wacio1967

Poniekąd masz rację z tym bruzdowaniem. Ciepło z podłogi bruzdowanej ucieka szybciej, niż z podłogi tradycyjnej. Z tym że to ciepło ucieka Ci do pomieszczenia ? Weź pod uwagę to, że bruzdowanie będziesz miał na piętrze. Pod spodem masz pomieszczenia które są też ogrzewane. Sceptycy twierdzą że takie coś nie ma prawa bytu. Ja użytkuje od dwóch lat i jestem zadowolony. Drugą dobrą stroną tego rozwiązania jest to, że podłoga po kilkunastu minutach jest już ciepła. A ze stygnięciem tej podłogi nie jest tak jak niektórzy myślą. Temperatura podłogi ma u mnie 25 stopni, temperatura ściany zewnętrznej 21 stopni, a temperatura ściany wewnętrznej 21,6. Nie ma opcji aby w kilka godzin zagrzana podłoga wystygła do 20 stopni. Taką temperaturę podłogi mam na korytarzu u góry bez żadnego ogrzewania. Mam jeszcze jedno pomieszczenie które teraz sobie zmierzyłem. Pokój nad garażem ma w tej chwili temperaturę podłogi 19,5 stopnia. W pomieszczeniu na początku lutego zmniejszyłem temperaturę z 22 do 18 stopni. Od tamtej pory ogrzewanie nie chce się włączyć. Podłoga stygła kilka godzin, a temperaturę pomieszczenia około 19 stopni otrzymałem na następny dzień i tak się trzyma do dzisiaj. W tym roku wpadłem trochę w pułapkę z niskimi temperaturami za oknem i dostałem rachunek za dwa miesiące 1200 PLN. Ale była to moja wina, bo ogrzewanie sobie hulało, a ja miałem uchylone okna. W zeszłym roku przy takim czymś miałem niższe rachunki niż z grzejnikami. Moja opinia jest taka, że jak masz chęć bawić się w bruzdowanie, obojętnie czy dla oszczędności, czy dla układu pomieszczeń, to się nie zastanawiaj tylko działaj.

Witam. Zamierzam przerobić swoją instalację i zastanawiam się czy nie strzelę sobie w kolano. Na początek co mam: Dom 127 m2, do ogrzania 100 m2 (dobrze ocieplony z 2016 roku) + 2 osoby podłogówka na całej powierzchni Kocioł Vitodens 100W CO + CWU nie ma żadnej pompy obiegowej, sprzęgła, zaworów 3D, 4D i tp. Temperaturą zasilania i pompą rządzi kocioł. Temperaturą w pomieszczeniach rządzi sterownik TECH L7 Rachunek za gaz 2700/rok (średnia z pięciu lat) PV 3,6 KW. Moje potrzeby na rok (80%+20%=2,9 KW) Zostaje do dyspozycji 0,7 KW Na sterowniku ustawiłem temperatury we wszystkich pomieszczeniach na 22 stopnie, a piec ustawiłem 30 stopni, aby sobie cały czas chodził. W żadnym pomieszczeniu nie doszło do 22 stopni bo uchylałem okna. No i dostałem rachunek na 1200 PLN za grudzień 2020 i styczeń 2021. Od lutego okien nie uchylam, tylko wietrzę, a temperatury ustawiłem tak Salon + kuchnia 45 m2 21 stopni Wiatrołap (bardzo mały) 15 stopni Biuro około 9 m2 21 stopni Pokój nie używany około 17 m2 19 stopni Sypialnia około 20 m2 18 stopni Łazienka około 11 m2 22 stopnie WC (malutkie) 20 stopni Problem mam taki, że chcę w sypialni 18 stopni i ciepłą podłogę. Niestety podłoga zimna, a w sypialni 19 stopni. W innych pomieszczenia podobnie. Niby fajnie bo teraz mniej zapłacę. Ale ja chcę ciepłą podłogę!!! A teraz do rzeczy. Myślę o czymś takim: bufor ciepła 500 litrów z dwoma wężownicami grzałka 4,5 kW, lub dwie, lub trzy i wykorzystać naddatek kWh z PV dwa solary na dach. pompa ciepła własnej produkcji po pierwszym sezonie jakby PV + solary nie dały rady (klimatyzacja przerobiona we własnym zakresie) Koszt około 3000 PLN Wszystko chcę zasilać z bufora. Z górnej części CWU, a ze środka CO. Rezygnacja z gazu wiązałaby się z tym, że w zimie grzałka miałaby co robić. Wiem że musiałbym dopłacić do prądu. Pytanie brzmi. ILE ?Ale są też inne oszczędności W lecie nie płaciłbym za CWU. W tej chwili to około 80 PLN na miesiąc (takie mam rachunki za gaz w letnie miesiące). Początek sezonu grzewczego solary też grzałyby CO. W słoneczne zimowe dni również coś tam dadzą. Do tego PV które w słoneczne dni też nie próżnuje. W lutym było kilka dni w których oddałem 17 kWh do sieci. Teraz mogę sobie odebrać 80%. A można by w tym czasie ładować bufor. Dlatego myślę nad kilkoma grzałkami, które pracowałyby w dni słoneczne. Sterowanie tym wszystkim, to nie problem, bo mam możliwość "samemu" to oprogramować. Moje wyobrażenie jakby to miało działać. jak jest słońce, to solary grzeją bufor (ile się da, w końcu to bufor) jak jest słońce i naddatek produkcji z PV to grzałki grzeją bufor (ile się da, w końcu to bufor) elekronika wszystkim rządzi. Jakby brakowało ciepła w buforze (czyli przez kilka dni nie ma słońca, jest zimno i ciepło zostało wyssane przez CO) to grzałki się włączają niezależnie od tego, czy PV produkuje prąd, czy nie. i na koniec pompa ciepła własnej produkcji, która byłaby montowana w przyszłym sezonie w przypadku, gdyby PV + solary nie dawały rady. Czyli rachunek za prąd był za wysoki. w pierwszym sezonie chcę zostawić kocioł na wszelki wypadek. Jak będzie źle to naładuję bufor w dwie godziny. W końcu ma 24 kW. Czy taki układ ma w ogóle rację bytu ? Wiadomo. Chodzi o kasę. Cała inwestycja (razem z pompą ciepła) pochłonęłaby około 12 000 PLN. Jakby rachunek był zerowy, to zwrot po czterech latach. Jakby rachunek był w okolicach 1000 PLN na rok za prąd, to też się zastanawiam czy taka pompa ciepła własnej produkcji ma sens. Liczę się z tym, że co kilka lat będzie do wymiany. Co o tym myślicie ?

Witam po dłuższej nieobecności. Mija kolejny sezon i kolejne zmiany. Takie krótkie przypomnienie: 1. Domek od znajomego około 80 m2. 2. Całość wybruzdowana i położona podłogówka. 3. Bufor ciepła około 200 litrów, grzałka 1,5KW. Niestety przy mrozach grzałka nie dała rady. Cały czas pracowała i nie dało się uzyskać więcej jak 35 stopni przy otwartych wszystkich obwodach (4 sztuki). Grzałka wymieniona na 3KW, dalej problem z zagrzaniem powyżej 45 stopni. Postanowiliśmy zrobić coś absurdalnego na testy. Bufor ma wężownicę, która była niewykorzystana. Postanowiliśmy podłogówkę podłączyć pod wężownicę, a nie bezpośrednio pod bufor, tak jak było do tej pory. Eureka!!! wszystko grzeje tak jak powinno grzać. W domku ciepło nawet przy większych mrozach. Grzałka ustawiona na 50 stopni i taką temperaturę utrzymuje. Teraz trzeba to wszystko zrobić tak jak powinno być zrobione. Na chwilę obecną instalacja jest prosta jak budowa cepa. 1. Podłogówka w obiegu zamkniętym. 2. Pompa obiegowa z zaworem 4D na rozdzielaczu. 3. Sterownik do zaworów i pompy. 4. Brak naczynia przeponowego. 5. Brak ciśnieniomierza. 6. Brak termometru. 7. Brak odpowietrznika w górze instalacji. Nie wiem dlaczego to działa, ale niekiedy tak jest że coś się udaje przez dziwne pomysły. Reasumując: Bruzdowanie się opłaca. Co do kosztów, to jest zaskoczony. Spodziewał się wzrostu kosztów (zakładając podłogówkę chodziło tylko i wyłącznie o komfort), w końcu bufor z grzałką elektryczną musi coś wziąć tego prądu. Okazało się że, drewno + prąd na DGP wychodzi drożej od bufora z grzałką.

Zmniejsz przepływy na pętlach. Może w tym jest problem. Woda zasuwa na max, a licznik leci. Nie wiadomo jak licznik liczy te GJ. Może to zwykły przepływomierz. Różne rzeczy się zdarzają.

Powiem to tak. 1. Masz 2 dodatkowe milimetry które trzeba nagrzać. 2. Masz 2 dodatkowe milimetry które się nagrzeją i będą dłużej trzymać ciepło. Kolega ogrzewa to elektrycznie (bojler 150 litrów + grzałka 2 kW). Utrzymuje temperaturę 40 stopni. Na rozdzielaczu ma 30 stopni. W pomieszczeniach około 21 stopni.

8mm. Gdyby nie zrobił się ciepły, to byłoby zimno w pomieszczeniu.

Kolega u którego robiłem podłogówkę pod panele, kupił najtańszy podkład przystosowany do podłogówki i wszystko działa. Panele są równomiernie rozgrzane. Tak jak wcześniej pisał sambor, im mniejszy opór tym lepiej. Zakładam że robisz to dla siebie, więc masz jednorazowy wydatek, który powinien się zwrócić po jakimś czasie i świadomość że nie będziesz sobie zarzucał że zaoszczędziłeś niepotrzebnie.

Ja wycinałem w jednym pokoju sam rowki. Straciłem na to dwa, lub trzy dni, nie pamiętam dokładnie. Robiłem to ręczną bruzdownicą podłączoną do odkurzacza. I tak się pyliło. Następne dwa pomieszczenia robiła firma. Zajęło im to cztery godziny. Tutaj też się pyliło. Niektórzy twierdzą że się da bezpyłowo. NIE DA SIĘ. Ja zrobiłem bruzdy co 18 cm, a firma co 12 cm. Na chwile obecną nie widzę różnicy, ale pierwszy sezon przede mną. Co do układania rurek, to jest bajka. Toczysz sobie cały krąg przed sobą i masz ułożone w moment. Na jedno pomieszczenie około 9 m zeszło mi niecała godzinka, ale robiłem to sam. Dwa pozostałe pomieszczenia poszły szybciej, bo miałem pomocnika. Jedynie przed zalaniem rurek trzeba na niektórych zakrętach dociążyć, bo może wyskoczyć rurka. Przed zalaniem oczywiście próba ciśnieniowa.

Zakładaj i nawet się nie zastanawiaj. Ja mam wszędzie gres na podłogach i grzeje jak ta lala. U kolegi montowałem na tej samej zasadzie, czyli frezowanie, układanie i zasmarowanie rurek elastyczną zaprawą. U niego jest taka różnica, że pod spodem ma nie ogrzewaną i nie ocieploną piwnicę, a podłogi wykończone panelami. Przy tych temperaturach które są obecnie ma przyjemne 21 stopni, bo tak ma nastawione. Wcześniej grzał tylko kominkiem, bo nic innego tam nie ma i było dość zimno. Z tym że u niego zrobiliśmy bufor ciepła na 500 l, który napędza grzałka 2kW . Twierdziłem że to nie będzie działać. Ale się uparł, więc ma. Teraz czekam na jakieś zimniejsze dni, żeby zobaczyć, czy te 2 kW dadzą radę. Ale coś mi się zdaje, że przegram zakład i to będzie działać. Jeżeli chodzi o koszty, to bardziej zależy mu na komforcie. Z wyliczeń wychodzi że na chwilę obecną jest do przodu. Na opał wydawał na sezon prawie 3 tyś. Za październik zapłacił za prąd 100 zł więcej niż w lecie. Co ciekawe, to z domu straciła mu się wilgoć.

Witam ponownie. Mam następne niusy co do mojego ogrzewania. W moim przypadku nie jest tak różowo jak sobie myślałem. Cały czas testuję i próbuję znaleźć sensowne ustawienie całego systemu. Jeżeli chodzi o oszczędności, to jest ok. W moim przypadku chodzi o temperaturę, a konkretnie o zbyt wysoka temperaturę. Nikt z moich domowników nie lubi wysokich temperatur, a pieca na niższą wartość już się nie da ustawić , bo nie chce się włączyć. I tu jest cały paradoks. Nie chcę mieć zimnej posadzki i temperaturę w pokoju 21 stopni. Ale jak tylko włączy się podłoga, to temperatura rośnie w pomieszczeniu. Na chwilę obecną mam taki półśrodek, całkowicie bezsensowny. Grzeję podłogę żeby było ciepło w nogi i uchylam okno, żeby w pomieszczeniu nie było za ciepło. Czysta parodia. Z grzejnikami nie miałem tego problemu, po prostu nie miałem ogrzewania podłogowego i nie było wyboru. :-) Ale i tak polecam. !!! Plusy !!! 1. Rachunek jest niższy, a może być jeszcze niższy. 2. Mam komfort o który mi chodziło, czyli ciepłe podłogi. 3. Skutek uboczny moich ustawień, który nie był brany pod uwagę, to świeże powietrze przez non stop uchylone okna. Ale to też jest plus. 4. Jak zacznę zamarzać, to zamknę okna. :-) !!! Minusy !!! 1. Bardzo duża rezerwa na piecu. Nie pracuje cały czas, tylko włącza się od czasu do czasu. 2. Dziwne myśli które przychodzą do głowy. Na przykład założyć fotowoltaike i zmienić kocioł na elektryczny. A to może trochę kosztować. Według wyliczeń to przy obecnych rachunkach nigdy się nie zwróci. I kółko się zamyka. Bez dotacji nie da rady.

No i przyszedł pierwszy rachunek za gaz. Za wrzesień 90 zł. W okresach letnich jest około 70 zł. Więc za cały wrzesień grzania wyszło 20 zł. Temperatury wiadomo jakie były, więc na radość jeszcze trzeba poczekać. Od kilku dni jest troszkę zimno i wietrznie, więc przy ustawieniach pieca na 24 stopnie temperatura w pomieszczeniach na chwilę obecną spadła o jeden stopień. Dzisiaj piec ustawiłem na 30 stopni, zobaczymy jaki będzie efekt za tydzień. Podłogi bruzdowane i z tradycyjnym ogrzewaniem podłogowym na chwilę obecną nie wykazują żadnych różnic. Wszystko równomiernie rozgrzane. Wszystkie podłogi temp. od 24,3 do 24,6. Korytarz bez ogrzewania 19 stopni. Ściany i sufity około 20 stopni. To tyle na dzisiaj. Za tydzień następna relacja.

Tak wygląda w złym miejscu zamontowany czujnik temperatury. Co prawda, to pomieszczenie się nagrzewa, ale nie aż tak bardzo jak pokazuje to wykres.

Tak jak napisałem wcześniej. Najpierw musisz określić co masz. Czyli piec, instalacja, jakieś zawory etc.Wtedy będzie można dobrać elementy i zastanowić się czy montować podstawę czy z bajerami. Ewentualnie podstawę z możliwością rozbudowy.

Wszystko zależy od tego jak zaawansowany chcesz mieć system. Sterowanie ma być w każdym pomieszczeniu, czy tylko z jednego miejsca. Przewodowe, lub bezprzewodowe. Z podłaczeniem do internetu, czy bez. Sterowanie pompy, pieca, zaworu mieszajcego itd.

Czyli masz bardzo podobny efekt jak u mnie. Zresztą zawsze tak było, że na rozruch idzie dużo energii. Z końcową oceną jednak trzeba poczekać do wiosny. W tedy będą miarodajne wyniki. W tym roku podpiąłem net do ogrzewania i ciekawe wnioski można z tego wyciągnąć. Na przykład o ile spada temperatura przy uchylonym cały czas oknie. Zielone to sypialnia. Cały czas uchylone okno. Jasno niebieskie. Pomieszczenie do którego rzadko zaglądam. Chciałem wywietrzyć, a zapomniałem o zamknięciu okna. Ciemno niebieskie. Łazienka, która nagrzewa się od słońca.

Witam. Z racji tego że, sezon na ogrzewanie otwarłem dwa tygodnie temu, to mam pierwsze przemyślenia na temat tego co zrobiłem. Ktoś tam wcześniej pisał, że ciepło nie będzie się kumulowało w wylewce, tylko będzie się gdzieś traciło. Miał w 100% rację. Przez kilka dni tak miałem ustawiony system, że jak było ciepło na dworze i pomieszczenia były dogrzane po nocy, to system odcinał pętle na zaworach i podłoga sobie stygła. Piec ustawiony na 32 stopnie. Tam gdzie mam tradycyjne ogrzewanie podłogowe, to pomieszczenie długo się nagrzewało i powoli stygło. Tam gdzie podłogówka jest w bruzdach, efekt jest odwrotny. Szybko się nagrzewa i szybko stygnie. Niestety takie ustawienie generuje duże koszty (około 5 zł na dobę). Postanowiłem zmienić ustawienia i we wszystkich pomieszczeniach i zadałem temperaturę na 23 stopnie (tylko po to, aby zawory były cały czas otwarte), a piec ustawiłem na 21 stopni. Niestety to ustawienie też się nie sprawdziło. Po prostu woda w układzie miała temperaturę 22 stopni i piec nie chciał ruszyć. Dopiero po trzech dniach zaskoczył, ale i tak nie nagrzał pomieszczeń do 21 stopni, tak jak bym chciał. Przez te kilka dni średnia mi wyszła około 0,40 zł na dobę. Więc dźwignąłem temperaturę na piecu do 24 stopni. Teraz mam swoje w okolicy 21 stopni, a co ciekawe, to podłogi nie emitują zbyt dużo ciepła. Powiedziałbym że są nawet chłodne. Mam jeden korytarz bez ogrzewania i na jego podstawie jedynie mogę stwierdzić że jest różnica w temperaturze. We wszystkich pomieszczeniach podłoga jest w granicach od 24,2 do 24,6 . Jedynie na tym korytarzu bez ogrzewania jest 21,3. Reasumując, śmiało mogę stwierdzić że jest różnica między tradycyjnym ogrzewaniem podłogowym, a bruzdowaniem. Czy ciepło ucieka z bruzdowanej podłogi ? Tak, ale najpierw do pomieszczenia, a potem w beton. Mi to odpowiada. Beton może sobie być zimny. Ważne że ja mam ciepło. Czy podłoga się przegrzewa ? Nie. Mam ten komfort, że mam tylko ogrzewanie podłogowe i ograniczyłem temperaturę na piecu. Max jaki mogę osiągnąć, to 45 stopni. Niżej nie dało się go ustawić. Czy podłoga jest równo rozgrzana ? Tak. Po kilku godzinach podłoga jest równomiernie rozgrzana. Czy pomieszczenie prawidłowo się nagrzewa ? Dla mnie tak. Po kilku minutach od uruchomienia czuć pierwsze ciepło od podłogi, ale jest nierównomierne. Tradycyjna podłogówka od razu jest prawie równomiernie rozgrzana, ale potrzeba na to przynajmniej godziny. Czy są oszczędności ? Na tym etapie nie jestem w stanie stwierdzić. W zeszłym roku w pomieszczeniach w których nie przebywam na co dzień i w sypialni miałem 18 stopni ustawione. Teraz do końca września nie będę zmieniał ustawień i wszystkie pomieszczenia grzeje do 21 stopni cały czas. Na chwilę obecną wychodzi około 4 zł na dobę, ale grzeję cały dom do 21, a nie tak jak w zeszłym roku połowa 18, a połowa 21. W poprzednich latach średnia wahała się około 6,28 zł na dobę w miesiącu wrzesień. Czy polecam ? Tak, jak najbardziej. Dla mnie same plusy. Brak grzejników na ścianach. Lepszy komfort termiczny. Rano stawiam stopy na podłodze i dalej chce mi się spać :-) , czyli nie ma już efektu szoku termicznego dla stóp. Niższe koszty ogrzewania. Brak szumów z grzejników. Czy się opłaca ? Pojęcie względne. Patrząc na koszty jakie poniosłem, to zwróci się to za kilka, lub kilkanaście lat. Na rok, może zaoszczędzę około 500 zł. Kosztowało mnie to około 5000 zł. Łatwo policzyć, wychodzi 10 lat. Czas pokaże.

Najważniejsze to założyć ten zawór na powrocie. Ten zawór ma ograniczyć temperaturę powrotu. Nigdy tego zaworu nie stosowałem u siebie, bo nie miałem potrzeby. Ale tak na logikę, to jak taki zawór ma być na powrocie (na zasilaniu może nie spełniać swojej roli), to mogą zdarzać się momenty, że do podłogówki pójdzie wyższa temperatura. Ale z drugiej strony, to przez tą krótką chwilę nie ma możliwości rozgrzać do tego stopnia podłogi że kafle zaczną pękać.

Wszystko zależy od tego, co ktoś oczekuje. Ja szukałem akurat sterownika, który pokazuje temperatury pomieszczeń w jednym miejscu. Padło akurat na Techa, bo ma wszystko co chciałem, dodatkowo jest produkowany w Polsce i ma bardzo sprawny serwis. Wiem, bo ostatnio uwaliłem sobie sterownik jak kombinowałem ze swoim softem. Naprawa trwała jeden dzień i kosztowała 100 złotych za własną głupotę. :-) Ale po to jest tylu producentów, aby każdy mógł wybrać coś dla siebie.

Załóż zawór czterodrożny i dodatkową pompę. Ustawisz sobie odpowiednią temperaturę i możesz puszczać 70 stopni na instalację. Najlepiej założyć cały komplet. Nazywają to zespół mieszający. Potem wyregulować przepływy na pętlach i cieszyć się ciepłem. Jak chcesz utrzymać wszędzie taką temperaturę jaka tobie odpowiada, to musisz zainwestować w sterownik. Nie musi to być jakiś wyrafinowany system za wszystkie pieniądze. Są dostępne sterowniki bezprzewodowe, ale są droższe od przewodowych. Można też podłączyć taki sterownik do internetu, zbierać statystyki i wyciągać wnioski, lub po prostu się tym bawić. Ale podstawa, to dobrej jakości rurki. Jest na rynku dużo chińskich rurek niewiadomej jakości. Ja osobiście nie spotkałem się z przypadkiem awarii takiej rurki. Jedynie z internetu słyszałem że taka rurka pękła bratu szwagra od ciotki koleżanki. :-)

Po co głębsze rowki. I tak nie jest to zrobione zgodnie ze sztuką. Nawet jak zrobisz rowek 6 cm, to dalej to nie będzie to prawidłowo zrobione, bo nie masz ekranu pod wylewką. Lepiej dać jak najbliżej płytek i grzać niską temperaturą. Po kilku godzina i tak jest równo rozgrzane. Część ciepła oczywiście ucieknie w dół, do wylewki. Ale jak takie ogrzewanie będzie działało przez tydzień i ciepło będzie uciekać do wylewki, to wylewka w końcu osiągnie temperaturę zbliżoną do rurek i straty będą znikome. Efekt będzie taki, że ciepło będzie skumulowane w wylewce i będzie oddawane do pomieszczenia w taki sam sposób jak przy ogrzewaniu podłogowym zrobionym w sposób tradycyjny. Problem może być, jak ktoś decyduje się na takie rozwiązanie na parterze, gdzie wylewka jest na gruncie, lub pod spodem jest nie ogrzewane pomieszczenie. Ja mam pod jednym pomieszczeniem garaż. Zawsze tam było chłodniej, ale problem znalazłem na strychu. Brakowało kawałka docieplenia. Teraz dziura jest załatana. Czas pokaże jaki będzie efekt w zimie. Na chwilę obecną mam taki rozkład temperatur.

Nie po to likwidowałem grzejniki, żeby grzać wysoką temperaturą. A z drugiej strony, to po co grzać wysoką temperaturą i przegrzewać pomieszczenie. Jak miałem grzejniki, to w sypialni miałem 18 stopni (tak chciałem). Jednak z rana w nogi było trochę chłodno. Teraz będę grzał do 17 stopni, ale to się okaże w zimie, czy to nie będzie za zimno. Całą podłogówką steruje sterownik, który zbiera dane z czujników z każdego pomieszczenia. Każde pomieszczenie może mieć inną temperaturę. Nie mam żadnej pogodówki. Przez te kilka dni co było zimno, to włączyło się ogrzewanie w salonie i łazience. Reszta pomieszczeń nie potrzebowała dogrzania. Chcę jeszcze założyć czujniki na podłogę. Jak któreś pomieszczenie będzie niedogrzane, a inne będzie przegrzane, to sterownik będzie przerzucał ciepłą wodę z pomieszczenie gdzie nie jest potrzebne do pomieszczenia gdzie jest zapotrzebowanie na ciepło. W ten sposób dogrzeje pomieszczenie bez uruchamiania pieca.

Żadnej siatki nie dawałem. Rowki w pierwszym pokoju robiłem sam, ręczną bruzdownicą na głębokość 3 cm i szerokość 2,5 cm. Resztę pomieszczeń robiła firma. Głębokość rowka 1,8 na 1,8 cm. Tutaj niczym nie zalewałem, tylko jak kleiłem kafle, to dokładnie wcierałem klej. Klej ADESILEX P9. Pewnie są jakieś inne zamienniki, ale ja jakoś do tego kleju się przywiązałem i nie narzekam. :-) U kolegi również zrobiliśmy ogrzewanie w bruzdach. Jest jeszcze przed sezonem. On to będzie ogrzewał elektrycznie, przez bufor ciepła. Jak u niego się to sprawdzi z kosztami, to będę rezygnował z gazu i montował fotowoltaike. I jeszcze jeden mit chcę obalić. Przy wycinaniu bruzd się kurzy. Nie ma bezpyłowego frezowania. Nie są to ogromne ilości, ale cały dom do sprzątania jest po takim zabiegu. 20190405_113317.mp4

Witam. U mnie prace zakończone. Bruzdy zalewałem Atlasem SMS 30. Zasada jest taka- bruzdy w wylewce betonowej zalewasz czymś z betonu. W wylewce z anhydrytu zalewasz anhydrytem. Chodzi o rozszerzalność cieplną materiału. Dlatego struktura materiału do zalewania bruzd powinna być jak najbardziej zbliżona do oryginalnej wylewki. Co do rozkładu temperatur i nagrzewania się podłogi, to na początku jest nierówno rozgrzana, po kilku godzinach jest równa temperatura na całej wylewce. Temperaturę na piecu ograniczyłem do 35 stopni. Myślałem że z racji tego że bruzdowanie jest na piętrze, to woda trochę straci na temperaturze, ale na obu rozdzielaczach jest taka sama temperatura. Plus ogrzewania podłogowego w bruzdach jest takie, że podłoga szybko zaczyna oddawać ciepło do pomieszczenia. Ktoś tam wcześniej pisał o partyzantce i wysokich kosztach takiego rozwiązania. W moim przypadku na 100% jest odwrotnie. Zużycie z 60 kWh na dobę spadło do 26 kWh. Teraz czekam na pękanie kafelek :-) W sumie to przy tych upałach co ostatnio były, to miały temperaturę 29,7 więc już prawie taką jak mają w zimie. Udało się, przetrwały bez pęknięcia.

Zalałem tylko rury Atlasem 30 SMS.

Najbardziej obawiam się pokoju, który w tym roku będę robił. Ta sama kondygnacja, ale pod spode nie ogrzewany garaż. W zimie przy -30 temperatura w garażu spada do 2 stopni. Ale z drugiej strony to taka sama sytuacja jak w zrobionym pokoju. 5 cm styropianu, 6 cm jastrych. Od strony garażu sufit wyłożony styropianem 15 cm. Wydaje mi się że powinno starczyć. Kolejna sprawa, to pomieszczenie z którego i tak nie korzystam na co dzień, a grzeję w nim tylko po to żeby budynku nie wychłodzić. Utrzymuję tam 17 stopni. Grzejniki się tam włączają od czasu do czasu. Tak wyglądało bruzdowanie i układanie rurek.