marcus312 Opublikowano 7 godzin temu #226 Opublikowano 7 godzin temu (edytowane) @Fozgas Kto ogląda Punkt widzenia to w tym programie wszystko widać jak na dłoni , tyle ekspertów z wysokim wykształceniem poruszane chyba już wszystkie tematy problemy w szczegółowym omówieniu a jakoś ciężko coś zmienić poprawić bo może i po co jak tam ktoś kiedyś powiedział punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Edytowane 6 godzin temu przez marcus312 Cytuj
Fozgas Opublikowano 6 godzin temu Autor #227 Opublikowano 6 godzin temu Gdybym miał podzielić się swoimi spostrzeżeniami to na pomoc przywołałbym kolegów, którzy byli świadkami transformacji ustrojowej a co za tym idzie światopoglądowej. Przypomniałbym, że zaczęło się naśladowaniem, zmianą stylu życia obejrzanym w długaśnych serialach, gdzie wszyscy wiązali się ze wszystkimi. Pokracznie, wręcz żenująco powiedzielibyśmy dziś, Zachód wyparł tradycje Wschodu, powalił tak zwane wartości, jak to się chyba nazywa. Miłość przestała być zasadą, obrano ją z reguł postępowania, stała się jedynie uczuciem. Dlatego tak wiele dziś niepewności, bo nie ma nic bardziej mylnego, niestałego, niż ludzkie uczucia. Jeśli chcesz ujrzeć co kryje się w człowieku to spojrzyj do muszli klozetowej – jak to kiedyś, bez zbędnych wywodów, rozprawiał się z humanizmem pewien lekarz. Wykładając więc karty na stół trzeba by rzec, że humanizm właśnie, z całym swym urokiem poszukiwań dobra w człowieku podważył chrześcijańską naukę o ludzkiej naturze. Uwierzyliśmy, że uzasadnioną potrzebą, i to często bez względu na okoliczności, jest dążyć do szczęścia. Nie rozumiejąc tak naprawdę definicji szczęśliwości, kupiliśmy ją w gotowym produkcie Zachodu. Nie było czasu na zastanawianie się, gdy kult bycia pierwszym znaczył lepszym. Obecnie mamy obraz ścierających się światów, a w zasadzie resztek starego świata z napierającymi coraz mocniej nowymi trendami relatywizmu. Co bardziej nieufni, gotowi wykazywać, iż to przesilenie jest celowym działaniem jakichś tajemnych grup wpływu. Jakby w ślad za filozoficzną myślą niszczy się stare, by stworzyć nowe. Być może, bo nie sposób wykluczyć istnienia tajemnych stowarzyszeń. Jednak obciążanie swoim rozczarowaniem, jakichś memowych postaci, z garbatymi nosami, jest ograną już śpiewką wiejskiej gromady, którą przez wieki duchowni prowadzili za rękę a teraz, gdy runął mit świętości i trzeba samemu ponosić konsekwencje swoich wyborów, są zagubieni, wraz ze swymi pasterzami błąkają się po suchych pastwiskach, szukając łatwych odpowiedzi. Chciałoby się czerpać z nowego a żyć po staremu, ulegać nowym trendom a zarazem praktykować dawne :) Powiedzmy sobie krótko: Konserwatystom nie runął świat, niestraszne są im obrazoburcze memy, bo tym nieświętym obrazkom nie trza zakładać wędzidła republikańskich praw i zasad, by powstrzymywać przed wkraczaniem w sumienia jednostki. Mogą zachęcać do swego handlu wartościami, lecz nie przymuszają a to wielka, zasadnicza wręcz różnica. Poza tym wszystkim, korzystniej "mieć w rodzinie" zamożnych, niźli świętych, bo przynajmniej będzie od kogo pożyczać – jak to dowcipkował ktoś kiedyś… Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.