Skocz do zawartości

Fozgas

Stały forumowicz
  • Postów

    1 078
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    22

Treść opublikowana przez Fozgas

  1. Na cóż komu taka duchowość? Wyzbywając się prozelityzmu organizacja religijna zakończyłaby swój bieg wraz z ostatnim pokoleniem, które powzięłoby podobne postanowienie. Nawet nasza dyskusja powodowana jest wydarzeniami, ocenianym przez pryzmat poglądów, które publicznie tutaj wyrażamy. Rozsądek nakazywałby nie podnosić głowy, zająć się codziennością licząc, że ominą nas skutki decyzji ustawodawcy, że jakoś to będzie… Tym się wyróżniamy właśnie, że nie jest nam obojętny kierunek, że reagujemy nawet w sytuacji, gdy nie mamy szans niczego już zmienić, świadczymy. Podejmujemy się tego, choć znamy skutki a szczegółowym opisem całego procesu dysponujemy od lat, nawet tak drobiazgowym, by wykazać, iż związki zawodowe właśnie, posłużą ku zarzuceniu dążeń wolnościowych, republikańskich. Protestujemy lub wspieramy protest, gdy wyłania się choćby na chwilę i niepełny jeszcze obraz systemu, o wrogiej ideom wolnościowym filozofii działania, który skupia swój wysiłek na wprzęgnięciu instytucji państwa do swojej gry wpływów, posługując się stanowiskami decyzyjnymi, ustawodawczymi, sądowniczymi itd. Możemy powiedzieć więc, że oddziałuje na społeczeństwo jakby od góry. Bez znaczenia wtedy jest twoja duchowość, wiara lub jej brak, obywa się bez twojej woli, poglądów, zdania. Jesteś zmuszony podporządkować się a determinuje Cię do tego stanowione prawo. Wracasz do czasów znanych z historii, gdy dźwięk dzwonów wyznaczał rytm życia, z tą tylko różnicą, że na obecnym poziomie technologicznym. Protest więc będzie się nasilał proporcjonalnie do urastania na znaczeniu tak zwanych ruchów na rzecz praw niedzielnych. Taką właściwość ma protestantyzm i nie sposób to zmienić. Wypada więc dodać kilka słów wprowadzenia. "Protestantyzm nie jest jedynie wynikiem ludzkiego postępu, zwieńczeniem na drodze rozwoju; absolutnie, w żadnym wypadku nie jest zwyczajną regułą samodoskonalenia, przyrodzoną czy też właściwą ludzkiej naturze, z grupy właściwych jej uzdolnień, sił tkwiących w człowieku, w skutek też czego w ich mocy jest zdolnym zwracać się ku moralności, dokonywać samooczyszczenia, gdy społeczeństwo okazuje się zdemoralizowane, popadając w coraz większe zepsucie; podobnie i wtedy, gdy w wyniku działania sił wyższych, zewnętrznych zostaje zatrzymane w rozwoju i uwięzione na jakimś etapie historii, i gdy z wyczerpania ustaje na chwilę, by jednak w końcu nabrać znów mocy i energii, poderwać się i powstać, podążając naprzód, obraną przez siebie drogą. Nie okazuje się też rezultatem indywidualnej pracy twórczej, ani też nie wynika ze wspólnego wysiłku myślowego jakiejkolwiek społeczności. Protestantyzm jest regułą, zasadą, której źródło, nie wynika z ludzkiej natury: Jest to Boży zaszczep na intelektualnym i moralnym gruncie rodzaju ludzkiego, skutkiem czego wprowadzane są zupełnie nowe siły, odmiennego zjawiska, by odtąd człowieczy pień wydawał nowe owoce, szlachetnego gatunku a wraz z kompletem udzielonej wrażliwości stawał się inspiracją pragnień i reguł postępowania zarówno jednostki jak i ogółu społeczeństwa, dając przy tym siłę ożywczą w sferze indywidualnej a także na płaszczyźnie życia społecznego, otwiera też zarazem drzwi nowych możliwości, darząc nowym życiem, nakierowuje cały ludzki wysiłek ku najlepszym celom, o zupełnie innej wartości, pozwalając osiągać najwyższy poziom rozwoju dostępny człowiekowi, wyzwala najpełniej jak to tylko możliwe, by w tej drodze realizować dzieła na granicy perfekcji, sięgając celu ostatecznego wreszcie. Jednym zdaniem, protestantyzm jest siłą ożywczą chrześcijaństwa." To tak na szybko i pokrótce :)
  2. Mijający tydzień to wyjątkowy czas, historyczny może nawet. A to ze względu na debatę, dotyczącą zmiany ograniczenia handlu w niedzielę. Od lat widzimy oto, jak jedno z ugrupowań (po lewej stronie), osuwa się ku "progowi", na tak zwaną kanapę; bo nie dziwi przecież, iż na skutek utraty orientacji, wyczucia, rozpoznania czasów, a może i destrukcyjnej pewności siebie, poparcie słabnie. Pisma, opinii, sondaży, odwoływań do uczuć cytować tu nie potrzeba, to robią inni trwoniąc czas i nawołując w sposób emocjonalny, a więc i nielogiczny wręcz nieraz, do uszanowania odpoczynku, stając zarazem w obronie miejsc pracy, ponoć w małych sklepach. Bo nie o uczucia tu chodzi a zasady. A na dowód tego niech wspomną niektórzy w przyszłości, że wysiłki nad ograniczeniami (nie tylko handlu), nie poprzestaną na tym co jest, będą postępować nadal, pod maską i pod wieloma przebraniami. Przy tej okazji więc polecam publikację na weekend: „Państwowa ustawa niedzielna”. Niektóre fragmenty przemówień: „Żadne państwo nie może sobie pozwolić na traktowanie uczciwego zajęcia jako zbrodni.” „…daremne będą nasze usiłowania ustanowienia dnia odpoczynku, jeśli nie narzuci mu się religijnego znaczenia. I tak długo, jak długo nie opiera się on na religijnych zasadach, nie utrzyma się jako dzień odpoczynku.” „Jednakże jakiekolwiek zmuszanie do przestrzegania obrzędów religijnych, jest tylko narzucaniem hipokryzji…” „Robotnicy pracujący w niedzielę okazują wielką sympatię pracownikom zmagającym się z dręczącymi ich monopolami [np. sieciami sklepów – dop. mój], którzy oświadczają, że ustawy niedzielne wyzwolą ich spod władzy tych monopoli. Jednak w miejsce tych wszystkich monopoli, ustanawiają im inny monopol, a mianowicie monopol religii, a nieustanne korzystanie z niego ma im zabezpieczyć rząd. Oni mogą mówić, ile tylko im się podoba, o ich (monopolów) zachłanności, ucisku i wszelkiego rodzaju wyzysku i to jest prawdą, ale z tych wszystkich najbardziej chciwych, uciskających, despotycznych i pozbawionych skrupułów monopoli, jakie ktokolwiek widział albo jakie mogą być widziane przez świat, to najgorszym jest monopol religijny. Jeżeli ci orędownicy ustaw niedzielnych wyzwolą robotników spod władzy tamtych monopoli – zakładając, że to im się uda – wówczas pojawia się bardzo poważne pytanie: kto wyzwoli robotników spod władzy religijnego monopolu?!”
  3. Artykuł można odnaleźć na innych stronach też, lecz pod tym pojawiły się interesujące komentarze internautów. Może dlatego, iż odpowiada na wiele pytań. https://www.o2.pl/technologia/dali-internet-plemieniu-z-amazonii-skutki-sa-bardzo-powazne-7035160113126080a
  4. Otrzymałem wiadomość od znajomego, którego interesują podobne sprzęty. Podczas rozmowy wspomniał, o zaletach traktorków z "wałkiem odbioru mocy", ale to dla mnie wszystko nowe tematy, więc podzielę się tylko z forumowiczami. Pozdrawiam: @bercus, @sambor, @carinus, @Piecuch19, może pamiętają podobne przeróbki z silników motocyklowych.
  5. Tamta miała kółka, moja też ma. Znajomy, który również zamieszkał na wsi z wyboru i też uczy się gospodarzenia zwrócił mi uwagę, że u Was produkują bardzo dobry sprzęt dla małych gospodarstw, ma mi przysłać link do traktorków i glebogryzarek. Tłumaczył wyjątkowość tych konstrukcji, ale tutaj akurat koledze @bercus nie trzeba będzie tego przedstawiać, ma pewnie lepsze rozeznanie.
  6. Też przyglądałem się różnym robocikom, ale wydaje się, że sprawdzają się na niewielkich powierzchniach, ładnych trawnikach a przede wszystkim nieurozmaiconych kretowinami, mrowiskami. Jakiś czas temu odwiedziłem ośrodek wypoczynkowy, u południowych sąsiadów i miałem okazję zrewidować nastawienie do koszenia większych acz nie jakichś wielgachnych powierzchni. Operator (ogrodnik, konserwator), miał sprzęt zupełnie pozbawiony fajerwerków. Prostą, lekką kosiareczkę, z bocznym wyrzutem. Bez większego wysiłku, niekiedy prowadząc sprzęt jedną ręką, obrobił dość wymagający teren, trawiastą plażę, nad jeziorem. Jako, że moja kosiara dość już się napracowała, przełożyłem silnik do właśnie takiej lekkiej konstrukcji (prod. zagraniczna), bez napędu, bez kosza, z bocznym wyrzutem. Zyskałem na czasie, zwrotności, mniejszym zużyciu paliwa i tym, że nie znać miejsc koszenia, nie ma tzw. pokosów, to pewnie też i zasługa nowego noża. Tym razem może trochę inne pytanie. Murek pod schodami, po ostatniej zimie nabrał białego nalotu, plam takich, jakby pomalował kredą albo wapnem. Chciałbym całość pokryć warstwą gotowego tynku (może na siatce), ale zrobiłem parę prób i nowa zaprawa odpada po wyschnięciu, łuszczy się jakby. Mogę dołączyć zdjęcie. Jeśli ktoś jednak zna się na różnych zaprawach, będzie wiedział jak temu zaradzić. Jest i odpowiedź dotycząca gniazda, choć to raczej szałas. Jak zauważyłem, ptak wchodzi do środka, zaś to co widzimy jest daszkiem i ścianami bocznymi. Sprytne te sroki :) I jak to na "budowie", nasuwa się poboczny temat do dyskusji. Przy gnieździe nie ma chmary ptaków, jest "mama" i "tata". Jest dość oczywisty podział ról. Gdyby zapytać wprost: czy odradzalibyście młodej osobie, wejście w związek z kimś, pochodzącym z rozbitego małżeństwa? Wiem, że u niektórych przegnę strasznie, ale nie mogę powstrzymać się, by nie podzielić się spostrzeżeniem, które ktoś mi przekazał przed laty, gdy jeszcze nie było takich tematów w mediach jak obecnie. Dokładnie miał na myśli to, że dzieci z rozbitych małżeństw, z dużym prawdopodobieństwem, powielą historię swoich rodziców. Od razu zaznaczę, że nie są to rozważania na temat etyki, lecz mechaniki związku – jeśli tak to można nazwać. Stąd i moja śmiałość, nie pytam humanistów, jakichś religijnych aktywistów czy tam kogoś z eterycznych kręgów kierujących się serduszkiem, czyli wszystkim i niczym. Chodzi o rzeczową, pozbawioną histerycznych uniesień odpowiedź, na tak zwany kryzys instytucji małżeństwa. Czy historia życia rodzinnego jest dziedziczna? A jeśli tak, to w jakim stopniu, w jakim zakresie?
  7. To postrzeganie zależy w dużej mierze od wrażliwości. Jak ją ukształtować, jak nauczyć? Kiedyś forumowicz napisał, że wstrzymuje się z wycinką drzew ze względu na okres lęgowy ptaków. Nie każdy o tym wie, nie każdy rozumie. Przykład jest najbardziej przekonującym nauczycielem. To jaką drogę przeszliśmy jako społeczeństwo, w obchodzeniu się choćby ze zwierzętami, pięknie oddaje reportaż. Jako że znów zacząłem słuchać Trójki polecam ostatni, z dziewiątego maja. Jest tam punkt krytyczny, gdzieś po czternastej minucie. Rozmowa toczy się właśnie o tym jaka jest miara wrażliwości ludzkiej. https://trojka.polskieradio.pl/audycja/325 To chyba dziś tyle, na tej naszej budowie :)
  8. Gdy wydaje się, że już bardziej wieloznacznie, niejednoznacznie, podprogowo, nadprogowo napisać się nie da, kolega @sambor zawsze mnie zaskoczy :) Ważne, że ktoś czyta i potrafi odczytać. O spirycie wiem tyle, że jest ulotny :)
  9. Dziękuję, ale wszystkim nam będzie potrzebna, bo przyszłość wszystkich zaskoczy. Nic to jednak nowego, bo starożytni sprawozdali już na kartach pism, iż był taki władca, któremu wydawało się, że podbił cały ówczesny świat. I gdy już tak upajał się zwycięstwem, wieńczył to uroczystościami, nie zdawał sobie sprawy, że tak naprawdę nie spotkał się jeszcze z przeciwnikiem – z oporem. A gdy już doszło do spotkania, za każdym razem przegrywał starcie, upadał coraz bardziej, aż do całkowitej klęski. Jestem w miarę spokojny i zdeterminowany, choć zawstydzony poczynaniami niektórych "budowniczych" coraz bardziej :) Bo jak to powiadają: "z tej mąki chleba nie będzie".
  10. Gdy mam okazję to lubię poczytać różne wspomnienia, opisy z przeprowadzki oraz wrażenia z pomieszkiwania na prawdziwej wsi. Prawdą jest też, iż wiąże się to z nieustanną krzątaniną, poprawianiem, dbaniem. Trzeba mieć do tego przekonanie, bo zbrzydnie szybko. Dlatego wolę spotykać się i prowadzić rozmowy z tymi, którzy są jeszcze bardziej zdeterminowani ode mnie, choć są nieraz starsi, spotkania takie dodają sił. Trzeba też wziąć pod uwagę, że pewne utrudnienia są już rozwiązywane systemowo, jak na przykład, odśnieżanie zimą. Ze dwa razy może uruchomiłem odśnieżarkę zeszłego sezonu. Wiele zmieniło się na lepsze, dzięki włączeniu w struktury europejskie, więc wysiłek równania do zachodnich standardów nie poszedł na marne, podniósł jakość życia. Zmienia się też nastawienie środowiska, prawdopodobnie jest ono bardziej przyjazne obcym, przyjezdnym, aniżeli w dawnych czasach, gdy świat kończył się w obrębie jednej wioski. Czy to skutkiem edukacji czy z innych powodów (podróże, środki masowego przekazu), nie spotkamy się już raczej z presją tak zwanej wiejskiej gromady. Jest więc swobodniej i bezpieczniej niż w dużych miastach. Korzystniej też wychowywać młodsze pokolenie, bo choć siłą rzeczy poprzez media styka się ono z demoralizacją to na wsi nie następuje upadek obyczajów tak szybko jak w dużych ośrodkach miejskich, blokowiskach. Tak jak napisałeś, widoki z okien, krajobraz mogą się opatrzyć, przestaniemy się w końcu tym zachwycać, ale są zdarzenia, które nas będą zaskakiwać zawsze i choć nie wyzwalają jakichś wielkich emocji, nie równają się z pogonią za ekscytacją, jakimiś szalonymi wrażeniami to niosą ze sobą fajne, spokojne zaciekawienie. Zamieszczę zdjęcie gniazda, które widzę z okien. Może ktoś odgadnie co za ptaszyska robią takie "konstrukcje".
  11. Doszedłem już do niejakiej wprawy działkowca, ale uznałem, że trudniej przechować niż wyprodukować. Posłużę się przykładem z fasolą. Wszystko ładnie się udało, ale po jakimś czasie pojawiły się otwory w ziarnach (robale). Zaleca się przebieranie, ale przy większej ilości to byłoby czasochłonne. Handlujący tym towarem podpowiedział, że fasolę można poddać krótkiej obróbce termicznej. Nie mrozić jednak, lecz przepuścić przez wysoką temperaturę. Wydaje się łatwiejsze, ale nie wiadomo jak wysoką i jak długo takie prażenie wykonywać?
  12. Przeglądając dziś komentarze internautów na różne tematy, natrafić można na artykuł bliski temu co wyżej. https://wykop.pl/link/7437367/coraz-wiecej-pustych-domow-na-polskiej-wsi-najgorzej-na-podlasiu Większość skupia się na kwestii finansowej, co oczywiście jest ważne. Dla młodych jednak, główną przeszkodą mogą okazać się odległości, komunikacja. Uciążliwość przedłużających się remontów, budowy czy napraw. Takie przeszkody są w stanie przezwyciężyć tym łatwiej, im są sprawniejsi fizycznie, mają dobre zdrowie, nie ulegają opiniom, artykułom – pamiętnikom, osłabiającym determinację w realizowaniu powziętych planów. Gdybym miał podać argument za pozostaniem z dala od dużych miast lub przeprowadzką na wieś to podniósłbym kwestię bezpieczeństwa. Obecnie termin ten jest tak często używany, że trzeba by sprecyzować. Chodzi o usunięcie się z terenów narażonych na zdarzenia nagłe. Wolałbym kojarzyć się forumowiczom jako propagator nie tyle survivalu, co raczej zdrowego stylu życia. Choć, gdybym miał okazję to po latach, pozdrowiłbym "Panterę", swego czasu pioniera, w przekazywaniu umiejętności radzenia sobie z przeciwnościami, nie tylko w terenie, ale co dla mnie cenniejsze, wyuczenia jak rozpoznawać, rozumieć środowisko, w którym się znajdujemy.
  13. Dziękuję bardzo, za przypomnienie. Podobnie uświadamiał mnie kiedyś fachowiec od grubszych remontów, mówił coś o mostkach… Na razie jednak, nie biorę takich mikroróżnic pod uwagę. Podobnie jak niektórzy koledzy z forum, dotąd miałem frajdę przygotowując drewno na opał. Jak już kiedyś wspomniałem, na jedzeniu, oświetleniu i ogrzewaniu nie powinno się oszczędzać za bardzo, bo wydamy u lekarza – za starym przysłowiem. Zimą grzane tak, by śnieg topniał wokół chałupy :) Wydaje mi się, że w domkach na wsi jest większy komfort, aniżeli u mieszkańców blokowisk, odkąd podzielniki ciepła stały się standardem. I to raczej nie zmieni się już. Chętnie podyskutowałbym o zaletach życia poza miastem, ale to jest tak oczywiste, że chyba pozostaje tylko namawiać niezdecydowanych na przeprowadzkę.
  14. Czy niestety? Jeśli myślimy o tym samym, to byłoby małostkowym i obłudnym krytykowanie wszystkiego co ktoś robi tylko dlatego że to on robi. Przeciwnie również, pochwalać wszystko co wychodzi spod ręki kogoś, tylko dlatego, że na przykład wykonał jakiś zaszczytny gest, którego nikt wcześniej nie uczynił. Takie zapamiętanie, nieprzejednany upór jest na tyle czytelnym, że pozbawia strategii, uniemożliwia porozumienia, w kontaktach na różnych szczeblach. To dla nas tutaj pewnie oczywiste. Chęć, próba zrozumienia obu stron wymaga osadzenia tego w ramach aktualnych wydarzeń, o znaczeniu globalnym. Czas jest ponoć poważny, jak przekonują w mediach wodzowie, jakby niemal rwący się do przesuwania strzałek na mapie, łatwo więc popełnić błąd, który osłabi jedność, determinację do ponoszenia kosztów układu, w który się weszło. Gdy nie ma dobrych wyjść, nie sposób o dobre decyzje, łatwe i oklaskiwane. Warto wziąć pod uwagę. To są czasy, o których możemy powiedzieć: "nie podobają mi się".
  15. Oglądałem też jak młodzi, remontując budynek, musieli naprawić komin. Były przerwy między cegłami (w spoinach). Zaciapali je po prostu zaprawą tynkarską, może betonową… Gdyby ktoś inny robił poprawki to będzie skuteczne? Wydaje się, że sadza jest masna (tłusta). Czyścić, rozbierać część cegieł? Może jest dostępna jakaś chemia, dzięki której praca taka nie jest czasochłonna.
  16. Słońce coraz wyżej, dni coraz dłuższe i cieplejsze, więc zapytań na forum coraz mniej. Nawiązując do weekendowych dyskusji na tematy ogólne, wobec powyższego (w tytule), zastanawia powód, inicjatywa. Chciałoby się odpowiedzieć, wykazać: co sprawia, że jakaś grupa osób odczuwa potrzebę pielęgnowania swojej indywidualności, odrębności, ma poczucie wyjątkowości? - Miejsce urodzenia, wychowanie? - Przekonania, wykształcenie (zdobyta wiedza), światopogląd (religijny)? - Poziom zamożności (na jakimś obszarze)? - Wydarzenia, historia danej grupy, regionu? Kiedy zawiązując jedność sprzyja się, chcąc nie chcąc, tworzeniu podziałów? Jak odróżnić inicjatywy, których zwieńczeniem jest postęp, wspólna korzyść a kiedy są nie na czasie? Kwestią jest umiejętność wybrania odpowiedniego momentu?
  17. Skoro utworzono taki temat to chyba powinienem też co jakiś czas zamieścić tu jakąś informację, polecić jakiś artykuł lub publikację. Zwłaszcza, gdy na forum jest mniej dyskusji na tematy techniczne. Tym razem proponuję zainteresować się wpływem diety na leczenie się ran. Jeśli ktoś ma wiedzę, niech się podzieli szczegółami.
  18. Dobry pomysł. Oznacza jednak, że konstrukcja "wisząca" nie za bardzo by się sprawdziła. Nie zawsze jest możliwe wykonać to co się zaplanowało amatorsko. Dlatego pewnie widziałem dotychczas takie przeróbki tylko na filarkach. Dziękuję za odpowiedzi. Ostatecznie, skończy się na podeście w ogrodzie, najłatwiej będzie zrobić coś takiego we własnym zakresie.
  19. Już tu chyba kiedyś cytowałem architekta, który mniej więcej tak samo przekonywał "człowieka z miasta": Będziesz go tylko odśnieżał. Nie urodziwszy się jednak na wsi, będziemy bezsensowni już do końca dni :) I prawda to, z górnego prawie w ogóle nie korzystamy, ale za to dolny jest dość przydatny, ma wyjścia z dwóch pokoi, można usiąść napić się. Dlatego myślałem o jego częściowym wysunięciu, przedłużeniu. Widziałem jak wprawni remontowcy robią to na jakichś filarkach, ale niezręcznie tak zatrzymywać się i zagadywać, lepsze i przydatne okazuje się forum. Dolny balkon jest na wysokości dwóch metrów. Jednak zamiast filarów zastanawiam się nad zamocowaniem w ścianie szyn, które oparte na już istniejącej płycie wysunęłyby to "molo". Mogłaby to być jakaś lekka konstrukcja, najlepiej z drewna (dobrej jakości - może tarasowych desek), nie nagrzewa się tak jak beton.
  20. Zimą, naoglądałem się programów o remontach, od zamku po małe domki. Teraz mnie nosi… :) Od jakiegoś czasu myślę o zmianie balkonu. Już tu kiedyś cytowałem chyba, trafne spostrzeżenie, które usłyszał inwestor, o balkonach na wsi. Są raczej zbędne, skoro można wyjść do ogrodu. No ale skoro już jest to umyśliłem tak: przedłużyć jego środkową część, zrobić jakby niedługie molo - odwrócona litera T. Czy jest to w ogóle możliwe? Czy można doczepić balkon do balkonu?
  21. Kaz by ta ni? :) Tutaj to jako żart, w godce zupełnie innych regionów. Chyba powinno się wymawiać jednym ciągiem (ewentualnie na dwa hiby, góra trzy), rozdzieliłem, by ułatwić. Klikając w link a później dalej, można poczytać artykuł. Choć nie znamy wszystkich szczegółów to domyśleć się można, iż byłoby to raczej opcją. Prawdopodobnie mógłbyś zdawać maturę, korzystać z wiedzy wykładowców, publikacji, specjalnie przygotowanych pod tym kątem itp. itd. Miejmy nadzieję, że ten region nie zostanie utrwalony w pamięci narodu jako miłośnicy wajchowania ustawami tam, gdzie nie jest to konieczne, na przykład w handlu (sławny już niedzielny zakaz mamy). Nie powinno się jednak też odbierać radości z pracy, pomniejszać zaangażowania, narzekać, z satysfakcją wytykać błędy. Korzystając więc z okazji, życzmy działaczom, by nie zatracili rdzenia, który charakteryzował przez lata tę stronę sceny i przynosił ulgę narodom, był błogosławieństwem dla wszystkich, podnosząc ich poziom życia: "…jestem prostym człowiekiem, jak możecie sami zobaczyć, patrząc na moje spracowane dłonie. Jestem człowiekiem pracy i mam odciski od ciężkiej roboty. Nie mam wykształcenia… jako że byłem zmuszony w życiu ciężko pracować od dziewiątego roku życia, bez dnia urlopu, nie mając żadnej możliwości zdobycia wykształcenia poza godzinami, przeznaczonymi na czytanie zamiast na sen nocą." Fragment przemówienia J. Morgan’a Takich przewodników potrzeba "na wczoraj", by nie trzeba było się wstydzić jutro, oglądając zagubienie młodych, gonitwę za wiatrem a przy tym brak azymutu moralnego, godności. Takiej skuteczności w działaniach na rzecz społeczeństwa, jaką mieli pionierzy, nie sposób przecież znaleźć pośród ospałych, zmanierowanych liderów, pompierskich, oderwanych od realiów życia zwykłego człowieka. Jeśli macie jakieś fajne powiedzonka ze swoich regionów dodajcie proszę, mam jeszcze parę, ale samemu nie wypada się tu fleksować :)
  22. Temat świetny do wspomnień i odtwarzania tego co wyszło już z obiegu. Jako, że traktujemy to bardzo swobodnie, miło będzie się czegoś dowiedzieć. Dla „cysarzoka”, słowa, nazwy, brzmienie, melodia jego mowy z dzieciństwa, będzie inna, aniżeli dla „hanysa”. Jest jedna nić, która pozwala im rozpoznać się, gdy unikają gwary, na przykład podczas wystąpień publicznych, wywiadów. Akcent zdradzi ich zawsze, choćby mocno się starali, będą się „słyszeć” nawzajem i będą słyszani, w sposób charakterystyczny przez resztę towarzystwa – ja cię słyszę - tak kiedyś to fajnie ktoś powiedział spoza Śląska. A gdy przyjdzie moment zapomnienia i zacznie ktoś fluchcić to wylezie ta druga natura (zawdziany kabot), w całej rozciągłości. Można podtrzymywać gwarę używając jej po prostu i przekazywać tym sposobem. Nawet jeśli ktoś urodził się już w innym miejscu i mówi bez wspomnianego akcentu to będzie wiedział co odpowiedzieć, gdy zawoła ktoś: kaj to mosz albo kaj je tyn …?! I też zgodzę się z Tobą, że nauka przypominająca przedmioty szkolne nie ożywi tego co umarło w myśleniu, nawykach, tradycji. Miejmy nadzieję, że dokładanie młodym (radosnym z natury), powagi starszych (często zgorzkniałych) i wykuwania przy tym marnej jakości publikacji podręcznikowych mamy już za sobą. Te przedstawienia, gdzie drą się na siebie: duma! duma! A gdy nastaje cisza pełna powagi, w której myśl zastyga jak beton, z głębi sali nagle dochodzi swobodny głos dziecka: dupa! :)
  23. Nie będzie łatwo, bo wystarczy spojrzeć na internetowe posty, obecnie coraz swobodniej odchodzi się od znaków diakrytycznych. A tutaj sprawa nie dotyczy tylko pisma, lecz wymowy również. Trudno pismem oddać twarde H i miękkie CH. Trzeba się urodzić w danym regionie, by to słyszeć i wymawiać, na przykład: huta inaczej a chata też inaczej. Pismem można starać się jakoś to uwypuklić, lecz z pewnością nie odda istoty problemu. Autor tematu chyba chciał nas tylko wysondować. Poszukałem dyskusji wśród internautów: https://www.hejto.pl/wpis/sejm-przyjal-projekt-ustawy-o-jezyku-slaskim-ustawa-trafi-do-senatu Ładnie ktoś napisał, o kształtowaniu się dialektu na pograniczu… Zdaje się, że trafnie dotknął problemu, o którym wspomnieliśmy wyżej. Wystarczy przemieścić się po regionie, by usłyszeć spore różnice. Nie ma jednej mowy śląskiej, wspólnego języka śląskiego. Trudno zrozumieć wysiłki prac nad jakąś ustawą. Można zadbać o to edukacją. Pojęcie małych ojczyzn nie jest już chyba nikomu obce. Tak więc nie ma co się dziwić krytycznej ocenie internautów. Wchodzimy przy tym siłą rzeczy na grunt, którego ze zrozumiałych względów unikają administratorzy forum. Gdy polityka zaczyna wykazywać się kreatywnością to kończy się nieraz bizantyjskim rozmachem, na nietrwałych fundamentach. W tym miejscu lepiej zakończyć, bo trzeba by włączyć się w nurt krytykujący działania nowej drużyny. Poprzednicy, w oczach młodych, mieli twarz fajtłapy potykającego się o własne nogi a obecni ulegają jakiejś dziwacznej euforii tak, że zaczynają "stawiać wóz przed koniem". W edukacji jest tak wiele do nadrobienia przecież. Rodzi się i będzie rodzić się coraz więcej dzieci o słabym zdrowiu, o niedomaganiach, które wołać będą coraz głośniej o zmiany, choćby w zakresie tworzenia klas integracyjnych…
  24. Redakcje muszą mieć temat, o czymś pisać i przyciągać uwagę. Kiedyś wyśmiewano takich, co roztaczali ponury obraz przyszłości, obecnie wydaje się normą tytuł : zaczęło się, to koniec, nadchodzi… drożyzna, co nas czeka? Zrobiłem właśnie tak jak podpowiadały okoliczności a także moje wygodnictwo - mam rurę :) Nie mam za to czasu już poznawać nowych rozwiązań. Nie rozumiem też wielu tematów, w których forumowicze podpowiadają zagubionym inwestorom, więc trzymam się tego co jest dla mnie proste i skuteczne, niezawodne. Nowe technologie zawsze będą pokraczować na cienkiej warstwie opłacalności, zanim okrzepną i utrwalą się. Trzeba to wziąć pod uwagę, gdy zawiązuje się współpracę, spółkę z dostawcą. Z gazem jest jak z ubezpieczycielem, dopóki Państwo jest gwarantem, będzie funkcjonować, choćby trzeba było dopłacać. Będzie więc trwać najdłużej, podczas gdy inni zaliczą już dawno upadłość. Poza tą linią, czeka już tylko nas wszystkich jakiś kominek, piecyk na drewno… Więc bez znaczenia i nie trzeba się przejmować :)
  25. Kliknąłem, na stronie zapowiadają występ artystki, o najbardziej interesującym głosie nowej fali, dla mnie nowej...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.