Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Pytanie Nt Kotła 5 Klasy


bury301

Rekomendowane odpowiedzi

Generalnie głupotą jest spać na tak ogromnych pokładach węgla i z niego nie korzystać.

Taniej jest kupować gaz od ruskich? Kotły 5 klasy jak najbardziej. Tylko nie za takie pieniądze i o dużo mniejszych mocach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animus, chyba, że piszesz o palaczu świadomym, ale to byłby banał . Nieświadomy będzie *** spalenie w obu konstrukcjach, lecz bez przeprowadzenia doświadczenia,  w którym efekt będzie gorszy [/size]nawet [/size]

osoba tak zaawansowana [/size]w temacie spalania jak Ty nie jest w stanie określić, [/size]można wyłącznie spekulować, to jednak nie ma żadnej wartości poznawczej, ja twierdzę w opozycji do Ciebie, że sama[/size]

konstrukcja się nie obroni. Dowodów na forach jest pod dostatkiem, ludzie maja nowoczesne kotły i do ch..ja problemów, podejrzewam, że popielniki ich kotłów często zawierają więcej opału niż [/size]

popiołu, bo żeby ceramika dopaliła trzeba dać jej szansę. Są to co prawda już urządzenia znacznie unowocześnione ale ciągle ogromnie niedoskonałe, wymagają od użytkownika znacznego wysiłku [/size]

dla poznania i wykorzystania ich możliwości. [/size]

Czas pokaże ,człowiek jednak nadal będzie doskonalił urządzenia do spalania węgla .  

 

Kotły w 5 klasie mają  tą zaletę że nie posiadają dodatkowego paleniska

do prymitywnego spalania, cokolwiek ktoś tam pakował ,próbował  spalać zamiast wywalić do śmietnika.

Niewątpliwie będzie  trudniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z szemranym ? :D nie widziałeś parametrów Defro 5 klasie (kotły badane w Łodzi)

A Ty widziałeś? Zarzuć linka.

 

W sumie to wcale nie dziwi mnie to "udoskonalanie". Przecież największy dochód przynoszą "nowości".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczyłem na jakiś skan certyfikatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczyłem na jakiś skan certyfikatu.

Napisz do Zawijana na priva Ci wyśle ma dostęp do badań z Łodzi

inaczej by nie pisał tego :

DEFRO SIGMA 24: 24,2 kW / 87 %; 7,1 kW / 82,6 % (badane w Łodzi)

DEFRO SIGMA 24 UNI: 24,1 kW / 88,9 %; 6,8 kW / 81,1 % (badane w Łodzi)

DEFRO SIGMA 16 UNI: 17 kW / 88,8 %; 4,7 kW / 81,5 % (badane w Łodzi)

DEFRO SIGMA 16: 16,7 kW / 88,5 %; 4,4 kW / 83,6 % (badane w Łodzi)

DEFRO SIGMA EKOPELL 20: 21 kW / 90,8 %; 5,4 kW / 84,6 % (badane w Łodzi)

Mam nadzieję że zrobił to rzetelnie.

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?235435-Ogniwo-Eko-Plus-M-pytania-i-odpowiedzi-czyli-jak-to-jest-z-tym-kotłem&p=6898687&viewfull=1#post6898687

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to kup sobie jakieś dobre wino i poświętuj trochę z tej okazji.

Mój wujek od 25 lat jeździ Polonezem i też twierdzi, że to świetne auto - każda sroczka swój ogonek chwali.

 

Albo się chce być eko, albo spalać węgiel. Wszelkie próby żenienia tych dwóch opcji w ogólnym rozrachunku są drogie i wcale nie takie eko.

Tak więc chłopcy i dziewczynki - chcecie być eko, to budujecie domy pasywne i używajcie GPC. Chcecie  być trochę mniej eko - gaz, pellet.

A węgiel zostawcie dla elektrociepłowni - tam przemysłowe elektrofiltry radzą sobie świetnie z tymi węglowymi odpadami, którymi palą.

Aby poprawić czystość powietrza musimy brać pod uwagę też możliwości finansowe społeczeństwa. Nie uda się wprowadzić ekologi nie biorąc tego pod uwagę.

Za zanieczyszczenie powietrza odpowiadają również starsze domy w których mieszkają mniej zamożni ludzie ( na razie jest to powszechne i nie zmieni się w najbliższych latach)  i dlatego dobrym rozwiązaniem jest kocioł czysto spalający tanie paliwo jakim jest miał.

Zakup kotła można dotować, trudniej i mniej ekonomicznie jest dotować nośniki energii.

Wprowadzanie norm emisyjnych mnie nie dziwi ale jak ktoś zna lepsza metodę to niech podda ją pod dyskusję.

W praktyce ten co pali węglem nie powinien smrodzić i pylić sąsiadom. Nie wspominam tu o szalonych ekologach bo dla nich zawsze jest za mało i to jest nieraz ich sposób na życie.

 

Załączam arkusz z cenami energii z własnego podwórka, w żółte pola można wpisywać co kto uważa za stosowne.

U mnie cena za 1 kWh wyszła 8 groszy (miał węglowy i podajnik). Jeżeli ktoś zauważy jakieś błędy to proszę je samemu poprawić :) .

gaz a węgiel.xls

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metodologię badań masz podaną w normie PN -EN 303 - 5:2012, która określa klasy kotła  

Jak już kiedyś pisałem normy w Polsce mają jedną wadę - trzeba za każdy arkusz płacić niemałe pieniądze.

O ile normy "elektryczne" z racji powszechności używania są jeszcze do odnalezienia w internecie, o tyle normy innych branż są dla niebranżowców praktycznie niedostępne.

 

Aby poprawić czystość powietrza musimy brać pod uwagę też możliwości finansowe społeczeństwa. Nie uda się wprowadzić ekologi nie biorąc tego pod uwagę.

Za zanieczyszczenie powietrza odpowiadają również starsze domy w których mieszkają mniej zamożni ludzie ( na razie jest to powszechne i nie zmieni się w najbliższych latach)  i dlatego dobrym rozwiązaniem jest kocioł czysto spalający tanie paliwo jakim jest miał.

Zakup kotła można dotować, trudniej i mniej ekonomicznie jest dotować nośniki energii.

Wprowadzanie norm emisyjnych mnie nie dziwi ale jak ktoś zna lepsza metodę to niech podda ją pod dyskusję.

W praktyce ten co pali węglem nie powinien smrodzić i pylić sąsiadom. Nie wspominam tu o szalonych ekologach bo dla nich zawsze jest za mało i to jest nieraz ich sposób na życie.

 

Załączam arkusz z cenami energii z własnego podwórka, w żółte pola można wpisywać co kto uważa za stosowne.

U mnie cena za 1 kWh wyszła 8 groszy (miał węglowy i podajnik). Jeżeli ktoś zauważy jakieś błędy to proszę je samemu poprawić :) .

attachicon.gifgaz a węgiel.xls

Oczywiście, że należy brać pod uwagę zamożność. Z resztą  uważam, że jakiekolwiek używanie urządzeń grzewczych wykorzystujących proces spalania w centrach miast to zwyczajne nieporozumienie. Tutaj nie należy dotować kupna kotłów 5 klasy, tylko rozbudowywać sieć ciepłowniczą i podłączać odbiorców do loklanych (elektro)ciepłowni.

No i edukować - plastikiem palić nie wolno, ale węglem można stawiać zasłonę dymną jak ORP Orzeł i to jest w porządku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako obywatel zatroskany własnym krajem - "olać" wszystkie normy - za normy odpowiadają branżowcy. Nasze "praworządne państwo" zainteresowane jest tylko "naszą kasą", nie nami. Po co "chamstwo" ma znać obowiązujące normy, jeszcze zacznie kontrolować urzędników i przeszkadzać "szwagrowi" w robieniu biznesu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czas pokaże ,człowiek jednak nadal będzie doskonalił urządzenia do spalania węgla .  

 

Kotły w 5 klasie mają  tą zaletę że nie posiadają dodatkowego paleniska

do prymitywnego spalania, cokolwiek ktoś tam pakował ,próbował  spalać zamiast wywalić do śmietnika.

Niewątpliwie będzie  trudniej.

 

Po co dodatkowe palenisko - przecież można palić grubszymi rzeczami na palniku, więc wielkiego utrudnienia nie ma i gdy ktoś będzie chciał zrobi to.

Dostępu do palnika nie zablokujesz bo musi być możliwość odpalenia kotła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może w teorii, bo w praktyce utylizuję tak papiery, kartony itp. gdy na ich wywóz musiałbym długo czekać lub trzeba skutecznie zniszczyć jakieś dokumenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak sie sklada ze pracuje w zakladzie przetwarzania odpadow na paliwa alternatywne i jakie ludzie wyrzucaja dokumenty to sie w pale nie miesci 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znudzi Ci się,ja wszystko wystawiam kolo śmietnika .

 

U mnie odbierają papier raz na miesiąc, dlatego nie chce mi się tego składować gdy mogę wrzucić i mieć z głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Tym, którzy się "podniecają " czystością spalania w kotłach klasy V proponuję lekturę artykułu na temat jak firmy samochodowe oszukują na  badaniach czystości emisji.

Z kotłami klasy V jest pewnie podobnie, jeżeli nie gorzej .

 

Artykuł z portalu Onet.pl - przedruk z miesięcznika Auto Świat, autor Maciej Brzeziński

 

 

Przewaga dzięki technice: jak koncern Volkswagena wykiwał swoich klientów
Źródło : Auto Świat

Przez lata oprogramowanie pomagające maskować faktyczną emisję spalin silników wysokoprężnych VW sprawdzało się znakomicie. Aż przyszedł rachunek
Na razie koncern VW doliczył się 11 milionów samochodów z oprogramowaniem, które potrafi oszukać testy homologacyjne mierzące emisję spalin w autach z silnikiem Diesla. Tylko w USA samochodów tych, reklamowanych sloganem „TDI – Clean Diesel”, sprzedano prawie pół miliona, co teoretycznie może sprowadzić na koncern karę w wysokości 18 miliardów (!) dolarów.
Wiadomo już, że sprytne oprogramowanie „zaszyto” także w samochodach sprzedawanych w Europie, kontrole zapowiada Korea Południowa i że może być to jedna z droższych wpadek w historii motoryzacji.
Tymczasem – warto powiedzieć to wyraźnie – problem zapewne dotyczy większości samochodów z wysilonymi silnikami Diesla spełniających normę Euro 5 i Euro 6, nie tylko marki VW. W pierwszej kolejności zagrożone kontrolą są pozostałe niemieckie marki, a potem.... się zobaczy.
Praprzyczyną przekrętu są wystandaryzowane testy, w których przed dopuszczeniem nowego modelu auta do sprzedaży bada się zużycie paliwa oraz emisję substancji uznanych za toksyczne. Testy europejskie są nieco inne od amerykańskich (nie bez przyczyny te same samochody sprzedawane w Europie spalają mniej paliwa, a w USA więcej, amerykańskie testy lepiej oddają rzeczywistość), zasada jednak jest ta sama: samochód umocowany do hamowni podwoziowej pokonuje z góry ustalony i znany producentom zestaw przyspieszeń, na poszczególnych biegach wykonuje zaplanowane wcześniej operacje, znana jest prędkość, jaką osiągnie i czas, przez jaki musi ją utrzymać.
Wielokrotnie już pisaliśmy o tym (m.in. w miesięczniku „Auto Świat Poradnik”), że producenci tak przygotowują swoje samochody do testu, by wypadły jak najlepiej; nie jest w żadnym razie możliwe, by auto w normalnym użytkowaniu osiągnęło takie rezultaty, jak w teorii, o czym każdy przekonał się sam, porównując faktyczne spalanie auta a danymi technicznymi, jakie zobaczyl w folderze reklamowym.
Oczywiście, tłumaczy się to nieco innymi warunkami na drodze, włączeniem klimatyzacji, obciążeniem, ciśnieniem w ogumieniu oraz tym, że wszyscy nie umiemy jeździć. Tymczasem oprogramowanie aut w bardzo wąskich przedziałach pracy silnika (np. przy prędkości 60 km/h na 4. biegu) – dopasowanych do tego, co na pewno wydarzy się w teście – zaczyna zachowywać się „dziwnie”: maleje nieco moc i zmniejsza się emisja toksycznych spalin. To trik powszechnie stosowany przez producentów aut.
Volkswagen posunął się dalej i opracował oprogramowanie, które rozpoznaje, że samochód właśnie poddawany jest procedurze testu na emisję spalin i w takim momencie ogranicza wydajność jednostki napędowej, za to uruchamia wszystkie dostępne pokładowe urządzenia ograniczające emisję trucizn. Po opuszczeniu stanowiska auto zachowuje się normalnie, tj. odzyskuje moc i emituje... od 8 do 40 razy więcej tlenków azotu niż przewiduje norma.
O tym, że tak się dzieje, wiedzą nie tylko dziennikarze, temat znany jest pracownikom laboratoriów, organizacjom zajmującym się ochroną środowiska (co jakiś czas pojawiają się raporty na ten temat), jednak nic się nie zmienia zgodnie z powiedzeniem: psy szczekają, karawana idzie dalej. W Europie, a szczególnie w Polsce, prawa konsumenta mają się słabo; dowiedzenie, że samochód spala za dużo paliwa albo że truje bardziej niż powinien, udaje się bardzo rzadko w pojedynczych przypadkach w Niemczech, w Polsce procesy o rozwiązanie umowy nabycia wadliwego pojazdu trwają latami, kosztują dużo pieniędzy i kończą się zwykle źle dla właściciela; nikt nie odważy się zasądzić odszkodowania dla nabywcy, bo poruszyłby lawinę.
W USA, po pierwsze, prawa konsumenta są chronione przez liczne, silne organizacje, a sądy nie mają litości dla producentów, a po drugie, nie przez przypadek śledztwo agencji EPA skupiło się na autach marek VW i Audi. Koncern VW w USA znalazł sobie bardzo wygodną niszę, oferując oszczędne, ciche i wydajne auta z silnikami TDI, reklamując je jednocześnie jako „czyste diesle”. Najwyraźniej, rozpychając się na tamtejszym rynku, posunął się za daleko.
Teraz grożą mu nie tylko liczne kary, lecz także roszczenia indywidualnych klientów, którzy (jak można się było spodziewać) żądają zwrotu gotówki za samochody, które kupili np. 2 lata temu. Być może roszczenia pójdą dalej, gdyż już pojawiają się wywiady z użytkownikami VW, którzy dowodzą, że odkąd dowiedzieli się, że ich auto zatruwa środowisko, ich samych i rodzinę, nie mogą spać i cierpią na rozstrój nerwowy. A to, że mama zachorowała na raka, to na pewno z powodu jazdy Audi A3 czy VW Jetty.
Co ważne, samochodów, które już sprzedano, nie da się naprawić bez drastycznego ograniczenia ich osiągów. Na to zaś nie zgodzą się ich właściciele. Już mówią: kupiłem ten samochód tylko dlatego, że przyspieszał lepiej niż inne i był przyjazny dla środowiska.
Z okazji korzystają już także urzędnicy Korei Południowej, którzy zapowiadają kontrolę wszystkich niemieckich diesli – jak wiadomo, mają swoje i chętnie oczyszczą im pole.
Ze sprawy, która była publiczną tajemnicą, zrobiła się burza, która może pogrążyć w pierwszej kolejności niemieckich producentów aut. Jakoś trudno uwierzyć, że do naciągania testów posunął się tylko jeden producent, a wszyscy inni radzą sobie z nimi uczciwie.
Zapytajcie inżyniera – silnikowca, co prywatnie sądzi o normie Euro 6. Prywatnie powie wam, że nie ma szans, by ją spełnić. Nikt nie zagwarantuje też trwałości silników, które są z nią zgodne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niech dopieprzą cioci Anieli(ogólnik) i to porządnie.

Nigdy nie lubiłem wieś vagenów,a zwłaszcza TDI.

 

Przenosząc to na nasze podwórko i badania kotłów wg nowej normy,to w naszym nieszczęśliwym kraju takie przekręty są bardzo możliwe.

Producenci dzielą się na 2 kategorie: faworyci i pozostali.

Mnie te certyfikaty jakoś specjalnie nie przekonują,po za kilkoma miłośnikami tych że certyfikatów na tym forum <_<

Głównie chyba chodzi o to,żeby się dostać do jakiś dotacyj na ten "jedynie słuszny" cel ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ktoś z "piątoklasistów" zaczął eksportować swe wyroby za ocean, tamtejsze organa kontrolne pewnie szybko zweryfikowałyby ich "świadectwa" :D "U nasz w Unii" działa to nieco inaczej, czego dowodzi przypadek VW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak za ocean  w latach 7--tych "stara unia" rozpoczeła export kotłów kondensacyjnych to szybko ich postawili do pionu z danymi o sprawności ponad 100%.

I teraz te same kotły kondensacyjne w danych katalogowych mają w USA sprawność rzędu 90 - 95% a u Europie 102-108%.

Czyli te klasy czystości, małe spalanie, super trwałość to tylko marketing, mydło na oczy maluczkich i trochę matematyki - czyli to samo co uprawiają niektórzy koledzy na tym forum.

Jestem przekonany, że ci którzy dziś sprzedają kotły, jutro doskonale mogą sprzedawać inny towar np buty,  ;)

a kolega @Animus reklamujący i popierający kotły klasy V doskonale sprawdziłby się w zachwalaniu środka np przeciw wypadaniu włosów. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a kolega @Animus reklamujący i popierający kotły klasy V

Jakakolwiek próba ograniczania emisji jest na plus ,nawet jeżeli norma PN EN 303-5:2012

według USA to nie piąta klasa tylko czwarta to trzecia jest  pozaklasowa. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem polega jednak na czym innym, mianowicie na tym, że w realnej eksploatacji może okazać się, że różnica w emisji będzie marginalna, czyli superkocioł będzie smrodzić tak samo, jak ten ordynarny kopciuch.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest to!

Nikt z szanownego Forum lącznie z kolegą "piewcą klasy V" nie da gwarancji, że kocioł XXXX moc znamionowa 25kW podczas normalnej eksploatacji

będzie miał parametry emisji zanieczyszczeń na poziomie zbliżonym do klasy V  za którą płacimy dużo więcej kasy niż za klasę niższą.

To po prostu nie jest możliwe.

Moja myśl jest taka - kocioł nie najnowszy, dobrze dopracowany sterownik  - wystarczy kl IV, ale paliwo jak najlepsze  a nie miał lub muł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.