Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Po Co Chronic Powrót Pieca ,spalanie


stolarz32

Rekomendowane odpowiedzi

Fakt, że im bardziej gorąca woda, tym mniej ma "ochotę" przyjmować ciepło, wynika z oczywistych praw fizycznych.

Pomiarów nie robiłem,  nie widzę potrzeby, aby udowadniać na nowo, co jest znane od kiedy istnieje nauka.

 

Kocioł to kocioł, tu i tam jest energia i woda.

Litości- tu nie ma Panów.

 

Ps. Po tym, jak mi zgnił 25- letni kocioł ( wyrwany ze złomowiska), majstrując następny starałem się wyeliminować miejsca

które podlegają korozji wskutek napływu chłodnej wody. Może się mylę, ale mam wrażenie że tego obecnego kotła

korozja ( a raczej wymiennika ciepła) się nie ima, lub w niewielkim stopniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie ważna jest temp. ścianki kotła stykającej się ze spalinami. Temp. wody tylko pośrednio. Mały przepływ wolniej schładza ściankę więc i woda może być chłodniejsza, szybszy mocniej schładza więc i temp. wody musi być wyższa. Za prędkość przepływu odpowiada nie tylko wydajność pompy ale i budowa kotła. W końcu to taki labirynt dla wody i nie bez znaczenia jest którędy i z jaką "siłą czy intensywnością" ona przepływa. Jest tu duże pole do popisu dla prawdziwych kotlarzy a nie wyrwigroszy... A do tego jeszcze zależy czym i jak palimy ale to już kolejna bajka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
W dniu 1.09.2017 o 13:51, sambor napisał:

A po co chronić kocioł?

Przecież to ani ryś, ani kozica lub świstak żeby go chronić,

Jak padnie to producent zrobi następny - droższy, mniej wytrzymały za to z większą ilością bajerów i  światełek.

A problem ochrony kotła został wymyślony przez pazernych hydraulików i sprzedawców armatury aby więcej kasy z ludzi zedrzeć 

Producentom na tym nie zależy.

 

W dniu 1.09.2017 o 15:35, heso napisał:

Jak znam życie, nikt nie robił nigdy żadnych badań na temat różnic w żywotności kotła z "ochroną" powrotu i bez...

Tak jak pewnie kwestię ekonomiczności takich działań. Owszem, może i ta ochrona przedłuża żywot kotła, ale

fakty są takie, że spali się o wiele więcej opału.

Zgadzam się z tą wypowiedzią w 100%.Z moich wyliczeń 1 toną pelletu w ciągu roku est spalana na ochronę pieca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej spalanie jest w normie dom 240 m2 po podlodze zużycie 12-15kg doba co ciekawe to czy w nocy jest 0 stopni czy 8 to podobne jest spalanie. Wyłączając ochronę powrotu spalanie spada o 4-5kg mniej.Czyli 7 m-cy x 30x4-5 kg =1 toną pelletu. Piec na pellet powinien działać na podobnej zasadzie co gazowy bez ochrony powrotu jedynie wystarczy temperatura pracy 50-70 stopni. Czy warto chronić piec kosztem spalania to każdy sam musi sobie policzyć i odpowiedzieć na to pytanie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Piec a kocioł na pellet działa inaczej niż kocioł gazowy. Tu mamy całkowicie odmienne warunki pracy. W kotle gazowym kondensacyjnym zależy na tym by temperatura zasilania nie była większa niż 55 stopni a temperatura powrotu jak najmniejsza. W takich warunkach zachodzi kondensacja i sprawność kotła jest bardzo wysoka. Z kolei w kotle na pellet aby uzyskać najwyższą wydajność ze spalanego opału należy go pędzić na temperaturze nie mniejszej niż 60 stopni. Dodatkowo temperatura powrotu musi być wysoka powyżej 55 stopni, nie tyle co dla zabezpieczenia przed korozją niskotemperaturową ale dla zapewnienie poprawnego spalania pelletu i dopalania gazów co przy niskiej temperaturze w kotle nie zachodzi. Jak tego nie ma to ludzie się dziwią, że smoła im z kotła płynie drzwiczkami ...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele zależy od konstrukcji kotła i palnika, ja np mam palnik oddzielony od płaszcza deflektorem i mam stałe wysokotemperaturowe warunki spalania co pozwala na prowadzenie kotła na niskich temperaturach - nawet od 45C.

Ale to nie znaczy , że to co napisał kolega wyżej jest złe - to po prostu wymóg naszych gwarantów i kiepskich palników, sterowników oraz samych wymienników kotłów .

Choć nawet tu na forum trafiają się kotły, spalające  lavę lob olimp, oblane smołą, pracujące z temp ponad 60C - taki ich urok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Digitrax napisał:

Dodatkowo temperatura powrotu musi być wysoka powyżej 55 stopni, nie tyle co dla zabezpieczenia przed korozją niskotemperaturową ale dla zapewnienie poprawnego spalania pelletu i dopalania gazów co przy niskiej temperaturze w kotle nie zachodzi

Jesli nadal robia kotly, ze temperatura kotla "poprawiamy" spalanie to my nadal jestesmy w sredniowieczu procesu spalania. Takie kotly nigdy nie powinny powstac!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, sambor napisał:

Wiele zależy od konstrukcji kotła i palnika, ja np mam palnik oddzielony od płaszcza deflektorem i mam stałe wysokotemperaturowe warunki spalania co pozwala na prowadzenie kotła na niskich temperaturach - nawet od 45C.

Otoz to. U mnie jest podobnie. Plomien  w kazdym mozliwym wariancie pracy trafia na szamot. Wyloznona jest cala komora spalania. A nad palnikiem ( poziomy ) zawieszony jest szamotowy deflektor w formie daszka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie w moim piecu też z każdej strony wokół palnika są płytki ceramiczne a producent tak czy inaczej w gwarancji żąda 65 stopni na piecu i minimum 55 na powrocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co kolego @Visitor1230 ?

Masz sadzę czy smołę?

Mój palnik jest tak zrobiony że nie ważne w jakim wymienniku siedzi to zawsze jest OK.

Oczywiście mogą być skrajne przypadki np chęć wyciągnięcia większej mocy lub pellet z buraka - dosłownie!

Sam próbowałem wysłodków buraczanych - obłęd w ciapki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast kłócić się, czyja teoria jest ta najlepsza, lepiej nich każdy pilnuje swojego kociołka, czy ma sucho przy zadku... U siebie mam ochronę powrotu ale ostatnio przy rozpalaniu zostawiłem go na samej grawitacji. A marniutka to grawitacja bo wyścia z kotła tylko 1" i to skąpy... Start dość ostry, płomień huczący, ciepła woda powolutku idzie rurą na grzejniki a z wyczystki zaczyna kapać ciemna ciecz... Już nie pamiętam kiedy coś takiego widziałem. Jednym słowem u mnie bez ochrony lipa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, sambor napisał:

I co kolego @Visitor1230 ?

Masz sadzę czy smołę?

U mnie komora spalania jest BIALA wewnatrz. A testowalem rozladowanie bufora do 40 °C.  Dol bufora mial nawet przy rozpalaniu 36-37° i taka woda trafiala do powrotu kotla.,

Edit: A zabezpieczenie 3 D na powrocie do kotla ( ustawiane recznie) odkrecilem na max. Tak ze nie bylo zadnego podmieszania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Kolejny temat gdzie ktoś powtarza prawdę objawioną zamiast ruszyć głową.

Po co jest ochrona kotła? Żeby kocioł nie rdzewiał - a kiedy rdzewieje? Kiedy na jego części wewnętrznej (spalinowej) pojawia się woda / żrący kondensat.

To teraz trza się zastanowić kiedy ten kondensat może się pojawić - no tak jak w kominie (i wszędzie), gdy ciepłe i np. mokre spaliny natkną się na zimną ściankę kotła.
Oczywiście zależy to od punktu rosy, który zależy od wilgotności, temp. ciśnienia (w tym przypadku powiedzmy, że prędkości spalin, która też tą temp. podnosi / obniża).

Czyli jak mamy kocioł półkowy gdzie spaliny lecą tylko w górę - jest on w miarę bezpieczny, bo ciepło kotła zawsze siedzi w górze - tam ścianki są w miarę ciepłe - dół kotła może być narażony na dużą różnicę temp, jeśli nie ma jakiegoś deflektora i palnik bije wysoką temp. w okolice powrotu z instalacji. Przy retortach nie robiło to problemu bo dół kotła był zimny a ciepło z palnika waliło w pierwszą półkę na wysokości połowy kotła gdzie już było w miarę ciepło.


Jak mamy kocioł z kanałami pionowymi za paleniskiem to doł kotła od strony czopucha wydaje się dużo bardziej narażony na rdzewienie - co z resztą widać po takich konstrukcjach, bo właśnie tam siadały.

Co do spalania - potrzeba wysokiej temp. do dopalenia gazów - więc jak walimy płomień w zimne ścianki kotła to tego nie osiągniemy, zwłaszcza jak sam palnik tych gazów nie dopali.

Dlatego też słabe konstrukcje opierające się na kiepskim palniku mają murarkę (ceramikę) w środku.
Swoją drogą to na badania jedzie wermikulit, a kowalski dostaje szamot. (Wermikulit izoluje od razu - nie musi się nagrzewać jak szamot, przez co nie wychładza płomienia i na badaniach idzie z tego coś ukręcić).

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku nie posiadam żadnych zaworów mieszających,i temp.zadana 50st. termostat pokojowy AURATON podłączony pod pompę C.O i takie sterowanie mam czyli ON/OFF po przeczytaniu tego tematu wiem dlaczegoi kocioł mam czysty,a to dlatego że pompę mam ustawioną na najniższym biegu, i dodatkowo przymkniety zawór kulowy główny do maximum no prawie,tak żeby grzejniki grzały i bardzo wolno woda wychadzoca z pieca i powracająca do pieca mieszała się... Bardzo powoli.....czy mam rację....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zabezpieczenie kotła prawidłowe masz, bo takie przymykanie zaworu może się żle skończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam , dołączę się do tematu tu racja ze jak jest włączona ochrona powrotu  i zawór 4d to piec pilnuje ochrony i zamiast dogrzewać pomieszczenia to priorytet to ochrona a to zanim się zagrzeje w domu to kilka kilo potrzebne więcej pelletu .Z komina czarna sadza płynie wiec postanowiłem dołożyć pompę za zaworem 4d jako pompę kotłowa 13stycznia operacja wiec zdam Wam Panowie sprawozdanie jak to będzie wyglądać ze spalaniem i tem.powrotu bo teraz to masakra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, shogunzlasa napisał:

Kolejny temat gdzie ktoś powtarza prawdę objawioną zamiast ruszyć głową.

Po co jest ochrona kotła? Żeby kocioł nie rdzewiał - a kiedy rdzewieje? Kiedy na jego części wewnętrznej (spalinowej) pojawia się woda / żrący kondensat.

To teraz trza się zastanowić kiedy ten kondensat może się pojawić - no tak jak w kominie (i wszędzie), gdy ciepłe i np. mokre spaliny natkną się na zimną ściankę kotła.
Oczywiście zależy to od punktu rosy, który zależy od wilgotności, temp. ciśnienia (w tym przypadku powiedzmy, że prędkości spalin, która też tą temp. podnosi / obniża).

Czyli jak mamy kocioł półkowy gdzie spaliny lecą tylko w górę - jest on w miarę bezpieczny, bo ciepło kotła zawsze siedzi w górze - tam ścianki są w miarę ciepłe - dół kotła może być narażony na dużą różnicę temp, jeśli nie ma jakiegoś deflektora i palnik bije wysoką temp. w okolice powrotu z instalacji. Przy retortach nie robiło to problemu bo dół kotła był zimny a ciepło z palnika waliło w pierwszą półkę na wysokości połowy kotła gdzie już było w miarę ciepło.


Jak mamy kocioł z kanałami pionowymi za paleniskiem to doł kotła od strony czopucha wydaje się dużo bardziej narażony na rdzewienie - co z resztą widać po takich konstrukcjach, bo właśnie tam siadały.

Co do spalania - potrzeba wysokiej temp. do dopalenia gazów - więc jak walimy płomień w zimne ścianki kotła to tego nie osiągniemy, zwłaszcza jak sam palnik tych gazów nie dopali.

Dlatego też słabe konstrukcje opierające się na kiepskim palniku mają murarkę (ceramikę) w środku.
Swoją drogą to na badania jedzie wermikulit, a kowalski dostaje szamot. (Wermikulit izoluje od razu - nie musi się nagrzewać jak szamot, przez co nie wychładza płomienia i na badaniach idzie z tego coś ukręcić).

 

 

 

To by się zgadzało z moimi obserwacjami, pierwszy mój kocioł DS (którego pospawał mi kolega spawacz według wiejskiego projektu) którym paliłem koksem, a później miałem węglowym oczywiście po przeróbce czyli dołożeniu dmuchawy i sterownika oraz dospawaniu kanałów napowietrzających wytrzymał do końca, tzn. dopóki go nie zdemontowałem w stanie "sprawny" po 15 latach, bo napaliłem się na świecące lampki w ładnym sterowniku i kupiłem oridżinal GS z kanałami pionowymi który wytrzymał 3 lata bo w tylnej części kotła zrobiło się sito i ciekł jak durszlak (mokry miał bo niestety trza było ciułać na bieżąco i palić gnojem z miału węglowego czasem z domieszką piachu, tak było sfilmowane mieszanie) pierwszy piec nie miał z tym problemu, a spalanie było na tym samym poziomie, w obu przypadkach nie było ochrony powrotu.

Obecnie groszkowiec z retortą półki poziome bez ochrony powrotu, węgiel zawsze suchy bo kupuję latem i mam w kotłowni miejsce by go rozsypać by dosechł, w kotle ani grama rdzy powrót zawsze zimny ok 20*, w piecu sucho i szaro, tę szarość wymiatam miotełką i jest goła blacha, płomień wali w miskę zamiast w deflektor, dzięki temu większość pyłu kierowana jest w stronę popielnika, miska zawsze szybko rozgrzana jest do czerwoności dzięki czemu płomień nie wychodzi po za miskę bo spalanie w całości odbywa się w jej wnętrzu.

Piec mam ustwiony w PId-zie ale w bardzo wąskim zakresie dla optymalnego spalania bo wolę pracę stop&go niż żeby miał kopcić, dmuchawa dla 1% mocy  dm. 20% dla 100% mocy dm. 26% komin ceramiczny nic się w nim nie osadza bo wszystkie suche cząstki spadają na dół i wybieram wyczystką, dla pewności komin sprawdzam lusterkiem czy nic się na ściankach nalepiło, i tyle, uważam że podstawa to suchy opał i poziomy wymiennik, który niestety częściej trzeba czyścić, raz w tygodniu, ja robię to za każdym razem gdy wybieram popiół z popielnika, zajmuje mi to 15 minut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.