Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam. Zdecydowałem się na nowy temat z powodu zaobserwowanego problemu na tym forum tj. przewymiarowanych kotłów i zmniniejszania w nich mocy palnika. Jak czytający moje wypowiedzi na forum użytkownicy wiedzą palę również w chwili obecnej w Gaur Duo 25kW i po obserwacjach stwierdziłem, że też jest za duży ale cóż... . I mam taki pomysł i proszę o poradę. Jest to model z 2010 w którym nie ma już cegły szamotowej w okolicy palnika, postanowiłem więc z racji żespalanie odbywa się prawie przy szufladzie większa moc nie jest potrzebna na razie- położyc na półce nad palnikiem dwie cegły szamotowe oraz dodatkowo na półkach wymiennika trzy dodatkowe cegły tak aby nie tamować przepływu spalin. Pomyślałem, że skoro kocioł pracuje ze zmniejszoną mocą to i ilość wytwarzanych spalin nie jest taka sama jak dla mocy nominalnej, więc może jeśli jest ich trochę mniej to może wykorzystać to dławiąc trochę przepływ tak, aby szamotki zakumulowały trochę energii. Jak to widzicie? I czy przypadkiem nie strzelę sobie gola do własnej bramki z powodu sadzy, która może się odkładać, choć był już na tym forum temat z doświadczeniami- szamotka jako deflektor. Pozdrawiam Wojtek.

Opublikowano

Trudno jest przewidzieć jak się kocioł zachowa. Po kilku - kilkunastu dniach będziesz miał wyniki. Ważne może okazać się miejsce umieszczenia szamotek, trzeba poeksperymentować, obserwując co się dzieje. Takie próby należy wykonywać przez kilka - kilkanaście dni aby można uzyskać wyniki.

Opublikowano

Ilość zakumulowanej przez cegły energii będzie bardzo mała.

Może się pojawić pozytyw: zawężenie przekroju wymiennika przyspieszy ruch spalin - to z kolei może ograniczyć ryzyko wykraplania kondensatu.

Opublikowano

Z tego co pamiętam, w jednym temacie (nie pamiętam w którym) odnośnie dużego zużycia groszku, była podjęta właśnie próba wstawienia cegły szamotowej chyba do jednego z kanałów spalinowych , w celu "zatrzymania" ciepła w kotle bo podejrzewano, że właśnie ciepło ucieka w komin. Skutkiem tego było bardzo trudne osiągnięcie temp. zadanej.

 

p.s. poszukaj ten temat a dowiesz się więcej

Opublikowano

Witam. Dzięki za wypowiedzi, przemyślę te sprawy a tak na gorąco to zaczynam mieć wątpliwości co do zastosowania tego rozwiązania chociażby z tego powodu, żę mimo wszystko co jakiś czas trzeba wymiennik porządnie wyczyścić a wtedy trzeba by wyjąć te szamotki. W przypadku gdy robimy to na gorącym kotle :( wiadomo co. Trzeba cierpliwości tak jak sugeruje Guitar i chyba rozsądku jak sam pisałem w temacie osadzania sadzy. Pozdrawiam.

Opublikowano

Witam. Po weekendowych doświadczeniach o ile w tak krótkim czasie mogą one być miarodajne muszę zauważyć, że:

- kocioł bez szamotek również zarasta sadzą choć bez tragedii- po dobie palenia

- kocioł z szamotkami już pracuje dłużej w podtrzymaniu przy tym samym podawaniu paliwa a czyszczenie... no cóż da się przeżyć

wczoraj rano otwarłem klapkę w drzwiach popielnika aby sprawdzić czy polepszy to przepływ spalin przez kanały wymiennika z włożynymi szamotkami. - sprawdzę dzisiaj wieczorem i napiszę.

Jak myślicie, mam temp. ustawioną na 56st. wg zaleceń producenta, czy podwyższenie wpłynie korzystnie na czystość wymiennika? Co do ciepłoty czopucha to jest taka, że można chwilkę potrzymać na nim dłoń tak około5-10s. potem parzy. Piszę to w nawiązaniu do zasłyszanej gdzieś opinii, że chłodny komin nie pracuje- bo niby jak tak na chłopski rozum? Nie ma przepływu ciepła od kotła poprzez czopuch do kanału kominowego- pozamykany kocioł- to niby jak mają te wciąż produkowane spaliny na palniku wylatywać z kotła? To takie tylko spostrzeżenie. Męczę ten temat ponieważ, wiele osób się z nim boryka, a ja z własnego doświadczenia pamietam, że w zwykłym robionym kotłe zasypowym wogóle nie miałem tego kłopotu. Zwyczajnie zawsze w nim huczało a na wymienniku był tylko zwykły pył o jakim pisze wyżej GUITAR. Może to jest tak, że trzeba i przymykać i trochę otwierać te kotły? Tak na zdrowy rozsądek. Zauważyłem, żę jak otwarłem tę klapkę w drzwiach popielnika to resztki sadzy po czyszczeniu na płytach wymiennika zaczynały się żarzyć i chyba spalać bo w niektórych miejscach przechodziły jakby w ten pył o którym pisał GUITAR. Prosze o wypowiedzi w temacie sadzy aha ktoś poruszał temat dopływu powietrza do kotłowni. Jestem po wizycie kominiarza - wszystko ok.nawiew fi 200mm. Pozdrawiam. Chciałbym powiedzieć byle do wiosny ale to chyba nie tu, bo przecież można jeszcze grzac c.w.u. przez resztę roku.:)

Opublikowano

Witam. Jak obiecałem tak opiszę spostrzeżenia po dobie użytkowania wymiennika z szamotkami i uchyloną klapką popielnika. Otóż sadza owszem osadza się ale nie tak, iż trzeba by czyścić wymiennik co dwa dni- ale jest. Nie jest rewelacyjnie tak jak sie spodziewałem, może trzeba podnieść temp. na kotle- zalecane przez producenta 56st. to może za mało. Guitar a Ty jaką masz temp. ustawioną na kotle? Może wystarczy tylko podnieść temp. a nie cudować z tymi cegłami? Po przeczytaniu ze zrozumieniem instrukcji obsługi kotła gdzie producent wyraźnie pisze, że praca kotła odbywa przy zamkniętych wszystkich drzwiczka postanowiłem zamknąć klapkę popielnika. Zrobiłem to dzisiaj około 6 rano- zobaczę wieczorem czy mocno zarosło- cegieł nie usuwałem. A z innej beczki przy obecnych mrozach od -10 do -12 w nocy oraz około -3 w ciągu dnia spalanie około 25 kg. na dobę: domek około 130m2, wszystko ocieplone, lecz nie mieszkam jeszcze. Brak drzwi wejściowych- zamknięte na stałe i zabezpieczone styro oraz wełną, drzwi do kotłowni już stałe ocieplone. Ściana styro 15, stropodach wełna 200. Temperatura wewnątrz od piątku utrzymuje się na poziomie 14-15 st. zależy czy poddasze czy parter- brak drzwi wewnętrznych. Zawory termostatyczne spisują się świetnie wcześniej miałem problem z opanowaniem wzrostu tem. w pomieszczeniach. Chyba te 25kg na początek i na niezamieszkały budynek to nie jest tak źle, jak myślicie? Słyszałem że po zmieszkaniu w ciągu dwóch sezonów grzewczych można zaobserwować tendencię spadkową w zużyciu- co Wy na to? Zdaję sobie sprawę, że moje doświadczenia odbywają się w zbyt krótkim czasie, ale mają na celu choć zgrubne wyeliminowanie podstawowych błędów w użytkowaniu kotla tłokowego tak, aby po zamieszkaniu unikać ślęczenia w kotłowni. Proszę o komentarze. Jak widzicie nie jestem użytkownikiem, oczekującym cudów ekonomicznych z użytkowania kotła ale z doświadczenia 12-sto letniego w paleniu w kotle zasypowym wiem, że są błędy podstawowe, których wolałbym uniknąć bo kocioł automatyczny jest dla mnie urządzeniem nowym. Jutro postaram się napisać co w sprawie zamknięcia klapki w popielniku kontra sadza w wymienniku. Pozdro. Wojtek

Opublikowano

Cześć. Śpieszę donieść o dość przykrym dla mnie zjawisku. Tyle sobie obiecywałem po tych szamotkach a tu? Więc wczoraj około 20 popatrzyłem do tego wymiennika oraz na szamotki położone na górnej części palnika i zauważyłem że zbiera się tam cienka warstewka sadzy. Postanowiłem więc wyjąć szamotki- było to dopiero co po wyłaczeniu wentylatora w trybie praca- i oczuścić je oraz wymiennik. Z poprzednich prób wiem, że należy wyjmować je pogrzebaczem i najlepiej zsuwać na łopatkę a z łopatki do wiaderka lub na popielnik. W końcowej fazie wykładania chyba trzeciej szamotki ta zsunęła mi się z łopatki więc odruchowo złapałem ją przez rękawicę żeby nie obić kafelek na podłodze. I tak sobie ją trzymam, i trzymam, i trzymam. Zdjąłem rękawicę i powoli spróbowałem dotknąć gołą dłonią i co? Cienka warstwa sadzy na szmotce tak izoluje a może i sama szamotka nie za bardzo akumuluje energii, że mogłem gołą ręką przez chwilkę potrzymać cegłę. Sprawdziłem pozostałe. Dotykając lekko oszronione sadzą szamotki wrażenie jest takie że sadza na nich była chłodna, a po oprószeniu z niej szamotka owszem była ciepła ale napewno nie gorąca a co dopiero podejrzewać ją o właściwości katalityczne lub o zbawienne dla oszczędności węgla kumulowanie energii. Wniosek dla mnie jest jeden: szamotki out, lepiej wygodniej oczyścić regularnie wymiennik bo z tego większy pożytek aniżeli z szamotek. Podejrzewam, że złudzenie oszczędzania w moim przypadku moglo polegać na tym, że przypadkowo zmieniłem opał tzn. raz na składzie mają taki w białych workach a raz w żółtych. Niby oba z kopalni Kazimierz Juliusz ale.... . Tak więc żegnam szamotki, szkoda czasu. Pamiętam, że tak samo dałem się zwędkować na takie wrażenie, kiedy miałem kocioł KIELAR ECO i tak do wymiennika producent włożył takie rurki szamotowe- coś jak kiedyś w melioracji. I one też miały niby coś dopalać oraz oszczędzac opał. Chyba po trzech miesiącach wyrzuciłem je. A do wymiennika zwykły wycior i nie zarastało tak jak z tymi rurkami. Niby pamiętam a nie wyciągam wniosków. Macie tak czasem? Ogólnie jeszcze chce powiedzieć, żę wczoraj na składzie rozmawiałem o tym węglu z Kazimierza Juliusza i opinie w całej wsi są negatywne: dużo kamienia. Pozdrawiam, szczególnie eksperymentatorów- czasem nie warto, choć własne doświadczenie-bezcenne, tylko nie należy o nim zapominać jak ja.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.