
Fozgas
Stały forumowicz-
Postów
1262 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
23
Typ zawartości
Forum
Wydarzenia
Blogi
Artykuły
Treść opublikowana przez Fozgas
-
Zanim odpowiedzą forumowicze bardziej wprawieni w obsłudze kotłów CO lub serwisanci, nasunęło się pytanie: Czy w kotłach gazowych, regulator pogodowy lub pokojowy (dedykowany), nie przejmuje sterowania i tym samym nie ustawia temperatury zasilania instalacji grzewczej?
-
Sklep internetowy (skład opału) wysłał wiadomość, że ceny węgla się zmieniły. Sprawdziłem, jest obniżka. Mimo zimowej aury, wiosna coraz bliżej. Na forum był też wpis, o zużyciu gazu. Kolejny raz potwierdza, że kotły te są dopracowane (lata doświadczeń, serwisowania). Różnice więc (między producentami), mogą być niewielkie, może nawet niezauważalne (w podobnych warunkach). Obok tych na pellet, są chyba na szczycie możliwości technologicznych. Jeśli jest inaczej to forumowicze poprawią tą opinię.
-
Dla zainteresowanych motoryzacją i pogodą.
-
-
-
Niemało przykładów, że łatwiej zmienić ustrój niż podejście do ekonomii czy też powszechne zrozumienie jej mechanizmów. A "zabetonowany system" nie sposób naruszyć betonowym młotem ideologii strony przeciwnej. Nie ma na to zgody, poparcia. Może dlatego, iż słusznie budzi większe obawy niż doraźne nieraz programy socjalne, marnotrawione na wielu płaszczyznach. Chciałoby się zaufać nieprzejednanym profesjonalistom, ale poszukiwania takich obecnie, w dojrzałym już pokoleniu są mało realne. Wolimy nie znać prawdy, swoich możliwości, dlatego popadamy w skrajności. Usprawiedliwione na tyle, że to ludzkie bardzo :) A ściśle z tematem, nigdy nie stracą na aktualności niestereotypowe rozwiązania. Energię pozyskaną z drewna (do ogrzewania domu), można uznać nie tylko za odnawialną, ale najpewniejszą, jeszcze nieraz się o tym przekonamy.
-
Przeglądając wieści natrafiłem na interesujące komentarze, związane z tematem forum. https://wykop.pl/link/7322275/wiekszosc-polakow-nie-udzwignie-30-proc-wzrostu-rachunkow-za-ogrzewanie Wynika z nich, jak niewiele trzeba, by mówić o balansowaniu nad ubóstwem. A przecież mroźnej, długiej zimy nie było od kilku lat. Dziwny ten świat, oglądając TV nie można ognać się od reklam fajnych aut, sprzętu elektronicznego… a za chwilę widzi się wywiady z ograniczającymi podstawowe zakupy na targu. Ktoś chyba musi mieć wiedzę, prawdziwy obraz sytuacji, w jakiej kondycji finansowej jest większość społeczeństwa i jaka będzie przyszłość. Ogrzewanie to tylko część wydatków.
-
Spalanie odpadów - nowy pomysł Reaktor RMO
Fozgas odpowiedział(a) na szakallo temat w Ogrzewanie niekonwencjonalne
Temat sam, interesujący, poczytałoby się. Najlepiej, z oblatanym w internetach tropicielem, by nie zapuścić się przy okazji w jakieś mroczne rejony, zdradliwe grzęzawiska :) Wiarygodność ma znaczenie. Tracąc ją zamyka się drzwi (w działalności naukowej, gospodarczej, społecznej). Są idee, których propagowanie klasyk nazwałby podawaniem gnoju na złotych tacach. Jeżeli praca naukowa zostaje opleciona jej przeciwieństwem, to jest się czego obawiać. -
Spalanie odpadów - nowy pomysł Reaktor RMO
Fozgas odpowiedział(a) na szakallo temat w Ogrzewanie niekonwencjonalne
Miło, że wiedza jest propagowana. Do pełnego sukcesu potrzebna jest umiejętność sprzedaży (poruszania się na rynku), docierania do klienta (odbiorcy). Podzielę się z autorem tematu, iż miesiące pracy nad przedsięwzięciem ważą się w chwili rozmowy z pośrednikiem, te kilka minut jest kluczowe. Siła przekonywania jest nie mniej ważna od pomysłu, pracy a także inspiracji, z której wynika osobisty wysiłek. Ten mechanizm jest prawdopodobnie wspólny wszystkim dziedzinom działalności: projekt - praca - pośrednik -
Podróżując zasłyszałem, chyba w jakiejś audycji radiowej, że te starsze modele korzystniej będzie zalewać 98 (jeśli dobrze zrozumiałem). Stąd pytanie, bo nie znam różnic. Przedtem się tym nie interesowałem, na wlewie było 95, więc stosowałem 95. Kol. @Andrzej_M_ Bardzo dobra grafika, jest co interpretować. Możemy, na przykład zastanowić się, kto jest operatorem "maszyn"? Czy miejsce w środku komina ma przyszłość, zarezerwowaną i dla innych? Co się stanie, jak będzie wyglądał nasz dom, gdy operator koparki uzna, ku zdziwieniu świata, że konstrukcję trzeba rozebrać, zburzyć działaniami od środka lub z zewnątrz tak, by się rozpadła? Trzeba myśleć mocarstwowo, by zrozumieć mocarstwa. Niełatwe to, gdy kultywuje się rozpamiętywanie nieudanych lat; ale pozostaje nadzieja, że są tacy, którzy mają intuicję, nie zaangażują i nie zmarnują sił, życia młodzieży nietrafionymi decyzjami. Tego życzmy sobie na następne miesiące :)
-
Jaki to był czas, dobry, interesujący, taki sobie, nieciekawy, marny? Z pewnością łatwo nazwać rokiem młodych, bo młodość zadecydowała i młodość zwyciężyła. Jeśli właściwy jej entuzjazm, poczucie humoru i optymizm utrwalą się w roku następnym to jest nadzieja, że będzie lepszy. Może i wtedy też żonglowanie lękami, smutkami, przestanie determinować nastroje, nadawać kierunek, kształtować poglądy, przyzwyczajać. Jak to na forum technicznym, właściwe temu pytanie przy okazji: Jaką wachę lejemy od jutra 95 czy 98 ? :)
-
Życzenia Świąteczne i Noworoczne 2023/24
Fozgas odpowiedział(a) na gilal temat w Rozmowy na dowolny temat
Szczęść Boże Pozdrowienie, które ostatnimi czasy przybrało karykaturalny wydźwięk, pozbawiając resztek powagi jakże wątłej powszechnie duchowości. Spróbujmy więc, choć na chwilę, przypomnieć nieco z jego przesłania i nawiązać jakby do pierwotnego jego znaczenia. "...‘Marya’, jak mówi ewangelista, ‘zachowywała wszystkie te słowa, uważając je w sercu swojem’. Tak czyniła, jak wszyscy ci, co słowa Bożego mocno się trzymają, onego się badają i wedle niego żyć pragną; ci też coraz to lepiej słowo Boże rozumieją, coraz to więcej w niem znajdują pociechy, i coraz to bardziej utwierdzają się w wierze. Ale u niesfornych duchów, co tylko jednem uchem słuchają, a co słyszeli, drugim uchem wypuszczają, kazanie najdłuższe i najpotężniejsze jest gadaniem na wiatr. Nie tak postępuje Marya, dla niej ważnemi były słyszane słowa, więc je też zachowywa i zapisuje je sobie do serca i rozważa je. Dziwna to nowina, że mam być matką dziecięcia, o którem zwiastują aniołowie, że jest zbawicielem świata, którego też nazywają Chrystusem i Panem. Takie myśli budząc, słowa te tak głęboko wkorzeniły się w jej sercu, że musiała je zachować. A choćby cały świat był się sprzeciwiał, to jednak nikt by jej nie był na inne zdanie namówił, owszem trwałaby przy tej wierze, że ten syn jej jest Synem Bożym i całego świata zbawicielem. My tak samo powinniśmy postępować jak święta matka Pana Jezusowa, bo w tym celu jest to napisane, abyśmy z wielką gorliwością i powagą słowo Boże wszczepiali w swe serca, aby one się odrodziły, jako czytamy w 8 roździele Salomonowej Pieśni nad Pieśniami: ‘Przyłóż mię jako pieczęć na serce swoje, jako sygnet do ramienia swego’. Chce Bóg, aby słowo jego nie tylko na języku było jako piana na wodzie albo ślina na ustach, którą się wypluje; ale żeby wyryte było w sercu i stało się znamieniem, któregoby nikt zmyć nie mógł, tak żeby zdawało się być czemś, co w sercu urosło i jest rzeczą przyrodzoną, której nikt ze serca nie mógłby wydrzeć. Takie serce miała Panna Marya, zostawały słowa w niem, jakby tam były wkopane. Wszyscy też którzy równie zachowywują te słowa, mają prawdziwe znamię Chrystusowe, prawdziwą pieczęć, bo nie pozwolą wydrzeć słowa tego, choćby powstali fałszywi prorocy a nawet sam diabeł ; jako raz usłyszeli i uwierzyli, tak też przy tem trwają. Takie tedy jest imię jego: ‘Będzie wodzem i Panem’. Widzisz atoli z narodzenia jego, z miasta, w którem się narodził, z wszystkiego, co go na ziemi otacza, że jest ubogi i nędzny i brak mu książęcej i królewskiej okazałości. Jeżeli tedy jest Panem i wodzem, a jednak przed światem nie jest możnym, ale nędznym i ubogim, któreż więc są bogactwa jego? Jest ubogi w to, w co świat jest bogaty, a jest bogaty w to, w co świat jest ubogi i nędzny. A zwłaszcza: on jest sprawiedliwy, świat pełen grzechu; on wieczny, świat śmiertelny. Spostrzeżesz to także u jego członków, jak u najdostojniejszych panów, tak też u najniższych pachołków, że im większą bogobojność i świętość udawają, tem większymi są łotrami, pełnymi jadu i bluźnierstwa. Takimi byli zawsze; ale umieli to zakrywać. Pan Bóg tedy otworzył okienko, przez ewangelią, aby, jak mówi Symeon, można oglądać, i nic już nie mogło się ukryć. Dobrze tedy mówi Symeon: O Maryo! syn twój wielu ludzi pobożnych pokaże światowi jako największych łajdaków i zbójów. Teraz oni rozpierają się tak, że niemal jako Bogu byłoby trzeba im kłaniać się dla ich świętości, ale z czasem okaże się, że są zajadłymi wrogami Boga. Trzeba tylko, aby Chrystus z ewangelią swoją przyszedł, a ujrzysz potem, że poczciwi i pobożni ci ludzie na świecie po większej części są to łotry, zbóje i nieprzyjaciele Boga, bo nie mogą słowa Bożego ścierpieć, dopuszczają się rozmaitych sztuk i gwałtów, aby je zadusić. Bo gdy kto tylko na oko jest pobożnym, ale w sercu ma łajdaka, który słowo Boże nienawidzi, jak długoż pozostanie tak pobożnym na oko, przed ludźmi? Albowiem gdy serce pełne zabójstwa, to rychło też język i ramię zabójcą się stanie, gdy okoliczności sprzyjać temu będą. Nikt by tej niecnoty ludzkiej nie znał, gdyby jej ewangelia nie wyjawiła. Ale tu niemałe poczyna się nieszczęście, że każdy z haniebnej i szkodliwej ciekawości poczyna spór z opatrznością o tem lub owem. Kiedy Bóg wszystkie rzeczy wiedział, dla czegóż upadkowi ludzkiemu nie zapobiegł? Dla czegoż światu się przygląda i potępienie swe pomnażać mu pozwala, kiedy przecież mógłby go nawrócić, żeby pobożnym być musiał? Kto od takich pytań chce począć Pana Boga poznawać, ten sobie kark skręci. Jeśli tedy chcesz iść prawą drogą, i Boga i istotę jego dobrze chcesz poznać, tutaj z dołu począć musisz, jak to i prorok czyni, abyś nasmprzód przyszedł do Betlehemu, a potem dopiero wzniósł się w niebo i w wieczność. Ale tutaj uważaj także, jako się haniebnie Herod i kapłani z dzieciątkiem tem obchodzą. Herod je prześladuje, kapłani niem gardzą. Taka ci jest sztuka Pana Boga naszego, że umie taki znakomity tekst przed usta ludziom przedłożyć, iż o nim śpiewają, i mówią, a jednak z niego ani jednego słowa nie rozumieją. Bo czyż to nie cud, że kapłani o tym tekście mówią, Herod według tego tekstu mędrców do Betlehemu poseła, a co większa, powiada ten błazen: ‘Jechwszy pilnie się wywiadujcie o tem dzieciątku; a gdy je znajdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja przyjechawszy pokłonił mu się’. A przecież z tego ani słowa nie rozumieją; mają łupiny, ale jądra nie mają. Tak też i dzisiaj jeszcze obchodzi się Bóg z niewdzięcznymi, złymi chrześcianami; …biblią mają, czytają i znają, ale ani słowa z niej nie rozumieją. ...jak prorokuje Symeon, ‘położone jest na upadek i na powstanie wielu i na znak, przeciwko któremu mówić będą’, to zaraz staje się tak jawnem, że się prawie tego dotykać można, jako ci, których dawniej miano za żywych świętych, są największymi grzesznikami, mędrcy największymi głupcami, ciche i miłościwe serca krwiożerczymi rabusiami, i jako ewangelia z pewnością nie ma zawziętszych wrogów od tych, których świat ma za ludzi znakomitych, mądrych, rozumnych, cnotliwych i świętych. Im więcej takich cnót ich zdobi, tem żarliwiej buntują się przeciwko ewangelii, gdy ona znowu pobrzmiewać poczyna. Niezawodnie także wtedy tak samo się działo, gdy wedle opowiadania ewangelisty, wszyscy, którzy słyszeli, dziwowali się i przez niejaki czas wiele o tem było gadania, jako jakieś dzieciątko w Betlehemie się narodziło, a aniołowie na powietrzu o tem opowiadali nawet mędrcy ze wschodu przybyli i dziecięciu temu się pokłonili. Ale zanim minęły dwa, trzy albo cztery lata, już o tem wszyscy zapomnieli; i niewielu, jeźli nikogo nie było w Betlehemie, ktoby temu był wierzył i zważał na to. Później zaś, po trzydziestu leciech, gdy Pan Jezus począł nauczać i cuda czynić, to już nikt w Betlehemie nie wiedział, co się stało w onej nocy, gdy aniołowie byli kaznodziejami i Bogu śpiewali pieśni chwały. Pamiętać tedy winniśmy, że jeźli słowo Boże także w serca ma się wkorzenić, trzeba nam do tego słowa więcej dokładać pilności. Jakże często jedno i to samo trzeba wciąż powtarzać młodym chłopcom, aby to pojęli i spamiętali!" Marcin Luter -
-
Odsuwając się na chwilę, warto pamiętać o tempie życia, które nie zwalnia, prędkich przekazów zdarzeń, bo wpinając się na powrót (przekaz TV, Internetowy), wydaje się, że minęły lata. Bywa, że świat w tym czasie pobiegł już gdzieś i relacjonuje jakąś bitkę, komentuje jakąś decyzję o doniosłym znaczeniu. Kiedyś już tu nawiązaliśmy, że obecny ruch ekologiczny przypomina trochę kult religijny. Coś jak duchowość bez autora albo święta mijające wydarzenie do którego nawiązują itp. Dlatego posłużmy się tym porównaniem. Może już niektórym znane jest zjawisko, termin, na istnienie dwóch diabłów, "białego" i "czarnego". Czarny: wiadomo, ignorancja, przeciwieństwo dbałości o zdrowie, przyrodę, eksploatacja, wyzysk na pełnej… Gdy wkracza biały, zmiana równie szalona, fanatyczna… uciążliwa, z towarzyszącą jej groźną i wyzywającą formą aktywizmu, emocjonalny ścisk, poparty widmem coraz bardziej drobiazgowych zakazów, nakazów. Jaki efekt? Chaos, wzburzenie, obawa, opór, niechęć a może nawet złość. Podejdź i powiedz wtedy, że dobrze byłoby zadbać o zdrowie, ograniczyć spożywanie niektórych produktów a może nawet zmienić dietę. Przekonaj, że warto dbać o przyrodę, bo to ma związek nie tylko z jakością naszego życia, ale z szacunkiem do Twórcy także. Przegrywamy podwójnie, ku uciesze… no właśnie, kogo? Zamieszczony wyżej filmik, o "stworzeniu ziemi", jest obrazem na to, że zarówno przeszłość jak i przyszłość budujemy na teorii. Przyszłość więc nas zaskoczy, wszystkich.
-
Umowa upoważnia do wejścia na teren (w przestrzeń) posesji bez uprzedzenia? Mieszkańcy nie otrzymują wcześniej ogłoszenia, że danego dnia, w godzinach…? Dotąd było tak, że nielicznych tylko kojarzono z wizjami apokaliptycznymi a dziś, co rusz jakieś smutne zapowiedzi albo medialne rozmowy o czasach końca. Trzeba by na przekór teraz mówić, że to nie tak, że przyszłość nas jeszcze zaskoczy… Wartą uwagi była myśl forumowicza, który dowcipkował pisząc, że w jeden dzień, świat porzucił celebrowanie wieści medialnych o morach i chorobach. To jak szusowanie w gigantycznym slalomie :) Byle nie stracić równowagi.
-
Już tu kiedyś zwróciliśmy na to uwagę, na ten cały wyścig po oszczędność, złudny nieraz zysk w inwestowaniu. Gdyby tu zaglądał forumowy wizjoner "Bercik", to poprosilibyśmy go, by odczytał symbol podobnego obrazu, kto na jakim miejscu znajduje się:
-
Aktywność w komentowaniu wzrosła, to widoczne. A z jakiego powodu to wszystko? Najzwięźlej: Sposób komunikacji, właściwy starszemu panu, się zużył, nie został zaktualizowany, bo i nie miał tego kto zrobić. Chytre nocne marki nie zaprezentowały niczego na miarę czasu, bo są za słabą drużyną dla swego lidera, niedomagają, nie imponują młodym nowymi hasłami, przedsięwzięciami wartymi uwagi. Bez starszego pana nie mają pomysłu na przyszłość, poza uderzaniem w kowadło historii nie tworzą, biadolą. Jeśli nie przemówi lider pozostaje im uciekanie się do pyskanda, dodając sobie otuchy przybijaniem piątki po zejściu z mównicy. Zapomniano jakby, że lider był aktywny na wielu płaszczyznach, zanim odniósł sukces. Przeprowadzał spotkania, konferencje na tematy gospodarcze, robiło to wrażenie nie tylko na dewotach, zagarniało uwagę szerszej grupy społeczeństwa. Kto potrafiłby to powtórzyć, nadać takie tempo dyskusji o charakterze pozytywnym? Zaskoczyć wyalienowaną wtedy, pewną siebie konkurencję? A przyszłość będzie jeszcze bardziej wymagająca, bo wiele wskazuje na to, że drużyna fuzbalisty potrafi uczyć się na błędach, wydaje się mocniejsza intelektualnie, nie zapomną na długo tego uczucia, gdy stoi się nad krawędzią. Dlatego taka dyskusja o fyrczkach (wiatrakach), jest łapaniem wiatru właśnie :)
-
Nie trzeba aż tak kombinować. Jeśli system jest wadliwy lub pojawią się zdarzenia zmieniające kierunek to nastąpi korekta, kwestia czasu. Ktoś dysponujący kwotą, za którą można zrobić podobne zapasy nie martwi się o przyszłość, wie też, że jej zamrożenie w ten sposób jest niewskazane. Kolego @daromega Oglądam fragmenty filmiku. Dobrze zrobiony, jednak nie przekonuje chyba wszystkich? Zwłaszcza tu, gdzie od górnika pod ziemią po posła, rozlega się pobożne pozdrowienie. Nie powinienem się więc silić (na forum technicznym), by stawać w obronie duchowości, macie od tego multum rozpoznawalnych postaci, obnoszących się religijnością, po to żyją i z tego żyją, towarzyszą Wam od najmłodszych lat :) Zwrócić jedynie można uwagę, że niedługo nastanie czas, w którym rozpamiętywać się będzie wydarzenie, które nie wpisuje się do świata zjawisk naturalnych, poddanych żywiołom przyrody. Czy nie zachodzi tu sprzeczność? A wracając do tematu: Już coś wiadomo więcej, na temat cen energii elektrycznej w przyszłym roku?
-
Nastawienie pewnie zależne jest od wieku, im człowiek starszy tym mniejsze oczekiwania, większa nieufność. Trudno też inwestować w coś czego się nie rozumie. Gdy rozmawia się z tymi, co zamontowali panele na prąd to wychodzi, że są zadowoleni. Ja się cieszę z cieszącymi się, bo jak tak dalej pójdzie to mało komu będzie chciało się schylać po drewno w lesie. Nie bez znaczenia jest też to czego się spodziewamy, jakiej przyszłości wyglądamy. Jeszcze nie tak dawno niepewność goniła niepewność a dziś mówimy o rozwiązaniach, które wymagają stabilizacji.
-
Tak też skojarzyłem. Szalter w niedobrych rękach i w jednej chwili można wyłączyć osobę, wioskę, dzielnicę, miasto. Ileż "napłocha" jakaś grupa nie mając "bibuły w garści", w gospodarstwie bez mediów, bez możliwości przemieszczania się? Załóżmy jednak, że do takich zdarzeń nie dojdzie, że społeczeństwo będzie zawsze odpowiedzialne, rozumne i nie postawi na despotów. Interesujący jest kierunek, na gwizdnięcie, odwracamy się od jakiejś technologii. To chyba budzi największe wątpliwości, nieufność.
-
Czy korzystnym wydaje Wam się skakanie na jednej nodze – elektryczności? Elektryczne samochody, elektryczne ogrzewanie, elektryczny pieniądz itd. Jakby cały wysiłek został skierowany w jedną stronę. Mądre to?
-
O autach już na forum były pogaduchy, kolega @HarryH jest przekonujący w tematach technicznych, jak to mówią: czuje temat, rozumie go. Nie wspominał wtedy chyba, że auta na prąd to projekt ekologiczny, bo czy w zamyśle twórców miał być taki? Autor tego tematu zaś położył nacisk na kwestie finansowe, przynajmniej tak rozpoczęto ten wątek. Prognozując więc na przyszłość, zdajemy sobie sprawę, że opieramy się na tym co dostrzegamy obecnie. Dlatego niepewne te nasze prognozy, narażone na zdarzenia, które mogą spowolnić, przyśpieszyć rozwój albo zmienić kierunek. Ostatnie lata przypomniały o tym. Pamiętam pierwsze rozmowy o kotłach podajnikowych, gdy zainteresowani dzielili się swoimi spostrzeżeniami z uczestnictwa w pokazach tych nowinek wtedy. Czy ktoś mówił o ekologii? Argumentem było rozwiązanie, które oszczędza nasz czas, jest wygodne w użyciu itd. Dlaczego więc rozmowy o ekologii przybierają skrajne formy: zawstydzania albo nobilitowania? Nie ma tutaj zdrowego środka? Muszą być tylko dwie strony? Nie trzeba wybierać drużyny. Wystarczy ułatwić rozwój młodym, dać szansę na rozwijanie przedsiębiorczości – jak wspomnianemu wyżej pionierowi kotła podajnikowego. Dobrze byłoby więc porównać to jak rozpoczynało się działalność, na przykład dwadzieścia lat temu a jak to wygląda obecnie. Przyszłość przed "wyrobnikami", którym pozostaje pogodzić się z trendami nie jest ciekawa, dla ambitnych to funkcjonowanie "za karę", bez wpływu na poprawę swojego losu, rodziny, narodu.
-
Wygląda to tak, jakbyście się znali niczym "łyse konie"? :) Obecnie nie sposób chyba uniknąć profilowania, nie sprzyjać mechanikom dyskursów na różnych płaszczyznach tematycznych i wątkach poruszanych tu i tam. Ta druga linia jest pewnie bardziej interesująca aniżeli pierwsza - przemawiająca do nas za pośrednictwem mass mediów. Trudniej chyba odnaleźć artykuły o mózgowcach ugrupowań społecznych, ich pomysłach, dokonaniach. Pouczającym byłoby dowiedzieć się, jak gromadzą informację oraz na ile skutecznie odwirowują to co istotne lub podsuwają pomysły liderom. No nic, skoro tak bardzo lubi się tutaj politykować, odpowiedzmy sobie na proste pytanie (zanim administracja posprząta): skąd czerpie się wiedzę, o kłopotach naszych sąsiadów? O większych lub mniejszych problemach, jakichś przejściowych trudnościach? Czy nie jest tak, że wieści, dla niektórych "jak miód na serce", często wypływają z tamtych właśnie źródeł? Ktoś z Was uważa, że oddają pełny obraz sytuacji? Ściśle więc do tematu: potrzebna jest stabilizacja. Póki emocje będą majtać gospodarką, wielu i długo jeszcze, będzie trzymać na boku najprostsze rozwiązania, drewno (kominki, piece akumulacyjne, itp.). Nie dziwne, gdyby z czasem węgiel był trudniej dostępny w sprzedaży i mniej opłacalny niż drewno. Pośrednicy już chyba nie są skorzy do robienia dużych zapasów węgla, kilka palet groszku a reszta placu to materiały budowlane...
-
Ale z nas migole, istne miglance forumowe :) Minęliśmy wszystkich, łącznie z autorem tematu. Pozytywnym może to, że chce się nam poznawać jeszcze jakieś poglądy innych, słuchać co mają do powiedzenia. Zdania przecież i tak nie zmienimy, dorosłe już z nas chłopaki. Łatwo nam dziś tak wyrokować, bo już nie grozi nam, że wiejska gromada, wraz z milczącym przyzwoleniem duchownego, przeprowadzi nam sąd ostateczny, gdy gnuśność nasza będzie zbyt wolnościowa, by pójść z większością na modły do dudławej wierzby. Przodkowie, choćby tacy jak Joseph Arch, Tom Mann, Ben Tillot czy Thos Morgan przemawiający swego czasu przed Kongresem, wydźwignęli nas z ciemnoty ku lepszemu życiu, ulżyli losowi mieszkańców wsi, by mogli żyć godniej, wytrwali na przekór fal pijaństwa i przestępczości, zmieniali świat. Zrobili to na tyle skutecznie, że wydaje nam się dziś to nie do ruszenia. Może dlatego lubimy się bać, z nudów? Lęk towarzyszy ludzkości od początku niemal, od pierwszego przestępstwa. Lękliwością więc, utorujemy sobie drogę do tyranii.
-
Tak, ale też i nie :) W interesie Państwa jest mieć media państwowe. Dopóki istnieć będą narody, będą ścierać się interesy różnych (niekiedy przeciwnych sobie) sił opiniotwórczych. Płatne kanały tematyczne, nie muszą być zainteresowane rozbudzaniem pamięci historycznej, kształtowaniem wrażliwości artystycznej właściwej dla danego kraju, narodu. Napotykamy tam raczej tematy uogólniające a nie wyszczególniające. Publicystyka jest interesująca, gdy zajmują się nią interesujące postacie, i tak też może zostać przekazywana społeczeństwu. Wtedy koszt ambitnych przedsięwzięć (niekomercyjnych i bardzo rzadko zyskownych, dochodowych), jest zrozumiały.