Skocz do zawartości

gondoljerzy

Stały forumowicz
  • Postów

    946
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez gondoljerzy

  1. Gdyby zasypać ten kocioł węglem o drobnej granulacji, np orzech 20-40mm, to pewnie problemu by nie było. Zresztą, te kotły mają w instrukcji zaleconą własnie taką granulację węgla. Tyle że ja węgla na razie nie chcę. Podoba mi się palenie drewnem. Kilka dni palę, a jeszcze nie muszę z popielnika wybierać. P.S. Przypadkiem natknąłem się na instrukcję ,,nowej" wersji naszych kotłów. http://www.buderus.pl/files/201209240820580.S111-2_instrukcja_obs%C5%82ugi.pdf Jedyne zmiany jakie z marszu zauważam są typu oszczędnościowego. Nie ma dekoracyjnej, blaszanej pokrywy górnej, a z przodu jest poszycie jednoczęściowe w miejsce dwuczęsciowego.
  2. Na wylot komina już zerkałem i prawie nic nie widzę. Może troche pary własnie. Ciekawe czy tak czysto się to drewienko spala, czy może dymek osadza się na ściankach komina? Po kilku dniach palenia mam pewne przemyślenia na temat podawania powietrza w moim Logano 32D. Na razie nie używam miarkownika tylko ustawiam otwarcia drzwiczek ręcznie. Próbowałem palić na zwiększonym otwarciu dolnej klapki, a mniejszym otwarciu górnej. I jakoś tak niemrawo to palenie szło. No niby się pali, ale tak mozolnie się rozpala. Ciąg w kominie cos słabowaty, czy jak? Dzisiaj zerknąłem na rysunki przekrojów różnych wersji Dakona DOR - Buderusa 111. Co się rzuca w oczy to odległość pierwszej przegrody od rusztów. W 32D jest zauważalnie mniejsza niż w wersjach węglowych. Zdałem sobie sprawę, że paląc grubymi kawałkami drewna mogę mieć nieprzykrytą paliwem końcówkę rusztu pod przegrodą i pod kanałem dopalającym. Podanie dużej ilości powietrza dołem skutkuje w tej sytuacji zasysaniem tego powietrza prosto w wymiennik. Rozrzedzeniem spalin powietrzem obniża ich temperaturę i spada ciąg. Podejrzewam, że podawanie powietrza głownego przez zasyp jest w tym modelu absolutną koniecznością , chyba że przerobi się okolice końca rusztu i wlotu do kanału dopalającego. Lub ewentualnie zastosuje paliwko o dużo drobniejszej konsystencji, żeby się zsypywało na koniec rusztu. Niestety, jak pisałem już wcześniej, przy podawaniu powietrza od góry potrafi się rozpalać całe wrzucone drewienko i kociołek grzeje bardziej niż na tę chwilę potrzeba. W planach mam bufor, wtedy takie mało kontrolowane spalanie nie będzie przeszkadzać, ale to jeszcze trochę potrwa zanim on będzie. Wniosek na dziś: dla potwierdzenia tych luźnych przemyśleń muszę zamontować termometr do pomiaru temperatury spalin.
  3. Panowie. Jest tu jeszcze jeden ważny, a pominięty faktor. W jaki sposób i w jakim miejscu mierzycie temperaturę? Przykład z mojego domu. Odpaliłem wczoraj piec i w ciągu dwu godzin nakręcił temperaturę blisko 80 stopni, a że to było na grawitacji z pominięciem pomp i zaworów mieszających to niewiele mniej poszło do instalacji. W domu przed rozpaleniem było 17 stopni. Pokazywały tę temperaturę dwa termometry: jeden stojący na stole i drugi zawieszony w kąciku na ceglanej ścianie z pionami wentylacyjnymi (reszta ścian z pustaków). Po dwu godzinach grzania termometr na stole pokazywał 22 stopnie, a termometr na ścianie 18 stopni. Czyli nagrzało się powietrze w domu, a ściany dopiero zaczęły się nagrzewać.
  4. Więc to nie był by bufor, a raczej wentyl bezpieczeństwa. Przez większość roku tak zrzucanego nadmiaru ciepła nie wykorzystasz, a jeszcze będziesz miał problem z parującą wodą. Bufor ma dawać wygodę. Palisz w kotle np przez jeden dzień porządnie, a z ciepła zgromadzonego w buforze korzystasz przez kilka następnych dni. W przypadku kotłów zgazowujących drewno to chyba jedyna sensowna metoda. Nie mam pojęcia czy w tych kotłach można palić na ,,pół gwizdka"?
  5. Bufor to ma byc z założenia baaardzo dobrze zaizolowany zbiornik. Żeby straty ciepła podczas jego "przechowywania" były jak najmniejsze. Czy Twój basen może spełnić takie zadanie?
  6. Dzięki. Po nazwie już namierzyłem dwa źródełka, tyle że trzeba kupić całą płytę 100x60cm. Cena rzędu 150-200zł za płytę. Więc szukam dalej. Tak na marginesie, właśnie zauważyłem namacalną różnicę pomiędzy dolnym spalaniem, a tradycyjnym kopceniem w kotle górnego spalania. To właściwie nie ma porównania. Ilość drewna jaką spaliłem wczoraj nie była jakaś zatrważająca, a w domu zrobiło się ciepło. Pamiętam w jakim tempie i z jak niską skutecznością paliło się drewnem w tradycyjny sposób w górniaku, wrzucając je od góry, na żar. O powietrzu wtórnym człowiek nie pomyslał, bo i skąd? Smoła na wymienniku wypalała się później przy paleniu węglem i koksem. Dziś rano otworzyłem pokrywę mojego dolniaka i żadnej nowej smoły czy sadzy w wymienniku nie zarejestrowałem. Owszem jest stara, jeszcze od poprzedniego właściciela kotła, a po moim paleniu przybyło w wymienniku tylko trochę pyłków.
  7. Tylko że czeski brunatny jest ,,starszy" od naszego i bardziej kaloryczny. Ich brunatny to coś pośredniego między naszym brunatnym, a naszym kamiennym. Swoja drogą, może ktoś się orientuje gdzie można by kupić płytę żaroodporną do górnej pokrywy Buderusa 32D? Dopiero wczoraj kończyłem składać mój kociołek i po rozpakowaniu pokrywy (leżała zapakowana jeszcze przez sprzedającego) zobaczyłem że płyta jest w trzech kawałkach. Na szybko wyciąłem dwa kawałki kątownika i przyblokowałem te odłamki na swoim miejscu, tak że mogłem spokojnie w piecu napalić. Na przyszłośc przydała by się jednak nowa płytka.
  8. Z całą pewnością zalecenia producenta mają swój sens, a przyznam że w tym kotle może to być szczególnie ważne. Wejście wody powrotnej to jednocześnie okolice nawrotu spalin na dole kotła. Gdy temperatura wody będzie niska to przy umiarkowanym i spokojnym paleniu w narożnikach-zakamarkach kanału spalin może wystąpić skraplanie wody i korozja. Do tego jeszcze te dość cienkie blachy naszych kotłów... P.S. Ja właśnie teraz, dzisiaj narażam swój kocioł na taką korozję. Kotłownia jeszcze nie poskładana do końca, a na dworze zimno, więc trzeba było w końcu zrobić Buderusowi ,,chrzest" i przy okazji podgrzać trochę chałupę. A że pompy jeszcze niepodłączone to puściłem kocioł na samej grawitacji. Dodam jeszcze że to moje pierwsze palenie w tym kotle. Na samym początku puszczał dym przez klapę załadowczą, ale gdy komin chwycił trochę ciągu to przestał. Logano 32D ma sterowaną miarkownikiem klapkę na górze. Napowietrzany jest cały zasyp i niestety, rozpaliło się całe wrzucone drewno, a na kaloryfery poszła woda 65 stopni. Może stąd bierze się moc 28kW?
  9. Produktu na miarę i serii nie da sie pogodzić, ale może powinieneś to przemyśleć według prostej zasady: jakie kotły sprzedałeś w największej ilości i w jakiej najczęściej konfiguracji. I na tej podstawie, przy okazji kolejnego, podobnego zamówienia może dało by sie zrobić miniserię? 2, 3 czy 5 sztuk na raz? To powinno Ci dać zauważalną obniżkę czasu pracy. Maszynę ustawiasz raz i tniesz kilka takich samych elementów. Podobnie ze spawaniem i montażem, powtarzalne czynności, a tylko jedno przygotowanie stanowiska pracy. Z jednej strony źle, bo masz wtedy forsę zamrożoną "na magazynie", ale masz też wtedy produkt "w zapasie" dla takich właśnie klientów co chcą od ręki, już, na wczoraj.
  10. Rury w instalacji masz miedziane?
  11. Mogę tylko podejrzewać, że to powinno dać się zrobić na ultradźwiękach. Przewaga niezawodności i prostoty nad mechanicznymi czujnikami była by spora. W przypadku samochodu istotne jest właśnie te najbliższe 50cm, ale są przecież układy, które sygnalizują coś już od 2m odległości. Byc może trzeba trochę inaczej skalibrować nadajnik/odbiornik ultradźwięków, osadzić go w dźwiękochłonnej osłonie żeby łapał bardziej kierunkowo? No, ale to póki co nie mój problem. Nie mam kotła z podajnikiem.
  12. Ktoś obtrzaskany w mikrokontrolerach mógł by taki pomiar ilości opału w zbiorniku zrobić bazując na odbiciu ultradźwięków. Ta sama zasada jak czujniki parkowania montowane w zderzakach samochodów. Może nawet dało by się zaadaptować do tego jakiś gotowy zestaw czujników z centralką?
  13. Ale jakim cudem takie obejście miało by działać jako ochrona kotła? Przecież pompa umieszczona za obejściem wymusi równoległy przepływ przez kocioł i przez obejście. Dokładnie tak samo jak w przypadku zaworu 3D użytego do regulacji temperatury w kaloryferach gdy idąc od kotła mamy zawór (mieszający), a po nim pompę pchającą wodę w obieg. I kocioł i obejście dostają wtedy od dołu wodę taką jaka wraca z kaloryferów. Tylko na górze kotła temperatura wzrośnie, bo przepływ przez kocioł będzie spowolniony. Tu potrzeba pompy w obiegu obejścia, żeby to w obiegu obejścia był zwiększony przepływ dookoła przez kocioł i obejście. Wtedy będzie podniesiona temperatura powrotu wody do kotła w stosunku do temperatury wody wracającej z kaloryferów, a odpowiednie zdławienie przepływu w obejściu da namiastkę działania zaworu rozdzielającego - część wody pędzonej przez pompę pójdzie w obieg grzewczy.
  14. Zawór termostatyczny Hertz do ochrony kotła kupiłem za niecałe 150zł. Spory egzemplarz z wyjściami na 5/4 cala. Mniejsze na pewno można dostać taniej. Tylko trzeba przeczytać dokumentację zaworu. Ja dopiero po kupnie dowiedziałem się, że wskazane jest dołożenie w obejściu jeszcze zasuwy i przytłumienie przepływu z jej pomocą. Co do propozycji hydraulika dla założyciela tego tematu to ja proponuję zmienić hydraulika. Przecież on chce zamontować pompę ZA obejściem. Więc to co zrobi to będzie tak naprawdę obejście obiegu kaloryferów, a nie obejście kotła, to nie będzie działać prawidłowo. Żeby obejście bez zaworu trójdrożnego zadziałało (lepiej czy gorzej) musi mieć pompę wewnątrz siebie.
  15. No dobra, ale to dotyczy fabrycznej wężownicy wspawanej twardym lutowiem i przetestowanej ciśnieniowo. Tu bierzemy pod uwagę rurę karbowaną ze skręcanymi złączkami.
  16. Na schemacie widać powietrze podawane w okolice dolnych drzwiczek. Nie zdziwię się jeśli spora jego część trafia właśnie pod ruszt.
  17. Jeśli to ma być rura nierdzewna skręcana złaczkami wewnątrz płaszcza wodnego to zdecydowanie zawór przed wężownicą. Wtedy ewentualna nieszczelność połaczeń da mały wyciek wody kotłowej do kanalizacji. Przy odpowiedniej konstrukcji odpływu łatwe do zauważenia. W odwrotnej sytuacji masz cisnienie z sieci wodociągowej w wężownicy. Wyciek może się objawić dopiero gdy puści jakaś złaczka w instalacji CO i np zaleje komuś dębowy parkiet.
  18. Przestrzeń rusztu do pierwszej przegrody ma około 27-28cm długości i 35cm szerokości. Fabrycznie w moim kotle powietrze jest podawane zarówno przez dolne drzwiczki jak i przez górne (przez zasyp). No i jeszcze boczne wloty do palnika. Powietrzem podawanym od góry, przez zasyp, steruje miarkownik ciągu. Nie wiem jak się to sprawdza w praktyce bo jeszcze w tym kotle nie paliłem. Jak dobrze pójdzie to w tym tygodniu będzie pierwsze rozpalanie. W temacie ,,Junkers Supraclass lub Dakon Dor12" spotkałem się z opinią, że takie podawanie powietrza od góry nie do końca się sprawdza i właściciel podobnego kociołka przepiął miarkownik na dolne drzwiczki. Oczywiście, będę mógł to zweryfikować dopiero gdy popalę trochę samodzielnie w tym kotle. Pomysł na podawanie podgrzanego powietrza w popielnik wziął się także z dwu innych powodów. Część powietrza wtórnego podawanego do palnika jest w tym kotle brana właśnie z popielnika. Wydaje mi się że podgrzane powietrze było by tu bardziej na miejscu. Drugi powód to korozja w kotle. Kupiłem używany egzemplarz i w dolnej części wymiennika oraz w popielniku widać wyraźną korozję. Wolałbym uniknąć jej powiększenia. Nie wiem jak był eksploatowany ten Buderus, ale u mnie dostanie mały obieg z pompą i zaworem termostatycznym. Ciepłe powietrze do popielnika dopełniło by tego cieplnego zabezpieczenia.
  19. Gdy Def zaczął poruszać tę tematykę przyszło mi do głowy dokładnie to samo. Podgrzać powietrze od spalin w dodatkowym wymienniku i puścić je do popielnika. Większość kotłów zasysa powietrze główne poprzez popielnik i drzwiczki popielnika. Większość kotłów nie ma też płaszcza wodnego pociągniętego aż do samej ziemi. Wycinamy więc z boku lub z tyłu okienko w blasze popielnika, tam gdzie nie ma już płaszcza wodnego, dorabiamy rurę doprowadzającą to powietrze, jakąś regulację po drodze. W sumie będzie przy tym trochę roboty, ale jak ktoś to lubi, to czemu nie? W swoim kotle (Buderus 32D) zamierzam zrobić wejście dla takiego powietrza od tyłu popielnika i podgrzać je od rury czopucha. Od kotła do komina mam ze dwa metry rury, więc będzie od czego odbierać ciepło.
  20. Zupełnie jakbyś opisywał mój piwniczny pokoik na węgiel. No i to niezapomniane przerzucanie na boki i pod sufit. Zwykle własnie ja to robiłem klęcząc na węglu, a inni wrzucali oknem. Czułem się jak górnik z XIX wieku. Przez to i przez problemy z popiołem po węglu zdecydowałem sie teraz na drewno.
  21. Są tacy co płacą za fitnes lub siłownię, a przy przerzucaniu opału jest wysiłek za darmo i jednocześnie z pożytkiem. Ja będę miał pierwszy sezon z drewnem jako opałem i całe to drewno mam poza domem. Do piwnicy mam dwa okienka ,,wrzutowe" oddalone od tego drewna od kilku metrów do kilkunastu. Trzymanie w piwnicy w większej ilości drewna na razie nie wchodzi w grę z racji piwnicznej wilgoci. Zamierzam zrobić miejsce na drewno w pobliżu kotła (oczywiście nie w bezpośrednim pobliżu), ale z zapasem na maksimum kilka dni palenia. Kilkanaście lat wstecz opalaliśmy dom węglem i wtedy pomieszczenie na opał sąsiadowało bezpośrednio z kotłownią. Pokoik na węgiel mieścił 5-6 ton i miał specjalne okienko wrzutowe. Taka betonowa rynna z metalową klapą tuż nad poziomem podwórka. Tylko to okienko projektował/wykonał jakiś idiota. Zostało umieszczone za nisko w stosunku do poziomu piwnicy i było małe. W efekcie z zewnątrz domu do piwnicy mozna było wrzucić maksimum ze dwie tony, a chcąc więcej trzeba było odgarniać spod tego okienka z wewnątrz w miarę wrzucania do środka. Zwykle pracowała przy tym wrzucaniu węgla cała rodzina. Takie ,,pospolite ruszenie". Potem przyszedł czas oleju opałowego, okienko zamurowano na głucho, a w miejscu węgla staneły zbiorniki z olejem i półki na różne ,,przydasie". Jeśli mój pierwszy sezon z drewnem nie okaże się pomyłką i nie wymięknę to pewnie przywrócę to pomieszczenie jako składzik opału.
  22. 2,5m rury karbowanej DN12 ma powierzchnię około 0,15 metra kwadratowego. Mam nadzieję że to wystarczy do moich 28kW. Wężownica WZS2 ma 0,17 metra i ma wystarczyć do 34kW mocy kotła. Przebieg wężownicy jak na poniższym rysunku, czerwona linia. Trzeba było się wstrzelić pomiędzy wzmocnieniami płaszcza wodnego. W oryginale wężownica jest z lewej strony kotła, u mnie jest z prawej. Dodałem kawałek rury 70mm z kołnierzami i nowym deklem żeby mieć gdzie się podłaczyć z samą weżownicą i wyjściem wody na instalację. Jak będę miał chwilę to załączę też zdjęcia.
  23. Z tym wyginaniem to nie jest tak łatwo. Otwór do wprowadzenia wężownicy do kotła to półokrąg o promieniu 70mm, a sama wężownica musi być płaska, jednowarstwowa, żeby się zmieściła w przestrzeni płaszcza wodnego. Dla odpowiedniej powierzchni trzeba by dać cztery rurki po 15mm obok siebie. Wtedy ta rurka musiała by być wygięta promieniem niewiele większym od swojego własnego obwodu. Chyba że wprowadzić ją w dwu kawałkach i zlutować ze sobą sterczące z kotła wyprowadzenia. Dopiero teraz przyszło mi to do głowy, ale co tam. W tym miejscu odpuszczam sobie miedź. Rura karbowana już zamówiona, 2,5m DN12.
  24. Wielkie dzięki Guitar. Szukałem w internecie, ale jakoś nigdzie nie mogłem znaleźć jak jest ułożone w środku. Wygląda że wykorzystali wewnętrzną przestrzeń płaszcza wodnego z prawej strony kotła i tyle. Nigdzie nie ma informacji żeby kotły z wężownicą miały inne rozmiary. Płaszcz wodny ma jakieś 3cm grubości, więc cienkościenna rurka 1/2 cala bez problemu się mieści. Cziko82, jeśli planujesz układ zamknięty to bierz kocioł z fabryczną wężownicą. Mniej kłopotu, mniej kombinowania. Ja już próbowałem robić wężownicę z rurek miedzianych, ale odpuściłem sobie. Zrobię z rury nierdzewnej perforowanej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.