Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Wypada mi uparcie nie zgodzić się z tym poziomo- pionowo. Nie ma to znaczenia, liczy się fakt czy jest tam zwężenie przekroju, które powoduje wzrost prędkości gazów, czy nie. A zwiększenie prędkości oznacza lepszą wymianę ciepła. Tak wyczytałem w bardzo fachowej książce Tadeusza Hoblera pt. "Ruch ciepła i wymienniki" W najbliższym czasie postaram się przekazać Wam, jakie inne parametry decydują o sprawności wymiany. Żeby było śmieszniej, miejscem najlepszej wymiany ciepła można uznać w kotle np. przymkniętą przepustnicę czopucha, słynny szyber. Z tego też powodu (nagrzewania) szczęśliwie dość szybko trafia go szlag. "Zakręty" w blaszanych zawirowaczach to w rzeczywistości połączenie zmiany kierunku strugi razem ze lokalnymi "niby- dyszami" - oba czynniki korzystne dla wymiany ciepła. Popiół to osobny temat, kiedyś możemy o tym porozmawiać. HS.
  2. Sytuacja, gdy dysza służy przyśpieszeniu gazów, które następnie są spalane, jest na pewno pożądana. Przyspieszenie prędkości gazów sprzyja ich lepszemu wymieszaniu, szczególnie po (szybkim) zawirowaniu. Turbulatory w wymienniku tak naprawdę także powodują wzrost prędkości strug spalin. Klasycznym przykładem są zwinięte śrubowo paski w rurkach wymiennika- wpadające spaliny są dzielone na dwie strugi zmuszone do szybszego prawie "wirowego" ruchu wzdłuż ścianek rury. To przyspieszenie powoduje lepszą wymianę ciepła na styku spaliny- woda wymiennika. Zgadzam się, duże przekroje kanałów wymiennika są niekorzystne dla skuteczności wymiany ciepła. Ludzie sami siebie oszukują, wybierając kotły z szerokimi przelotami spalin w kotle. Tłumaczenie, że szerokie przeloty nie wymagają częstego czyszczenia to przykład skrajnego niezrozumienia sprawy. Kocioł istnieje dla skutecznego ogrzewana wody a nie swobodnego przepływu gorących spalin.
  3. Wcale nie zamierzam się rozpisywać. Tomek trafił w sedno: ogólnie znane jest przecież działanie dyszy, w której przepływające gazy przyśpieszają w miarę zwężania się jej przekroju. Na wylocie takiego stożkowego komina spaliny osiągają więc największą prędkość , co zapewne jest korzystne. Zawsze zastanawiało mnie, jaki wpływ na wielkość ciągu ma intensywność "wyrzutu", a raczej umowna "wysokość" jaką osiągają spaliny. Wiadomo, że po opuszczeniu komina dość szybko ochładzają się. Intuicja podpowiada mi, że ciąg jest lepszy, kiedy spaliny jak najdłużej (jak najdalej) są jeszcze w miarę ciepłe po wylocie z komina. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że o wielkości ciągu (oprócz innych znanych parametrów spalin i komina) decyduje ta ilość ciepłych spalin nad kominem. Tak więc całkiem sensowne może być twierdzenie, że stożkowy komin dlatego jest skuteczny, bo potrafi wysoko i energicznie wyrzucić spaliny ponad komin. Czyżby więc ciąg powstawał właściwie NAD kominem ? (albo inaczej: to, co dzieje się nad nim, ma decydujące wpływ na wielkość ciągu). Pozdrawiam.
  4. Witaj. Nie pal w kominie, pal w kotle. Napisz przy okazji, w jakim kotle.
  5. Na razie ten haczyk chowam głęboko, chętnie poznam zdanie innych userów. Twierdzę, że nic do rzeczy ma tu spadek temperatury, chociaż logika być może na to wskazuje. Chcę jednocześnie pokazać, że wiele doskonale sprawdzających się sposobów, które ludziska stosują od bardzo dawna, niekoniecznie było i jest dobrze wyjaśnionych fizycznie (i "chemicznie") także przez ich twórców. Przypominam, że rozmawiamy o stożkowym, zwężającym się ku górze przekroju komina. Dlaczego właśnie taki komin dobrze "ciągnie" ?
  6. A co w przypadku, jak nie stygną, bo komin jest dobrze zaizolowany ? (taki zresztą powinien być ) Pzdr. HS.
  7. Zadałem ci pytanie, czy to kocioł na eko- groszek. Na to wskazuje Twój podpis pod postem. Teraz piszesz coś o dmuchawie. O czym mamy rozmawiać, jak nie wiemy nawet, co to za kocioł ?
  8. Od rozkucia podłogi, stwierdzenia stanu rzeczywistego i opisania tego, tak jak wspomnieli koledzy. Uwaga ogólna tak na boku: zawsze zadziwiał mnie fakt, że ktoś zakładał temat, prosił o pomoc i ... znikał na długie godziny, czasami na parę dni, albo w ogóle już się nie pojawiał. Przypominam, że minęło już 2,5 godziny. Czy to tak trudno od czasu do czasu rzucić okiem na monitor, spodziewając się odpowiedzi ? Takie retoryczne pytanie...
  9. Ciepło, cieplej... Zgadzam się z tym dodaniem dystansu na popiół. Niedaleko szukając, tak to urządziłem. Nie ma nakazu kierowania płomieni do szczeliny tuż nad rusztem, można trochę wyżej, co upodabnia w pewnym stopniu do górnego spalania. Za chwilę już jest to wyprostowane, bo mamy przecież dopalanie z dostarczaniem powietrza wtórnego. Ja dodatkowo perfidnie korzystam z tej dość grubej warstwy żaru. Z tym rozprężaniem w czopuchu tez prawda... dlatego mam takie wąskie szczeliny w wymienniku.
  10. heso

    Owies

    Spieki sie robią, bo taka jest uroda popiołu z owsa. Raczej nie ma na to rady. Mam pytanie: widziałem w necie doniesienia o korozji blach kotła przy paleniu owsem. Czy zauważyłeś coś takiego u siebie ? Pozdrawiam.
  11. Podaję chętnym namiar na dobry pdf tej fantastycznej książki: http://republikaczeska.republika.pl/index_pliki/pdws.pdf Dziś już mi sie nie chce szukać, może ktoś będzie szybszy ? Niedawno uparłem się i przeczytałem uważnie "Przedwiośnie". Masz rację, czytanie po latach przynosi zupełnie inne spojrzenie. Może to my sami ciągle dorastamy ? "Lalkę" i "Faraona" czytałem kiedyś jako młodzieniec na okrągło, przy każdym samotnym posiłku, znałem je prawie na pamięć. Wracając do Haska: słyszałem, że książka została przetłumaczona na nowo i podobno stała się jeszcze bardziej "czeska". Oglądane filmy na podstawie powieści denerwowały mnie natrętnym pokazywaniem Szwejka jako z lekka durnowatego ofermy, gdy tymczasem w książce to najzupełniej przyzwoity gość, na dodatek potrafiący doskonale poradzić sobie w każdej trudnej sytuacji. Ale to chyba naprawdę nie jest temat na tu i teraz. HS.
  12. A po co właściwie ? Tęskno Ci do większego zużycia opału ?
  13. defie, zlituj sie, czytałem to sto lat temu, ledwo mi świta. Powiedz chociaż, gdzie to szukać: na początku, w środku, na końcu książki ? Może tytuł rozdziału ?
  14. Chodzi o kocioł FEX. robiła je firma Ferrum w Suwałkach. Już nie robią pod tą nazwą, teraz to IRLEH - inna firma. Tu jest przekrój : http://www.kotly.irleh.com.pl/index.php?op...5&Itemid=70
  15. Bez żadnego problemu spalam wszelkie zrębki w swoim kotle dolnego spalania. Nie potrzebuję podajnika, pionowy zasyp komory załadunkowej umożliwia spokojne wielogodzinne spalanie. Możliwe, że spalanie z podajnikiem w jakiś tam sposób jest wygodniejsze, ale nie nastawiam się na podajnik- wystarczy mi tak, jak jest, nie uzależniam się od jednego rodzaju paliwa. Na ogół mieszam te zrębki z trocinami. Moja plantacja b. skromna, jakieś 5 ar na ogrodzie, ale uzupełniam przywożonymi gałęziami. Pozdrawiam.
  16. Oj, coś mi sie wydaje, że te 45 st.C dla smoły to o wiele za mało ! Te 40- 45 st. C to raczej dotyczy wody - pary wodnej. Smoła ma prawo osiadać nawet ok. 300 st. C, oczywiście im bardziej "rzadka" tym skrapla się w niższej temperaturze. Dlatego w zasadzie, jeżeli wypuszczamy jakikolwiek dym do komina, możemy spodziewać się smoły i nic tu nie pomoże podnoszenie temperatury na kotle powyżej 45 stopni. Najlepszym rozwiązaniem jest brak dymienia, czyli kompletne dopalenie palnych gazów.
  17. Jak widzę w podpisie, masz kocioł na eko-groszek ? Czytałem w necie o dwóch takich przypadkach, jeżeli to dotyczy kotła z podajnikiem. To ciekawa sprawa, jutro chętnie pogadam.
  18. Czy to może ten ?: Oryginał w temacie emusa: https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?...ost&p=34978 Pozdrawiam
  19. Dobrze. Ale jeżeli będziesz miał dość chłodne spaliny, wcale nie musi to świadczyć o sprawnym kotle- może być dowodem na to, że w kotle żle zachodzi proces spalania. I tak najczęściej jest. Podstawą jest prawidłowe spalanie i skuteczna wymiana ciepła na styku: spaliny- płaszcz wodny.
  20. Wiedziałem... 3 bańki koło nosa... trudno. Dzięki chociaż za chęć. Polecam się na przyszłość. I ja gadałem z niejednym takim, przeważnie z Pleszewa, na bazarach latem, jak przyjeżdżali ze swoimi kociołkami na busach. Ja im- że mam, że rewelacja, że oszczędność, że każde paliwo... A oni na mnie jak na wariata i gadali coś o perpetuum mobile. Ale owszem: tu ma pan nasze namiary, niech pan zadzwoni albo mailem. I ... cisza. Kiedyś jeden przyznał się, że oszczędzają, składają się na wykup jednej licencji w pięciu- dziesięciu producentów na jeden wzór, produkują i nie narzekają na zbyt. Słyszałem też opowieść o jakimś wynalazcy, który miał podobno naprawdę dobry pomysł, chodził po nich wszystkich, proponował, ale nikt nie chciał gadać. Za chwilę było już pozamiatane, bo gość przeniósł się na tamten świat. A kocioł z podajnikiem podobno narysował im jakiś kierowca... Gdzieś zobaczył za granicą i tak poleciało. Ci "moi" też nie zaglądali na forum, nawet nie wiedzieli, że takie jest. Widać - nie muszą, tylko pozazdrościć. Pozdrawiam.
  21. Tak to jest, jak człowiek odpowiednio nie dociśnie... Już nie te oczy. Łaska- laska, co za różnica, obie rzeczy do robienia.
  22. Czy mi się wydaje, że idą takie czasy, że kocioł nie powinien robić laski i spalać bez zarzutu wszystko, czym się go nakarmi ? Fajnie, że jest robiony najczęściej pod określony rodzaj paliwa, gorzej, jak to paliwo drożeje lub zwyczajnie go brakuje i ludziska muszą ratować się czymkolwiek zastępczym. "jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego" - to dość powszechnie powtarzana jak mantra opinia. Może silnik samochodu miałby problem, ale piec ? Bez przesady, da się, wystarczy tylko rozsądnie zaprojektować. Pozdrawiam.
  23. Tak w ogóle dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.