Mieszasz moc paleniska kotła ze sprawnością odbioru ciepła, która będzie spadać wraz z malejącą deltą temperatur powrót/zasilanie oraz innymi mniej lub bardziej oczywistymi czynnikami.
Nie musisz robić podłogówki, wystarczy że pozamieniasz miejscami grzejniki +dokupisz kilka większych i też efekt będzie osiągnięty zdecydowanie mniejszym kosztem. U siebie w domu też nie mam wszędzie podłogowego, więc w pozostałych pomieszczeniach przenosiłem grzejniki z większych pokoików do mniejszych.
Cokolwiek będzie założone to w pierwszej kolejności doprowadzić instalację do pracy na niskich temperaturach. Wtedy pompa lub kocioł gazowy mają większy sens ekonomiczny.
Niektórym ,,świerzakom'' pompowym, mającym zamiar wdepnąć w ten system grzania, na pewno dużo pomoże podanie nawet samej ilości spalanego opału w porównaniu do ilości zużytego prądu z obowiązkowymi temperaturami zasilania. To już będzie dużo, żeby choć orientacyjnie odczuć co ich czeka.
U mnie na wiosnę to całe płaty nalotu i sadzy odpadają od wymiennika bez skrobania. To są na szczęście tylko powierzchniowe korozje, ale nie ma co się łudzić że te kotły przeżyją 30 lat, kiedyś to w końcu ruda przegryzie.
Do nafty, ropy czy inny jakiś penetrator. Tam cola nie dojdzie i poślizgu nie zrobi. Jak można to podgrzać koło żeby zwiększyło luz na ośce i ściągać zanim sama ośka nabierze temperatury. Nowe koło założyć na smar miedziany, aluminiowy lub jakakolwiek substancja smarna.
Pierwszą partię paneli bralem kilka lat temu na fabrycznej palecie z dostawą przez sprzedającego, ale niedawno po kolejne kilkanaście sztuk to już sam jechałem 90km żeby nie było niespodzianek.
Trzeba trochę zautomatyzować podmianę wody pomiędzy zbiornikami. Inaczej zanim dotrze ciepła z dachu, poleci chłodna z bojlera. Też chcę w podobny sposób wykorzystać solary.