No,dwa dni ciežkiej roboty.Na drugi dzien to wedzienie chcialem tak "na chwile dociagnuc",bo ta chwilke temu brakowala,ale piwo k piwku,do tego troche morelki,polanko za polankom.Temperatura prawdopodobnie(chyba nie zwrocilem uwagi na termometr-podaj piwko,blabla,podaj flaszke,wydarzenie towarzyskie) byla wyzsza,bo wedziarka juž wygrzana i zaraz byl wieczor.Nawet mialem drugi dzien wiecej buka zamiast wiecej olchy i to da zupelnie inne volume.
Ryby stražylem ostro i byly super,potrzebne to wiecej opanowac.Poki pic,to chlodny dymek....