Skocz do zawartości

zizi

Stały forumowicz
  • Postów

    226
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez zizi

  1. Tak jak Pieklorz pisze na przykładach, jak się coś samemu przerabia, to niestety trzeba wiedzieć co się robi, nie ma jednej recepty. A jeszcze różne rodzaje węgla dochodzą i ogólnie to, co sambor ma w stopce: każdy kocioł schrzaniony na swój własny sposób :P Ale odbijając raczej zebrać i skłębić niż rozproszyć po kątach. @oman Czyli masz na myśli, że kocioł ma jakąś projektową powierzcznię wymienną i jak płomień zasłonimy, to ją efektywnie zmniejszamy? No tak, niestety. Chyba, żeby zrobić jak mac proponuje. Taką jakby komorę w komorze, wtedy można by tę powierzchnię też wykorzystać. I w sumie zgadzam się, ze deflektor to półśrodek. Jak rozpalanie od góry w kotle GS. Poprawianie konstrukcji generycznie z innej epoki. Ale tak patrząc w przyszłość, to nie zgadzam się, że "tylko palnik". Palnik ma do czynienia z paliwem stałym i niech on je tylko dobrze zgazuje. To jest wystarczająco dużo problemów, a zwłaszcza węgiel się słabo do tego nadaje w tak małym urządzeniu. A dopiero potem czyste dopalenie tego powstałego gazu/płomienia i dopiero wtedy wymiennik. Płomień im bardziej odsunięty od złoża, tym chyba lepiej. A jak retorta robi za gazyfikator, mieszalnik i palnik gazu jednocześnie to właśnie są różne kwadratury koła typu spieki, pyły, CO, NOx. Coś zawsze trzeba poświęcić. @mac, z tą rurą to jest super pomysł, czytałem te stare wątki. A czy zaglądałeś do swojej rury? Robiłem z taką rurą dopalającą testy w sierpniu (nie w piecu, na dworzu) i miałem możliwość popatrzeć. Niestety w środku się samo z siebie słabo miesza. Płynie i płynie i nie gaśnie, ale miesza się słabo. Trzeba trochę ciśnienia i jakieś mieszacze, albo jakieś przewężenie na wlocie i podwójny wir. (zwykły wir w kółko też słabo miesza) Może jakby rura trochę szersza, zawirowacze w środku (np. poprzeczne półki na 2/3 średnicy), a gazy wylotowe od góry żeby trafiały w sufit i się chłodziły, to byłaby większa różnica gęstości i ciśnień. Takie hipotetyczne gdybanie. Tylko niestety największe różnice są w dolnych temperaturach, bo gęstość jest jak 1/T. Np. dla powietrza w 80 st C (350K) jest 1 kg/m3, w 430 (700K) połowa tego, a w 1130 (1400K) będzie ok. 0.25 kg/m3. Czyli w dolnych 350 stopniach jest 5 paskali ciągu / metr rury, a w następnych 700 stopniach jest tylko 2.5 Pa/m. (należałoby liczyć spaliny, nie powietrze, ale chodzi mi o rzędy wielkości). Ale tak właściwie to na czystej grawitacji to jest sztuka, a tutaj jesteśmy w dziale podajnikowców :D :D , dmuchawa w standardzie i paskali ile się chce. Małe przewężenie na wlocie, duża prędkość i spokojnie będzie mieszanie turbulentne. Tylko wtedy recyrkulację trzeba by też mechanicznie, np. wentylator wyciągowy zamiast dmuchawy. Albo wykorzystać PW do zrobienia pompy ejektorowej. Pieklorz, to jest całkowita racja, że jak się coś poprawia, to można przy okazji coś innego popsuć, a użytkownik kotła automatycznego by po prostu chciał, żeby działało. Ale skoro testujesz różne palniki, to mam takie pytanie. O jakich temperaturach mówisz, że NOx się już zaczynają robić? I czy chodzi o temperaturę w płomieniu, czy w złożu węgla? Na opanowanie temperatur, to jest znana sprawa, właśnie recyrkulacja. I przy nadmuchu mechanicznym to nie jest duża trudność, żeby to zastosować i co więcej można dać automatykę, żeby się regulowało i na dużych i małych mocach i trzymało temperaturę na stałym poziomie. Albo można zrobić grubsze złoże i znacznie mniejsze obciążenie cieplne rusztu (bardziej w kierunku zasypowców), wtedy mamy znacznie większy udział konwersji do CO (jak w kotłach DS), i ten CO spokojnie spalamy w stosownym palniku. Takie rozciągnięte wszystko na raty, wtedy można straty tak zaprojektować, żeby się nie przegrzewało. Wtedy mogą być z kolei trudności na małych mocach, ale wtedy trzeba trochę geometrię dostosowywać i będzie działać. Uff... w końcu wykopałem piramidkę, tak wygladała i dalej zdjęcie z palenia. http://forum.muratordom.pl/showthread.php?175218-Ogniwo-eko-plus&p=6010889&viewfull=1#post6010889 Raczej się nie przyjęła. Podejrzewam, że jak coś wypłynie z piramidki przez dziurę u góry, to stygnie i wcale nie jest lepiej. Może ktoś coś słyszał o tym patencie? A piramidka Andrzeja M się sprawdzała. Jockey, czyli taki pierścień, a nad tym jeszcze "grzybek"? Pomysł wygląda ok, będzie taka fajna komora między grzybkiem i dolnym pierscieniem. Tylko, żeby ten górny deflektor nie stygł od góry, bo będzie studzić. Istotna jest temperatura. To jest w przybliżeniu kwestia zero-jedynkowa, powyżej pewnej temperatury się pali, a poniżej już nie. Jaką mają języki na górze? Na zdjęciu jakby pomarańczowiały i rudziały, ale nie wiem, czy kolory są na zdjęciu ok. Deflektor jest czarny, więc jednak nadal je studzi. (BTW. Dla mnie to ogólnie wygląda fatalnie, że płomień bezpośrednio widzi metalowe ścianki wodne. To "fabrycznie" musi sadzować. Ale ciekawe, co Pieklorz odpisze w tej sprawie.) Powyżej koloru pomarańczowego spalanie zachodzi ok. Można nieco gaz "przytrzymać", żeby w tej temperaturze miał czas się zmieszać z powietrzem. Ale jak stygnie poniżej, to te fragmenty trzeba ekranować i izolować.
  2. Oman, ale jakie były negatywy tego, że ogranicza? Bo moje wnioski teoretyczne całkowicie pokrywają się z obserwacjami starych praktyków, jak mac czy heso, że komora spalania nie służy do wymiany ciepła. Mac to najlepiej opisał w swoim poście. Heso w swoim zasypowcu wodę ma chyba dopiero pół metra od komory załadunkowej. Dokładnie tak. Miejmy nadzieję, że te poprawne rozwiązania powoli będą docierać pod strzechy, przynajmniej w wersjach "eco de luxe". Shogunzlasa jeszcze pytał się o wysokość. Nie mam retorty, ale tak "na odległość" to myślę dokładnie jak mac. Musi być dobrana do mocy palnika i kształtu deflektora, tak, żeby dogrzać zakończenie płomienia, z którego potencjalnie może być sadza. Za wysoko, to już nic nie da, a za nisko, to płomień opłynie deflektor wokół i popłynie wyżej do wymiennika. Jak ktoś zmienia ustawienia palnika, jesienią mniejszy nadmuch, a przy mrozach większy (? nie wiem, czy tak się robi), to chyba powinien też zmieniać wysokość deflektora. Jeżeli z palnika wychodzi "gęsta", niedotleniona struga, to możliwe, że nisko można dać dodatkowo coś małego, jako autentyczny deflektor, żeby tę strugę rozbić. Ale wtedy nisko i małe, a całość płomienia złapana wyżej takim wklęsłym parasolem. Ale to takie dywagacje na sucho, trzeba patrzeć na efekty. A izolowanie ścianek bocznych komory spalania powinno się z deflektorem całkiem dobrze łączyć. 2 sprawdzone lekarstwa połączone razem dadzą lepszy efekt :)
  3. zizi

    Kocioł DS MPM

    Wilgoć w drewnie? Zbyt niska temperatura wody powrotnej?
  4. @PioBin Tak, dlatego zapytałem. Retorta jest jednak współprądowa, a rynna to "kopciuch". Ale myślę, że wszystko da się wyprowadzić na ludzi. Tylko w rynnie potrzebnych modyfikacji chyba już nie nazywałbym deflektorem. Raczej komorą lub kanałem dopalającym. Myślę, że potrzebne (i prawdopodobnie wystarczające) byłyby czerwone ścianki do miejsca, gdzie płomień znika. Mieszacze mogą tę potrzebną drogę skrócić. Ale to rozważanie teoretyczne, "na sucho". Pytanie komu się chce coś polepszać i to badać? Ja swoją stronę o spalaniu napisałem w ramach hobby. Był taki wątek 10 lat temu https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/1040-stalmark-25kw/, gdzie użytkownicy sami zakładali własne deflektory do rynny, żeby się pozbyć ton sadzy. Jeden z nich tak to podsumował Czy od tamtego czasu zmieniło się cokolwiek? Poprzeczka ekologiczna dzisiaj znacznie wyżej i to wszystko.
  5. Całkowicie zgadzam się z kolegą form, zwłaszcza co do diagnozy sytuacji. Pierwsze deflektory były zrobione z betonu, były wypukłe i zgodnie z nazwą rozbijały płomień po kątach. Nawet czytałem opisy z tamtych czasów, że w ten sposób polepsza się transfer ciepła z płomienia do wody (co jest prawdą i nonsensem jednocześnie, bo powoduje kopcenie). To można stwierdzić, bo są na to badania, że tego typu deflektor może pogarszac spalanie, a nie polepszać. Tak więc zgadzam się z propozycjami kolegów, że tarcza hamulcowa z dziurą po środku może działać lepiej niż niejeden deflektor fabryczny. Zgadzam się też z kolegami, że deflektor powinien być stale rozgrzany. Rozgrzany pracuje prawidłowo. Tutaj można wziąć poprawkę na moje wypowiedzi, bo uważam, że 100% spalanie jest możliwe i zamierzam to zrobić. I dlatego proponuję deflektor/dopalacz rozgrzany minimum do czerwoności. Stąd nazwałem stronę "piec zero" - zero składników niedopalonych. Myślę, że to jest możliwe. Ale to jest ekstrema, jestem świadom, że nie każdemu potrzebna. A czyścić czasem trzeba, jeżeli nie z sadzy to z popiołu. W każdym razie jeżeli palnik pracuje włącz/wyłącz, to deflektor powinien być lekki, żeby się w parę sekund nagrzewał. Blacha raz na sezon też jest jakimś rozwiązaniem, zwłaszcza w celach testowych. A co do kształtów, to powinny być takie, żeby płomień osłonić od widoku zimnych ścianek kotła i skłębić go z pewną ilością powietrza. W stygnięciu przez promieniowanie chodzi o optyczną widoczność. W wysokich temperaturach promieniowanie jest na tyle silne, że jak płomień "widzi" zimne ścianki, to jakby ich bezpośrednio dotykał. Dlatego całkiem też możliwe, że wyłożenie komory szamotem może robić lepiej niż kiepski deflektor. Więc co do kształtu, to wszystkie rodzaje typu parasol, piramidka, odwrócone pudełko czy rynienka są ok. Nawet zalecałbym brak symetrii, np. odwrócone pudełko prostokątne i płomień uderza w jedną połowę, a w drugiej połówce ścianka boczna usunięta, żeby płomień wypływał tamtędy i miał po drodze czas na wymieszanie się na gorąco. Objętość musi być dobrana do mocy, żeby było miejsce na rozmieszanie i dopalenie. Jeżeli jęzory wypływają i stygną na zewnątrz, to albo objętość jest za mała, albo trzeba tym jęzorom dorobić dodatkową osłonę (stąd propozycja kominka). I stety, niestety temat jest nieopracowany, więc bez eksperymentów się nie obejdzie. Pozdrawiam.
  6. Nazwa "deflektor" jak dla mnie sugeruje, że pomysłodawca tego usprawnienia nie do końca rozumiał wszystkie aspekty swojego wynalazku. Ja jestem teoretykiem, więc to co napiszę trochę nie do końca jest tym, czego oczekujesz. Ale jak już coś zrobisz konkretnego, to może będzie Ci łatwiej ocenić dobre i słabe punkty swojej konstrukcji. Dobry wstęp do tego, co ma robić deflektor napisałem tu http://piec-zero.tk/blog/summary/ w sekcji "uwagi praktyczne". Popatrz na filmik z rozmieszywaniem różowej zasady w bezbarwnym kwasie. Różowe, to płomień, a bezbarwne to powietrze wokół. We wodzie miesza się wszystko bardziej turbulentnie, ale zasada jest ta sama. Teraz wyobraź sobie, że bezbarwny kwas mamy nie w kolbie, jak na filmiku, ale płynący strumień i zasadę wlewamy do niego i ona po drodze się miesza. Deflektor jest przeszkodą na drodze tego strumienia, która ma 2 cele. A ) rozbić i zamieszać strumień, B ) nie dopuścić do zbyt szybkiego wystygnięcia ostatnich resztek, które się słabo palą i właśnie chcą zgasnąć. Główną przyczyną stygnięcia płomienia jest promieniowanie, które opisałem na stronie "promieniowanie" (w menu na mojej stronie). Więc te 2 zadania trochę sobie przeszkadzają. Widziałem pracę naukową (tak, dokładnie), gdzie badano wpływ deflektora w postaci gruchy z żarobetonu nad palnikiem. No i wyszło, że pogarsza, co jest dość oczywiste. Żarobeton dobrze przewodzi ciepło. Ogrzewa się od płomienia i jak głupi promieniuje na wszystkie strony. A wychłodzony płomień kopci. Najlepszy byłby materiał izolujący. Jakaś ceramika, a po zewnętrznej stronie wermikulit, albo podobna izolacja włóknista, albo perlit. A to palnik retortowy, czy rynna? W tym poście https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/121-czy-warto-kupić-piec-na-pellet/page-7#entry116089kolega Andrzej_M_ narysował swój deflektor nad retortą. Pisał, że pozbył się sadzy całkowicie. Nie widziałem fotki, ale może na priv by podał wymiary. Gdzieś czytałem, że Zawijanowie też taką piramidkę proponowali. Ja dodałbym nad tym mały kominek w rodzaju "heat riser" z pieców rakietowych i może gdzieś jakiś zawirowywacz do tego. Ale jaki to nie umiem powiedzieć, taki, żeby nie blokował przepływu, może prosta płytka. Może wtedy wylot wprost do wymiennika, żeby z przepływem nie było problemu? Tak, czy siak powinno wyjść sporo lepiej niż konstrukcje fabryczne. Trzeba by przekrój otworu tak dobrać, żeby dobierał odpowiednią ilość powietrza wtórnego. Niestety temat jest bardzo słabo rozpracowany i nic nie zastąpi eksperymentów i obserwacji. Ale główne kryteria opisałem w linku, który podałem.
  7. Z różnych kotłów i pieców, które widziałem na tym forum najbliższy temu, co mam na myśli jest kocioł waldii kolegi kupfera. Z filmików nie widać tylko, czy palnik się dobrze rozgrzewa, bo chyba nie jest jakoś ekstra izolowany. Ale generalnie to taka konstrukcja. W odpowiednim zakresie mocy powinien bardzo dobrze spalać. Natomiast w komentarzach i dyskusji pojawiały się argumenty, że dla dobrego dopalania potrzebna jest wysoka temperatura, np. ponad 1300st. To nie do końca tak jest, więc to co myślę napisałem tutaj http://piec-zero.tk/blog/summary/ Pozdrawiam
  8. Rury stalowe? To jest dobre na eksperymenty. Po 1 sezonie stal tak wygląda A jak popatrzysz na resztę filmików, to człowiek się nad tym napracował. Ale zauważ, że tylko szyba jest z boku, drzwiczki są normalnie, przeciwlegle do wylotu płomienia. @Ryszard Może by jakoś w regulaminie napisać, jak mówić o "takich tematach" :-) Zgadzam się, że jakaś granica przed reklamą powinna być. Czy np. >>poszukaj w google "artur milicki piece"<< jest sformułowaniem ok? Bo myślę, że jeżeli chodzi o pytanie "kto ma piec batchbox" to raczej nie ma lepszej odpowiedzi niż odesłać do człowieka, który ten temat w Polsce zaczął i chyba na poważnie nikt poza nim tego nie robi. Chodzi o to, że komunikatywny, chętnie odpowiada na pytania, a reklamy raczej nie potrzebuje. Znalazłem, że ktoś spod Olkusza robi takie piece, może jakoś się to rozwija, ale na razie raczej jako margines.
  9. A to Peter na tym filmiku :). Fajny pomysł na taki filmik. I widzę że heat riser robią cienki i do tego izolacja. Chciałem nawet Arturowi Milickiemu zaproponować, żeby takie rozwiązanie sprawdził, ale to człowiek pracy, więc nie zawracam mu głowy eksperymentami. Skontaktuj się z nim, wiele takich konstrukcji popełnił. Jeszcze mam jeden pomysł przeciw ucieczce promieniowania, ale może najpierw samemu go obejrzę w działaniu. Coś jak drzwiczki do rozpalania w Viadrusie U24? Kilka razy widziałem pytanie o takie coś piecach DS, samemu mam DS i myślę sobie, czy by nie było tak lepiej, ale nikt tak nie robi. (U24 jest żeliwny i to zapewne z tym związane) Batchboxa takiego też nie widziałem. Może kwestia, że wtedy płomień i wszystkie smoły blisko drzwiczek? Ale może jakiś patent na to by się znalazł. U24 ma swój wątek, trzeba by poczytać, co użytkownicy piszą na ten temat. Z innych pomysłów chodzi mi jeszcze po głowie, żeby spaliny spod dzwonu albo jeszcze dalszego miejsca z powrotem do komory załadunkowej skierować. Kwestia ciśnień powinna być ok. Ciekawe, czy by to zmniejszyło czy zwiększyło prędkość spalania?
  10. A czy miałbyś taki ciekawy przykład? Próbowałem w google "sawdust boiler" i obrazki takich nieprzemysłowych urządzeń wyglądają całkiem znajomo. To by tylko potwierdzało obrazek, że to dobre paliwo, ale kotły niedostosowane. Szukam w tym logiki, dlatego pytam. Z pewnością masz rację, że trociny i zrębki nie są już śmieciem. Jest na olx wiele trociniaków Hajnówka z opisem, że stan urządzenia dobry, tylko źródło trocin się skończyło (bo np. firma robiąca panele skupuje wszystko w okolicy). I jest wiele ogłoszeń "kupię trociny" z dużym zapotrzebowaniem. I elektrownia z pewnością ma środki, żeby dorobić przystawkę do spalania trocin, chociaż kiedyś już wychodziło, że bardziej opłacało się mielić całe drewno. I to całkowicie racja, że to nie jest ani trochę wygodne dla indywidualnego odbiorcy. Ale takie ceny w przeliczeniu na GJ są abstrakcyjnie niskie. (?) Może to tylko odpryski całego handlu, ktoś nie przykłada wagi do przechowywania, ma mokre 50m3 i co ma z tym teraz zrobić. Może nic stałego, pokłosie ostatnich wichur i efekt jak w poprzednim zdaniu. Berthold, wiesz, masz prawie nowego GS. Gdybyś dorobił beczkę jurgonki, do paleniska szamotu i dobry deflektor, miałbyć coś może nie idealnego, ale spokój póki rdza kotła nie przegryzie. Tylko silnik z odpowiedniego modelu pralki, bo podobno są dostosowane do takiej pracy. Jurgonce 24 lata chodzi i kilku sąsiadom też zrobił. Żadnych ślimaków, zawleczek, pękających i zatykających się palników MDMa, skoków ceny peletu, awarii pompy ciepła w styczniu i dalszych atrakcji. A do tego jakbyś tego człowieka od trocin namówił, żeby je czymś zasłaniał od deszczu, to możesz palmiarnię otwierać. ;)
  11. Zapytaj np. Artura Milickiego czy robił komuś w Twojej okolicy. Albo może szkolił kogoś, kto potem coś robił? ps. imho o ile kominek sam w sobie jest dyskusyjny (zawsze kopci), to batch box jak najbardziej ok, ale to opinia teoretyka ;-)
  12. errata: Wycofuję się z tego, co napisałem o "pompie" powietrza nad zasyp. Dotarłem ostatecznie do dyskusji na ten temat z 2012 r., gdzie zrobiłeś, mac, rysunek tego, jak def umieścił rurę przez czopuch. (do sprężynki zresztą też dotarłem) Ja miałem raczej na myśli coś w rodzaju takiego, jak sambor wkleił później ze starej książki o piecach, tam jest radziecki wymiennik ciepła do podgrzewania powietrza wtórnego w piecu GS . Widzę, że jako "starzy wyjadacze" z forum preferujecie raczej rozwiązania automatyki bez prądu, albo wręcz bez automatyki. Dobrze zrobine to są ładne rzeczy, jak stare radia czy samochody. Ale jednak to wymaga doświadczenia i sporo czasu do opanowania. Też nie znoszę urządzeń w których więcej diód niż projektant miał komórek w mózgu, ale chyba jednak z elektryką (dobrze pomyślaną) łatwiej. pozdrawiam
  13. Olśniliscie mnie z jedną rzeczą, że te wszystkie śliczne i tanie trociny na ogłoszeniach tak ładnie na placu pod gołym niebem leżą :-) Mój sąsiad używa trocin w celach opałowych. Ale przywozi suche i trzyma ogrodzone pod plandeką drągami przyciśniętą. Jakoś wydawało mi się to normalne i nie skojarzyłem ze zdjęciami z ogłoszeń. Chyba zrozumiałem. Racja, że to pkt. 1. Dotychczas 3/4 sprzedawanych kotłów to były GS, które te 30% części lotnych z węgla w komin puszczają. Więc trocin, które mają ich 2/3, nikt nie traktuje jako paliwo. Nie ma rynku i reszta się z tym wiąże. Tak się łatwo mówi "wszystko". A jak już będą się te nieszczęsne trociny dobrze palić, to cena oczywiście wzrośnie do rynkowej: zł/MJ plus minus wygoda/niewygoda. To może przynajmniej zeschłe liście wezmę w takie niedomówienie - mokre są i się nie palą i już. Jak by kiedyś emerytura wyszła minimalna, to przynajmniej będę miał ciepło w mieszkaniu.
  14. Jeżeli by chcieć kupić drewno połupane, gotowe do palenia, owszem, tak. Ale np. https://www.olx.pl/oferta/zrebki-biomasa-CID628-IDqfV01.html (gdyby link uciekł: zrębki, Częstochowa, 40zł/m3) https://www.olx.pl/oferta/trociny-CID628-IDpf9tL.htm (trociny z piły widiowej, czyste, brzoza, 15zł/m3) Biorąc 0.46 m3 drewna na metr przestrzenny zrębek (przelicznik Lasów Państwowych), to jest nadal b. dobra cena. Mnie stać na węgiel, który jest prosty. Takie zrębki to rozumiem, że trzeba miejsce zadaszone, możliwość pożaru, itd ... trochę kłopotów. Ale tak ogólnie dlaczego muły węglowe szły, a zrębki niepopularne? Myślę, że jakby np. trociny mieszać z węglem , to byłoby nieco bardziej pracochłonne, ale tanie i b. dobre paliwo. Jakiś haczyk? Jak napisałem powyżej, będę testował wszystko, dlatego się zastanawiam.
  15. Tzn. nie mam na myśli, żeby coś ogólnie ustalać. Myślę, że pellety były promowane. Natomiast zrobiliśmy z kolegą kozę do badania spalania (na zdjęciu leży poziomo). Chciałbym zbadać różne rzeczy pod kątem czystego spalania. Będziemy sprawdzać i węgiel i biomasę i drewno. Ale warto by iść w jakimś praktycznym kierunku. Stąd mam pytanie pod kątem, co warto badać, żeby ewentualnie potem coś działającego z tego zrobić. Węgiel ma dużo mniejszą ilość części lotnych niż drewno, dużo więcej ciepła wydziela się tam, gdzie leży. W drewnie więcej ciepła powstaje w płomieniu. Więc wnioski będą mogły się różnić. Dopóki spawarka, flex i trochę złomu pod ręką to każdy kierunek jest możliwy.
  16. Odgrzebię temat ponieważ dokładnie tytułowe pytanie tego wątku chodzi mi od jakiegoś czasu po głowie. Robię pewien projekt dotyczący czystego spalania. Miałem okazję przyjrzeć się organoleptycznie rezultatom czystego spalania węgla i drewna. Mam na myśli naprawdę dokładne spalanie, sporo dalej niż tzw. 5 kategoria. Spaliny z drewna nie mają zapachu, zupełnie. Natomiast z węgla jest masa dwutlenku siarki, nie da się powąchać. Na ogół patrzymy na komin, no ok, nie ma dymu. Ale nosa w komin nie wkładamy, siarki nie widzimy. Drugi przyczynek do dyskusji. Węgiel nie jest wcale taki tani. No dobrze, znacznie tańszy od gazu, ale jednak droższy od drewna. Tak właściwie, to paliwa wszędzie wokół jak okiem sięgnąć, tylko mało "rasowego". A wydobycie tego węgla też wcale nie jest przyjemne, ciężka praca z utratą zdrowia. Do tego efekt cieplarniany. Nie wszyscy są przekonani, że aż tak istotny, ale jednak rafa koralowa znika, białe niedźwiedzie też kiepsko. (btw. akurat ja rozumiem, że te polskie piece to w całym CO2 i globalnej polityce taka kropelka, że szkoda mówić, ale jednak...) Ale czy są alternatywy? Trociny? Da się? Heso i kilka innych osób twierdzą, że tak. Są tanie. Ale w takim razie dlaczego do tej pory biedni ludzie kupowali raczej muły węglowe, a nie trociny? Zrębki? Gałązki z małego ogródka można sobie małą gałęziarką przerobić, ale na zimę opału chyba raczej człowiek nie narobi. A duża zrębarka jest duża, droga, dla kogoś kto to robi na co dzień. Piece podajnikowe, które mogłyby palić zrębki są już "konstruowalne" od dawna, a jednak bardziej swego czasu bardziej promowany był pelet, obecnie kupić w markecie można drogie brykiety drzewne, ale zrębki mało popularne. Drewno łupane. Może ok. Tylko szybko się pali i chyba nie da się tego poprawić, tylko bufor. Czy tak jest faktycznie? Słoma? Objętość i rozdrabnianie kostek. Czy chlor jest problemem? Nie oczekuję kompleksowej odpowiedzi, ale jest tu trochę osób znających się na wymienionych zagadnieniach. Może komuś przyjdzie jakaś uwaga na myśl? Pozdrawiam.
  17. Dzięki za odpowiedź. Co do smoły, to tak właśnie podejrzewałem. Że nie zawsze się cały zasyp rozpala to tak właściwie też samemu zauważyłem przy grubej warstwie i rozszczelnieniu klapy zasypowej (mam piec DS). Gruba warstwa opału powoduje na tyle powolny przepływ, że się nie rozpala w całości. Co do szamotu to b. ciekawa obserwacja. Chodzi o boki komory? Bo w strefie żaru to jest chyba problem z przyklejaniem się uplastycznionego węgla i szlaki do szamotu? Samemu to w swoim piecu obserwowałem i tak też inni piszą. @heso Podgrzewanie powietrza wprowadzonego nad zasyp robi za małą pompę, bo ciepłe powietrze idzie do góry. Tak bym obstawiał, że to powoduje przepływ i o to chodzi. Przyszła mi też na myśl pewna rzecz. Przy wprowadzaniu powietrza nad zasyp może się zdarzyć, że zasyp się rozpali, ciąg kominowy będzie za mały i super zadymienie (albo co gorzej zaczadzenie) kotłowni gotowe. Czyli to może być po prostu niebezpieczne zwłaszcza w kotłach DS. Ale jeżeli by pobór powietrza z zewnątrz pieca następował poniżej poziomu rusztu i to powietrze będzie szło nad zasyp szczelnym kanałem, a drzwiczki zasypowe normalnie uszczelnione sznurkiem, to "awarii" nie będzie, bo ciepłe spaliny staną w takim syfonie i nie zejdą do dołu. Mam wrażenie, że odkrywam tu Amerykę, ale napisać nie zaszkodzi. :-)
  18. Dzięki heso, jesteś tu weteranem, który brał we wszystkim udział. Nie do końca zrozumiałem intencje defa, że chodziło mu o "temat nr 1", czyli czyste spalanie. A potem była też dyskusja o rozpalaniu się wsadu i tym powietrzu, które def nazywał wtórnym, ale właściwie chyba lepiej nazywać je pierwotnym podawanym nad zasyp. Czytam po trochu w różnych miejscach, biorąc pod uwagę inne obowiązki to jest razem parę dni czytania. :-) Pozdrawiam
  19. Witam ponownie, mam takie pytanie. Def nadał temu wątkowi tytuł "jak wyeliminować smołę". Niestety to jest ponad 1000 wypowiedzi, niekiedy trochę chaotycznych, ciężko to wszystko przeczytać. Czy była jakaś konkluzja w zakresie tytułowego wyeliminowania smoły? Opcją jest danie stałego doprowadzenia powietrza nad zasyp, czyli standardowy downdraft, ciąg w dół. Ale wtedy cały zasyp się rozpala i dopóki nie odgazuje, to się kotła nie przymknie. Można zmniejszyć przekrój, ale wtedy trzeba zejść np. do 15x15. Czy były jakieś inne pomysły?
  20. Dobre :P. Jednak dobrze, że już wchodzi ten zakaz sprzedaży wszystkich klasycznych GS. Myślę, że niepotrzebnie się, Heso, irytujesz tym koksem. GS w przeciwprądzie jest techniką stosowaną "od zawsze", a większość naszych pieców to konstrukcje z XIX w. Natomiast palenie "od góry" jest już bardziej z XX, czyli bardzo duży postęp, wystarczy porównać co leci z komina. Tak, to jest proteza dla biednych, ale tak to idzie. Czasy współczesne to są na tym forum. (ja wiem, jak myślę o tym zabetonowaniu tej branży i poziomie wiedzy, to się nóż otwiera) Ostatnio grzebię w starszych wątkach tego forum (przepaście) i kiedyś kol. lysy (a to było kiedy Juzef chciał zbadać piec palony od góry) argumentował, że to nie ma sensu, bo trzeba systemowo, właśnie zakaz, ale wprowadzony z wyprzedzeniem, czas na dostosowanie producentów, edukację klientów, dopłaty dla biedniejszych, jakieś sensowne potraktowanie najbardziej opornych "Mohikanów", którzy się zawsze znajdą, itd., ogólnie jakbyśmy w Niemczech, czy GB żyli. Stety, niestety, tu jest Polska, zakaz wchodzi jak wchodzi, ale chyba jednak lepiej, że wchodzi. A wraz z nim te dylematy odchodzą w przeszłość, no chyba że "kominek do grzania CWU, paliwo podstawowe: słoma, zastępczo: węgiel" :D A wielu ludzi o paleniu od góry już słyszało, co uważam, za duży sukces ruchu czysteogrzewanie, wykopu, itd. Nie stosują, bo jest to trochę niewygodne, nieoczywiste, że nie można dorzucić, wymaga trochę doświadczenia, itd. Miejmy nadzieję, że nowe piece ułatwią życie zamiast utrudnić i nie będzie się to wiązało z wydatkiem 10-15 kPLN. To jest właśnie typowy rocket stove, który jest właśnie DS, czyli downdraft. Płomień w miejscu palenia drewna jest wciągany do dołu. Tu jest to przez pewną osobę pracowicie opisane http://czysteogrzewanie.pl/kociol/rodzaje-kotlow-weglowych/
  21. To przecież nie jest dolne spalanie. Dolne były tzw. J-tube, ale kominki rakietowe (tzw. batch-box) pana na filmiku mają już wylot w postaci pionowej szczeliny na całą wysokość paleniska. A od jakiegoś czasu Peter vd Berg eksperymentuje w tym kierunku, który w Polsce nazywamy spalaniem górnym. Jak widać płomień z paleniska idzie zwyczajnie prosto do góry, nie do dołu. Chyba, że jakoś inaczej tych nazw używasz. Pozdrawiam
  22. Powietrze przechodząc przez koks staje się palnym gazem zawierającym CO. Mały przepływ -> małe jęzorki -> niebiesko się spalają z powodu małego rozmiaru. Duże jęzory - żółte, bo powietrze nie nadąża wnikać do środka, żeby pomóc spalaniu. Mała świeczka nie kopci, duża kopci. Myślę, że w ten sposób, ale to tylko czubek góry lodowej, bo pytanie jest o skład tego, co przejdzie przez koks. Czy ma jeszcze tlen w sobie (nieprzereagowany), czy tlen musi dyfundować z powietrza. Alkohol np. w małym płomyku pali się niebiesko, ale on ma już jeden tlen w cząsteczce. Ciekawe, jak mały płomyk CO?
  23. Temperaturę płomienia sadzowego widać po kolorze na oko, pomarańczowy < żóty < ciepły biały < biały. Czerwony rzadko się spotyka, bo nie tylko kolor się zmienia, ale i jasność, czerwony byłby bardzo ciemny, czasem go widać w gęstych kłębach sadzy. Natomiast niebieski (bez sadzy) nie wiem, czy tak naocznie można zobaczyć jego temperaturę. Może być 1500, może być 900. Tak mi się wydaje. Myślę, że to różowe zamglenie, to jest emisja typu sadza i ten kolor mówi o temperaturze. Majster1 i Heso, muszę się z wami zgodzić, że analiza co to są te żółte wtrącenia w płomieniu nie jest taka prosta, jak to napisałem, że to są mini-zapłony. Minizapłony powodowałyby sadzę w postaci dymu, a lecą płatki. Widać zresztą trochę jak one lecą jako palące się iskierki. Ale to były płatki sadzy, jak śnieg, nie okruszki z węgla. Eksperymentu nie widziałem, nie wiem co to mogło być dokładnie. Raczej nie chodzi o coś porwanego z powietrzem z węgli. W każdym razie nie z tych leżących w rurze. Porwane drobiny wyglądałby jak iskierki z ogniska, a te zapłony mają takie rozsmarowania i "wąsy" zgodne z turbulencją gazu, zupełnie podobne do żółtych zapłonów na filmiku palnika na przepracowany olej, to nie są po prostu lecące iskry. Podejrzewam, że to może mieć coś wspólnego z tym, że to palą się ciężkie smoły. Na wlocie do tego palnika jest normalny dym z odgazowującego węgla. To nie jest tlenek węgla, jak z koksu, tylko dym-smoła, jak ze świeżo zasypanego GS. Sam nie myślałem, że można go tak ładnie spalać, ale znajomy ma rękę do takich konstrukcji. Bo tak ogólnie dyskusja skręca w stronę "koloru niebieskiego", a myślę, że w piecach na paliwa stałe to mniejszość. Zakładając ten wątek chciałem zwrócić uwagę na inną myśl. Wiemy wszyscy, że szamot pomaga spalaniu, tak, jak narysowałem to na piec-zero.tk: Lewy kopci, prawy nie kopci, bo jest mniejsze stygnięcie przez promieniowanie. Więc to co chciałem zaproponować, to mieć czerwone lub pomarańczowe ścianki i usunąć stygnięcie całkowicie. Chodzi zwłaszcza o docieplenie nie głównego "mięsa" płomienia, bo ono i tak się grzeje, ale o stygnące ogony, z których powstają zanieczyszczenia. To, że ze smołującego węgla udaje się uzyskać niebieski płomień, jest naocznym potwierdzeniem tej myśli: warto badać spalanie w otoczeniu czerwonych ścianek.
  24. ps. errata Jeżeli chodzi o CO, to główna reakcja z nim związana to CO + OH <--> CO2 + H, więc chodzi o rodnik OH, a nie CH, jak napisałem. Jest o tym rodział 3.2 z książki, którą podałem jako literaturę, tam jest właśnie analiza co się dzieje przy ochładzaniu (to jest z czasów, kiedy nie używano symulacji numerycznych jako młotka na wszystko, więc jest w starym dobrym stylu na piechotę) https://docs.google.com/viewer?a=v&pid=sites&srcid=aGNtdXMuZWR1LnZufG5ndXllbnRoaWtpbWFuaGhjbXVzfGd4OjVmZjE1ZWJlNTA2YWU1NzI Oczywiście OH i H nie żyją w abstrakcji, są częścią wielu reakcji, główne z nich są wymienione na stronach 204 i 207. Pozdrawiam
  25. Heso, fajne wątki i zdjęcia podrzuciłeś, muszę je przemyśleć. Te zdjęcia z płomieniem między cegłami to jest palenisko z koksem, które się rozpala? A czy nie jest tak, że z upływem czasu nie tylko cegły się rozgrzewają, ale i koks się rozpala? Wtedy też zmieniałby się skład tego co wypływa między cegłami, bo coraz większa ilość koksu coraz lepiej reaguje z powietrzem. Blue jest wtedy, jak cały czas mamy nadmiar powietrza nad paliwem i nie ma okazji powstać strefa beztlenowa, w której powstaje sadza. Paliwem może być CO, jak i węglowodory, jak zauważyłeś dawno temu (to samo zdjęcie świeczki w nieważkości użyłem na swojej stronce, bo b. pouczające) A sam tlenek węgla ma trochę inną "mechanikę". W wysokiej temperaturze jest w niewielkiej ilości obecny w stanie równowagowym, więc niejako "naturalnie", zawsze. Niszczy go reakcja z udziałem wolnych rodników CH. Tylko, że rodniki przy spadku temperatury giną szybko (w sensie stałej czasowej), a CO usuwane jest powoli. Dlatego szybkie ochładzanie pozostawia CO nieusunięty. Skrajnym przypadkiem jest spalanie w cylindrze silnika, gdzie jest wysoka temperatura, więc wysoki poziom CO równowagowego, a potem b. raptownie stygnie i zostaje CO w spalinach. To samo robią zimne elementy stykające się z płomieniem. Produkty spalania muszą powoli stygnąć, żeby CO miał czas podążyć za stanem równowagowym i zniknąć. Blue jest ok, problem może być np. jak niedoświadczony konstruktor pieca gazowego, zadowolony z niebieskiego płomienia, zbyt blisko umieści zimne elementy, np. wymiennik. A co do żółtych wtrąceń w płomieniu, tak, to jest z węgielków, ale cząsteczki w sensie chemicznym, paliwo. Cząsteczki stałe to jest raczej ta różowa mgiełka. Widziałem to przy swoich testach z rurą w sierpniu, jak dym wchodził na niezbyt rozgrzany dopalacz. To b. ciekawe, jak się ten różowy dym łączy z niebieskim płomieniem. W końcu znalazłem odpowiedni filmik. Tutaj też są żółte "wstawki", ale które wynikają raczej chyba z niedokładnego wymieszania gazu z powietrzem. A tu są wzbudzenia (zapłony) w palniku na olej, zanim człowiek dopracował swoją konstrukcję. A tu wzbudzenia przy przejściu ze zwykłego spalania do FLOXa. Mam na myśli te żółte chmury w fazie przejściowej, najwięcej zaraz po zgaśnięciu płomienia z dysz ok. 30 sekundy. Gdzie są te żółte wtrącenia z palnika mojego znajomego z wcześniejszego posta? Chyba gdzieś pomiędzy pierwszym a drugim filmikiem z tych trzech. To jest generalnie płomień z rodziny niebieskich, wstępnie zmieszanych, jak gazowy. Ale też ta mieszanka nie paliłby się tak ładnie na wolnym powietrzu, bez rozgrzanej rury. Nie jestem pewien, czy by się w ogóle paliła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.