Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Pomoc w ustawieniu parametrów pracy kotła


Malutka

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko się zgadza, a ponieważ jesteśmy doświadczonymi palaczami upraszczając wypowiedz po prostu pominąłem wpływ innych czynników, ale chyba jednak warto o nich wspomnieć, bo akurat u mnie nawet banalne przygotowanie obiadu miało wpływ na temperatury na kotle, choć może dla tego, ze w domu mieszkają dwie rodziny i zawsze jakoś tak wychodziło, że rodzice i my przygotowywaliśmy obiad w tym samym czasie i dwie kuchenki potrafiły zrobić różnice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzecie palenie z dmuchawą i każde wnosi coś nowego, ale już mogę powiedzieć, że niestety to również  nie jest metoda bezwarunkowa, po tym co obserwuję wydaje mi się, że w moim przypadku wystarczy ciut mocniejszy opał i dobre wrażenie z pierwszych prób ulotni się jak kamfora :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Czy determinacja? Nie, chyba ciekawość:) Wyłączenie przedmuchow to wiedza z palenia na Unisterze. Tam mam wyłączone przedmuchy i działa. Palenie w dwustanie nie jest ideałem ale się da.

Malutka, czuję niedosyt informacji. Ja pytam o ustawienia a Ty odpowiadasz że przeciąga. Jakiś powód jest . Dalej podajesz info że klapke Ci podnosi. Kiedy? Jak dmucha czy stoi? Ja wnioskuję że gdy dmucha. Jak tak to nic takiego jeśli jest to z 5mm takie podskoki od czasu do czasu. Ryni dobrze radzi z ciężarkami chociaż ja zdjalem je całkowicie. I tak myślę co na samym początku pisałaś że w kotle wygasa. Czy przypadkiem nie miałaś na myśli że nie widzisz ognia to wniosek że wygasa? Temperatura też wtedy spadała? Kręcimy się w kółko bo chyba mamy inne pojęcie czy się pali, czy podnosi klapke. Przedmuchy jakie? 

Mam podejrzenie że ktoś nieźle poprzestawial co nieco:) w sterowniku.Żeby to zweryfikować , musiałby to ktoś kumaty posprawdzać. Instrukcja w dłoń i od podstaw. Inaczej możemy se radzić....

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witek, podczas trzeciego palenia z wentylatorem testowałem jak poradzi sobie ten zestaw z tym co mnie najbardziej drażni w paleniu od góry, czyli rozpalaniem.

Załadowałem jak wcześniej, 26 kg węgla, tj., 25 kg 24 MJ a jego na środku 1 kg drobnego 28 MJ na to taki stosik jak na foto, zapłon podpałki od palnika p-b, zamknięcie paleniska, start dmuchawy na jej minimalnej wydajności, czyli 20 %, i koniec ingerencji, czyli tak jak mi najbardziej pasuje :).

Poszło bez problemu i po ok. 2 h,  CO miało 68 C, w tym momencie chcąc wsunąć czujnik spalin do komina spojrzałem na pomiar temp. w palenisku, a tu 651 C, pomyślałem, że padł czujnik, miernik, albo co tam jeszcze mogło paść, ale ten pomiar ma też wskaźnik analogowy a na nim to samo.

Uchyliłem drzwi do paleniska a w nim jasny, długi, płomień na całej powierzchni zasypu, czujnik spalin migiem osiągnął 220 C więc go wyjąłem. Ostatni raz takie wskazania uzyskiwałem paląc węglem z "wesołej", max. to było 750 C, ale dotychczas ten słaby węgiel na klapce PP osiągał najwyżej 450 C a na dmuchawie 485 C.

Tak oto spokojne rozpalanie pięknie rozbujało cały zasyp, następnym tego efektem był bardzo niski poziom tlenu w spalinach, nawet poniżej 1 %, dlatego podjąłem decyzje o uchyleniu na jakiś czas klapki PW, troszkę pomogło. Po 2 h sytuacja się unormowała.

Mimo tych ekscesów CO nie wzrosło więcej niż ok. 3,5 C ponad zadaną 67 C z hist. - 1C.

Czyli jednak nie tędy droga.

5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Ja nie mam jakichś wyrafinowanych przyrządów pomiarowych. Musi wystarczyć zwyczajnie oko i co najwyżej termometry. Zakończyłem eksperyment. Jak na moje niskie wymagania rozpalanie i końcówka palenia OK. Co do całego środkowego okresu palenia... Prawie żadnych obserwacji bo mnie nie ma w domu. Ale skoro początek palenia nie ma jakichś szalonych cech i nie stwarza problemów to myślę że pozostała część nie odbiega od normy. W każdym razie u mnie co mogłem zaobserwować w sobotę czy niedzielę temperatura nie wzrastała więcej niż 1-2stopnie powyżej zadanej, mogłem palić z przedmuchami które w paleniu od góry niczego nie dają, mogłem palić bez przedmuchow. Tak robię używając Unistera. 

Próby wykonane, sposób jak najbardziej możliwy co do w miarę poprawnego spalania. Co do wygody... cóż, mnie nie przeszkadza rozpalanie dwa razy dziennie. W pewnym sensie dla mnie to relaks i chwile odpoczynku. Jest czas na psychiczny odpoczynek. Kotłownia to mój matecznik.:)))

Cóż, mija doba a autorka tematu milczy... padły pytania ... Co by tu ....nie lubię mówiąc oględnie takich sytuacji.To wg mnie lekceważenie. Wołanie o pomoc a później ignorowanie pytań.   W ten sposób to moglibyśmy doradzać do wiosny. Ja próby wykonałem i wiem jedno: jeśli ktoś pisze że ma problemy z takim paleniem to ma skopana regulację w sterowniku albo nieszczelności. To moje podsumowanie i ostateczne zdanie. Hejka.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj kazdy teraz zagoniony...ustawieniactak8e same jak ostatnio nic nie zmienialam juz wczoraj palilo sie ok od temoeratuey zadanej poszlo 3 stopnie nie wiem jyz od czego to zalezy ..dzien wcześniej wywalilo wiecej tak jak pisalam..to chyba ustawienia nie wchodza tu w gre..moze dużo tu ma wplyw ten wentylator i pogoda... Bo to jest niemożliwe ze w jeden dzien pali sie ok temperatura nie przerasta znaczaco a zas w inny jest cyrk tamtej zimy mialam tez takie jazdy z tym kotłem jak jest cieplo na dworze wszystko zawsze bylo ok to wynika z moich obserwacji wiec dlatego ustaeien juz nie ruszam bo nie bede mogla dojsc do normalności z tym wszystkim 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak myślisz, co jest powodem tego że piec zaczął dobrze spałaś i nie produkuje tyle sadzy?

Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Żeby nikt nie miał wątpliwości co do moich stwierdzeń,daję te parę zdjęć:) 

Zasyp dziś 12 kg zadana 50 stopni. Palenie w dwustanie z przedmuchami 100%, czasem przedmuchu 20 sekund, przerwa 12 minut. Paliło się od 4.30 do 16.30 . 

Moc nadmuchu 47% 

 

 

20191217_054651.jpg

20191218_170201.jpg

20191218_170225.jpg

20191218_170118.jpg

20191218_170124.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Malutka napisał:

Witaj kazdy teraz zagoniony...ustawieniactak8e same jak ostatnio nic nie zmienialam juz wczoraj palilo sie ok od temoeratuey zadanej poszlo 3 stopnie nie wiem jyz od czego to zalezy ..dzien wcześniej wywalilo wiecej

Te wytworzone o parę stopni więcej ciepła nie pójdzie na marne ono będzie wykorzystane a nie zmarnowane, jeśli piec jest w środku szary od suchego pyłu a nie w tłustej czarnej sadzy to jest dobrze.

@witek1234pokazał jak wygląda wzorcowo prowadzony piec, ale nie na każdym węglu tak się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Recepta jest prosta lecz potrzeba kilka warunków niestety spełnić. 

1) węgiel płomienny, u mnie Ziemowit

2) dobrze ustawione parametry w sterowniku . To wynika z doświadczenia ale i wyczucia i intuicji gdzie są granice i jakie jest pole manewru. Przy dwustanie myślę że prosty sterownik z podstawowymi funkcjami się sprawdzi.Super jeżeli posiada czujnik spalin. Nie steruje on niczym w dwustanie ale daje informacje o temperaturze .

3) szczelny a zatem i sterowalny kocioł. Moje wyśmiewane i pogardzane przez wielu  Camino jest super i bije na głowę blaszane GS. :)

4) nie za mocna dmuchawa. Duck ma mocniejszą WPA 120 i musi ustawiać na minimum a to jeszcze za dużo. Moja słabsza, WPA 117 , sprawdza się na połowie mocy a mam jeszcze zapas w dół i górę. Więc coś na rzeczy jest.

5) ruszt zmniejszony do rzeczywistych potrzeb. Do mojego Camino mógłbym wsypać 33 kilo węgla na dobę stalopalnosci ale wówczas gros czasu by się przydymialo i kisilo. Są tacy którym to wisi , mnie nie i dlatego by proces przebiegał z najwyższą możliwą sprawnością ja ruszt zmniejszyłem o połowę . Mogę zasypać maks 17 kg zależnie od warunków na zewnątrz ale staram się sypać tyle by starczyło na 12 godzin do mojego powrotu. I zabawa od nowa:) Kocioł kupiłem świadomie przewymiarowany bo zależało mi na dłuższym wymienniku. Jeśli temperatury zewnetrzne spadają, wyciągam jeden rząd szamotu i mogę zasypać ok. 22 kg. Ciągła zabawa ale tak musi być .

6) niestety ostani punkt który zmartwi niektórych : żeby to wszystko ogarnąć , potrzeba wiedzy,  intuicji i doświadczenia które to przymioty przychodzą z czasem i praktyką. Komu tego brak a ma chęci by czegoś się dowiedzieć, nauczyć i potem stosować, powinien tutaj przychodzic. Tutaj jest kopalnia wiedzy i chętni do pomocy. Niestety ja mam jeden wymóg: nie wiesz to pytaj. Ale potem stosuj w praktyce podaną wiedzę i wykazuj zaangażowanie. Prowadź dialog, mów co się udało, co nie. Luzactwo w podejściu do problemu, mnie zniechęca . Mówię sobie nigdy więcej....potem pojawia się nowy temat .... Cóż , jeśli wiem że mogę pomóc, nie umiem przejść obojętnie.

Koniec.

Dziadek Witek idzie zwilżyć gardło piwkiem bo się nagadal i pooglądać Discovery bo wiedza to miła rzecz. A jutro od 4 znów będę gotów na stresy życia. Udanego wieczoru życzę wszystkim. Narka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do mojego postu ciag dalszy obserwacji....dz8s tez jest ok piec nie przeciagnal te same parametry opal ten sam dzis tez pali sie super...juz niewiem co jest...chyba wynika to z warunkow atmosferycznych..moje jedyne wytłumacZenie...jak by byl nieszczelny kociol codziennie bym miala jazde z temperatura...opal zostal ten sam wiec nie wina opalu ustawienia tez te same nie zmienione. Dwa dni palenia bez niespodzianek ..a wczesniej dzien przebil z temperatura . więc juz mętlik okropny z tym kotlem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Malutka z tego co piszesz i pisałaś wcześniej wydaje mi się, że trzeba się przyjrzeć jak zachowuje się klapka przy dmuchawie w czasie silniejszych podmuchów wiatru, jeśli mocno się otwiera trzeba będzie ją wyregulować (obciążyć), to jest w tej chwili chyba jedyna zmienna, która ma wpływ na pracę kotła, trzeba to sprawdzić i wyeliminować. Tego typu kotły po wyłączeniu dmuchawy powinny być niemal całkowicie szczelne, a jeśli gdy powieje klapka przy dmuchawie się otwiera to ten przedmuch rozpala zasyp w sposób niekontrolowany, to prawie tak samo jakby dmuchawa włączała się samoczynnie w dowolnym momencie i z dowolną mocą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, witek1234 napisał:

Żeby nikt nie miał wątpliwości co do moich stwierdzeń,daję te parę zdjęć:) 

No i dzięki Twoim niczym nieuzasadnionym wątpliwościom :) mamy okazję podejrzeć na fotkach jak godzi się teorię z praktyką :).

Musi być niezłym wyzwaniem spalanie węgla w tym kotle, miałem kiedyś stalowy do koksu, od chwili kiedy zacząłem palić w nim węglem zaczęła się trwająca kilka lat gehenna, jeżeli opanowałeś z widocznym efektem taki kocioł to już chyba nic cię nie zaskoczy:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

No tak, parę kotłów przerobilem..

Były dwa ogniwa, mialowy Zębiec, MPM, dwa Camino. Najlepszy miał być MPM a okazał się najgorszy. Zle go wspominam. Dużo by pisać.Camino natomiast jest dla mnie najfajniejszy i nie stwarza żadnych problemów:) Sam wiesz że bez np. ciepłomierza czy innych bajerów moje palenie na pewno odbiega sporo od doktryn i wszelkich prawd objawionych. Nie jestem doktrynerem i parę prostych acz niezbędnych przyrządów posiadam. To wystarczy. Stosuję parę prostych zasad a nad resztą się nie zastanawiam.:) bo czy to by miało sens? Zresztą za trzy lata tacy jak my przejdą w niepamięć. 

Póki co, chciałbym aby wszyscy palili przynajmniej tak jak my. Może i nieudolnie ale bardziej czysto i ze świadomością że tak można, nawet należy i że się da. A fotki... to dowód dla wątpiących choć nie jest to szczyt możliwości.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tak masz racje juz sie wpasnie przyjzalam jak wiało po osiagnieciu temperatury i na pezestoju podnosilo mi wlasnie ta klapke od wentylatora chociaz m8ala byc zamknieta spedzilam dużo czasu w kotłowni dzieki wam przyjzalam sie na wiele rzeczy o ktorych nie mialam pojęcia ..dzieki i bede dalej zwrac uwage jak klapke wyregulujemy. Wasze rady moze pomoga mi sie z tym uporac i przetrwac sezon grzewczy a poznie musze pomyslec nad innym sposobem ogrzewania domu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, witek1234 napisał:

No tak, parę kotłów przerobilem..

Były dwa ogniwa, mialowy Zębiec, MPM, dwa Camino.

witek, ilość "przerzuconych" przez Ciebie kotłów to tyle doświadczeń i obserwacji, że akurat Ty nie musisz i nie  powinieneś się specjalnie przejmować tymi różnymi doktrynami i prawdami :). Oczywiście, że podczas ujarzmiania kotłów posiadanie przyrządów może sporo rzeczy ułatwić, jednak podstawa dla świadomych działań to uzyskanie obszernej wiedzy o procesie spalania, budowie kotłów, instalacji grzewczych itp., opartej zarówno na teorii ale i przynajmniej takiej praktyce jak Twoja. Chcący korzystać z Twojej wiedzy maja na stole wszystkie elementy i w oparciu o nie  mogą znaleźć swoje parametry, to ogromna, nie do przecenienia  pomoc, osoby które uwierzą i zechcą skorzystać z tych informacji zaoszczędzą sporo zdrowia podczas  eksploatacji :).

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Miłe słowa, dzięki :)  Niestety ubywa nas w sensie chętnych by rzucić jakiś pomysł czy zasugerować inny kierunek. Coś prostego.

Usunąłem dalszą część przydlugiego postu. :)  Nie ma sensu się wymadrzac.

 

 

A tak na marginesie, muszę kiedyś podszlifowac technikę b- k. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie, do czego nieustająco, acz nie  nachalnie i ostrożnie, zachęcam :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Więc to już dziś? :)))

Pietram się deko:)

Dziś jednak nie. Powód jest taki że po południu mnie nie będzie. Ważniejsza jest inna kwestia. Aby zrobić próbę, muszę usunąć cały szamot by powiększyć komorę. Przepastny ruszt, na zewnątrz+ 10 a żaru nie ma bo kocioł wygaszony. Musiałbym rozpalić od dołu i wytworzyć ten żar:) Potem zasyp właściwy i obserwacje a o 13 muszę jechać... Zostawię temat otwarty ale na zimniejsze dni. 

Tak czy tak, by to zrobić muszę postępować jak wyżej bo gdy najpierw rozpale od góry to potem nie wyjme szamotu. Będzie za gorący. Chyba że na całym ruszcie zrobię cienką warstwę. Muszę przemyśleć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli musisz aż tak głęboko ingerować w palenisko to wg mnie nie warto. Masz opanowany, sprawdzony, działający, powtarzalny  schemat palenia, jeżeli masz sobie polepszyć a nie popie.., to tylko próba na takim palenisku jakie jest teraz. Bo rozumiem, że dochodzenie do tego też kosztowało cię trochę czasu i wysiłku. Gdybyś mógł sprawnie palić na całym ruszcie to byś  zapewne nie kombinował.

Najprościej to wytworzyć żar z kupki drewna podpalając je na środku rusztu, jak się zajmie przesunąć na tył kotła i a dalej to już wiadomo. Nic poza większą ilością dymu się nie stanie, później można usprawniać, ale jeżeli wstęp będzie zniechęcający to szkoda by było Twojej roboty.

Spalanie b-k nie jest tak czyste i ekonomiczne jak GS, ale też nie tak syfiaste jak sypanie na żar, zaletą jest to, że trochę człowiek mniej nawdycha się tego pyłu przy kontynuowaniu palenia i nie traci czasu na stygnięcie paleniska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

Nawet się nie spodziewałem że palenie w dwustanie tak mi przypadnie do gustu.:) Wczoraj zasyp 16 kg odpalony o 11 z zadaną 50 stopni. Wieczorem trzymało równe 50 stopni a rano 35 stopni na kotle. Dziś o 8 rozpalenie 18 kg dalej na 50 stopni i myślę że do późnej nocy wystarczy. W PID też sprawa wykonalna ale trzeba skręcać temp spalin bo PID dąży do utrzymania zadanej temperatury wody ale i spalin. W efekcie przeciągnie ze dwa stopnie i widać że się męczy by pogodzić te dwa kryteria. Na obecne temperatury dwustan wypada lepiej. Jest podobny do palenia na Unisterze ale jakimś cudem lepiej utrzymuje zadaną bo praktycznie nie przeciąga. Może dlatego że trafiłem w optymalną moc nadmuchu i praca steru jest spokojniejsza i podaje tyle PP by zbyt nie rozpalić a utrzymać zadaną. Temp. spalin długo na poziomie 120 stopni , potem ok 60-70 . Klapka PW na szczelinie 2-3mm. Sam się dziwię że na początku tego eksperymentu założyłem w ciemno parametry i praktycznie trafiłem w 10 . W zasadzie niczego nie skorygowalem , ze dwa razy spróbowałem zwiększyć i zmniejszyć nadmuch oraz go całkowicie wyłączyć. Nie widzę by przedmuchy coś wniosły prócz może wietrzenia komory ale ostatecznie niech sobie będą. Natomiast mniejsza moc nadmuchu skutkuje dłuższym dochodzeniem do zadanej. To pożądany efekt ale dopiero po rozpaleniu. Aby szybciej rozpalić a jednocześnie z zachowaniem zasad moc musi być wyższa, 47% . Z kolei gdybym dał np. 55% , widać po temp. spalin że to za dużo i wychladza spaliny. Temperatury mamy wysokie , może to zbyt pochopny wniosek ale chyba wzrosła stalopalnosc....sam nie wiem.

Co do metody b-k to wiem że to nie ideał, próbowałem kilka razy i czy ja wiem? U mnie nie bardzo. Po pierwsze więcej sadzy po drugie jeżeli mamy za oknem wiosnę to u mnie przy moim rytmie dnia też nie mam korzyści bo w zasadzie i tak dwa razy dziennie muszę gmyrac w kotle a wymiennik upaprany sądzą i częstsze czyszczenie . O dymku z komina nie wspomnę. Ta metoda dla mnie do stosowania jedynie gdy będzie - 10 . Tylko że musiałbym sypać więcej węgla by po powrocie było co nieco żaru. To samo osiągnę a przynajmniej tak mi się wydaje , gdybym dokładal kostkę. Problem do przemyślenia i przetestowania gdy zrobi się zimniej. 

Palenie od góry u mnie sprawdza się do -5/-8 stopni. Poniżej muszę spalić po 20 kg lub więcej x 2. Maks do kotła wchodzi 30-33 kg. Za mało na jeden zasyp. Gdy stosuję dwa, kocioł wypala zasyp i temp. na kotle i mieszkaniu leci w dół. Zanim wrócę, wyczyszcze, zapale i znów uzyskam na kotle te 60 stopni, mija sporo czasu. Mam huśtawke temperatury. Stąd myśl by w takich okresach ratować sytuację innym sposobem palenia. 

Zasadniczo obecny wymiar rusztu to 21 cm głębokości 30cm szerokości. Na takim ruszcie wg mnie palenie kroczace jest niewykonalne. Za mało miejsca. Albo wywalam szamot , mam 42cm głębokości i robię próby . Wtedy pewnie dymek i sadza. Albo nie ruszam szamotu i kładę na drugie palenie kostkę. Wtedy też dymek i sadza. Mimo wszystko drugi sposób mimo wszystko intuicyjnie mi pasi. 

Więc póki co, jak najdłużej się da, będę palił od góry. To u mnie jedyny optymalny , sprawdzony sposób by nie kopcic i jednocześnie osiągać stabilne cykle palenia. Jedyna innowacja to dwustanowa praca sterwnika.

Wybaczcie za zalew słowotokiem ale chyba inaczej nie potrafię gdy chcę wszystko wyjaśnić czy opisać. Hejka:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@witek1234 twoje obserwacje palenia w dwustanie potwierdzają moje obserwacje, wprawdzie nie miałem pewności, czy tak faktycznie jest, bo moje próby były podzielone na dwa sezony (zmiana sterownika), jednak też odniosłem wrażenie, że taka metoda wydłuża stałopalność. Co do przedmuchów to w przypadku moich eksperymentów były konieczne, bo bez nich kocioł schodził mocno poniżej zadanej i nieźle potrafiło fuknąć.

Czytając wasze posty coraz bardziej zazdroszczę wam tych górniaków z możliwością palenia z dmuchawą, wystarczy dobrze ustawić sterownik i wszystko działa poprawnie, nie trzeba martwić się o typ węgla, czy o pogodę (wyż,niż).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@witek1234

Masz większość opcji spalania opanowane, więc w zależności od potrzeb zapewne sięgniesz po którąś z nich, ważne, że już w chwili decyzji wiesz jakie powodują efekty. Niestety te nasze proste urządzenia grzewcze to dla nas ciągły poligon i tak pewno pozostanie aż do ostatnich chwil przed ich złomowaniem :).

Również spróbowałem kolejny raz palić z dmuchawą, tym razem jednak włączyłem się w proces rozpalania, zmieniając co jakiś czas stopień nadmuchu próbowałem wymusić wzrost temp CO tak jak to przebiega przy sterowaniu klapką PP.

Może nie klęska ale porażka, te manipulacje nie dopuściły co prawda do tak dużego wzrostu temperatury złoża jak poprzednio, ale teraz już wiem na pewno, że przy tych możliwościach sterownika i dmuchawy nie dam rady kontrolować jednocześnie temp. spalin i wody. Mimo to mam pozytywne odczucia z tych prób i przekonanie, że mogę tą dmuchawę lepiej wykorzystać, tylko trzeba nad tym trochę popracować.

@Ryni,  czy jednak nie jest zbyt daleko idące uproszczenie :), tylko nieliczni dają radę, reszta w mękach ciągle kombinuje :).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak nie, przy górniaku wystarczyło włożyć kilka szamotek do komory zasypowej, posiedzieć trochę przy sterowniku i można było cieszyć się ciepłem w domu, fakt codzienne wizyty w kotłowni w celu wyczyszczenia kotła i rozpalenia od nowa były koniecznością, ale nie trzeba było się martwić jaki węgiel się kupić i jak będzie się palił, czy będzie zasypywał palnik czy nie -wkładać ruszt pionowy, czy nie, jaką ustawić częstotliwość rusztowania w końcu jaka będzie pogoda, czyli jaki będzie ciąg -wyciągać zawirowywacz, czy nie itd. Choć może te wnioski wynikają z posiadania pierwszego dolniaka i to z certyfikatem 5 klasy co tez ma znaczenie.

Podpowiem, może coś do dmuchawy, proponuje, żebyś dorobił sobie jakąś przesłonę na wlocie, może nawet zaklej ją taśmą do testów, tego typu dmuchawy(promieniowe) dobrze reagują na dławienie od strony wlotu powietrza, ja u siebie wykorzystałem to co miałem pod rekom, przepustnicę od wentylacji i świetnie to się sprawdzało.

IMG_0044.JPG.0d49fb5d435704aa40136e12ee24df72.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.