Skocz do zawartości

maronka

Stały forumowicz
  • Postów

    3424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    38

Treść opublikowana przez maronka

  1. Mój sposób klapka była by może dobra ale pozostaje kwestia szczelności po latach i spadek wydajności wsadu przez ucieczkę części gazów ów nieszczelnością ,a teraz wszystko musi przejść przez palnik i na prawdę żar potrafi trwać około 1h z drzewa ,więc dla mnie przynajmniej nie jest problemem dostosować sie w ty czasie z dokładaniem ,a jak i trochę dymka puści bo nie chce mi sie czekać to dla mnie nie problem ,ale tak na prawdę ja większość zimy ogarniam dwoma wsadami oddzielnie odpalanymi i nie mam potrzeby dokładania
  2. No dokładnie ,ma sie ostro hajcować i wtedy się czyściej spali i więcej kw-tów wyciągnie niż pitupitu, u mnie przy rozpalaniu 300 to norma ,później 200, i na nadmiar spalanego opału nie narzekam, podono 30 stopni na spalinach to 1% straty kominowej ale jak się pituli w kotle to straci się 10-20% że nie spali się się wszystkiego ,a to wszystko to przede wszystkim substancje lotne i tlenek ,który spala się już w naprawdę wysokich temp i jest dość kaloryczny
  3. Też tak się zdarza ,ds jest bardziej wymagającym kotłem ,ciąg itp ,ale mi np. się w nim lepiej pali niż w hajnówce,chodzi o rozpalanie ,dokładanie i trzymanie temp ,a sumarycznie to i jeszcze o brak dymienia i oszczędność w opale Gorzej jak sie wentylator zepsuje ,choć da się napalić ale już nie tak spoko Ż dymieniem to jest tak że faktycznie lepiej na żar dokładać,bo może przydymić jak jest więcej opału,kiedyś na początku zabawy z ds był taki filmik na yutube ,mpm boczy zasyp i taki wyciąg dymu tuż nad drzwiami który wciągał cały dym przy dokładaniu,coś jak w kuchni okap tylko taki skupiony na ten dym
  4. 2 No właśnie ,po co sie kusić ,obowiązek i kasa zostaje a jak się człek pokusi i mu sie spodoba to po paleniu Dokładnie ,żonka popiernicza przy zmywaniu gotowaniu zamiataniu ,dzieci odkurzają itp to ja palę ,reszta prac mnie trochę denerwuje ale pale i to lubię i rodzina to docenia że coś tam robię
  5. To co pisałem tyczyło się kotła bez bufora i dodatkowo palisz dębiną a to zupełnie inna bajka w porównaniu do sosny np. Z buforem to faktycznie pp górną klapką na miarkowniku bo spala się bezproblemowo i trochę mnie zdziwiły te czasy na górnej i dolnej ,u mnie jest odwrotnie na dolnej klapce spala się spokojniej i dłużej też wyciągam 7h na klepkach dębowych ułożonych (27 kg) i kiedyś też tyle samo na buku łupanym
  6. Ja średnio przy kotle przy rozpalaniu spędzam 15 minut ,to co to jest,żaden wysiłek,wręcz przyjemność ,w starej hajnówce często się wkurzałem bo to ruszt się zablokował bo to się nie chciało rozpalić,a jak sie rozpaliło i się chwilę za długo czekało to i gotowało się i to był górniak,niby taki fajny w obsłudze,nie ma porównania do mego mpm-a,obsługa to sama przyjemność ,oczywiście dla mnie bo zdaję sobie sprawę że dla większości to przykry obowiazek i podajniki to trochę uprzyjemniają
  7. Rozpalanie przy palniku ,miarkownik minimum na 70 ,najlepiej na 80 i to tak ustawiony by przy zadanej np 70 i dojściu do niej miał jeszcze 5mm otwarcia,czasami przy dobrym cugu ją przekroczy o 5 stopni ale tak właśnie powinno być,i trzeba pamiętać że przy podawaniu pp klapką w drzwiach zasypowych rozpala sie zasyp i wzrasta moc i wtedy po dojściu do zadanej może przykisić,lepiej pp podawać tylko dołem ale też nie raz się nie chce palić i nie może dojść do zadanej i wtedy na jakiś czas można trochę mu dać dodatkowo powietrza tą klaką w zasypowych na szczelinę np 5mm kręcąc pokrętłem ,ale trzeba pamiętać by to zamknąć bo można zagotować kocioł ,i właśnie przez możliwość kombinacji by się dobrze spalało i nie robiło takiego syfu nie jest to kocioł dla wszystkich
  8. Błąd polega na tym że ds szczególnie dla starszych przyzwyczajonych do gs-a ,jest trudnym do opanowania kotłem,i coś czuję że nie wiele poradzisz,chyba że sam kumasz oco chodzi i spędzisz z tydzień z tatą i go nauczysz ,ucząc się wpierw sam
  9. U mnie jest tak że dla większości z was jest to nie akceptowalne,przy temp 0 średnio +-5stopni,pale rano i po 17, i w zależności od temp na zewnątrz daję tyle opału mieszając węgiel z drewnem by rano i o tej 17 było w granicach 20 stopni ale nasza rodzina jest już tak przyzwyczajona że i 19 nikomu nie przeszkadza ,by to osiągnąć z buforem przy jednym paleniu -rozpalaniu potrzebowałbym 2000l bufor,więc gdzie to zmieścić ,stąd nawet o nim nie myślę,ale też nie jestem przeciw ,wręcz twierdzę że przy potrzebach poniżej 100kw na dzień jest niezbędny by czysto spalić drewno ,choć ja sobie z tym radzę nawet jak potrzebuję 20kw bo tylko tyle wrzucam do kotła ale tak jak ktoś tu wspomniał większość palaczy ma zerową świadomość ile kw-tów spala i stąd potrzeba bufora jest niezbędna, przy moim układzie nawet z atmosem 25kw bym sobie poradził,tak myślę ale w mpm jest to dużo prostsze
  10. Komfort jest ale przy paleniu ciągłym ,bo jak ja przepalam to jak nie ma 60 na grzejnikach to uczucie ciepła po 2 h a przy ponad 60 po chwili ,promieniowanie podczerwone daje szybkie uczucie ciepła
  11. Ten najbliższy czas to to u mnie z 15 lat a to kupa czasu, a wtedy będę już na emie i mogę drewnem opękać nawet mroźną zimę ,przewymiarowanie grzejników nie wiele da bo kw- ty są potrzebne czy to 60 czy 40 na grzejnikach,jedynie gruntowne ocieplenie chaty by tu pomogło i zmniejszenie potrzeb budynku o połowę ale wtedy też bym sobie poradził tak jak teraz w okresach przejściowych i w lecie sobie radzę ,spadła by na pewno ilość opału ale koszt takiego ocieplenia to z 50 tys zł jak nie więcej i zwracało by się to z 20lat a tak w ogóle to mnie nie stać po prostu
  12. z tego wzoru przy założeniu potrzeb budynku na 25kw wychodzi mi bufor 200l a to znaczy że jest zbedny przy mojej instalacji i kotle i znaczy to że wsad drewna spala sie z mocą nominaną w okresie zimowym a w przejściowych i w lecie trzeba ograniczać wsad i to cała folozofia palenia u mnie ,proste i bez problemowe i nie muszę uczczęśliwiać się na siłę a raczej unieszczęśliwiać zabierając miejsce na opał
  13. I to jest to o czym pisałem ,mam podobnie i na prawdę wolę grzać grzejniki niż bufor ,i na drewnie też sie to u mnie sprawdza ,spalam średnio 20m/p drewna i 1-2 ton węgla w zależności od zimy,potrzeba dzienna w m/cach zimowych to 100 do 200 kw ,wsad drewna u mnie to 50 do 80 kw ,węgla i 200kw
  14. Doczytałem na tej stronie że minimum bufora to 20l x kw -moc kotła= u mnie 360l i nie ma sie co dziwić że kociołek u mnie świetnie śmiga nawet bez zmniejszonego rusztu i mocy bo mam około 400l w układzie plus nieustanny odbiór bo nie mam zaworów termo - około 15kw
  15. Węgiel w wood przy przepalaniu i zgarnianiu popiołu z podłogi szamotowej będzie ok,ale przy paleniu ciągłym będzie zawalał popiół tą podłogę ,u nas się tam rusztuje i równo po całości się obsypuje a wood będzie się popiół gromadził ,a przegroda jest trochę niewiadomą jak ta stal nierdzewna sobie poradzi przy węglu
  16. Bufor i kocioł powinien być taki by jednym wsadem naładować go do 80-90 ,pewnie że można mniejszym dwoma wsadami ale właśnie wygoda grzania z buforem polega na tym że odpalam kocioł i mam dobę spokoju przy właśnie 0 na dworze ,dwoma wsadami to sobie teraz ogrzewam bez bufora bo szkoda mi miejsca na opał,który sobie gromadzę w sobotę z szopy i tydzień spokojnego palenia albo 3m/p na raz i wtedy 1-1,5 m/ca spokój
  17. Lepszy jest mechaniczny i nastawiaj na miarkowniku większą temp minimum 80 i będzie lepiej.ile wyciągnie to wyciągnie ale nie będzie mu powietrza brakować ,na miarkowniku mechanicznym ustawia się tak klapkę by po dojściu do zadanej np 80 była jeszcze uchylona minimum 5mm, nawet u mnie gdzie mam dobry ciąg i starą przegrodę z dużym otworem jakbym nastawił na 60 miarkownik to byłoby beznadziejne spalanie, nie wiem czy kocioł doszedłby do tych 60 a jak nastawię 90 to 80 jest w mig a i często dochodzi do tych 90
  18. Sosną da się palić bo w swoim palę i fakt wymiennik nie jest taki jak przy liściastym ale nic nie gnije a komora zasypowa jest i tak zasmolona czy tym czy tym,pelet wg mnie absolutnie odpada,jest za drobny a przy rozpaleniu zbyt dużej ilości straty bo nie da sie tego odebrać a po przymknięciu wędzarnia,brykiet jak najbardziej,pelet jest w miarę ekonomiczny przy dobrym palniku i wymienniku,ale przy tych cenach duby nie urywa,jak bym miał grzać peletem swoją chatę to na rok bym potrzebował 7tx1200=9tys,węgiel 5 tonx 1,5tys=7,5 tys,mieszanka drewna z węglem =4 tys ,samo drewno=2,8tys - mam dostęp do taniego,tak że wygoda kosztuje,jeszcze wspomnę pomp powietrzną= 8tys zł ale jej koszt jest zbyt duży,chociaż jakby trzeba było kupić nowy podajnik za kilkanaście tysi to już jest warte rozważenia,choć jest trochę hałaśliwa jak dla mnie gdzie jest cisza jak makiem zasiał i denerwowała mnie nawet praca pompy co na 3 biegu
  19. Kumpel spala 7-8 ton peletu na sezon i ma zakład co zostają trociny i jak się zagłębił co do produkcji peleletu z tychże trocin ,odpuścił ale wtedy płacił te 700zł ,ciekawe czy teraz będzie płacił 1200 czy przemyśli temat jeszcze raz
  20. Tak na prawdę z tego co tu czytam to 3kw realne jest ale to i tak by było ok,ja u siebie tyle na moje oko wyciągam a mam wrażenie że w atmosach więcej ucieka patrząc na czas spalania i co w tym czasie nagrzewają
  21. Ostatnio jeden producent się kumplowi tłumaczył dla czego podniósł tak ceny pelletu z 700 do 1200 i powiedział że kupuje trociny po 900zł tona,szok szczególnie do cen które kolega piecuch przytaczał za trociny
  22. Na pewno pellet jest suchszy więc trochę więcej jak 4kw ma prawo mieć on ma poniżej 10% wilgotności a te 4kw na drewnie podają dla 20% wilgotności
  23. A bez zawirowaczy jaką miałeś najwyższą temp. spalin jąką ci sie udało osiągnąć,mniemam na drobnym opale
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.