Skocz do zawartości

Robercikus

Stały forumowicz
  • Postów

    845
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez Robercikus

  1. Jak chcesz wchodzić w pellety, to weź pod uwagę powierzchnię magazynową - duuużo takiej powierzchni. Pellet trzeba kupować w okresie, kiedy jest tanio - wiosna - i przechowywać do zimy. Jest bardzo lekki i zajmuje mnóstwo miejsca, a jak go rzucisz na podwórku, to nie będzie nadawał się do palenia zimą. Przemyśl to, bo koszty magazynowania mogą zadecydować o nieopłacalności takiego rozwiązania. pozdr Robert G
  2. Tak. Serwisant wymienił u mnie tę starą - z wyjmowanym środkiem - na taką w całości. Coś ściął kątówką, coś przyspawał - nie wnikałem - i ustawił kocioł. Do dziś chodzi na 'jego' ustawieniach i jakby był sprawniejszy - lepiej dopala, jest mniej spieków, popiołu jakby mniej, ale to trochę za krótko, by coś wyrokować ostatecznie :-) Jeżeli chodzi o kanał nawiewowy pod retortą, to gość mówił, że odkręca się śrubę dostępną z dolnych drzwiczek i wszystko można wyczyścić. Z mojej starej retorty wysypaliśmy chyba pół wiadra szarego syfu... po spaleniu ok 3,5 tony węgla. pozdr. Robert G.
  3. Drogą dedukcji... :-))) A tak na poważnie - nie jest to żadne precyzyjne wyliczenie, a jedynie szacunek dokonany na podstawie czasu dochodzenia do temp zadanej i potem przerwy. Po prostu stosunek [czas pracy / czas całego cyklu] x nominalna moc kotła. Rzecz jasna przy ustabilizowanej sytuacji - brak dodatkowych czynników takich jak niedogrzany dom, czy podgrzewanie w tym czasie CWU, albo jakieś inne okoliczności zaburzające normalną pracę. Dodatkowym punktem orientacyjnym jest dla mnie tu ilość spalonego opału w jednostce czasu - przyjmuję, że przy moim węglu - 24 MJ i sprawności ok 70 - 75 % z każdego kilograma węgla wyzyskuję jakieś 4,8 kWh. Wszystko się zgadza :-). Chyba, że to tylko iluzja jakaś... :-) pozdr Robert G.
  4. A skąd kolega ma takie informacje...? :-) O ile mi wiadomo, to przyjmuje się 100 W/m2 w łazienkach i 60 W/m2 w innych pomieszczeniach. W praktyce to wygląda tak, że mój dom - wcale nie jakiś energooszczędny - zużywa w największe mrozy - [-23 stC - tegoroczny rekord] ok 8 - 8,5 kW mocy na powierzchnię 180 m2. Zatem na 1 m2 wystarczy niecałe 50 W/m2. pozdr. Robert G
  5. Hello :-) U mnie też był kilka dni temu, a piszę dopiero teraz, bo chciałem zaobserwować, czy jest różnica w pracy kotła. Różnica jest !!! Nie muszę nic teraz grzebać w palniku pogrzebaczem - wcześniej musiałem palenisko rozgarniać. Gość mówił, że i sadzy będzie mniej - jeszcze tego nie stwierdziłem organoleptycznie, bo to dopiero po jakimś tygodniu widać, o bakłażanie natomiast nic nie mówił :-))), mieliśmy inne tematy. Co do ustawień, to zaproponował mi taki układ: podawanie 10s przerwa 45s przedmuch w podtrzymaniu 10s podawanie w podtrzymaniu co 15 min wentylator dał na 1 klapkę zalecił ustawić na jakieś 2-3 cm. Co do temperatur, jakie trzymam na kotle - wysokie [standardowo 68 stC, jak cieplej trochę to zmniejszam do 65] Stwierdził, że bardzo słusznie - kocioł jest przez to dobrze zabezpieczony przed korozją. Mówił też, że niska temperatura wody wchodzącej może powodować znaczne nieprawidłowości w związku z dużą różnicą temperatur - nawet odkształcenia, czy pęknięcia. Warto zatem zadbać o to, by w obiegu kotłowym woda krążyła niewiele się tylko schładzając na wymienniku - jak u mnie - czy na zaworze 4d. Ogólnie z serwisu jestem zadowolony - wszystko sprawnie i bez zbędnych utrudnień. Owszem, na kilka godzin trzeba było wygasić piec, ale dom nie zdążył się wychłodzić mimo siarczystego mrozu i domownicy nie odczuli, że kocioł wygaszony :-). pozdrawiam Robert G.
  6. Z jednej strony racja, ale... Statystyka, to jedno z kłamstw cywilizacji, a jak problemy dotyczą nie samych kotłów, tylko serwisu, to już całkowita klapa. Zdaję sobie sprawę jak duże znaczenie ma pewien komfort psychiczny Kowalskiego, kiedy pod telefonem z drugiej strony jest pan, który chętny jest pomóc. Wyobraź sobie sytuację, kiedy na dworze mróz kilkunastostopniowy, a tu kocioł coś 'nietegez' i leżysz, a hrabiostwo w serwisie łaskę robi, że przyjeżdża, albo że w ogóle raczy coś bąknąć, a o samym przyjeździe można tylko pomarzyć. Serwis to serwis - ma być na żądanie klienta !!! i koniec, zwłaszcza że za przyjazd słono sobie liczy. Z taką firmą, która lekceważy sobie tych, z których się utrzymuje, bym raczej w konszachty nie wchodził :-). pozdr Robert G.
  7. Okna bardzo wychładzają, dlatego w projekcie trzeba uwzględniać ich ilość i powierzchnię i brać to potem pod uwagę przy obliczaniu kosztów ogrzewania. Dodatkowa sprawa... jak one w istocie są zamontowane...? Pracowałem kiedyś w pewnej instytucji, gdzie wymieniono okna w ramach tzw termomodernizacji... Nad parapetem, a pod ramą okienną zostawiono szczelinę, gdzie kartkę można było swobodnie wsunąć i... wiało stamtąd bardzo mocno. Po interwencji zaklejono tę dziurę silikonem. Może u Ciebie te okna też tak 'na odwal się' są zamontowane...? pozdrawiam Robert G.
  8. ?? Musisz po prostu porządnie ocieplić ten swój dom... innej rady nie ma, inaczej sbankrutujesz, bo większość ciepła ucieka na zewnątrz. A to odbija się na portfelu... pozdrawiam Robert G
  9. Kocioł 15 kW powinien Ci wystarczyć - nawet uwzględniając grzanie CWU. Co do marki kotła, to nie mogę Ci doradzić, bo każda sroczka swój ogonek chwali. Ja mam Bawaria Seko, ale 25 kW i nie wiem, czy są kotły tej firmy, ale mniejsze. Jeżeli chodzi natomiast o instalację... Zrób na dole dużo podłogówki - suuuper sprawa, na pewno nie pożałujesz. pozdr. Robert G.
  10. Zamówiłem kafle i umówiłem zduna - ma mi postawić piec w salonie - dom nowy - mówił, że będzie to piec pięciokanałowy. Jeżeli chodzi o ogień... no cóż :-), można kupić drzwiczki z szybą, ale wtedy odpada palenie węglem, jak się zdaje, bo to dużo sadzy generuje. Ja nastawiam się i tak właśnie na drewno jako opał alternatywny i sam piec też jako alternatywne źródło ogrzewania - na wypadek 'draki' :-) A tak swoją drogą... Czy ktoś potrafiłby wyjaśnić jak się oblicza moc grzewczą takiego pieca? Chciałbym wiedzieć jakie będę miał osiągi i na ile sprawdzi się on jako alternatywne źródło ciepła. Nadmienię tylko, że w największy mróz jaki zanotowałem tej zimy, kocioł CO pracował z szacowaną mocą ok 8 - 8,5 kW i to wystarczyło do utrzymania w domu temperatury 20 stC. W holu mam otwartą przestrzeń na poddasze i liczę trochę na to, że jak napalę w piecu, to ciepło sobie powędruje do góry... :-) Czy moje przypuszczenia mogą być słuszne? pozdrawiam i będę wdzięczny za sugestie. Robert G.
  11. Tylko zauważ, że termos jest konstrukcją o zupełnie innym charakterze... Tylko, że w ratownictwie trzeba uzyskać pewien kompromis - materiały, które się dostarcza/dowozi na miejsce zdarzenia, muszą być małych rozmiarów, zatem trzeba pogodzić się z tym, że nie będą tak efektywne, jak powinny być. Trochę na zasadzie \coś za coś'... Otóż chodzi... W ratownictwie stosuje się rozwiązania 'półśrodki', podczas, gdy w domach nie ma ograniczeń typu 'przestrzennego' i można z powodzeniem zastosować na ściany kilkanaście cm styropianu... spróbuj zastosować na ściany cieniutką blachę odbijającą promieniowanie, to się przekonasz, czy to działa... ja obstawiam, że nie działa. Ma sens, ale raczej mniejszy niż większy, bo gdyby miało to być cokolwiek skuteczne, to musiałoby być tego styropianu z 5 cm, a nie 1 :-))). To się nadaje jedynie do ciepłych pomieszczeń. Do nieogrzewanych kotłowni już nie za bardzo... Policz sobie i sam zobaczysz jakie są straty przy takim 'ociepleniu'. pozdr Robert G.
  12. No fajnie... :-), tylko, gdyby to promieniowanie miało aż tak kardynalne znaczenie, to w obie stopy powinno być jednakowo ciepło... W tę na styropianie dlatego, że istnieje izolacja przepływu ciepła przez bezpośredni kontakt, ale jednak się ciepło wypromieniowuje, a w tę na blasze, bo nie ma promieniowania, a jest za to wychłodzenie przez bezpośredni kontakt. Jednak różnica w komforcie jest, zatem dużo więcej ciepła ucieka przez bezpośredni kontakt, niż przez wypromieniowywanie. gdyby te dwie straty były sobie równoważne, to odczuwałbyś ciepło obiema stopami, a tak jednak nie jest :-). Coś z tą teorią nie tak. A w końcu mury kiedy stykają się bezpośrednio z zimnym powietrzem - np minus 20 stC, to jest bezpośredni kontakt, jakby je obić blachą, która też będzie miała minus 20, to będzie w domu cieplej... Jak nie dotknę to nie uwierzę :-DDD Kiedy natomiast okleisz mury styropianem, to: Na styku mur-styropian będzie temp powiedzmy plus 16 stC, po to, by już kilkanaście cm dalej - w warstwie tynku - było minus 20. - ot... bosa stopa stojąca na styropianie :-) I owszem, możemy sobie mówić o przepływie energii przez promieniowanie, a nie przez kontakt, ale wszystko rozpatrujemy w kontekście ocieplenia domu czy nie...??? pozdr Robert G
  13. No wiem wiem... :-) To odwieczny spór o to czy folia pod podłogówkę coś w końcu daje, czy nic... :-DDD Ja dałem, bo instalator mi to jakby narzucił, a nie protestowałem, ale nie bardzo w toto wierzę. Po prostu ciepło ucieka tam, gdzie napotka na chłodniejsze środowisko - w prosty sposób - od cieplejszego ośrodka do chłodniejszego. Jak dom zaizolujesz cieniutkim 'czymś', to będzie ono chłodne... no niestety ;-( i jak myślisz? czy skoro będzie to zimne, ale błyszczące, to nie przedostanie się tam ciepło z murów...??? Izolacja ze styro czy wełny ma tę zaletę, że na styku mur-styrompian, nie ma znaczącej różnicy temperatur i stąd przenikalność z muru do styro jest mała, a i sam styro nie przepuszcza. Jak nie wierzysz, to połóż na śniegu kawałek styropianu i kawałek blachy..., a potem stań jedną bosą stopą na styropianie, a drugą na blasze... Nie mam wątpliwości co stwierdzisz jeżeli chodzi o komfort :-). I nic tu nie pomoże teoria o izolacyjnym działaniu błyszczącej blachy !!! Po prostu stopa na blasze będzie marzła, a ta na styropianie jednak od podłoża nie... Chyba temu nie zaprzeczysz...??? :-) pozdr Robert G
  14. No dobra, ale akurat wypromieniowywanie ciepła przez podczerwień jest minimalne, a z kolei dużo większy zysk jest z wpromieniowywania ciepła w słoneczne dni. Zatem izolowanie domu patrząc głównie na promieniowanie podczerwone, mija się z celem. Dużo większy uzysk jest z tego promieniowania, gdy jest ładna pogoda, niż strata w zimne dni. Sam się o tym przekonuję, kiedy w lutym słońce już dużo wyżej, niż w grudniu i styczniu, a tu przyświeci do salonu - od razu jest znacząco cieplej - nawet do dwóch stopni. A i w grudniu w pamiętne mrozy, kiedy słońce przyświeciło, też robiło się cieplej - i to wyraźnie. pozdrawiam Robert G
  15. Czyli chcesz podważyć prawa fizyki funkcjonujące tu z powodzeniem...? Termoizolacyjność styropianu polega na tym, że jest on spienionym tworzywem w którym znajduje się mnóstwo kuleczek wypełnionych uwięzionym powietrzem. Powietrze - jak wiadomo - jest najlepszym izolatorem i skoro nie ma ono możliwości mieszania się, to stanowi właśnie to o co nam chodzi. Tynk na styropianie owszem, izoluje dodatkowo - głównie przed działaniem wiatru. Jednak przed mrozem już cieniutka warstewka nie zaizoluje, bo nie ma powietrza, które by oddzieliło od zewnętrznego chłodu. Dlatego śmieszą mnie te wszystkie torby termoizolacyjne, które można znaleźć w sklepach spożywczych przy zamrażarkach, a są cieniutkie jak papierek, albo też otuliny na rurki CO, czy CWU wykonane ze styropianu o grubości 1 cm... :-). To coś analogicznego do kurtki - ubierz sobie cieniutką kurteczkę, ale z materiału, który nie przepuści powietrza, a potem dla porównania ubierz kurtkę puchową, gdzie warstwa oddzielająca ciało od otoczenia jest rzędu 5 cm... i sam się przekonasz w której z nich będzie cieplej :-))). Nie ma cudów - fizyka nie jest do przeskoczenia. Żeby zapewnić dobrą termoizolacyjność trzeba zastosować odpowiedni do tego materiał - lekki, o małej pojemności cieplnej i o minimalnym przewodnictwie cieplnym. Te kryteria spełnia uwięzione powietrze - styropian, albo wełna mineralna, które to materiały sprawdzają się we współczesnym budownictwie. pozdr. Robert G.
  16. Ja mam właśnie odwrotnie. Tak jak kolega guitar pisał - jak przepływy przez wymiennik są równe, to i schładzanie wody po obu stronach będzie porównywalne, a to z kolei prowadzi do tego, że do kotła wraca woda chłodniejsza. Stąd doszedłem do takich ustawień na podstawie tzw prób i błędów :-). Woda w obiegu kotłowym krąży ciut szybciej - to jest krótki obieg, a kotłownia u mnie jest pomieszczeniem ciepłym, zatem woda wracająca do kotła jest tylko nieznacznie chłodniejsza od wody wychodzącej z niego. Po drugiej stronie wymiennika natomiast zachodzi wyraźnie większe podgrzewanie wody, dlatego, że krąży ona nieco wolniej - wchodzi do wymiennika chłodna i jest podgrzana do gorącej - nie mam pojęcia ile ma stopni, ale parzy :-). Faktem jest, że grzejniki są u mnie ciepłe tylko górą, ale to takie grzejniki, które mają się sekcjami nagrzewać - kermi - i mi wcale nie przeszkadza, że nie są całe ciepłe. Zresztą, jak otworzę zawór termostatyczny na wyższą wartość, to grzejnik robi się cały gorący w kilka chwil. Podsumowując stwierdzam, że pompki niech sobie chodzą na najniższych biegach umożliwiających poprawne funkcjonowanie instalacji grzewczej, ale skoro nie ma zaworu 4d na kotle, to trzeba zapewnić gorący powrót kombinacją ustawień pomp i tu sprawdza się wyższy bieg na kotle, a niższy za wymiennikiem. pozdrawiam Robert G
  17. Robercikus no no ładny domek. Dzięki Panowie... :-). no wiesz ludzie rozpisują się na forum i przy większych domach i nie tak docieplonych spalają podobno od 12 -18 kg na dobę zatem pytam ustawiam i walczę :) Ja bym tam do tych deklaracji mniejszego spalania podchodził sceptycznie... Ostatnio zdobyłem świadectwo charakterystyki energetycznej domu - przygotowuję go do odbioru - i okazało się, że wg wyliczeń mój dom ma zużyć coś ok 126 kWh/m2 - mowa o całym roku... Dom jest docieplony przyzwoicie - wcześniej o tym pisałem, nie będę się powtarzał - to teraz proste wyliczenie. Ogrzewam faktycznie ok 180 m2 x 126 kWh = 22 680 kWh Licząc średnio 4,5 do 5 kWh wyzyskanej energii przy uwzględnieniu sprawności kotła, jakości węgla i takich tam, wychodzi że muszę spalić od 4536 do 5040 kg węgla w ciągu roku - wliczając w to CWU. Skoro tak, to biorąc pod uwagę te 200 dni grzania po średnio 20 kg/dobę plus te pół tony na CWU latem wszystko się zgadza. Zatem jeśli ktoś ściemnia, że mu wystarczy 12 kg do ogrzania dużego domu w mroźny dzień, to ja mam podejrzenia, że on spala jeszcze ze 30, albo 50 kg jakiegoś drewna w kominku, ale o tym już nie mówi, bo by gorzej wypadł :-))). Fizyki się nie przeskoczy... dom jak ma być dogrzany - ma mieć taką temp w której da się funkcjonować, to swoją konieczną dawkę ciepła musi otrzymać. Chyba, że ktoś chwaląc się niskim zużyciem siedzi jednocześnie w trzech swetrach i ma na termometrze +10 stC... No to w takim razie może i coś zaoszczędzi, ale jakim kosztem...? :-) pozdr Robert G.
  18. Ale przed wymiennikiem na obiegu kotłowym masz zawór 4d...? W takim razie nie ma znaczenia dla kotła na jakim biegu będzie pompka pracować - ustaw na najniższym możliwym kiedy jeszcze wszystko funkcjonuje - chodzi o oszczędność energii elektrycznej.. Za wymiennikiem możesz sobie ustawić wyższy bieg niż przed - np 'przed'-1 bieg, a 'za'-2 bieg. Wtedy grzejniki będą bardziej równomiernie się nagrzewać. Jak chcesz jednak zaoszczędzić, to ustaw wszystko na 1 bieg i o ile działa dobrze, zaoszczędzisz na rachunku za prąd. pozdrawiam Robert G.
  19. A ja myślę, że to nie o czułość pieca na wiatr chodzi... :-) Zwiększone zużycie węgla w okresie wietrznym wiąże się bezpośrednio z tym, że dom jest bardziej wychładzany, a co za tym idzie, musi być intensywniej dogrzewany. U mnie w dobrze ocieplonym domu zachodzi dokładnie to samo zjawisko i bynajmniej nie ma to nic wspólnego z samym działaniem/wrażliwością kotła. Zimniej w domu, bo wiatr wywiewa ciepło - kocioł spala więcej. Takie proste prawo :-) Piszesz o czasach podtrzymania, ale nie piszesz o histerezie... :-), a to jest główny czynnik wpływający na długość czasu podtrzymania - histereza mała, czasy podtrzymania krótkie, histereza większa, kocioł będzie funkcjonował dłużej w podtrzymaniu. pozdr Robert G
  20. He... pewnie, że lepiej, ale jak się przed tym naładuje dobrze podłogówkę - kilka godzin na wyższej temp - to wyłączenie kotła na 4, czy 6 godzin nie powinno być w ogóle zauważone przez domowników. W normalnych warunkach mój dom wychładza się w tempie ok 2 stC na dobę, zatem 4 godz, to zaledwie 1/3 stC :-). Przeżyjemy... :-) pozdr Robert G.
  21. No to sobie możemy rękę podać :-))) Ja też mam nowy dom i grzeję od połowy października ub roku. Mój dom jest trochę większy - 180 m2, 12 kalafiorów, ok 60 m2 podłogówki. 14 cm styro - ściany, 8 cm styro podłoga, 25 cm wełny na poddaszu. Moje zużycie jest jednak troche mniejsze od Twojego - spaliłem coś koło 3,5 tony, ale pierwsze 2 tony trochę mi przeleciało, bo uczyłem się nastawów kotła i dochodziłem co i jak. W grudniu - zimno było i jeszcze nie opanowałem wszystkiego jak należy - poszła mi 1 tona, w styczniu zszedłem już do ok 750 kg, ale było jednak cieplej. teraz jest po połowie lutego, a ja spaliłem już 17 worków - ok 525 kg węgla. Wewnątrz temperatura ok 20 stC, zasobnik też 300 l. nr 1. Zawór trójdrożny ( foto) w mojej instalacji skala od 1-10, gdy ustawiam do na pozycję załóżmy max 10 kaloryfery przestają grzać , gdy natomiast zmieniam na 1 otrzymuję temp max na kaloryferach i ciepła woda z pieca szybko umyka z pieca, pytanie czy sądzicie, że mam przekręconą skalę na zaworze czy reakcja pieca jest odpowiednia. Ja z własnych obserwacji ustawiam ten zawór na środek skali 5, z lekkim odchyleniem w kierunku 7 te ustawienie jest dla mnie najekonomiczniejsze pod względem zużycia ekogroszku., jeśli się mylę proszę o wskazówkę. A ten zawór 3d masz na podłogówkę tylko, czy na wszystko? U mnie jest zawór 3d tylko na podłogówkę - Honeywell - i nie ma on skali 1 2 3, tylko podziałkę w stC. Na podłogówkę puszczam nie więcej, jak 28 - 30 stC i to wystarczy, by uzyskać w pomieszczeniach 20 stC - komfort. Jednak nie zauważyłem, by wpływało to w jakikolwiek sposób na pracę grzejników. Zużycie ekogroszku zależy w prostej linii od szczelności termicznej budynku i od różnicy temperatur zew-wew. - im wyższa, tym szybciej ciepło z budynku ucieka, a zatem bardziej intensywnie trzeba je uzupełniać spalając więcej węgla - ot fizyka... nr2. Zauważyłem gdy podkręcam termostat podłogówki ( foto) na wyższą temp, osłabiam tym samym temp na grzejnikach, także muszę wypracować kompromis miedzy CO a podłogówką, generalnie ciężko mi osiągnąć wysoką temp na grzejnikach chyba że pompę CO ustawię na wyższy bieg obecnie chodzi na 1 i tak bym chciał aby chodziła gdyż na 1 to pobór 46 W a na 3- 100 W, jest różnica. Ustawienia pieca : - zawór 3 drożny na środek skali - temp zadana pieca 60 stopni - czas miedz podawaniami to 1min.40s - nadmuch 3 - według wskazówek z forum zamontowałem deflektor z szamotu. - CO i CWU temp 40 stopni, bojler załączany tylko do wieczornej toalety, wystarcza ciepłem wody na poranek Przepalanie - cykl ustawiony na 1 gdyż sterownik ST 37 nie zapewnia mi innych ustawień - czas przepalania w podtrzymaniu 1 godz i tu się zastanawiam czy nie powinienem zmniejszyć załóżmy do np. 20 min. Ustawiłem 1 h gdyż uznałem że nie ma sensu aby przepalał po 20 min kiedy na piecu jest jeszcze dość wysoka temperatura, piec załącza się po ok 30 - 40 min, dochodzi do temp zadanej w 10-12 min i dalej śpi. - opóźnianie wył wentylatora 1,59 max - opóźnianie załączania wentylatora 1 s tj min jeśli dopatrzycie się błędnych ustawień z mojej strony proszę o info. CO MNIE IRYTUJE TO FAKT ZUŻYCIA DOBOWEGO OK 20 KG EKOGROSZKU Dziwne te Twoje zależności między podłogówką, a grzejnikami. Ponawiam pytanie: Czy zawór 3d jest tylko dla podłogówki, czy za nim są też grzejniki wpięte? Grzejniki nie muszą być zasilane schłodzoną wodą, zatem wpinanie ich za zaworem 3d nie ma sensu. Skoro jednak byś tak właśnie miał, to byłby błąd, który skutkuje niemożnością grzania grzejnikami pełną mocą. U mnie coś takiego nie zachodzi - grzejniki sobie, a podłogówka sobie - wszystko działa niezależnie i tak powinno być. Co do zużycia... U mnie przedstawia się to mniej więcej tak, że na dobę schodzi mi w przybliżeniu tyle, ile stopni wynosi różnica temperatur wew-zew. Gdy przykładowo jest zimny dzień i średnia dobowa temp oscyluje w granicach -10 stC, to ja spalę coś ok 30 kg, bo wewnątrz mam 20 stC. Jak jest dzień cieplejszy i średnio jest koło zera, to i mnie pójdzie ok 20 kg... nr 3 zastanawia mnie podziałka rozdzielacza podłogówki w skali 1 - 6 min/l u mnie jak zdjęcie wskazuje ustawiłem wszystkie 4 żyły na 1 podłoga jest delikatnie ciepła, według mnie OK, według hydraulika którym mi montował instalację w całym domu , podziałka powinna być na środku, lecz kiedy ustawiam na środek skali tz 3 kaloryfery przestają grzać zatem ustawiłem na 1, co z tym faktem zrobić , proszę o poradę koledzy. Moim zdaniem musisz tam mieć doś skopane. U mnie wszystko działa absolutnie niezależnie, a układ grzewczy mam taki: Kocioł Bawaria Seko 25 kW w układzie otwartym i tu dwie pompy - CWU i CO Baniak 300l z wężownicą obsługiwany bezpośrednio z kotła, Wymiennik płytowy, a za nim obieg zamknięty i tu trzy rozdzielacze oraz pompa obiegowa - dwa do grzejników góra i dół, a jeden do podłogówki, ale ten jest poprzedzony zaworem 3d i ma własną pompę. Wszystko proste i skuteczne :-)). Przyjrzyj się, czy nie masz czasem zaworu 3d przed grzejnikami. pozdr Robert G.
  22. Przede wszystkim spróbuj konkretnie ustalić co to był za komunikat - tak ze stuprocentową pewnością, bo to co teraz napisałeś pozwala się tylko domyślać... Te domysły mogą prowadzić do jednego - Coś poknociłeś i tyle :-) Co to jednak było, będzie można powiedzieć dopiero, jak podasz więcej szczegółów i konkretów: Jaki kocioł, jaka instalacja, jak pracuje - temperatura, czy zdarzały się kiedyś takie przypadki, czy to nowa, czy stara instalacja... No nic nie wiadomo, to nie wiadomo też co o tym sądzić :-))) Wyrzuć z siebie trochę takich informacji, to ktoś chętny do poradzenia Tobie na pewno się znajdzie. pozdr. Robert G.
  23. Oczywiście, że tak :-) Zaworu 4d nie mam i nie myślę go montować, bo wszystko działa i grzeje :-). Co do pompek i biegów - tak samo uważam, że im mniejszy bieg wystarczy, tym lepiej, bo i zużycie prądu mniejsze... Moje sugestie są tylko w kwestii ewentualnego podregulowania pracy instalacji przy użyciu kombinacji z biegami. A że i same instalacje u różnych ludzi różnie są porobione, to inna sprawa :-) i tu często żadne regulacje ustawień mogą nie pomóc, skoro coś jest skopane. Jak patrzę czasem jak ludzie mają narzeźbione w tych kotłowniach, to aż nasuwa się pytanie, czy chcieli zaoszczędzić, czy nie dobrali sobie instalatora :-))). pozdrawiam Robert G
  24. Zakładam sytuację, kiedy woda kotłowa krąży szybciej - np 2 bieg, a woda na grzejniki wolniej - np 1 bieg. Skoro wymiennik nie mógł odebrać dwa razy więcej ciepła, bo po drugiej stronie nie było takiego zapotrzebowania, to woda wraca do kotła nie o N stopni chłodniejsza, tylko o N-x stopni chłodniejsza - zmniejsza się różnica temperatur między wodą wychodzącą z kotła a powracającą, zatem kocioł ma - owszem - więcej wody do nagrzania, ale o mniejszej różnicy temperatur między wyjściem, a powrotem i bilans ciepła wychodzi na to samo, a przy tym wymiennik kotła nie jest narażony na korozję niskotemperaturową. Inna sprawa, to to, że za wymiennikiem jest dzięki temu wyższa temperatura i tu z kolei woda krążąc wolniej powoduje, że grzejniki nie rozgrzewają się na całej powierzchni, tylko są np do połowy, albo do 1/3 ciepłe, a niżej zimne - szczególnie jak są przewymiarowane. Nie słyszałem jednak o szkodliwości takiego funkcjonowania grzejników, ważne by grzały i by w domu było ciepło. Oczywiście, ale skoro uzyskujemy mniejszą różnicę temperatur wyjście-powrót na kotle dzięki nieznacznemu zwiększeniu przepływu wody przez wymiennik, a dzięki temu możemy uchronić go przed rdzewieniem - nie tracąc rzecz jasna znaczących ilości ciepła przy tym - to chyba warto... ;-) Oczywiście cały czas podkreślam, że odnoszę to do krótkich obiegów i w kotłowniach, gdzie ciepło nie wydostaje się na zewnątrz budynku - bo tylko taką ucieczkę wpisałbym po stronie strat. Jak ciepło pozostaje w budynku, to poprawia jego bilans cieplny i nie są to żadne straty - tak zresztą budynek powinien być zaprojektowany, żeby minimalne ilości ciepła wydostawały się na zewnątrz, a kotłownia, jako jego integralna część, przez swoje - w granicach rozsądku - dogrzanie, nie jest tu źródłem strat. pozdrawiam Robert G.
  25. Ja umówiłem się z serwisantem na przyszły tydzień. U mnie się nigdy nie kręciło - zębatka w środku jest, na koronce też, ale nie zachodzi najwyraźniej jedna na drugą i się nie obraca. Ja po odkręceniu blachy i zdjęciu wełny mineralnej też kombinowałem jak tam dojść. zrobiłem to tak, że po wkręceniu tego kółeczka przełożyłem przez nie breszkę, żeby zaparła się o blachę obudowy i lekkimi ruchami na raz dwa trzy w górę, a jak poczułem, że coś puszcza - chyba jakiś klej, to przełożyłem z drugiej strony i też na raz, dwa trzy delikatnie... :-) Puściło. pozdr Robert G.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.