Skocz do zawartości

szpenio

Stały forumowicz
  • Postów

    632
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Treść opublikowana przez szpenio

  1. @Marcinos76Ja też byłem bliski załamania z tym śmierdziuchem MPM Ds18WOOD 😀, naplanowałem przeróbek z forum, wtargałem przez okienko już wygiętą blachę na bufor by pospawać już w kotłowni giganta 2200l . Ale w międzyczasie przegroda się rozlazła, bramka wygięła i teraz bez roboty jest zarąbiście, pięknie się pali, nawet zawirowywacze znowu wstawiłem. Wywierciłem kilka otworów w bramce (bez wyjmowania) od góry i palnik zieje ogniem jak smok, na dwa baty. 😀. To innowacja dla leniwych 😀. A co najważniejsze, każdy domownik teraz wyręczy mnie w razie potrzeby i napali w piecu, bo przegroda większa prawie dwa razy, a ten płaski drugi wylot nad bramką ma tę zaletę, że nic się nie zawiesi. Pakuję na full, ustawiam i może mnie nie być w kotłowni.
  2. @Marcinos76Chyba trochę przejaskrawiłeś z tym smrodem w całej chałupie, chyba że kociołek w przedpokoju stoi. Kotły zgazowujące drewno nigdy nie będą komfortowe w podkładaniu jak te stare kopciuchy, bo smoła jest na ściankach i drzwiczkach i to po otwarciu paruje. Może przyczyna tego smrodu leży po części gdzie indziej, może sznur już nie uszczelnia należycie drzwiczek albo od częstego podkładania wytarł się ten trzpień za który łapie hak od drzwiczek przy zamykaniu. Można go obrócić o 90 stopni albo naspawać wytarte miejsce. Jakbyś powiększył przegrodę, to na pewno mniej by dymiło przy podkładaniu. Zobacz kol. Zaciapa kupił drugiego MPM-a WOODA i mimo wieloletniego doświadczenia w obsłudze kotłów od razu w nowym przerobił przegrodę, bo stwierdził, że nie idzie w nim normalnie palić.
  3. Trzeba zmienić prawo, od czego mamy posłów. Potrafią zamykać sklepy w niedzielę, wprowadzać różne zakazy i nakazy dla firm, to można i zdyscyplinować firmy energetyczne do przyjęcia określonych rozwiązań, skoro nie potrafią rozładować nadwyżki prądu z instalacji PV. Przecież pobieranie energii z sieci, gdy jest jej nadmiar i wprowadzanie, gdy jej brakuje, to jest to co trzeba zrobić. I setki tysięcy (w przyszłości) prywatnych posiadaczy magazynów energii mogłoby to zrobić, tylko trzeba ustalić na jakich zasadach tak, żeby pogodzić interesy prywatnych odbiorców energii i firm energetycznych.
  4. Ale przecież Zakładom Energetycznym o to chodzi, żeby ludzie tak robili, ba, oni chcieliby, żeby to się stało powszechne i wcale na tym by nie tracili. Z sieci zbierana by była górka, gdy świeci słońce, a gdy zapotrzebowanie na energię jest największe z tych magazynów uzupełniany byłby deficyt mocy. Stabilność sieci to bardzo duże oszczędności w elektrowniach-mniej pary w gwizdek. Ale jak zawsze w tym kraju, urząd skarbowy się wpier.. i wyleje dziecko z kąpielą.
  5. Kiedyś też tak miałem, a że u mnie nie ma żadnych oporów przed dewastacją kotła 😀, to zrobiłem większy wlot pod klapką miarkownika- szlifierką wyciąłem takie okienko. Dzięki temu po uchyleniu klapki kocioł dostaje mocnego strzała i szybciej się podnosi. A przy tej fabrycznej szparce dzieje się to za wolno i jeśli są grube polana, to czasem kocioł nawet przygaśnie. W tym kotle tak wiele zależy od jakości drewna, grubości, staranności ułożenia, że ciężko ustalić jakąś uniwersalną technikę palenia i operowania klapkami powietrza. Jeśli kocioł załadujesz wzorcowym suchym drewnem - proste jak listewki polana- starannie ułożysz, to nie trzeba nic przerabiać w tym kotle i wszystko śmiga jak należy. Jeśli natomiast chcesz palić tym, co masz, to niestety trzeba eksperymentować .
  6. Kiedyś za bardzo celebrowałem rozpalanie, po dwóch sezonach stwierdziłem, że nie ma sensu robić tego według instrukcji producenta, bo dodatkowa robota z tymi drobniutkimi szczapkami, papierem i tekturkami i za długo to trwa. Do kotłowni przynoszę tylko bukowe I dębowe szczapy cięte na ok.30cm i tak jak @robbas część z nich rozdrabiam na ok.5x5cm. Układam stos w poprzek komory zaczynając od tych drobniejszych, a wyżej przeplatam już grubymi i tak pod sam sufit. Na przeciwko otworu palnika daję ze cztery drobne szczapy w zdłuż komory aby było swobodne ujście dla plomieni i dymu, taki tunel. I teraz najważniejsze - biorę do ręki duży dekarski palnik o mocy 6kW podłączony do butli LPG i nie żałuję gazu, zieję płomieniem na pełnej mocy po tych szczapach tak ze trzy, cztery minuty. Kocioł startuje w mig, gdy zakręcam palnik jest już prawie 40 stopni na kotle, czopuch prawie czerwony, komin wygrzany błyskawicznie, po chwili daję klapę na długi obieg, zamykam popielnik, robię ustaloną szczelinę na klapie od popielnika i mam spokój 3 godziny, jadę na grawitacji, ale gdy na kotle będzie 70 stopni, to załączy się pompka. Ale taki komfort uzyskałem dopiero po dwóch sezonach gdy przegroda mi się sama powiększyła, wypadł ten pasek szamotu nad palnikiem i teraz jest idealnie, mogłem nawet fabryczne zawirowywacze z powrotem wstawić, kiedyś może powiększę otwór fachowo według wskazówek forumowiczów, ale na razie nie narzekam trochę ciepła w komin wywalam przy rozpalaniu i ze trzy butle gazu na sezon dołożę do opału, ale wygoda jest zajebista, rozpalam szybko bez zbędnych szpargałów w kotłowni. Odważnym polecam 😀, bo miękiszony się boją takiego ryczącego smoka w ręku.
  7. U mnie magazyn energii jest nieopłacalny. Największym pożeraczem prądu był bojler, teraz też jest, ale działa inaczej. Jest nowy i dwa razy większy 200l. W okresie grzewczym czerpie ciepło z MPM-a a latem grzeję tylko z fotowoltaiki do 80 stopni i to wystarcza na całą dobę. Mam sporą auto konsumpcję i z obliczeń wynika, że będę musiał zapłacić do PGE niewiele ponad tysiąc złotych za cały rok, więc po 10 latach magazyn by mi się dopiero zwrócił. A za dziesięć lat on już będzie zajechany i praktycznie trzeba będzie nowy. Mała pojemność odpada, bo zajadę go jeszcze szybciej, a większe są drogie. Poza tym większy magazyn przez cztery miesiące nie ma czym naładować, słońca mało.
  8. @carinus Dokładnie, na nowych zasadach instalacje PV mają sens jedynie przy większym zapotrzebowaniu na prąd i wysokiej autokonsumpcji. Jeśli chodzi o oszpecanie działki, to też mam podobne zdanie, dlatego wolałem zakupić 100mb kabla i wywalić to straszydło na zadupie 😀 działki, poza tym to jest wiocha i widoki są mniej atrakcyjne niż w miejskiej zabudowie. Miałem doskonałe miejsca na dachach, ale wolałem drożej, a na gruncie, lepsze chłodzenie, światło od spodu dla bifacjali, łatwy dostęp do okablowania i szukania ewentualnej usterki po latach, mniej problemów ze strażakami, bo żaden kabel nie wchodzi do budynku, miejsca na działce sporo więc nie muszę się ograniczać.
  9. Musisz to dokładnie przeanalizować, bo powtórzę to co napisałem w innej odpowiedzi, kąt nachylenia paneli zimą ma oczywiście znaczenie, ale głównym sprawcą jest kąt przejścia promieni przez ziemską atmosferę i to on zdecydowanie zaniża wydajność. Poza tym dzień jest krótki, dni pochmurne, więc czy warto się bić za wszelką cenę o każdą kWh z paneli ? Może masz gdzieś pod ręką link do uczciwego eksperymentu typu - mam tracker i robię test - w lecie w słoneczny dzień on pracuje i daję wam wykres mocy, a następnego dnia czy kilka dni później wyłączam go ustawiając w najkorzystniejszym, optymalnym położeniu i też daję wam wykres mocy z tego dnia. I powiedzmy jeszcze kilka takich testów jesienią i zimą. To byłoby wiarygodne porównanie.
  10. @PioBin Nie wierz w mity o genialnym wpływie kąta nachylenia paneli na wydajność instalacji PV. Głównym winowajcą spadku wydajności jest kąt przechodzenia promieni słonecznych przez ziemską atmosferę, która pochłania energię. I jest to zależne od pory roku i pory dnia, rano i po południu oraz zimą, w tym czasie droga promieni przez atmosferę jest długa i to jest główną przyczyną, a nie kąt nachylenia paneli pv. Owszem krzywa mocy w ciągu dnia bardziej ostro będzie się wspinać i opadać, ale prostokąta nie będzie .I teraz wszystko trzeba policzyć, czy się opłaca, jeśli mamy magazyn energii albo wysoką auto konsumpcję i nie oddamy tej energii do sieci za marne 25groszy za kWh to OK. Ale przez prawie 4 miesiące nasłonecznienie jest słabe i ten tracker niewiele wnosi. Na nowych zasadach rozliczania trzeba się bardzo pilnować, aby nie przeinwestować, stare zasady to była bajka - co wyprodukowałeś to twoje, zabrali tylko 20%.
  11. @PioBin Przy dzisiejszych cenach zakupu energii wprowadzonej do sieci 25 groszy za kWh wszelkie trackery są nieopłacalne, chyba że ktoś ma wysoką auto konsumpcję i brakuje mocy z PV przed i po południu albo ma małą działkę, czy jakieś inne uwarunkowania, inaczej to się nie spina finansowo, lepiej paneli dołożyć. Jeśli chodzi o spawanie profili ocynkowanych, to najpierw trzeba zedrzeć ocynk taśmówką w miejscu spawania, a potem nałożyć po pospawaniu ocynk w płynie i nawet wtedy spawanie nie jest komfortowe. Natomiast z cienkościennych profili nie da się zrobić w prosty sposób skręcanej konstrukcji, za mała sztywność, a w spawanej ramie styki są spawane szczelnie naokoło, więc sztywność konstrukcji jest największa. Konstrukcja skręcana musiałaby być cięższa dwa razy, co przy dzisiejszych cenach stali robi różnicę. @sambor Gabaryty tak z głowy - długość 13,5m szerokość po skosie razem z panelami 3,6m , wysokość 1,4m na dole i jakieś 3,6m na górze. Wysokość uwarunkowana przez częstą uparwę kukurydzy za płotem no i troska o jak największe nasłonecznienie ekranu pod spodem. Folia aluminiowa para izolacyjna grubość 1mm i jest to w zasadzie prowizorka, miał być biały grys, ale nie mam na razie dostępu w przyzwoitej cenie, a folia mi została od izolacji dachu, więc jakby za darmo. Zobaczymy ile wytrzyma. Zakotwiczenie oficjalne to zakopanie konstrukcji w ziemi, żeby nie dawać pretekstu do żądania pozwolenia na budowę, ale przezornie przyspawałem do każdej nogi na samym dole poprzeczki i dałem gruchę z betonu, na górze ubita skoczkiem ziemia. @nightwatch Ja staram się mieć na wszystko papier, tutaj też mimo że mam uprawnienia elektryka, to jednak wolałem dmuchać na zimne, szczególnie w zakresie gwarancji na falownik i panele dlatego zwróciłem się do firmy, która działa w branży PV od lat i ma wszelkie uprawnienia z rzeczoznawcą p.poż włącznie, bo takiej mocy instalację nawet na gruncie trzeba obowiązkowo zgłosić do Państwowej Straży Pożarnej. Myślałem ,że firma będzie krzywić się na taką współpracę, jednak nie było problemu. Powiedziano mi - krótka piłka, my tylko sprawdzamy, ewentualnie coś doradzamy, odbieramy i wystawiamy fakturę, wszystko inne po pana stronie. 1500zł z VAT. Pasuje? 🙂 @Tuptus Firma powiedziała, że takie coś, to sobie może robić hobbysta, dla nich taka robota jest po prostu nieopłacalna, za bardzo pracochłonna, nikt na rynku nie zapłaciłby więcej.
  12. Wyspawałem sobie taką eksperymentalną konstrukcję pod panele PV . Chciałbym tu zdać relację, jak to się sprawdzi w dłuższym okresie użytkowania, może to się komuś do czegoś przyda 🙂 . Panele bifacjalne 18 sztuk (szkło z obu stron) Jinko 550W Srebrna Rama Bifacial Glass-glass JKM550M-72HL4 oraz Falownik FoxESS T10 G3. Całkowita moc instalacji to 9,9 kWp. Konstrukcja z ocynkowanych profili stalowych 60x40x1,5. Konstrukcja bez poprzeczek pod panelami, aby nie zakłócać/zacieniać modułu pv od spodu przy odbieraniu światła odbitego od ekranu z folii alumniowej. Półmetrowe przerwy między rzędami paneli, aby zwiększyć dopływ promieni słonecznych pod spód na ekran, a także, aby umożliwić łatwy zrzut śniegu zimą, no i napór wiatru na konstrukcję jest mniejszy. Jak na razie instalacja spisuje się bardzo dobrze, chociaż ciężko ocenić, bo wydajność wszystkich instalacji w tym rekordowym roku jest duża. Do screeanów z wydajnością dodam taką uwagę, że ten ekran z folii aluminiowej pojawił się dopiero pod koniec października. Instalacja uruchomiona 28lipca 2024r. Niech nikogo nie zmyli całkowity dochód w złotówkach pokazywany na zrzucie wydajności 🙂 , po prostu nie mając rozeznania podczas uruchamiania aplikacji wpisałem realną cenę 1,20 zł za kWh, czyli tę, którą płacę PGE, natomiast oni mi płacą ok. 0,25 zł za kWh, czyli pięć razy mniej! Ale nadrabiam to auto konsumpcją i zwiększoną produkcją. Jeśli nie liczyć własnej roboty, to koszt tego eksperymentu wyniósł około 17tys. zł, ale mam nadzieję, że mi zwrócą 6tys. z programu Mój Prąd 6.0, no i od podatku odpiszę około 1,7 tysiaka.
  13. Od sierpnia wisi pod daszkiem, zobaczymy po zimie, czy przetrwa 🙂
  14. Jak najbardziej się zgadzam, dlatego napisałem: "Nie jest to może super ekologiczne rozwiązanie - a nawet karygodne 😝" W zasadzie nie powinienem takich postów pisać tam gdzie ktoś poszukuje konkretnych rozwiązań, to było z cyklu Kolejny eksperyment kolegi Szpenia 😃 Wszystkie uwagi, Twoje i innych użytkowników forum, odnośnie przeróbek MPM-a mam w "małym palcu " i po prostu czekają na realizację razem z remontem kotłowni i wstawieniem bufora. Jak to mówią - prowizorka jest najtrwalsza - i u mnie z różnych powodów trwa to już drugi rok. @dash4 zanim wycieki ustały, to miałem taki patent, aby nie wylewało się to cuchnidło z pieca na posadzkę. Jest to korytko przyklejone na silikon, do którego wsypywałem trociny, by przy rozpalaniu wyssać to odkurzaczem do popiołu i nasypać świeżych.
  15. @dash4Jeśli nie powiększysz przegrody, to przy podkładaniu będzie zawsze lekko dymić. U mnie po pewnym czasie problem rozwiązał się sam - przegroda sama się powiększyła 😄, bramka się pochyliła i pasek szamotu nad nią wypadł w kawałkach, wywierciłem więc kilka otworów w bramce od góry i mam palnik dwuprzepływowy. Nie jest to może super ekologiczne rozwiązanie - a nawet karygodne 😝, ale komfort palenia i podkładania stawiam na pierwszym miejscu, nawet kosztem trochę większego zużycia opału, chociaż na oko różnicy nie widzę. Twój problem z zimnym powrotem interesuje mnie, bo pomimo buńczucznych zapowiedzi na forum, ze względów zdrowotnych nie udało mi się wyspawać dużego bufora w kotłowni i trzeci sezon jest prowizorka. Według mnie bez klasycznej ochrony powrotu, a raczej grzania powrotu, pełnego komfortu w obsłudze kotła nie będzie i musisz niestety radzić sobie półśrodkami, nie czyścić dokładnie kotła i zawsze trochę pyłu w wyczystce na dole zostawiać, to wtedy dziegieć wsiąknie i potem odparuje. Nie możesz też dosypywać niedosuszonej zrębki, kawałków tui, drewno musi być drobniej porąbane (7x7cm max) i starannie ułożone dopiero na górę wsadu albo za drugim wsadem grubsze kłody. No i niestety musisz dawać w palnik, nawet kosztem strat ciepła, najlepiej kocioł pracuje, gdy ma 70-80 stopni. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest układ otwarty z naczyniem wzbiorczym podłączonym do powrotu, tak mam od 30 lat i zupełnie nie obawiam się zaniku prądu, czy zagotowania wody, grube rury 6/4 cala na grawitacji i możesz beztrosko hajcować. No ale nie każdy chce albo ma możliwość ciągnięcia rurek do naczynia wzbiorczego na strychu. Wydaje mi się, że masz dwa warianty albo idziesz w pełną automatykę, palisz "ładnym" wysezonowanym drewnem, drobniej porąbanym i starannie układanym w komorze załadowczej, albo idziesz na odstępstwa i palisz czymkolwiek bez automatyki, powiększając komorę i stosując inne patenty tu na forum opisywane, możesz też nie rozładowywać całkiem bufora i wtedy będziesz miał cieplejszą wodę na powrocie przy rozpalaniu. Reasumując 🙂 dwa lata temu miałem te same problemy z cuchnącym dziegciem wylewającym się z wyczystki i zadymianiem kotłowni, co pomogło ? Suche drewno, drobniej porąbane i starannie, ściśle układane, powiększony otwór przegrody i dawanie w palnik bez tego ekologicznego bzyczenia z obsesyjnym kontrolowaniem temperatury spalin. Mam włożone zawirowywacze i o temperaturę spalin dbam gdy kocioł już jest rozgrzany do czerwoności 🙂 , zamykam wtedy te klapki z powietrzem wtórnym ustawiam śrubą stałą szczelinę na powietrzu pierwotnym i kociołek sobie spokojnie cichutko syczy bez żadnych niespodzianek. Musisz po prostu tego MPM-a "wyczuć", a to tak szybko nie nastąpi, zaadoptować wybrane porady z forum pod siebie i będzie git.
  16. Też tak miałem, gdy rozpalałem ekologicznie, czyli tekturki, drzazgi, drobno posiekane drewienka stopniowo dokładane do zarzewia na ruszcie. Potem trochę odważniej palnikiem do lutowania , układałem cały stos pod sam sufit dając pod spód drobno posiekane stare deski na wiechciach z papieru. Teraz rozpalanie, to bajka, nie używam papieru, ani innego drewna niż te łupane bukowe i dębowe kłody. Po prostu kilka szczap na spód posiekam drobniej i przy układaniu całego stosu pod sam sufit, pamiętam, aby zrobić taką dziurę naprzeciw otworu palnika, którą wychodzą spaliny. Mam w kotłowni butlę z gazem i duży dekarski palnik i nim błyskawicznie rozpalam przez dolne drzwiczki cały ułożony stos. Nie żałuję gazu, palnik zieje potężnym płomieniem przez dobre kilka minut, komin z metalowym wkładem błyskawicznie wygrzany, kocioł startuje jak rakieta 😀 Jeśli jakaś rosa się pojawi, to nawet nie zdąży spłynąć. Trochę strat ciepła na wstępie, parę groszy na gaz, a wygoda zajebista - kilka minut i kocioł hula, nie podkładasz, tylko idziesz do innych zajęć. Jeśli starannie się ułoży wsad to 3-4 godziny możesz nie zaglądać do kotłowni. No ale z kotła idą grube rury i jadę na grawitacji
  17. szpenio

    Kocioł DS MPM

    Ja mam wentylację starej daty 😀 , po prostu dziura na wylot w środku komina, niby pod betonowym daszkiem, ale to nie to samo co ten blaszany obrotowy strażak. Może mi się wydaje, ale samo włożenie metalowego wkładu do starego komina z cegły poprawia zdecydowanie ciąg, bo blacha bardzo szybko się nagrzewa do samej góry, szczególnie jeśli się rozpala-tak jak ja- dużym palnikiem dekarskim 😀. To jest rewelacyjny, aczkolwiek mocno krytykowany, sposób rozbujania MPM-a , kilka minut pracy tym palnikiem I wajchę można przestawiać na długi obieg, bo żaru jest już pod dostatkiem.
  18. szpenio

    Kocioł DS MPM

    Zabrakło mi w tym opisie podstawy dobrego ciągu kominowego , czyli odpowiedniego przekroju kanału dostarczającego powietrze z zewnątrz do kotłowni. W wentylacji grawitacyjnej w mroźne bezwietrzne dni powietrze jest tak ciężkie że wpycha się do domu nawet przez częściowo zaklejony wentylator, wystarczy przyłożyć rękę i czuć lodowate powietrze, a płomień zapalniczki pokazuje jednoznacznie kierunek przepływu, więc w mroźne dni grawitacja nie działa tak jak w teorii. Wydaje mi się że jedynie przysłanianie wejścia do kanału na dachu by pomogło, bo wtedy nie byłoby takiej masy zimnego powietrza w pionowym kanale. Wystarczy jednak lekki wiatr i nawet w mrozy wentylacja znowu ciągnie.
  19. Dziękuję wszystkim za porady odnośnie zaworka. Jeśli chodzi o ten termometr wkręcany w czopuch to mam go już trzeci sezon i trzyma bez gwintowania. Najważniejsze, żeby kupić odpowiednio długi, tak, aby tarcza była oddalona od czopucha minimum 5cm , bo ona jest odporna na temperaturę max. 150 stopni C chociaż zakres pomiarowy ma 500 stopni C.
  20. Odnośnie tego zaworka mieszającego wodę na wyjściu z bojlera, chciałbym jakiś konkret 🙂 - jaki to zaworek i jak on jest wpięty i czy mogę zamiast tego założyć trójnik ze zwykłym zaworem kulowym i po prostu na oko ustawić wajchę. Pytam bo akurat będę montował większy bojler 200l z uwagi na fotowoltaikę (na nowych zasadach) i muszę grzać więcej wody do wysokiej temperatury.
  21. A czy nie lepiej dać zawór kulowy i za nim fajkę, która umożliwi podstawienie małego naczynia w czasie odpowietrzania ? Taki konkretny odpowietrznik 😀. Jakoś mam uprzedzenia do precyzyjnie wykonanych automatów. @Grzegorz112 ja bym powiększył przegrodę. Miałem w swoim DS18WOD namiastkę powiększonej przegrody prawie dwa razy, wykruszyła się ta listwa szamotowa nad bramką- zupełnie nowe życie kotła. Fajnie się podkłada, dym nie bucha na kotłownię, można szybciej rozbujać kocioł do wysokiej temperatury. Oczywiście takie improwizowane dwie dziury w przegrodzie, to nie to samo co powiększony palnik, bo chaos w płomieniach i nie jest to ekologiczne i ekonomiczne rozwiązanie, ale widać zalety. Trzeba tylko koniecznie używać fabrycznych zawirowywaczy, bo temperatura spalin na czopuchu trochę za wysoka, ale moim zdaniem lepiej dławić ciąg tam i na wejściu niż miałaby robić to maleńka przegroda. Po prostu mając większą przegrodę mamy większe możliwości sterowania kotłem w zależności od warunków, czy jakości opału.
  22. W moim termometrze głowica pomiarowa jest na końcu rurki, sprawdzałem, nie było różnicy wskazań, gdy wepchnąłem go po samą tarczę, a właśnie ta tarcza nie może się nagrzewać powyżej 100 stopni, więc musi być dystans od rozgrzanej blachy czopucha.
  23. Najważniejsze, to zachować odległość tarczy od czopucha. Kupuje się na długim badylu, aby tarcza była w odległości minimum 7-8cm od rury.
  24. Tam gdzie wycinałeś, żaden kocioł nie będzie przeciekał nawet za 50 lat 😀. Przeważnie puszczają na spawie, na dole w okolicy paleniska, bo czasami spawacz za mały przetop zrobi, albo po prostu blacha się tam przepali. Moja samoróbka wytrzymała prawie 25 lat, a wykonana była z blachy 4mm.
  25. Nie wiem dlaczego ta grawitacja budzi takie zainteresowanie... wojna ? Ja mam szczerze dość i mam nadzieję, że to był ostatni sezon. Lepiej pomyśleć o jakimś zasilaniu awaryjnym niż się pakować w rozwiązania z innej epoki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.