Skocz do zawartości

szpenio

Stały forumowicz
  • Postów

    632
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Treść opublikowana przez szpenio

  1. To co napisałem o grawitacji nie jest oparte na teorii, ale na obserwacji starej instalacji w moim domu i dlatego twierdzę, że podłogówka też może chodzić na grawitacji, tylko tak jak tu piszą inni, sterowanie jest utrudnione albo wręcz nie można precyzyjnie tego sterować. W moim domu powrót od grzejników na parterze jest zabetonowany pod posadzką i jest ok. 50cm poniżej dołu kotła, natomiast góra grzejników jest 10cm poniżej wyjścia z kotła. I takie coś działa na grawitacji 40 lat. Wadą takiego rozwiązania jest to, że parter zaczyna grzać na samym końcu i dlatego dołożyłem pompkę na powrocie. Gdy już cały układ się rozgrzeje, to woda w rurach pod posadzką ma ok.40 stopni więc spokojnie mogłaby hulać w zwojach podłogówki. Ale trzeba by długo czekać na taką temperaturę nie używając pompki, u mnie byłoby to zapewne ponad dwie godziny od rozpalenia, dlatego napisałem, że to miałoby sens przy paleniu ciągłym, albo zasilaniu ciągłym z bufora. Gdyby była grzany tylko parter, to ten czas oczekiwania na ciepło po rozpaleniu byłby z pewnością krótszy. No i potwierdzam, to że grzejniki czasami grzeją się od tyłu. Mam zawór kulowy na zasilaniu parteru i gdy go zamknę, a palę pół dnia, to pomimo zamkniętego zasilania grzejniki po tym czasie są ciepłe, mają trochę niższą temperaturę niż przy otwartym zasilaniu, ale grzeją. Według mnie przy paleniu ciągłym albo ciągłym zasilaniu z gorącego bufora każdy układ nie zapowietrzony będzie rozprowadzał ciepło tylko jest problem w sterowaniu tego.
  2. U mnie wyjście z kotła jest wyżej niż góra grzejników w suterynie i one grzeją na grawitacji, ale trzeba długo czekać i dlatego dałem pompkę. Moim zdaniem nawet podłogówka poniżej bufora będzie grzać na grawitacji tylko trzeba by zasilać ją z bufora cały czas, czyli dół bufora nie może być rozładowywany poniżej 50 stopni. Cienkie rurki i mała różnica poziomów sprawiają, że woda będzie krążyć bardzo powoli i jeśli przerwiemy zasilanie, to potem trzeba będzie czekać pół dnia, żeby podłoga złapała właściwą temperaturę. Według mnie układ niezapowietrzony będzie zawsze działał na grawitacji tylko im mniejsza różnica poziomów, tym większa musi być średnica rur i tym większa różnica temperatur, bo może się okazać, że odbiór ciepła z grzejników, czy podłogówki jest większy niż wydolność tej grawitacji i wtedy rzeczywiście nie będzie grzało.
  3. Jak patrzę na te Wasze piękne kotłownie całe w płytkach, to myślę, że MPM-y ze wstydu nie puszczają dymka przy podkładaniu 😀 , po prostu nie wypada w takim miejscu :) . Z tym filmowaniem, to racja, najpierw robota, a potem gadanie i pokazywanie... u mnie chyba to jest odwrotnie 😜 😀
  4. Właśnie moja teoria ( obserwacje też) jest taka, że grawitacja w kotłach zgazowujących nie jest dobra i tu nie chodzi o korozję, czy jakieś tam wykraplanie wilgoci. Chodzi o to, że jest potrzebna jak największa temperatura w komorze załadowczej i jedocześnie jak najmniej tlenu, czyli powietrza, są to jakby sprzeczne wymagania, dlatego temperatura na kotle, a szczególnie w jego dolnej części ma bardzo duże znaczenie i dlatego najlepiej byłoby dławić dopływ chłodnej wody, aż do momentu, kiedy na dole bufora osiągnie ona przyzwoitą wartość. Ale tak jak słusznie zauważył kolega @zaciapa takie kombinacje komplikują sterowanie i skracają czas pracy kotła na grawitacji do minimum, bo przy wysokich temperaturach znowu trzeba by się wspomagać pompką, jednak te grube rury tutaj by się przydały ułatwiając odbiór ciepła z mocno rozgrzanego kotła. Wchodzi na to, że aby nie komplikować, warto się na coś zdecydować. Albo poluzować zgazowywanie powiększając sporo przegrodę i pozostać przy grawitacji, albo mieszać wodę zimną z gorącą pompką i zaworem termostatycznym. Wielu mnie tu skrytykuje, ale ja uważam, że MPM z dużym buforem, oryginalną, ciasną przegrodą i tylko na grawitacji to porażka. Na razie to tylko teoria, może w nowym sezonie wypowiem się już jako praktyk 😀
  5. No dobrze, zrobię na samej grawitacji, ostatecznie mogę bufor 2200l. rozładowywać do 45 stopni na dole i wtedy tylko w kotle zimna woda będzie (80l.) przy rozpalaniu.
  6. Jeszcze nie mam, ale będę miał i dlatego się wypowiem 😀. Różne są szkoły w kwestii ochrony powrotu, ale ja z praktyki wiem, że przy grubych rurach i grawitacji ochrona jest zbędna, 25 lat kocioł samoróbka chodził bezawaryjnie. Gdy dołożyłem pompkę, ale bez zaworu trójdrogowego, szlag piec trafił po trzech latach. Bufor szykuję pod grube rury, takie jak wyjścia z kotła 6/4 cala, aby była możliwość pracy na grawitacji, dodatkowo dam bajpas z pompką na powrocie i to będzie grzanie powrotu zanim bufor na dole nie osiągnie 50stopni. To takie rozwiązanie na zapas, bo chociaż niektórzy twierdzą, że zimny kocioł na dole przy pracy na grawitacji nie ma wpływu na jakość spalania, ja zaobserwowałem co innego, gdy kocioł na dole ma 60 stopni, góra ponad 70, wtedy drewno pięknie się zgazowuje, potrzebuje bardzo mało powietrza pierwotnego, płomienia prawie nie ma, a jest temperatura i drewno się "topi", jak masło na patelni 😀. Niby użytkownicy buforów na grawitacji piszą w necie, że tej pompki na bajpasie nie używają, ale ja zrobię, bo różnie to jest z tym spalaniem, te same sprzęty a efekty inne.
  7. W moim MPM DS18WOOD przekłada się drzwiczki bez problemu, czyli przy użyciu klucza, w wersji PLUS z oddymianiem trzeba by użyć wiertarki, szlifierki i spawarki, bo drzwiczki górne nie mogą być obracane do góry nogami ze względu na ten czop ze sznurem, który zamyka kanał oddymiania. Przeróbka polegała by na wywierceniu otworów na sworznie zawiasów po drugiej stronie drzwiczek oraz na odcięciu mocowania haka do zamykania i przyspawaniu go po drugiej stronie. Dla osoby ze ślusarskim zacięciem takie coś to mały pikuś 🙂
  8. Niby tanio tym brykietem... i nie tanio, bo za 800 zeta ja kupię prawie cztery metry dęba opałowego z lasu, albo ponad dwa metry porąbanego, który po wyschnięciu będzie ważył więcej, ale wygoda z brykietem jest, sporo roboty odpada.
  9. Dlatego czytając tego tasiemca ludzie powinni sobie uzmysłowić, w co się wpakowali 😀, jeśli chcą, aby ich kocioł pracował jak na filmie reklamowym, to trzeba dać drewno jak na filmie. Jeśli nie ma się takich ładnych suchych szczapek, to trzeba kombinować i częściej zaglądać do kotłowni, przerabiając jednocześnie kociołek pod swoje potrzeby.
  10. @krzych13 Dzięki, poprawiłem @Grzegorz112 Myślę, że niektórzy za bardzo się przejmują tymi klapkami od powietrza wtórnego, przy rozpalaniu można tam trochę uchylić, ale później to najlepiej przymknąć i dać sobie spokój, chyba że się spala jakieś nietypowe paliwo. Przy suchym drewnie wystarczy mała szparka na tej dłuższej zasuwce i tyle.
  11. Film z telefonu, podświetlam latarką otwór wizjera, wtedy aparat w telefonie lepiej ostrzy i kolory zbliżają się do naturalnych. Płomień po dwóch godzinach palenia bez bufora, kocioł rozgrzany 65st. góra - , powrót 55stopni, temp. spalin w czopuchu 180 stopni. Pozostało jeszcze do spalenia prawie pół komory załadowczej dębowego drewna. Jeśli drewno jest suche, to nie ma problemu z paleniem nawet przy tej małej, oryginalnej przegrodzie. Przy takiej pogodzie, jak dzisiaj(kilka stopni powyżej zera) muszę już po dwóch godzinach "jechać na minimalnych obrotach"
  12. Ale to jest gif z zapętleniem, lepiej byłoby dłuższy, normalny filmik na YouTube, wtedy spokojnie możnaby poobserwować. Druga sprawa... bez jaj 😀 nie da się utrzymać przez cały czas takiego ładnego symetrycznego płomienia, trzeba by siedzieć w kotłowni, pogrzebaczem żar naganiać i opadające drewna prostować.
  13. Podejrzewam, jakie mogły być jeszcze inne powody wycieku kondensatu z wyczystki. Otóż, kociołek był starannie wyskrobany i odkurzony dzień wcześniej, nie ma ochrony powrotu i przeważnie pracuje na grawitacji, ale jest pompka załączana ręcznie, żeby czasami przyspieszyć grzanie w suterynach, bo tam grzejniki są na poziomie kotła i mimo grubych rur rozgrzewają się na końcu . Wbrew wyraźnej instrukcji 😀 zmiennik palacza nie poczekał aż powrót na grawitacji uzyska przyzwoitą temperaturę i od razu załączył pompkę. No i na czyste zimne ścianki kotła poszedł dym z niedosuszonego drewna. Gdy wymiennik jest zapylony i w wyczystce jest popiół, to ta wilgoć się wchłania i potem odparuje do komina, a przy czyściochu wyłazi od razu. Miałem zainstalować do pompki taki nastawny wyłącznik przylgowy, jak ma kol. zaciapa, ale mnie jest nie potrzebny, a liczyłem też na dyscyplinę zmienników 😀.
  14. Już Ci odpowiadam, ze względów finansowych, taki kocioł musiałby kosztować trzy razy tyle co teraz i kto by kupował drogą nowość skoro miałby pod ręką sprawdzony Blaze na przykład. Ja nie kupię tak drogiego kotła, bo nie mam tyle kasy 😀. Podobnych biedaków jest więcej, my chcemy taniego kotła z papierami. Dobrych kotłów na drewno kawałkowe jest sporo, więc nie ma problemu z zakupem, płacisz konkretne pieniądze i nie musisz śledzić postów na forum 😜 . Blaze Green 17, taki kociołek chętnie bym u siebie widział, sonda lambda i inne bajery... tylko cena poza zasięgiem, 32 tysiące złotych. __________________________________________ Oto skutki pomyłki mojego zmiennika przy kotle, wrzucono kilka grubych kawałków drewna rąbanych w zeszłym roku i pociekło, ale nie na posadzkę, tylko do korytka, mój patencik na takie okoliczności 😀
  15. Ogień z drewna wymaga opieki i tyle w temacie. Niezawodnego automatu z tego kotła się nie zrobi. Moja żona się ze mnie śmieje, gdy zaczynam pouczać, pali po swojemu, spokojnie sobie podkłada po kilka drewek przez dolne drzwiczki i nic się nie zawiesza, nie dymi, szczelina na klapce popielnika śrubą ustawiona... I nie zauważyłem, żeby jakoś więcej opału szło, albo zimno w domu było 😀
  16. Moim zdaniem rozstrzygnięcie, co konkretnie pomogło jest dość trudne, bo w kotle na drewno kawałkowe sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie 😀. Generalnie wszystko zależy od warstwy żaru, bo palnik sam w sobie nie spala i na próżno wachlowanie klapkami, gdy tego żaru brak. Bardzo często wystarczy tylko pogrzebać/ubić nadpalony opał i poczekać, a kociołek znowu zacznie hulać bez zmiany ustawień. Pisano tu już po wielokroć, że grube kłody muszą być idealnie suche i równe, aby nie było luk, to wtedy jest szansa, że się będą stabilnie spalać. Dlatego jeśli ktoś chce zrobić automat z kotła na drewno kawałkowe , to najlepiej dmuchać na zimne 😀, czyli profilaktycznie użyć moderatora w postaci drobiejszych kawałków drewna albo przesypywać grube kłody niewielką ilością drobnego węgla. Całą winę za te niespodzianki w MPM-ie ponosi ten boczny palnik, gdyby była szczelina w podłodze komory, to wszystko zsuwało by się w naturalny sposób do palnika . I teraz jeśli palniki są dwa, to tak jak napisał kolega piecuch19, problemy razy dwa. Moim zdaniem ten dwupalnikowiec to niewypał.
  17. @bercus Na temat, tu akurat pełna zgoda
  18. Słabe tłumaczenie, może ktoś biegle posługuje się czeskim 😀
  19. A ja instalując bufor dam normalne pełnoprzepływowe zawory na zasilaniu, na powrocie, na instalację i będę sobie zamykał kiedy bedę chciał.
  20. 10m wysokości i fi 20cm toż to smok 😀 I wszystko jasne, wystarczy zadbać o żar, sypnąć szufelkę węgla, albo przesypywać grube polana wiórami, zrębką, dawać cienkie drewno, patyki na przekładkę, cokolwiek, aby wypełnić te puste przestrzenie w stosie drewna. A jeszcze lepiej drobniej porąbać proste klocki i starannie ułożyć, nie ma bata, żeby suche drewno nie chciało się spalać w MPM -ie. Ten kocioł nie lubi leniwych palaczy 😜
  21. @zaciapa Dzięki za info. @Piecuch19 Jak to mówią - ten sam kocioł, a warunki spalania u każdego inne. Ja na miarkowniku paliłem na początku, teraz wystarczy, że dam suche, proste drewno dębowe, pomieszam grube kawałki z drobniejszymi i mogę miarkownika nie używać. Ustawiam śrubą szczelinkę w klapce zewnętrznej popielnika i cały wsad się spala stabilnie. Po prostu jadę na minimalnej mocy, bo nie mam bufora. Jedynie jakaś wyjątkowa przyducha, albo porwisty wiatr zmusza mnie do częstrzej kontroli. U mnie wszystko zależy od drewna, jak tylko wkładam jakieś nieregularne kształty, to muszę kombinować, częściej podkładać, przesypywać trocinami i stosować inne myki z tego forum. Dlatego uważam, że do bzyczenia idealnym drewnem, na minimalnych mocach, MPM DS18 WOOD nie wymaga przeróbek. Nawet problemów z puszczaniem dymka na kotłownię nie ma, bo nie otwieram drzwiczek. Taki stosik podpalam palnikiem gazowym i to się spala w niecałe 4 godziny.
  22. Ale nie wytłumaczyłeś mi jaka jest różnica regulacji dopływu powietrza tylko klapką zewnętrzną, przecież jeśli ona jest przymknięta, to otwartość, bądź całkowity brak tej wewnętrznej zasuwy nie spowoduje dopływu pp, bo skąd ? Ja zauważyłem, że po zrobieniu większego otworu do popielnika kocioł lepiej pracuje na miarkowniku, szybciej się podnosi, wcześniej zdarzało się, że przygasał.
  23. W starym kotle, piszesz, a jak jest w nowym ? Widzę, że w drzwiczkach środkowych zrobiłeś klapkę, czy zamówiłeś podwójne popielnikowe ? A ta poprawiona przegroda to jest powiększona tylko z przodu/skos, czy z tyłu też ? I jeszcze jedno pytanie, jak szkodzi wycięta większa dziura w drzwiczkach popielnikowych (zasuwa zlikwidowana), skoro i tak można regulować dopływ powietrza drugą klapką na zewnątrz ?
  24. Taaaak, do wszystkiego mnie ciągnie, do paneli, pompy ciepła, zeroemisyjnego domku, tylko jak się nie ma miedzi, to się na 4literach siedzi 😛
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.