Skocz do zawartości

zizi

Stały forumowicz
  • Postów

    226
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez zizi

  1. zizi

    Kocioł DS MPM

    @rarek, jeżeli chcesz zmierzyć sprawność spalania i porównujesz różne ustawienia PW/PP, to temp. spalin niewiele mówi bez znajomości tlenu (lub CO2 czasem mierzą). Strata kominowa na nadmiarze powietrza (bez uwzględniania niedopału chemicznego) będzie w przybliżeniu lambda * temp_czopucha. Jest na to dokładniejszy wzór, ale co tu poprawiać, jak nawet wg. najgrubszego przybliżenia widać, że to niewiele powie, jak nie znamy lambda. Dużo ciekawsze te wykresy zasilanie/powrót. Czy mógłbyś mieć to jako liczby? Jakby policzyć delta_t i przesumować po czasie, to byłaby amatorska wersja ciepłomierza i to by było chyba najlepsze. Główne błędy, jakie przychodzą mi na myśl, to czy termometry mierzą dokładnie temp. wody (izolacja?) i czy pompa podaje stały przepływ. Przepływ ustawiasz, czy też jest odczyt? Można jeszcze wziąć delta_t bufora przed i po paleniu, ale jak rozumiem w tym samym czasie dom się ogrzewa, więc ile poszło na dom będzie zależało od czasu palenia, temp. w domu itd. - dużo zmiennych.
  2. Sony, ok. nie robisz jaj. Po prostu żyjesz w trochę innym świecie. Wydaje mi się, że o ile nazwa coś mówi, to Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla nie zajmuje się projektowaniem kotłów. A nawet gdyby się zajmował, to problem polega na tym, że nikt by takiego projektu nie zamówił, a gdyby nawet zaprojektowali sami (jako co niby, na zlecenie rządowe? serio bez jaj, rządzący mieli to głęboko w d), to nikt by go nie nie produkował. Kotły DS istniały od dawna i były zupełną mniejszością. Palenie od góry też jest znane od dawna i do dzisiaj było mało praktykowane, a nawet niektórzy je zwalczają i zlecają badania mające udowodnić, że to nic nie daje. ps. "do dzisiaj", bo imo się to zmienia, efekt "smogu", wykopu i działań kolegi Syzyfa
  3. Chyba samemu widzisz jak łatwo (wołanie na puszczy?). I dlatego nie podoba mi się jazda po Zawijanie. Trollujesz, czy jaja sobie robisz?
  4. Masz na myśli Zawijana? Moim zdaniem on bardzo wiele zrobił dla dziedziny ogrzewania. Czy czasem nie był pierwszym, który głośno podniósł temat, że żeby to wszystko postawić z głowy na nogi, to należy wprowadzić normy na kotły małej mocy? I już pod koniec 2013 premier Piechociński obiecywał, że lada chwila zostaną wprowadzone. Zawijan napisał też porządnego bloga edukacyjnego. A poza tym on chyba nie jest specjalistą od spalania i małych kotłów, ani takiego sam nie używa. Pisał, że to zupełnie ostatni epizod w jego działalności zawodowej. A co do samego stwierdzenia, to się z tym zgodzę. Żeby zasypowiec spalał czysto, to należałoby albo do niego ciągle dochodzić, albo go solidnie oprzyrządować, albo używać wyselekcjonowanego węgla. 5 klasa to nie jest czyste spalanie, tylko minimum przyzwoitości. I nie wiem dlaczego tak na naukowców wsiadasz (akurat ja z pierwszego zawodu nim jestem). Też mi się nie podoba, że zajmują się różnymi rzeczami, a najpotrzebniejszych nie widzą. Ale tzw. "bardzo mądre głowy", często spotykane, to nie naukowcy. Nie naukowcy projektowali te wszystkie GS-kopciuchy, ani ich nie kupowali. Nie naukowcy wymyślili awaryjny ruszt wodny. Mój DS kupiłem dawno temu za ponad 4 tys. i naukowcy raczej nie maczali palców przy jego projekcie tylko niedorobieni praktycy. Nie ma nawet regulacji PW i nie bardzo jest jak ją zrobić, trzeba się gimnastykować z odpowiednim ułożeniem opału. Odpopielanie się projektowo zacina, złe rozmiary rusztu, porządnego palnika nie bardzo jak umieścić, itd. Praktycy z gatunku przemądrzalców robiących klientom wodę z mózgu magicznymi "katalizatorami ceramicznymi". (dla kompletu dodam, że spawacze i ślusarze swoją robotę zrobili porządnie) I to nieprawda, że nie ma osób łączących wiedzę z praktyką. Niedawno rozmawiałem z pobliskim producentem kotłów. Człowiek po studiach w kierunku kotłów i spalania. Rozumie wszystko b. dobrze. Wycofał się z produkcji kotłów węglowych, bo będąc fachowcem nie chciał przykładać ręki do generacji tego smrodu. Ludzie są, swoją wiedzę mają, ale są na boku.
  5. No tak, ale w stosunku do ilości potrzebnej do spalenia tego styropianu jest go bardzo niewiele.
  6. Czy łatwo kopci i jak mocno to jest bardziej złożone. Musi się zużyć cały tlen i to solidnie, lambda < 0.5. Bez tego powstanie tylko CO, ale nie ma sadzy (czyli wolnego węgla). Tak jest w płomieniach niebieskich, gdzie palny gaz i powietrze są już wstępnie zmieszane. A bez wstępnego zmieszania jest lambda < 0.5 i ma szansę powstać sadza. (bez zmieszania wyjątkiem jest np alkohol, ale on już ma tlen w cząsteczce). Ale nawet bez tego wstępnego powietrza raz powstaje gęsta sadza, a czasem niedużo. Z metanu właśnie niedużo. Tu są różne ilości powietrza wstępnie zmieszanego z metanem, po lewej go nie ma. Pośrednie kolory często w ładnym płomieniu z DS widać. (foto z wikipedii) A aromatyczne kopcą. Już heso dawno temu się zastanawiał, dlaczego styropian tak kopci. A on ma pierścienie aromatyczne. Acetylen też kopci. To nie wynika ze składu w sensie ilości węgla do wodoru itp. Gdzieś widziałem, że to ktoś dokładnie z każdej strony policzył i wszystkie takie wyjaśnienia nic nie wyjaśniają. Chodzi o to, że sadza to jest grafit. Węgiel jest ułożony w sześciokąty, jak plaster miodu. Aromatyczne to już są gotowe sześciokąty, tylko się muszą za rączki złapać. A acetylen też b. chętnie się łączy sam ze sobą i innymi nienasyconymi, bo ma 3 wiązania, z czego 2 są typu pi i one właśnie się łączą i ostatecznie też powstają pierścienie. Z metanem i alifatycznymi idzie dużo wolniej i mimo, że chcą, to nie zdążą ładnej sadzy zrobić. Gdzieś kolega mtdeusz vel tajne wrzucił linka z pracą z tymi wszystkimi reakcjami, ale nie mogę znaleźć.
  7. Jak jest niezbyt dobrze kuchenka wyregulowana, albo np. to jest gaz z butli i jest niezbyt dobrej jakości i jest jego resztka (cięższe brudy gazowe zostają na dnie), to jak najbardziej na garnku sadza, pobrudzić się można. Niebieski płomień nie ma sadzy sam w sobie i nie ma się co osadzać. Raptowne ostudzenie tylko CO zostawi. A żółty płomień - to sadza świeci i jak "podejść bliżej" to okapca, jak najbardziej. A chodzi o to? Tutaj to narysowałem, część A, mała świeczka to B. Dymi, bo zdąży wystygnąć zanim tlen dojdzie. A dlaczego w dużej świecy jest typ A, a małej B? Narysowałem tutaj. Po lewej - gaz stearynowy w strumieniu powietrza, taki byłby z grubsza kształt bez dyfuzji (czyli przenikania i mieszania się) i bez spalania. A po prawej szare to obszar spalania i produktów tego spalania. W większym płomieniu w miejscu C płomień stygnie, a tlen nie daje rady się przebić przez CO2 i robi się sytuacja A u góry. A w małym płomieniu szara strefa jest cieńsza. Liczy się proporcja dyfuzji tlenu do stygnięcia.
  8. Ładny płomień. Tak na zdrowy rozum, to bym się temperaturą tego rzędu nie przejmował. Można lepiej obieg powietrza zrobić, żeby ładnie całą rurę omywało, a nie tylko od góry, można by nawet radiatory dodać, ale czy to ma znaczenie? Dla węgla w koszu i rurze raczej nie, bo przecież węgiel nawet we wrzątku (100*C) się nie topi :-). Może to być oznaką, że tuż przed wejściem na ruszt strefa rozgrzana jest szersza, ale to bardziej bym patrzył np. na osiadanie smoły, dla samej konstrukcji ta temperatura niewiele zmienia. Jeżeli planujesz alarm, to ustaliłbym jaka jest normalna temp. pracy dla tego palnika na tym węglu i dodać pewien zapas, żeby alarm reagował na podwyższenie ponad stan normalny.
  9. A co myśleć o tych wynikach? https://ekostrzelczyk.pl/badania/ Np. na jednym wyniku jest 3.2% tlenu i 19ppm NO. 800-900* to jest kolor czerwony. W normalnym piecu, jakim jest kocioł wery, to jest normalna temp. paleniska. A skąd zamieściłeś wykres? Tam jest dziwnie dużo N2O.
  10. NO jest bezbarwny, a NO2 brązowy. Dlaczego niebieski wymiennik to tlenki azotu? Niebieskawy jest dym o b. drobnych cząstkach, np z papierosa.
  11. Jasa, ja też Cemola trochę rozumiem. Samemu też niekiedy robię różne eksperymenty i nie chodzi o uczone dysputy, ale czasem przeliczenie prostych rzeczy, mocy, przewodnictwa, ciśnienia itp. jest jak trzecia ręka. Nie mówiąc o tym, że zdarza się, że w ogóle tylko dzięki wiedzy ogólnej widzi się gdzie się jest, a gdzie chciałby się być. A czasami spotyka się tu różne koncepcje, nie ma sensu się nad kimś pastwić, że nie wie.
  12. @Cemol, akurat tu zajrzałem, jak dla mnie sensownie piszesz, ale nie kumasz kuwety, jesteś z innego świata :-) Ja zupełnie rozumiem o czym piszesz i bym chętnie porozmawiał merytorycznie. Ale część osób robi tak sobie dla frajdy, chce coś samemu sprawdzić, zmienić, kto bogatemu zabroni... (co gorsza bywają i tacy, którzy piszą różne rzeczy tylko dla frajdy pisania). Kuweta jest taka, że popatrz na to Korpus żeliwnego zasypowca, pod nim dodatkowe pudełko i wstawiona retorta i to kosztowało 9000zł (i nadal można kupić). Oczywiście sadzuje jak się patrzy, a co do aspektu mechaniczno-hydraulicznego budowy kotłów ja jestem amatorem, może byś to zrecenzował. Własnoocznie widziałem ulotki reklamowe na tego typu konstrukcje mówiące "wysoka efektywność spowodowana dobrym przekazywaniem ciepła". Jak dla mnie to co robi marcus, to całkiem fajny eksperyment. A z takim porządnym miernikiem w ręku, to jak trochę jeszcze popatrzy i podłubie, to będzie miał dylemat, bo nie kupi niczego lepszego niż swoja partyzantka.
  13. Różnicy pomiędzy wodą w opale, a parą wodną podaną razem z PP dużej bym nie widział co do dalszego spalania. Mokry opał wchodząc w strefę spalania najpierw odparuje wodę, co wygeneruje parę w PP. Jednocześnie wilgoć opóźni zapłon tego opału, tu jest różnica, co najbardziej widać przy drewnie. Korzyści z pary może będą, może nie, kto eksperymentuje nie błądzi (o ile odróżnia lewo od prawo). A tak poza tym zaczyna się od tego, co kolega wyżej napisał.
  14. @Cemol, miło poczytać fachowca, ale na tym forum nie ma jednych "wy". Każdy ma jakieś swoje powody, dla których tu zagląda (a i psychologiczne się również zapewne zdarzają). Ktoś coś dłubie, czasem poprawia, czasem robi coś nowego, inni kibicują, komentują, itd. Różne osoby. Już ktoś miał taką opinię, jak Ty. Jak dla mnie to wygląda trochę inaczej. Kontekst jest inny. Ta dziedzina małych kotłów domowych jest masakrycznie zacofana, a właściwie cofnięta. Np. w zakresie kotłów zasypowych to wygląda, jakby ostatnie 30 lat to było równanie do dołu. Pan Jacek Zawistowski, którego, jak sam to nazwał, życie na ostatnim etapie pracy zawodowej zetknęło z małymi kotłami, zaczął pisać bloga w którym wyjaśnia podstawowe abc. Tak na przykład: Też tak to widzę, ale czy retorty to coś innego? O ile coś rozumiem, to używają złoża węgla jednocześnie jako miksera powietrza i mają nadzieję się wstrzelić w to magiczne okienko, że się jakoś wymiesza, a jednocześnie nie stopi. Jadą po bandzie i co? Nic. W labie testy na styk przechodzi, a potem się sprzedaje i to jest sedno. A z dłubaniem, to jak z tuningowaniem samochodów. Producenci samochodów są poważnymi instytucjami, a wiele modów jest nawet całkiem głupich, i proporcja tej powagi do głupoty zupełnie inna niż w zakresie dłubania przy piecach, a mimo to frajda bezcenna :-)
  15. @marcus312, a gdybyś zamiast pelletu dodał trocin? Skład ten sam, tylko przewiewność może być inna. A byłoby i może lepiej i taniej niż sam węgiel. Tak na marginesie tego, co pisałem wyżej ogólnie, to właśnie na podstawie tego, co widać na filmikach. Przy takiej małej mocy, to gdyby np. otwory PW dać prostopadle do osi palnika, to by się bardziej zakłębiło w obrębie palnika i by się prawdopodobnie płomień schował wewnątrz palnika i nie wypływał na zimną komorę i by było jeszcze czystsze spalanie. A jeszcze można by przykryć wszystko od góry izolacją, żeby się szamot lepiej dogrzał, może nawet czerwony zrobił. PW jest podgrzane i rozgrzany szamot od góry, więc nie powinno podkapcać, jakby trochę szarpało płomieniem. Ale wtedy na dużej mocy będzie jeszcze gorsze piekło w środku. Na dużej trzeba by wszystko jak najgładziej wyrzucić z palnika. Ze względu na temperatury to by wtedy najlepiej w ogóle PW wewnątrz palnika nie dawać, tylko się nim martwić przy wylocie.
  16. @berthold61 kibicuję Twoim przeróbkom, bo samemu mam ochotę przesiąść się na podajnik z mojego klamota-zasypowca. Nie mam ochoty go przerabiać, bo to lepienie w ... i poprawianie po kimś błędów projektowych. Ja jestem teoretykiem. Tutaj na forum "teoretyk" to znaczy "nie wie o czym mówi". A dla mnie to znaczy osoba, która mimo że mówi o rzeczach, których nie widziała na oczy, to robi to z sensem. W nazwie swojej stronki (którą mam w zainteresowania w stopce) wstawiłem słowo "zero" jeszcze długo zanim jakiekolwiek fizyczne urządzenie powstało, a tym bardziej zanim jakikolwiek miernik został przyłożony, bo tak mi wyszło z teorii, że okolice 0 ppm zanieczyszczeń są możliwe. Więc myślę, że wiem o czym mówię (a swoją drogą ze spalaniem węgla mam już te paredziesiąt lat do czynienia). Tak piszę dla wyjaśnienia, że to co mówię, to teoria, ale w dobrym tego słowa znaczeniu i do tego teoria celująca w zakres czystości ultra, bo takie coś chciałbym zrobić u siebie. Płomień, żeby się palił czysto, powinien być nie za gorący, nie wchodzący w obszary jasnobiałe i otoczony czerwono rozgrzanymi ściankami. Zwłaszcza końcówka płomienia, tam gdzie się kończą jego resztki. To się stopniuje - im gorzej spełnione, tym więcej zanieczyszczeń. Więc co do założeń palnika tu jest trudność z modulacją mocy, żeby to dobrze zrobić. W zakresie niskich mocy jest walka o temperaturę i ciepło, żeby ścianki były dobrze rozgrzane. Przy małych kilku kW mocy to jest tak na styk. Należałoby wszystko izolować regularną izolacją wysokotemperaturową, PW podgrzewać itd. A przy większej mocy, kilkanaście kW taki palnik się przegrzewa. Gdyby węgiel zmieszać z powietrzem stechiometrycznie i spalić w termosie, to dobrze ponad 2000* wyjdzie. Przy większym lambda będzie mniej. Tyle jest ciepła ze spalania i kropka. Palnik może mieć może 1 kW ciepła rozpraszanego na boki, może 2... jakby tak np. do rozgrzanej płyty kuchennej porównać, to coś około, nie więcej. Więc z tych kilkunastu kW zostaje nadal ponad 10 i nic się z tym nie zrobi. Przy sensownej lambdzie wychodzą temperatury, które topią popiół, żelazo mięknie itd. Wydaje mi się, że są tylko 2 opcje. Albo domieszać spalin jako balastu do powietrza, co rozcieńczy tlen i obniży te temperatury, albo wyrzucić ten płomień poza palnik. Pali się tam, gdzie dasz powietrze i zmieszasz z paliwem. Więc na małych mocach PW najlepiej dać tak, jak zrobił marcus, głęboko. Marcus dał podłużnie do osi palnika, można też spróbować poprzecznie. Raczej nie w żar. A do dużych mocy jakiekolwiek PW lepiej dać na wylocie i dalej jakąś dodatkową obudowę, żeby się ładnie zmieszało i spaliło, być może trochę też z powietrzem z komory (taka recyrkulacja wewnętrzna - obniży temperaturę bez pogarszania sprawności). Tak jak marcus dał taką blachę kierującą do góry, tylko jeszcze trochę obudować. Takie to są ramy ogólne. Co w praktyce się sprawdzi, czy np. PW przełączane, czy coś jakoś pośredniego - trzeba zrobić i zobaczyć :-). W praktyce to zrób chociaż regulację proporcji PW/PP, żeby bez spawarki dało się szybko zmienić. Taka firma jak Technix na pewno trochę popracowała zanim dobrała przekroje otworów itd, i zapewne nie na jednym egzemplarzu i co do różnych wymiarów i proporcji można na nich popatrzeć A każda samoróbka jest inna, więc zrób sobie regulację. A z PP i żarem chyba masz doświadczenie z przeróbką swojej retorty, która węgle spiekalne na proszek spala (ukłony). Podejrzewam, że może chodzić o to, że powiększyłeś objętość żaru bez powiększania mocy całkowitej. Ale fotek nie wrzucałeś, ani ja się na tym za bardzo nie znam.
  17. Andrzej, solidna robota, że to znalazłeś. Patenty przejrzałem, czego dotyczą. Ok, są. Ale tam chyba nie ma wiele nowego poza tym, że jest to "patentowalne". Natomiast praca pokazuje to, co i ja i PioBin podejrzewaliśmy - robią ten brykiet ludzie znający się na rzeczy. Konkretnie piszą - krzywe i proces odgazowania, gatunki węgla, palność gazu itd. O ile zrozumiałem dotyczy to trochę innego problemu, że w podajniku pracującym dwustanowo w przerwie opał gaśnie i dymi przy powtórnym rozpalaniu. Bardzo fajna praca z pokazaną metodyką "od kuchni". Ale nie ma tam ani słowa o magicznej termodyfuzji, rodnikach itd. Zawsze zachodzi dyfuzja i jest kluczowa, zawsze rodniki są kluczowe w reakcji spalania. I nie ma ani słowa, że ktoś to dla tego peletu modeluje, optymalizuje itd. Ten tekst wcześniejszy reklamowy wygląda na dobrą robotę marketingową, nic więcej. Samo pisanie o tych zjawiskach nie wnosi żadnej wartości dodanej ponad to, co jest opisane w pracy, którą znalazłeś. To miałem na myśli mówiąc "ściema", że nie można powiedzieć "zbadaliśmy i ta właśnie termodyfuzja optymalnie powinna być taka i taka i to właśnie osiągnęliśmy w naszym brykiecie". I ogólnie to potwierdza, co wydaje mi się od jakiegoś czasu, że nie ma u nas specjalistów znających się na procesie spalania jako spalania. Są znający się na węglu i na tym co się z nim dzieje. Ale nie za bardzo na samym spalaniu jako tym co się dzieje w fazie gazowej, a zwłaszcza na małych płomieniach dyfuzyjnych, jakie są w domowych piecach.
  18. Piecuch, myślę, że trochę ogarniam. Niechętnie piszę w tym wątku, bo jestem teoretykiem, a teoretycy (a być może w ogóle ludzie wykształceni) nie mają tu dobrej prasy. Nie wiem dlaczego, bo dobre spalanie paliw stałych jest na tyle trudne, że praktycznie potrzebny jest i teoretyk, żeby wiedzieć co warto robić (i nie wyważać otwartych drzwi ani uderzać głową w mur) i praktyk, żeby to potem w realu sensownie zrobić. Tak jak samsu napisał, termiczny rozkład wody (w rozumieniu na wodór i tlen) można włożyć między bajki. Bo to w ogóle jest trochę inaczej. Na układ należy raczej patrzeć jako na całość, bo tam reakcji jest b. dużo i one niekoniecznie przebiegają tak, jak się na lekcji chemii pisze. Więc patrząc na całość to zaczyna się od składu całkowitego i lambdy. Mogą być warunki tlenowe (przewaga tlenu nad paliwem i wolny tlen O2 w składzie) i beztlenowe - tlenu pojedyncze ppm i niżej. A wśród tych beztlenowych są skrajnie beztlenowe, kiedy jest wolny węgiel, np. jako sadza. Wtedy tlenu są właściwie pojedyncze cząsteczki na cm3. Woda jest jednym ze źródeł tlenu w układzie (jako całości). Ale tlen tak samo może wchodzić z paliwa, np. z celulozy i z też powietrza w płomieniu premiksowanym. We warunkach tlenowych jest tlen jako O2 i też jako H2O + CO2 , a w beztlenowych jako CO, CO2 i H2O. Wewnątrz żółtego płomienia są warunki mocno beztlenowe i po prostu nie ma wolnego tlenu. Niezależnie czy wszedł z wodą H20, czy z celulozą, to cały tlen będzie zagarnięty przez węgiel do CO. A co do sensu dodawania wody - eksperymentować oczywiście można. Efekt może być w postaci czystszego spalania. Na poprawę ekonomii bym bardzo nie liczył, chyba że mowa o efekcie pośrednim, poprzez czystość wymiennika. To chyba jedyne, co można i warto porównywać. Wizualnie, patrząc na płomień - jak ktoś wie na co patrzeć, to tak. Ale po prostu powinien być brak dymu i czysty wymiennik. W dalszym etapie można na węch, czy spaliny nie pachną spalonym węglem. Na węch najbardziej ma sens sprawdzić przy drewnie i pochodnych - przy dobrej czystości spalania nie powinno być żadnego zapachu, a z węgla jest sporo SO2, za bardzo się nie da organoleptycznie. (oczywiście mam nadzieję, że piszę do osób ogarniętych i nikt nie będzie wąchał spalin z koksu, gdzie może być zapach nieuciążliwy, a za to konkretny procent tlenku węgla). Znajomy sporo prób z wodą robił, ale bez jednoznacznego efektu. A poza wodą to zdecydowanie polecam próby z płomieniem schowanym w komorze o ściankach rozgrzanych do czerwoności. Szamot przewodzi ciepło. Jest oczywiście o rząd lepiej z szamotem, niż ściankami stalowymi chłodzonymi wodą. Ale szamot przewodzi, w palnikach szamotowych co najwyżej dół jest czerwony przy mocnym paleniu, a to miejsce przy mocnym paleniu i tak nie jest krytyczne. Bardziej coś w tym rodzaju, jak płyta kominkowa krzemianowo-wapniowa z LM (nie majątek). Do koloru pomarańczowego powinna wytrzymywać. ps. co do efektywności netto/brutto, za bardzo nie wiem o co chodzi, ale z wodą i ekonomią trzeba wziąć pod uwagę ciepło parowania. Woda ma 2.25 MJ/kg ciepła parowania i jak się nie ma kotła kondensacyjnego, to tyle pójdzie w komin. Trzeba sobie przeliczyć ile tej wody miałoby pójść na kg węgla i jaki to procent ciepła będzie straty z tego powodu.
  19. A mam takie pytanie do użytkowników rynien. Witkowski ma palenisko na kształt litery V. Inne rynny miewały np. bardziej U https://anoda-m.pl/produkty/332-glowica-palnika-rynnowego-12-28-kw A inne miewały na wzór szuflad całkiem płaską podłogę. Palnik sv200, ale pojawiają się i inne nie-retory, np. z TermoTechu, mają też płaski ruszt. Jak to widzicie? Jakie mogą być zalety i wady kształtu V? Co to zmienia i po co tak robią? Przy płaskim ruszcie rozumiem argumentację, że równa warstwa o równej grubości daje lepszą kontrolę napowietrzenia. A może właśnie lepiej, żeby to powietrze dochodziło stopniowo do centrum? A jak lepiej z niedopałami, szlakowaniem?
  20. Samsu, gazyfikatory to osobny super temat i to nie jest z gatunku ufo ani free energy, mimo że często podobne antysystemowe osoby się tym zajmują. Ale pytasz o konkret Co może to podsuszy, bo wilgoć trzeba odparować, więc to zawsze strata ciepła. Ale ogólnie to się nie przejmuje, mokre trociny też kładł. I trzyma na kominie temperaturę wysoko. Gdzieś to wprost napisał, że ekonomię woli załatwić tańszym paliwem. Na węglu można zejść nisko, tyle że ciąg spadnie, ale drewno niepewnie podsuszone i inne takie, to lepiej trzymać wysoko jak się nie ma wkładu.
  21. Andrzej, oczywiście, rozumiem, że to wziąłeś z ich reklamówki. Ale PioBin pytał mnie o zdanie jako osoby, która rozumie te hasła typu termodyfuzja i inne takie. Więc moja prosta odpowiedź jest taka, że wygląda na bełkot marketingowy. Wziąwszy przykładowo tę termodyfuzję - dodatkowy czynnik modyfikujący dyfuzję wynikający z różnic temperatur. Czy są w pelecie różnice temperatur? Czy zatem termodyfuzja może coś zmieniać? Tak. Ale to trzeba jakoś pokazać, że ma to ręce i nogi. Na ich stronie niczego takiego nie widzę. To samo dotyczy rodników itd. Może jakby pogrzebać konkretnie po osobach, kto to robił, z kim się zna, w jakim instytucie, poszukać publikacje itd, może się coś znajdzie, ale to jest konkretna praca, dłuższa niż telefon w sprawie "katalizatora" (czytałem :-), komora rozprężna też daje radę :-)) Juzef pisał, że mieli na stronie porównanie pokazujące, że varmo jest czystsze. Ale od czego - flotu palonego w zasypowcu. Tak na pierwszy rzut oka - ściema na ściemie. Co nie znaczy że to zły produkt i że robili to ludzie bez pojęcia, absolutnie tego nie mówię. ps. jakbyś znalazł publikacje - nie raporty z jakiejś innowacyjności, tylko normalne prace recenzowane, to by coś mówiło.
  22. A jak często musiałbyś to usuwać z końca, żeby się spalił stabilnie cały zasyp?
  23. PioBin, wpisz varmo w Google... Juzef robił test palenia - dobrze się pali. Porządny peletobrykiet z flotu, chyba nic dodać ani ująć. Obecnie piszą że poprawili wytrzymałość mechaniczną. Nie umiem znaleźć nic innego. Ten tekst cytowany na forum dla mnie wygląda na typową ściemę. Obecnie już nic takiego nie ma na ich stronie.
  24. @Piecuch, uzupełnię, bo się całkiem szczerze pytacie ze Stachem jak to właściwie jest. Woda może jak najbardziej może pozytywnie wpływać na spalanie. W otoczeniu żaru i w warunkach beztlenowych będzie zachodzić H2O + C -> H2 + CO. Wodór i tlenek węgla są ładnie palne i będą poprawiać palność płomienia. Sumarycznie będzie to zabierać ciepło z miejsca, gdzie jest go dużo, czyli z żaru, i przenosić w płomień, gdzie może poprawić dopalanie sadzy. (ps. tu jeszcze inne efekty mogą wchodzić, bo reakcji w płomieniu jest sporo) Ale będzie to poprawa spalania węgla, suma energii tej operacji z wodą oczywiście wychodzi na zero.Więc poeksperymentować z taką rurką z parą w różnych miejscach jak najbardziej można. Tylko trzeba uważać na możliwe zawilgocenie komina. No warto i mieć jakąś ocenę, czy to faktycznie coś w czymś pomaga, choćby na sadzę na wymienniku. Bez tego to tylko placebo zostaje. Ale placebo też jak najbardziej polecam. Żona zadowolona, bo więcej pieniędzy dzięki oszczędności na węglu. Dzieci zadowolone, bo pomagamy ptaszkom, drzewkom i innym stworzeniom. Sąsiadowi astma mniej będzie dokuczać, bo czystszym powietrzem oddycha. Tylko trzeba im wszystkim opowiedzieć o naszych poczynaniach, bez tego placebo nie działa. Sony, ktoś Ci musiał krzywdę zrobić w szkole, bo mogę Cię zapewnić, że wiedza ogólna w takich eksperymentach bardzo pomaga, a nie przeszkadza. Wiele razy piszesz rzeczy z którymi trudno się nie zgodzić. I o profesorach, co tylko powtarzają jak papugi, i że nie ścisłe nazewnictwo się liczy, tylko zrozumienie (co np. w fizyce widać b. dobrze, czy sobie prędkość nazwiemy "v" czy "u" czy dowolną inną literą, nie ma dużego znaczenia o ile właściwe liczby mnożymy i dodajemy). Tylko jakbyś zupełnie nie widział, że swoim mówieniem często wcale nie popierasz podejścia krytycznego, czy nawet chęci znalezienia dziury w całym, tylko zwykłe nieuctwo prowadzące prosto do oszustwa. Podam przykład. Tu jest ciekawy kocioł https://kotlypleszewskie.pl/pl/p/Kociol-UNIVERSAL-5-8kW/37 A w nim ... "komora rozprężna". Każdy mający wiedzę na poziomie liceum powinien rozumieć, że stygnące gazy spalinowe się kurczą. (zmiany ciśnienia są nieduże, a zmiany temperatury już nie) Więc są nawet wielkie drzwiczki z wygodnym uchwytem, żeby to zjawisko rozprężania kurczącego sobie dobrze obejrzeć. Nowoczesny palnik sv200, ale jakby ktoś chciał podtrzymać tradycję, to i całą okolicę tym rozprężaniem kurczącym pięknie zadymi. Z jednej strony masz rację, że nazwy są umowne, ale z drugiej strony widzisz jak to prowadzi do ostentacyjnej kpiny z przepisów. I jak widzę, że ktoś mówi ile to więcej ciepła wyjdzie z pieca przy spalaniu wody i ilustruje to np. filmikami wody wlewanej do rozgrzanego oleju, to tylko szukam, gdzie i za ile można kupić to magiczne urządzenie, które przez oddziaływanie zmiennego pola magnetycznego dostrojonego do submolekularnych rezonansów cząstek wody odpowiednio tę parę wodną aktywuje. Nie piję akurat do pana Orła, tylko tak z ogólnego doświadczenia.
  25. fizyk wywołany do tablicy... Pan Jerzy Orzeł zaczął od takiej ładnej uwagi, że ziemia pachnie. I na tym mógłby zakończyć. Dalej będzie dalej są zwolennicy płaskiej Ziemi, są oczekujący na najazd zombi itd.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.