Skocz do zawartości

HP79

Stały forumowicz
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez HP79

  1. W trybie serwisowym: 1. Temperatura załączenia pompki. Fabrycznie chyba 35 stopni. Moim zdaniem powinno być co najmniej 50 stopni. Pompka wyłącza się jeśli temp. spadnie o 5 stopni od temp. załączenia. Szkoda, że nie można ustawić tej drugiej temperatury. Dlaczego moim zdaniem temp. załączenia powinna byc wyższa: Kocioł rozgrzewa się, osiąga 35 stopni i załącza sie pompka. Woda z kotła miesza się z chłodną (nierzadko zimną np. 15 stopni) wodą z kaloryferów. Spada temp. w kotle do 30 stopni, pompka wyłącza się, temp. kotła ciągle spada np. do 25 stopni. Kocioł rozgrzewa się znowu przez kilka minut (czasem kilkanaście) do 35 stopni. Pompka się włącza i miesza wodę w obiegu, która zdążyła już w tym wystygnąć.... i tak wkoło Macieju bo kocioł ciągle ma jeszcze za małą moc (rozpala się). Ten cykl może (u mnie tak było) powtórzyć się ze 4 razy. W tym czasie kocioł pracuje w niesprzyjających warunkach - na niskiej temperaturze, w okolicach 30 - 40 stopni. Tu pytanie do fachowców: jaka temperatura załączania pompki nie będzie groźna dla kotła? Robiłem próby na 70 stopniach (pompka na I biegu). Włączałem pomkę ręcznie. Temperatura spadała o około 30 stopni. Czy to nie zadziała jak dopuszczanie zimnej wody (z kaloryferów) do gorącego (70 stopni) kotła? Są jakieś przeciwwskazania? 2. Minimalne obroty dmuchawy - zakres od 1 do 25%. Ten parametr określa obroty dmuchawy przy temperaturze zbliżonej do zadanej (dmuchawa zwalnia do takich obrotów). Ja ustawiłem 7 % (jak jeszcze korzystałem z dmuchawy). 3. Maksymalne obroty dmuchawy - 30 do 99 % - obroty przy temperaturze mniejszej niż zadana, pomniejszonej o zakres pracy ciągłej. Ja miałem 30 %. Ustawienie "Zakresu pracy ciągłej" (w zwykłym trybie, nie serwisowym) np. na 5 stopni powoduje, że dmuchawa zaczyna zwalniać z obrotów maks. do min. na 5 stopni przed osiągnięciem temp. zadanej. 4. Czas wył. regulatora. Jeśli temp. spadnie więcej niż 10 stopni od temp. zadanej, dmuchawa dmucha przez ustalony czas z maks. obrotami (10 - 99 minut). Ta funkcja skutecznie wychładza kocioł będący w fazie dopalania resztek paliwa (i pomieszczenie, w którym się on znajduje - to z moich doświadczeń). 5. Zadajnik pokojowy - tu nic nie ruszasz jeśli go nie masz. Podsumowując: 1. W sterowniku brakuje możliwości ustawienia temp. wyłączenia pompki. 2. Nadmuch w tym kotle to nieporozumienie. 30 % wydajności to i tak za dużo. 3. Ruszt wodny przeszkadza w paleniu. 4. Brak szamotu w palenisku. 5. Instrukcja palenia "od dołu" w tym piecu powinna być kwalifikowana jako namawianie do przestępstwa (mowa o węglu).
  2. Na razie steruję ręcznie:-) Wsypuję wiadro węgla, na wierzchu rozpalam ognisko. Mam uchylone dolne drzwiczki i zostawiam wąską (minimalną) szczelinę w drzwiczkach zasypowych. Jak się zacznie ładnie palić (z tym mam jeszcze problem:-( ) przymykam górne drzwiczki. Potem przymykam dolne i dopuszczam powietrze tylko przez klapkę wentylatora. Spokojnie mógłbym kocioł zagotować, gdybym go nie pilnował. Uwagi: 1. Mam mały odbiór ciepła - tylko 60 żeberek aluminiowych + zasobnik wody 100 l. 2. Powyższy sposób rozpalania jest rzeczywiście dużo dłuższy niż tradycyjny (ciągle trenuję). Odrobina zużytego oleju po frytkach (z restauracji) poprawia sytuację. 3. Nie mam jeszcze mechanicznego miarkownika, jest moim zdaniem konieczny. 4. Palę w "sarkofagu" z szamotu (dziękuję Hes/Heso:-). Dolną część paleniska wyłożyłem płytkami szamotowymi do wysokości około 20 cm. Z wierzchu przykrywam dwoma płytkami, pozostawiając wylot dla spalin w tylnej części paleniska o wymiarach około 20x10 cm (mógłby być jeszcze mniejszy). Jeden zasyp to pełne wiaderko 12 l. Jak kocioł dobrze sie rozpali (jakieś 70 - 75 stopni) to z tej szczeliny wydobywają się półprzezroczyste płomienie, dymu nie ma. Nie ma też sadzy w wymienniku. Na razie pali mi się taki wsad jakieś 4 do 6 godzin. Myślę, że po zamontowaniu miarkownika i wyregulowaniu go ten czas się wydłuży. Paląc tak jak jest napisane w instrukcji pierwsze wiadro węgla spalałem w 2 do 3 godzin:-( P.S. Dziś spróbowałem palić "od góry" ale z załączoną dmuchawą. Maksymalne obroty ustawiłem na 30% i okazały się jeszcze znacznie za duże. Mniej się już nie da ustawić, można jedynie zasłonić część wlotu powietrza do dmuchawy. Mój sterownik to Komfort.
  3. Mam taki sam. Kupiony 4 lata temu. W trzecim sezonie zacząłem palić bez dmuchawy - jest szkodliwa nawet na 30 % mocy. Sterownik pompy też jest w takim układzie właściwie zbędnym bajerem (po zagotowaniu pieca włączałem ją ręcznie do gniazda sieciowego bo czujnik temp. się spalił i sterownik nie działał). Napisz jak palisz, jeśli tak jak w instrukcji to źle. Pali wtedy bardzo dużo, czyścić trzeba codziennie. Kłębami dymu zatrujesz siebie i wszystkich dookoła. Poczytaj koniecznie: http://forum.muratordom.pl/ekonomiczne-spa...ego,t118247.htm
  4. Przydałaby sie informacja ile żeberek jest w tych siedmiu grzejnikach. Zakładam, że piec jest przewymiarowany i nie można w nim palić tak jak piszą w instrukcji (czyli rozpalić i zasypać do pełna). Paliłem tak w pierwszym sezonie 4 lata temu. Dorzucenie połowy wiaderka węgla do rozpalonego pieca powodowało, że sie gotował. Nie pomagało zamknięcie dopływu powietrza na 65 stopniach, bo rozrzarzony był juz cały zasyp. Odbiór ciepła był za mały więc temperatura rosła. Trzeba palić od góry, jak w miałowcu - zasypać np. wiaderko węgla i na wierzchu rozpalić ognisko. Będzie się palić bardziej równomiernie. Moim zdaniem we wszystkich górniakach powinno sie tak palić - jest czyściej i ekonomiczniej. Dużo informacji znajdziesz tutaj na forum, a ponadto szczegółowe wyjaśnienia są tutaj (jeśli chce się przeczytać bo jest już 6 stron:-): http://forum.muratordom.pl/ekonomiczne-spa...ego,t118247.htm Co do sadzy w wymienniku: tak będzie przy zasypaniu świeżej porcji paliwa w kotle górnego spalania. Moja instrukcja przewidywała czyszczenie raz w tygodniu, ale musiałbym to robić codziennie żeby było czysto. Głupoty piszą w tych instrukcjach. Jak przeczytasz wątek, do którego podałem link to bedziesz wiedział dlaczego.
  5. Mam podobny problem. Palę węglem w zwykłym górniaku 18 kW. Zasyp zapalam od góry. W pierwszym sezonie zimowym (4 lata temu) paliłem z dmuchawą. Standardowo sterowik był ustawiony tak, aby dmuchać z maksymalną mocą jeszcze przez 90 minut po przejściu pieca w tryb wygaszania (chyba poniżej 40 stopni). Takie ustawienia skutecznie wychładzały piec i pomieszczenie, w którym on stoi. Teraz palę bez dmuchawy. Dobrze rozgrzany piec pali bezdymnie zaciągając powietrze jedynie przez łopatki nieczynnego wentylatora. Klapkę uchylam i ustawiam ręcznie. Jest to kłopotliwe ze względu na małą pojemność wodną układu - tylko 60 aluminiowych żeberek. Chciałbym przejść na kontrolę miarkownikiem mechanicznym. I tu pojawia się problem wskazany przez kolegę powyżej - po wypaleniu części paliwa (i spadku temp.) miarkownik mechaniczny otworzy klapkę maksymalnie, co spowoduje, że do pieca dostanie sie więcej powietrza niż potrzeba. Po wypaleniu całości paliwa klapka pozostanie otwarta i piec będzie sie "wentylował". Czy jedynym sensownym rozwiązaniem jest jakiśc elektronicznie sterowany siłownik, który będzie zamykał klapkę po spadku temperatury? Są takie? Wiem, że są elektroniczne miarkowniki mające funkcję zamykania dopływu powietrza w przypadku braku zasilania.
  6. Witam. Mam pytanie natury prawnej/formalnej. Nie pasuje ono raczej do innych kategorii forum (zdominowanych przez kwestie techniczne) więc zadaję je tutaj. Do rzeczy: Mieszkam od trzech lat w osiemdziesięcioletniej kamienicy. Nie jest objęta rejestrem/nadzorem konserwatora zabytków (przepraszam za nieprecyzyjne sformułowania, nie pamiętam jak dokładnie się to nazywa). Wyburzyłem trzy kuchnie węglowe. Wcześniej były tam jeszcze dwa piece kaflowe, pozostał po nich tylko ślad na starych planach budynku. Wykonano instalację CO, składającą się z kotła na węgiel, rozprowadzenia ciepła rurkami ukrytymi w ścianach i aluminiowych grzejników. Dodatkowo rozbudowana była instalacja wodno-kanalizacyjna (w pomieszczeniu gdzie wcześniej była tylko ubikacja dołożona została wanna i umywalka). Czy taki zakres prac wymaga zgłoszenia do nadzoru budowlanego lub pozwolenia? Przeszukując różne fora dyskusyjne i ustawę „Prawo budowlane” nie znalazłem takiego obowiązku. Mam nadzieję, że obecni na forum instalatorzy spotkali się z takim problemem i udzielą mi odpowiedzi. Pytanie drugie, w zasadzie do hydraulików, ale może uzyskam odpowiedź: Mam w instalacji wodnej wysokie ciśnienie, zwykle w zimę wynosi ono 5 barów. Czy zakładając reduktor zmniejszę szum w rurach po odkręceniu kranu? Chcę ograniczyć uciążliwość mojej instalacji dla sąsiadów za ścianą. Pozdrawiam
  7. Ee tam, można jeszcze poeksperymentować:-) Nie napisałeś jakie masz nastawy dmuchawy. Ja mam sterownik (piec górniak węglowy 18 kW) Komfort i "byczą" dmuchawę. Nie chcę obrażać konstruktoratego badziewia, ale...... Maksymalne obroty zmniejszyłem do 40% (w trybie serwisowym jest taka możliwość) i ustawiłem obroty ręcznie na "2" w dziesięciostopniowej skali. A i tak dmucha ze trzy razy silniej niż wciąga komin. Więc nie używam wentylatora (palę w trybie "wygaszanie"). Może tak: 1. Pal bez dmuchawy. Uchyl dolne drzwiczki. Ja uchylam 1-2 cm. Górne uchyl lekko na czas rozpalania. Rozpalaj groszek od góry. Nie wrzucaj więcej niż wiaderko i obserwuj. Przy kolejnych rozpalaniach zwiększaj ilość opału. W ten sposób eksperymentalnie określisz jego dopuszczalną ilość. U mnie przy wiaderku węgla temp. rośnie do prawie 90 stopni a potem powoli opada. Czyli jestem o krok od zagotowania:-) Po rozgrzaniu pieca przymykam górne i dolne drzwiczki, zostawiając minimalne szczeliny (tak aby paliło się bezdymnie). Najlepiej byłoby sterować dopływem powietrza miarkownikiem. Otworzenie górnych drzwiczek rzeczywiście powoduje spadek ciągu i temperatury. Kocioł zasysa wtedy ogromne ilości zimnego powietrza (bo tędy mu łatwiej) i się niepotrzebnie wychładza. 2. Tak jak wcześniej pisałem - możesz zmniejszyć komorę paleniska płytkami/cegłami szamotowymi. Włożysz wtedy do pieca tyle kalorii (w postaci opału) ile przewidział producent pieca. No i naprawdę lepiej się pali w szamocie - sprawdziłem. Wyłożyłem swoją komorę na wys. 20 cm. 3. W celu wydłużenia czasu palenia (i opanowania jego gwałtowności) można przykryć opał w przedniej części paleniska płyką szamotową (tunel). U mnie płytka (lub dwie) będzie leżała na krawędziach płytek stojących przy ściankach komory. Temat był chyba już na tym forum. Paląc "w tunelu" będzie można prawdopodobnie sypać więcej opału. Dołożysz miarkownik i będzie ok.
  8. Na początek spróbowałbym zmniejszyć maksymalne obroty dmuchawy, które wystepują w czasie rozpalania. Nadmiar powietrza rozrzaża cały wsad i wyłączenie wentylatora po osiągnięciu zadanej temperatury nic tu już nie pomoże bo nie ma jak odebrać tak dużej ilości nagromadzonego ciepła. A wogóle przy paleniu groszkiem spróbowałbym palić bez wentylatora (przy lekko uchylonych drzwiczkach). Nadmuch ewentualnie tylko do rozpalania (kilkanaście minut). Jęsli byłoby ok to można pomyśleć o jakeiś kontroli powietrza miarkownikiem (są tu na forum takie opracowania) Jeśli i to nie pomoże to zmniejszyłbym komorę spalania szamotem. P.S. Idę właśnie to robić w swoim piecu. Mam górniaka 18kW na węgiel a żeberek tylko 60. Szacuję, że jakieś 7-8 kW mogę w nie wpompować. Gotowanie już miałem:-(
  9. Nie jesteś Marcinie odosobniony z tym pomysłem. Jeśli masz chwilkę to pooglądaj na youtube silniki stirlinga "stirling engine". Niektóre mają znikomą moc np. te napędzane ciepłem ludzkiej ręki lub kubka kawy:-). Większe, podgrzewane ciepłem słonecznym skumulowanym zwykłą czaszą (małą) satelitarną kręcą się już całkiem fajnie. A skoro się kręcą to mogą pewnie napędzać jakąś małą prądniczkę. Można takie ustrojstwo przyczepić np. do gorących drzwiczek pieca. Duże, solarne stirlingi mają 10 kW:-)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.