Skocz do zawartości

Robercikus

Stały forumowicz
  • Postów

    845
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez Robercikus

  1. Skoro to nowy dom, to z ociepleniem nie poszalałeś... No ale skoro tak, to kocioł max do 20 kW. Większego nie ma sensu instalować. Ja u siebie mam 25 i jest przewymiarowany. Teraz wiem, że wystarczyłby 15, a nawet 12 kW, ale bałem się, że mocy zabraknie. 28 kW, to gruba przesada. pozdrawiam Robert G.
  2. Jak masz wymiennik ciepła, to możesz pokombinować z prędkościami przepływu. Po stronie kotła ustaw najwyższy bieg pompy, a po stronie instalacji najniższy. Tym sposobem woda w obiegu kotłowym będzie wychładzała się w mniejszym stopniu, bo będzie przypływać jej więcej. Możesz założyć jakieś proste termometry na rurki i one wskażą Ci temperatury przed i za wymiennikiem, będziesz wtedy widział jaki masz spadek temperatury na wymienniku i jaka jest temp powrotu wody do kotła. pozdrawiam Robert G.
  3. Dorzucę tylko, że temp na kotle nie ma nic wspólnego z oszczędnością, czy jej brakiem. Ja trzymam zadaną 68 - słownie sześćdziesiąt ociem - i spalam w granicach 16,5 - 18,5 kg na dobę przy obecnej pogodzie - teraz za oknem u mnie -18 stC. Wysoka temperatura pracy kotła jest dla niego najzdrowsza, w nie wpływa na spalanie w sensie ilości. Spalisz tyle węgla ille potrzebuje energii Twój dom i nie więcej, nie mniej. Nie cuduj z tymi temp poniżej pięćdziesięciu, bo zniszczysz kocioł. Usta temp wysoką - pod 70 i załóż zawór mieszający 4d i będzie to zdrowsze tak dla kotła, jak dla całej instalacji. To mit jakiś - głęboko zakorzeniony - że wysoka temp na kotle równa się wysokie spalanie. To jest bzdura. pozdrawiam Robert G.
  4. Witaj... Ja moc pracy kotła obliczam u siebie w taki sposób, że jak najprecyzyjniej ustalam ile węgla zostało spalone w jednostce czasu i mnożę to przez wskaźnik sprawności - rozsądnie jest przyjmować nie więcej niż 60 - 70 procent. Na podstawie ustawień czasów podawania/przerwy, moc możesz ustalić pod warunkiem, że będziesz wiedział ile Twój podajnik podaje węgla w ciągu np minuty. Mój podajnik podaje 320 g węgla na minutę, czyli 5,3333g/sek, zatem ustawiania 13/53 to: 13 sek podawania i 53 sek przerwy, zatem cały cykl będzie trwał 66 sek. W godzinę podajnik wykonałby 3600 sek/66 sek = 54,5454 cykli W ciągu godziny podajnik pracuje przez 54,5454 x 13 sek = 709,09 sek W moim przypadku poda w godzinę 709,09 sek x 5,3333 g = 3781,78g / 1godz Kiedy przyjmiemy średnią wartość opałową węgla 25 MJ/kg, a to równe jest 6,9444 kWh wyjdzie nam, że przy stuprocentowej sprawności kotła miałby on moc 26,262 kW, bo spalił wyliczoną wcześniej ilość węgla - ok 3,8 kg. trzeba jednak uwzględnić realną sprawność kotła - przyjmijmy 65 proc - i wyjdzie nam, że kocioł pracuje z realną mocą: 26,26 kW x 0,65 = 17,069 kW. To są bardzo orientacyjne obliczenia i pełno w nich uproszczeń, bo i tak nie dysponujemy dokładnymi danymi wejściowymi. Jakiś obraz jednak dają. Zmierz ile Twój podajnik jest w stanie podać węgla na minutę i na tej podstawie wylicz sobie aktualną - orientacyjną - moc kotła. pozdr Robert G.
  5. To czy masz głowice, czy ich nie masz na grzejnikach właściwie nie ma nic do rzeczy jeżeli chodzi o ustawienia kotła i spalania. Kocioł w instalacji ma takie zadanie, by utrzymywać temperaturę na zadanym poziomie i w zasadzie nic więcej. Resztą zajmują się elementy instalacji - głowice termostatyczne, zawory mieszające, mechanizmy samoregulujące takie jak np podłogówka itd. Jeżeli chodzi o zastosowanie głowic termostatycznych, to w razie potrzeby można zrobić tyle, że gdy po ich zastosowaniu palnik pracuje ze zbyt dużą mocą, to można spróbować tę moc nieco zmniejszyć, ale nie jest to łatwe zadanie dla niedoświadczonego palacza i często wcale nie konieczne. Nie wiadomo nic o Twojej instalacji i o funkcjonujących w niej elementach, dlatego też i trudno coś doradzać. Skup się na prawidłowym spalaniu węgla i ustaw temperaturę zadaną na takim poziomie, jaki zaleca producent - nie obniżaj jej, bo to jest szkodliwe dla kotła. Jak masz za gorąco w domu, bo... za wysoka temp na kotle, to znaczy, że musisz się przyjrzeć nie kotłowi - bo on nie jest winien tej niedogodności - tylko instalacji. Często w takich razach pomaga dołożenie np takiego elementu jak zawór 4d, który pozwoli obniżyć temperaturę w obiegu grzewczym bez straty ciepła, przy jednoczesnym zachowaniu temperatury kotła na wysokim poziomie. pozdrawiam Robert G.
  6. A nie masz możliwości regulacji mocy dmuchawy z poziomu sterownika? - To jest właściwa regulacja nadmuchem. Do dobrego spalania trzeba metodą prób i błędów trochę, dobrać właściwe ustawienia. Jeżeli chodzi o ustawienia podawania/przerwy 14/40, to wydaje mi się trochę za dużo. Spróbuj ustawić na początek 10/40 i nic nie ruszaj przez kilkanaście godzin. Poszukaj też w swoim sterowniku opcji 'siła nadmuchu', 'obroty dmuchawy', czy jeszcze czegoś innego dotyczącego dmuchawy. Spróbuj z poziomu sterownika wyregulować potrzebną ilość powietrza. Całkiem możliwe, że dmucha u Ciebie za mocno i podaje za dużo węgla - węgiel nie zdąża się dopalać i spada, a następny, który jest podawany nie zdąża się rozpalać. Tym sposobem palnik gaśnie. pozdrawiam Robert G.
  7. Jak chcesz tylko, żeby była dodatnia temp w domu, to najbardziej sensownie będzie popalać w tym domu tylko, a nie palić cały czas. Do utrzymania plusowej temp potrzebujesz minimalnych ilości ciepła, zatem może nawet bardziej ekonomicznie byłoby zastosować inne źródło ciepła niż kocioł CO... Albo rozpalić, nagrzać i wygasić - wystarczy na kilka dni przy obecnej pogodzie. Utrzymywanie kotła w pełnej gotowości cały czas będzie nieekonomiczne, ale też tak można :-). Nie wiadomo jaki masz ten kocioł, ale prawdopodobnie będziesz musiał się go trochę pouczyć i zostawianie go teraz, kiedy nie masz zielonego pojęcia co i jak też nie jest dobrym pomysłem. Ja bym raz na kilka dni rozpalił i pogrzał przez kilka godzin, po czym wygaszał, skoro chodzi tylko o dodatnią temp. Albo popalał w czym innym - koza, kominek, czy co tam jeszcze. pozdrawiam Robert G.
  8. Nie przejmuj się... skoro uzyskujesz już jaki taki kompromis między spiekami, sadzą, a niedopalonymi węgielkami i portfelem, to dobrze :-) Moje ustawienia to tylko tak na marginesie podałem... i o tym nadmuchu też na marginesie mówię. Twój palnik może mieć inną specyfikę i o ile tytułem eksperymentów możesz spróbować nadmuch zwiększyć, to radziłbym trzymać się wskazówek kolegi, który ma taki sam palnik, jak Twój. Tak z ciekawości... ile teraz schodzi Ci węgla na dobę?, bo na początku o ile dobrze kojarzę, było coś ok 30 kg... czy tak? pozdrawiam Robert G.
  9. Kup najmniejszy jaki znajdziesz... 10 kW będzie już z dużym marginesem, a i taniej Cię wyjdzie. Ja też miałem ten dylemat i kocioł mam teraz trzykrotnie przewymiarowany, a mieszkam w górach i minus 10 tu jest na porządku dziennym. Nie daj się naciągnąć na duży kocioł - jest droższy, a i potem trzeba kombinować jak tu zrobić, żeby go zoptymalizować do pracy z małą mocą. U mnie średnia potrzebna obecnie moc to ok 3,5 kW... a z resztą co zrobić??? pozdrawiam Robert G.
  10. No właśnie... ja na wymiennik zdecydowałem się z tego powodu, że gdybym robił wszystko w układzie otwartym i dawał zawór 4d, to musiałbym wysoko umieścić naczynie wyrównawcze. Nie chciałem tego robić, bo nad kotłownią mam całkiem użytkowe pomieszczenia :-). U Ciebie skoro masz możliwość umieszczenia naczynia wyrównawczego wyżej, to jak najbardziej. W zamknięte układy z kotłem stałopalnym to bym się bał bawić... Na moim stoi jak wół dużymi literami, że zainstalowanie kotła w układzie zamkniętym równa się utracie gwarancji... Może po prostu zrób mały obieg dużymi rurkami, a wymiennik - za parę stówek zaledwie - kup przewymiarowany i będzie dawał radę... ??? :-) no i to obejście grawitacyjne pompki. pozdrawiam Robert G.
  11. No i widzę, że kolega vernal jak zwykle trafnie temat podsumował... :-). Moja instalacja jest przewymiarowana - wymiennik ma nominalną moc 30 kW, kocioł 25... Z ustawień pracy wynika, że kocioł pracuje ze znacznie mniejszą mocą od nominalnej - ok 50 - 60 proc, a średnia moc potrzebna do grzania podłogówki i wystarczająca w temperaturach w okolicy zera - tyle było na zewnątrz kiedy podłogówka z powodzeniem pracowała na grawitacyjnie funkcjonującym obiegu kotłowym - to jakieś 2 - 2,5 kW, zatem nawet nie 10 proc możliwości wymiennika. Gdyby nie przewymiarowanie instalacji, to zapewne zjawisko pracy wymiennika w warunkach samej tylko grawitacji, tak skutecznie by nie zachodziło. Wniosek... Wymiennik na grawitacji działa, ale ze znacznie zmniejszoną wydajnością - nie mylić ze sprawnością :-) pozdrawiam Robert G;
  12. Myślę, że dalsze zwiększanie mocy już niewiele u mnie wniesie, bo chałupa dość dobrze ocieplona a teraz - śr temp dobowa ok minus 5 - mam i tak spory zapas mocy. Z wyliczeń - dość szacunkowych - wynika, że moje 8/45 to moc mniej więcej 14,5 kW, a dom przy tych temperaturach potrzebuje ciągłego dostarczania ciepła z mocą ok 3,5 kW, zatem nie bawię się już w zwiększanie, bo nic może to nie wnieść, a jedynie wydłuży pracę w podtrzymaniu - mało efektywną. Mój ślimak podaje 320 g węgla na minutę - zmierzone :-) pozdrawiam Robert G.
  13. No to dodam, że całymi tygodniami pracował u mnie kocioł przy wyłączonej pompce kotłowej i zasilał podłogówkę. Podłogówka grzała pracując tylko na jednej pompce - tej za wymiennikiem. To nie są pochopne wnioski. To suche fakty. pozdrawiam Robert G.
  14. Jeszcze dorzucę... Owszem, to prawda, że 'działanie' nie równe działaniu, ale... Kiedy pracuje pompka kotłowa - kocioł/wymiennik/kocioł - to różnica temperatur na wejściu i wyjściu wymiennika po stronie kotłowej nie przekracza 1 stC. Kiedy natomiast tę pompkę wyłączę - ot wyciągnę wtyczkę - to różnica wspomnianych temperatur wzrasta do ok 5 stC w tych samych warunkach. Jaki wniosek...? Działa ! tylko zmniejsza się przepływ, bo grawitacji ciężej jest uzyskać tę samą wartość przepływu - wymiennik ma jednak swoje jakieś tam opory. Wiem, że nobla nie będzie :-). pozdr Robert G.
  15. Próbowałem palić na tym ruszcie, ale... nie bardzo się sprawdza ;-). Nawet serwisant od tych kotłów stwierdził, że ten rusz to tylko, żeby produkt otrzymał jakiś tam certyfikat 'eko', do faktycznego palenia to tylko awaryjnie się nadaje. No i czy da radę palić, żeby 'grzało'...? Popalałem trochę latem żeby CWU grzać - drewnem. Jak wyłączyłem pompy, w szczególności tę od CO, to po pewnym czasie - kilka/kilkanaście minut - grzejniki na górze robią się cokolwiek ciepłe. W obiegu kotłowym woda krąży grawitacyjnie bez problemu, a za wymiennikiem już trochę słabiej, ale też daje radę - podłogówka natomiast z powodzeniem może być zasilana bez włączonej pompki kotłowej - pracuje tylko pompka podłogówki. Wtedy ciepła, które jest grawitacyjnie oddane do wymiennika zostaje przekazane na drugą stronę i... choć jak wspomniałem niewiele w stosunku do pracy napędzanej pompami - przekazuje dalej. Jak na okresy przejściowe - temp dodatnie na zewnątrz, to na pewno instalacja dałaby radę lekko dom zagrzać. Nie miałem okazji jeszcze, bo nie było dotychczas dłuższego wyłączenia prądu - maks do godziny się zdarzyło, ale to nie zostało nawet przez domowników odnotowane jako jakikolwiek odczuwalny spadek temperatury/komfortu. Reasumując... Mój wymiennik cokolwiek działa grawitacyjnie i nie prawdą jest, że jest to niemożliwe :-))). I nie liczę z tego tytułu na żadnego Nobla... :-P pozdrawiam Robert G. PS Acha... no i działa też jak wyłączę wszystko - brak prądu. Po prostu palę i się nagrzewa - słabiej, ale się nagrzewa.
  16. No właśnie i jak to się ma do nominalnych ustawień mojego kotła, nie mam pojęcia. Wiem tyle, że kiedy zwiększę jeszcze podawanie i zwiększę nadmuch, to sytuacja staje się podejrzana - płomień zaczyna sięgać górnej części komory spalania, a rura komina staje się wyraźnie gorętsza od tego, co teraz. Mój kocioł ma taką konstrukcję, że nie zastosowano w nim deflektora a przestrzeń nad palnikiem to jakieś 60 cm, może nawet trochę więcej. Kiedy zwiększyłem jeszcze moc, to płomień dochodził już do górnej ścianki komory, uznałem więc, że to ciut za dużo :-) i pozostałem przy płomieniu o wysokości... tak na oko, jakieś 40 - 50 cm. Mniejszy wydaje się być mało efektywny, a większego trochę się obawiam - czy nie doprowadzi do przedwczesnej degradacji blachy z której jest zbudowana komora spalania. W każdym razie... za mały nadmuch - dymi :-), za duży - płomień za bardzo huraganowy. U mnie problem nadmiernego spiekania raczej nie występuje, bo to obrotowa retorta. pozdr Robert G.
  17. Pozwolę sobie wtrącić... Mówi się tu - na forum - że powietrza ma być mało. Trzymałem się tego zalecenia i zmniejszałem, zmniejszałem... Doszedłem do momentu, kiedy to płomyczek zrobił się może na kilkanaście cm, a kocioł miał trudności z dojściem do zadanej temp. Temp komina była niziutka, zacząłem się o nią obawiać. Miałem ustawienia 7/45, nadmuch 1/10. Na ściankach zaczął osadzać się szaro-czarny nalot. Zwiększyłem podawanie, zaczęło dymić... Pomyślałem sobie, a niech tam... Dałem nadmuch na 4. i co...? Komin zrobił się wyraźnie bardziej gorący, a kocioł zaczął naprawdę pracować. Do temp zadanej zaczął w podobnych warunkach dochodzić znacznie szybciej i w efekcie zaczął spalać mniej węgla, kopiec się obniżył, ale nie wlazł w głąb retorty. Przerwę trzymam na 45 sek - tak mi zalecił serwisant kotła - a manewruję nadmuchem i teraz tylko czasem podawania. Ustabilizowałem go na 8, bo jak było 9 sek, to po otwarciu drzwiczek paleniska, przez ułamek sekundy zawsze widziałem wyraźnie czerwony płomień z tendencją do dymienia. Teraz - 8/45 i nadmuch 4/10 - nic takiego nie występuje. Węgiel pali się wyraźnie żółtym, dość wysokim płomieniem, na całej powierzchni retorty. Może to jest ten nadmiar powietrza :-). Po prostu węgiel musi mieć odpowiednią ilość tlenu do spalania i jeszcze troszkę. Nie za dużo. Płomień mam teraz spokojny, ale dość wysoki, z komina leci jasno-szaro-żółty dym. Sadza trochę się odkłada, ale jest tego raczej mało. No i najważniejsze... zużycie węgla jakby spadło :-). Kocioł ma większą moc pracy, a co za tym idzie krócej dociąga temp do zadanej, a w podtrzymaniu stoi tyle samo. Mam wrażenie, że te moje ustawienia są coraz lepiej dopasowane, a nadmiaru powietrza przestałem się bać. pozdrawiam Robert G.
  18. Spiro to żaroodporna stal... Co do wymiennika, to przemyślę temat, ale to ściana wewnętrzna, zatem straty o ile w ogóle są to i tak do domu :-). I jeszcze jedno... ten wymiennik nie 'leży' na ścianie - tam jest kilka cm odstępu. Pochopnie panowie oceniacie... pochopnie :-))). pozdrawiam Robert G.
  19. https://picasaweb.go...gCP-Z0KDv2oigJw pozdrawiam Robert G.
  20. No to przyjedź i sam zobaczysz :-))). Nobla to dla mojego instalatora bardziej... W sobotę ma przyjechać na drugą już poprawkę swojego dzieła... hahaha... Ale z tym wymiennikiem nie ściemniam. Fakt, że po stronie kotłowej są rury chyba calówki. Kiedy wyłączę wszystkie pompki, to kocioł wody nie gotuje, tylko pracuje normalnie, a po drugiej stronie wymiennika idzie grawitacyjnie na grzejniki na poddaszu i są co najmniej letnie. Nobel dla instalatora... Panowie. pozdrawiam Robert G.
  21. No zgadza się, ale woda w instalacji, to tylko medium do rozprowadzania ciepła i duża pojemność równa się duża bezwładność... i nic poza tym. Przy dobrze ocieplonym budynku nie ma to kompletnie znaczenia. Zastosuj sobie np sprzęgło hydrauliczne, które ma samo w sobie pojemność powiedzmy kilkudziesięciu litrów, albo bufor ciepła - tak z 1000 litrów. I co się zmieni? Tylko tyle, że zakumulujesz trochę - mniej, czy więcej - ciepła, a sama efektywność instalacji będzie taka sama. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że instalacja o większej pojemności cieplnej ma szansę pracować stabilniej :-)... Ważne tylko, żeby rurki były dobrze poizolowane. pozdrawiam Robert G.
  22. Potwierdzę opinie kolegów... Duża pojemność instalacji to wcale nie żadna wada... Owszem, w instalacjach działających cyklicznie może tak, ael w domu, który grzany jest całą dobę bez przerwy..., to nie ma znaczenia. Zostaw te rury w spokoju skoro są w dobrym stanie, a dołóż ocieplenia na dachu. 7,5 cm na ścianach to nie aż tak dużo, ale już teraz nic z tym nie zrobisz - dobrze że jest chociaż tyle :-). Przyjrzyj się oknom, drzwiom i innym 'dziurom'. Jak dom będzie lepiej ocieplony, to i mniej opału pójdzie... No i przejrzyj te swoje rury, żeby stwierdzić, czy czasem gdzieś nie przebiegają przez zimne strefy - naczynie wyrównawcze na nieocieplonym poddaszu, nieizolowane rury w piwnicy, może gdzieś biegną w posadzce na gruncie bez izolacji... Jak już chcesz robić remont to takim punktom się przyjrzyj i je zaizoluj - będziesz miał mniejsze straty i... oszczędność. Rur nie zmieniaj bo to bez sensu - instalator szuka 'fuchy' :-))). pozdrawiam Robert G.
  23. Eee... to 'niedziałanie grawitacyjne' wymiennika płytowego to teoria jakaś. U mnie działa. Wprawdzie jest to działanie dość ograniczone, ale jednak działa. No i nie do obsługi solarów, tylko kotła stałopalnego. Ale to tylko tak na marginesie :-), bo i tak założyłbym pompkę - z pompką działa dużo lepiej :-))). pozdrawiam Robert G.
  24. Skoro jest jak piszesz, to administrator ma rację - ustaw na 3 i poczekaj z dzień - ogrzewanie to nie telewizor, że pstrykniesz i jest :-))). Głowice termostatyczne mają za zadanie wyłączać grzejniki kiedy temp w pomieszczeniu osiągnie żądaną wartość. Z reguły wartość '3' odpowiada temperaturze ok 21 stC. Ustaw sobie na 3 i nic do jutra nie kręć. Grzejnik powinien zacząć grzać kiedy temp się obniży, a przestać kiedy temp żądana zostanie osiągnięta. pozdrawiam Robert G.
  25. Ot choćby mój: http://allegro.pl/honeywell-termostatyczny-zawor-mieszajacy-tm200-i2061899120.html pozdrawiam Robert G.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.