-
Postów
2328 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
43
Typ zawartości
Forum
Wydarzenia
Blogi
Artykuły
Treść opublikowana przez marcin
-
Czy Wymiana Grzejników Będzie Opłacalna
marcin odpowiedział(a) na Sebastian80 temat w Instalacje CO i CWU
Przykłady nie do końca są trafione. Celem ogrzania wody w czajniku lub akwarium jest uzyskanie tej właśnie ciepłej wody - i każda utrata temperatury tej wody jest już stratą - natomiast w przypadku instalacji co można powiedzieć, że jej celem jest niejako utrata ciepła w pomieszczeniach. Także o jedynych stratach możemy mówić w przypadku straty kominowej (ciepło z węgla ucieka przez komin) oraz utraty ciepła przez rury oraz kocioł w nieogrzewanych pomieszczeniach (w uproszczeniu rzecz ujmując) - te straty nie zależą w zbyt dużym stopniu od ilości wody w układzie. Podsumowując jak już niejednokrotnie było pisane na forum: dużo wody = dłuższe grzanie ale za to dłuższe stygnięcie mało wody = krótsze grzanie ale za to krótsze stygnięcie zużycie po osiągnięciu zadanej temperatury generalnie podobne w obu przypadkach W dużym uproszczeniu - ilość wody w instalacji praktycznie nie wpływa na jej ekonomię - instalacja z mniejszą ilością wody jest mniej bezwładna (tzn można szybciej zmniejszyć temperaturę grzejników lub ją podnieść) przez co łatwiejsza w sterowaniu. -
Wydaje mi się, że przy kotłach zasypowych chyba jedyną metodą jest takie dozowanie paliwa, aby kocioł nie przegrzał się a po dogrzaniu wody wygasił. Przynajmniej ja nie bardzo widzę innego rozwiązania. Ew. gdyby był sterownik i siłownik zaworu 4d (typu chociażby estymy) nadmiar ciepła byłby on w stanie wypuścić na kaloryfery (wtedy jednak musiałby chodzić całe lato i byłyby pewne straty wynikające z krążenia wody także przez zawór 4d, który dodatkowo nie jest zupełnie szczelny i zawsze minimalną ilość ciepłej wody wypuszcza na instalację). Także to rozwiązanie bez większego sensu praktycznego.
-
U mnie przed zakupem sterownika zaworu 4d unicontrol wszystko funkcjonowało na sterowniku kotła (Geco G403-P02). Na przewodzie do pompy co zamontowany został prosty wyłącznik - latem sterownik sobie tę pompę włączał i wyłączał nie wiedząc, że ona jest stale wyłączona tym wyłącznikiem. Wydaje mi się, że i sterownik o którym piszesz można tak "oszukać" (ale to już informacja do sprawdzenia). Czy masz kocioł zasypowy? Ja mam z podajnikiem i nie ma problemu przegrzewania się kotła przy pracy tylko na cwu. Układ taki ma dość małą "pojemność" cieplną (czyt. gdy nagrzejesz wodę w bojlerze pompa może chodzić i tak przegrzejesz kocioł, jeżeli ten nie zostanie odpowiednio stłumiony). W tym temacie jednak nie wypowiem się, gdyż nie miałem do czynienia z taką sytuacją. Generalnie pompa cwu włącza się gdy woda w bojlerze wymaga dogrzania i wyłącza, gdy to nastąpi - dodatkowo sterownik powinien zadbać o to, aby pompę cwu włączać tylko wtedy gdy ma to sens (czyli gdy woda w kotle ma wyższą temperaturę niż w bojlerze).
-
Napiszę jak mam ja. Za rozgałęzieniami do bojlera a przed zaworem 4d wstawiasz zawory kulowe. Ja mam na zasilaniu pompy co zwykły wyłącznik, który odłączam na lato. Na obrazku zaznaczyłem zawory na czerwono (do tego mam jeszcze nie zaznaczoną na schemacie pompę cwu, o której też pisałeś). U mnie pompą co steruje obecnie sterownik Unicontrol MIX07 a pompą cwu sterownik kotła - na lato zwyczajnie wyłączam więc sterownik unicontrol i zamykam zawory.
-
Gdybyś tyle wydawał ogrzewając tą dość sporą powierzchnię węglem (nawet ekogroszkiem) na Śląsku mógłbyś się zastanawiać - natomiast jeżeli tyle płacisz za pelet moim zdaniem gaz wyjdzie Cię porównywalnie a na pewno sporo wygodniej. Znając kaloryczność peletu oraz dokładne zużycie (w kg) można w przybliżeniu wyliczyć koszt ogrzewania gazem.
-
22W to chyba nie jest "full" (chyba, że masz inną pompę niż 25-40) - ta pompa na 3 biegu zużywa 45W. Natomiast u mnie na 20W zeszła po ponad tygodniu użytkowania a wcześniej pracowała dość długo na 43, potem zeszła do 30 a potem do 20 i tak już jej zostało. Może więc trzeba jeszcze poczekać.
-
Estyma UNICONTROL MIX07 - test nowego nabytku
marcin odpowiedział(a) na marcin temat w Instalacje CO i CWU
Sterownik Unicontrol Mix07 jest sterownikiem sterującym pompami i zaworem 4d (tylko i wyłącznie). Dmuchawą (ew. podajnikiem) nie steruje i jest to zadanie sterownika kotła. Temperatura CO nastawiana na Unicontrol Mix07 nie ma nic wspólnego z temperaturą kotła (powinna być jej mniejsza lub w najgorszym przypadku równa). Generalnie nie ma potrzeby zmiany sterowania kotłem (np. z możliwością regulacji obrotów dmuchawy). Przykładowo na kotle ustawiasz 60 stopni i o utrzymanie tej temperatur dba wciąż sterownik kotła, a na unicontrol mix 50 i sterownik unicontrol dba o utrzymanie za zaworem 4d temperatury 50 stopni (zupełnie niezależnie od temperatury kotła). Unicontrol ma także możliwość "ochrony powrotu" - czyli takiego sterowania zaworem 4d aby na powrocie do kotła była zawsze utrzymana temperatura większa lub równa zadanej. -
70w/m2 w nieocieplonym domu to sporo za mało. Do mojego 200 metrowego nieocieplonego budynku dobrano (nie uwzględniając cwu) kocioł 25kW (czyli 125W/m2). Tutaj także wartość 70 raczej jest przypisana do nowych, dobrze ocieplonych domów: http://www.muratordom.pl/instalacje/kotly-...,6375_19166.htm Pozdrawiam
-
Bardzo proszę - przeczytaj jeszcze raz mój post z wyliczeniami. Ja nie brałem żadnej prognozy - nie mam żadnej prognozy bo nie chciałem ogrzewać gazem, żadnego gotowania nie uwzględniam bo liczę tylko ilość gazu potrzebnego do ogrzania mojego domu na podstawie ilości spalonego ekogroszku (na podstawie wartości opałowej tych dwóch paliw i sprawności urządzeń wytwarzających z nich ciepło) - tyle, żadnych prognoz tylko obliczenie. Wynika z niego zresztą, że na samo ogrzewanie zimą co i cwu zużyję około 4000 metrów sześciennych. Także jeżeli wciąż upierasz się przy swoim niech tak zostanie - jak widzę raczej się nie dogadamy :) Jeszcze liczbowo powtórzę obliczenia: 7 ton węgla po 630 zł tona (czyli 4410 zł) * 25Mj/kg = 175GJ * sprawność kotła węglowego (zaniżam do 70%) = 122,5 GJ (energia służąca do ogrzewania co i cwu w ciągu zimy w moim domu) Aby uzyskać 122,5GJ energii z gazu potrzebuję tego gazu: 122,5GJ / 90% (przyjęta sprawność kotła gazowego) = 136GJ (tyle potrzebuję czystej energii z gazu po uwzględnieniu sprawności kotła gazowego) / 34Mj/m3 = 4000m3 gazu * 1,9 zł (cena gazu w moim rejonie) = 7600 zł - koszt prądu nawet 200 zł = 7400 zł Przyjmując sprawność kotła gazowego 100% (kondensat) mam 3600m3 = 6840 zł - prąd = 6600 zł W obu przypadkach różnica wynosi od 2000 do 3000 zł. Oczywiście tutaj piszę o moich warunkach - na pomorzu węgiel jest oczywiście droższy i różnica będzie mniejsza. Przy cenie 800 zł np. ogrzewanie ekogroszkiem kosztowałoby mnie 5600 zł i w takich warunkach gaz może być tylko o 20-30% droższy. U mnie jest to niestety jakieś 50% drożej.
-
Nie rozumiemy się. Przeczytaj jeszcze raz moje wyliczenia. Nie opierają się one na żadnych prognozach z gazowni, nie uwzględniają żadnego gotowania na gazie (bo nie muszą) itp... Prąd jak podałem to 20-25 zł miesięcznie różnicy (latem mniej bo pompa cwu nie chodzi a i piec pracuje dużo dłużej w podtrzymaniu). Zimą na grzanie domu i cwu zużywam 7 ton węgla. Uzyskuje z niego określoną ilość ciepła (uwzględniając sprawność kotła). Policzyłem ile muszę zużyć gazu aby uzyskać tą samą ilość ciepła (również uwzględniając sprawność kotła) - wyszło o ile teoretycznie więcej zapłaciłbym za gaz - 2550 zł (możesz od tego odjąć 150 zł na prąd) - zostaje 2400 zł. Do 1000 droga daleka... Dodam jeszcze w temacie prognozy z gazowni (obejmującej gotowanie itp). Niestety 7 ton węgla, które ja zużyłem na samo co i cwu zimą mniej więcej odpowiada 4000m3 gazu - trzeba do tego jeszcze doliczyć ogrzewanie wody latem i właśnie gotowanie (ja zużywam na gotowanie rocznie jakieś 90m3 (poprawka była)) - myślę, że jak nic potrzebowałbym jakieś 4500m3 rocznie. Pozdrawiam Marcin
-
Założenia nie muszą być śmieszne - wszak nie wiemy dokładnie co to za dom. Na stronach muratora bodajże wyczytałem, że 60-90W/m2 przyjmuje się dla domów wznoszonych od końca lat 90. ubiegłego wieku, dobrze zaizolowanych, z nowoczesnymi oknami. Inna sprawa, że ja liczbę potrzebnego na sezon opału liczyłbym raczej ze współczynnika E0, który dla domu "energooszczędnego" określa się na poziomie max 70kWh/m2/rok (dom pasywny to poniżej 15 :) ). Z tego wynika, że dom 120 metrów mieszczący się w normie dla domu energooszczędnego potrzebuje 70x120 czyli 8400 kWh rocznie na ogrzewanie (czyli mniej niż w wyliczeniach Flatronki). Oczywiście mowa tutaj o samym ogrzewaniu - do tego dochodzi cwu. Tak czy inaczej "standardowo" budowane w ostatnich latach domy współczynnik E0 mają na poziomie 120-180kWh/m2/rok - tak więc aby dom mógł być zakwalifikowany do "energooszczędnych" musi być w tym kierunku budowany. P.S. Przy okazji sobie wyliczyłem E0 dla mojego domu (nieocieplonego, przełom lat 70 i 80) - wyszło jakieś 170kWh/m2/rok - nie ma tragedii :)
-
Czyli mam praktyczne potwierdzenie moich teorii :) 1 metr kwadratowy ogrzewasz więc za jakieś 35 zł rocznie. Ja swoje 200 metrów (z opisu sądząc podobnego domu) ogrzałbym gazem za mniej więcej 7000 zł (plus troszkę złotówek, bo 20 stopni to dla mnie o stopień lub 2 za mało). No i gaz u mnie w taryfie W3 kosztowałbym 1,72 brutto + 50 zł abonamentu miesięcznego.
-
Patrz 2 posty wyżej :) Najwyraźniej śledzi.
-
Dla takich założeń (60%/98%) wciąż 1600 zł na korzyść węgla. Nijak nie mogę zrozumieć gdzie w moje obliczenia miałbym włożyć ten koszt gotowania - ja mam podłączony gaz sieciowy - mam kuchenkę gazową - płacę 50 zł na dwa miesiące (rocznie wychodzi jakieś 160m3), ale co to ma do ogrzewania - przykro mi nie umiem wykombinować. Być może nie do końca się rozumiemy :) Pomysł do przemyślenia.
-
Szanowni Koledzy tak dbający o jakość forum - a wg Was w którym miejscu dyskusja odbiega od tematu zadanego przez autora pierwszego postu? Proponuję przeczytać pytanie jeszcze raz i wtedy stawiać zarzuty co do nieprzedmiotowości dyskusji. Dyskutujemy na temat różnicy w kosztach ogrzewania gazem i węglem a jest to część pytania. Masz pełne prawo założyć temat o którym mówisz samodzielnie, skoro widzisz taką potrzebę.
-
50% dla węgla i 98% dla gazu - nie popadajmy w skrajności - w ten sposób można wszystko udowodnić :) Ale owszem - przy takich założeniach koszt gazu dla mojego domu byłby tylko o 600 zł większy :) Ale myślę, że po 4 latach doświadczeń i w miarę czystym wymienniku udało mi się z laboratoryjnych 90% uzyskać te 70 :) 7 ton spalam w okresie zimowym na ogrzewanie i cwu dla 4 osób - gdy wyłączam grzanie doliczyć trzeba jeszcze około tony opału na grzanie cwu latem (dodam, że przed kotłem na ekogroszek miałem cwu z gazowego podgrzewacza przepływowego i wychodziło to drożej w porównaniu - rachunki za gaz były jakieś 2x wyższe niż za spalony węgiel (ale wtedy był tańszy groszek - teraz gdy groszek kosztuje więcej koszty cwu byłyby bardzo zbliżone w okresie gdy kocioł grzeje tylko bojler - stąd pominąłem je w porównaniu). Co do kondensacji - z tego co się orientuję wymaga ona grzania dość niskimi temperaturami co przy mojej instalacji raczej nie jest do uzyskania - obecnie mam na grzejnikach 55 stopni a w zimniejsze dni do 65 a to bez wymiany instalacji i/lub docieplenia domu się nie zmieni. Gotowanie - gotuje na gazie, ale w tych obliczeniach jakoś mi to nigdzie nie pasuje (mówimy wszak o ogrzewaniu). Ale w jaki sposób docieplenie domu zmieni proporcję w kosztach gazu i ekogroszku? Na "chłopski rozum" kwotowo owszem różnica będzie mniejsza, ale stosunek kosztów pozostanie taki sam. Ew. wpływ to chyba może mieć tylko fakt, że więcej zyskam na kondensacji, gdybym miał kocioł kondensacyjny (bo wtedy będę mógł grzać chłodniejszą wodą). A jeszcze wracając do zużycia prądu przedstawię takie prowizoryczne obliczenia (założenie 1/2 czasu w podtrzymaniu, 20 sekund podawanie, 45 sekund przerwa): Dmuchawa - czas pracy 30 minut na godzinę - moc maks 80W (u mnie chodzi dużo wolniej, ale już załóżmy to maksymalne zużycie prądu) - zużycie miesięczne 28,8kWh = 15,84 zł Motoreduktor - czas pracy 9 minut na godzinę - zużycie miesięczne 10kWh = 5,48 zł Pompa (trochę poza konkursem, bo w instalacji z kotłem gazowym też jest i musi chodzić). Praca ciągła, moc pobierana max 45W - średnio mi pobiera 20W - zużycie miesięczne 14,4kWh - koszt 7,92 zł Stąd koszt pracy samego kotła wyniesie jakieś 20 zł miesięcznie (u mnie mniej, gdyż dmuchawa nie chodzi na maksymalnej mocy) - te obliczenia pokrywają się z wynikiem podanym przez miernik poboru prądu.
-
Ja pragnę nadmienić, że założyłem dla gazu wprost idealne warunki (37Mj/m3, 90% sprawność kotła)dla węgla celowo wartości niższe niż nominalne (25 zamiast 28Mj/kg, sprawność 70 zamiast 90%) - także mogę się z tobą zgodzić, że wariant jest jednym z najgorszych, ale dla węgla :) Węgiel można "przechrzćić" (gaz też wg wymagań wystarczy, że ma 31Mj/m3), kocioł się brudzi i na pewno nie ma 90% sprawności (ale kocioł gazowy też pewno z biegiem czasu sprawność traci). O obliczeniach dla prądu pisałem już gdzieśtam - podłączyłem miernik - wyliczył mi bodajże 2,1 kwh na dobę (obecnie zmieniłem pompę i zużycie to będzie zdecydowanie mniejsze), ale nawet zakładając, że jest 2,1 na dobę mamy 37 zł miesięcznie - teraz mam oszczędniejszą pompę.
-
Prąd jak już liczyłem - może to być 100-150 zł więcej na sezon, 7-8 wiader 12 litrowych z tony czyli około 7 100 litrowych pojemników (x15 zł) - czyli czystej finansowej różnicy wg moich obliczeń zostanie (obecnie) 2300 (ew. po ociepleniu jakieś 1900. Do tego jakieś 4 godziny w miesiącu na obsługę daje jakieś 30 godzin pracy (nawet z wrzucaniem opału). To już mało wymierne, ale policzmy te godziny po 15 zł - czyli mamy 1850 zł zysku w domu 200 metrów nieocieplonym i jakieś 1450 zł w domu ocieplonym - wciąż brakuje do 1000 :/ (no i to liczenie godzin pracy jest trudne - zejście do piwnicy na pół godziny raz na tydzień ew. godzinne czyszczenie raz na miesiąc nie jest tak uciążliwe jakbym miał np. siedzieć te 5 dni w jakiejś pracy :) - co nie zmienia faktu, że wolałbym sobie wtedy posiedzieć z rodziną np). Niestety wszystko wciąż przy założeniach dość niekorzystnych dla ekogroszku.
-
Co do grzania teraz ekogroszkiem wynik jest oczywiście nieporównywalny po ociepleniu - ale 7-8 tys za gaz przed ociepleniem to się nawet pokrywa mniej więcej z moimi obliczeniami. Dodano dużo później: Natomiast podobne obliczenia zrobiłem po ociepleniu domu (liczę zysk na poziomie 2 tony ekogroszku rocznie). Wciąż za gaz wyjdzie jakieś 2000 zł drożej w sezonie (3150/5300).
-
Opał mam kupowany prosto z ZG Piekary (Pieklorz) - cena w sierpniu wynosiła niecałe 600 zł + przywóz. Czy jest śmieszna - cóż nie wiem - czytuję na forum dużo niższe oferty. A w internecie teraz cena w naszym regionie (śląsk) jest zbliżona. Oczywiście, że gdyby koszt węgla był np. 800 zł za tonę różnica (przy wciąż idealnych założeniach dla gazu i średnich dla węgla "dotknęłaby" rzeczonego 1000 zł). Wg moich wyliczeń koszt ogrzewania gazem i węglem zrównałby się w momencie, gdyby koszt węgla wynosił 1000 zł za tonę (a to i tak przy bardzo optymistycznych dla gazu założeniach). Bo już zakładając, że gazownia dostarczy mi gaz o minimalnej dopuszczalnej wartości opałowej (31Mj/m3) węgiel musiałby kosztować 1200 zł za tonę, aby rachunek był równy. No ale niestety masz rację - obecnie jestem raczej skazany na opał stały :)
-
Zmieniłem potem post zakładając kaloryczność gazu na 37 Mj/kg (najwięcej jak znalazłem). Ja piszę o moim domu - u nas ekogroszek kosztuje tyle ile piszę. Prądu idzie na miesiąc około 25 zł (ale niech stracę, że będzie to i 40 - z tego jakieś 30% to pompa, która jak sądzę musi też pracować w kotle gazowym). Mogę więc odjąć z moich zysków na ekogroszku 150 zł na sezon - wciąż zostaje 2400 zł. Jak już pisałem - sąsiad ma identyczne warunki - do niedawna miał kocioł na gaz - grzał nim pewien krótki okres dla testu i generalnie moje wyliczenia (50% więcej) się potwierdziły. No a montowanie kotła na gaz, wymiennika itp za kilka ładnych tysięcy po to aby się przekonać jest dla mnie niezbyt zachęcające, no bo co jak się okaże, że wyliczenia z grubsza się potwierdzą (a potwierdza to np eksperyment sąsiada). 2400 zł to jednak nie jest kwota o którą byłbym w stanie zwiększyć nakłady na ogrzewanie. Edycja: Dane te podaję na podstawie tego co faktycznie spaliłem w poprzednim sezonie (7 ton) - w tym sezonie niestety będzie jakaś tona więcej no bo i zimniej było.
-
Oczywiście można uznać, że temat został wyczerpany, ale z wrodzoną sobie dociekliwością proszę o wskazanie błędu w poniższym rozumowaniu: Mam kocioł węglowy (sprawność wg producenta 90%, zakładam 70%) Zużywam na sezon 7000 kg węgla o kaloryczności "nominalnej" 28Mj/kg (zakładam 25). Węgiel z dowozem kupuję za 640 zł tona - koszt całego węgla na ogrzewanie = 4410 zł. Mój kocioł po uwzględnieniu sprawności produkuje więc jako ciepło użyteczne 122500 MJ ciepła. Teraz bym sobie chciał kupić gaz. Kocioł gazowy zakładam sprawność (stałą) 90% - mam instalację wysokotemperaturową - żadna kondensacja itp. Kaloryczność gazu - 37 MJ/m3 - zakładam (optymistycznie dla gazu), że taka właśnie jest. Chociaż gaz, który kupuję w podanej w tym poście cenie 1,90 zł/m3 ma "minimum 31 MJ/m3). Po uwzględnieniu sprawności kotła potrzebuję na sezon 3237 m3 gazu. Rzucam okiem na rachunek za gaz - cena za 1 m3 = 1,90 zł brutto (gaz grupy E, min. kaloryczność 31 Mj/m3 - czyli może się okazać, że jest nie założone 37 a np. tylko 31MJ - różnica na korzyść groszku dramatycznie wzrośnie). Koszt potrzebnego gazu = 7000 zł. Oszczędność przy paleniu ekogroszkiem = +- 2550 zł (37%). Proszę o wskazanie błędu. Założyłem praktycznie idealne warunki dla gazu i takie sobie dla ekogroszku - nijak nie chce wyjść 10 ani nawet 20%. Podobne obliczenia dla domku, który można ogrzać 3 tonami węgla są już bardziej optymistyczne - oczywiście stosunek kosztów ogrzewania gazem i węglem pozostaje taki sam, lecz różnica zaczyna być sensowniejsza (około 1600 zł). Pytam dlatego, że chciałbym stwierdzić faktycznie, że zamiast 4400 zł ogrzewając węglem jestem w stanie wydać 5500 ogrzewając gazem. Ale jak??? Jaka może być realna wartość sprawności przy założeniu wymiany instalacji na taką, w której z powodzeniem mógłby pracować kocioł kondensacyjny, i czy w ogóle jest to możliwe w nieocieplonym domu, w którym np. przy obecnych temp (-5 st) musi być 55 na kaloryferach. Gdzie szukać tych oszczędności?
-
W kwestii formalnej - różnicy jest 20% :) A w drugiej - są domy 200 metrowe super ocieplone, mniej super i wcale. Sąsiad ogrzewał kiedyś miesiąc identyczny praktycznie dom gazem (nowy kocioł) - wydał 50% więcej aby uzyskać podobną temperaturę w domu. Ja tam bym nie nazwał głupotą oszczędzenia np. 400 zł miesięcznie kosztem mniejszego komfortu ogrzewania (bo mniej więcej tak kształtowałoby się to w przypadku mojego domu). Oczywiście - są osoby, które dla tych 400 zł nie będą brudziły rąk - ja jednak uważam, że warto i nie jest to głupotą. A i ja bym się przy np. 200 zł zaczął zastanawiać. Chociaż to generalnie (oprócz cosezonowego wrzucania do piwnicy) 2-3 godziny roboty miesięcznie (+ kąpiel po obsłudze kotła).
-
Rozbawiłeś mnie tymi "zamkniętymi ramami myślowymi" - mam wiele wad, ale akurat tej bym sobie nigdy nie przypisał. Jestem człowiekiem bardzo otwartym na nowości i wierz mi, gdyby tylko sytuacja zmieniła się tak, żebym mógł ogrzać mój dom gazem w porównywalnej kwocie niż węglem (a nawet te 1000 zł więcej) nie ponosząc przy tym bardzo dużych kosztów zrobiłbym to bez wahania. A to niestety nijak nie może wyniknąć ani z obliczeń, ani z doświadczeń (jak pisałem sąsiad ma praktycznie identyczny dom i kiedyś miesiąc ogrzewał gazem - było zimno i drogo). Cena węgla w ciągu ostatnich dwóch lat nie zmieniła się tak dramatycznie jak to opisujesz (owszem, był czas, kiedy ekogroszek kosztował 1/2 tego co teraz, ale teraz kosztuje tyle samo co zwykły węgiel, który nie podrożał dużo bardziej dramatycznie niż gaz). Zresztą poczytaj relację osób, które mają małe, dobrze ocieplone domki i ogrzewają je zużywając 1/2 tony ekogroszku na taki miesiąc jak styczeń (są takie na forum). Całkowity koszt prądu na całą moją instalację to miesięcznie 25-30 zł. Nie wiem w którym miejscu napisałem, że podałem kwotę średnią? Podałem w dane za styczeń, w którym spaliłem jakieś 1,2 tony ekogroszku. I jeszcze na koniec - mogę uwierzyć, że mogą być na porównywalnym poziomie (np. gdy ktoś ogrzewa dom gazem wyda o 20% więcej niż gdyby ogrzewał węglem - z tym, że w przypadku domu ogrzewanego za 400 zł miesięcznie te 20% to 80 zł a w przypadku domu ogrzewanego za 800 i więcej już 160 i więcej zł. Natomiast nie znajduję żadnych podstaw aby myśleć, że ogrzewanie gazem może być tańsze - no bo cena w przeliczeniu na jednostkę niesionej energii pomnożona przez sprawność urządzeń do wytwarzania ciepła z obu tych nośników nijak nie chce się "przeważyć" w stronę gazu. Nawet zakładając wysoką cenę węgla i stosunkowo niższą sprawność kotła węglowego. Pozdrawiam Marcin
-
Jako, że nie do końca rozumiem z czego wynika "pewność" Dodana pozwolę sobie wyrazić także swoje zdanie :unsure: Za ogrzewanie ekogroszkiem nieco ponad 2 razy większej nieocieplonej kubatury i cwu dla 4 osób zapłaciłem w styczniu jakieś 800-850 zł. Tak więc ogrzewanie i cwu 2x mniejszej powierzchni można oszacować już na 400-425 zł miesięcznie - a zysk z ocieplenia też ma niebagatelne znaczenie - ja strzelam, że ogrzanie domy użytkownika 3030 za pomocą ekogroszku (+cwu) nie kosztowałoby wiele więcej niż 300 zł (nawet zakładając 20% zysku z ocieplenia - a sądzę, że wartość ta jest sporo większa). Nawet zakładając o 30% wyższą cenę ekogroszku niż u mnie kwota raczej nie sięgnęłaby 400 zł. Mówimy tutaj generalnie o przypadku, kiedy palenie węglem wychodzi o niecały 1000 zł więcej na sezon niż ogrzewanie gazem - to właśnie sytuacja w której ja także gaz uważałbym za lepszy sposób ogrzewania ze względu na komfort (zwłaszcza w porównaniu z kotłem zasypowym). 1000 zł za pogrzebanie 30 razy na sezon (tak w sumie 15 max 30 godzin) w kotle z podajnikiem jest dla mnie sytuacją nad którą już mógłbym się zastanawiać (chociaż i tak chyba wybrałbym gaz). Jednak nie zawsze różnica jest tak mała. Gaz nigdy nie będzie tańszy od prawidłowo używanego węgla (nawet zakupionego w wysokiej cenie). Gdyby tak było nikt nie używałby węgla bo po co a gazownikom opłacałoby się doprowadzenie gazu wszędzie bo przecież każdy ogrzewałby gazem :) To sam rynek dyktuje ceny węgla i gazu sprzedawanego detalicznym odbiorcom. Mniej wygodny sposób ogrzewania po prostu musi być tańszy. Że tak nie jest można ew. wmówić jednej osobie, lecz rynek jako taki dotyczy ogółu - nie da się wszystkim wmówić, że węgiel jest tańszy i powinniście go kupować podczas gdy w rzeczywistości byłoby inaczej. I jakoś nie umiem sam sobie tej tezy obalić :)