
Fozgas
Stały forumowicz-
Postów
1262 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
23
Typ zawartości
Forum
Wydarzenia
Blogi
Artykuły
Treść opublikowana przez Fozgas
-
Korzystam tylko z tunera sat. Jest też inny, od naziemnej, ale niepodłączony.
-
Dopiero zauważyłem wpis, przepraszam. Odbiornik TV na dziś, jest chyba już z poprzedniej generacji, LG ekran lcd 42 – ciężki, we dwóch podwieszaliśmy go na ścianie :) Przywiązuję się jednak do przedmiotów i nie zamierzam zmieniać na nowszy, dlatego wolałbym, żeby koledzy wyżej, trafili z diagnozą. Przez weekend, spróbuję miernikiem uchwycić moment tego zakłócenia. Poszukam też jakiegoś fachowca w okolicy. Od jakiegoś czasu jestem już poza aktualnościami na rynku elektronicznym, więc musiałbym prosić o pokazanie palcem, które dokładnie urządzenie (przetwornica, stabilizator napięcia), się nadaje i jest dobrej jakości, jak telewizor - na lata.
-
Już tu właśnie o to pytałem i za radą kolegi marcus i sambor wymieniłem część w lampie świetlówkowej, lecz zakłócenia są nadal. Dziś zauważyłem, że były nawet przy włączonym dzwonku do drzwi. Przewody są miedziane. Instalacja jest zrobiona solidnie (w rurkach i puszkach stalowych). Dałem wymienić tylko tablicę z bezpiecznikami na nowszą. Sam raczej za dużo nie będę nic poprawiał, zapytałem przy okazji, mam respekt. Nasłuchałem się o kilkudniowych poszukiwaniach przyczyn znikającej fazy. Wśród elektryków i ślusarzy krążą opowieści jak wśród marynarzy :) Chyba tylko elektrycy – samochodziarze, mają styczność z większymi "czarami". Biorę też pod uwagę odbiornik telewizyjny, może przyniosę inny i podłączę dla testów.
-
Tak, to instalacja na dwóch przewodach (bez uziemiającego). Na pomieszczenia mieszkalne są wyprowadzone dwie fazy, więc wybór jest niewielki. Jedna faza na parterze a druga na piętrze. Zastanawiałem się nad stabilizatorem napięcia, miałem kiedyś taki – dość duży transformator i prostownik – dawał też napięcie stałe, pewnie pamiętają starsi koledzy z forum. Obecnie jest większy wybór. Czy to jednak uzasadnione rozwiązanie, w tym przypadku? Nie wiem.
-
Skoro na forum jest niewiele dziś zapytań, to zamieszczę od siebie. Chodzi o zakłócenia w instalacji elektrycznej. Gdy włącza się oświetlenie (np. w piwnicy), przygasa obraz i dźwięk w TV. Po tym, przez chwilę dźwięk jest nieco ściszony i stopniowo wraca do poprzednich ustawień. Telewizor jest włączony do listwy antyprzepięciowej.
-
-
Spasować, mając asa w rękawie… roztropnych to sztuka. Co to ma być, jakieś nawiązanie do okrzyków motłochu czasów minionych? Raz przepojonego dewocją, innym zaś razem, rewolucyjnym szaleństwem. Oceniamy wartości artystyczne czy robimy sąd ostateczny, na jakimś zaplutym placu dominikańskim? Artyści mają upoważnienie, by oglądać i oceniać rzeczywistość inaczej niż chcielibyśmy tego; i jakże często, na przekór naszym oczekiwaniom właśnie. Nie im powierzyliśmy nasze bezpieczeństwo. W przeciwieństwie do dyplomatów, służb, artyści mają przyzwolenie na błąd, niezdyscyplinowanie, bo taka jest natura sentymentalnego postrzegania świata. W tym miejscu należy chyba docenić, że na forum wywody polityczne są powściągane. Wyszliby z tej dyskusji dość mocno sponiewierani ci, którym wydaje się, że znają koniec na początku. Bo jeśli ktoś wie jak to wszystko się skończy niech napisze, poczytamy. Nie przypomnimy tego wpisu, gdy jego autor powita ze zdziwieniem kolejne, historyczne rozczarowanie.
-
-
Gdybym umiał utworzyć tzw. mema, którego przy podobnej okazji umieszczają internauci… coś w stylu dziękuję łaskawco albo pan jest aż nadto miłościwy nam… itd. itp. Dodałbym go teraz, bo właśnie wróciłem z galerii handlowej, gdzie data sprzyjała a sklepy były otwarte, i można też było na spokojnie rozejrzeć się. Szukam dobrej klawiatury mechanicznej. Takiej, żeby się fajnie na niej pisało, zaś od czasu do czasu nadawała się też do gierek, pływam niekiedy okrętem podwodnym :) Potrzeba wtedy tylko kilku klawiszy, ale ich działanie musi być niezawodne, wiadomo, sprawa oczywista dla każdego gamera :) Odwiedziwszy też współczesną jatkę, obejrzawszy wesoły film wróciłem i czytam najnowsze, interesujące mnie wieści. Bardzo łatwo natknąć się na rozliczne komentarze internautów, którzy nie mają wątpliwości co do charakteru ustaw i piszą dość zwięźle na ten temat. To ja się tutaj rozwodzę, stąpam po kłosach i próbuję coś tam sygnalizować. Na dodatek na forum technicznym, z czego tylko taki może być pożytek, iż współczesny internet nie jest już domknięty w forach na jakichś platformach, bo o tym, co zostaje umieszczone w jednym miejscu można błyskawicznie dowiedzieć się i na innym, nieraz na drugim końcu świata. Nie ma już tutaj albo to ja nie widzę wpisów kolegów zajmujących się zmianami społecznymi, lepiej rozeznanych. Zapytałbym czy wiadomo im coś o kalkulacjach lewej strony, bo jak łatwo przewidzieć, ta część społeczeństwa na korzyść której podejmowany jest wysiłek i tak nie odwdzięczy się poparciem. Za to z pewnością pozbawi się argumentów tych, którzy czynili tak dotychczas, dając głos poparcia. "Aniołami" powstrzymującymi wiatry religijnego parcia są już teraz jacyś bliżej nam nie znani publicyści oraz, jak widać, pojedynczy komentatorzy, czyli jak niegdyś "gramatycy" rozumieją czas, mają rozeznanie i stoją naprzeciw mas. https://wykop.pl/wpis/76969259/wolny-rynek-0-0-sejm-polityka-bekazpisu-bekazkonfe Żeby nie było, że z założonymi rękoma, biernie oceniam wydarzenia, dołączę znów co nieco… będę tak robił do czasu aż okaże się to zupełnie daremnym albo niemożliwym. Tekst poniżej, jest z publikacji: "Wolność w religii".
-
Na cóż komu taka duchowość? Wyzbywając się prozelityzmu organizacja religijna zakończyłaby swój bieg wraz z ostatnim pokoleniem, które powzięłoby podobne postanowienie. Nawet nasza dyskusja powodowana jest wydarzeniami, ocenianym przez pryzmat poglądów, które publicznie tutaj wyrażamy. Rozsądek nakazywałby nie podnosić głowy, zająć się codziennością licząc, że ominą nas skutki decyzji ustawodawcy, że jakoś to będzie… Tym się wyróżniamy właśnie, że nie jest nam obojętny kierunek, że reagujemy nawet w sytuacji, gdy nie mamy szans niczego już zmienić, świadczymy. Podejmujemy się tego, choć znamy skutki a szczegółowym opisem całego procesu dysponujemy od lat, nawet tak drobiazgowym, by wykazać, iż związki zawodowe właśnie, posłużą ku zarzuceniu dążeń wolnościowych, republikańskich. Protestujemy lub wspieramy protest, gdy wyłania się choćby na chwilę i niepełny jeszcze obraz systemu, o wrogiej ideom wolnościowym filozofii działania, który skupia swój wysiłek na wprzęgnięciu instytucji państwa do swojej gry wpływów, posługując się stanowiskami decyzyjnymi, ustawodawczymi, sądowniczymi itd. Możemy powiedzieć więc, że oddziałuje na społeczeństwo jakby od góry. Bez znaczenia wtedy jest twoja duchowość, wiara lub jej brak, obywa się bez twojej woli, poglądów, zdania. Jesteś zmuszony podporządkować się a determinuje Cię do tego stanowione prawo. Wracasz do czasów znanych z historii, gdy dźwięk dzwonów wyznaczał rytm życia, z tą tylko różnicą, że na obecnym poziomie technologicznym. Protest więc będzie się nasilał proporcjonalnie do urastania na znaczeniu tak zwanych ruchów na rzecz praw niedzielnych. Taką właściwość ma protestantyzm i nie sposób to zmienić. Wypada więc dodać kilka słów wprowadzenia. "Protestantyzm nie jest jedynie wynikiem ludzkiego postępu, zwieńczeniem na drodze rozwoju; absolutnie, w żadnym wypadku nie jest zwyczajną regułą samodoskonalenia, przyrodzoną czy też właściwą ludzkiej naturze, z grupy właściwych jej uzdolnień, sił tkwiących w człowieku, w skutek też czego w ich mocy jest zdolnym zwracać się ku moralności, dokonywać samooczyszczenia, gdy społeczeństwo okazuje się zdemoralizowane, popadając w coraz większe zepsucie; podobnie i wtedy, gdy w wyniku działania sił wyższych, zewnętrznych zostaje zatrzymane w rozwoju i uwięzione na jakimś etapie historii, i gdy z wyczerpania ustaje na chwilę, by jednak w końcu nabrać znów mocy i energii, poderwać się i powstać, podążając naprzód, obraną przez siebie drogą. Nie okazuje się też rezultatem indywidualnej pracy twórczej, ani też nie wynika ze wspólnego wysiłku myślowego jakiejkolwiek społeczności. Protestantyzm jest regułą, zasadą, której źródło, nie wynika z ludzkiej natury: Jest to Boży zaszczep na intelektualnym i moralnym gruncie rodzaju ludzkiego, skutkiem czego wprowadzane są zupełnie nowe siły, odmiennego zjawiska, by odtąd człowieczy pień wydawał nowe owoce, szlachetnego gatunku a wraz z kompletem udzielonej wrażliwości stawał się inspiracją pragnień i reguł postępowania zarówno jednostki jak i ogółu społeczeństwa, dając przy tym siłę ożywczą w sferze indywidualnej a także na płaszczyźnie życia społecznego, otwiera też zarazem drzwi nowych możliwości, darząc nowym życiem, nakierowuje cały ludzki wysiłek ku najlepszym celom, o zupełnie innej wartości, pozwalając osiągać najwyższy poziom rozwoju dostępny człowiekowi, wyzwala najpełniej jak to tylko możliwe, by w tej drodze realizować dzieła na granicy perfekcji, sięgając celu ostatecznego wreszcie. Jednym zdaniem, protestantyzm jest siłą ożywczą chrześcijaństwa." To tak na szybko i pokrótce :)
-
Mijający tydzień to wyjątkowy czas, historyczny może nawet. A to ze względu na debatę, dotyczącą zmiany ograniczenia handlu w niedzielę. Od lat widzimy oto, jak jedno z ugrupowań (po lewej stronie), osuwa się ku "progowi", na tak zwaną kanapę; bo nie dziwi przecież, iż na skutek utraty orientacji, wyczucia, rozpoznania czasów, a może i destrukcyjnej pewności siebie, poparcie słabnie. Pisma, opinii, sondaży, odwoływań do uczuć cytować tu nie potrzeba, to robią inni trwoniąc czas i nawołując w sposób emocjonalny, a więc i nielogiczny wręcz nieraz, do uszanowania odpoczynku, stając zarazem w obronie miejsc pracy, ponoć w małych sklepach. Bo nie o uczucia tu chodzi a zasady. A na dowód tego niech wspomną niektórzy w przyszłości, że wysiłki nad ograniczeniami (nie tylko handlu), nie poprzestaną na tym co jest, będą postępować nadal, pod maską i pod wieloma przebraniami. Przy tej okazji więc polecam publikację na weekend: „Państwowa ustawa niedzielna”. Niektóre fragmenty przemówień: „Żadne państwo nie może sobie pozwolić na traktowanie uczciwego zajęcia jako zbrodni.” „…daremne będą nasze usiłowania ustanowienia dnia odpoczynku, jeśli nie narzuci mu się religijnego znaczenia. I tak długo, jak długo nie opiera się on na religijnych zasadach, nie utrzyma się jako dzień odpoczynku.” „Jednakże jakiekolwiek zmuszanie do przestrzegania obrzędów religijnych, jest tylko narzucaniem hipokryzji…” „Robotnicy pracujący w niedzielę okazują wielką sympatię pracownikom zmagającym się z dręczącymi ich monopolami [np. sieciami sklepów – dop. mój], którzy oświadczają, że ustawy niedzielne wyzwolą ich spod władzy tych monopoli. Jednak w miejsce tych wszystkich monopoli, ustanawiają im inny monopol, a mianowicie monopol religii, a nieustanne korzystanie z niego ma im zabezpieczyć rząd. Oni mogą mówić, ile tylko im się podoba, o ich (monopolów) zachłanności, ucisku i wszelkiego rodzaju wyzysku i to jest prawdą, ale z tych wszystkich najbardziej chciwych, uciskających, despotycznych i pozbawionych skrupułów monopoli, jakie ktokolwiek widział albo jakie mogą być widziane przez świat, to najgorszym jest monopol religijny. Jeżeli ci orędownicy ustaw niedzielnych wyzwolą robotników spod władzy tamtych monopoli – zakładając, że to im się uda – wówczas pojawia się bardzo poważne pytanie: kto wyzwoli robotników spod władzy religijnego monopolu?!”
-
Artykuł można odnaleźć na innych stronach też, lecz pod tym pojawiły się interesujące komentarze internautów. Może dlatego, iż odpowiada na wiele pytań. https://www.o2.pl/technologia/dali-internet-plemieniu-z-amazonii-skutki-sa-bardzo-powazne-7035160113126080a
-
Otrzymałem wiadomość od znajomego, którego interesują podobne sprzęty. Podczas rozmowy wspomniał, o zaletach traktorków z "wałkiem odbioru mocy", ale to dla mnie wszystko nowe tematy, więc podzielę się tylko z forumowiczami. Pozdrawiam: @bercus, @sambor, @carinus, @Piecuch19, może pamiętają podobne przeróbki z silników motocyklowych.
-
Tamta miała kółka, moja też ma. Znajomy, który również zamieszkał na wsi z wyboru i też uczy się gospodarzenia zwrócił mi uwagę, że u Was produkują bardzo dobry sprzęt dla małych gospodarstw, ma mi przysłać link do traktorków i glebogryzarek. Tłumaczył wyjątkowość tych konstrukcji, ale tutaj akurat koledze @bercus nie trzeba będzie tego przedstawiać, ma pewnie lepsze rozeznanie.
-
Też przyglądałem się różnym robocikom, ale wydaje się, że sprawdzają się na niewielkich powierzchniach, ładnych trawnikach a przede wszystkim nieurozmaiconych kretowinami, mrowiskami. Jakiś czas temu odwiedziłem ośrodek wypoczynkowy, u południowych sąsiadów i miałem okazję zrewidować nastawienie do koszenia większych acz nie jakichś wielgachnych powierzchni. Operator (ogrodnik, konserwator), miał sprzęt zupełnie pozbawiony fajerwerków. Prostą, lekką kosiareczkę, z bocznym wyrzutem. Bez większego wysiłku, niekiedy prowadząc sprzęt jedną ręką, obrobił dość wymagający teren, trawiastą plażę, nad jeziorem. Jako, że moja kosiara dość już się napracowała, przełożyłem silnik do właśnie takiej lekkiej konstrukcji (prod. zagraniczna), bez napędu, bez kosza, z bocznym wyrzutem. Zyskałem na czasie, zwrotności, mniejszym zużyciu paliwa i tym, że nie znać miejsc koszenia, nie ma tzw. pokosów, to pewnie też i zasługa nowego noża. Tym razem może trochę inne pytanie. Murek pod schodami, po ostatniej zimie nabrał białego nalotu, plam takich, jakby pomalował kredą albo wapnem. Chciałbym całość pokryć warstwą gotowego tynku (może na siatce), ale zrobiłem parę prób i nowa zaprawa odpada po wyschnięciu, łuszczy się jakby. Mogę dołączyć zdjęcie. Jeśli ktoś jednak zna się na różnych zaprawach, będzie wiedział jak temu zaradzić. Jest i odpowiedź dotycząca gniazda, choć to raczej szałas. Jak zauważyłem, ptak wchodzi do środka, zaś to co widzimy jest daszkiem i ścianami bocznymi. Sprytne te sroki :) I jak to na "budowie", nasuwa się poboczny temat do dyskusji. Przy gnieździe nie ma chmary ptaków, jest "mama" i "tata". Jest dość oczywisty podział ról. Gdyby zapytać wprost: czy odradzalibyście młodej osobie, wejście w związek z kimś, pochodzącym z rozbitego małżeństwa? Wiem, że u niektórych przegnę strasznie, ale nie mogę powstrzymać się, by nie podzielić się spostrzeżeniem, które ktoś mi przekazał przed laty, gdy jeszcze nie było takich tematów w mediach jak obecnie. Dokładnie miał na myśli to, że dzieci z rozbitych małżeństw, z dużym prawdopodobieństwem, powielą historię swoich rodziców. Od razu zaznaczę, że nie są to rozważania na temat etyki, lecz mechaniki związku – jeśli tak to można nazwać. Stąd i moja śmiałość, nie pytam humanistów, jakichś religijnych aktywistów czy tam kogoś z eterycznych kręgów kierujących się serduszkiem, czyli wszystkim i niczym. Chodzi o rzeczową, pozbawioną histerycznych uniesień odpowiedź, na tak zwany kryzys instytucji małżeństwa. Czy historia życia rodzinnego jest dziedziczna? A jeśli tak, to w jakim stopniu, w jakim zakresie?
-
To postrzeganie zależy w dużej mierze od wrażliwości. Jak ją ukształtować, jak nauczyć? Kiedyś forumowicz napisał, że wstrzymuje się z wycinką drzew ze względu na okres lęgowy ptaków. Nie każdy o tym wie, nie każdy rozumie. Przykład jest najbardziej przekonującym nauczycielem. To jaką drogę przeszliśmy jako społeczeństwo, w obchodzeniu się choćby ze zwierzętami, pięknie oddaje reportaż. Jako że znów zacząłem słuchać Trójki polecam ostatni, z dziewiątego maja. Jest tam punkt krytyczny, gdzieś po czternastej minucie. Rozmowa toczy się właśnie o tym jaka jest miara wrażliwości ludzkiej. https://trojka.polskieradio.pl/audycja/325 To chyba dziś tyle, na tej naszej budowie :)
-
Gdy wydaje się, że już bardziej wieloznacznie, niejednoznacznie, podprogowo, nadprogowo napisać się nie da, kolega @sambor zawsze mnie zaskoczy :) Ważne, że ktoś czyta i potrafi odczytać. O spirycie wiem tyle, że jest ulotny :)
-
Dziękuję, ale wszystkim nam będzie potrzebna, bo przyszłość wszystkich zaskoczy. Nic to jednak nowego, bo starożytni sprawozdali już na kartach pism, iż był taki władca, któremu wydawało się, że podbił cały ówczesny świat. I gdy już tak upajał się zwycięstwem, wieńczył to uroczystościami, nie zdawał sobie sprawy, że tak naprawdę nie spotkał się jeszcze z przeciwnikiem – z oporem. A gdy już doszło do spotkania, za każdym razem przegrywał starcie, upadał coraz bardziej, aż do całkowitej klęski. Jestem w miarę spokojny i zdeterminowany, choć zawstydzony poczynaniami niektórych "budowniczych" coraz bardziej :) Bo jak to powiadają: "z tej mąki chleba nie będzie".
-
Gdy mam okazję to lubię poczytać różne wspomnienia, opisy z przeprowadzki oraz wrażenia z pomieszkiwania na prawdziwej wsi. Prawdą jest też, iż wiąże się to z nieustanną krzątaniną, poprawianiem, dbaniem. Trzeba mieć do tego przekonanie, bo zbrzydnie szybko. Dlatego wolę spotykać się i prowadzić rozmowy z tymi, którzy są jeszcze bardziej zdeterminowani ode mnie, choć są nieraz starsi, spotkania takie dodają sił. Trzeba też wziąć pod uwagę, że pewne utrudnienia są już rozwiązywane systemowo, jak na przykład, odśnieżanie zimą. Ze dwa razy może uruchomiłem odśnieżarkę zeszłego sezonu. Wiele zmieniło się na lepsze, dzięki włączeniu w struktury europejskie, więc wysiłek równania do zachodnich standardów nie poszedł na marne, podniósł jakość życia. Zmienia się też nastawienie środowiska, prawdopodobnie jest ono bardziej przyjazne obcym, przyjezdnym, aniżeli w dawnych czasach, gdy świat kończył się w obrębie jednej wioski. Czy to skutkiem edukacji czy z innych powodów (podróże, środki masowego przekazu), nie spotkamy się już raczej z presją tak zwanej wiejskiej gromady. Jest więc swobodniej i bezpieczniej niż w dużych miastach. Korzystniej też wychowywać młodsze pokolenie, bo choć siłą rzeczy poprzez media styka się ono z demoralizacją to na wsi nie następuje upadek obyczajów tak szybko jak w dużych ośrodkach miejskich, blokowiskach. Tak jak napisałeś, widoki z okien, krajobraz mogą się opatrzyć, przestaniemy się w końcu tym zachwycać, ale są zdarzenia, które nas będą zaskakiwać zawsze i choć nie wyzwalają jakichś wielkich emocji, nie równają się z pogonią za ekscytacją, jakimiś szalonymi wrażeniami to niosą ze sobą fajne, spokojne zaciekawienie. Zamieszczę zdjęcie gniazda, które widzę z okien. Może ktoś odgadnie co za ptaszyska robią takie "konstrukcje".
-
Doszedłem już do niejakiej wprawy działkowca, ale uznałem, że trudniej przechować niż wyprodukować. Posłużę się przykładem z fasolą. Wszystko ładnie się udało, ale po jakimś czasie pojawiły się otwory w ziarnach (robale). Zaleca się przebieranie, ale przy większej ilości to byłoby czasochłonne. Handlujący tym towarem podpowiedział, że fasolę można poddać krótkiej obróbce termicznej. Nie mrozić jednak, lecz przepuścić przez wysoką temperaturę. Wydaje się łatwiejsze, ale nie wiadomo jak wysoką i jak długo takie prażenie wykonywać?
-
Przeglądając dziś komentarze internautów na różne tematy, natrafić można na artykuł bliski temu co wyżej. https://wykop.pl/link/7437367/coraz-wiecej-pustych-domow-na-polskiej-wsi-najgorzej-na-podlasiu Większość skupia się na kwestii finansowej, co oczywiście jest ważne. Dla młodych jednak, główną przeszkodą mogą okazać się odległości, komunikacja. Uciążliwość przedłużających się remontów, budowy czy napraw. Takie przeszkody są w stanie przezwyciężyć tym łatwiej, im są sprawniejsi fizycznie, mają dobre zdrowie, nie ulegają opiniom, artykułom – pamiętnikom, osłabiającym determinację w realizowaniu powziętych planów. Gdybym miał podać argument za pozostaniem z dala od dużych miast lub przeprowadzką na wieś to podniósłbym kwestię bezpieczeństwa. Obecnie termin ten jest tak często używany, że trzeba by sprecyzować. Chodzi o usunięcie się z terenów narażonych na zdarzenia nagłe. Wolałbym kojarzyć się forumowiczom jako propagator nie tyle survivalu, co raczej zdrowego stylu życia. Choć, gdybym miał okazję to po latach, pozdrowiłbym "Panterę", swego czasu pioniera, w przekazywaniu umiejętności radzenia sobie z przeciwnościami, nie tylko w terenie, ale co dla mnie cenniejsze, wyuczenia jak rozpoznawać, rozumieć środowisko, w którym się znajdujemy.
-
Dziękuję bardzo, za przypomnienie. Podobnie uświadamiał mnie kiedyś fachowiec od grubszych remontów, mówił coś o mostkach… Na razie jednak, nie biorę takich mikroróżnic pod uwagę. Podobnie jak niektórzy koledzy z forum, dotąd miałem frajdę przygotowując drewno na opał. Jak już kiedyś wspomniałem, na jedzeniu, oświetleniu i ogrzewaniu nie powinno się oszczędzać za bardzo, bo wydamy u lekarza – za starym przysłowiem. Zimą grzane tak, by śnieg topniał wokół chałupy :) Wydaje mi się, że w domkach na wsi jest większy komfort, aniżeli u mieszkańców blokowisk, odkąd podzielniki ciepła stały się standardem. I to raczej nie zmieni się już. Chętnie podyskutowałbym o zaletach życia poza miastem, ale to jest tak oczywiste, że chyba pozostaje tylko namawiać niezdecydowanych na przeprowadzkę.
-
Przijynto było gezec uznŏwajōncõ gŏdka ślōnski za gŏdka regiōnalny
Fozgas odpowiedział(a) na Andrzej_M_ temat w Rozmowy na dowolny temat
Czy niestety? Jeśli myślimy o tym samym, to byłoby małostkowym i obłudnym krytykowanie wszystkiego co ktoś robi tylko dlatego że to on robi. Przeciwnie również, pochwalać wszystko co wychodzi spod ręki kogoś, tylko dlatego, że na przykład wykonał jakiś zaszczytny gest, którego nikt wcześniej nie uczynił. Takie zapamiętanie, nieprzejednany upór jest na tyle czytelnym, że pozbawia strategii, uniemożliwia porozumienia, w kontaktach na różnych szczeblach. To dla nas tutaj pewnie oczywiste. Chęć, próba zrozumienia obu stron wymaga osadzenia tego w ramach aktualnych wydarzeń, o znaczeniu globalnym. Czas jest ponoć poważny, jak przekonują w mediach wodzowie, jakby niemal rwący się do przesuwania strzałek na mapie, łatwo więc popełnić błąd, który osłabi jedność, determinację do ponoszenia kosztów układu, w który się weszło. Gdy nie ma dobrych wyjść, nie sposób o dobre decyzje, łatwe i oklaskiwane. Warto wziąć pod uwagę. To są czasy, o których możemy powiedzieć: "nie podobają mi się". -
Oglądałem też jak młodzi, remontując budynek, musieli naprawić komin. Były przerwy między cegłami (w spoinach). Zaciapali je po prostu zaprawą tynkarską, może betonową… Gdyby ktoś inny robił poprawki to będzie skuteczne? Wydaje się, że sadza jest masna (tłusta). Czyścić, rozbierać część cegieł? Może jest dostępna jakaś chemia, dzięki której praca taka nie jest czasochłonna.
-
Przijynto było gezec uznŏwajōncõ gŏdka ślōnski za gŏdka regiōnalny
Fozgas odpowiedział(a) na Andrzej_M_ temat w Rozmowy na dowolny temat
Słońce coraz wyżej, dni coraz dłuższe i cieplejsze, więc zapytań na forum coraz mniej. Nawiązując do weekendowych dyskusji na tematy ogólne, wobec powyższego (w tytule), zastanawia powód, inicjatywa. Chciałoby się odpowiedzieć, wykazać: co sprawia, że jakaś grupa osób odczuwa potrzebę pielęgnowania swojej indywidualności, odrębności, ma poczucie wyjątkowości? - Miejsce urodzenia, wychowanie? - Przekonania, wykształcenie (zdobyta wiedza), światopogląd (religijny)? - Poziom zamożności (na jakimś obszarze)? - Wydarzenia, historia danej grupy, regionu? Kiedy zawiązując jedność sprzyja się, chcąc nie chcąc, tworzeniu podziałów? Jak odróżnić inicjatywy, których zwieńczeniem jest postęp, wspólna korzyść a kiedy są nie na czasie? Kwestią jest umiejętność wybrania odpowiedniego momentu?