Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki Przemek za odpowiedź, skoro piszesz, że powinna być na przelot, to bardzo ułatwiłeś mi zadanie. Kwasówkę sobie odpuszczę, bo po zmierzeniu powinna idealnie pasować rura ze zwykłej czarnej stali 1", a jeśli nie trzeba spawać, to już w ogóle formalność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemek post #1269 i następny, rysunku nie ma ale jest tam opisane jakby to mogło być- jak możesz to pogłówkuj nad tym bo wiem że najlepiej się na tym znasz

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jak widzę na siłę pragną sobie utrudnić sprawę i skomplikować zadanie. Miałem tak samo na początku swojej przygody z DS. Teraz robię dokładnie odwrotnie, tzn. maksymalne uproszczenie i kompromisy. Efekty lepsze niz sobie mogłem wymarzyć. Jakie turbulencje ? Jakie zawirowania ? Rura- owszem, jak ktoś nie ma innego sposobu na dostarczenie PW za przegrodę ale jak są gotowe otwory to już paranoja. Cały myk to odpowiednia prędkość gazów w najwęższym miejscu palnika i tu niestety ważny jest ciąg kominowy, czytaj temp. spalin jaką wpuszczamy w komin. Zauważyłem u siebie, że jak zjadę przy "normalnej" mocy poniżej 170 st. C pojawia się dymek itp., bosko jest od jakichś 190 st. w górę. Mówię o spalaniu drewna. Co do palnika to polecam konstrukcję maksymalnie zbliżoną do defro DS, proste, skuteczne i łatwe do zrobienia.

post-21362-0-26691800-1382527841_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol. SONY po części masz racje ale o wielu aspektach jeszcze się nie przekonałeś.

Źle wprowadzone PW da efekt odwrotny od zamierzonego o czym już zdążyłem się przekonać. Aby działało ono prawidłowo potrzebne jest podcięcie palnika właśnie po to aby wprowadzić turbulencje, wówczas taki wir spalin zasysa potrzebną ilość PW i spalanie jest jeszcze bardziej intensywne co wzmaga podciśnienie w przewężeniu palnika (podobna zasada jest w kotłach HG albowiem w komorze dopalającej ogień wprowadzany jest w ruch wirowy aby lepiej wymieszać spaliny z powietrzem. Co do temp. spalin to się z tobą w 100% zgadzam albowiem temp. spalin przy spalaniu drewna powinna oscylować w granicach 160-240 st.C wówczas wytważa się wystarczający ciąg do czystego spalania (przy odpowiedniej konstrukcji kotła)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiesz, czy o czymś się przekonałęm czy nie ? Przecież piszę, że taki palnik przyniósł mi najlepsze efekty. Była to już może 20 wersja, z najrozmaitszymi sposobami podawania PW, spojlerami do mieszania gazów i innymi dopalaczami włącznie. Sam wiem doskonale jak palnik potrafi sam dozować sobie potrzebną ilość PW, oczywiście gdy jest ono podane w odpowiednim miejscu i we właściwy sposób. Nie twierdzę, że jest to już najlepsze możliwe rozwiązanie, bo możliwe że coś to przebije ale w uniwersalnym dolniaku nic lepszego chyba nie wymyślono. Co najlepsze, nawet brak szamotu w kanale dopalającym nie doskwiera tu zbyt mocno. W praktyce wywaliłem połowę tego co było na początku, jeszcze pół roku temu bez namysłu uznałbym to za herezję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby nie było widok z góry projektu palnika i kanału- oceniajcie.... krytyka mile widziana

aha ta rurka z PW zajmuje prawie 1/4 kanału dopalającego - odpaliłem dziś na próbę kilka szczapek i nawet ciągneło choć wcale jeszcze nie było uszczelniane

 

Aha i do palaczy "dolniaków" jak często trzeba rusztować by nie wygasło? oczywiście opał to węgiel orzech

post-42158-0-66310800-1382555045_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, mój błąd. Chodziło mi raczej o to że swoje zdanie opierasz na jednej może dwóch konstrukcjach DS które użytkujesz lub użytkowałeś a ja mam kontakt z osobami które użytkują różne konstrukcje które wykonałem bądz zmodyfikowałem i również mam wyrobione zdanie.

Masz racje że szamot nie jest receptą na wszystkie bolączki ale też nie szkodzi jeżeli jest uwzględniony na etapie projektowania, palnik równie dobrze może być wykonany ze stali , żeliwa, żarobetonu, perlitu, carborundu itp. ale i tak nic nie zastąpi odpowiedniej budowy komory dopalającej i PW.

 

Ps. Ja też obecnie nie mam szamotu w pierwszym kanale ale...

mam komorę zasypową bez płaszcza i spalam bez rusztu (popielnik wyłożony szamotem) i efekt rewelacyjny nawet paląc trocinami, Jednak ja nauczyłem się tak palić i wiem co i jak zrobić aby efekt był zadowalający. Temp spalin u mnie jest raczej duża :) a nawet bardzo ale mam to w poważaniu albowiem komin jest usytuowany centralnie w budynku i fajnie grzeje.

 

Ortodoksem w bezdymnym spalaniu nie jestem ale raczej sąsiedzi nie znajdują powodów do narzekania :)

 

@ HAN no i OK ale to kolanko bym odwrócił na tylną ściane palnika (90* )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sony szybko wyleczyłeś mnie z kombinowania z rurą. Szamot na ścianie już raczej zostanie tylko muszę coś wykombinować z palnikiem, bo chyba za mały. Po wyczyszczeniu wymiennika jest jeszcze gorzej. Przy otwarych drzwiczkach temperatura na czopuchu 140 na drewnie i nie chce więcej, powoli zastanawiam się czy to jednak nie jest uszkodzony termometr. :D

 

Generalnie wydaje mi się, że masz sporo racji w tym co piszesz, a w każdym razie gdzieś w tym musi być ziarno prawdy, tj. że wcale nie musi być komora dopalająca wyłożona szamotem. Przykładem jest defro ds, kolega który posiada ten kocioł, twierdzi, że pali się jak w gazowym, jedynie podczas rozpalania zadymi, ale też twoje i użytkownika z muratora, który przerobił kocioł na dolniaka, z tego co pisze pali zupełnie bezdymnie. Dokładnie myślę o tym:

 

http://forum.murator...l=1#post5679443

 

http://forum.murator...l=1#post5846474

 

Wszystkie te konstrukcje charakteryzuje właśnie stosunkowo prosta budowa palnika, szamot, ceramika ograniczona jedynie do palnika, a to nie jedyne przykłady z w/w forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej żeby palnik trochę przesadzał z temperaturą i lekko go przyhamować ilością PP które dostanie niż żeby przy pełnym otwarciu PP nie mógł się rozbujać. Tak więc Twój wniosek co do wielkości palnika jak najbardziej słuszny.

Co do bezdymnego spalania, to dużo do myślenia dał mi widok świeżych surowych gałęzi spalanych bezdymnie w szczerym polu na mrozie, przez mojego znajomego bez żadnych szamotowych komór dopalających, gorących powrotów kotła, itp....???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemek nie bardzo kumam- miało być PW podane w strugę spalin to czemu kolanko na ściankę tylną? (chciałbym to zrozumieć- nie to że mam uwagi) chyba nie da się całkiem dać na 90 stopni ale jakieś 70-80 stopni prawie równolegle do ścianki tylnej (no chyba żeby dać od strony palnika jakiś kawałeczek szamotu coby blokował przepływ w stronę palnika)

??

Sony pisałeś o moim palniku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysokość górnej krawędzi palnika od rusztu by się mniej więcej zgadzało z waszymi wymiarami.

nie wiem czy wylot PW w palnik nie jest za nisko? kolanko leży na dolnej części komory dopalającej - nie widziałem nigdy dolniaka na oczy w sklepach więc nieśmiało dopytuję bo na zdjęciach i obrazkach to nie to samo

i ponawiam pytanko o rusztowanie jak często trzeba rusztować by się paliło w dolniaku? - może to naiwne pytanie ale chyba dobrze było by przespać noc zimą przynajmniej 8h...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei nie używam ruchomego rusztu prawie w ogóle, jedynie pogrzebaczem rusztu od góry od zasypu do zasypu, w trakcie palenia nie używam w zasadzie nigdy. Co do wymiarów palnika, nie ma jednego dobrego rozwiązania, nim zacząłem bawić się z moim, to myślałem sobie, że to będzie raz dwa i gotowe, a wyszło trochę inaczej i ciebie też to raczej nie ominie. Obecnie mam kilka różnie dociętych szamotek i sobie nimi żongluje, tak że w każdej chwili mogę zmienić wygląd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha i do palaczy "dolniaków" jak często trzeba rusztować by nie wygasło?

 

Jak jest dobry węgiel w komorze zasypowej to kocioł nie wygaśnie.

 

1. Rusztuje się jak dmuchawa (markownik) pracuje na maksa, a temperatura spalin nie wzrasta lub wzrasta bardzo wolno.

lub

2. Rusztuje się profilaktycznie co jakiś czas (2- 4 ruchy rusztami) ale to samemu trzeba sobie wypraktykować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.Co do palenia drewnem,powiem krótko spalanie drewna na ruszcie to poważny błąd.Drewno pali się najekonomiczniej we własnym popiele,w ciepłym palenisku oraz ciepłej komorze dopalającej(bez wody).Może się powtarzam,ale przemek wam dobrze radzi ;) ,a kocioł na drewno który mi zrobi być może rozwiąże niektóre problemy tu omawiane(brak smoły i sadzy).Takie rozwiązania jednak kosztują,ale dla mnie najważniejsze jest czysty kocioł( nie jestem ekologiem i uważam ich za nienormalnych), bo czysty kocioł to czyste spalanie.Oczywiście co jakiś czas trzeba wyczyścić nalot z popiołu.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Co do bezdymnego spalania, to dużo do myślenia dał mi widok świeżych surowych gałęzi spalanych bezdymnie w szczerym polu na mrozie, przez mojego znajomego bez żadnych szamotowych komór dopalających, gorących powrotów kotła, itp....???

Zdradzisz szczegóły tego ewenementu? Kocioł stał w szczerym polu? Czy może było to jakieś nietypowe ognisko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dlatego, że nie muszę inaczej, żeby efekt był dobry.

Do kol. gondoljerzy. To co opisywałem, to było zwykłe ognisko z świeżych gałęzi dopiero co ściętych drzew ( surowych). Dało mi do myślenia, bo to do czego my w mękach zmierzamy (bezdymne spalanie), rzeźbiąc swoje palniki, dopalacze itp. tam zagrało samo, bez tego co w naszym przekonaniu jest niezbędne. Zobaczyłem, że może być inaczej, prościej. Reszta to trochę sprawa przypadku, z braku czasu musiałem na szybkiego przerobić swój palnik, pozbyłem się lwiej części szamotu i pogodziłem z myślą, że pogorszy mi się spalanie a tu nie efekt wręcz przeciwny. A napisz coś jak sprawuje się Twoje dzieło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko uwierzyć w bezdymne spalanie surowych, mokrych gałęzi. Mam ogród i wielokrotnie spalałem gałęzie po przycinaniu drzewek owocowych. Może się wydawać, że dymu jest mało, ale to raczej przez rozcieńczenie go bardzo dużą ilością powietrza.

O mojej konstrukcji jeszcze nie za wiele więcej można pisać. Od momentu poskładania kanału dopalającego paliłem w kotle zaledwie z 6 razy, popołudniami. Potem nieco się ociepliło i wykorzystałem tę zmianę aury do poprawek w komorze zasypowej. Z obserwacji tych kilku przepaleń mogę stwierdzić: jest nieźle. Przede wszystkim nie zauważam, żeby kocioł się przydławił, a tego się obawiałem najbardziej. Przestał też podgotowywać wodę, nawet gdy na wyjściu kotła mam 85-90 stopni. Kanał dopalający też chyba spełnia swoje zadanie. Płyta wermikulitowa chroniąca pokrywę wymiennika dawniej była zazwyczaj brązowa, a po ostatnich paleniach wygrzała się na prawie biało. W wymienniku nie zauważam narastania sadzy, a wcześniej zazwyczaj się pojawiała. Prawdziwym testem będzie palenie w dłuższym terminie i stan komina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei nie miałem w ubiegłym tygodniu czasu nawet na rozpalanie i robiły to za mnie osoby kompletnie zielone w temacie, jedynie po krótkim instruktarzu. Jest to dobry test dopracowania konstrukcji na iditoodporność. Przyznam, że pierwszy raz patrząc z zewnątrz domu na komin z jakichś 20 metrów myślałem, że się w ogóle nie rozpaliło. Zero dymu, zero problemu. Jedynie start był trochę na zbyt małej mocy i z wymiennika nakapało z kieliszek kondensatu. Po prostu delikwent odpalił kociołek i nie dał mu na starcie trochę popracować na wysokich obrotach.System automatycznego sterowania PP jeszcze rodzi się w bólach ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kol.SONY23 nie bardzo wierzę w twoje słowa o bezdymnym spalaniu (chyba że palisz węglem drzewnym) , przerabiałem swój testowy kociołek już na milion sposobów ale nigdy proces spalania nie był stabilny na tyle aby uzyskać całkowicie bezdymnie spalanie. Zawsze pozostaje problem dymu podczas rozgrzewania się kotła czy też podczas nadmiernego zmniejszania mocy i po przekroczeniu pewnego progu pojawia się efekt niedopalonych spalin. Dlatego też dopóki nie zobaczę tego bezdymnego spalania to nie uwierzę, uwierzę natomiast w to że dymu jest tak mało i jest tak rozcieńczony powietrzem że go po prostu trudno zauważyć. Wracając do spalania mokrych gałązek w ognisku, niejednokrotnie paliłem gałęzie po zrębie i wiem jak one się spalają ale trzeba powiedzieć że ilość energii jaką uwalnia takie ognisko w ciągu godz. jest co najmniej 20-krotnie większa niż ta którą mamy w kociołkach więc te mokre gałązki po prostu szybko odparowują wodę i ty tego nie zauważasz albowiem ta para jest zauważalna dopiero po wystudzeniu czyli kilka metrów nad ogniskiem, dym również jest ale mocno rozrzedzony i trudno zauważalny ale wystarczy spojrzeć na dym pod słońce aby zauważyć jaki tworzy film. Oczywistym jest też fakt ze łatwiej jest zapanować nad spalaniem w kociołkach większej mocy 20-30kW niż w tych maluchach po 10kW i tu już trzeba się sporo nagłówkować aby nie biegać co 15' do kotłowni a jednocześnie utrzymać stabilny proces spalania. Ideałów nie ma ale nic nie stoi na przeszkodzie aby do ideału dążyć, być może tobie się to udało do stopnia Cię zadowalającego , jednak inni szukają rozwiązań i pisanie że powinni wrócić do oryginału (ja tak to odebrałem) jest wprowadzaniem w błąd albowiem skoro zdecydowali się na przeróbkę to oznacza że z pierwotnego efektu byli nie zadowoleni. Jednak chciałbym też zwrócić uwagę na fakt że zbytnie udziwnianie kotła też niczemu nie służy i zamiast budować rozmaite palniki z szamotu niekiedy wystarczy kawałek wermikulitu który posłuży za katalizator lub nawet kawałek rozgrzanego do czerwoności złomu w gardzieli palnika ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam jedną uwagę SONY do tego co piszesz, z daleka często nie widać, czy jest dym, czy go nie ma. Podzielam obawy Przemka w tym miejscu, mi też się często wydawało, że brak jest dymu, dopiero gdy wszedłem na poddasze, przy kominie mam wyłaz, to widać niestety dymek. Gdyby to było takie proste jak piszesz, to mielibyśmy same kotły bezdymnym spalaniem, ale to do tego jednak trzeba trochę więcej oleju w głowie niż tylko przypadkowe ułożenie szamotek czy szerokości kanałów dymowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrym wyznacznikiem czystego spalania może być zapach. Latem zbudowałem sobie na próbę palenisko Rocket Stove i kilkakrotnie w nim paliłem. Jedną z ciekawych rzeczy jakie zarejestrowałem była bezwonność spalin. Absolutnie nie dawało się wyczuć zapachu palonego drewna, a jak pachnie ognisko wszyscy doskonale wiedzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.