Skocz do zawartości

Robercikus

Stały forumowicz
  • Postów

    845
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez Robercikus

  1. Może tak, ale grzanie baniaka do wyższej temperatury spowoduje szybszą jego korozję, trzeba by zatem zainwestować w jakąś nierdzewkę, a to kosztuje kosmiczne pieniądze. No i... im wyższa temperatura bufora, tym większe straty ciepła - spada sprawność układu. pozdrawiam Robert G.
  2. Też mnie się tak wydaje, ale... policzmy. Jaką pojemność cieplną ma 100 litrów wody nagrzanej do temp 60 stC. Rozpatrujemy przedział temperatur 60 - 35 stC, zatem mamy do dyspozycji delta T = 25K Każdy litr wody magazynuje przy delta = 1K, 4,2 kJ ciepła. Dla stu litrów mamy 420 kJ, a dla różnicy temperatur 25 K będzie to odpowiednio 10,5 MJ. Czy to wystarczy do ogrzania 50-metrowego mieszkania w okresie między godzinami 'tańszej' taryfy? Przyjmujemy dla powierzchni mieszkalnej 100W/m2, zatem dla całego mieszkania potrzeba mocy 5 kW. Już z tego widać, że grzałki 2 kW, nawet jak będą dwie, nie zaspokoją zapotrzebowania na ciepło dla mieszkania. Ile takie mieszkanie potrzebuje ciepła w ciągu doby przy największych mrozach? 5 kW x 24 godz = 120 kWh, czyli 432 MJ dla temp na zewnątrz - 20 stC. Przy średniej temp na zewnątrz w okolicach zera to zapotrzebowanie będzie w uproszczeniu o połowę niższe - ok 210 MJ. Wychodzi z tego, że stulitrowy bojler nagrzany do 60 stC może zaspokoić zapotrzebowanie na ciepło przez ok pół godziny w mrozy na poziomie - 20 stC, a przez około godzinę przy temp na zewnątrz w okolicach zera. Przy takim zapotrzebowaniu - mieszkanie w starej, nieocieplonej kamienicy - trzeba zainwestować w grzałkę o mocy ok 5 kW i wyższej, a bufor powinien mieć pojemność co najmniej 1000 litrów, żeby można było mieć chociaż nadzieję, że da radę przechować ciepło do następnego okresu, kiedy będą godziny 'tańszego' prądu. Nie wspominam o kosztach takiego ogrzewania - będą wysokie. pozdrawiam Robert G.
  3. Wiesz... Ja ten dylemat miałem jakieś dwa lata temu, kiedy wyciągałem mury... Gazu nie mam, budowa na wsi i też bałem się o wyłączenia prądu. Do podłogówki nie byłem przekonany. I co wybrać? Dom wcale nie mały - 195 m2, 780 m3 kubatury, klimat ostry - góry. Też chciałem być niezależny od elektryki, ale... się nie da. Myślałem o buforach - takich na 1000 l, ale ceny mnie powaliły na kolana. Nie chciałem kominka z płaszczami itepe... salon, to salon, a nie kotłownia :-). Stanęło na kotle na groszek z podajnikiem ślimakowym i dodatkowym rusztem, wymiennik płytowy i instalacja na rozdzielaczach. Ok 60 m2 podłogówki, 12 kaloryferów - część z nich można było sobie odpuścić, ale teraz dopiero o tym wiem. Tak naprawdę wystarczyłoby może 7 do 8. Kocioł pracuje w obiegu otwartym, a za wymiennikiem jest obieg zamknięty. CWU jest zasilana bezpośrednio z kotła pompą. Mam cztery pompy. Zużycie energii na pompy to jakieś kilkanaście do max kilkudziesięciu złotych na miesiąc. Co do wyłączeń. U mnie rzadko się zdarzają, ale i tę ewentualność przewidziałem. Jak chłopaki robili mi elektrykę, to poprosiłem ich, żeby wyprowadzili mi na zewnątrz podprowadzenie pod generator i nim można zasilać wybrane obwody w razie dłuższego braku prądu - nie korzystałem jeszcze z takiego rozwiązania. Poza tym nie ma problemu, żeby na te kilka - kilkanaście sekund przerw, zastosować sobie zwykłego ups - za parę stów, który pracę kotła i pomp spokojnie podtrzyma. Jako awaryjne - uzupełniające źródło ciepła w domu, postawiłem w salonie piec kaflowy na drewno - daje niesamowity klimat :-), a w okresach przejściowych jest bardzo dobrym źródłem ciepła bez odpalania kotła CO. Cały rok ogrzewania CO i CWU zamykam kwotą max 3500 zł, co daje mi koszt w przeliczeniu na 1 m2 około 18 zł. Przemyśl to jeszcze skoro masz budowę przed sobą. Acha... no i ta podłogówka - super sprawa i wszystkim doradzam. Naprawdę to była jedna z lepszych decyzji, jakie podjąłem w czasie budowy. Żałuję, że nie zrobiłem jej jeszcze w kilku miejscach, a nie dałem mniej kaloryferów. Ale to już w drugim domu. To tylko taka moja luźna dywagacja pod rozwagę przed budową :-) pozdrawiam Robert G
  4. Za mało danych... Kiedy mieszkałem w bloku ogrzewanym centralnie z ciepłowni, to płaciłem powyżej 70 zł/m2 w skali roku za CO i CWU Obecnie mieszkam w dobrze ocieplonym, nowym domu i za CO + CWU dla tej samej - czteroosobowej rodziny, płacę - tyle mnie wychodzi - coś około 18 zł/m2 w skali roku. Myślę, że Twoje koszty będą między pierwszą z podanych przeze mnie wartości, a drugą... Jak stara kamienica i nieocieplona, to celowałbym bliżej pierwszej - wyższej :-). pozdrawiam Robert G.
  5. Nie. Temperaturą w domu nie steruje się poprzez kombinacje z temperaturą na kotle - mowa o stałopalnym. Od tego są inne mechanizmy, a jak będziesz nadmiernie obniżać temp na kotle, to go zarżniesz - po prostu przedwcześnie Ci zardzewieje. Dużo sensowniej jest zastosować sterownik zewnętrzny sterujący pracą pomp CO - on może być nastawiany w cyklach dziennych, czy tygodniowych i w określonych godzinach np. wyłączać pracę pomp, ale ciepło, które ucieknie z domu i tak trzeba będzie uzupełnić, więc może nie warta świeczki ta gra...? :-) pozdr Robert G.
  6. To u Ciebie już się sezon grzewczy zaczął...? U mnie - w górach - nawet jakbym bardzo chciał, to jeszcze za wcześnie. Ostatnio wrzuciłem ciut za dużo drewna do kotła kiedy grzałem CWU i... Po zagrzaniu CWU nadwyżkę zrzuciłem na kaloryfery. No w chałupie zrobiło się niemiłosiernie gorąco - wytrzymać nie szło :-). pozdr. Robert G.
  7. A ja przekornie zwrócę uwagę na fakt, że dom jest nieocieplony. Czy rzeczywiście 15 kW wystarczy? No i ten wymiennik pionowy... Dlaczego niby poziomy ma być lepszy? Mam kocioł z wymiennikiem właśnie pionowym i nie dość, że prosto się go czyści i nie brudzi się aż tak bardzo ten wymiennik, to jeszcze moje sprwności, jakie uzyskuję są całkiem przyzwoite - ok 60 %. Na wymiennikach poziomych gromadzi się więcej sadzy. Z pionowych sama spada i zostaje tylko nalot łatwy do zeskrobania. Proponuję jeszcze raz to sobie przemyśleć.
  8. Obawiam się, że jednak za dużo na raz... Z wierzbą to aż tak różowo nie jest... niestety. Ona energetyczna będzie - owszem - ale wcale mało energetyczna :-) Wierzba zawiera w sobie bardzo dużo wody jak jest świeża i nie wiem, czy po jednym sezonie intensywnego suszenia już się do palenia nadaje. Ja u siebie testuję, bo miałem kilka wierzb, które przed budową trzeba było wyciąć i te pniaki sobie leżały. Porżnąłem je i tak suszą się już całe lato. Powiem Ci, że toto wcale nie chce się za bardzo palić. Jak wrzucisz razem z innym - dobrze dosuszonym drewnem, to owszem, spali się, ale sama na palenisku ma bardziej tendencję do gaśnięcia, niż do wypalania się. Nie nastawiałbym się na tą wierzbę za bardzo. Co do pelletów... Jak chcesz kupować, to raczej w okresie wiosennym i wczesnoletnim, kiedy ceny są korzystniejsze, ale musisz mieć odpowiednie warunki przechowywania. Jak chcesz pellet workowany, to już bardziej opłaca się dobry groszek. Cena bardzo zbliżona, a wartość opałowa groszku wyższa. Ja postawiłem jednak na groszek i mam kocioł z obrotową retortą, gdzie mogę palić również miałem oraz pelletem. - tych dwóch ostatnich jeszcze nie testowałem, ale spalanie groszku daje niezłe rezultaty, tak w postaci dość sprawnego grzania, jak i finansowe. pozdr Robert G
  9. Na pewno będzie niezbędna, ale ja u siebie chcę spróbować tych osławionych środków do wypalania sadzy i smolistych nagarów. Nie wiem jeszcze jak to się uda, ale cosik trzeba z tym nalotem zrobić, bo zapewne spadnie sprawność przez ten nalot. A syfu się trochę uzbierało... oj uzbierało. pozdr Robert G.
  10. No i tu Cię niestety zaskoczę... Całkiem możliwe, że dom pobrał więcej niż owe 20 tys kWh, bo... Świadectwo energetyczne było robione w odniesieniu do Nowego Sącza, a tu... Inne są warunki klimatyczne niestety i jest o wiele zimniej. Ponadto... Przez pierwsze miesiące grzania jeszcze nie dostosowałem odpowiednio techniki swojego palenia i nie miałem skończonych w domu masy rzeczy, gdzie ciepło mi uciekało tędy i owędy, chałupa nie wysuszona, bo świeża..., zatem można przyjąć te dodatkowe pół tony jeszcze na straty, których w normalnych warunkach nie będzie. No... ale ciepłomierza nie miałem, to fakt :-/ Może się weń zaopatrzę :-) pozdrawiam Robert G.
  11. Napisałem o sprawności na podstawie wyliczeń zapotrzebowania na ciepło całego domu vs ilość zużytego opału przez cały sezon grzewczy. Mój dom potrzebuje ok 20 tys kWh energii do grzania budynku wraz z CWU, a poszło mi ok 4,8 tony węgla o średniej kaloryczności 25 MJ/kg. Jaka zatem jest sprawność pozyskania energii - bo o taką wartość chodzi. Nie dogrzewałem w ub sezonie drewnem, a był to pierwszy sezon, zatem dom mógł potrzebować więcej niż 20 tys kWh, ale dla uproszczenia właśnie taką wartość przyjąłem. Wychodzi co następuje: 20 000 kWh / 4800 kg = 4,166 kWh/kg co daje 4,166 kWh/kg x 3,6 MJ/kWh = 15 MJ/kg Uzyskałem średnio 15 MJ energii z każdego kilograma węgla o wartości opałowej 25 MJ/kg. Sprawność zatem wyniosła: (15 M/J / 25 M/J) x 100 % = 60 % I nie chce wyjść inaczej. Mój kocioł pracuje zawsze na pełnej mocy - nie znam metod modulacji palnika - tylko się okresowo załącza i wyłącza. Teraz - poza sezonem grzewczym - grzeję jak kolega sugeruje, raz na dwa dni, bo mam baniak 300 l i wystarcza dla mojej rodziny właśnie na tyle. pozdrawiam Robert G.
  12. Tylko, że ja mam możliwość wyłączenia podajnika i/lub dmuchawy z poziomu menu użytkownika. pozdr Robert G.
  13. He... ja nie jestem nawet pewny, czy to jest numer wersji softu. Po prostu kiedy uruchamiam kocioł, to wyskakuje mi komunikat: Seko, a w drugiej linii 16,8. Kocioł Bawaria Seko wyprodukowany w maju ub roku - 2010. Co tam może być ciekawego...? :-) Nie mam pojęcia o co Ci chodzi. Są normalne opcje pracy Podajnik, nadmuch, temp zał pomp, czas podawania, czas przerwy, siła nadmuchu... i jeszcze parę innych, nie pamiętam, bo z pamięci piszę teraz. Jak wejdzie się do menu serwisowego, to tych opcji jest trochę więcej. W każdym razie moja instrukcja była chyba do jakiejś bogatszej wersji st-37, bo kilku opcji w niej opisywanych u siebie nie znalazłem. pozdrawiam Robert G.
  14. Zdaję sobie sprawę, że sprawności tych wszystkich kotłów są jedną wielką niewiadomą, ale... Z doświadczeń ubiegłej zimy oraz z wyliczeń wziętych z grzania CWU wyszło mi, że mój kocioł w stanie w miarę czystym - osiągał sprawności rzędu 55 - 65 procent. To kocioł Bawaria Seko z obrotową retortą i pionowym wymiennikiem. Pewnie, że obliczenia były wykonywane często w oparciu o zwykłe szacunki, a nie dane z ciepłomierza, ale z pewnych wielkości fizycznych i danych domu można sporo ustalić. Zatem raczej ogniwo eko nie ma czym się chwalić... pozdrawiam Robert G.
  15. Ja opcji tryb letni nie używam w ogóle, bo to albo całkowita porażka, albo ja tego kompletnie nie rozumiem. Używam opcji priorytet bojler z odłączonymi pompami CO, a podwyższenie temperatury dla priorytetu zrobiłem w trybie serwisowym Mój sterownik sygnalizuje przy uruchamianiu wersję 16.8 pozdrawiam Robert G
  16. Nie wiem, czy Cię dobrze zrozumiałem... U mnie jest możliwość ustawienia innej temp na kotle, a innej na baniaku CWU. Ponadto w menu serwisowym ustawiłem sobie, że gdy kocioł grzeje wodę w trybie priorytetu bojlera, to ciągnie temp o dwa stopnie wyżej niż zadana na kotle. Np zadaną do CO mam 62 st C, a jak grzeje się CWu, to automatycznie temp zadaną na kotle jest 64 stC. Temp zadana CWU jest niezależnie od tego 55 stC w zasobniku. Nie dochodzi wówczas do sytuacji, kiedy to w kotle jest niższa temp od temp w baniaku, ani nawet nie jest zbliżona do niej, przez co grzanie CWU przebiega bardzo sprawnie i stosunkowo szybko. Też mam sterownik st-37, ale z 2010 roku. pozdr Robert G.
  17. Jak mała instalacja w domu jednorodzinnym, to raczej wystarczy otwarcie jednego grzejnika na max - np w łazience i będzie ok. W dużych instalacjach pewnie sprawdzi się jakieś dedykowane rozwiązanie - ot choćby takie o jakim kolega pisze powyżej. Ja u siebie mam jeden grzejnik na stałe odkręcony na maksymalną wartość. pozdr. Robert G
  18. Sterownik dba o to, by woda w kotle się nie zagotowała, a w baniaku osiągnęła zadaną temperaturę. Poza tym trzyma ustawienia spalania. Fakt, że sterownik st-37 mógłby być bardziej dopracowany na to letnie palenie, ale ogólnie nie jest tragicznie. pozdr Robert G
  19. Nie Polska tu winna... :-) Ja nie używam trybu letniego, a priorytet bojler i wtyczkę z pomp co mam wyciągniętą. Kocioł jak mi nagrzeje wodę, to się wyłącza - przechodzi w tryb grzania co, ale że wtyczka wyciągnięta, to nic nie grzeje. W trybie serwisowym ustawiłem sobie temp zadaną na priorytet 64 stC, a zadana cwu to 55 stC. Pompy u mnie załączają się kiedy na kole temp osiągnie 56 stC. Grzanie wody w takich warunkach przebiega bezproblemowo, a jak zostanie trochę ciepła po nagrzaniu baniaka, to idzie ono na podłogówkę. Kocioł wygaszam, bo bez sensu, żeby stał cały czas na podtrzymaniu. Jeden baniak 300 l starcza mi - rodzina 2 + 2 - na ok dwa dni. pozdr Robert G.
  20. :-). No dobra... Tylko do tej podłogówki dorzucę - to mit jakiś, że jest droższa od kalafiorów. Nie jest wcale droższa. Są i tacy, co twierdzą, że jest nawet tańsza. W każdym razie ja u siebie mam i uważam, że była to chyba najmądrzejsza decyzja na całej budowie. Sprawuje się super. Mogło być jej nawet więcej :-). Wszystkich budujących zachęcam do podlogówki. I... jak chcesz dawać na nią panele, to są takie dedykowane dla podłogówki z mniejszą izolacyjnością cieplną. Zresztą jak chcesz pod posadzkę dać 30 [?] cm styro, to może nie mieć już znaczenia. pozdr. Robert G.
  21. No to wylicz jeszcze za ile złotych zaoszczędzisz ciepła odzyskiwanego i przemnóż to przez 12 m-cy uwzględniając miesiące letnie, kiedy to wentylacja mechaniczna i tak musi działać, a oszczędności nie ma. Policz sobie dla jakiej kubatury domu zaczyna się to opłacać i jakiego rzędu są to oszczędności, a potem porównaj to, co Ci wyjdzie z kwotą wydatków na tą rekuparacje - ja kiedy budowałem [lata 2009-2010] - wyliczyłem sobie koszt rekuperacji na coś ok 17 tys i przy kubaturze mojego domu okazało się, że zysk będzie na tyle mizerny, że nie zwróci mi się nigdy - dlatego odpuściłem :-). I nie jest to bynajmniej kwestia wiary/niewiary w prawa fizyki... Jestem raczej racjonalistą i uparcie twierdzę, że praw fizyki nie da się przeskoczyć - tu też :-). Jest pewna granica [wielkości budynku] poniżej której takie wynalazki nie mają zwyczajnie sensu ekonomicznego - owszem, jest komfort, ale... jak dla mnie za kwotę 17 tys, to trochę za drogi ten 'komfort'... Wiesz... ja budowę mam już w zasadzie za sobą... i nie mam pojęcia skąd te wyliczenia odnośnie kominów, że aż tyle będą kosztowały. Majster jak u mnie robił, to nie wyliczał cen na każdy element budowy z osobna, a już gadanie, że dwa kominy kosztują 14 tys..., to jakaś bujda jest. Nie mam pojęcia co to musiałyby być za kominy... Myślałem nad systemowymi, ale wyszło mi, że dwa kominy systemowe z dodatkowymi kanałami wentylacyjnymi kosztowałyby coś ok 6 tys nie licząc robocizny. Majster mi wymurował kominy z kształtek ceramicznych i dał w każdym kanały wentylacyjne - też z kształtek - i kominów mam dwa po ok 8 mb każdy, a kanałów wentylacyjnych mam chyba z 7, czy osiem i kosztowało mnie to może ze 2 tys... Tendencyjne jakieś te Twoje wyliczenia :-). Bardzo optymistycznie na sprawę patrzysz..., może Cię przerobili spece od marketingu... Mnie jakoś inaczej to wychodzi :-). Stawiasz na jakie źródło ciepła...? Wygląda, że raczej na drogie :-) - prąd, albo jakieś oleje, a przy tym oszczędności odnosisz do takiego właśnie opału... Jakbyś palił w kotle banknotami, to jeszcze więcej zaoszczędzisz :-))). Dla mnie założeniem było zastosowanie najtańszego z dostępnych źródeł ciepła przy jednoczesnej względnej wygodzie użytkowania. Postawiłem na węgiel i drewno. Mam kominy, mam wentylację grawitacyjną, mieszka czteroosobowa rodzina i codziennie grzejemy 300 litrowy zasobnik na cwu. Ogrzewana powierzchnia to jakieś 180 m2, a dodatkowe coś blisko 20 m2 jest dogrzewane połowicznie - jest tam chłodniej. Dom ocieplony 14-stką styropianu, a na poddaszu 25 cm wełny. Nad fundamentami się na rozczulałem i są ocieplone 10-tką, niepodpiwniczony. Lokalizacja - górski klimat, zimy o wiele sroższe niż w centralnej części Polski, częste silne mrozy i współistniejące wiatry... jednym słowem... pi... jak w Kieleckiem :-))). I co...? Rok obskakuję kwotą ok 3 - 3,5 tys na ogrzewanie plus ciepła woda dla czteroosobowej rodziny plus goście - zdarzają się :-). Powyższe kwoty dają coś poniżej 20 zł/m2/rok wliczając w to podgrzanie ciepłej wody. Uważam, że to niezły wynik i nie ma co cudować z tymi eko rozwiązaniami, bo są stanowczo za drogie na etapie inwestycji. Dla porównania, w bloku tąż samą kwotą na ogrzewanie mieszkania i wody w ciągu roku obskakiwałem powierzchnię 48 m2. Jakie są Twoje przewidywania finansowe co do ogrzanie swojego przyszłego domu? Wliczając w to wszelkie koszty - prąd, gaz, olej, drewno do kominka i... ten ukryty reaktor atomowy w piwnicy? :-)) W przeliczeniu na 1m2/rok... Policz sobie to, bo może okazać się, że cały szum jest nie warty zachodu i 'inwestycja' pójdzie się wietrzyć, a jak nie zrobisz kominów, to będziesz później je dobudowywał, bo zimno będzie ??? ;-) Ja widzę, że to, co się na rynku budowlanym dzieje w kwestii energooszczędności domów jednorodzinnych, nie służy inwestorom, tylko producentom, pośrednikom i instalatorom. Sam myślę o wiatraku, który dogrzałby mi wodę w zasobniku i może wspomógł ogrzewanie domu, ale... Ceny jakie widzę za systemowe rozwiązania są daleko poza granicą rozsądku. Zatem tak w przypadku solarów, jak o wiatraka wszystko ma jak najbardziej sens, ale tylko jako własnoręcznie i niskokosztowo wykonana samoróbka. Jak decydujesz się na rozwiązanie systemowe, to marne szanse na zwrot takiej inwestycji w sensownym czasie. Ta sama historia jest z domami pasywnymi... Ale to tylko taka moja luźna dywagacja :-) pozdrawiam Robert G
  22. I te wiadomo jak działają... na kieszeń Waszą i kieszeń potencjalnych eko-jeleni. Z oszczędnościami już bywa bardzo różnie...
  23. Ja tam w te rekuperacje nie wierzę :-))). To co zaoszczędzisz na odzysku ciepła, wydasz z kolei na prąd zasilający non stop pracujące wentylatory... i kółko zsię znowu zamyka :-). życzę Ci oczywiście powodzenia, ale te 15 kWh na dobę przy ponad 150 metrowej powierzchni...? Musiałbyś: Na każdy metr kwadratowy zużywać zaledwie 0,1 kWh/doba, czyli ogrzewać to mocą około 4W/m2 - mamy tu na myśli sytuację statystyczną, czyli okres, kiedy temperatury są zbliżone do zera stC. Co jednak, kiedy temperatury spadną do obliczeniowych -20 stC? Zużycie się wtedy podwoi :-). Chyba, że Twoje 15 kWh, to już przy -20 stC...??? Musiałbyś faktycznie zbudować dom pasywny. Ile więcej kasy wydasz na niego w stosunku do tradycyjnego domu i na ile lat ogrzewania Ci wystarczylyby zaoszczędzone pieniądze - gdybyś budował dom o znormalizowanych parametrach? Życzę powodzenia :-). pozdrawiam Robert G.
  24. No dobra... wróćmy do podstawowych założeń: Chcesz spalać 5 - 6 litrów oleju po 5 zł, żeby uzyskać 45 kWh. Ile wyniesie Cię 1 kWh??? Liczyłeś to? Bo mi jakoś to strasznie drogo wychodzi - wydajesz coś ok 30 zł i 45 kWh z tego masz - to tak jakbyś ogrzewał prądem w taryfie budowlanej - mnie do niedawna tyle właśnie kosztował prąd - 75 groszy/kWh i... trochę bolało, chociaż nie grzałem tym prądem :-P Nawet gdybyś kupował ten olej o połowę taniej, to i tak będzie dwa razy drożej niż ogrzewanie węglowe. Nie od dziś wiadomo, że ogrzewanie olejowe, gazem z beczki i prądem, to najdroższe z możliwych metody ogrzewania domu. Przemyśl to :-). Chyba, że nie liczysz się z kasą :-D. No i te straty bufora możesz sobie policzyć znając jego wymiary i grubość oraz parametry izolacji jaką tam zastosujesz oraz różnicę temperatur między otoczeniem bufora a jego wnętrzem. Jak...??? Dokładnie analogiczną metodą, jak policzyłeś, że Twój przyszły dom będzie potrzebował tylko 15 kWh na dobę :-))). Jednak obstawiam, że przy tych rozmiarach domu, jaki planujesz, będzie to wartość bliższa 150 kWh/dobę niż 15... Niestety...;-/ pozdr Robert G.
  25. A ja znowu pobawię się w sprowadzacza na ziemię.... Rzeczywiście ten Twój dom potrzebuje 15 kWh na dobę? To coś podejrzanie mało :-))). Mój - dość dobrze ocieplony dom wymaga na każdy K różnicy temperatur zew-wew, około 500 W mocy, co daje na dobę 12 kWh. Przy różnicy temperatur rzędu 20 stC - kiedy na zewnątrz jest koło zera, te wartości wynoszą odpowiednio: 4 kW i 96 kWh, a przy -20stC, 8 kW i odpowiednio 192 kWh. Co Ty masz za dom...? Ocieplenie i wielkość...? :-))), a może zakładasz tylko grzanie w okresach przejściowych...?, ale i to trochę mało. Przekalkuluj sobie to jeszcze raz, bo możesz być niemile zaskoczony. I jeszcze jedno... Skoro przy spaleniu 5 - 6 litrów oleju opałowego na godzinę uzyskujesz moc 45 kW, to masz z tego 45 kWh energii. Jaka jest wartość opałowa tego oleju opałowego? Czy nie prościej spalić go po prostu w kotle bez tych kombinacji? Obawiam się, że możesz w ten sposób uzyskać wyższą sprawność tego przetwarzania energii - w końcu chodzi o zamianę energii chemicznej w cieplną, a tu chcesz ją zamieniać kolejno z chemicznej na kinetyczną, potem na elektryczną, a na końcu na cieplną... No masz jeszcze cieplną bezpośrednio z chłodzenia tego silnika, ale... Jak dla mnie wątpliwe przedsięwzięcie :-/. Prościej po prostu spalić ten olej w kotle i odzyskać z tego jak najwięcej ciepła. Aha... Weź pod uwagę jeszcze jedną sprawę - nie dasz rady nagrzać bufora 1000 l do temp 95 stC, a co najwyżej do jakichś 70, może 80 stC, no i nie w 20 min [dobrze zrozumiałem?] :-) Policz sobie jaką moc musiałby mieć wymiennik w tym buforze... i weź pod uwagę, że im wyższa temperatura bufora, tym wyższe straty ciepła. Taki bufor przy uwzględnieniu strat i realnego zapotrzebowania na ciepło przeciętnego dobrze ocieplonego domu, może nie wystarczyć nawet na niecałą dobę grzania, a co dopiero na trzy doby :-). pozdr. Robert G.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.