Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dymi po podrzuceniu, bo świeże paliwo potrzebuje dla zapłonu pewnego progu temperatury a tymczasem energia jest pochłaniana na jego rozgrzanie, więc żar ochładza się i to wydłuża czas do zapłonu płomienia.

 

Cienka warstwa to taka, by jeszcze żar prześwitywał przez wrzucony opał. Jeszcze lepiej, gdyby np. wrzucić tyle, co nic, a po dłuższej chwili po uzyskaniu zdecydowanego płomienia podrzucić resztę, też bez przesady. Jeżeli to w ogóle możliwe, ciągle utrzymać płomienie, bez przerw po podłożeniu. Wiem, to może być uciążliwe, ale takie są górniaki, chyba że nie przeszkadza nam smoła, dym z komina i duże zużycie opału.

 

Cyt: "Więc wydaje mi się, że jednak mniej kopcenia jest jeśli nie dokłada się aż tak często."

 

Jakaś logika w tym jest, ale to poprzednie podrzucenie opalu musi być w tym przypadku większe dla uzyskania dłuższego palenia. A większa porcja skutkuje też dłuższym czasem dymienia, zanim zajmie się płomieniem itd. Paradoksalnie rzeczywiście najmniej dymu może być przy pierwszym rozpaleniu pieca, bo prawie bez przerwy utrzymywany jest płomień, o co później trudno, po zasypaniu żaru opałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, ta górna klapka i tak wygląda na nietykaną nigdy, to i tak zostawię.

 

Co mam rozumieć przez 'cienką warstwę'? Widziałem już róże rzeczy, a w piecu zwykle jest 1/3 nominalnego załadunku, a i to nie na całej długości.

Rozumiem, żeby nie dymić, chociaż przy rozpalaniu się nie uniknie, ale to parę minut i przechodzi, jak już ciąg zastartuje właściwy. Tylko, że z tego, co obserwowałem, największa szansa kopcenia jest przy każdym dokładaniu opału. Jak narzucę choćby szuflę nawet na solidny żar, to początkowo jest niezłe zadymienie, nawet mimo podania powietrza. Bywało, że ktoś nieuświadomiony poszedł, zarzucił szuflę, zamknął i tyle, a potem zdziw, że kaloryfery stygną. Wycieczka do kotłowni, a tam opał się ulatnia, zamiast palić.

Więc wydaje mi się, że jednak mniej kopcenia jest jeśli nie dokłada się aż tak często.

Witaj!

Umnie też z tą smołą było tak od zawsze aż do momentu jak wypróbowałem sposób palenia od góry.

Czyli jak już uszczelniłeś piec to przy porannym rozpalaniu wyczyść palenisko żeby żaru nie było i żadnego popiołu potem naładuj 2/3 pieca węglem i na górę kilka kawałków suchego drewna a na to parę drobnych, gazeta karton szmatka wymaczana w ropie kto co lubi i zapal.

Dolna klapka otwarta do połowy górna uchylona na początek na 1,5 cm lub wiecej wszystko zależy od tego jaki masz cią kominowy.

Po rozpaleniu górna klapkę zamykasz a dolną ustawiasz tak jak sobie życzysz czyli 40 50 60 stopni chyba że masz miarkownik ciągu.

U mnie z 8 godzin palenia koksem zwiększyłem czas palenia na 12 godzin przy tej samej temp. ok. 50 stopni przy miarkowniku ciągu.

Teraz wypalam resztki flotu i przerzucam sie zdecydowanie na koks tańszy niz węgiel (obecnie 670 pln tona)

Gdybym miał węgiel to przeprowadziłbym próbę. Na flocie to porażka pali sie tylko klasycznie z ogromem dymu i pary i tony popiołu.

Jeżeli nie sprawi ci to kłopotu to spróbuj tak napalić węglem i daj znać o efektach.

Acha po smole powinno zostać wspomnienie, minimalne dymienie z komina.

Powodzenia i daj znać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hym, no spróbuję kiedy od góry zapalić, to napiszę jak idzie. Na razie rozpaliłem raz normalnie i na półtora wiadra koksu z resztkami węgla + parę sztuk drewienek jedzie już 12 godzin, a jeszcze daje radę. Nareszcie manipulacja klapką daje jakieś efekty.

Tylko coś temperatury więcej jak 45st. nie mogłem wyciągnąć (choć właściwie taka temp. średnio jest stosowana, bo inaczej w chałupie gorąco). Chyba to wynika z mego braku wprawy w rozpalaniu, bo zwykle chodzę tylko szuflować na gotowe. Za szybko zasypałem na wstępie i nie chciało chwycić żaru, a potem paliła się połowa zasypu, gdy reszta za nic nie chciała. Nawet teraz jak patrzę, to w tylnej częsci została 1/3 niewypalonego zasypu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc rozpaliłem od góry. Najpierw węgiel z koksem, potem drewno, drewienko, karton i papier. Mniej było kopcenia i nie tak wybuchowo z początku jak zazwyczaj. Tylko przez godzinę nie mogłem przeskoczyć 35st. na piecu, ale okazało się że to z powodu, iż wystartowały zimowe oszczędności ciepła polegające na zatykaniu wszelkiej wentylacji w domu. Dopiero jak zrobiłem dopływ powietrza, temp. skoczyła konkretnie do 40-45st. Przy okazji widzę, jak dokładnie trzeba klapką sterować, bo milimetrowa różnica otwarcia to już kilka stopni +/- na termometrze. Może miarkownik robiłby to lepiej.

 

Jescze małe pytanko o modowanie tego kotła: czy opłaca się powiedzmy skrócić komorę spalania przez zamurowanie ścianką z cegły szamotowej, jak to tu w temacie ktoś wcześniej prezentował? Jestem noob zupełny, ale wydaje mi się, że gdyby ta sama ilość opału była na mniejszej długości pieca, to większą powierzchnią oddawałaby ciepło do ścian, niż teraz leżąc na ruszcie. Prawda to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(,,,)Jescze małe pytanko o modowanie tego kotła: czy opłaca się powiedzmy skrócić komorę spalania przez zamurowanie ścianką z cegły szamotowej, jak to tu w temacie ktoś wcześniej prezentował? Jestem noob zupełny, ale wydaje mi się, że gdyby ta sama ilość opału była na mniejszej długości pieca, to większą powierzchnią oddawałaby ciepło do ścian, niż teraz leżąc na ruszcie. Prawda to?

 

Kiedyś w Camino wymurowałem coś w rodzaju tunelu od drzwiczek (tych rusztowych) do tylnej scianki, gdzie pozostawiłem ok 15 cm szczelinę. Paleniem w taki tunelu uzyskuje się lepszą jakość spalania, nie wytwarza się tyle sadzy i smoły. Jak będziesz zainteresowany mogę coś narysować. Ostrzegam tylko, że taka zabudowa paleniska wymusza podkładanie

mniejszej ilości paliwa TYLKO przez te drzwiczki. Możliwe jest wtedy

mniejsze zużycie opału, ale to już do sprawdzenia po przeróbce. Pozdrawiam.

 

Ps cyt : "ale wydaje mi się, że gdyby ta sama ilość opału była na mniejszej długości pieca, to większą powierzchnią oddawałaby ciepło do ścian, niż teraz leżąc na ruszcie. Prawda to?"

 

Trochę to naciągane. Zasłanianie ścianek w tylnej części to zmniejszanie powierzchni wymiany ciepła, więc mniejsza sprawność tej wymiany. Raczej niecelowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, nie kombinuję więc na razie, bo jak zastosuję jakieś sztuczki techniczne, to sam jeden będę musiał ten piec obsługiwać :D .

Dodam do podsumowania eksperymentu z rozpaleniem od góry, że wyszło dużo czyściej - normalnie kopci się na starcie i potem nim cała objętość złapie żar oraz przy dosypywaniu, zaś tu tylko karton z początku zadymił, a właściwy opał zapalał się dużo czyściej.

Co więcej, przed ekpserymentem wyczyściłem trochę piec i tym razem nie zarósł totalnie sadzą od razu, a nawet smoły nie zaobserwowałem jaka zawsze pojawiała się w świeżo wyczyszczonych miejscach.

Czas palenia to było jakieś 10 godzin i po tym czasie czyli koło 23. na piecu było 40st. nadal. Zasyp składał się z 1,5 wiadra węgla, a wiadro to ok. 20-25kg (wiadro po tynku, który ważył 25kg nominalnie, a koks/węgiel kalibru do 5cm, więc coś koło tego). Po wygaśnięciu wybrałem jeszcze jakieś 1/3 wiadra niespalonego koksu.

Co mi się dziwne wydaje - z czasem, przy niezmienionym dopływie powietrza, palenisko wygasa, choć opału jest jescze całkiem sporo (na końcu pieca niezapalony nawet zostaje), a popiołu w sumie minimalnie. Czy tak ma być, a może z czasem powinno się częściej przetrząsać ruszt, albo dać więcej powietrza, czy też po prostu dosypać? Tego ostatniego nie robiłem na noc, bo widzę, że z większym załadunkiem łatwo skacze temperatura, gdy się klapkę minimalnie przestawi, a nie będę po nocach za markownik robił...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

U mnie jak włożę na początek 3 takie wiadra tynkarskie samego koksu to całkowitym wygaśnięciu kotła pozostaje ok. 3/4 wiadra niedopalonego koksu. wieczorem jak kładę się spać wrzucam 3-4 łopatki koksu na żar który pozostaje po ok 13-14 godzinach palenia i to jeszcze dopala mi się przez ok 4 godziny( temp. na piecu 42 stopnie). po kilku razach jak przepalisz od góry to sadza i nalot zmienią się w biały proszek na ściankach paleniska tym samym wzrośnie sprawnośc pieca. Jeśli mógłbym zasugerować coś jeszcze to radzę zamontowaś miarkownik. U mnie w Camino pracuje HONEYWELL. Dzięki temu jestem w stanie regulowć temp z dokładnością do 2 stopni (w układzie mam ok. 600 litrów wody). A propo założyłem go bez spuszczania wody z obiegu choć troszkę zmokłem ale dało radę.

Wydaje mi się że w tych piecach palenie koksem o wielkości ziarna 4-7 cm wymusza minimalną warstwę żaru ok. 15 cm mniejsza powoduje przedmuchiwanie wsadu i jego gaśnięcie i stąd ta ilość niedopalonego opału. Przy koksie 2-4 cm warstwa maleje do ok. 10 cm i pozostaje mniejsza ilość niedopalonego wsadu.

Generalnie nie polecam kupować koksu o większej granulacji niż 5 cm bo można nabyć koks hutniczy a z rozpalaniem tego cuda nie jest tak prosto jak z koksem energetycznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja swojego camino nie zamienię na blaszaka, nawet tego za ogromną kasę. .żeliwny się nie rosi, długo trzyma temperaturę, i jest niezniszczalny. ilu ludzi, tyle poinii.... a dla Juzefa przyklasnę. też mi się wydaje że zasyp wyższego słupa spowoduje dłuższe palenie towaru. pozdrawiam fanów camino. w tym kotle rocznik nie ma znaczenia......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja swojego camino nie zamienię na blaszaka, nawet tego za ogromną kasę. .żeliwny się nie rosi, długo trzyma temperaturę, i jest niezniszczalny. ilu ludzi, tyle poinii.... a dla Juzefa przyklasnę. też mi się wydaje że zasyp wyższego słupa spowoduje dłuższe palenie towaru. pozdrawiam fanów camino. w tym kotle rocznik nie ma znaczenia......

 

do dziś się pluję,że nie wiedziałem parę lat temu o możliwości spalania węgla od góry w moim camino,prawdopodobnie do dziś bym go użytkował

obecny U24 też raczej niezniszczalny ale ile kasy i pracy kosztowało dojście do wniosku,że stalowy kocioł=same problemy a im więcej bajerów tym gorzej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie--Camino najczęściej są posądzane o niską efektywność przez ludzi,którzy nie umieli ich obsługiwać albo tych z niską kulturą techniczną(użytkową).

Przysłowiowo zajeżdżali swoje kotły do tego stopnia,że. . .nadawały się już tylko na złom-gdzie w końcu lądowały.Właściciel nabywał nowy kocioł,który "o niebo lepiej" grzał niż 'stary,żeliwny śmieciak' i wszyscy byli zadowoleni.Jak kto woli.

Jak ktoś ma 2 lewe ręce i łeb bawoli to i Landcruiser'a spier. . .

Ten kocioł ma swoje wady-jak każdy.

W ogólnym rozrachunku jednak,przedstawia dużą wartość użytkową i mimo blisko 40 letniej konstrukcji-sprawdza się tam gdzie jego miejsce-w kotłowniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla tych wszystkich,którzy chcą dowiedzieć się skąd się wzięło Camino KWD 3 - załączam zdjęcie archiwalnej obecnie książki,do której udało sie dotrzeć(po 2 latach), a która traktuje o poprzedniku Camino--również kotle Camino ale wersji-a właściwie wersjach--produkowanych do końca lat 60.

Kociol Camino I lub II to konstrukcja nieopłaszczowiona,różniąca się między sobą rozmiarem(wysokością i szerokoscią) członów.Dzisiaj takie rozwijanie produkcji-nie do pomyślenia.Kotły stratyfikuje się poprzez dokładanie członów środkowych i tyle.

Czy to jest konstrukcja polska czy zapożyczona jako spuścizna po Krausewerk A.G.?Na to pytanie będzie trudno odpowiedzieć.Na razie nie wiem.Może kiedyś będzie dane mi porozmawiać z jakimś sędziwym pracownikiem Dozametu.

Pewne jest,że rok 70 oglądała już nowa wersja kotla Camino,jako: znana do dziś KWD 3 i w "pełnym rynsztunku" KWD-K.

Jest to na pewno ciekawe--cała genealogia kociołka Camino,jako konstrukcji--przynajmniej dla mnie.

Swoją drogą ciekaw jestem czy np. Czesi mają takiego zapaleńca Viadrusowego,który docieka historii konstrukcji ich kotłów żeliwnych.Jeśli kogoś takiego znacie--zaproście koniecznie na nasze forum-chętnie przeczytałbym coś o U22--skąd to to się wzięło?

Pozdrowienia dla Caminowców--rzecz oczywista.

post-2-1257276849_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeci raz dziś rozpaliłem od góry i trudno to nazwać wprawą, ale za każdym razem się zapala przynajmniej. Kiedyś już próbowałem z rok temu tak odpalić, ale mi zgasło, wściekłem się i olałem sprawę.

W kwestii miarkownika: chętnie bym go widział. ale problem to fakt, że trzeba by wpierw spuścić wodę z instalacji. Chociaż... 0,06 MPa na rurze idącej od pieca to chyba nie jest wiele... dałoby radę wykręcić stare i wsadzić miarkownik nim woda wyleci i się przy tym nie utopić, jak i nie zalać całkowicie kotłowni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii miarkownika: chętnie bym go widział. ale problem to fakt, że trzeba by wpierw spuścić wodę z instalacji. Chociaż... 0,06 MPa na rurze idącej od pieca to chyba nie jest wiele... dałoby radę wykręcić stare i wsadzić miarkownik nim woda wyleci i się przy tym nie utopić, jak i nie zalać całkowicie kotłowni?

 

Jak trafisz dobrze w gwint to ok, ale jak chybisz to pupa mokra.

Kiedyś mój ojciec tak próbował i udało się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba bym się nie odważył. Latem i tak trzeba będzie piec zdemontować, to się przy okazji spróbuje.

Obserwacje ze wczoraj: zważyłem tak orientacyjnie wiadro i to jest jakieś 12-15kg maksymalnie (wagę mam tylko kuchenną do 10kg i nie chce mi się tylu węgielków przekładać :]). Wczorajszy przepał był od 17. do co najmniej północy i poszło wiadro + to co w piecu było, czyli może 1/3 wiadra. Przy czym ta resztka co już tam była, znów została i jak zwykle na ruszcie trochę niedopałów. Reasumując, na 7 godzin jakieś 10kg schodzi.

Zostająca reszta zasypu tyczy się końcówki pieca. Zawsze zasypuję na równo całą komorę, ale pali się głównie przód, nawet jeśli zapalam z tyłu i na końcu komory zostaje spora resztka nietkniętego paliwa. Czy ja coś źle robię, czy też w tym piecu tak bywa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

czy ktoś podzielilby sie wrazeniami ze stosowania jako paliwa mialu

 

osobiscie testowałem

 

drzewo ( w uzuciu)

węgiel brunatny

brykiet z węgla brunatnego (walczyk i kostke duza)

brykiety z drewna

brykiet slomiany

węgiel kamienny

brykiet z wegla kamiennego

koks (w uzyciu)

chetnie podziele sie doswiadczeniami

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj dariusz!

Spalanie miału w Camino? Hmmm.....Coś takiego jest oferowane na Allegro-cały czas.

Przyznam sie, że nigdy czegoś takiego nie paliłem i prawdopodobnie nigdy do tego kotła nie wsypę-ze względów ekonomicznych.Jesli ktoś potrafi to palić ekonomicznie, w miarę bezdymnie i jeszcze osiąga satysfakcjonującą stałopalnośc i czystość kotła--chętnie przeczytam.

Drewno spaliłem raz i obkleiło mi pięknie wymiennik ale taką szkląco-czarną mazią--winny?Ja.

Drzewo podsuszone raptem 2 tyg.

Teraz drewno(buk) leży mi już 2 lata w przewiewnej piwnicy (własciwie 2,5 roku) i pięknie się już porozchodziło-popękało ale to chyba jeszcze nie to.

Camino ma jeden z bardziej rozbudowany wymienników (komora spalania i kanały spalinowe) ze znanych mi kotłów żeliwnych 'górnych'. Uważam,że miał i węgiel to pomyłka w tej konstrukcji.

Drewno tak i nawet chętnie ale na przepałki i to dobrze a nawet bardzo suche i od góry.

Przede wszystkim jednak koks i ew. brykiet węgla kamiennego-bo to jest konstrukcja do tego paliwa i koniec kropka.

Szkoda mi tego kotła na jakieś syfiące badziewie-a oszczędność z takiego postępowania,moim zdaniem,żadna(koszt paliwa w żaden sposób nie zrekompensuje mi czasu straconego przy obsłudze bierzącej kotła i komina).

Jak dojdę kiedyś do wniosku,że mimo dobrego opału i prawidłowej eksploatacji Camino nie zaspokaja moich oczekiwań--nie bedę szukał oszczędności w opale--kupię odpowiedni kocioł na konkretne paliwo--Zębca KWKD albo U24.I już chyba nic innego.

Jestem zwolennikiem prostych i sprawdzonych rozwiązań-dlatego Camino a nie retorta ze ślimakiem komputerem i nadmuchem.I grawitacja.

Wiem,że to niepopularne w tym kraju rozwiązanie i instalatorzy robią oczy, że ktoś idzie pod prąd.

Czas to zweryfikuje-- ot 'pażiwiom-pasmatrim'.

 

Jakie osiągasz Darku okresy stałopalności i na jakim paliwie/temp. wyjścia?

 

Do Juzef.

Z tego co napisałeś: Kocioł jest duży i chodzi na niskim obciążeniu--nie ma ciągu,nie dmucha powietrzem przez ruszta więc,prawdopodobnie dlatego,nie spala Ci zarzuconego paliwa.Ty chyba nie masz miarki założonej, o ile dobrze pamiętam-więc nie chcę ci polecić przepalenia go tak na 80-bo to się może skończyć parowozem....he he he.Miarkownik by do tego nie dopuścił.

Wiesz dlaczego Fakora, kopiując konstrukcję Camino i zwiększając wielkość członów z 7 do 10cm, nie zdecydowała się na model 9 członowy(KZ 2 kończy się na 8 członach)? Bo przy 90 centymetrowym palenisku paliwo na końcu rusztu miałoby problemy z dostepem do powietrza i kanału spalinowego--kopciłoby się a nie paliło efektywnie.Viadrus montuję z tyłu, w większych U22 i 26, dodatkowy miarkownik-tylni człon ma klapkę powietrzną.Zresztą U24 też tak ma.

A co do zużycia paliwa--wręcz nieadekwatne do sprawy o której piszesz.10-12kg na 7 godzin to jakieś 1,5-1,6kg/h przy nie w pełni efektywnym spalaniu i niskim obciążeniu kotła--nieźle.Aż dziwne.

Ja kiedyś pokusiłem sie o wyliczenie normy spalania dla Camino 4 członowego-9.7kW przy temp. wyjścia 60oC--i wyszło około1.4kg/h koksu.Oczywiście przy założeniu, że koks ma 6 Gcal/kg a kocioł przy 60 stopniach ma sprawność 77.8%--co raczej nie jest pewne.

Jakieś konkrety?No miarkownik przy najbliższej okazji i jeden człon precz.

 

Pozdrowienia dla WSZYSTKICH C A M I N O W C Ó W ! !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam sympatyków i użytkowników ''nieśmiertelnego'' KwD CAMINO

 

Od pewnego czasu przekonuje starszą osobę do rozpalania w tym kotle od góry.

Efekt ekonomiczny a szczególnie ekologiczny jest dość wyrażny to do pełnego

''szczęścia'' potrzebny jest MIARKOWNIK CIĄGU.Orginalny po jednym sezonie

uległ uszkodzeniu.W''necie'' znalazłem kilka ofert.Dozametowski najdroższy inne

tańsze[cena nie jest ważna].Trzeba też znac rozmiar 3/4 albo 1 cal.Mierzyłem

tą cześć w kształcie łepka sruby i wyszło 38mm.W/g mnie to stary miarkownik

który jest teraz w tym kotle ma rozmiar 1 cal.A może kupić 3/4 i zastosować

redukcję.Następna niewiadoma to czy trzeba uszczelnić.Jezeli tak to czym

[pakuły,taśma teflonowa].

 

Za życzliwe rady,opinie,sugestie z góry dziękuje.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

ja bym proponował drobna przeróbke tak jak widac na moich zdjeciach

w miejscu klapki jest na stalowej tubie zamontowany wentylator 3-biegowy

do calego zstawu dolaczony jest sterowniczek czujka temperatury zapakowana jest w miejscu miarkownika

mialem wczesniej dwa miarkowniki ale niestety padaly teraz ta zabaweczka i jestem zadowolony

bardzo rowno sie pali bez przepałow temperatura max +2 wiecej od zadanej

troszke nalezy tylko pobawic sie z ustawieniem kazdy domek ma swoja charakterystyke i ustawienia indywidualne jesli jestes zainteresowany chetnie podpowiem jaki typ dmuchawy sterownika itd pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj dariusz!

Spalanie miału w Camino? Hmmm.....Coś takiego jest oferowane na Allegro-cały czas.

Przyznam sie, że nigdy czegoś takiego nie paliłem i prawdopodobnie nigdy do tego kotła nie wsypę-ze względów ekonomicznych.Jesli ktoś potrafi to palić ekonomicznie, w miarę bezdymnie i jeszcze osiąga satysfakcjonującą stałopalnośc i czystość kotła--chętnie przeczytam.

Drewno spaliłem raz i obkleiło mi pięknie wymiennik ale taką szkląco-czarną mazią--winny?Ja.

Drzewo podsuszone raptem 2 tyg.

Teraz drewno(buk) leży mi już 2 lata w przewiewnej piwnicy (własciwie 2,5 roku) i pięknie się już porozchodziło-popękało ale to chyba jeszcze nie to.

Camino ma jeden z bardziej rozbudowany wymienników (komora spalania i kanały spalinowe) ze znanych mi kotłów żeliwnych 'górnych'. Uważam,że miał i węgiel to pomyłka w tej konstrukcji.

Drewno tak i nawet chętnie ale na przepałki i to dobrze a nawet bardzo suche i od góry.

Przede wszystkim jednak koks i ew. brykiet węgla kamiennego-bo to jest konstrukcja do tego paliwa i koniec kropka.

Szkoda mi tego kotła na jakieś syfiące badziewie-a oszczędność z takiego postępowania,moim zdaniem,żadna(koszt paliwa w żaden sposób nie zrekompensuje mi czasu straconego przy obsłudze bierzącej kotła i komina).

Jak dojdę kiedyś do wniosku,że mimo dobrego opału i prawidłowej eksploatacji Camino nie zaspokaja moich oczekiwań--nie bedę szukał oszczędności w opale--kupię odpowiedni kocioł na konkretne paliwo--Zębca KWKD albo U24.I już chyba nic innego.

Jestem zwolennikiem prostych i sprawdzonych rozwiązań-dlatego Camino a nie retorta ze ślimakiem komputerem i nadmuchem.I grawitacja.

Wiem,że to niepopularne w tym kraju rozwiązanie i instalatorzy robią oczy, że ktoś idzie pod prąd.

Czas to zweryfikuje-- ot 'pażiwiom-pasmatrim'.

 

Jakie osiągasz Darku okresy stałopalności i na jakim paliwie/temp. wyjścia?

 

pytanie o mial teoretyczne mam w domku stystem mieszany czyli Gaz + Camino

na gazie wiadomo cos ostatnio drogo wiec szukam alternatyw fakt przyznaje ze szukam ekonomi i dlugiego czasu spalania

jeli chodzi o stalopalnosc przyznam ze tak dokladnie nie jestem wstanie podac przyklad z dnia wczorajszego doladowanie bylo okolo 23 wstalo mi sie okolo 10

pozom koksu w piecu jakies 15 -20 cm ponizej dolnej krawedzi drzwiczek zasypowych temperatura wyjscia 42

z tym ze dzis doregulowalem sterownik zmniejszylem moc dmuchawy na przedmuchach do 30% oraz wydłuzylem czas pomiedzy do 5 min

 

koksem do tej pory slabo bawilem sie jest to obecnie paliwo dosc mocno eksperymentalne

do tej pory drzewo w tym roku olcha w klockach z poprzedniego sezonu z tym ze ja stosuje metode tzw przepalek noc i dzien do godz 16 na gazie wieczor do godz powiedzmy 24 na drewnie

zapas drzewa na sezon w tym systemie okolo 10 m/p

ach dopowiem bo zaraz bede pewnie zgnebiony camino które nazywam "Batorym" gdy chodzi jest na układzie otwartym no niestety z pompa centralne jest zrobione pod gaz malo wody

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.