Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@damdam

 

Niestety takie uroki palenia paliwem stałym zwłaszcza w zasypowym. Wszystko rozchodzi się o pieniądze. Nie to, że kotły na paliwo stałe są dla dziadów, chociaż trochę w tym prawdy jest oczywiście nikomu nie ubliżając bo sam mam taki kocioł, ale jak nie chcesz problemów żadnych, siedzieć jak pan w fotelu to ogrzewaj dom olejem albo gazem. Jak nie ma gazociągu to nie problem, można postawić zbiornik i chłopaki co jakiś czas będą wpadać i tankować, nie ma problemu. Mnie nie stać na olej ani gaz, muszę palić węglem i drewnem. Mało tego u mnie w ogóle węgla nie ma polskiego. Jestem z płn-wsch. Polski, u nas w 90% to węgiel zza wschodniej granicy, zasiarczony, z kamieniem, niska kaloryczność, sam popiół i inne cuda wianki. Staram się kupować polski jaki rzucą. Czasami trafia się dobry ze Staszica, Wujek, Wesoła, czasami są jakieś no-name polski, sprzedawca nie chce się przyznać skąd ten węgiel. U nas polski 850pln.

Ja znam takich co nawet prądem ogrzewają "bo stać" i nie ma co im do portfela zaglądać.

Opublikowano

@Przemek, widzę koleją wadę na etapie projektu: jak się powiększa komorę zasypową ponad 2 - krotnie to wypadało by też mniej więcej tyle powiększyć szufladę popielnika... ale to przy obecnych problemach to pryszcz - tak tylko piszę aby przyszłe twoje "dzieci" były bliższe ideału

Kocioł na biomasę, drewno nie musi mieć dużego popielnika, jak u siebie przepalam drewnem to i z tydzień, dwa mógłbym popoiołu nie wyciągać, a na węglu doba, półtorej. Poza tym zasadniczo przyjmuje się kocioł zasypowy to obsługa codzienna, a nie podajnik, gdzie podczas zakupu warto zwrócić uwagę na jego wielkość. Trochę zaczynasz szukać dziury w całym ;)

Opublikowano

wcale się nie czepiam, nie było by wygodniej dwa razy rzadziej wybierać popiół - analogicznie, jak dwa razy rzadziej ładować zasyp (bez względu na paliwo)? no i właśnie w tym rzecz że takie szczegóły wpływają na produkt.

Opublikowano

Witam

Kocioł ds i bufor to nie jest za dobry wybór. Nie jestem przeciwnikiem takich kotłów ale nie wierz w bajki że to super piece nie stwarzające żadnych problemów.

Dobry opał i dobry ciąg to podstawa.Im mniejsze pole rusztu tym szybciej się zapopiela zamyka przepływ PP .Ja bym tu nie winił Przemka bo On wie co robi i nie jeden piecozrobek może u niego nauki pobierac.

pozdr

Opublikowano

 

Kocioł ds i bufor to nie jest za dobry wybór. 

A mógłby kolega się podzielić swoimi przemyśleniami odnośnie tego zdania. Może naprostuje się ścieżki zbłąkanym owieczkom :)

 

pzdr

Opublikowano

Teraz pytanie praktyczne jaki jest sens grzania kotłem o mocy 12kW domu , który pobiera np ok 3kW i jednocześnie ładowanie bufora o pojemności 1000l - takie ładowanie musi trwać przynajmniej 6 godzin 

 

Pewnie budżet się nie domykał i dlatego tylko 12kW zostało zakupione a dwa ciekawe jakie kolega ma zapotrzebowanie na ciepło no i najważniejsze czy jest ogrzewanie podłogowe ale to już sam zainteresowany musi wyjaśnić.

 

Ps. jestem ciekaw jaka jest sprawność kociołków, które robi Przemek. Może kolega podzieliby się wynikami ile spala węgla na podbicie bufora z T1 do T2 no i jakies namiary co to za węgiel. 

Piczman z tamtego wątku miał chyba marny węgiel i nie wyciągał chyba nawet 60% przy paleniu na pełnym gwizdku.

Opublikowano

wcale się nie czepiam, nie było by wygodniej dwa razy rzadziej wybierać popiół - analogicznie, jak dwa razy rzadziej ładować zasyp (bez względu na paliwo)? no i właśnie w tym rzecz że takie szczegóły wpływają na produkt.

No właśnie to nie jest takie proste jak widzisz, Duża komora, to przy słabym węglu dużo popiołu, więc nie ma prostej recepty, trzeba jakiś ruszt mechaniczny, najlepiej automatyczny i może dmuchawiec, wentylator, bo ciąg naturalny nie domaga. Nie mam takich problemów jak ty i też bym się wku.. jakby mi ktoś powiedział, że co godzinę mam wachlować rusztem, ale uderz się w pierś i zauważ, że kupiłeś kocioł do innego paliwa. Tak jak u mnie w hef, można palić drewnem, ale to jest opału na godzinę do dwóch maks przy plusowych temperaturach.  Osobiście ubolewa, że osoby, które gów... się znają wypowiadają się w temacie DS, często nawet nie mając takich kociołków, a takie osoby jak ty tylko niepotrzebnie dają im amunicję. Lepiej dla wszystkich byłoby gdyby w większości domów stały dolniaki. Spójrz na mądrzejszych sąsiadów, przeglądając ofertę czeskich sklepów, praktycznie każdy kocioł to dolniak! Może jest trochę zachodu z zakupem odpowiedniego paliwa w przypadku węgla, ale lepsze to niż jakieś idiotyczne spalanie kroczące, żeby usprawiedliwić syf z górniaków lub codzienne rozpalanie kotła, to byś dopiero płakał jak mops. Moim zdaniem nie przemyślałeś do końca inwestycji, począwszy od mocy kotła po wielkość bufora i teraz obrywa się wszystkim. Sprawdź ten wentylator wyciągowy jak napisał Przemek, a jak nie to sprzedaj kocioł i koniec kropka. Inna sprawa, że przy małym zapotrzebowaniu kocioł górnego spalania moim zdaniem może się lepiej sprawdzić, trzeba się tylko pogodzić z tym nieszczęsnym rozpalaniem    :D

 

Mierzyłeś w ogóle temp. spalin, bo jak komina nie wygrzejesz to ciągu nie ma, kocioł przygasa i  koło się zamyka. Ja widzę u siebie, jak nie wpuszczę 200 stopni to jest dupa nie ciąg kominowy.  :D

 

Mimo wszystko życzę powodzenia z kociołkiem, a "hejtującym" dolniaki dużo zdrowia!

Opublikowano

Osobiście ubolewam, że osoby, które gów... się znają wypowiadają się w temacie DS, często nawet nie mając takich kociołków, a takie osoby jak ty tylko niepotrzebnie dają im amunicję. Lepiej dla wszystkich byłoby gdyby w większości domów stały d ale lepsze to niż jakieś idiotyczne spalanie kroczące, żeby usprawiedliwić syf z górniaków

 

 

A ja ubolewam, że są osoby, które idiotycznie wypowiadają się na temat "spalania kroczącego", nie mając o tym bladego pojęcia, a jeszcze niedawno pisały:

https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/15930-niedrozny-komin-–-jak-mozna-zamordowac-kociol-w-2-sezony-grzewcze/?p=159129

https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/15930-niedrozny-komin-–-jak-mozna-zamordowac-kociol-w-2-sezony-grzewcze/?p=159150

Nie muszę też nikomu niczego udowadniać, ani usprawiedliwiać "syfu z górniaka", bo w moim wypadku najzwyczajniej go nie ma. 

Nie "hejtuję" kotłów dolnego spalania (brakuje polskich słów?). Po prostu w oparciu o to i inne fora stwierdzam fakty, które jednoznacznie wskazują na to, że dolniaki nie są aż tak wspaniałe i bezobsługowe, jak próbuje się je na siłę przedstawiać, chociaż zawsze twierdzę (do znalezienia na forum), że gdybym mógł cofnąć czas, to kupiłbym właśnie jakiegoś przemyślanego dolniaka.

Opublikowano

co w praktyce jest za mało - strasznie dymi, szczególnie jak palenisko się wygasza a klapka od miarkownika się podnosi.... Boję się pomyśleć co  będzie wiosną lub latem .....

 

 

Mam pytania do Ciebie:

Jak rozpalasz to się dymi? Przez pierwsze godziny?

Czy zrębki masz za free czy płacisz? Drogo?

Czy opłaca Ci się nimi palić?

Bo przykładowo kolega ma dostęp do zrębek, płaci 150zeta za 15m3, opłaciło mu się dorobić specjalny palnik do ich spalania.

Jeśli zrębki masz tanio, to może warto się pomęczyć i dopracować palenie w tym kotle.

Spróbuj i usuń co trzecią sztabkę rusztu i napal samą zrębką. Popiół będzie sam się zsypywał.

Co do tego dostawianego kosza, to obawiam się, że po nim to tylko węgiel się będzie zsuwać, miał na pewno by sprawiał problemy(najlepiej sprawdzają się ostre ściany i blacha nierdzewna). Myślę że zrębka też się będzie wieszała.

A do dolniaka to węgiel tylko niskopopiołowy. U mnie Staszic idzie ok, ale groszek odsiany od miału ze Staszica to już szybko zasypuje palnik max. 3-4h. A ja mam wysoką szczelinę przy palniku.

Opublikowano

lysy jak mnie pamięć nie myli to chronologicznie najpierw paliłeś od dołu, potem od góry, a potem z braku (tutaj wpisać powód) wymyśliłeś kroczące, zdjęcie pochodzi z którego okresu?  Mogłem coś pomieszać, ale właśnie tak pewnie u większości kończy sie przygoda z kotłami górnego spalania i paleniem od góry. Najpierw zachwyt, a potem kombinowanie jak tu palić, żeby nie rozpalać codziennie od nowa, bo to takie kotły, co byś nie wrzucił, jakbyś nie wrzucił to i tak wyleci kominem. W kotłach dolnego spalania tak się nie dzieje, trzeba palić tym czym przewidział producent i opałem dobrej jakości, a nie węglem dla hut czy elektrowni.  Sam tłumaczyłeś  niejednemu na forum o typach węgli, które nadają się do przydomowych kotłów, a które nie i większości tych, które nie powinny trafić do domowych kotłowni spalisz w górniaku, a w dolniak nie obejdzie się bez całej masy problemów, które w zasadzie wykluczają ich stosowanie. Czyż nie było tak, ze kotły górnego spalania były przewidziane głównie koksu, a potem zdrożał i zrobiła się wolna amerykanka? Śledzisz może wątek Juzefa, o czystym spalaniu, wrzucił tam film z Afryki, nawet tam już wiedzą, jak palić węglem, a nawet wykonali badania.

Opublikowano

Arthi, jakie to ma znaczenie, z jakiego okresu pochodzi zdjęcie? Pisze tam jak byk, że kocioł idzie od dwóch dni na flocie i dębinie, więc nie od góry, tylko bocznie. Grunt, że Ci się podobało, bardzo się z tego cieszę. Tak na marginesie, to zbyt się rozgrzewasz, bo nie mówimy w tym temacie o tym, jak beznadziejne są górniaki ( o tym wszyscy już wiedzą, więc się nie powtarzaj)

tylko o tym, jakich problemów mogą przysporzyć wyidealizowane dolniaki, a Ty od razu nazywasz to "hejtowaniem". Opanuj się trochę i przyjmij fakty takimi, jakie są...

Opublikowano

paląc od jesieni do wiosny to się pytam jak wygląda jego koniec dnia: czy przypadkiem nie tak: mycie zębów, pacierz, przerusztowanie, a poczatek dnia  to przerusztowanie, pacierz,.... nie wnikając co jest pomiędzy tymi przerusztowaniami ;)

Tak to u mnie wygląda, ale z drobną modyfikacją: delikatne 2-4 ruchy rusztami, dosypanie węgla do komory zasypowej; dodatkowo wieczorem wysypanie popiołu do kubła. Razem zajmuje to mniej niż 10 minut. W sobotę wygaszenie, czyszczenie, rozpalenie kotła maksymalnie 1,5 godziny, ale w 0,5 godziny też się można zmieścić zwłaszcza jak na zewnątrz jest -20 stopni.

Opublikowano

I paradoksalnie palisz węglem, który nie za bardzo nadaje się do dolniaka - typ 33 z Brzeszcz i wcale nie ma najmniejszego popiołu, bo w granicach 9%.

Tylko nie bardzo chce mi się wierzyć, że w swoim kotle ze względów konstrukcyjnych dopalasz ten węgiel bez dymienia i sadzy.

Opublikowano

Heso to jest człowiek, który pół życia spędza przy kotle i kto wie co on tam ma za cuda, takich opinii nie bierz w ogóle pod uwagę,

 

 

 

Pół życia, mówisz ? Może chciałbym, ale są i przyjemniejsze i ważniejsze sprawy, szkoda tej połowy na piece.

Szczególnie teraz, kiedy od paru lat ćwiczę bezrobocie- trzeba się naprawdę nabiegać, aby godziwie przeżyć.

 

Cuda mam tam najbardziej proste z możliwych, najważniejsze, że mam na czym sprawdzać to i owo.

I dochodzę do wniosków zadziwiających- np. takich, że powietrze wtórne jest zupełnie zbędne.

Nie rozwiązałem jeszcze dylematu, czy palenisko ma być otoczone płaszczem wodnym czy może, tak jak teraz, całkowicie szamotowe?

A może konstrukcja mieszana, czyli i woda i szamot?

Co do tego powietrza- podaję od góry, szczeliną w pokrywie załadunku- poprzez zasyp (warstwę węgla).

Załatwia to dwie sprawy- brak dymu nad warstwą paliwa (czyli eliminuje w zarodku ewentualne wybuchy gazów) oraz oczywiście dostarcza niezbędnego do spalania powietrza. Pierwotnego czy wtórnego? Oto jest pytanie...

No i muszę się zgodzić, że nie warto mojej opinii brać pod uwagę,  to "moje" mocno nietypowe.

 

   Panowie  zbudowanie dobrego kotła to jak zbudowanie nowego samolotu. Nie da się narysować tego na desce kreślarskiej , czy w programie komputerowym, zwymiarować i dać spawaczom do zespawania a potem wysyłać w ludzi i modlić się, żeby było OK. Zanim taki samolot czy kocioł pójdzie w ludzi producent powinien sam ileś albo jeszcze lepiej ileśset godzin spędzić na "oblatywaniu" takiej konstrukcji i poprawianiu mniejszych lub większych mankamentów, które zawsze ale to zawsze wystąpią, chyba że (...)

 

Potwierdzam- nie da się narysować na podstawie czegoś wydumanego w głowie. To rzeczywiście musi powstawać w brudzie kotłowni.

 

Jak palę ostatnio przy tej zimowej "wiośnie" ? Dziś odkryłem, że można i tak- dwukrotnie podłożyć więcej w ciągu dnia, nie krępować się z mocą, porządnie rozgrzać instalację, czyli cały dom i dać sobie spokój z paleniem od popołudnia aż do następnego ranka.

 

Pozdrawiam

HenrykS

Opublikowano

lysy, jeszcze raz powtórze, bo może nie rozumiesz w czym problem i czemu mam uwagi odnośnie tej krytyki kotłów dolnego spalania. Kocioł Przemka jest do biomasy, drewna i tego typu, a ja czytam, że tu jakiś problem z węglem, który się nie pali, a nie pali się, bo Przemek tylko alternatywnie założył, że w tym kotle można spalić węgiel, ale pewnie też nie pierwszy lepszy z przeznaczeniem do elektrowni tylko płomienny 31. To, że w górniku możesz palić każdym syf..który nawinie ci się pod rękę tym bardziej dyskwalifikuje te konstrukcje, a na pewno nie jest powodem by je wyróżniać czy zachwalać. Na forum jest cała masa użytkowników kotłów DS, a najgłośniej krytykują ci, którzy ich nie mają i to nie jest pierwszy raz gdy ty i janusz i jeszcze jedne kolega tak ni z gruchy ni z pietruchy zawsze musi wtrącić trzy gorszę odnośnie tego typu kotłów, choć ich nie ma. Z kotłami górnego spalania nie ma problemów, bo jaki może być problem z kubłem do którego wrzucasz cokolwiek co ma się spalić? Sadza, dym, smoła, jakby ktoś miał na to zwracać uwagę to codziennie mielibyśmy nowy wątek z problemem.

 

 

Pół życia, mówisz ? Może chciałbym, ale są i przyjemniejsze i ważniejsze sprawy, szkoda tej połowy na piece.

Szczególnie teraz, kiedy od paru lat ćwiczę bezrobocie- trzeba się naprawdę nabiegać, aby godziwie przeżyć.

 

Nie miałem nic złego na myśli, chciałem po prostu podkreślić, że masz duże doświadczenie, które się przydaje.

Opublikowano

nie bardzo chce mi się wierzyć, że w swoim kotle ze względów konstrukcyjnych dopalasz ten węgiel bez dymienia i sadzy.

 

Masz rację, że nie wierzysz.

Pisałem o tym wiele razy ale jeszcze raz powtórzę:

1. Bez powietrza wtórnego doprowadzonego w odpowiednie miejsce kotła trudno o dopalanie.

2. Przy rozpalaniu dymi jak cholera (przyczyna to świeży węgiel), ale rozpalam tylko raz na tydzień, a przy obecnych temperaturach mógłbym rozpalać raz na 2 tygodnie.

3. Staram się zawsze trzymać jak najwyższy poziom węgla w komorze, bo wsypanie świeżego węgla na żar to dym z komina jest taki jak przy rozpalaniu.

Opublikowano

Sadza, dym, smoła...

 

Arhi, przypominam co wtedy pisałeś:

 

lysy1, tam pod tym puderkiem jest goła blacha, czy mi się wydaje? U mnie to daleko do takiego wyglądu...   Nie no szok, załamujesz mnie...  :)

 

 

Emus, wiem coś na ten temat, bo co roku odbieram praktycznie taki sam parametrami węgiel z Sośnicy, a Ty dodatkowo palisz groszkiem, który ma większą powierzchnię odgazowania i gwałtowniej się spala.

Opublikowano

Arhi, przypominam co wtedy napisałeś:

 

ale to jesteś Ty jeden rodzynek, na całą Polskę :)

a cała reszta bezkarnie dymi

Opublikowano

(...)

Nie miałem nic złego na myśli, chciałem po prostu podkreślić, że masz duże doświadczenie.

 

Ależ zupełnie nie odebrałem tego jako złośliwości.

 

Fakt- fascynuje mnie ten ogień, zawsze tak było, na szczęście nie zostałem  piromanem (chyba).

HS

Opublikowano

Arthi daj spokój kol.łysy ma te palenie opanowane do perfekcji żaden DS lepiej tego nie spali.Jedno pytanie do eksperta heso,które nurtuje mnie od dawna: czy spalasz węgiel bez rusztu?Pozdrawiam.

Opublikowano

Jakby to określić...

Jest ruszt i nie go...

Jest, ale w zasadzie nie jest ruszt- typowy.

To konstrukcja piętrowa, na dodatek zróżnicowana długością. "Parterem" dostarczam PP w trochę inny rejon paleniska, niż "piętrem".

Opublikowano

Pół życia, mówisz ? Może chciałbym, ale są i przyjemniejsze i ważniejsze sprawy, szkoda tej połowy na piece.

Szczególnie teraz, kiedy od paru lat ćwiczę bezrobocie- trzeba się naprawdę nabiegać, aby godziwie przeżyć.

 

Cuda mam tam najbardziej proste z możliwych, najważniejsze, że mam na czym sprawdzać to i owo.

I dochodzę do wniosków zadziwiających- np. takich, że powietrze wtórne jest zupełnie zbędne.

Nie rozwiązałem jeszcze dylematu, czy palenisko ma być otoczone płaszczem wodnym czy może, tak jak teraz, całkowicie szamotowe?

A może konstrukcja mieszana, czyli i woda i szamot?

Co do tego powietrza- podaję od góry, szczeliną w pokrywie załadunku- poprzez zasyp (warstwę węgla).

Załatwia to dwie sprawy- brak dymu nad warstwą paliwa (czyli eliminuje w zarodku ewentualne wybuchy gazów) oraz oczywiście dostarcza niezbędnego do spalania powietrza. Pierwotnego czy wtórnego? Oto jest pytanie...

No i muszę się zgodzić, że nie warto mojej opinii brać pod uwagę,  to "moje" mocno nietypowe.

 

 

Potwierdzam- nie da się narysować na podstawie czegoś wydumanego w głowie. To rzeczywiście musi powstawać w brudzie kotłowni.

 

Jak palę ostatnio przy tej zimowej "wiośnie" ? Dziś odkryłem, że można i tak- dwukrotnie podłożyć więcej w ciągu dnia, nie krępować się z mocą, porządnie rozgrzać instalację, czyli cały dom i dać sobie spokój z paleniem od popołudnia aż do następnego ranka.

 

Pozdrawiam

HenrykS

    Mogę się pod całoscią podpisać obiema rękami. Walę tu na forum głową w mur pisząc o PP nad zasyp, o PW już nawet bałem się wspominać ale po większości spływa to jak po kaczce. Dzięki mistrzu, widzę jednak że nie zbłądziłem.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.