Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Tłok Kontra Ślimak


robogaz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

Chciałbym wprowadzić troszeczke dyskusji o eksploatacji tłoków i slimaków za i przeciw.Dlatego że mamy sezon grzewczy może nie do końca ostry ale jednak to możemy podyskutować które podajniki są lepsze.Nie tylko jako sam proces spalania ale także częsć finansowa.

Zapraszam wszystkich kolegów do dyskusji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam .

Mam tłoka i polecam tłoka.Spalam wszystko co się trafi od 0 do 8 cm. Brak problemów pięć lat,raz wymieniona zawleczka  i kondensatory silnika i wentylatora przed  sezonem 2013/2014 .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tłoka w kotle Lazar MultiPerfekt i nie jestem zadowolony odradzam ten kocioł stanowczo strasznie wrażliwy na opał . Problem może tkwi też w ruszcie wodnym ale to ina rzecz. Niższa sprawność ponieważ opał przemieszcza się w innym kierunku niż w ślimaku i jest gorsze napowietrzenie jest dużo więcej żaru nad którym trzeba zapanować. Raz na miesiąc trzeba odtykać dziurki w palenisku bo potrafią się niektóre zapchać niektóre spostrzeżenia tyczą tylko mojego kotła wiec proszę o wyrozumiałość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma z 3 stron przykręcane wyczystki. Wystarczy zdjąc jedną boczną.

Jeszcze taka ciekawostka o której wcześniej już pisałem. Po zdjęciu zasobnika widać, że tylna ścianka podajnika jest regulowana. Dobrze jest po każdym sezonie ją opuścić delkatnie w dół, by dotykała powierzchni tłoka. Dzięki temu mniej syfu będzie przesypywać sie pod podajnik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mietek, odkręcasz 4 śruby pod silnikiem i zdejmujesz blachę, potem 2 śruby z wyczystki podajnika. Blachy zdejmujesz przy użyciu płaskiego śrubokręta i młotka, czyścisz blachy z resztek silikonu i nakładasz przed przykręceniem nowy - czerwony. Czyścisz wyczystki, ale do samego palnika nie dojdziesz, osobiście czynności powtarzam raz na tydzień bo palę miałem, jak groszkiem to rzadziej. A teraz palnik, są dwa, albo wyczystka palnika z zewnątrz pod wejściem podajnika do kotła, a jak masz fajki z powietrzem wtórnym to z wewnątrz kotła. Odkręcasz, zdejmujesz, czyścisz, skręcasz i nie wolno zapomnieć o nowym silikonie, również czerwonym. W bonusie za sprawne wyczyszczenie wyczystek polecam wyjąć płytę palnika i ją również wyczyścić, i jeszcze wisienka na torcie: jak już wyjmiesz płytę palnika sprawdź powierzchnię pomiędzy palnikiem a tłokiem, robi się tam często garb z węgla i należy go zlikwidować. A jak już rozbierzesz cały kocioł to sprawdź też czy tłok jest w pozycji krańcowej.   A jak już doprowadzisz się do porządku i będziesz mógł pokazać się rodzinie to nie zapomnij wysłać Lazarowi życzeń, aby do końca swojego żywota czyścił swojego bubla.

 

Ale wracając do tematu Tłok Kontra Ślimak, to temat jest dość złożony i niełatwy, bo to jest jedynie transport, 1/2 problemu. Wrażliwszy jest ślimak, ale dokładniejszy, tłok jako toporna konstrukcja najczęściej sam dostosowuje zbyt duże kawałki opału do swoich możliwości, ale przez to trudniej zapanować nad procesem spalania, a jak mu się to nie uda to zrywa zawleczkę.

 

Pozostały problem to palnik i sam proces spalania paliwa.

 

W sobotę byłem w Pszczynie oglądać palnik MULTI, do spalania jak twierdzi producent każdego paliwa do 35 mm, od peletu do węgli płomienno-gazowych z antracytem włącznie. Ogólnie ich konstrukcje są intrygujące.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ślimaka i użytkuję go już czwarty sezon. Jestem zadowolony, chociaż czasem muszę się ciut usyfić przy jakimś tam czyszczeniu.

Nie mam porównania z tłokowcem, bo nie zetknąłem się z czymś takim w realu :-). Nachodzi mnie jednak często refleksja odnośnie tych domniemanych korzyści z tłoka vs niedogodności ślimaka.

Otóż o ile tłokowiec pozwala spalać węgiel, tak groszek, jak i miał, a i z orzechem radzi sobie dobrze, to już co do kwestii ekonomicznych można się zastanawiać czy warto. Wielu z nas mieszka na zapadłej wsi, gdzie dostęp do różnych rodzajów opału jest bardzo różny. Ja mam węgiel z miejscowego składu i sobie chwalę, ale kupuję groszek i płacę za niego coś około 750-800 zł za tonę, nie dysponuję przy tym własnym transportem i cena, którą płacę, jest już z dostawą na moje podwórko. Gdybym miał kupować orzech, to płaciłbym mniej więcej tyle samo. Ile u nas kosztuje miał, to nawet nie wiem, ale z tym z kolei jest kłopot, bo się mocniej kurzy.

Czy zatem się ekonomicznie zgrywa użytkowanie tłokowca...? No nie wiem :-). O ile nie ma się dostępu do groszku, to może i tak, ale mój kocioł spala groszek na pył i stąd mogę mieć pewność, że wyzyskuje z niego maksimum energii. Czy bym zaoszczędził użytkując tłokowca? Mam wątpliwości...

Mogę się jednak mylić - to tylko moje subiektywne odczucia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam w Nowym Roku i życzę wszystkim dobrego roku.

Ciesze się ze odpowiedzi juz jakieś są ale jeszcze można podyskutować za i przeciw.Myśle ze są plusy i minusy takiego i takiego podajnika.

Ja osobiście mam doczynienia na codzien z tłokiem i slimakiem i dlatego chcę tez posłuchać wypowiedzi bardziej doświadczonych forumowiczów niż Ja.

Są ludzie którzy tzw.zjedli zęby na tłokowcach i są tacy co zjedli zęby na ślimakach.Może tez przydać się innym użytkownikom takie porównanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może tez przydać się innym użytkownikom takie porównanie.

Nie zapominaj o jeszcze jednym typie podajnika - to podajnik łopatkowy - znany od wieków i przez to doprowadzony do perfekcji -  praktycznie brak części ruchomych, możliwość podawania za równo  na wprost jak i z lewej i prawej strony.

Obecny praktycznie w każdym polskim domu. :P

 

A tak naprawdę to uważam że lepszy od ślimaka i tłoka jest podajnik z beczki, który tu opisywał kolega @Jurgonka

 

Pozdrawiam w Nowym Roku

post-18578-0-83674700-1388564500_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem posiadaczem "tłoka" i nie posiadam wiedzy jak to jest mieć "ślimaka"

czytając tematy na forum to wydaje mi się ze więcej jest tematów dotyczących ustawień "ślimaka"  

jest tez mniej tematów dotyczących kotłów produkowanych przez małe firmy (czy to z Pleszewa czy innych regionalnych "kotłotwórcow")

Tłokowiec daje nam możliwość spalania tańszych rodzai węgla (miały, groszki, orzechy) i nie musimy dopłacać za "eko" w nazwie opalu 

wiem ze sa palniki z podawaniem "slimakowym" pozwalające spalać szerszy sortyment węgli  (ale o tych niech się wypowiedzą ich posiadacze)

Według mnie dużą role w prawidłowym i ekonomicznym użytkowaniu kotła odgrywa STEROWNIK który powinien oferować funkcje które pozwalają na "dobre" spalenie opalu (podbicie, obniżenie obrotów dmuchawy, i temu podobne "rozmycia" )

odnosząc się do posta kolegi @Sambor'a dotyczącego podawania "łopatkowego" to w tym przypadku podstawa efektywności a nie efektowności spalania opalu jest sterownik który każdy z nas posiada a jest nim

post-42299-0-53019400-1388589928_thumb.jpg

ten sterownik zamieszczony powyżej jest tez niezbędny jako sterownik nadrzędny do kontrolowania sterowania "tłokami: czy tez "ślimakami"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Panowie zachęcam do dalszej dyskusji i opini. :(

Masz tłoka i masz slimaka i co chcesz wiedzieć ? Jak wiesz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tłoka nie mam i się nie wypowiem. Jadę na retorcie klasycznej i obrotowej Pancerpola. Cała tajemnica sukcesu to dobry opał a że mieszkam na śląsku to mam dostęp do przyzwoitego węgla i cenowo znośnego. Obecnie z wskazań ciepłomierza z kilograma eko 26 MJ wyciskam 19 MJ czyli w miarę dobrze. Próbawałem na Pancerpolu mieszanek miału, brunatnego i standardowego ekogroszku. Zawsze po zastosowaniu mieszanki o mniejszej koloryczności skutkowało spadkiem sprawności. Po przeliczeniu ceny zakupu tańszego opału i wskazań ciepłomierza zawsze wychodziło, że tylko więcej się namachałem łopatą a oszczędności żadnych. Dzisiaj jadę na najdroższym i kalorycznym eko i jest dobrze. Co do sposobu prowadzenia kotła zauważyłem jedną prawidłowość. Wbrew pozorom czym większa moc i wyższa temperatura spalin tym sprawność kotła i ekonomiczniejsze spalanie. Kocioł ma iść na dużej mocy i krócej a nie kisić to co w palniku bo będze strata kominowa. Co ma ulecieć kominem to uleci, ważne ile zostanie w domu. Moje ustawienia na palniku Pancerpola to 16:30 i luftu dostatek, a temperatura spalin 180-200 st. Efekty jak wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom czym większa moc i wyższa temperatura spalin tym sprawność kotła i ekonomiczniejsze spalanie. Kocioł ma iść na dużej mocy i krócej a nie kisić to co w palniku bo będze strata kominowa. Co ma ulecieć kominem to uleci, ważne ile zostanie w domu.

Zwrócę jeszcze uwagę na zużycie energii elektrycznej. Wprawdzie podajnik i tak swoje musi odpracować, bo podanie węgla zawsze wiąże się z określoną pracą, ale już dmuchawa przy wyższych mocach i krótszej pracy, działa krócej - oszczędność tych kilku kWh na miesiąc. Inną rzeczą jest mniejsze/efektywniejsze, spalanie i krótsza praca podajnika - też oszczędność energii elektrycznej, a i samego opału.

Mnie też to kiszenie palnika i modulowanie jego mocy się nie podoba, tak samo zresztą jak jazda na temperaturach < 60 stC. Oszczędności z tego wątpliwe, a ryzyko spore.

Naraziłem się... wiem ;-), ale wolę wyrazistość w życiu hehe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście po długich godzinach przesiedzianych w kotłowni doszedłem do punktu, gdzie już niewiele mogę zmienić na lepsze. Każda korekta w ustawieniach tylko obniża sprawność kotła. Moje wnioski, że cała filozofia ekonomicznego spalania polega na dążeniu do uzyskania temp. spalin na poziomie, jakie uzyskiwał producent kotła podczas jego testowania. Czyli wtedy kiedy określił jego sprawnośc na poziomie 70-80 %. W moim kotle siedzi prosty sterownik dwustanowy St-37 i nie zamienię na inny i nie sądzę że jakikolwiek inny coś może poprawić. Tajemnica sukcesu to teoria tutaj na forum, i praktyka w kotłowni. A główne problemy to przewymiarowane kotły i brak ekogroszku spełniającego parametry dla którego zostały zrobione palniki. I tym sposobem jeszcze długo będziemy mieć okazje sobie tutaj porozmawiać o tak banalnym zjawisku, jak bezobsługowe palenie w kotle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasach mojej aktywności zawodowej do podajników wzywany byłem tylko w wypadku ich awarii. Zdecydowanie więcej było ślimaków niż tłoków, Lecz i nie wynikało to tylko z ich awaryjności lecz i częstości występowania. Zdecydowanie najlepszym i najdłużej działającym bezawaryjnie był podajnik przy moim piecu. Własna konstrukcja, wykonanie. Nie wiem (w wypadku mojego podajnika) co to awaria ślimaka, zerwanie zawleczki, awaria motoreduktora, (lub głośna jego praca) nie miałem awarii kondensatora, zablokowanie podajnika. Palę wszystko - trociny zrębki, węgiel. Każdy węgiel, bez względu na jego parametry wartość opałową.- maksymalny rozmiar to 6x10 cm. Większy kawałek nie blokuje podajnika tylko w nim zostaje. Palenie trocin i zrębków pozwala nie martwić się o zakaz palenia węgla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.