Skocz do zawartości

MrWolf

Stały forumowicz
  • Postów

    1101
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Treść opublikowana przez MrWolf

  1. Też się właśnie tego boję. Do środka nic nie leci, ale kwestia wilgoci w powietrzu mnie niepokoi. W zasadzie to głównie mnie hamuje przed podjęciem decyzji o zakupie. Mam nowy kocioł i jakoś nie uśmiecha mi się go wywalać i wstawiać pompy za następne 30k oraz stracić bezpowrotnie kasę wydana na montaż. To już lepiej te 30 tysięcy przeznaczyć na opał. Taniej raczej niż w hurcie nie będzie w najbliższych latach dla odbiorcy detalicznego nawet po ewentualnym ustabilizowaniu sytuacji. Założę temat o przechowywaniu tych bobków, może ktoś ma dużą ilość i poradził sobie z problemem warunków składowania.
  2. W moim przypadku to jest przejścia. Mam wielką i wysoką stodołę gdzie można wjechać i to wszystko wysypać. Można też zamówić w big bagach i hdsem wyładować.
  3. Wszystko jest kwestią ceny za transport. Przy kwotach rzędu 5-7 tysięcy nie ma to sensu przy ilości 5 ton. Natomiast w wyżej wymienionej firmie, które odbierze, zworkuje i wyśle paletami wygląda to już całkiem ok. Przy 5 tonach dodatkowych kosztów wychodzi w okolicy 3 tysięcy. 1 tona to wtedy okolice 1400-1500 zł. Pozostaje kwestia uczciwości czyli czy dostaniemy zamówiony towar lub całą jego ilość, a nie np. że coś po drodze się zgubiło. Tutaj lepszym wyborem jest ktoś kto z góry wykłada kasę i odzyskuje ją po dowiezieniu towaru. Najlepiej jest wziąć całą naczepę 24-27 ton. Wtedy koszt transportu jest akceptowalny. Problemem jest natomiast dostępność, bo PGG wtedy odpada. W tym przypadku łatwiej jest hurtowo kupić pellet i dostosować kocioł, co w moim przypadku nie jest szczególnie trudne i stosunkowo tanie. Minus to zamrożone jakieś 30 tysięcy, ale kwestia opału rozwiązana na wiele lat. Miejsce jest, wystarczy lekko odgruzować stodołę że szpargałów jakie tam leżą. Chęć oszczędzenia i świętego spokoju w długiej perspektywie jest kusząca, zabezpieczenie środków w ten sposób przed inflacją też kusi. A może zaopatrzyć się tylko na najbliższy sezon i czekać na rozwój wypadków? Ciężki orzech do zgryzienia.
  4. @Witek-z-Ulicy Ja wszystko rozumiem i zdaję sobie sprawę, że to nie będzie kosztowało 500 złotych, ale ta kwota jaka została mi zakomunikowana to totalna abstrakcja. Tak się składa, że pracuję w administracji firmy związanej z recyklingiem pojazdów i wiem ile kosztuje np. transport wanną kostek ze sprasowanych aut ze Szczecina do huty w Swarzędzu i uwierz mi, że faktura za taki transport opiewa na dużo mniejsze pieniądze, mimo większych mas, większych i nowoczesnych aut. Nawet licząc, że na Śląsk jest więcej kilometrów to i tak wychodzi, że to zdzierstwo. Tam nie ma żadnych leasingowych pojazdów tylko stare wywrotki 5 tonowe. Uważasz, że licząc nawet trzy dniówki kierowcy, paliwo, opłaty drogowe, podatki itd oraz fakt że w drogę powrotną jedzie na pusto, to biedaczek nie wyjdzie na czysto i musi oferować takie stawki? Ja tu niestety widzę żerowanie na obecnej sytuacji. Tak, wiem że duże firmy dużymi autami działają inaczej i jeżdżą tak by optymalizować koszty, ale no litości. Co z tego, że kupię 5 ton za nieco ponad 4 koła, gdy zabulę za transport ponad 5. Kierowca w parę minut wykipuje mi to na placu i się zawinie, a ja będę chudszy o 10 koła i jeszcze będę musiał łopatowac. Równie dobrze można zamówić ten workowany za 2500 zł i przynajmniej odpadnie randka z łopatą.
  5. @Piecuch19 to jest jeszcze nic. Mam w koszyku 5 ton luzem retopala i badam rynek jak to przywieźć w okolice Szczecina. Wysłałem zapytania do dwóch firm ci się ogłaszają, że odbierają i wożą po całej Polsce. Dostałem odpowiedź od jednej z nich: termin najbliższy początek lipca i koszt uwaga 5200-5400 zł! Toż to hieny żeby tyle wołać za transport 5 ton.
  6. @Oldek ruski krwawy i bandycki, kolumbijski też podobno krwawy jest. Lit oraz kobalt to praca niewolniczą dzieci w kopalniach. Ciuchy i większość produktów też z wyzysku siły roboczej. Gdyby tak chcieć być fair to zostaje siedzieć w ziemiance z gołym tyłkiem.
  7. Z całym szacunkiem do tych ludzi, ale towarzystwo z Indii, Bangladeszów itp. to w zdecydowanej większości banda nierobów. Swego czasu w korpo był boom na pracowników z Indii. Jak menagery średniego szczebla po roku, półtora zobaczyli słupki produktywności to szybko się wycofywali z tej decyzji. Tak było przynajmniej we Wrocławiu dobrych kilka lat temu. Co by było na temat. U mnie na północnym zachodzie na składach bryndza totalna. Większość pozamykanych. Nikt nie wie kiedy i co przyjedzie. W marketach coś tam się pojawia, ale ceny zaczynają się od 3k za tonę. Jeśli ktoś liczy i czeka na te statki z Australii, Kolumbii oraz USA to zaświadczam, że cena będzie przynajmniej taką sama jak nie wyższa. Może to nie jest taki głupi pomysł wziąć całą wannę peletu z łuski słonecznika. Wychodzi przy tej ilości 950 zł netto. Kwestia ile to może zafoliowane w big bagu leżeć patrząc, że będzie w stodole gdzie się woda nigdzie nie leje. Jedyna wilgoć to ta z powietrza.
  8. @janosh powiem Ci, że po obecnych cenach bym się nie zastanawiał nad zapalarką, jeśli planujesz dłużej kocioł trzymać. U mnie obecnie spala jakieś 3,5 kg Stabka i potem 3 doby spokój. W okresach przejściowych też mega sprawa. Odpali się, popracuje kilka godzin i po wszystkim. Warto sprawdzić czy przypadkiem Twoja wersja SV200 nie jest już przygotowana pod zapalarkę - odchodzi największy koszt. Ster można kupić używany, a sama zapalarka będzie kosztować ze 2 stówki.
  9. @daromega współczuję. U mnie też już od miesiąca nie grzeję. Temperatura nie spada poniżej 22 stopni. Wręcz jest wyższa i potrafi być w salonie z rana nawet 24 od słońca. Przez większość czasu w ciągu dnia mam otwarte okno a i tak mam najbiedniej 22,5 stopnia (mieszkam w okolicach Szczecina). Co trzeci dzień odpalam tylko kocioł aby zagrzać boiler. Dom raczej słabo izolowany. W salonie tylko nowe PCV wystawione. Reszta tak jak w profilu.
  10. Przy większym zapotrzebowaniu będzie wywalać koks do popielnika. Ryzykowny temat, chyba że w razie co jest z czym mieszać
  11. Ja do siebie potrzebuję dokupić dwie tony. Mam jeszcze 900 kg z poprzedniego okresu grzewczego. Na tym myślę, że spokojnie ujadę cały następny sezon. Co będzie dalej nie mam pojęcia. I tak się szarpię czy brać teraz czy próbować szczęścia w węglowej loterii. Parcia nie mam, ale coś myśleć trzeba. Wiadomo jak będzie trzeba to wyskoczę z 3 tysięcy za tonę, ale wolałbym nie.
  12. Info z ostatniej chwili. Do Lerła wungiel przywieźli. Jakiś tam popularny kosztuje 3k tona, sztygar ultra 3,4k tona. Jeśli tak mają wyglądać te legendarne transporty morskie węgla z innych krajów to hoho.
  13. Jeśli ktoś myśli, że będzie relatywnie tanio grzał chałupę pompą lub grzałką w drugiej taryfie to nie mam dobrych wieści. URE prognozuje na 2023 rok 50% wzrost energii elektrycznej bez uwzględnienia reszty opat przesyłowych itp. w stosunku do kwietnia tego roku. Dojadą nas wszystkich bez wyjątku.
  14. Z racji temperatur na zewnątrz od jakichś 2 tygodni nie grzeję już domu. Mogłem więc przetestować typowo letni scenariusz, w którym tylko grzeję CWU. Typowo przy dwóch osobach baniak grzeję co 3 dzień do temperatury na dole przy czujniku 56 stopni, a na górze jakieś 58. W tym czasie spalam w okolicy 3,2 kg Stabka. Wychodzi jakiś kilogram na dobę. Bez podtrzymania, utylizacji opału. Zakup kotła z zapalarką to był strzał w dziesiątkę. Kusi mnie jeszcze przetestować pellet. W stosunku do węgla można jeszcze dorwać gdzieniegdzie od producenta w przyzwoitych pieniądzach np. z łuski słonecznika okolice 900-950 zł tona przy pełnej wannie. Kwestia przechowania i ile to może stać zaworkowane w miejscu gdzie nie pada. SV 200 jest o tyle dobry, że nawet jakby gorszy sort się trafił to przepali bez kłopotu.
  15. Myślę, że podobnie jak z pelletem czyli trzeba chronić od wilgoci. Cała reszta powinna być podobna lub nawet lepsza, bo jednak jest to duża kostka sprasowanych trocin, a nie szczurze bobki.
  16. Zależy czym paliłes. Kwestia głównie różnicy kaloryczności. Oczywiście jeśli to możliwe to praca z zapalarką bez standardowego czuwania bardzo wskazana.
  17. A zapodajesz cały zbiornik paliwem czy raczej oszczędniej na wypadek cofki? Niby wszystko powinno być ok jak szczelny kocioł ale ryzyko jakieś tam jest.
  18. @kowalski5m to samo można powiedzieć o ludziach ogrzewających się węglem. Mało to razy rząd umarzał zaległe zusy i inne długi górnictwa względem skarbu państwa? Nie ma co wyliczać i się dzielić. Wszyscy mamy przerąbane jak w ruskim czołgu i nic nie wskazuje, że będzie lepiej.
  19. Jest o nim sporo w necie. Bezproblemowy, powtarzalny opał. Jest sporo popiołu i mocy nie ma dużej, ale w obecnych czasach nie ma co wybrzydzać.
  20. @HarryH miałem na myśli głównie wystrój domu. Samo w sobie ogrzewanie jakimkolwiek paliwem stałym jest zacofane, ale zarówno ekonomicznie jak również infrastrukturowo nie jesteśmy gotowi na wejście w erę czystego pozyskiwania energii. Ubolewam, że nie wykorzystujemy w odpowiednim stopniu energii geotermalnej. Mamy tego trochę, a ciepłowni opartych na tym jest malutko. Szkoda bo to też OZE, a dodatkowo zawsze dostępne. Wiatr, słońce są zawodne. Energia z wnętrza ziemi jest stabilna.
  21. @daromega wychodzę z założenia, że jeśli instalacja jest starsza niż ja, a robię remont generalny to nie zostawię obleśnych żeliwnych grzejników jak w PRLowskim bloku. Po to pracuję i robię remont by było schludnie i nowocześnie według moich oczekiwań i gustu. Oczywiście szanuję Twoje zdanie, bo to kwestie indywidualne. Generalnie nasze rozważania nie są zbyt wiele warte, bo takiego dziadka na zabitej dechami wsi nie będzie stać ani na zmianę kotła, ani na opał przy obecnych cenach. Zostają mu kalosze, szyszki, jakieś mokre badyle i podrąbane plastikowe butelki od sąsiadów, które sprzątnął przed autem zbierającym posegregowane odpady. My sobie poradzimy jakoś, bo pracujemy i zarabiamy, choć jest po prostu źle. Wiele osób natomiast zostało podstawionych pod ścianą bez żadnych alternatyw.
  22. Takie spalanie to ja lubię. Zapalarka i czuwanie eko daje radę.
  23. U mnie był stary kopciuch 3 klasy, instalacja na zeliwniakach grawitacyjna. Wszystko wywalone i zrobione od nowa. Kocioł dycha, pozostałe elementy, pompy, rury, grzejniki, zawory, siłownik, boiler itd. też koło dychy i dycha robocizna. Jak robiłem rozeznanie to firmy legitnie chciały 15-17 tysi za robotę. Czy dało się taniej? Dało się, ale nie lubię robić czegoś po łebkach. To się później mści. Żeby było trochę na temat to u mnie 40 km od Szczecina w mojej okolicy węgla nie ma. Składy w większości nawet telefonów nie odbierają lub mają wyłączone. Kilku co odebrało nie są w stanie nic powiedzieć, bo sami nie wiedzą kiedy coś przyjedzie. Osobiście mam jeszcze 940 kg z 3 ton jakie kupiłem na sezon grzewczy. Aktualnie kocioł pali między 2-4 kg na dobę, więc staram się czegoś szukać, ale bez ciśnienia. Coś do następnej zimy wykombinuję. Kwestia żeby było znośnie cenowo. Przed tym całym węglowym pierdolnikiem miałem pomysł kupić całą wannę węgla po cenie hurtowej. Żałuję, że tego nie zrobiłem. To byłaby doskonała lokata kapitału.
  24. Kocioł 15, a gdzie tu jeszcze przeróbka instalacji oraz robocizną. Na jesień tamtego roku robiłem wszystko od nowa na ekogroszku. Razem z robotą wyszło 25-30k. Kocioł cała instalacja od nowa i robocizna. Robota dość tanio (10k), bo po znajomości bez faktury. Próg wejścia dość wysoki, reszta czyli pelety, pompy ciepła to jeszcze większą kasa.
  25. A ja tylko wspomnę to co kiedyś pisałem w innym temacie, że należało póki był w miarę dogodny czas myśleć o zmniejszeniu zapotrzebowania budynku na energię. Wszyscy wtedy jednym chórem "po co, to się nigdy nie zwróci, wolę spalić 3-4 tony więcej na sezon, niż ładować tysiące w termomodernizację". No to teraz widać kto myślał perspektywicznie. Teraz przy pogiętych cenach spalić 5-6 ton a spalić 3-4 tony robi różnicę. Co innego Ci których nie było stać na modernizację, czyli osoby naprawdę ubogie, starsze itd. Oni są największymi przegranymi. Generalnie cyrk, bo zakazali szybko bez jakiegokolwiek planu B. Tych obiecanek o frachtach wypełnionych węglem z innych krajów to nawet nie skomentuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.