
HP79
Stały forumowicz-
Postów
852 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Typ zawartości
Forum
Wydarzenia
Blogi
Artykuły
Treść opublikowana przez HP79
-
heso Zapewne domyślasz się dlaczego pytałem o temperaturę odparowania smoły. Posłużę się wzorem podanym przez małego energetyka (pozdrawiam i dziękuję za przekazywanie ogromnej ilości wiedzy): "Przy pracującym kotle ścianka metalowa na styku spaliny – metal ma temp. wyższą o 30 st + 4 grubości ścianki, niż temp. wody po drugiej stronie. Jeśli więc kocioł pracuje, to przy temp. zimnej wody = np. 20 st. ścianka grubości 5 mm po stronie spalin będzie miała 30 + 4*5 + 20 czyli 30 + 20 + 20 = 70 stopni" Z powyższego wynika (to wzór stosowany przez kotlarzy i jest, pomimo pewnych przybliżeń, bliski prawdy), że jeśli woda w kotle ma 80 stopni to od strony spalin wymiennik ma 30+4x5+80=130 stopnie. Gdzie w takim razie jeszcze do 300 stopni? Nie widzę więc szansy na odparowanie smoły przez samo podnoszenie temperatury wody w kotle (zaworem n-drogowym, przy niskiej mocy odbieranej). Przez palenie na dużej mocy tak, uważam, że to możliwe - bo wtedy spala się prawie wszystko. W kotle dolnym panuje wtedy "przeciąg" i przy dobrych kierunkach napowietrzenia wszystko jest zasysane do palnika (albo w komin, jeśli palnika brak:-) W kotle górnym natomiast intensywne płomienie emitują tyle podczerwieni, że wierzchnia warstwa smoły (a może i cała) odparowuje i się spala (albo ucieka w komin, jeśli w kotakcie z wymiennikiem schłodzi się za bardzo). Proszę o komentarze:-)
-
Palę w tej chwili na ruszcie o wymiarach około 24x30 cm. W tylnej części kotła (górnego) mam ściankę z szamotu o grubości 7 cm. Paliwem jest węgiel kamienny ? orzech. Zasilam 100 aluminiowych żeberek i 100 l zasobnik CWU (ale on po nagrzaniu już nie odbiera ciepła). Żeby palić bezdymnie (we wszystkich fazach palenia) muszę utrzymywać temperaturę około 60 stopni. Z tego szacuję, że grzejniki oddają nieco więcej niż połowę mocy nominalnej (110 W/żeberko przy zasilaniu 70 st. C) czyli w sumie moc rzędu 8 kW. Problem optymalnej (dostosowanej do żądanej mocy) wielkości paleniska interesuje mnie od dawna. Wielu nabywców kupuje kotły ze zbyt dużym paleniskiem i potem pojawia się problem z dymieniem i słabą ekonomiką. Oczywiście pierwszym pomysłem na stałopalność jest wyszczuplenie komory zasypowej, ale ma to swoje ograniczenia - wzrost oporów dla powietrza. Szczególnie ważne jest to w końcowej fazie palenia, przy dużym zapopieleniu rusztu. Pewnie konieczna byłaby jakaś automatyka i przedmuchy odpopielające (koszt!). Jeśli tego nie ma to zasyp nie może być zbyt wysoki. Czyli czas palenia jest krótki i rozpalanie dwa razy na dobę jest raczej konieczne (w nieocieplanym domu). Stąd moje stanowisko, że do mieszkań nieocieplanych nadają się tylko kotły dolne (z kategorii zasypowych). No chyba, że ktoś ma ochotę na palenie koksem lub rozpalanie rano i wieczorem. Można oczywiście zastosować bufor do dużego kotła, ale.... czy nie lepiej palić w sposób ciągły z mocą jaka nam pasuje? Fajnie byłoby zobaczyć wyniki takich eksperymentów (chyba tylko z laboratorium?): - ustalenie zależności ilości odzyskanej energii z paliwa od mocy z jaką pracuje palenisko o ustalonych wymiarach (najlepiej w formie wykresu). Należałoby stabilizować temperaturę wymiennika (bo to miałoby wpływ na odbiór ciepła, a mnie interesuje tylko sprawność paleniska (optymalizacją wymiennika można zająć się później). Prawdopodobnie dałoby się na wykresie wyznaczyć moc, powyżej której, sprawność spalania nie wzrasta. - zależność pomiędzy temperaturą wymiennika, a ilością niedopalonych gazów (mam wrażenie, że ta zależność jest słaba albo żadna). Eksperyment należałoby przeprowadzić dla mocy optymalnej, ustalonej w poprzednim doświadczeniu. Takie luźne spostrzeżenie: ciekawe czy bezdymne palenie w "kominie z szamotu" może wymagać prowadzenia kotła na większej mocy niż gdy ścianki paleniska (o tych samych wymiarach) byłyby chłodzone? Wydaje się, że w drugim przypadku rozgrzewanie zasypu w dół jest wolniejsze, czyli średnia produkcja gazów byłaby mniejsza (i mniejsza moc z jego spalenia). Przy czym zakładam, że w obu przypadkach wszystkie gazy miałyby możliwość dopalenia. Odpowiedź na to pytanie dałoby ważną wskazówkę dotyczącą zmniejszania komór spalania: czy używać szamotu ze wszystkich stron, czy tylko z jednej, czy może użyć materiału przewodzącego? Mam jeszcze takie pytanie: w jakiej temperaturze odparowują substancje smoliste? Chodzi o ustalenie, czy podnoszenie temperatury wymiennika (ale nie mocy kotła) ma sens, żeby się ich pozbyć.
-
"lepiej jednak spalać ostro - będzie bardziej ekonomicznie. Ale nie da się tego pogodzić z zapotrzebowaniem ciepła przez dom." Da się , tylko palenisko musi byc odpowiednio małe (przy spalaniu górnym zapewne nie większe niż typowa retorta). Ciekawy mógłby być wynik spalania w ceramicznej rurze (albo pudełku z szamotu) postawionej na ruszcie. Dokoła niej ruszt oczywiście zablokowany (np. ciasno upakowaną wełną mineralną). "Jakie "doświadczenie" zrobić ,aby sprawdziły sie teorie o uzyskaniu 80% sprawności kotła??" Zapewne trzeba puścić kocioł na mocy zbliżonej do nominalnej.
-
MałyMiki Mam podobne wnioski tylko zamiast "niskich temperatur" wskazałbym "małą moc" jako przyczynę spadku sprawności spalania i zwiększenia ilości niedopalnonego koksu. "mała moc" - w odniesieniu do wielkości paleniska (powierzchni).
-
Dobry pomysł z tym szkłem wodnym. Dopiszę jeszcze tylko, że zaproponowane przeze mnie rozwiązanie może mieć krótki żywot (np. jeden sezon). Zwykła wełna niszczy się pod wpływem temperatury (w zasadzie spoiwo, którym są sklejone włókna). Może również wydzielać zapachy. Raczej po sezonie trzeba będzie zdjąć - w masce przeciwpyłowej. W ten sam sposób można prowizorycznie docieplić komin. Specjalne wełny nadające się do tego celu są dostepne (do instalacji i pieców przemysłowych), ale nie znam ceny. Można spróbować obłożyć połówkami rury o większej średnicy i wolną przestrzeń wypełnić perlitem. To rozwiązanie powinno być trwałe.
-
Zaizoluj rurę na próbę. Nawet jakby przerdzewiała to nie będzie to jakiś wielki koszt (w porównaniu z niszczejącym kominem). Jaką temperaturę ma ta rura? Świeci w ciemnościach? Jesli nie świeci to zawiń ją na próbę zwykłą wełną mineralną o grubości 5-10 cm. Możesz pomóc sobie drutem żeby ją utrzymać na miejscu. Na wierzch daj folię aluminiową (dowolną). Możesz to pokleić samoprzylepną taśmą aluminiową.
-
W tym kotle prościej będzie chyba wyjąć zawirowywacze (jeśli są). Albo otworzyć krótki obieg spalin.
-
Jak Palić Aby Komin Się Tak Często Nie Zatykał?
HP79 odpowiedział(a) na Dale temat w Instalacje CO i CWU
To jest przyczyna zatykania komina: "Mi się udaje palić ciągle w tym piecu paląc od dołu. Czasami nie trzeba używać zapałek przez kilka tygodni, grunt żeby ktoś dokładał po czubek na noc, a rano można spokojnie palić dalej bo żaru jeszcze jest sporo." Powtórzę ten cytat jezcze raz: "W oryginalnym kotle jest tylko możliwość palenia okresowego niezależnie czy będziesz palił od dołu czy od góry." Chyba, że będziesz palił koksem. Dziur nie musisz gwintować - wkładzasz śrubę, a z drugiej strony nakręcasz nakrętkę. Tu problem jest inny - te drzwiczki nie mają uchylnej klapki do sterowania powietrzem głównym (pod ruszt). Będziesz musiał sterować otwarciem drzwiczek (nieprecyzyjne). Zmniejszenie dopływu powietrza pod ruszt obniży temperaturę. Warunkiem jest szczelność tych drzwiczek - po ich zamknięciu kocioł powinien wygasnąć. Sterowanie powietrzem jest bezpieczniejsze od przymykania szybra. -
Berdysz "Napaliłem drewnem a potem ostro zasypałem miałem. Ze 3 szufle. oczywiście ciekaw byłem jak to będzie się palić i zaglądałem przez górne drzwiczki jak się palić." Ten fragment wskazuje, że masz kocioł górny, który powinno się zapalać od góry (szczególnie jeśli używasz miału). Dlatego pytałem co to za urządzenie i wskazywałem na prawdopodobną złą technikę palenia.
-
Dopiszę to tego, co emus napisał (post 11): 3. Ruszt z możliwością łatwej wymiany. Chociaż są kotły (na drewno) w ogóle bez rusztu. Ruszt nie powinien sięgać pod przegrodę. Przydałby się zautomatyzowany. 4. Komora dopalania: a) zrobiona z materiałów żaroodpornych, izolacyjnych (lub odizolowana od wymiennika), :) stwarzająca warunki do szybkiego zapłonu gazów (szybki start) i do ich spalania zarówno przy małej, jak i dużej mocy, na jakiej pracuje kocioł, 5. Dobre miejsce wprowadzenie powietrza dopalającego, komora ukształtowana w ten sposób, że sama powoduje zasysanie odpowiedniej ilości tegopowietrza (potrzebna tylko wstępna nastawa). 6. Wymiennik tak skonstruowany by ograniczyć miejsca narażone na wykraplanie wilgoci ze spalin (takie próby były poczynione w Fexie, ale nie wiem na czym się skończyło). 11. Dobrze dobrany wlot do palnika. Zbyt duży prześwit pod przegrodą sprawia kłopoty. emus "Na przykład: zawór termostatyczny się zamknie a temperatura "siłą rozpędu" jeszcze wzrasta niewiele przy małej pojemności więcej przy dużej pojemności grzejnika. Przecież chcemy utrzymywać temperaturę 22 stopnie plus minus 1 stopień, a nie temperaturę 22 stopnie plus minus 3 stopnie." Nie sądzę, żeby do takiego przegrzania doszło przy ?hamowaniu? żeliwnych grzejników. Pomyśl ile trzeba energii do rozgrzania masy ścian. Owszem, powietrze może na chwilkę się ?przegrzać? ale zaraz ściany zabiorą wszystko. "Tu jest potrzebny kompromis pomiędzy zdolnością odbioru ciepła przez wodę w wymienniku kotła, a komfortem temperaturowym w domu." Nie chodzi o zdolność odbioru ciepła przez wymiennik tylko o zdolność do czystej produkcji ciepła przez palenisko (w takiej ilości jaka nam pasuje). Odbiór to odrębna sprawa.
-
sarzyk Napisz jakie są powody wymiany kotła. Zużycie, przecieki? A może poszukaj informacji o usprawnieniu Twojego kotła i zmniejszeniu przy okazji jego mocy (z zachowaniem czystości spalania).
-
Napisz więcej o kotle. Być może technika palenia jest nieprawidłowa.
-
sarzyk Ja nie podejmuję się polecania kotla dolnego. Chociażby dlatego, że spalanie węgla wymaga dużej wiedzy, a większość kotłów trzeba przerabiać. W miarę możliwości polecam do czytania te wątki, gdzie te przeróbki są opisane. Warto się zastanowić co i po co jest robione, jakie wady eliminuje. Potem można próbować wybrać sobie kocioł, który ma mało wad - tych obiektywnych, jak i subiektywnych (np. konieczność częstego odpopielania - w sytuacji kiedy jestem leniwy albo nie ma mnie w domu). Każdy palacz ma też inny zestaw priorytetów, rozkład dnia, możliwości techniczne (np. spawanie). Uważasz, że ja uważam junkersa za dobry kocioł? Nie. Ale quitar i spółka odwalili kawał dobrej roboty. Wszystko jest podane "na tacy", przeróbki są opisane. Efekty modernizacji podobają mi się. Przeróbki pod względem technicznym są dla mnie osiągalne. Więc pewnie bym go wybrał (cena!). Ale dla kogoś innego ujarzmienie tego kotła będzie niewykonalne. Czytałeś opinie w sklepach internetowych? Dla mnóstwa ludzi palenie w tym kotle jest zbyt trudne. "...Czy nie lepiej palic wsad np. z temp stała i utzymywac to???" Najlepiej to mieć kocioł, który spala czysto (sprawnie) przy takiej mocy, jaka aktualnie Ci jest potrzebna do utrzymania temperatury w domu. Szeroki zakres mocy czystego spalania to zaleta (jeśli się mylę to popraw mnie heso) dobrych dolniaków. Moim zdaniem palenie cykliczne sprawdza się, kiedy izolacyjność ścian i ich akumulacja ciepła jest duża. Przy szybkim wychładzaniu palenie powinno być raczej ciągłe (albo trzeba zastanowić się nad dociepleniem). "A co jak pojemnosc wodna instalacji jest duża to wtedy mnostwo energi idzie na rozruch (czy nie potrzbnie??)" Przy paleniu ciągłym nie ma to żadnego znaczenia. Przy paleniu cyklicznym - też nie. Pomyśl co dzieje się z energią, którą pompujesz w kaloryfery. Ucieka gdzieś?
-
Sam chciałbym zobaczyć wyniki badań kotła pracującego na obniżonej mocy. Bo na mocy nominalnej badania są wykonywane rutynowo i wyniki są dobre (mówię o badaniach na "zielony listek"). Raczej nikt z użytkowników kotłów takich badań samodzielnie nie wykona. Sprzęt i metodologia badania są chyba poza naszym zasięgiem. Zresztą wydaje mi się, że przy kotłach górnych lepszej metody niż zapalanie od góry nie ma (poza paleniem koksem). Znasz jakąś? Oczywiście zauważam problem niedopalania przy obniżonej mocy. Niedopalają się węglowodory (to widać w postaci smużki dymu) i CO zapewne też. Ale czy nie jest tych trujących gazów znacząco mniej niż w przypadku zapalania ogniska na ruszcie, zasypania węglem i włączenia dmuchawy na maksymalnych obrotach (bo ciepełko potrzebne natychmiast)? Biorąc pod uwagę nieszczelności fabrycznych kotłów, ich użytkowanie w ten sposób to duże ryzyko. Próbowałem palić dorzucając małe porcje. Owszem efekt niezły, dymiło się trochę, ale dorzucać trzeba było nie rzadziej niż co 15 minut (kilka bryłek). Jakie zmiany masz na myśli, które pozwalałyby na czyste spalanie przy dorzucaniu? Paliłem nawet w szamotowym pudełku Twojego pomysłu - OK, tylko dokładanie bardzo trudne. Mnie też niepokoi chęć kupowania kotłów górnych - to całkowicie niezamierzony efekt uboczny. Pewnie udziela się euforia użytkowników, którzy po iluś tam latach męczarni wreszcie jako tako ujarzmili spalanie w kotle górnym. Wolałbym aby wybór kotła był dokonywany z pełną świadomością (wtedy mam pewność, że będzie to dolniak), a nie na zasadzie "skoro inni są zadowoleni to ja też będę". Mnóstwa rzeczy trzeba się dowiedzieć, zanim się tą świadomość nabędzie (i wybierze kocioł wymagający tylko niewielkich przeróbek - bo idealnych to chyba nie ma). "A już miałem nadzieję, że górniaki powoli będą "de mode". Ale przy takich poradnikach czarno to widzę." - to co, przestać pomagać? Czasem to konieczność - można komuś uratować życie albo chociaż poprawić jakość życia. Tu z kolei jest moda na kotły dolne. OK, tylko nie ma z czego wybrać (w rozsądnej cenie). Tasiemcowe wątki o usprawnianiu kotłów dolnych.... I to mnie dziwi, przecież to nie jest jakaś kosmiczna technologia, żeby zrobić dobry kocioł dolny. I wcale nie musi być znacząco droższy niż te szeroko dostępne, uznanych (ciekawe za co?) marek. Owszem, wymaga jakiejś ilości prób i poprawek. Ale przecież da się. To zahacza zresztą inny temat - braku konieczności wykonywania badań kotłów w warunkach zbliżonych do rzeczywistych. Drażnią mnie (i trochę się boję) te pomysły różnych nawiedzonych fanatyków, którzy chcą zakazać spalania węgla. OK, kiedyś tak. Na razie zająłbym się czystością spalania węgla - między innymi właśnie poprzez wprowadzenie obowiązku przeprowadzania rzeczywistych badań. "Przy okazji- nie wiem czy też to macie na co dzień- wieczorny totalny smród dymu, szczególnie przy braku wiatru. Jak widać, daleka droga do poprawy tego stanu." Tak, tak właśnie mam. Naokoło mnie kilkadziesiąt kominów buchajacych kłębami czarnego, szarego czasem zółtawego dymu - wszystkie o stałej porze. Zasada jest taka: sruuu wiadro węgla do kuchni kaflowej lub piecokuchi na odrobinę żaru. Na wierzch jeszcze z pół wiadra mokrego miału żeby "dłużej trzymało". Wszystko poprzedzone oczywiście paleniem śmieci wszelkich.
-
heso "Wiem, wszyscy za punkt honoru chcą za wszelką cenę spalać jak najdłużej" Generalizujesz niepotrzebnie (generalizowanie jest bardzo niewskazane w jakimkolwiek dialogu i wprowadza element złych emocji np. "bo ty zawsze musisz zupę przesolić" - i już awantura gotowa:-) Tamten wątek jest edukacyjny. Każdy może sobie z niego skorzystać ile chce. Może poprzestać na dwukrotnym zwiększeniu odzyskanej energii z węgla, a może też uczyć się dalej. Ja tam nie widzę presji na wydłużanie czasu spalania i sam tego nie robię - to się dzieje przecież samo w miarę jak spalam czyściej. "A czas ? Jakby mniej istotny" - tak, też tak uważam - mój priorytet to czystość. Aczkolwiek miło byłoby dowolnie obniżać moc generowaną przez palenisko (górne) bez utraty sprawności (sprawności spalania, nie odbioru ciepła). Innymi słowy: na tamtym wątku czas spalania nie jest celem samym w sobie, jest miernikiem poprawności spalania. Doprawdy nie rozumiem czemu masz alergię na tamten wątek. Czemu na tutejszym forum nie krytykujesz tych samych porad dotyczących czystego (na ile się da) palenia. To wyraźna niekonsekwencja. Ja wiem, że dolne spalanie może być bardzo czyste. Wiem to również dzięki Tobie bo udzielasz się w sieci w różnych miejscach. Ale popatrz na konstrukcje kotłów, które są pokazywane tu na forum. Tak samo beznadziejne jak górne. Uważam, że ludziom trzeba jakoś pomagać skoro wpakowali się w zakup stalowego klocka (obojętne dolnego, czy górnego). Pomagać na ile się da, najprostszymi i najtańszymi metodami. Wymiana kotła na "superdolniaka" to ostateczność.
-
I ciekawe też, czy gdzieś nie ma wentylatora wyciągowego, który wytwarzając podciśnienie powoduje zasysanie spalin przez któryś kanał wentylacyjny lub prosto z pieca na mieszkanie. Kominiarz powinien przyjrzeć się również temu.
-
To zależy jaki to kocioł. Przydałby się model, nazwa, zdjęcia, rysunek. Bo być może da się palić czyściej i oszczędniej. To mogłoby wyjść na zdrowie również Twojej córce. Wiem jak astma potrafi umęczyć w kontakcie z dymem (nawet zapachem kotła).
-
Miałem podobne spostrzeżenia. Przy zimnym kotle miarkownik otwierał klapkę zbyt dużo - jakieś 4 cm. To się przydaje później, w fazie zapopielenia rusztu, ale przy rozpalaniu to zbyt dużo. Rozpalałem więc na stałej szczelinie - poniżej 1 cm. Czyli trochę większej niż przy normalnej temperaturze kotła (około 3 mm). Dzięki temu kociol łagodniej się rozpala i po przymknięciu PG nie dymi za bardzo.
- 1815 odpowiedzi
-
- Camino
- Kocioł żeliwny
- (i 8 więcej)
-
Dodawanie pary wodnej do powietrza zasysanego przez diesla ma dobroczynne właściwości. Nawet do kilkunastu procent oszczędności paliwa, wzrost mocy (rozprężająca się para wodna pcha tłok), cichsza praca (spowolnienie spalania). Do benzyniaków też się dodaje w celu ograniczenia spalania stukowego (można zwiększyć kompresję i przyspieszyć zapłon = większa moc). Polecam forum "drewnozamiastbenzyny" - tam jest o tym trochę. A na koniec: wodą destylowaną bardzo dobrze czyści się komory spalania silników z nagaru. Podaje się ją wprost do kolektora ssącego (rozpylacz lub cienki wężyk) w czasie pracy silnika (na podwyższonych obrotach). Brudy wylatują przez wydech.
-
"UNISTER otwiera klapke na pół jej możliwości i to nieżle działa,jak wcześniej tak jak kolega sugerował zamontowałem ramie do dzwiczek to promień otwarcia klapki skrucił się o długosć ramienia,takie prawa matematyki,a otwarcie miało 2 cm.to sami wiecie że troche za mało" To nie jest oczywiste. Dlatego pytałem o uchylenie klapki. U mnie kociol chodzi na zadanej temperaturze (jakieś 55 stopni, około 5-6 kW) na 3 mm szczelinie. To zależy oczywiście od wymiarów otworu, ciągu kominowego, oporów paliwa i mocy z jaką pracuje kocioł. Zwracam uwagę na otwarcie klapki bo być może Twój kocioł w fazie "otwarte" dostaje zbyt dużo powietrza. To powoduje jego zbędne wychładzanie, ale i rozpalenie zbyt dużej ilości paliwa. Po osiągnieciu temp. zadanej klapka się zamyka, a węgiel dalej mocno gazuje (gaz ucieka w komin). To oczywiście wymaga obserwacji dymu z komina - być może się czepiam niepotrzebnie.
-
kajoj Po pierwsze - kontakt z producentem/serwisem. Po drugie - jeśli nikt tutaj nie pomoże przecztaj post nr 3103 z tego linka: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?...miennego/page78 Możesz zapytać Jareckiego, co o tym sądzi i o co molestować producenta.
-
1. Nie widzę uszczelnienia drzwiczek zaspyowych - przy zawiasach. Jesli nie ma, to trzeba poprawić. Poza tym nie widzę odgniecionego śladu na sznurze - to może świadczyć o niedokładnym przyleganiu. 2. Uszczelnienie drzwiczek dolnych - na pewno są szczelne? 3. Klapka powietrza głównego - przymocowałbym jakieś ramię, bo w tej chwili wygląda jakkby unister ciągnął pionowo (a to źle - wymaga dużej siły). Jakie jest uchylenie klapki w pozycji otwartej? 4. Czopuch - tak jak emus napisał. 5. Też z mnie ciekawi, czy jest doprowadzenie powietrza wtórnego (tak, żeby spalać jak w kotle dolnym).
-
Jak Palić Aby Komin Się Tak Często Nie Zatykał?
HP79 odpowiedział(a) na Dale temat w Instalacje CO i CWU
Spróbuj pkt. 7 . Ale moim zdaniem trzeba zrealizować wszystkie punkty - inaczej nic z tego nie będzie (ten kocioł ma za dużo wad i jest niebezpieczny). "btw. kiedyś miałem taką sytuację że komin zatkał mi się 5 dni po wyczyszczeniu, ale miałem wtedy bardzo dupny i mokry węgiel" To raczej wynik błędnej techniki palenia. Czemu uważasz, że węgiel był "dupny"? Jeśli dymił i smolił bardziej niż inny to znaczy, że był lepszy, tylko nie umiałeś go dobrze spalić (choć przyznaję, że to nie jest łatwe). -
Jak Palić Aby Komin Się Tak Często Nie Zatykał?
HP79 odpowiedział(a) na Dale temat w Instalacje CO i CWU
1. Uszczelnić kocioł (szyber otworzyć, później można wyrzucić) 2. Zatkać dziury w drzwiczkach popielnika. 3. Jest klapka na drzwiczkach popielnika? Jeśli nie to dorobić tak, żeby mógł nią sterować miarkownik. 4. Zrobić dolot powietrza wtórnego w drzwiczkach zasypowych (z regulacją). 5. Założyć miarkownik (do palenia węglem). 6. Zatkać szczelnie przelot za pionowym wymiennikiem (tym w palenisku). 7. Palić cyklicznie, zasyp podpalać od góry. 8. Sukcesywnie doskonalić technikę palenia. Zatykanie komina co miesiąc świadczy o bardzo złym spalaniu. Większość opału marnujesz. I ryzykujesz życiem - możesz się zaczadzić, a komin może się zapalić (i spalić chałupę). -
Ja bym palił w nim tak jak emus napisał - czyli używałbym go jako kotła dolnego. Ale to tylko gdybym musiał. Jakoś nie widzę zalet tego kotła (przynajmniej na rysunku). Moglibyście napisać czemu taki dobry? Głównie chodzi mi o dopalanie gazów.