Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Przeróbka Kotła Na Dolne Spalanie. Prośba O Rady Czy Warto?


palaczRybnik

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Normalnie, rozpalam drewnem, wrzucam kawałki węgla, maksymalnie wielkości pięści, zasypuję trocinami, czasem

wymieszanymi z miałem, nie zawsze suchym- no i pali się, bez dymu, bez namiaru i niedomiaru powietrza.

Teraz palenisko tworzy coś w rodzaju HG, chociaż nie palę samym drewnem.

Gość berthold61
Opublikowano

To prosta droga do założenia spółki forumowiczów , każdy coś od siebie dokłada i robimy kocioł 180cm wysoki z komorą załadowczą na środku a z przodu i tyłu kanały wodno-spalinowe odzysk ciepła 100% a i kloce po 1,5 metra wejdą , a samo spawanie zlecimy chińczykom i $$$ same lecą bo kocioł pewnie w 6-tej klasie się zmieści z kanałem ceramicznym dopalającym długości 1,8 metra :D :D :D :D :D

Opublikowano

Mam możliwość spalania nawet metrowych szczap, ale z tej opcji nie korzystam.

Nie boję się przecinania drewna na kawałki długości ok. 20 cm, tak jak stosowania

węgla typu drobniejszy orzech czy groszek. Każde palenisko powinno być

zasilane dopasowaną wielkością opału. Daje to korzyści- ekonomiczne

i dające czyste spalanie. Nie rozumiem tych, co wrzucają całe tony

wielkich kęsów węgla czy grubaśne polana bo "ma się palić jak najdłużej".

Ma się palić efektywnie i czysto- kropka.

Opublikowano

Ma się palić efektywnie i czysto. I tutaj zgoda. Ale jeszcze fajnie, żeby było z tym jak najmniej zachodu. Co dla Ciebie jest frajdą, ba nawet przyjemnością dla wielu to już wysiłek i udręka nie do przyjęcia. Wystarczy poczytać co niektóre wpisy na forum...

Opublikowano

Wiadomo że życie trzeba sobie uprzyjemniać,nie utrudniać,ale pewnych granic przeskoczyć się nie da.Co do jednego chyba wszyscy mamy wyrobione zdanie-spalić cokolwiek,byle czysto i efektywnie.Ciekawy też jestem problemów w temacie stworzenia wspólnej konstrukcji.Jak znam życie,takie coś musiało by powstać w kilku lub kilkunastu zespołach,gdyż co jeden to inna myśl techniczna i inne potrzeby.Jednak przy zgraniu kilku osób mających identyczne zapotrzebowanie na moc i paliwo,takie coś ma rację bytu i realizacji.Może nie Chińczycy ale sąsiedzi ze wschodu mogą taniej wykonać u siebie.

Opublikowano

4metrowa komora zasypowa rozserzająca się ku dołowi,palenisko wielkości 20x20cm,palnik,kanał szamotowy,automatyczne odpopielanie,ewentualnie jakiś tłok od góry gdy pomimo odpowiedniej komory zasypowej opał będzie się chciał wieszać i dokładać raz na tydzień a jak dla kogoś za często to możemy powiększyć komorę zasypową do wysokości 10m.

Opublikowano

Wracając do tematu przeróbki.

 

Od jakiegoś czasu borykam się z poważnymi problemami. Myślałem, że sprawę z miarkownikiem już mam załatwioną, ale ona ciągle do mnie wraca. Przez źle wyregulowaną klapkę w popielniku piec pracuje niestabilnie, zamiast trzymać temperaturę wbija się na 15-20 stopni ponad zadaną temperaturę, a następnie stygnie przez 4-5 h jak się pewnie wszyscy domyślają bardzo słaba metoda ogrzewania domu. Komfort cieplny w domu też dość niski bo w domu od 24 do 20 stopni. Męczę się z miarkownikiem chyba już 2 tydzień - zmieniam kombinuje, ale jakoś nie potrafię tego ustawić żeby było dobrze. Raz klapka jest otwarta za mocno przez co w niekontrolowany sposób mi się rozpala. Później reguluje zmniejszam szczelinę wtedy znów temperatura mi spada i znów muszę biegnąć do kotłowni coś tam pozmieniać. I znów taka huśtawka temperatur. Stosowałem przeciwwagę, dodatkowe obciążenia i ogólnie nie potrafię sobie z tym poradzić. Może ktoś by doradził co robię źle? Niestety ilość czasu jaką zaczynam poświęcać na obsługę kotła jest już powoli bardzo męcząca i na pewno nie do przyjęcia. Dziennie zamiast 30 min poświęcam na to 3h siedzę przed kotłem i kombinuje co tu zrobić. 

 

Mój miarkownik to Regulus RT4 naczytałem się w internecie niezbyt pochlebnych opinii, ale dopiero po zakupie. Po paru dniach testowania w miarkowniku zerwał mi się lekko gwint i musiałem w ramieniu wywiercić małą dziurkę żeby śruba głębiej wchodziła w gwint bo słabo trzymała ramię miarkownika. Teraz pewnie trzyma mi miarkownik, zastanawiałem się nawet nad zakupem miarkownika elektronicznego ale wydatek rzędu 300 zł mnie odstrasza. Jestem już nieco zdesperowany i nawet zaczynam się zastanawiać nad demontażem całej instalacji - choć byłbym bardzo zawiedziony, gdybym musiał tak zrobić.

 

Regulacje przeprowadzałem zgodnie z tym co jest napisane w dokumentacji. Kocioł ręcznie na 60 stopni - na miarkowniku 60 stopni i ustawiłem 2 mm szczelinę w klapce. 

post-65550-0-35315900-1509688519_thumb.jpg

post-65550-0-89656900-1509688520_thumb.jpg

post-65550-0-94763400-1509688522_thumb.jpg

post-65550-0-83095800-1509688524_thumb.jpg

post-65550-0-49328500-1509688526_thumb.jpg

post-65550-0-04553100-1509688528_thumb.jpg

post-65550-0-66384400-1509688529_thumb.jpg

post-65550-0-06300800-1509690643_thumb.png

Opublikowano

Wygląda na to że miarkownik jest zepsuty, lub jest pod nim powietrze. Kocioł ma być lekko pochylony żeby powietrze po ewentualnym zagotowaniu uchodziło w instalację. Teoretycznie pompa obiegowa powinna to przegonić, ale nigdy tak do końca nie wiadomo.

Pozakręcaj zawory na instalacji i odkręć miarkownik, może faktycznie jest pod nim powietrze?

Jeżeli to nie pomoże to niestety czeka cię zakup nowego miarkownika. Jeżeli elektroniczny to może ten http://allegro.pl/elektroniczny-miarkownik-ciagu-v2-pid-i7026306481.html

lub podjedź do Świata Miedzi na Cegielnianą. Ja tam kupiłem w ubiegłym roku Honeywell-a w dobrej cenie.

Gość berthold61
Opublikowano

Tak z ciekawości zapytam po co ci obciążenie na tej klapie ? moim zdaniem obciążenie jak już musi być to na tym pręcie przy miarkowniku ale po drugiej stronie aby równoważyć tą ciężką klapę a nie żeby miarkownik musiał dźwigać 3 kilko bo po co ?

te skoki temp tak przypadkiem nie wynikają z instalacji ogrzewania , ja mam bojler dwupłaszczowy i on robi jako ciepły powrót idealnie stabilizuje pracę kotła , pomijam milczeniem wychładzanie wody po wygaszeniu kotła ;)

Opublikowano

Być może masz niezbyt szczelny popielnik i ta szczelina 2mm nie jest potrzebna. Ja u siebie jej nie mam. I kocioł chodzi poprawnie.

Przereguluj miarkownik i na 60st nie zostawiaj szczeliny.

Opublikowano

@berthold61 stosuje ten obciążnik ponieważ zauważyłem ,że jak pociągnę za łańcuszek to czasem mi się klapka nie domyka do śruby dystansowej. Jak dodałem obciążenie to ładnie się klapka zamyka. Wynika to pewnie z niezbyt dokładnego wykonania samej klapki.

 

 

@zippo68 - dzięki za radę spróbuję dziś lekko poluzować miarkownik i sprawdzę czy jakieś powietrze tam czasem nie syknie.

Opublikowano

Dobrze zauważyłeś że zawias klapki jest trochę mało stabilny i klapka może się zacinać jeżeli podnosisz ją za krawędź,a nie w pobliżu samego zawiasu.Przesmaruj zawias smarem i pomyśl żeby dorobić nowy trzymający klapkę na całej jej szerokości (4 tulejki i sworzeń).Nie kombinuj na ślepo,jak masz problem to napisz co zrobić,ktoś pewnie coś wymyśli.Ustaw może najpierw klapkę na stałą szczelinę,która pozwoli utrzymać żądaną temperaturę i zobacz czy kocioł będzie stabilnie chodzić.Być może to nie miarkownik źle steruje,tylko kocioł nie da się opanować z jakiejś przyczyny.Przesuń łańcuszek na ramieniu miarkownika najbliżej samego miarkownika ile tylko się da.

Opublikowano

@carinus dzięki za radę. Faktycznie jak teraz patrzę na tą klapkę to aż mi nieco wstyd, że tak słabo jest zrobiona. Przerobię to tak jak piszesz bo faktycznie klapka jest niestabilna odwiedzę castoramę i zobaczymy co tam mi się może przydać.

 

Z tą szczeliną jest tak, że jak ustawię na stałą szczelinę to widzę, że kocioł w miarę pracuje stabilnie, po jakimś czasie mimo pełnego załadunku temperatura zaczyna spadać i wtedy wypadało by otworzyć kapkę poczekać aż się nieco temperatura podbije i wrócić do poprzednich ustawień. Ogólnie w instalacji jest sporo wody, na parterze są stare żeliwne grzejniki w których jest ogromna ilość wody. Na piętrze mam nowe stalowe w których wody jest mało. Jak paliłem na dmuchawie to zauważyłem, że instalacja działa jak bufor potrzebuje około 20-30 min na reakcje (nim zobaczę, że grzejniki zmieniają temperaturę).  

Opublikowano

W takim razie masz zbyt duże wychylenia na miarkowniku i musisz zmniejszyć ruch klapki gdyż otwierana jest zbyt mocno a rozbujany kocioł ciężko potem wyhamować.Skróć ramię na miarkowniku przesuwając łańcuszek w stronę miarkownika,lub przesłoń nieco otwór za klapką żeby nie wpadało za dużo powietrza,np.wełną.Wtedy nawet jak klapa się otworzy na maksa to kocioł nie będzie zbyt gwałtownie reagować.

Sprawdź co powoduje spadek temperatury kotła,zapopielony ruszt czy dziura w zasypie.

Opublikowano

W klapce poprawić zawiasy to musi być stabilna konstrukcja która pracuje swobodnie bez zacięć ,ja np mam regulacje na śrubę ile się ma otworzyć i ile zamknąć regulowana szczelina, zapobiega to nadmiernemu rozbujaniu kotła i zawsze kocioł pracuje po zamknieciu klapki z minimalna mocą .Takie rozwiązanie sprawdziło się u mnie ale każdy musi to u siebie dopasować :D

Opublikowano

Oj, to już nieaktualne po licznych poprawkach.

Komorę zmniejszyłem i w zasadzie nie mam czegoś takiego jak dysza, tzn jest wylot płomieni ale znacznie większy.

Prawie nie doprowadzam też powietrza wtórnego.

A rusztu rzeczywiście niet, bo po latach doskonale się to sprawdza.

 

O ile rozumiem Heso co do małego przekroju, to chodzi o szybkość samoczynnego przesuwania się strefy żaru do góry. Można ją regulować rodzajem zasypu, wilgotnością, ubiciem, itd., ale jakaś ta prędkość zawsze jest. Im mniejszy przekrój, tym niżej można zejść z mocą pieca.

Teraz do testów kupiłem na złomie profil o boku wewnętrznym 11cm, ale to testy, mała moc wskazana.

 

Heso, a mówiłeś, że myślałeś o podajniku. Np. taki śrubowy bez osi w środku, sam ślimak? Rura mogłaby być pochylona w dół, żeby tak właściwie ten podajnik bardziej ograniczał zsypywanie, niż sam coś popychał. Mogłaby być spirala, np. sprężyna o dużym skosie. Jak by była wyraźnie mniejsza od rury (bo nie musi popychać), to może by nie było kłopotów z blokowaniem się. Tylko wysokość całości duża, trzeba by na coś wchodzić, żeby do zasobnika dosypywać.

Opublikowano

Przy większym przekroju komory załadunkowej miałem po prostu zbyt dużą moc, trudno to było opanować.

Metodą prób dobrałem wielkość i teraz jest spoko.

Mała dysza wylotowa stwarza problemy- łatwo o jej zatkanie, poza tym silnie zmniejsza ciąg, co jest niekorzystne.

Cóż, nie ma innej metody, jak próby, dobieranie rozmiarów, dopasowywanie itd.

Zależało mi na palenisku sprawdzającym się na bardzo różnym (także wymiarowo) opale.

 

Żadnego podajnika dotąd nie ćwiczyłem, ale myślałem o kupnie "gotowca" tzn. samej rury ze ślimakiem i silnikiem.

Nie wiem, czy można dostać coś takiego, oczywiście bez fajkowej  retorty,  w tym przypadku zbędnej.

Byłbym pewnie jakimś wywrotowcem, bo pewnie zwilżałbym lekko groszek, chociażby dla zmniejszenia tarcia w podajniku.

Rura raczej ustawiona lekko w górę (od silnika do wylotu).

Ten podajnik w moim przypadku to czysta teoria, nie mam potrzeby.

Opublikowano

 

 

Nie wiem, czy można dostać coś takiego, oczywiście bez fajkowej  retorty,  w tym przypadku zbędnej.

Da się kupić sam slimak ,rure, przekładnie silnik . Nawet można długość zamówić jaką się chce rury i slimaka . :D

Opublikowano

Wczoraj przerobiłem klapkę - dodałem dwa zawiasu oraz na środku klapki blisko pomiędzy zawiasami przyspawałem kawałek pręta i wygiąłem go tak żeby klapka swobodniej się ruszała. Klapka wyszła ładnie jest bardzo stabilna nic się nie chwieje czy zacina. Klapka reaguje płynnie na zmiany na miarkowniku, ale regulacja pewnie potrwa parę dni. Wstępnie piec temperaturę trzyma ładnie, ale dziś rano zauważyłem kolejny problem. Wydaje mi się, że za spadki temperatury odpowiada zawieszający się opał. Choć to dziwne bo specjalnie kupiłem Chwałowice groszek 20-40 mm, a mimo to się wiesza. Zauważyłem też, że jak kocioł mam do połowy załadowany to nic mi się nie wiesza. Dopiero, gdy nabiję węglem pod sufit wtedy opał się czasem zawiesza.

 

Palenisko mam zrobione tak, boki paleniska to cegły szamotowe postawione na sztorc jedna obok drugiej. Mam je tak ustawione, że w połowie nieco zwężałem palenisko i jedna cegła nieznacznie wystaje gdzieś o około 1 cm tak żeby zrobić taki nieco lej. Dodatkowo zauważyłem, że słabo mi spada popiół do popielnika, być może mam małe dziury między rusztami mają coś około 1cm odstępu.

Opublikowano

Dlatego napisałem zeby sprawdzić czy wahania temperatury są sprawką miarkownika czy problemami z opałem.Widać że węgiel pod naporem zaczyna się mechanicznie blokować.Proponuję wstawić testowo kawałek blachy i zrobić zwężenie komory ku górze.Pojemność delikatnie zmaleje ale opał sie nie zawiesi,chyba że ładowanie niepełnej komory nie bedzie problemem.

Opublikowano

W niedzielę eksperymentowałem i chyba wiem czemu mi się zawieszał opał. Za szybko się paliło. Jak zrobiłem tak, że połowa opału na to uszczelniacz w postaci flotu + druga połowa i znów uszczelniacz w postaci flotu to ładnie schodzi w dół i się nie wiesza.

 

Natomiast mam teraz inny problem przy dokładaniu. Gdy pali się jeszcze opał to przy otwarciu drzwi załadunkowych jest sporo dymu. Zawsze robię tak, że lekko uchylam drzwi i czekam aż wciągnie dym do środka, ale strasznie długo to trwa. Czy jest jakiś sposób żeby oddymić komorę w miarę sprawnie bo teraz mam strasznie nadymione w kotłowni jak tak dalej pójdzie to będę musiał używać masek tlenowych, a o śmierdzących ubraniach już nie wspomnę.

 

I drugi problem - gdy przychodzi pora na dołożenie opału i został już praktycznie żar ale tak z 20 cm to jak wrzucam świeżą porcję opału niestety muszę długo czekać aż palnik zaskoczy. Dziś miałem tają sytuację na piecu 50 stopni, wrzucam na palenisko nową porcję opału i słyszę, że palnik nie działa lekko rozszczelniam drzwiczki załadunkowe i słyszę, że palnik pracuje. Gdy je zamknę to palnik nie pracuje. Palnik dopiero zaskoczy na samym powietrzu z popielnika jak się rozgrzeje do 60. Czy jest to spowodowane tym, że palnik był lekko zatkany żarem i nie mógł wtedy dostać ciągu?

 

A na koniec wykres temperatury - widać, że ładnie wszystko pracuje, te czarne kółka to moje zmiany ustawień zaworu 4d.

post-65550-0-34874100-1509947990_thumb.png

Gość berthold61
Opublikowano

Nie chciałbym być prorokiem ale tak czy siak wrócisz do górniaka lub kupisz typowego dolniaka , tu jest za dużo niewiadomych i ten wszechmocny dym w piwnicy , też chyba jeszcze będę próbował z palnikiem pionowym ale specjalnych nadziei sobie nie robię bo siedzenie po kilka godzin w piwnicy jednak męczy a teraz nasypuję zapalam zamykam i spokój do końca bez rusztowania , ten pionowy palnik faktycznie powinien być lepszy ale czy to będzie oszczędniejsze w opale to jestem na 200% pewny że nie ,  tu górniak chyba wygrywa w tym przypadku

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.