Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Niska Stałopalność Defro Optima Komfort 15 Kw


aszka

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Aszka, jeśli się da zostaw czopuch otwarty na max.,ale w aktualnych warunkach:duży ciąg,niska temp., wysokie ciśnienie,jeśli kocioł nie jest idealnie szczelny, może dojść do sytuacji że trzeba trochę przymknąć,polecam RCK,to naprawdę pomocne w ekstremalnych warunkach.Nie chcę niepokoić,ale jeśli komin przeżył pożar sadzy,a jak znam życie to pewnie nie pierwszy raz,trzeba sprawdzić jego szczelność.Jeśli masz rozetę po rozpaleniu od góry sama zauważysz jak mocno musi być otwarta,kocioł nie może fukać tylko powoli rozpalać,czym mocniej będziesz otwierać tym szybciej się rozpala,idealnie kiedy prawie jasnego dymu brak,czym ciemniejszy tym za szybkie rozpalanie=przepał.Pozdrawiam. 

Opublikowano

Aszka,żeby kocioł mniej a tym samym dłużej palił musisz wygrzać cały dom czyli palić na maksa przez jakiś czas bez przerwy.

Jak poczujesz że jest za ciepło zmniejszasz temperaturę na miarkowniku i wtedy czas palenia się wydłuża.

Opublikowano

@aszka napisałaś, że zasyp 30kg węgla spala się Tobie wg twojego kryterium stałopalności T>65oC w 4h. Czy mamy rozumieć, że rozpalasz kocioł 4-6x dziennie i to od góry ?

Jeśli chodzi o stałopalność to już to forumowicze pisali nie sugeruj się tym parametrem podawanamy przez innych. Każdy ma inne warunki, ocieplenie, opał itp itd. Ja np. stałopalność mierzę ale dla T>38oC (przy temp >0oC) bo taka temperatura pozwala mi utrzymać komfort cieplny w domu. Teraz np. już przy 45oC (prz temp ~-10oC)  odczywam, że trzeba zajrzeć do kociołka :) więc sama widzisz, że takie dane są trochę bez sensu.

Pocieszę Cię, że sporo palaczy ma taki problem, że zwiększanie zasypu nie wydłuża stałopalności :S sam mam ten problem ale ja znalazłem optymalny zasyp do dlugości palenia, który jest dla mnie do zaakceptowania i Ty też musisz znaleźć takie optimum.

Opublikowano

Za szybko zajmuje Ci cały zasyp, dlatego dochodzi do zagotowania.  Beznadziejny węgiel  jakim palisz to druga sprawa.  Też to przerabiałem. U mnie pomogło zmniejszenie komory zasypu o około 40%.

Miarkownik jest ustawiony na 50st i z taką  temperaturą pali się około 8 godzin (14 kg), później szybko spada ale węgiel też mam jakiś gorszy. Wcześniej na innym żeby trzymać cykl  2/24, nie dawałem więcej niż 12 kg bo mogłem się obudzić z żarem  a to średnia przyjemność wybierać  z kociołka żar w ilości dużej łopaty.

Pytanie, czy 50 stopni na kotle to w twoim przypadku było by akurat. Powierzchnia twojego i mojego jest zbliżona.   U mnie na takiej temperaturze w kotle jest 23, 24 st i nie schodzi, nawet jak nie pali się przez kilka godzin,  poniżej 21st ( do -10 stopni bez wiatru), ale ty masz dom nie ocieplony, więc trudno powiedzieć.

Opublikowano

@aszka napisałaś, że zasyp 30kg węgla spala się Tobie wg twojego kryterium stałopalności T>65oC w 4h. Czy mamy rozumieć, że rozpalasz kocioł 4-6x dziennie i to od góry ?

Jeśli chodzi o stałopalność to już to forumowicze pisali nie sugeruj się tym parametrem podawanamy przez innych. Każdy ma inne warunki, ocieplenie, opał itp itd. Ja np. stałopalność mierzę ale dla T>38oC (przy temp >0oC) bo taka temperatura pozwala mi utrzymać komfort cieplny w domu. Teraz np. już przy 45oC (prz temp ~-10oC)  odczywam, że trzeba zajrzeć do kociołka :) więc sama widzisz, że takie dane są trochę bez sensu.

Pocieszę Cię, że sporo palaczy ma taki problem, że zwiększanie zasypu nie wydłuża stałopalności :S sam mam ten problem ale ja znalazłem optymalny zasyp do dlugości palenia, który jest dla mnie do zaakceptowania i Ty też musisz znaleźć takie optimum.

Nie dałabym rady rozpalać go tyle razy. Rozpalam rano, grzeje te 5 godzin, potem temperatura w domu spada z 21 do 18 i na wieczór/na noc rozpalam znów. Rano wstaję i podpalam itd.

Piszesz o temperaturze na piecu 45 stopni - a jak to sie ma do zaleceń producentów kotłów, aby na zasilaniu było min. 65 a na powrocie min. 55 stopni z uwagi na korozję niskotemperaturową? Nic się nie stanie, czy po prostu się tym nie przejmujesz?

Opublikowano

Za szybko zajmuje Ci cały zasyp, dlatego dochodzi do zagotowania.  Beznadziejny węgiel  jakim palisz to druga sprawa.  Też to przerabiałem. U mnie pomogło zmniejszenie komory zasypu o około 40%.

Miarkownik jest ustawiony na 50st i z taką  temperaturą pali się około 8 godzin (14 kg), później szybko spada ale węgiel też mam jakiś gorszy. Wcześniej na innym żeby trzymać cykl  2/24, nie dawałem więcej niż 12 kg bo mogłem się obudzić z żarem  a to średnia przyjemność wybierać  z kociołka żar w ilości dużej łopaty.

Pytanie, czy 50 stopni na kotle to w twoim przypadku było by akurat. Powierzchnia twojego i mojego jest zbliżona.   U mnie na takiej temperaturze w kotle jest 23, 24 st i nie schodzi, nawet jak nie pali się przez kilka godzin,  poniżej 21st ( do -10 stopni bez wiatru), ale ty masz dom nie ocieplony, więc trudno powiedzieć.

Myślę, że mogłabym mieć na kotle 50 stopni, ale w instrukcji piszą, że ma być 65 minimum, a na powrocie 55 minimum, z uwagi na korozję niskotemperaturową. Myślałam o zmniejszeniu temperatury, ale boję się popsuć kotła (podobno przerdzewieje)

Opublikowano

Jeszcze jedno pytanie: czy jak kocioł osiągnie zadaną temperaturę, np. 50 stopni (bo zastanawiam się nad zmniejszeniem temp.) to drzwiczki dolne mieć uchylone na 1-2 mm. czy też całkiem ZAMKNĄĆ? Ten zasyp ma się palić, czy jakoś tlić bez ognia, aby tylko ciepło z gorącego węgla grzało wodę. Czy samo ciepło węgla bez płomieni podtrzyma temperaturę wody w kotle? Rozetka byłaby uchylona, czy też ją zamknąć. Wtedy się chyba zdławi. Pytam się o to, bo jeden człowiek zasugerował mi, że nie ogniem się grzeje, tylko żarem, więc mam ZAMKNĄĆ wszystko, aby ciepło "stało" w kotle ale węgiel się nie palił, bo nie potrzeba. Dopiero jak zacznie spadac temperature, to otworzyć, niech się znów zapali, podgrzeje i zamknąć. Prawda to?

Opublikowano

Producent pisze, bo standardem jest, że ludziska w górniakach palą od dołu i tu faktycznie jest to jakieś zabezpieczenie. Paląc od góry w zasadzie ten problem nie występuję, ale piszę tu o swoim przypadku. Musisz popalić przez jakiś czas na niższej temperaturze i poobserwować jak się kocioł zachowuje. Jak nic się nie dzieje to możesz zostawić, jak zaobserwujesz smołe, czy większe ilości sadzy to trochę podniesiesz.

Nie możesz zamknąć całkowicie dostępu powietrza, bo wtedy właśnie następuje taka korozja.

Zarówno PG musi być stale podawane jak i PW , ale PW w stopniu znacznie mniejszym. Musisz popróbować i znaleźć jakieś optimum.

Poczytaj jeszcze tą stronę  http://czysteogrzewanie.pl/warsztat/korozja-kotla-weglowego-jak-hiszpanska-inkwizycja/

 

Suchy opał i stałe dostarczanie powietrza to podstawa.

Opublikowano

Piszesz o temperaturze na piecu 45 stopni - a jak to sie ma do zaleceń producentów kotłów, aby na zasilaniu było min. 65 a na powrocie min. 55 stopni z uwagi na korozję niskotemperaturową? Nic się nie stanie, czy po prostu się tym nie przejmujesz?

 

Na razie nie widzę niepokojących objawów :) kocioł ma 3rok i jak się popsuje to wtedy pewnie będę rozkręcać na forum tzw. gówno burzę jakie to kotły teraz słabe robią :). Oczywiście ja palę suchym węglem i raczej stosuję odpowiedni sort do temperatury na kotle. Jak ma być niska to idzie coś ala kostka a jak większa to kostka/orzech itp. 

Co do twojego szybkiego wypalania spróbuj jak pisali koledzy zmniejszyć szamotem komorę zasypową i zasypać jakimś drobnym węglem (max 10kg) i zobacz co z tego wyjdzie.

Opublikowano

Niestety, drodzy Koledzy, wszystko na nic. Kupiłam dzisiaj dobre węgle - polski z Mysłowic, polski z Ziemowita i syberyjski jakiś płukany.

Wsypałam ok. 20 kg tego Ziemowita ok. godz. 16, bo wg sprzedawcy miał się dłużej palić, ale palił się do 22:05. Dokładnie, to przez jakiś czas było na termometrze 64 stopnie (na miarkowniku stawione 65) , potem spadło do 60 i jakiś czas tak się trzymało, a ok. 22 zaczęło spadać. Na dnie rusztu żarzące się węgle z pomarańczowymi płomykami.

 

Jak zasypałam o 16 to palił się ładnie, bo nie było płomieni na pół metra, ale się paliło. Miałam nadzieję, że wreszcie problem się rozwiąże, ale to nic nie dało. Szyberek przymknięty o 1/3, rozetka uchylona na kilka mm., klapka PG ok. 1 cm (tyle dał miarkownik) a paliło się swoim własnym życiem.

 

Teraz dosypałam węgla, bo nie chcę czekać aż mi się wypali zasyp, aby wyczyścić i rozpalac na nowo. Jaklbym miała to robić 1 - 2 razy na dzień, to tak, ale co 5 godzin, to ja nie wytrzymam.

 

Dziwne to wszystko, bo węgiel nie wypalał się szybko - płomienie nie były duże, temperatura stała na zadanym poziomie, cug przytłumiony, a mimo to starczyło na 5 godzin.

 

Zauważyłam takie coś: węgla dużo, płomienie dotykają półek z wodą, woda się grzeje. Po jakimś czasie, wysokość zasypu maleje, a więc i płomienie się niejako obniżają. Płomienie nie dotykają już półki, więc woda grzeje się mniej. Następnie płomienie są już na dnie na ruszczie razem z żarem, więc woda już się nie grzeje. Czy też tak macie, czy też ten już przepalony koks sięga wysoko, jak na początku? Pytam się, bo chcę zrozumieć, co dzieje się nie tak.

 

Jak wogóle liczy się stałopalność - od momentu zapalenia się pierwszej warstwy węgla aż do wygaśnięcia żaru? Czy tez do ostatniego płomyka ognia, bo to też ciekawe.

 

Piastun, zmiejszenie szamotem polega na wstawieniu po prostu cegieł pod boczne ścianki i tylną, czy jakoś to trzeba kleić, mocować itp.? Może faktycznie zmniejszę powierzchnię paleniska w ten sposób, to chociaż zaoszczędzę na opale.

 

Za każdym razem czyszcze zwykłą szczotką te półki płaszcza wodnego, ale teraz, jak zajrzałam do kotła jak się paliło, to zauważyłam, że na pierwszej półce była sadza/smoła, bo coś się na niej żarzyło. Zdrapałam to.

 

Pozdrawiam wszystkich

Opublikowano

U mnie na zaspie 20 kg wytrzymuje ok. 14 godz., na zewnątrz -9 i hula wiatr

Opublikowano

Aszka czy podajesz powietrze wtórne przez drzwiczki zasypowe (tak zwane PW przez otwór którym nasypujesz wegiel) ?

Na zdjęciach DEFRO OPTIMA KOMFORT nie widzę rozetki powietrza wtórnego (PW).  PW jest konieczne do wydłużenia stałopalności.

 

Kupujesz dodatkowe drzwiczki od producenta lub zakład ślusarski dorobi na podstawie oryginału celem przeróbki na jakiś sposób podawania PW  może być to KPW (Kierownica Powietrza Wtórnego) podajesz punktowo ) lub  przesuwaną rozetę podajesz na zasadzie wodospadu. Nie dostarczysz PW nie wydłużysz stało-palności .

Wygląda na to że masz  dobru cug i ogrzewasz komin. Temperaturę ogranicz tak aby na powrocie do kotła po pewnym czasie była temp kąpielowa ok 40stC a w lokum komfortowa

Kociołki mamy niemalże identyczne

 Tu masz producenta w Lublinie który powinie ci drzwiczki dorobić http://kotlylubelskie.pl/mapa.html

 

Na tą chwilę

Rozpal od góry i rozszczelnij drzwiczki zasypowe tzn. ma być dajmy na to 1mm-2 mm szparka która dostarczy powietrze nad zasyp węgla prosto w ogień, Dostarczane tak powietrze wtórne (PW)  zmniejszy ciąg komina  i dotleni gazy które powinny się wypalać to słychać. U mnie to aż huczy przez ok 3-4 godziny. Jest zależność na początki mało PG (Powietrza Głównego od popielnika) dużo PW (od drzwiczek zasypowych)   Jak już jest sam żar i nie ma gazów (ma być znikoma ilość PW) co prawda jak nikogo nie ma w domu to nic się nie stanie jak się PW nie przymknie godzinę krócej się będzie palić i mogą pozostać koksiki..

 Zasłona na czopuchu powinna być otwarta aby gazy nie wracały lub coś gorszego CZAD

Opublikowano

Aszka, jeśli się da zostaw czopuch otwarty na max.,ale w aktualnych warunkach:duży ciąg,niska temp., wysokie ciśnienie,jeśli kocioł nie jest idealnie szczelny, może dojść do sytuacji że trzeba trochę przymknąć,polecam RCK,to naprawdę pomocne w ekstremalnych warunkach.Nie chcę niepokoić,ale jeśli komin przeżył pożar sadzy,a jak znam życie to pewnie nie pierwszy raz,trzeba sprawdzić jego szczelność.Jeśli masz rozetę po rozpaleniu od góry sama zauważysz jak mocno musi być otwarta,kocioł nie może fukać tylko powoli rozpalać,czym mocniej będziesz otwierać tym szybciej się rozpala,idealnie kiedy prawie jasnego dymu brak,czym ciemniejszy tym za szybkie rozpalanie=przepał.Pozdrawiam. 

Witaj!!!

Mam pytanie  czy montując RCK  ten komin jest szczelny ? czy już nie? i co na to mówią przepisy?

Po pierwsze przewód dymowy musi być szczelny na całej długości.

Po drugie na całej długości przewodu dymowego nie wolno montować urządzeń ,które w razie pożaru sadzy w kominie by ten pożar potęgowało. 

Co niektórzy mądrzy producenci tego urządzenia piszą - cytuję "W razie konieczności wypalania komina z sadzy urządzenie należy zdemontować a otwór po nim uszczelnić"-ciekawe dlaczego?

Do regulacji ciągu w kominach dymowych służą wentylatory montowane na kominie  i przy  kotle.(dlaczego takie drogie?)

To RCK które proponujesz ma zastosowanie dla kominów spalinowych(kotły gazowe ,olejowe). Dla palników które pracują cyklicznie( gazowe  olejowe  oraz palet).

A co najważniejsze komin musi być przystosowany do pracy w trybie mokrym.

Pozdrawiam.henryk1953

Opublikowano

Niestety, drodzy Koledzy, wszystko na nic. Kupiłam dzisiaj dobre węgle - polski z Mysłowic, polski z Ziemowita i syberyjski jakiś płukany.

 

 

węgiel z Mysłowic,jeżeli to prawdziwa Wesoła jest OK.

Ziemowit jest słabszym węglem(stąd krótki czas spalania) podobnie jak Piast czy Janina kal 24-25 MJ/kg

Dobrym węglem wysokokalorycznym jest wspomniana Wesoła,Marcel,Wieczorek.

Pomieszaj Ziemowita z tym z Mysłowic i zobaczysz.

Opublikowano

Dom ma powierzchni do ogrzania ok. 140 m2 (parter i piętro po 55 m2 i trzy pomieszczenia w piwnicy). Nie mam pojęcia, jak był budowany w 1981 roku, bo miezkam w nim od tygodnia i nie mam żadnych planów,schematów itd. Podczas remontu zauważyłam, że gdzieniegdzie były pustaki, ale zdarzały się też cegły, więc trudno cokolwiek powiedzieć, kto to budował i jak.

Stronę czysteogrzewanie znam dość dobrze, bo od kilku miesięcy czytam o spalaniu ekonomicznym i ekologicznym od góry - zaczęłam się tym interesować kilka miesięcy przed przeprowadzką, dlatego palę od góry,ale jestem troszkę zawiedziona wynikami mojego palenia - wszyscy chwalą się długą stałocieplnością, a u mnie jest gorzej. Jest na pewno lepiej. niż metoda od dołu "z dosypywaniem", bo tą tez próbuję, i w moim przypadku trzeba co pół godziny schodzić do kotłowni i dosypywać. To bez sensu. Nawet filmu nie da się spokojnie obejrzeć ;)

A ja zapytam czy budynek był ogrzewany przed zamieszkaniem?

Opublikowano

Aszka czy podajesz powietrze wtórne przez drzwiczki zasypowe (tak zwane PW przez otwór którym nasypujesz wegiel) ?

Na zdjęciach DEFRO OPTIMA KOMFORT nie widzę rozetki powietrza wtórnego (PW).  PW jest konieczne do wydłużenia stałopalności.

 

Kupujesz dodatkowe drzwiczki od producenta lub zakład ślusarski dorobi na podstawie oryginału celem przeróbki na jakiś sposób podawania PW  może być to KPW (Kierownica Powietrza Wtórnego) podajesz punktowo ) lub  przesuwaną rozetę podajesz na zasadzie wodospadu. Nie dostarczysz PW nie wydłużysz stało-palności .

Wygląda na to że masz  dobru cug i ogrzewasz komin. Temperaturę ogranicz tak aby na powrocie do kotła po pewnym czasie była temp kąpielowa ok 40stC a w lokum komfortowa

Kociołki mamy niemalże identyczne

 Tu masz producenta w Lublinie który powinie ci drzwiczki dorobić http://kotlylubelskie.pl/mapa.html

 

Na tą chwilę

Rozpal od góry i rozszczelnij drzwiczki zasypowe tzn. ma być dajmy na to 1mm-2 mm szparka która dostarczy powietrze nad zasyp węgla prosto w ogień, Dostarczane tak powietrze wtórne (PW)  zmniejszy ciąg komina  i dotleni gazy które powinny się wypalać to słychać. U mnie to aż huczy przez ok 3-4 godziny. Jest zależność na początki mało PG (Powietrza Głównego od popielnika) dużo PW (od drzwiczek zasypowych)   Jak już jest sam żar i nie ma gazów (ma być znikoma ilość PW) co prawda jak nikogo nie ma w domu to nic się nie stanie jak się PW nie przymknie godzinę krócej się będzie palić i mogą pozostać koksiki..

 Zasłona na czopuchu powinna być otwarta aby gazy nie wracały lub coś gorszego CZAD

Mam wersję z rozetką - otwarta, czy zamknięta, nie ma u mnie żadnej różnicy; tzn. nie widzę żadnej różnicy.

Opublikowano

A ja zapytam czy budynek był ogrzewany przed zamieszkaniem?

O ile mi wiadomo, to poprzednią zimę nie był zamieszkały. Ale w lecie się wygrzało i na jesieni paliłam kotłem gazowym.Wprawdzie na najniższej temperaturze 35 stopnie, ale troszkę podgrzewałam dom.

Opublikowano

Witam,
niestety, wszystkie nadzieje prysły.

Poprosiłam o pomoc osobę zajmującą się ogniem niejako zawodowo - kominiarza z uprawnieniami do podbicia protokołu odbioru kotła/kotłowni/instalacji itd. Wkrótce będę miała od niego zaświadczenie z pieczątką o fachowym podłączeniu kotła.

Razem z nim uruchomiliśmy kocioł stosując zalecenia z instrukcji obsługi (rozpalanie od dołu, niestety, z dokładaniem). I tak: kocioł rozpalony ok. 17:30, ok. 18:00 zajął się węgiel (polski węgiel z kopalni Ziemowit zmieszany z węglem z kopalni Mysłowice. Na żarzący się z tu i ówdzie płomykami węgiel nasypane zostały 3 wiaderka czyli ok. ok. 25 - 30 kg węgla - pod poziom drzwiczek. Żar na dole, góra zasypu czarna. Klapka powietrza głównego regulowana tak, aby temperatura na kotle wynosiła 65 stopni, czopuch przymknięty pod kątem ok. 45 stopni. O godz. 22:00
temperatura zaczęła spadać i w komorze widać już było, że węgla pozostało niewiele - pomarańczowe żarzące się węgle z małymi płomykami.

Czy sądzcie, że 30 kg. węgla z dobrych polskich kopalń (Mysłowice 29 MJ wartości opałowej) na 4 godziny to dobry wynik? Chcieć palić non stop dokładając paliwo co 4 godziny musiałabym na dobę (24 godziny) zużyć 6 x 30 kg = 180 kg. co w cenie najgorszego marketowego węgla po 0,60 zł. za kilogram kosztowałoby mnie 108 zł. na dobę...

Zrobiłam absolutnie WSZYSTKO, co każe producent i co sugerował fachowiec, z którym rozpalałam kocioł. Jako fachowiec z uprawnieniami sprawdził instalację - OK, sprawdził komin i dla pewności przeczyścił - OK, węgiel najlepszy, jaki znalazłam, kocioł nowy a problem nie zniknął. Będziemy jeszcze (chyba) próbować rozpalać od góry, ale nie wiem, czy nie taniej będzie ogrzewanie gazowe - nie trzeba nosić, dźwigać, składować, rozpalać, doglądać itp. itd.

Macie może jakieś pomysły na usunięcie mojego problemu?
Może coś przychodzi Wam do głowy, na co nikt inny nie wpadł.
Nawet ten kominiarz zapewniał mnie, że palić się będzie do ok. 2 w nocy, a paliło się 2 razy krócej.

Po 22 zasypałam komorę jakimś grubym syberyjskim węglem  - ten z kolei pali się, ale daje mały i jakiś zimny ogień; słabo grzeje. Dosypałam ekogroszku z marketu, żeby ruszyło, ale nie ciągnie powietrza przez klapkę, dopiero jak otworzę drzwiczki popielnika to się pali. Czy to znaczy, że zalepiły się szczeliny w ruszcie, że nie ciągnie powietrza??? Zamknęłam kocioł i idę spać. Jeżeli szczeliny w ruszcze wodnym się zapchały albo zalepiły jakimiś spiekami, czy co, to co zrobić? Usunie się to szczotką? Kominiarz próbowałl podczas palenia przerusztowac takim pedałem, ale on się często zacina i został w pozycji podniesionej. Chyba te zeby, co wysuwają się spomiędzy rusztu, nie stopiły się ani nie przykleiły, co? Boje się, że się kocioł zepsuł.

Jak rozpalić od góry, aby nie było dużego ognia, tylko aby temperatura pochodziła od żaru. Gdy jest ogień na pół metra, to wypala się szybko. Jak "zdusić" ogień. Zduszam klapką i czopuchem, ale on nadal się pali i wywala ciepło w komin.

Może rozwiązania problemu należałoby poszukać w konstrukcji kotła - np. zbyt wysoko umiejscowione półki płaszcza wodnego (ogień nie dostaje do nich), zbyt gruba blacha (długo się nagrzewa) itp. itd.

 

Pozdrawiam coraz bardziej załamana.

Aszka

Opublikowano

Aszka cały czas rozpalasz od dołu !

Rozpal od góry !

Ja mam defro 12 kw na 130 m2  - ostatniego dnia było u mnie -8 a w nocy -17 zasypałem ok 20 kg węgla "orzech I" z wieczorka o godz. 7 rano a o godzinie 20.30 miałem jeszcze dość sporo żaru, więc przesunąłem go na tył kotła położyłem na nim gruby kawałek drzewa a na przód zasypałem na noc jeszcze ok 10 kg i do rana ciepło że aż miło a nie mam rozetki w drzwiczkach zasypowych.

Pozdrawiam

Opublikowano

Nie duś płomieni. Płomień to ciepło. Gdy go zdusisz, to niespalone gazy idą w komin. Najlepiej, gdyby płomień cały czas tańczył nad węglem, a do tego potrzebne jest powietrze podawane przez rozetkę w drzwiczkach zasypowych. Rozpalaj od góry i nie syp 30kg. Zasyp 10kg, rozpal od góry, wbrew instrukcji,  i zobacz ile czasu będzie Ci się palić 10kg. Fachofcowi podziękuj i wezwij za jakiś czas do czyszczenia komina.

Kolega Rafaltd nie bez powodu pytał o palenie wcześniej.  Gdy dom jest świeżo wybudowany, lub po poważnych remontach, może być zawilgocony. Wtedy pożera dużo więcej ciepła dla odparowania wilgoci. Podobnie dom wychłodzony potrzebuje więcej ciepła do osiągnięcia określonej temperatury i do utrzymania tej temperatury niż ogrzewany wcześniej, z wygrzanymi ścianami. Dzień bez palenia, ściany stygną i trudniej osiągnąć pożądane ciepełko. Dlatego wszelką stałopalność można określać dopiero po wygrzaniu i wysuszeniu. Wcześniej to tylko powód do frustracji.

Opublikowano

Czuje to podskórnie, że budynek jest wychłodzony i za żadne chiny nie osiągnie się długiej stałopalnosci. Trzeba dobrze wygrzać i liczyć się z dużym zużyciem opału, tym bardziej że obecne temperatury też wymagają mocniejszego hajcowania.

Opublikowano
Panowie– z tego co pisze aszka, to też palone było od góry, z takim samym efektem, aczkolwiek,  z doświadczenia wiem, że u kobiet (przypadek rachell) zanim pewne kwestie się wyjaśniły to trzeba było kilka stron bezsensownie przewalić. Aszka,, wszystko co piszesz to dla mnie jest jakaś abstrakcja. 30 kg na 140 m2 to ja rozumiem na dobę ale nie na 4 godziny.  Moim zdaniem, w Twoim przypadku nie ma możliwości pomóc Ci na odległość. Nie masz pojęcia o elementarnych zasadach palenia, sposobu wymiany ciepła w kotłach zasypowych (vide -półki płaszcza wodnego) właściwym dawkowaniu powietrza i jeszcze kilka kwiatków. Efektem tego jest, że wywalasz olbrzymie ilości ciepła komin. Jaki efekt jest to sama widzisz. Ten kominiarz co był u Ciebie, to żaden fachowiec. Pewnie pierwszy raz dowiedział się o paleniu od górnym od Ciebie. Ale, że był to w sumie plus. Zawsze mogłaś się za guzik potrzymać a to podobno przynosi szczęście (o ile miał kominiarskie wdzianko)     Musisz znaleźć kogoś, kto ma pojęcie o prawdziwym paleniu od góry, a który podjedzie do Ciebie luknie o co kaman, poustawia, sprawdzi.  Przy okazji wartało by także przywieść z różnych składów kilka wiader węgla (z różnych sortów) by wyeliminować kwestię słabego opału.
Opublikowano

Aszka,

u mnie jest tak - podobnie jak Ty, wsypuję do kotła ok 30kg węgla. Ale rozpalam go od góry. Pali mi się to (pytałaś o stałoplność, dla mnie jest to moment od kiedy mam ciepłe kaloryfery do momentu, w którym są jeszcze ciepłe) jakieś 7 godzin. Też mam miarkownik ciągu (piec 28kW) i temperaturę na piecu ustawioną w przedziale 65- 70 stopni,a ogrzewam 240 m2 nieocieplonego niczym (jeszcze) domu.

       Podobnie jak Ty, nie widzę zależności palenia od używania rozetki PW. Wydaje mi się, że gdy jest otwarta maxymalnie, spalam najefektywniej - popiół wowczas ma strukturę piasku/pyłu z pojedyńczymi żużelkami wielkości orzecha włoskiego. Więc używam rozety dla efektywnego palenia raczej niż długiego - być może przedłuża mi to długość spalenia zasypu, ale podejrzewam, że są to nieduże różnice. Gdy paliłem z zamkniętą rozetą, popiół miał więcej żużlu. Napisz więc jaki popiół wyciągasz po paleniu.

       Skoro znasz czysteogrzewanie.pl - popieram Twój wniosek, że manewrowanie klapką w czopuchu nie jest bezpieczne. Myślę, że nie tędy droga. Swoją drogą - jaki masz przekrój komina? Domyślam się, że skoro był fachowiec, to komin jest drożny.

       Za kolegami doradzam Ci palenie od góry, zresztą tak pisze też na stronie producenta: "Kotły OPTIMA KOMFORT to konstrukcja o poziomo-skośnych kanałach spalinowych przystosowana do górnego spalania paliw stałych". Nie rozumiem zatem dlaczego w instrukcji jak piszesz producent zaleca spalanie inna metodą.

       Nie wiem jak tam u Ciebie z instalacją - z pompą czy grawitacyjna?

       Węgiel Ziemowit to węgiel typu 31 (ok 24Mj), a Wesoła to typ 32 (ok 29 MJ) i właśnie węgiel z Wesołej bym Ci polecił. Paliłem też Marcelem (typ 33) i palił mi się  ok godzinę dłużej, ale wymaga trochę więcej wprawy i bardzo brudzi komin i okolice - przy spalaniu Marcelem na dachu i śniegu wokół domu miałem czarne drobink sadzy.

      Co jeszcze - w tym roku zmieniłem piec i miałem miesiąc opóźnienia w sezonie grzewczym i powiem Ci, że dopiero po miesiącu intensywnego palenia, nagrzały mi się mury. Może masz wyziębiony dom? Nie przejmuj się, problem na pewno da się rozwiązać!

Opublikowano

Nie duś płomieni. Płomień to ciepło. Gdy go zdusisz, to niespalone gazy idą w komin. Najlepiej, gdyby płomień cały czas tańczył nad węglem, a do tego potrzebne jest powietrze podawane przez rozetkę w drzwiczkach zasypowych. Rozpalaj od góry i nie syp 30kg. Zasyp 10kg, rozpal od góry, wbrew instrukcji,  i zobacz ile czasu będzie Ci się palić 10kg. Fachofcowi podziękuj i wezwij za jakiś czas do czyszczenia komina.

Kolega Rafaltd nie bez powodu pytał o palenie wcześniej.  Gdy dom jest świeżo wybudowany, lub po poważnych remontach, może być zawilgocony. Wtedy pożera dużo więcej ciepła dla odparowania wilgoci. Podobnie dom wychłodzony potrzebuje więcej ciepła do osiągnięcia określonej temperatury i do utrzymania tej temperatury niż ogrzewany wcześniej, z wygrzanymi ścianami. Dzień bez palenia, ściany stygną i trudniej osiągnąć pożądane ciepełko. Dlatego wszelką stałopalność można określać dopiero po wygrzaniu i wysuszeniu. Wcześniej to tylko powód do frustracji.

Nie dusić płomieni to znaczy pozwolić im buchać w górę, ale ktoś tu na forum pisze równolegle, że jest to szybsze spalanie węgla i puszaczanie ciepła w komin.

Jak w takim razie nie dusić ognia i nie wyrzucać zbyt dużo ciepła kominem? Jak znaleźć optimum? Kręcę dlatego i klapką PG i przesłonką na czopuchu i sama już nie wiem, co i jak ustawiać. Skoro regulacja przesłony czopucha może być niebezpieczna, to dlaczego te czopuchy mają taką możliwość? Ktoś pisze tu o zbyt dużym ciągu kominowym który wyrywa ciepło wgórę - przyhamować to można podobno najprościej czopuchem. Dobrze rozumuję?

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.