Skocz do zawartości

szpenio

Stały forumowicz
  • Postów

    617
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Treść opublikowana przez szpenio

  1. No tak, ale chciałem się zmieścić w 10kWp mocy, żeby wziąć kasę z Mój Prąd, bo dopiero od sierpnia podnieśli limit do 20kWp. Bifacjale mają w papierach moc na jedną stronę 550W, to co od spodu jest jako bonus zależny od tego ile światła się tam zapoda i w korzystnych warunkach dają prawie 700W mocy . Mnie zależało nie na ilości energii wyeksportowanej do sieci, bo teraz płacą grosze, tylko żeby moc instalacji była jak największa, w dni pochmurne i w gorszych warunkach . I jak porównuję sobie. 10kWpikowe instalacje, to bifacjale mają tutaj przewagę . Na przykład w listopadowy pochmurny dzień, gdy padał śnieg z deszczem instalacja dawała ponad 1,1kW a to już zaspokoi mniej wymagające odbiorniki. Zgadzam się, że zwykłych paneli mógłbym zamontować prawie dwa razy tyle w tych pieniądzach, ale to by było na czarno 😀, a teraz coraz bardziej zaczynają się czepiać instytucje i sąsiedzka konkurencja 😀
  2. Wszystko to, co piszecie o zgazowaniu drewna, to święta prawda, że bez ognia w komorze zasypowej, że bez nadmiernej wentylacji, ale jest podstawowy problem - wysoka temperatura w komorze zasypowej, będzie ona dopiero, gdy kocioł się nagrzeje, woda złapie prawie 80 stopni, a bramka będzie czerwona, czyli w połowie albo pod koniec pierwszego wsadu. Najlepszą modyfikacją MPM-a byłaby bramka regulowana, tylko cholernie trudno to technicznie ogarnąć, żeby to było szczelne i trwałe. Przy starcie kotła jedziemy na dużej bramce, bo szybciej kocioł się nagrzewa, a później dajemy mały otwór, nawet mniejszy niż oryginał. Dlaczego jestem tak zachwycony rozpalaniem potężnym, bo 4kw mocy, palnikiem dekarskim. Bo ziejąc taką mocą kilka minut przez środkowe drzwiczki i powiększoną komorę prawie połowa wsadu jest zwęglona na starcie, polana są podgrzane do wysokiej temperatury, kocioł wstępnie wygrzany, o kominie nie wspomnę. Mogę praktycznie od razu przejść na krótki obieg i mógłbym wtedy zmniejszyć komorę i powolutku przepuszczać duże ilości holzgazu. Oczywiście straty w tym okresie są ogromne, ale trwa to zaledwie kilka minut, za to prawidłowe zgazowywanie następuje o wiele szybciej. Duża butla gazu wystarczy na około dwa miesiące, wolę dołożyć te 40 zł. na miesiąc i mieć komfortowy, szybki start kotła. Ale przy oryginalnej przegrodzie nie da się tak rozpalać, sprawdzałem, spaliny się nie mieszczą w bramce mimo bardzo dobrego ciągu naturalnego. Dobry wentylator wyciągowy tylko na rozpalanie (plus oczywiście mocny palnik dekarski ) załatwiłby sprawę i zapewne obyłoby się bez powiększania komory.
  3. Za mało tych otworów i chyba pojadę po bandzie w tym eksperymencie, bo i tak będę robił nową większą bramkę. Przymierzyłem i szlifierka dosięgnie tarczą tę pochyloną przegrodę, więc zrobię szczelinę po całości zamiast tych kilku otworów, wtedy powinien być jeden płaski jęzor ognia nad bramką. Będzie ? A tak w ogóle mam zamiar dorobić jeszcze zasuwę tej dziury nad bramką i wtedy miałbym regulowany przekrój. Zasuwa to cegła szamotowa opuszczana na gwintowanym pręcie który byłby wyprowadzony przez nieco powiększony wizjer. Jeśli chodzi o drewno to ja też rezygnuję z dębiny na rzecz buka i graba. Dębina okropnie śmieci, ta odpadająca gruba kora mnie normalnie wkużrwia 😀 I robale się rozchodzą po całej kotłowni. Tak że koniec z tym, wypalę to co mam i nigdy więcej.
  4. @Piecuch19 Da się palić tak jak piszesz, chociaż kocioł przewymiarowany, z myślą o nadbudowie poddasza użytkowużytkowego. Gdy kocioł osiąga optymalną temperaturę, to przy temperaturze około zera za oknem, u mnie już koniec palenia. Zmniejszanie powierzchni rusztu/ograniczanie mocy jest dla mnie kłopotliwe, bo nie mam czasu palić długo i powoli, bo jestem w pracy i potrzebuję strzała w kotłowni, aby nagrzać wychłodzony dom. Oczywiście zgadzam się, że głowice by zablokowały odpływ ciepła z kotła I możnaby tylko delikatnie świecić płomieniem na podtrzymanie temperatury, ale podstawą moich problemów jest opieszałość :) w remoncie domu. I wszystko czeka na kompleksową przeróbkę. Problem nie jest zbyt dokuczliwy, więc prowizorka trwa 😀
  5. Zgadzam się z @robbas trzeba nie żałować strat kominowych, nie trzymać się kurczowo temperatury spalin w czopuchu tylko rozbujać kocioł. Ja nie używam drobnych drewienek na rozpałkę, tylko lekko podzielę kłody na spód i od razu jadę palnikiem dekarskim o mocy 4kW tak ze dwie, trzy minuty. Szczapy zajmują się błyskawicznie i na krótkom obiegu na czopuchu wybija prawie 500 stopni, ale kocioł ma start zarąbisty. Po ok. dziesięciu minutach mogę spokojnie przełączyć na długi obieg i nic nie przygasa. @Jaco123 Nieszczelność naokoło przegrody raczej nie ma wpływu na takie zachowanie kotła, jak tu kolega opisuje, bo ja mam wypalony ten pasek nad przegrodą i dlatego nie naprawiam, bo kocioł normalnie ożył, powietrze tylko z popielnika daję od samego początku i ciągnie jak smok.
  6. Zgadzam się, że bez bufora kotłownia kuleje. Mimo, że mam stary dość pojemny układ z grzejnikami i od biedy mógłbym się obejść bez bufora, to jednak gdy widzę pracę mojego MPM-a na pełnych obrotach, normalnie żal 😀, że tak cały czas nie mogę palić. Tłumienie spalania w takim kotle, bo w chałupie za gorąco, to same problemy, z czystością spalin, z podkładaniem, z czyszczeniem wymiennika itd.
  7. A tak z innej beczki 😀, czy zauważyliście jak szybko wycierają się bolce/śruby, za które łapie hak od drzwiczek? Można przeoczyć, bo to następuje z tyłu i wtedy łatwo postawić mylną diagnozę, że sznur do wymiany gdyż dżwiczki luźno się domykają. Ja na razie obróciłem już dwa razy o 90 stopni (jak na foto), ale planuję naspawać i ładnie oszlifować, gdyż zależy mi aby zrobić mimośród i wtedy jeszcze bardziej będzie można kompensować osiadanie sznura. Producent dał trochę za długą tę śrubę i trzeba ją skrócić o jakieś 5mm i dogwintować, bo przy wykręcaniu mocno naciska na blachę z ocieplenia, wykręcić na siłę da radę, ale potem załapać pod tym naporem ciężko. Zrobię jeszcze fasolki w zawiasach drzwiczek i będę miał kompletną kompensację zużycia sznura uszczelniającego.
  8. U mnie tego problemu nie będzie, to jest wieś, a do miedzy sąsiada 30m.
  9. Nic technicznego nie wniosę w tym momencie 😀, ale chciałbym pochwalić dyskusję w tym tasiemcowym temacie, ja się czaję tutaj i analizuję wszystkie wypowiedzi pod kątem wykorzystania u siebie. Szczególnie cenię sobie fotki i schematy a nawet odręczne rysunki zastosowanych rozwiązań. Dziękuję za już i proszę o jeszcze 😀, bo u mnie nadal prowizorka.
  10. Cóż mi teraz pozostało, tylko śmiać się z tego wyboru 😀, ale plus tej "przeróbki" jest taki, że można błyskawicznie z niej zrezygnować, wystarczy wsadzić tam kawałek szamotu i zalepić gliną. Mogę jednak "z ręką na sercu" powiedzieć, że da się w tym kociołku palić bez przeróbek, tylko drewno musi być pierwsza klasa - suchutkie, równiutkie i starannie ułożone, no i palacz musi mieć kwalifikacje. Jeśli natomiast chcecie wykorzystać na zastępstwo kogoś z pozostałych domowników (to tak jak kolega wcześniej pisał) skończy się na palniku peletowym.
  11. @Marcinos76Ja też byłem bliski załamania z tym śmierdziuchem MPM Ds18WOOD 😀, naplanowałem przeróbek z forum, wtargałem przez okienko już wygiętą blachę na bufor by pospawać już w kotłowni giganta 2200l . Ale w międzyczasie przegroda się rozlazła, bramka wygięła i teraz bez roboty jest zarąbiście, pięknie się pali, nawet zawirowywacze znowu wstawiłem. Wywierciłem kilka otworów w bramce (bez wyjmowania) od góry i palnik zieje ogniem jak smok, na dwa baty. 😀. To innowacja dla leniwych 😀. A co najważniejsze, każdy domownik teraz wyręczy mnie w razie potrzeby i napali w piecu, bo przegroda większa prawie dwa razy, a ten płaski drugi wylot nad bramką ma tę zaletę, że nic się nie zawiesi. Pakuję na full, ustawiam i może mnie nie być w kotłowni.
  12. @Marcinos76Chyba trochę przejaskrawiłeś z tym smrodem w całej chałupie, chyba że kociołek w przedpokoju stoi. Kotły zgazowujące drewno nigdy nie będą komfortowe w podkładaniu jak te stare kopciuchy, bo smoła jest na ściankach i drzwiczkach i to po otwarciu paruje. Może przyczyna tego smrodu leży po części gdzie indziej, może sznur już nie uszczelnia należycie drzwiczek albo od częstego podkładania wytarł się ten trzpień za który łapie hak od drzwiczek przy zamykaniu. Można go obrócić o 90 stopni albo naspawać wytarte miejsce. Jakbyś powiększył przegrodę, to na pewno mniej by dymiło przy podkładaniu. Zobacz kol. Zaciapa kupił drugiego MPM-a WOODA i mimo wieloletniego doświadczenia w obsłudze kotłów od razu w nowym przerobił przegrodę, bo stwierdził, że nie idzie w nim normalnie palić.
  13. Trzeba zmienić prawo, od czego mamy posłów. Potrafią zamykać sklepy w niedzielę, wprowadzać różne zakazy i nakazy dla firm, to można i zdyscyplinować firmy energetyczne do przyjęcia określonych rozwiązań, skoro nie potrafią rozładować nadwyżki prądu z instalacji PV. Przecież pobieranie energii z sieci, gdy jest jej nadmiar i wprowadzanie, gdy jej brakuje, to jest to co trzeba zrobić. I setki tysięcy (w przyszłości) prywatnych posiadaczy magazynów energii mogłoby to zrobić, tylko trzeba ustalić na jakich zasadach tak, żeby pogodzić interesy prywatnych odbiorców energii i firm energetycznych.
  14. Ale przecież Zakładom Energetycznym o to chodzi, żeby ludzie tak robili, ba, oni chcieliby, żeby to się stało powszechne i wcale na tym by nie tracili. Z sieci zbierana by była górka, gdy świeci słońce, a gdy zapotrzebowanie na energię jest największe z tych magazynów uzupełniany byłby deficyt mocy. Stabilność sieci to bardzo duże oszczędności w elektrowniach-mniej pary w gwizdek. Ale jak zawsze w tym kraju, urząd skarbowy się wpier.. i wyleje dziecko z kąpielą.
  15. Kiedyś też tak miałem, a że u mnie nie ma żadnych oporów przed dewastacją kotła 😀, to zrobiłem większy wlot pod klapką miarkownika- szlifierką wyciąłem takie okienko. Dzięki temu po uchyleniu klapki kocioł dostaje mocnego strzała i szybciej się podnosi. A przy tej fabrycznej szparce dzieje się to za wolno i jeśli są grube polana, to czasem kocioł nawet przygaśnie. W tym kotle tak wiele zależy od jakości drewna, grubości, staranności ułożenia, że ciężko ustalić jakąś uniwersalną technikę palenia i operowania klapkami powietrza. Jeśli kocioł załadujesz wzorcowym suchym drewnem - proste jak listewki polana- starannie ułożysz, to nie trzeba nic przerabiać w tym kotle i wszystko śmiga jak należy. Jeśli natomiast chcesz palić tym, co masz, to niestety trzeba eksperymentować .
  16. Kiedyś za bardzo celebrowałem rozpalanie, po dwóch sezonach stwierdziłem, że nie ma sensu robić tego według instrukcji producenta, bo dodatkowa robota z tymi drobniutkimi szczapkami, papierem i tekturkami i za długo to trwa. Do kotłowni przynoszę tylko bukowe I dębowe szczapy cięte na ok.30cm i tak jak @robbas część z nich rozdrabiam na ok.5x5cm. Układam stos w poprzek komory zaczynając od tych drobniejszych, a wyżej przeplatam już grubymi i tak pod sam sufit. Na przeciwko otworu palnika daję ze cztery drobne szczapy w zdłuż komory aby było swobodne ujście dla plomieni i dymu, taki tunel. I teraz najważniejsze - biorę do ręki duży dekarski palnik o mocy 6kW podłączony do butli LPG i nie żałuję gazu, zieję płomieniem na pełnej mocy po tych szczapach tak ze trzy, cztery minuty. Kocioł startuje w mig, gdy zakręcam palnik jest już prawie 40 stopni na kotle, czopuch prawie czerwony, komin wygrzany błyskawicznie, po chwili daję klapę na długi obieg, zamykam popielnik, robię ustaloną szczelinę na klapie od popielnika i mam spokój 3 godziny, jadę na grawitacji, ale gdy na kotle będzie 70 stopni, to załączy się pompka. Ale taki komfort uzyskałem dopiero po dwóch sezonach gdy przegroda mi się sama powiększyła, wypadł ten pasek szamotu nad palnikiem i teraz jest idealnie, mogłem nawet fabryczne zawirowywacze z powrotem wstawić, kiedyś może powiększę otwór fachowo według wskazówek forumowiczów, ale na razie nie narzekam trochę ciepła w komin wywalam przy rozpalaniu i ze trzy butle gazu na sezon dołożę do opału, ale wygoda jest zajebista, rozpalam szybko bez zbędnych szpargałów w kotłowni. Odważnym polecam 😀, bo miękiszony się boją takiego ryczącego smoka w ręku.
  17. U mnie magazyn energii jest nieopłacalny. Największym pożeraczem prądu był bojler, teraz też jest, ale działa inaczej. Jest nowy i dwa razy większy 200l. W okresie grzewczym czerpie ciepło z MPM-a a latem grzeję tylko z fotowoltaiki do 80 stopni i to wystarcza na całą dobę. Mam sporą auto konsumpcję i z obliczeń wynika, że będę musiał zapłacić do PGE niewiele ponad tysiąc złotych za cały rok, więc po 10 latach magazyn by mi się dopiero zwrócił. A za dziesięć lat on już będzie zajechany i praktycznie trzeba będzie nowy. Mała pojemność odpada, bo zajadę go jeszcze szybciej, a większe są drogie. Poza tym większy magazyn przez cztery miesiące nie ma czym naładować, słońca mało.
  18. @carinus Dokładnie, na nowych zasadach instalacje PV mają sens jedynie przy większym zapotrzebowaniu na prąd i wysokiej autokonsumpcji. Jeśli chodzi o oszpecanie działki, to też mam podobne zdanie, dlatego wolałem zakupić 100mb kabla i wywalić to straszydło na zadupie 😀 działki, poza tym to jest wiocha i widoki są mniej atrakcyjne niż w miejskiej zabudowie. Miałem doskonałe miejsca na dachach, ale wolałem drożej, a na gruncie, lepsze chłodzenie, światło od spodu dla bifacjali, łatwy dostęp do okablowania i szukania ewentualnej usterki po latach, mniej problemów ze strażakami, bo żaden kabel nie wchodzi do budynku, miejsca na działce sporo więc nie muszę się ograniczać.
  19. Musisz to dokładnie przeanalizować, bo powtórzę to co napisałem w innej odpowiedzi, kąt nachylenia paneli zimą ma oczywiście znaczenie, ale głównym sprawcą jest kąt przejścia promieni przez ziemską atmosferę i to on zdecydowanie zaniża wydajność. Poza tym dzień jest krótki, dni pochmurne, więc czy warto się bić za wszelką cenę o każdą kWh z paneli ? Może masz gdzieś pod ręką link do uczciwego eksperymentu typu - mam tracker i robię test - w lecie w słoneczny dzień on pracuje i daję wam wykres mocy, a następnego dnia czy kilka dni później wyłączam go ustawiając w najkorzystniejszym, optymalnym położeniu i też daję wam wykres mocy z tego dnia. I powiedzmy jeszcze kilka takich testów jesienią i zimą. To byłoby wiarygodne porównanie.
  20. @PioBin Nie wierz w mity o genialnym wpływie kąta nachylenia paneli na wydajność instalacji PV. Głównym winowajcą spadku wydajności jest kąt przechodzenia promieni słonecznych przez ziemską atmosferę, która pochłania energię. I jest to zależne od pory roku i pory dnia, rano i po południu oraz zimą, w tym czasie droga promieni przez atmosferę jest długa i to jest główną przyczyną, a nie kąt nachylenia paneli pv. Owszem krzywa mocy w ciągu dnia bardziej ostro będzie się wspinać i opadać, ale prostokąta nie będzie .I teraz wszystko trzeba policzyć, czy się opłaca, jeśli mamy magazyn energii albo wysoką auto konsumpcję i nie oddamy tej energii do sieci za marne 25groszy za kWh to OK. Ale przez prawie 4 miesiące nasłonecznienie jest słabe i ten tracker niewiele wnosi. Na nowych zasadach rozliczania trzeba się bardzo pilnować, aby nie przeinwestować, stare zasady to była bajka - co wyprodukowałeś to twoje, zabrali tylko 20%.
  21. @PioBin Przy dzisiejszych cenach zakupu energii wprowadzonej do sieci 25 groszy za kWh wszelkie trackery są nieopłacalne, chyba że ktoś ma wysoką auto konsumpcję i brakuje mocy z PV przed i po południu albo ma małą działkę, czy jakieś inne uwarunkowania, inaczej to się nie spina finansowo, lepiej paneli dołożyć. Jeśli chodzi o spawanie profili ocynkowanych, to najpierw trzeba zedrzeć ocynk taśmówką w miejscu spawania, a potem nałożyć po pospawaniu ocynk w płynie i nawet wtedy spawanie nie jest komfortowe. Natomiast z cienkościennych profili nie da się zrobić w prosty sposób skręcanej konstrukcji, za mała sztywność, a w spawanej ramie styki są spawane szczelnie naokoło, więc sztywność konstrukcji jest największa. Konstrukcja skręcana musiałaby być cięższa dwa razy, co przy dzisiejszych cenach stali robi różnicę. @sambor Gabaryty tak z głowy - długość 13,5m szerokość po skosie razem z panelami 3,6m , wysokość 1,4m na dole i jakieś 3,6m na górze. Wysokość uwarunkowana przez częstą uparwę kukurydzy za płotem no i troska o jak największe nasłonecznienie ekranu pod spodem. Folia aluminiowa para izolacyjna grubość 1mm i jest to w zasadzie prowizorka, miał być biały grys, ale nie mam na razie dostępu w przyzwoitej cenie, a folia mi została od izolacji dachu, więc jakby za darmo. Zobaczymy ile wytrzyma. Zakotwiczenie oficjalne to zakopanie konstrukcji w ziemi, żeby nie dawać pretekstu do żądania pozwolenia na budowę, ale przezornie przyspawałem do każdej nogi na samym dole poprzeczki i dałem gruchę z betonu, na górze ubita skoczkiem ziemia. @nightwatch Ja staram się mieć na wszystko papier, tutaj też mimo że mam uprawnienia elektryka, to jednak wolałem dmuchać na zimne, szczególnie w zakresie gwarancji na falownik i panele dlatego zwróciłem się do firmy, która działa w branży PV od lat i ma wszelkie uprawnienia z rzeczoznawcą p.poż włącznie, bo takiej mocy instalację nawet na gruncie trzeba obowiązkowo zgłosić do Państwowej Straży Pożarnej. Myślałem ,że firma będzie krzywić się na taką współpracę, jednak nie było problemu. Powiedziano mi - krótka piłka, my tylko sprawdzamy, ewentualnie coś doradzamy, odbieramy i wystawiamy fakturę, wszystko inne po pana stronie. 1500zł z VAT. Pasuje? 🙂 @Tuptus Firma powiedziała, że takie coś, to sobie może robić hobbysta, dla nich taka robota jest po prostu nieopłacalna, za bardzo pracochłonna, nikt na rynku nie zapłaciłby więcej.
  22. Wyspawałem sobie taką eksperymentalną konstrukcję pod panele PV . Chciałbym tu zdać relację, jak to się sprawdzi w dłuższym okresie użytkowania, może to się komuś do czegoś przyda 🙂 . Panele bifacjalne 18 sztuk (szkło z obu stron) Jinko 550W Srebrna Rama Bifacial Glass-glass JKM550M-72HL4 oraz Falownik FoxESS T10 G3. Całkowita moc instalacji to 9,9 kWp. Konstrukcja z ocynkowanych profili stalowych 60x40x1,5. Konstrukcja bez poprzeczek pod panelami, aby nie zakłócać/zacieniać modułu pv od spodu przy odbieraniu światła odbitego od ekranu z folii alumniowej. Półmetrowe przerwy między rzędami paneli, aby zwiększyć dopływ promieni słonecznych pod spód na ekran, a także, aby umożliwić łatwy zrzut śniegu zimą, no i napór wiatru na konstrukcję jest mniejszy. Jak na razie instalacja spisuje się bardzo dobrze, chociaż ciężko ocenić, bo wydajność wszystkich instalacji w tym rekordowym roku jest duża. Do screeanów z wydajnością dodam taką uwagę, że ten ekran z folii aluminiowej pojawił się dopiero pod koniec października. Instalacja uruchomiona 28lipca 2024r. Niech nikogo nie zmyli całkowity dochód w złotówkach pokazywany na zrzucie wydajności 🙂 , po prostu nie mając rozeznania podczas uruchamiania aplikacji wpisałem realną cenę 1,20 zł za kWh, czyli tę, którą płacę PGE, natomiast oni mi płacą ok. 0,25 zł za kWh, czyli pięć razy mniej! Ale nadrabiam to auto konsumpcją i zwiększoną produkcją. Jeśli nie liczyć własnej roboty, to koszt tego eksperymentu wyniósł około 17tys. zł, ale mam nadzieję, że mi zwrócą 6tys. z programu Mój Prąd 6.0, no i od podatku odpiszę około 1,7 tysiaka.
  23. Od sierpnia wisi pod daszkiem, zobaczymy po zimie, czy przetrwa 🙂
  24. Jak najbardziej się zgadzam, dlatego napisałem: "Nie jest to może super ekologiczne rozwiązanie - a nawet karygodne 😝" W zasadzie nie powinienem takich postów pisać tam gdzie ktoś poszukuje konkretnych rozwiązań, to było z cyklu Kolejny eksperyment kolegi Szpenia 😃 Wszystkie uwagi, Twoje i innych użytkowników forum, odnośnie przeróbek MPM-a mam w "małym palcu " i po prostu czekają na realizację razem z remontem kotłowni i wstawieniem bufora. Jak to mówią - prowizorka jest najtrwalsza - i u mnie z różnych powodów trwa to już drugi rok. @dash4 zanim wycieki ustały, to miałem taki patent, aby nie wylewało się to cuchnidło z pieca na posadzkę. Jest to korytko przyklejone na silikon, do którego wsypywałem trociny, by przy rozpalaniu wyssać to odkurzaczem do popiołu i nasypać świeżych.
  25. @dash4Jeśli nie powiększysz przegrody, to przy podkładaniu będzie zawsze lekko dymić. U mnie po pewnym czasie problem rozwiązał się sam - przegroda sama się powiększyła 😄, bramka się pochyliła i pasek szamotu nad nią wypadł w kawałkach, wywierciłem więc kilka otworów w bramce od góry i mam palnik dwuprzepływowy. Nie jest to może super ekologiczne rozwiązanie - a nawet karygodne 😝, ale komfort palenia i podkładania stawiam na pierwszym miejscu, nawet kosztem trochę większego zużycia opału, chociaż na oko różnicy nie widzę. Twój problem z zimnym powrotem interesuje mnie, bo pomimo buńczucznych zapowiedzi na forum, ze względów zdrowotnych nie udało mi się wyspawać dużego bufora w kotłowni i trzeci sezon jest prowizorka. Według mnie bez klasycznej ochrony powrotu, a raczej grzania powrotu, pełnego komfortu w obsłudze kotła nie będzie i musisz niestety radzić sobie półśrodkami, nie czyścić dokładnie kotła i zawsze trochę pyłu w wyczystce na dole zostawiać, to wtedy dziegieć wsiąknie i potem odparuje. Nie możesz też dosypywać niedosuszonej zrębki, kawałków tui, drewno musi być drobniej porąbane (7x7cm max) i starannie ułożone dopiero na górę wsadu albo za drugim wsadem grubsze kłody. No i niestety musisz dawać w palnik, nawet kosztem strat ciepła, najlepiej kocioł pracuje, gdy ma 70-80 stopni. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest układ otwarty z naczyniem wzbiorczym podłączonym do powrotu, tak mam od 30 lat i zupełnie nie obawiam się zaniku prądu, czy zagotowania wody, grube rury 6/4 cala na grawitacji i możesz beztrosko hajcować. No ale nie każdy chce albo ma możliwość ciągnięcia rurek do naczynia wzbiorczego na strychu. Wydaje mi się, że masz dwa warianty albo idziesz w pełną automatykę, palisz "ładnym" wysezonowanym drewnem, drobniej porąbanym i starannie układanym w komorze załadowczej, albo idziesz na odstępstwa i palisz czymkolwiek bez automatyki, powiększając komorę i stosując inne patenty tu na forum opisywane, możesz też nie rozładowywać całkiem bufora i wtedy będziesz miał cieplejszą wodę na powrocie przy rozpalaniu. Reasumując 🙂 dwa lata temu miałem te same problemy z cuchnącym dziegciem wylewającym się z wyczystki i zadymianiem kotłowni, co pomogło ? Suche drewno, drobniej porąbane i starannie, ściśle układane, powiększony otwór przegrody i dawanie w palnik bez tego ekologicznego bzyczenia z obsesyjnym kontrolowaniem temperatury spalin. Mam włożone zawirowywacze i o temperaturę spalin dbam gdy kocioł już jest rozgrzany do czerwoności 🙂 , zamykam wtedy te klapki z powietrzem wtórnym ustawiam śrubą stałą szczelinę na powietrzu pierwotnym i kociołek sobie spokojnie cichutko syczy bez żadnych niespodzianek. Musisz po prostu tego MPM-a "wyczuć", a to tak szybko nie nastąpi, zaadoptować wybrane porady z forum pod siebie i będzie git.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.