Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mam pytanie. Jak wizualnie wyglądał ten węgiel? Podczas rozpalania było dużo dymu? Masz nadmuch?

 

Mam kocioł KWK 25 Zębiec. Obecnie palę tylko naturalnym ciągiem, zdemontowałem wentylator. Spalanie węgla za pomocą wentylatora powoduje, szczególnie przy rozpalaniu podawanie zbyt dużej ilości powietrza co powoduje, że paliwo spala sie gwałownie wytwarzając duże ilości sadzy i smoły. Obecnie spalając naturalnym ciągiem wytwarzanie sadzy jest ninimalne, nawet przy węglu wysokokalorycznym.

Co do wygladu węgla wysokokalorycznego to nie jestem wybitnym znawcą, lecz mogę jedynie stwierdzić że był....czarny, a popiołu bardzo mało w kolorze rudo-brązowym. Konieczny dobry ciąg kominowy.

Pozdrawiam

Opublikowano

zgadzam się z tym że wentylator "generuje" sadzę. Tylko że jeśli wyłączę wentylator poprzez sterownik to wyłączam równocześnie grzanie CWU. Spróbuję tak ustawić obroty wentylatora i czasy aby jego wpływ był minimalny, przejdę na naturalny ciąg i zachowam pracę pompy CWU. Jeśli chodzi o komin to mam 9,5 mb średnicy 180 mm, żaroodporny, jak był czysty to ciąg znakomity, ale jak jest sadza to trochę gorzej do momentu jej zapłonu, teraz znowu czysty. Pożar sadzy to niewesoła sprawa.

Opublikowano

Czy ktoś się zastanawiał jaki ma związek smołowanie kotła i komina proporcją wielkością czopucha do komina? Smolenie i smołowanie często występuje, gdy ta proporcja wynosi 1:1. Komin powinien być min. 30% większy (czopuch 400cm. kwadratowych to komin 600). Czytałem o tym w instrukcji producentu kotłów.

Opublikowano

U mnie przy dobrym opale w sensie mało smoły to się nie sprawdza. Ważniejsze od tych proporcji jest sam proces spalania. Czyli odpowiednia ilość powietrza. Dlatego tak ważne jest powietrze wtórne i temperatura aby wszelkie lotne substancje zostały dopalone wraz ze smołą. Ważny jest też opał. Warunki spalania w naszych kotłach przy dużych rozpiętościach temperatur i zapotrzebowania na ciepło przebiega bardzo różnie. kocioł ma wiele przestojów z odciętym dopływem powietrza i wtedy temperatura żaru powoduje odgazowywanie substancji lotnych i smoły (patrz piece koksownicze). Takie substancje bardzo szybko ochładzają się i osiadają na ściankach kotła w czopuchu i kominie. Brak tlenu z powietrza (zatrzymany wentylator, przymknięta klapa ciągu) powoduje , że produkty te nie spalają się. Substancje te jednak wydzielają się a ich nadmiar zostaje wyssany przez ciąg kominowy (straty kominowe) w postaci ciemnego dymu. Tym mocniej to zjawisk zachodzi im wyższa jest temperatura żaru. Z czasem przy dłuższym postoju, temperatura żaru spada wraz z ilością wydzielanych substancji lotnych, zmniejsza się dymienie z komina. jednak zaraz po ustaniu pracy np. wentylatora i przerwaniu dopływu powietrza proces przebiega bardzo intensywnie.

  • 1 rok później...
Opublikowano

Witam serdecznie .

 

To mój pierwszy post ale nie pisze go bez kozery.mam mały problem.Otóż przewertowałem forum to ( i nie tylko to) wzdłuż i wszerz na temat smoły w piecu i wiem ,że wina niskich temperatur itp. ale u mnie mam cos innego.

 

Napisze to inaczej. Mam piec Altech ( zakłady Pleszew) 15 kW Pallad.Zamontowałem d niego ze starego pieca dmuchawe i ster. Wszystko ładnie pieknie prócz tej smoły i.......... czadu B).

Otóż: Po rozpaleniu i dojsciu do zadanej temp. na piecu temp. wzrasta mi jeszcze o około 20 stopni !. Po kilku próbach doszedłem do wniosku ,że nie bede zadawał mu temp. 60 stopni bo załaduje troszke wiecej paliwa i za 20 minut piec bedzie mi tanczyl po piwnicy a instalacja zagra perkusje.Więc znizylem temp. do 45 stopni. Wtedy łądie wchodzi na ok60-65 stopni i sie pali....ale za to nie za dlugo. jak dojdzie do tych 60-65 stopni to temp. sie trzyma moze z okolo 10 -15 minut i zaczyna leciec w dół srednio 1 stopien na 2-3 minuty.Wiec za 1/2 h włącza mi sie dmuchawa bo zeszlo ponizej zadanej temp. I proces zaczyna sie od nowa. Wahania temp sa ogromne i nie wiem czemu sie tak dzieje:

 

Moje nastawy na sterowniku:

temp. zadan 42-45 stopni.

przedmuch 6-7 sek.

przerwa przedmuchu 4-5 min

regulacja : 10 stopni

moc dmuchawy : 30 %

 

Kombinowałem juz z moca dmuchawy ale zszedlem na te najslabsza bo bezpieczniejsza. Po za tym zrobilem szybsze i krotsze przedmuchy aby sie pozbywac gazów ale nic to nie daje bo w zamian otrzymuje ....CZAD ! :)

drzwiczki sa szczelne a pomimo to smiedzi "słodkimi" zgnitymi jajkami.

W srodkowych drzwiczkac znajduje sie regulacja powietrza wtornego i wiem ,że sluzy ona do "dopalania" paleniska ale nie moge jej otworzyc z dwoch przyczyn:

1. Podczas przedmuchu wydostaje sie dym ( nawet przy malej szczelinie )

2. Pomaga ona w kolejnym wzroscie temperatury.

 

Przy dmuchawie reguluje nieco na klapce w jej wnetrzu gdyz nie mam innego zrodla naplywu powietrza od dolu. chcialbym dostarczac regularne powietrze do procesu spalania ale albo bedzie ona otwarta i temperatura skoczy albo ja zamkne i poczuje sie jak na spoznionych swietach wielkanocnych.

 

Za to kiedy np. dojdzie do temp. zadanej i dolna czesc opalu sie spali o zostanie nie wielka warstwa gornego to dmienie jest mniejsze i dmuchawa wtedy podciaga temp. do zadanej plus 10-15 stopni.Ale co z jakim kolwiek utrzymaniem temperatury?

 

Kryza na czopuchu ustawiona na " w pół do 2" czyli z niewielkim przymknieciem.

Zamykam ja totalnie jak z latuje do piwnicy bo grzejniki zaczynaja tanczyc,Zamykam ja wtedy ,zamykam dmuchawe i ustawiam pompe na 3 biegu aby szybciej odbierala cieplo.Temperatura spowalnia i tez zaczyna gnac w dol z szybkoscia 1 stopnia na 2-3 minuty.

 

Co mam robić??

Nie ustawie temperatury zadanej na 60 stopni zeby nie miec smoly bo wiem ze osiagnie prawie 90 stopni.

Nie moge tez miec ustawionej na 45 stopni bo za chwile kociol zejdzie do niej zschładzając wymiennik i bedzie sie lała smoła w srodku i koło sie zamyka.

Co ja robie zle. Myslałem juz o zmianie sterowniak na PID. tez sie o nim naczytałem ale boje sie eksperymentó za kilka set kolenych złotych ,bo wiem ze mój sterownik tez sie da nastawic a PIDa tez sie bede musial nauczyc.

Zastanawialem sie tez czy pomimo ze mam kociol górny nie zrobic dla proby paleniska dolnego. Ogien nie bedzie zaspany opałem przez co nie bedzie dymił i moze nie byc tego czadu.Będę mógł otworzyc nieco regulacje powietrza wtórnego przez co spalanie bedzie efektywniejsze a domyslam sie ze po dostarczeniu powietrza przez dmuchawe ogien wolniej zajmie opał z pod siebie niz z nad siebie tak jak to jest w gornych piecach.Po za tym dmuchawa od spodu bedzie dostarczala powietrze wiec "luft" do spalania bedzie a opal bedzie ciągnal z dołu.

 

Co o tym sadzicie ? Dobre wyjscie ??

jesli nie to co radzicie na skoki temp. i czad ?

 

Sorki za epopeję ale wole cos konkretnie opisać niż domawiać wszsytko w 15 kolejnych postach .

Chciałbym (takie pobozne zyczenie) liczyc w tym piecy na stałopalność na poziomie chociaż 8 godzin ,żeby móc przyjsc z pracy i w ostateczności co najwyzej dołozyc kilka drewien do rozpalenia anie przychodzic i rozpalac na nowo tak jak to mialo sie w przypadku starego pieca.

 

Pozdrawiam i czekam na sugestie

Mariusz

Opublikowano

dzieki serdeczne za linka. Własnie oc zyms takim myślałem.

Całą swoją sugestie oparłem właśnie na dolnym spalaniu ale kotły na dolne spalanie sa nieco inaczej zrobione.

Wada tego systemu jest tylko to ze musisz załadować po tym jak zgasnie.W gornym spalaniu mozesz ładowac na ogien ale potem jest powtorka z rozrywk....dym........dym.......zakichny komin......smoła i wiele wiel innych kłopotów a przeciez dolne spalanie to tak jakb miec piec z podajnikiem ...bez podajnika.ta samo sie pali przeciez ale tutaj nie ma sruby do podawania.Dla mnie te 12-16 godzin to byłoby zbawienie jakby mi piec wytrzymał .mam porównanie.W starym chodziłem praktycznie co godzine B).teraz mam nowy i tez górnego spalania.

 

Zastanawiam sie tylko cz da sie ( w sumie na pewno sie sie da ale z jakim skutkiem) zmieszac eko groszek z węglem orzechem II i własnie rozpalić w zwykłym "górniaku".Lub inaczej groszek na wierzch a wegiel na spód.Miału nie bede próbował bo nie ma kanałów napowietrzających i bedzie gasł co chwilkę a miał jest gość gęsty w porównaniu go węgla.

Mysle ze mała wada dolnego spalania jest ruszt wodny ( a wlasnie takowy mam).Na początku będzie chłodniejszy a w miare zblizania sie żaru bedzie coraz cieplejszy.W gornym spalaniu ruszt jest gorący caly czas...

 

Dzis jak tylko wygasi mi się obecny opał spróbuje włąsnie odpalic z dołu go i zbaczymy czy zniknie czad i skoki temperatury.moze ominie mnie kupno sterownika ...a moze przejde na miarkownik.Zobaczymy.

 

Dam znaka jak poszło :)

Pozdrawiam

Mariusz

Opublikowano
Witam serdecznie .

 

To mój pierwszy post ale nie pisze go bez kozery.mam mały problem.Otóż przewertowałem forum to ( i nie tylko to) wzdłuż i wszerz na temat smoły w piecu i wiem ,że wina niskich temperatur itp. ale u mnie mam cos innego.

 

Napisze to inaczej. Mam piec Altech ( zakłady Pleszew) 15 kW Pallad.Zamontowałem d niego ze starego pieca dmuchawe i ster. Wszystko ładnie pieknie prócz tej smoły i.......... czadu B).

Otóż: Po rozpaleniu i dojsciu do zadanej temp. na piecu temp. wzrasta mi jeszcze o około 20 stopni !. Po kilku próbach doszedłem do wniosku ,że nie bede zadawał mu temp. 60 stopni bo załaduje troszke wiecej paliwa i za 20 minut piec bedzie mi tanczyl po piwnicy a instalacja zagra perkusje.Więc znizylem temp. do 45 stopni. Wtedy łądie wchodzi na ok60-65 stopni i sie pali....ale za to nie za dlugo. jak dojdzie do tych 60-65 stopni to temp. sie trzyma moze z okolo 10 -15 minut i zaczyna leciec w dół srednio 1 stopien na 2-3 minuty.Wiec za 1/2 h włącza mi sie dmuchawa bo zeszlo ponizej zadanej temp. I proces zaczyna sie od nowa. Wahania temp sa ogromne i nie wiem czemu sie tak dzieje:

 

Moje nastawy na sterowniku:

temp. zadan 42-45 stopni.

przedmuch 6-7 sek.

przerwa przedmuchu 4-5 min

regulacja : 10 stopni

moc dmuchawy : 30 %

 

Kombinowałem juz z moca dmuchawy ale zszedlem na te najslabsza bo bezpieczniejsza. Po za tym zrobilem szybsze i krotsze przedmuchy aby sie pozbywac gazów ale nic to nie daje bo w zamian otrzymuje ....CZAD ! :)

drzwiczki sa szczelne a pomimo to smiedzi "słodkimi" zgnitymi jajkami.

W srodkowych drzwiczkac znajduje sie regulacja powietrza wtornego i wiem ,że sluzy ona do "dopalania" paleniska ale nie moge jej otworzyc z dwoch przyczyn:

1. Podczas przedmuchu wydostaje sie dym ( nawet przy malej szczelinie )

2. Pomaga ona w kolejnym wzroscie temperatury.

 

Przy dmuchawie reguluje nieco na klapce w jej wnetrzu gdyz nie mam innego zrodla naplywu powietrza od dolu. chcialbym dostarczac regularne powietrze do procesu spalania ale albo bedzie ona otwarta i temperatura skoczy albo ja zamkne i poczuje sie jak na spoznionych swietach wielkanocnych.

 

Za to kiedy np. dojdzie do temp. zadanej i dolna czesc opalu sie spali o zostanie nie wielka warstwa gornego to dmienie jest mniejsze i dmuchawa wtedy podciaga temp. do zadanej plus 10-15 stopni.Ale co z jakim kolwiek utrzymaniem temperatury?

 

Kryza na czopuchu ustawiona na " w pół do 2" czyli z niewielkim przymknieciem.

Zamykam ja totalnie jak z latuje do piwnicy bo grzejniki zaczynaja tanczyc,Zamykam ja wtedy ,zamykam dmuchawe i ustawiam pompe na 3 biegu aby szybciej odbierala cieplo.Temperatura spowalnia i tez zaczyna gnac w dol z szybkoscia 1 stopnia na 2-3 minuty.

 

Co mam robić??

Nie ustawie temperatury zadanej na 60 stopni zeby nie miec smoly bo wiem ze osiagnie prawie 90 stopni.

Nie moge tez miec ustawionej na 45 stopni bo za chwile kociol zejdzie do niej zschładzając wymiennik i bedzie sie lała smoła w srodku i koło sie zamyka.

Co ja robie zle. Myslałem juz o zmianie sterowniak na PID. tez sie o nim naczytałem ale boje sie eksperymentó za kilka set kolenych złotych ,bo wiem ze mój sterownik tez sie da nastawic a PIDa tez sie bede musial nauczyc.

Zastanawialem sie tez czy pomimo ze mam kociol górny nie zrobic dla proby paleniska dolnego. Ogien nie bedzie zaspany opałem przez co nie bedzie dymił i moze nie byc tego czadu.Będę mógł otworzyc nieco regulacje powietrza wtórnego przez co spalanie bedzie efektywniejsze a domyslam sie ze po dostarczeniu powietrza przez dmuchawe ogien wolniej zajmie opał z pod siebie niz z nad siebie tak jak to jest w gornych piecach.Po za tym dmuchawa od spodu bedzie dostarczala powietrze wiec "luft" do spalania bedzie a opal bedzie ciągnal z dołu.

 

Co o tym sadzicie ? Dobre wyjscie ??

jesli nie to co radzicie na skoki temp. i czad ?

 

Sorki za epopeję ale wole cos konkretnie opisać niż domawiać wszsytko w 15 kolejnych postach .

Chciałbym (takie pobozne zyczenie) liczyc w tym piecy na stałopalność na poziomie chociaż 8 godzin ,żeby móc przyjsc z pracy i w ostateczności co najwyzej dołozyc kilka drewien do rozpalenia anie przychodzic i rozpalac na nowo tak jak to mialo sie w przypadku starego pieca.

 

Pozdrawiam i czekam na sugestie

Mariusz

witam .co podbijania temp. to musisz mieć nieszczelnośc albo na drzwiczkach. na czopuchu.może też masz za mocną dmuchawe i nawet jak ją ustawicz na 30% to jest za mocna. pasprawdzaj sobie wszystkie połączenia i pouszczelniaj.naastępnie jest jeszcze ciąg kominowy który bardzo dobry i też będzie przebijał temp
Opublikowano

tak macie racje w necie jest skąpo o tym modelu Jedyne co można zdobyc to instrukcja bez przekroju :

 

Instrukcja kotła Altech Pallad

 

Postaram się to pokazac na modelu Zębca.

 

 

Przek_KWK20_m.jpg

 

Jest praktycznie taki sam ...prócz kanału wewnatrz komory paleniskowej dostarczającego powietrze do spalania wtórnego i oczywiscie mój model ma ruszt wodny i nie posiada płąszcza wodnego pod popielnikiem.Ukłąd wymienika tzn przegrod poziomych jest taki sam. W moim modelu jest stary system tzn. otwor regulowany w drzwiczkach srodkowych.W sumie tylko tym sie rózni. Układ wymiennika poziomego jest taki sam. MOC 15 kw.

 

Co do szczelnosci drzwiczek..........piec jest nowy. Wczoraj 1 raz paliłem i wlasnie dlatego postanowilem napisac na forum bo pojawiła sie ta nieszczesna smoła,czad i temperatura skakała jak oszalała. Musiałem przez to praktycznie cały czas być przy piecu bo trzeba była regulować kryzę , przedmuchy , przepustnicę w dmuchawie i obroty pompy. Horror ! Dzrwiczki sa szczelne bo nic nie dymi a ten czad ulatnial sie jako zapach drzwiczek w poblizu zawiasów.

Czopuch jest bardzo szczelnie polaczyny z rurą kominową za pomocą specjalnego uszczelnicza wysokotemperaturowego stosowanego do pieców i kominków firmy "Den Braven" ( do 1200 st.C).Po rozgrzaniu sie ukladu stwardnial na szczelna skorupę.

 

Dziś po wygasnieciu pieca postanowiłem zrobic tak jak przypuszczałem a dodatkowego "kopa" dostalem czytajac wątek polecony w linku powyzej.

 

Wyczyściłem piec z popiołu...w miarę dokładnie. Oczywiscie zlepionej w cinkiej warstwie smoly nie dalem rady usunac zwlascza ,że zrobil sie z niej "baranek" .szorstka warstwa o wlasciwosciach "izolacyjnych"B)

 

Na ruszta nałozyłem węgla Orzecha II.Na wierzch nalozylem cienką warstwe bardzo drobnego węgla aby ułatwic zajecie sie ognia. Polozylem papier i drobne drewno.Podpaliłem. I uruchomiłem dmuchawę. Po rozpaleniu sie drewna nałozylem dwie male łopatki węgla na ogien w celu zajecia sie ognia węglem.W sumie zrobiłęm palenisko"górno-dolne":).Przez pierwsze pol godzinki palilo sie jak w zwyklym "gorniaku" (rozpalal sie wegiel) a pozniej jak zajac sie wegiel pod nim zacząl byc "dolniakiem".

 

I teraz moje spostrzezenia.

 

Zniknął czad. Bo nie dymił.

Zwiekszla sie temperatura spalin.

Temperatura wzrastała optymalnie az do 66 st C.

Potem na chwilke sie zatrzymala( jakies 10 minut) i zaczela pikowac w dol w tym samym tempie co wczesniej czyli jakies dwa stopnie na minute.

Zjechala do 58 st. i wlaczyla sie dmuchawa.

I tu problem sie pojawil. Jak ktos wczesniej zauwazyl dmuchawa chyba nie nadaje sie do tego tupu spalania i do otowru w drzwiczkach. Zaczelo z niego dymic a musi on byc otwarty w celu dopowietrzenia.

Wszystko sie polepszylo procz skaczacej temperatury.

Okazalo sie ze przez przespustnice w dmuchawie ( ma ona taki obciaznik pomagajacy klapce opasc po wylaczeniu dmuchawy) ciągnelo za duzo powietrza i temp. albo rosła albo mala w zastrzaszajacym tempie.

 

Postanowilem nie czekac az sie wszystko spali bo musialbym troche poczekac a przez to posiedziec przy piecu ( jak wielu z Nas ma inne ciekawsze zajecia niz siedzenie w piwnicy) i poczekalem az temperatura opadnie do 75 stopni ( miala wtedy ok. 90 st.C . Wylaczylem sterownik ( w tym pompa,dmuchawa i wszystkie czujniki). Mialem do dyspozycji tylo termometr na piecu (wskazówkowy) .Zakrecilem zawory na piecu ( wlot i wylot ) spuscilem ok. 2 litry goracej wody z pieca ,odkrecilem korek 3/4 cala i bardzo powoli dopuscilem wody z powrotu i wyjscia jednoczesnie aby sie nieco w piecu podniosla pod poziom króćca 3/4 cala.jak tylko zobaczyłem zwierciadełko wody włżylem kapilarę miarkownika do środka. Niewiel sie wylało ale to mnie upewniło że piec nie bedzie zapowietrzony.

Wkrecilem miarkownik i włączyłem sterownik.Uruchomila sie pompa i wszystko wrocilo do normy.temperatura podczas mojego grzebania podniosla sie zaledniwe o dwa stopnie..Po ustawieniu miarkownika temperatura zaczela powoli jechac w dol.Az do 58 stopni.Ustawilem miarkownik na 70 stopni.

Byla wtedy godzina 16.

W tej chwili jest godzina 21 a ja do pieca ( z przyzwyczajenia juz chyba) zszedlem kontrolnie. Nie wierzylem wlasnym oczom. tepmeratura byla stabilna w grnicy 65-70 stopni. Węgle się żażyły buchając niewielkimi płomyczkami nad nimi. Piec tylko otwarłem aby zobaczyc ile jest jeszcze opału i troszke bylo.

AAAAA chcialme tez zauwazyc ze kryza czopuchu jest w tej chwili caly czs otwarta na maxa.Nie bawie sie nią juz i pozwalalm na swobodne wydostawanie sie spalin

 

Teraz juz wiem w czym twkwil problem.

Otóz na przepustnicy w zaden sposob ie mozna bylo "dokladnie "ustawic ciągu powietrza a miarkownik zrobil to idealnie w polaczeniu z otworem powietrza zwrotnego.

 

Zobaczymy ile mi pociagnie na obecnm zasypie ( 6-7 płąskich łopat - takich piaskowych) węgla.Otwor paleniska mam ogromny przez co moge spalac tez rozne nawet wieksze polany drewna. Na razie bede czekal i zobacze jak dlugo wytrzyma zasyp.

 

Będę na bierząco meldował jak poszło.......

 

Qcze i zas sie rozpisalem ......

Opublikowano

Właśnie minęło 12.5 h od momentu rozpalenia.A w kotle jest połowa opału ( wielkość pozostałego paliwa jednak może byc myląca ). Powierzchnia opału pieknie sie świeci i pali na niebiesko. Praktycznie zero dymu a i smoła na ścianach się wytopiłą i ścianki są lekko okopcone i matowe.Zapomniałem dodać ,że w miedzy czasie dosypywałem SADPAL-u ok. dwie miarki.

 

Jak tylko bedzie sie miało ku wygaśnięciu to zbiore żar do węglarki,wyczyszcze kocioł ,nałoże węgla ale tym razem SADPAL rozsypie miarodajnie pomiędzy warstwami.Mysle że dwie miarki wystarczą.

 

jak sie skończy paliwo podam ile udało sie wyciągnąć.

 

Pozdrawiam

Mariusz

Opublikowano

W ciągu tych dwóch dni udało sie go wyciągnąć :

 

1. ok. 15 h

2. Dziś pracował ok 18 godzin na 20 kg zasypu.Tak jak mówiłem międz warstwy poszły dwie miarki SADPALU. Ogień pali sie równomiernie i sie żarzy.

 

Jednakże w dniu dzisiejszym zauważłem pewna niedogodność.

 

mam mały kłopot z ustawieniem samego miarkownika. Wszystko byłoby OK gdyby nie to ze po dojsciu do zadanej temperatury miarkownik zamyka klapke.Jest ok ale wtedy zaczyna dymić. Nie jest to jednak dym czarny i smrodlawy ale jasno szary. Moim zdaniem juz nie spełnia założen bezdymnego spalania. Ponad to zauważyłem ze po opadnieciu klapki pojawia sie smoła w wyzszych partiach kotła ( na poziomych wymienikach) .Przypuszczam ,że temp. spalin w tamtych partiach jest juz nizsza niza nad samym paleniksiem i stad ta smola. Przypuszzcam ,że aby zachowac ciaglosc palenia musi byc przeplyw powietrza pierwotnego czyli klapka nie moze byc calkiem zamknieta ,jednakze wtedy wzrosnie mi temperatura. Ogranicznik w postaci sruby na klapce moze spowodowac wzrost temperatury( niekontrolowany przez miarkownik )

Czym mam racje ???

jak temu przeciwdziałać aby pozbyc sie tej smoły całkowicie i jeszcze bardziej to udoskonalic ?

Opublikowano
W ciągu tych dwóch dni udało sie go wyciągnąć :

 

1. ok. 15 h

2. Dziś pracował ok 18 godzin na 20 kg zasypu.Tak jak mówiłem międz warstwy poszły dwie miarki SADPALU. Ogień pali sie równomiernie i sie żarzy.

 

Jednakże w dniu dzisiejszym zauważłem pewna niedogodność.

 

mam mały kłopot z ustawieniem samego miarkownika. Wszystko byłoby OK gdyby nie to ze po dojsciu do zadanej temperatury miarkownik zamyka klapke.Jest ok ale wtedy zaczyna dymić. Nie jest to jednak dym czarny i smrodlawy ale jasno szary. Moim zdaniem juz nie spełnia założen bezdymnego spalania. Ponad to zauważyłem ze po opadnieciu klapki pojawia sie smoła w wyzszych partiach kotła ( na poziomych wymienikach) .Przypuszczam ,że temp. spalin w tamtych partiach jest juz nizsza niza nad samym paleniksiem i stad ta smola. Przypuszzcam ,że aby zachowac ciaglosc palenia musi byc przeplyw powietrza pierwotnego czyli klapka nie moze byc calkiem zamknieta ,jednakze wtedy wzrosnie mi temperatura. Ogranicznik w postaci sruby na klapce moze spowodowac wzrost temperatury( niekontrolowany przez miarkownik )

Czym mam racje ???

jak temu przeciwdziałać aby pozbyc sie tej smoły całkowicie i jeszcze bardziej to udoskonalic ?

 

Powietrze musi być podawane ciągle. Nie ma innego wyjścia. Trzeba uchylić lekko klapkę i sypać tyle paliwa by nie zagotować wody, np 1 mm. Jak komora spalania nie będzie zadymiona to spalanie będzie optymalne. Trzeba dostosować się do kotła, anie na odwrót. Dobrzy palacze nie używają ani wentylatorów, ani miarkowników. Cel - spalać bezdymnie.

Opublikowano

W tej chwili zszedlem kontrolnie na doł.

 

Nie uchyliwszy drzwiczek widziałem przez górna klapke ,że w srodku sie pali na samym srodku.Ogien niebiesko zielony ( moze wplyw sadpalu).Teperatura idealnie 70-71 stopni.Ustawiona na 70 stopni na miakowniku.

mam wlasnie obawy przed zostawianiem tego "1mm" na klapce przed wzrostem. Mimo chodem zauwazylem ,że klapka na dole jest nieco "zle "spasowana tzn po tym jak miarkownik ja opusci calkowicie gorna czesc jakby ok tego 1 mm odchodzi od drzwiczek.Byc moze to sprawia ze w srodku okresu palenia kiedy wszystkie procesy sie ustabilizuja pali sie dosc oprtymalnie a wczasie rozpalania i w po nim wczasie pierwszych godzin dym nieco szaleje.Przy wzroscie temp i reakcji miarkownika palenie sie natychmiast zanika ( brak doplywu powietrza) lub sie pojawia kiedy miarkownik rozchyla klapke.

A z ta dmuchawa to jest tak:

 

Zalozylem ja ale nie do tego aby robila mi młyn z pieca ale tylko do rozpalania.

piec zakupilem wlasnie z mozliwoscia zamontowania dmuchawy i ukladu sterujacego. Z tylu pieca mialem kanal ktory byl zabezpieczony stalowa pokrywa i skrecony.

Na poczatku zamontowalme dmuchawe ale... zprzodu bo z tylu (wlasnie pod ten kanal) nie pasowala.Nie pasowal rozstaw srub i pomimo tego ,że rozeta dmuchawy jest alu nie umialem wpasowac tego poniewaz musialbym wiercic dziury w sciankach korpusu a to juz bylo nie wykonalne.Odpuscilem jej montaz z tylu ale udalo mi sie ja zmontowac z przodu wyciagajac klapke i montujac ja na 4 srubach.

Rozpalanie bylo swietne kilkanascie minut i wegiel pieknie sie palil.Ale potem.......ciezko.

 

Wywalilem dmuchawe i zalozylem miarkownik.Przy czym tym razem rozpalanie bylo ciezsze. Na czas kiedy rozpalalem wyjmowalem klapke i recznie trzymalem dmuchawe.Udalo sie rozpalic ale uciazliwe jest to trzymanie dmuchawy przez ok 15 minut. Wiec postanowilem ze ja wpasuje do tyl ale tym razem wkonalem podladke ,ktora umozliwila mi to.Dolot powietrza do dmuchawy zrobilem regulowany a po rozpaleniu pieca dolot ten zamykam calkowicie uniemozliwiajac dojscie falszywego ciagu. Sprawdzilo sie rewelacyjnie !!! Nie musze uzywac palnika do rozpaania wegla od gory.

 

Jednakze ta smola w gornych partiach jest wątpliwa.

A moze znacie jakis sposob mechanicznego jej usuniecia np. po wygasnieciu pieca.Lub jest jakis srodek na to??

Czy zostaje tylko wysoka temperatura i podczas pracy sciaganie nadmiaru ?Przy czym gdyby to bylo w samym palenisku to smola jest prawie lejaca a tam smola jest plastyczna ale praktycznie wogole nie dajaca sie zeskrobac :angry: pomimo pracy kotla.

 

 

Pozdrawiam

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano
W ciągu tych dwóch dni udało sie go wyciągnąć :

 

1. ok. 15 h

2. Dziś pracował ok 18 godzin na 20 kg zasypu.Tak jak mówiłem międz warstwy poszły dwie miarki SADPALU. Ogień pali sie równomiernie i sie żarzy.

 

Jednakże w dniu dzisiejszym zauważłem pewna niedogodność.

 

mam mały kłopot z ustawieniem samego miarkownika. Wszystko byłoby OK gdyby nie to ze po dojsciu do zadanej temperatury miarkownik zamyka klapke.Jest ok ale wtedy zaczyna dymić. Nie jest to jednak dym czarny i smrodlawy ale jasno szary. Moim zdaniem juz nie spełnia założen bezdymnego spalania. Ponad to zauważyłem ze po opadnieciu klapki pojawia sie smoła w wyzszych partiach kotła ( na poziomych wymienikach) .Przypuszczam ,że temp. spalin w tamtych partiach jest juz nizsza niza nad samym paleniksiem i stad ta smola. Przypuszzcam ,że aby zachowac ciaglosc palenia musi byc przeplyw powietrza pierwotnego czyli klapka nie moze byc calkiem zamknieta ,jednakze wtedy wzrosnie mi temperatura. Ogranicznik w postaci sruby na klapce moze spowodowac wzrost temperatury( niekontrolowany przez miarkownik )

Czym mam racje ???

jak temu przeciwdziałać aby pozbyc sie tej smoły całkowicie i jeszcze bardziej to udoskonalic ?

 

 

rrr

Opublikowano

do rebel:

 

Jak zamknie sie klapka Pw to kontrole nad spalaniem musi przejac PW (wtorne) podawane najlepiej nad wsad.

Proponuje poczytac temat o zarastaniu komina. Dodasz pre otworow w klapce zaladowczej i na pewno poprawi sie spalanie.

Dodatkowo poczytaj temat o ekonomicznym spalaniu wegla kamiennego. Jest tam masa informacji. Jak sie do nich zastosujesz, to problem zniknie

 

Jak nie podasz PW to smola zawsze bedzie.

Temperatura spalin powinna byc miedzy 150 a 200 stopni.

  • 7 lat później...
Opublikowano

Witam serdecznie wszystkich palących maniaków.Jestem nowy ,dołączam się do tematu gdyż szukam odpowiedzi na mój problem  SMOŁA w piecu . już jakiś czas oberwuję wasze forum i przeczytałem kilkadziesiąt tematów o smole ,jednak nie udało mi się jej zwalczyć . Posiadam nowy piec PERECKO 24 KW alfa ,palę węglem orzech II i brykietem (kostki ) Ogrzewam dom piętrowy ( ceramika 25 cm + styropian 10 cm ) 250 m2 . Odnośnie palenia : temperatura stała 60 stopni ,miarkownik ustawiony tak że przy 60 stopniach klapka uchylona na 1 cm ( mniej więcej ) pw minimalnie otwarte ,temperatura powrotu 60 stopni ( przejście  przez bojler- zasilanie powrót ),czopuch otwarty cały czas ,pompa obiegowa 1 bieg ,zawory termostatyczne na większości grzejnikach i nadal smoła w piecu .JUŻ MI RECE OPADAJĄ .Proszę o poradę co robię nie tak .

Gość berthold61
Opublikowano

Kup w kastoramie ze 8 cegieł i połóż na płasko przy tylnej ściance powinno pomóc

Opublikowano (edytowane)

Proszę o poradę co robię nie tak .

Zrezygnuj z brykietu, bo to on jest przyczyną smołowania, ewentualnie spalaj go samego na stałej szczelinie bez miarkownika.

Węgiel spalasz od góry?

Edytowane przez Gość
Opublikowano (edytowane)

Zrezygnuj z brykietu, bo to on jest przyczyną smołowania, ewentualnie spalaj go samego na stałej szczelinie bez miarkownika.

Węgiel spalasz od góry?

 

Bardzo dziękuje za tak szybki odzew , tak węgiel spalam od góry. Od jutra będę palił kilka dni tylko węglem , zobaczę czy będzie jakaś zmiana.

Edytowane przez Carphunter
Opublikowano

Do berthold61 sugerujesz ze mam za duży piec ? może faktycznie , ale 250 m2 ?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.