Skocz do zawartości

SONY23

Stały forumowicz
  • Postów

    4563
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    63

Treść opublikowana przez SONY23

  1. Fajna konstrukcja, gdyby tak możliwie dużo elementów obecnie stalowych zastąpić szamotem to z pewnością byłoby to korzystne dla czystości spalania i trwałości samej konstrukcji.
  2. Ostatnio nieczęsto zgadzam się z opiniami Przemka ale pod tą mogę się podpisać obiema rękami. Powiem jeszcze tyle, że dobry dolniak na drewno jest w zasadzie kotłem zgazowującym i przy zwykłej (niewyszukanej) eksploatacji będzie miał lepsze walory użytkowe niż "klasyczny" HG, ten ostatni pokazuje skrzydła dopiero przy pełnej mocy i najlepiej z buforem. Bez odpowiedniego dopieszczania rozpuści się po czterech sezonach...
  3. Rozmawiałem niedawno z dobrym mechanikiem samochodowym o tym co ludzie piszą na fachowych forach akurat z jego branży. Stwierdził, że najwyżej 20% z tego jest coś warte, reszta to bzdury. Skąd osoba prosząca o radę ma wiedzieć, które porady to te właściwe 20 %, skoro nawet profesjonaliści piszą głupoty... Dochodzę do wniosku, że laik zamiast szukać pomocy np. tutaj lepiej, żeby poszukał instalatora w swojej okolicy, tylko takiego z dobrą opinią, suma sumarum i tak wyjdzie go to taniej... To tak na marginesie :(
  4. A czy ta pompa pchnie wodę we właściwym kierunku ? Sprawdź strzałkę na obudowie pompy, powinna być skierowana w stronę kotła, no i skrzynka przyłączeniowa na pompie nie powinna być od dołu, tyle na szybkiego, jak fachowcy się dobudzą to znajdą coś jeszcze ;)
  5. Gdyby usunięcie, bądź nieużywanie przepustnicy czopucha ratowało kotły przed korozją, to producenci już dawno by zaprzestali ich montowania... a czopuchy spawaliby szerokie jak stodoły. Wszystko trzeba robić z głową, mając 300 stopni na czopuchu wiem,że czego jak czego ale ciągu kociołkowi nie brakuje a nawet ma go w nadmiarze i nie zawahałbym się użyć tego ustrojstwa, chociaż najpierw wypróbowałbym kilku innych sposobów okiełznania tego piekiełka.
  6. Co do turbulatora to trudno mi się wypowiadać, nie wiem czy widziałeś orginalny z innych modeli tego kotła. Ja poszedłbym raczej w tamtym kierunku. Powiem tylko, że patrząc na kolor szamotek i wymiennika to mam poważne wątpliwości co do wskazań Twego termometra. Przy podawanych przez Ciebie temperaturach spalin cegły i wymiennik powinny być szare, prawie białe i nie od popiołu tylko spalonej sadzy. Wiem że palisz niezbyt suchym drewnem i to też może być jednym ale nie jedynym z powodów takiej barwy. Wiem, że zaraz polecą kamienie ale jeżeli rzeczywiście spaliny są aż tak gorące to może powinieneś trochę przymknąć szyber na czopuchu ?
  7. Przyczyną wysokiej temp. spalin jest paradoksalnie to, że pali się w nim właśnie mała ilość drewna. U siebie (podając powietrze tak jak u Ciebie-od góry) też miałem podobnie. Na starcie temp. lekko przekraczała 200 st. C. ale jak tworzyła się warstwa żaru powietrze a właściwie to już mieszanina płomieni i jeszcze niespalonych gazów musiała się przez tę warstwę przeciskać i intensywność spalania lekko zwalniała, chociaż nie jakość. Temperatura spalin spadała do 170-190 st. C, druga sprawa to podawanie powietrza pod ruszt, jako wtórnego ( takie rozwiązanie jest u Ciebie) niestety jeszcze bardziej roznieca płomień. Może pomyśl jak inaczej je dostarczyć albo poprzestać na dopalającym przez otwory po bokach kotła... A jaką temperaturę utrzymujesz na powrocie ? Przy takich gorących spalinach i powietrzu pierwotnym dostarczanym przez klapę załadowczą nawet bez ochrony powrotu kotłu raczej nic nie grozi.
  8. Linię cięcia można lekko zwilżać wodą, byle bez przesady, żeby nie zalać uzwojenia i łożysk szlifierki. Zimą można na szamot kłaść śnieg, temperatura powoli go topi i mamy prawie automatyczne chłodzenie tarczy i szamotu. Powodzenia.
  9. Zawór na powrocie w instalacji, gdzie dobrze działa grawitacja (czytaj grube rury) nie do końca działa, sąsiad ma tak zrobione i musiał wymieniać zawory przy grzejnikach na nowe (działające) i dopiero ich zakręcenie powodowało, że grzejniki latem przy grzaniu cwu, były zimne. Tak więc teoria swoje a praktyka swoje.
  10. Można zrobić jeszcze taką prowizorkę, że jeżeli masz jakieś miejsce (np. jeden otwór niewykorzystany w jakimś trójniku za pompą) połączyć go z kotłem przez miejsce gdzie wkręcony jest zawór do spuszczania wody z kotła. W czasie pracy pompy część gorącej wody będzie wpływać do dolnej części kotła i go podgrzewać. Całością może sterować zawór termostatyczny z głowicą i kapilarą, który będzie przymykał i otwierał przepływ na tym obejściu w zależności jaka będzie np. temp. właściwego powrotu z instalacji. Daleko temu patentowi do doskonałości, szczególnie przy starcie instalacji ( szczególnie gdzie oprócz pompy dobrze działa grawitacja )po rozpaleniu w kotle, ale potem działa już dobrze.
  11. Była kiedyś w jednym z wątków opisana sytuacja, że producent nie uznał reklamacji zgnitego kotła dlatego że woda cały czas krążyła w naczyniu i jego zdaniem tak napowietrzała wodę, że to było przyczyną gwałtownej korozji kotła. Jak to jest w rzeczywistości nie wiem, może ktoś z profesjonalistów by się wypowiedział.Swoja drogą można na otwór w górnej częśc naczynia przez który wpada powietrze i ulatnia się para nałożyć zwykły balonik. Działałby jak bardzo elastyczna membrana, z jednej strony nie wpuszczał świeżego powietrza a z drugiej nie byłby żadną przeszkodą przy ewentualnym zagotowaniu instalacji???
  12. Może to że porąbałeś brzozę drobniej spowodowało na starcie zwiększenie mocy a zatem i temp. spalania w rezultacie skutkujące brakiem dymu. Na próbę drobniej porąb sośninę i sprawdź efekt. Dużo zależy też od warunków na zewnątrz. Odnoszę wrażenie, że duża wilgotność powietrza powoduje łatwiejsze (szybsze) kondensowanie się pary nad kominem. A nie mówiłem, że będziesz chodził i zastanawiał się dlaczego coś jeszcze wylatuje z komina :D... to pierwsze ale już pewne objawy choroby "bezdymowej" - plagi tego forum.
  13. Oj tam zaraz nikt nie próbował a poza tym to wcale nie jest takie proste zrobić taki myk jak u Ciebie. Przyznam, że od trzech dni palę w swoim kociołku podobnie do Ciebie, z tym że PP podaję tylko od góry i zimne a PW do palnika, tak jak przedtem, no i palę drewnem. Nic o tym jeszcze nie pisałem bo trochę zbyt mało czasu upłynęło, żeby wyciągnąć jednoznaczne wnioski ale przyznam, że tak jak się tego spodziewałem smoły w komorze załadowczej jest mniej, chociaż i wcześniej nie było jej dużo i nic mi ona nie przeszkadzała. Ale najważniejsza korzyść, to zupełny brak kondensacji pary wodnej w tejże komorze jak i minimalny w wymienniku nawet przy zimnym powrocie. Wstępnie tłumaczę to tym, że pewnie mam spory nadmiar powietrza do spalania inna korzyść to nawet przy zawieszeniu się drewna ma to tylko minimalny wpływ na jakość spalania, poprzednio było gorzej. To tak na szybko, żebyś nie sądził że wszyscy mają Cię za wariata, chociaż oryginałem jesteś z pewnością ;) . Pozdrawiam.
  14. We Frolingu fajny jest zwłaszcza system odsysania spalin wydostających sie z komory załadowczej przy jej załadunku. Myślę, że stosunkowo łatwo można to zaadaptować do zwykłego kociołka nawet bez wentylatora wyciągowego. A teraz kwestia teoretyczna, czy dobry dolniak na drewno nie jest właśnie kotłem zgazowującym, bo to że nie ma akurat dyszy w podłodze moim zdaniem nie jest jakąs wielką ułomnością a wręcz zaletą, zwiększa jego uniwersalność. Bez problemu możemy spalać w nim prawie wszystkie rodzaje węgla, trociny, zboże i koks. Myślałem nawet, czy nie założyć osobnego tematu pt. "kiedy kocioł dolnego spalania staje się już kotłem zgazowującym ?" ale jak zwykle wolę raczej pogrzebać w swoim kociołku niż toczyć pseudonaukowe dysputy :P . Pozdrawiam wszystkich spaliniarzy.
  15. Czy do Twego kociołka fabrycznie był dodany w zestawie turbolizator spalin taka "drabinka" do zamontowania w pierwszym kanale wymiennika, czy było to na wyposażeniu tylko wersji węglowych ? Co do temp. spalin, to najważniejsze jest to jak będzie zachowywał się komin, jeżeli wejdziesz na dach i w środku będzie lało się po ściankach w dół to i 270 może okazać się zbyt mało i trzeba będzie myśleć o wkładzie. U siebie mam rurę z kwasówki fi 130mm i temperaturę na wylocie między 60 a 90 st, C i w mroźne dni potrafi być przy paleniu drewnem mokra w środku, na węglu sucha jak pieprz.
  16. Źle się zrozumieliśmy, nie chodziło mi o zatkanie od dołu rusztu poziomego, tylko o takie zasłonięcie popielnika od strony dolnych drzwiczek, żeby powietrze wpuszczane przez klapkę w nich umieszczoną nie mogło przechodzić pod poziomy ruszt i do paleniska tylko musiało przejść przez ruszt pionowy , całą warstwę żaru na ruszcie poziomym i wtedy dopiero wpadać do palnika. Nie musi to być idealnie szczelne ale dobrze żeby lwia część powietrza pierwotnego przeszła przez ruszt pionowy. Co do kociołków z linku. Jedno co pewne, żeby uzyskać dobre spalanie wlot do palnika najlepiej, żeby przez cały czas był "zanurzony " w warstwie żaru, która działa jak katalizator (dopala) to co bez niej by się nie spaliło, dlatego też lwia część kotłów zgazowujących drewno posiada wlot do palnika w "podłodze " komory załadowczej, tam zawsze powinna być warstwa żaru.
  17. Bardzo trafne spostrzeżenie co do rusztu. Niemcy w swoich kotłach do drewna nawet w tych gdzie powietrze podawane jest pod ruszt, tę jego część która jest bliżej palnika robią z szamotu właśnie po to aby nie "zubażać mieszanki" i przy okazji nie wychładzać. Proponuję, żeby w ramach eksperymentu tak zasłonić przestrzeń popielnika pod rusztem, żeby powietrze z dolnej klapki szło przez ruszt pionowy nad ruszt poziomy i jednocześnie całkowicie lub prawie całkowicie zamknąć dopływ powietrza przez klapę załadowczą. Nie zapali Ci się cały zasyp i moc będzie przynajmniej o połowę niższa.
  18. Za jakiś czas będziesz zaglądał na wylot komina i zastanawiał dlaczego coś jakby para z czajnika się nad nim kręci i czy aby tak ma być? Człowiek szybko zapomina jak było wcześniej i chce dobre zamienić na jeszcze lepsze. Czekamy na kolejne relacje (fotorelacje) z oblatywania nowego zakupu.
  19. Zakładając,że pomiar temperatury robiłeś wewnątrz czopucha (np. przez nawiercony otwór w jego górnej części), w najcieplejszym miejscu, to temperatury które podałeś nie są wcale jakieś bardzo wysokie. 200, czy nawet 250 stopni na mocy "szczytowej" to nic złego. W tym samym czasie w chłodniejszych częściach czopucha temp. będzie niższa nawet o kilkadziesiąt stopni więc średnio będzie dobrze. Już gorsza jest jazda na zbyt niskich temperaturach spalin, tzn. poniżej 150 st. C. Zresztą obniżenie temp. spalin to żaden problem, tylko trzeba pamiętać, że w dolniaku będzie się to wiązać ze zmniejszeniem ciągu więc i prędkości przepływów wewnątrz kotła a to już wyraźnie negatywnie wpływa na jakość spalnia. Jednym słowem przyczyna takich różnic w czasie spalnia moim zdaniem leży gdzieś indziej. Aha u mnie efektywna powierzchnia wymiennika (bez komory załadowczej) wynosi coś około 0,8 metra kwadratowego i często mam wrażenie, że to aż zbyt dużo.
  20. Do kol. janklos12, po pierwsze gratulacje za fajną przeróbkę kociołka, widziałem zdjęcia i opis i nawet miałem coś napisać ale w sumie oprócz "rurki" to nie ma sie do czego przyczepić ;) . Co do testu, to rzeczywiście wynik bardzo ciekawy i możnaby pokusić sie o kilka wytłumaczeń. Miarodajny byłby dopiero pomiar dobrym, prawidłowo zamontowanym ciepłomierzem, który pokazałby rzeczywistą ilość ciepła wyprodukowaną w w każdym z testów. Ja mogę tylko powiedzieć, że kiedyś gdy jeszcze śmieciuchowałem, to na dmuchawie też dłużej trzymało ale w chałupie było dużo zimniej. Dużo zależy np. od progu załączenia pompy co., przy paleniu na dmuchawie i ustawieniu pompy np. o 2 st. C powyżej temp. wyłączenia dmuchawy może skutkować takim właśnie rozciągnięciem w czasie pracy kociołka ale to tylko tak na marginesie. Możliwe, że jest tak jak napisałeś, że na miarkowniku jest zbyt małe napowietrzenie węgla ale to objawiało by się niedopalaniem przy ściankach kociołka no i też dymem. Trudno coś napisać na odległość nie widząc zjawiska na własne oczy.
  21. Panowie proponuję uważnie poczytać posty kolegi hesa, dowiedzielibyście się, że koks spalając się oddaje ciepło kociołkowi głównie przez promieniowanie, dlatego też kotły do spalania koksu maja wymienniki wręcz rachitycznie skromne. W kotle z rozbudowanym wymiennikiem skromna wręcz ilość niezbyt ciepłych spalin z koksu nie zapewnia właściwego ciągu i następuje stopniowe samowygaszanie kotła. Sposobem na to może być albo ograniczenie powierzchni lub skuteczności odbioru ciepła przez wymiennik albo (uwaga ) dodanie np. odrobiny niezbyt suchego drewna na palący się koks. Sprawdzone.
  22. Dokładnie tak jak napisał Hermogenes, żeby kanały wentylacyjne nie zaciągały spalin same muszą wypuszczać z domu cieplejsze powietrze na zewnątrz a żeby to robiły do domu musi być wcześniej zaciągane zimniejsze powietrze z zewnątrz np. przez rozszczelnione okna, czy nawiewniki. w innym przypadku będzie ono zaciągane razem z dymem przez kominowe kanały wentylacyjne, to tak w wielkim skrócie .Ocynk w kontakcie z kondensatem jest bez żadnych szans, sprawdzone.
  23. Dzięki za info. Przy takiej powierzchni rusztu, to 28 KW mocy na drewnie to między bajki można włożyć, chyba że będzie palił sie cały wsad jak w górniaku odpalonym od dołu. Przy podawaniu powietrza głównego od góry to całkiem możliwe, dużo będzie zależało od komina. U mnie ruszt ma 22cm na 31 cm, na drewnie daje to jakieś 10-12 KW max. przy wkładzie kominowym 13 cm i wysokości komina od wyczystki dolnej ok. 9m. Widziałem Twój kociołek na wątku o junkersie i rdzę również. Na 100% winny jest zimny powrót, wiem z autopsji. Też w tym roku wyrzeźbiłem takie małe usprawnienie przez podniesienie jego temperatury przez mufę od zaworu do spuszczania wody z instalacji. Na razie regulacja ręczna ale w planach automat (kompletuję armaturę). Efekt jak na razie bardzo obiecujący, szybsze wchodzenie kotła na obroty, brak nowych śladów korozji na wymienniku a przede wszystkim w komorze zasypowej (przy paleniu nawet niezbyt suchym drewnem). Kto wie, czy następcą mojego obecnego kociołka nie będzie właśnie Buderus 32D. Dużo obiecuję sobie po Twoich doświadczeniach i oczywiście ich opisie na tym forum. Do kolegi def. : sprawdź czy termometr w Twoim Kociołku dobrze pokazuje temp. może ma mały poślizg i zaniża z 10 st. C i napisz czy instalacja jest na pompie czy grawitacji, bo jakoś nie pamiętam czy juz gdzieś nie wspominałeś, to tak na marginesie żeby koledzy włosów sobie z głowy nie rwali przy kombinowaniu jak Ci się udało uniknąć kondensacji..
  24. Kolego gondoljerzy, czy mógłbyś podać wymiary komory załadowczej tego Buderusa 32D. Chodzi mi szczególnie o to jakie ma wymiary ruszt (szerokość i głębokość do pierwszej przegrody). A co do podawania powietrza pod ruszt z komory popielnika to do węgla i innych paliw drobnych ( u siebie tak spalam np. zboże) jak najbardziej ale do drewna nie polecam. Zbyt szybko i w zbyt dużej ilości trafia ono do "palnika" i zubaża mieszankę. Jakąś minimalna ilość owszem ale zasadnicza część musi przejść przez większą część złoża drewna. U siebie puszczam je również przez drzwiczki dolne ale nad ruszt. A w Twoim kociołku jak wiesz producent przewidział do tego jeszcze inne miejsce.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.