Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Kolego Montez zmieniasz temat i powracasz do wcześniejszych o nt. antracytu. Paliwo fajne, uważam że rozwojowe i niedoceniane jednocześnie. Ale wszystkie dywagacje o "złocie" należy pisać tam gdzie już są tematy rozpoczęte i nieskończone jednocześnie. To tyle mojego OT.

 

Co do sadzy to osobiście już sam nie wiem, czy lepiej mieć brudny kocioł czy mieć większą stratę kominową. Ale z moich obserwacji kotła wynika że chyba lepiej to drugie, w chwili obecnej kocioł nie czyszczony do 2 tygodni ( a może dłużej ;) ) a na wymienniku ok 3 do 4 mm sadzy, ale raz na 4 dni wrzucam kilka papierów na ruszt awaryjny i otwieram kociołek. Szkoda że znam temp spalin ale czopuch jest dość ciepłu, a kociołek nie przechodzi w podtrzymanie bo zawsze coś trzeba dogrzać.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CooleR, tematu nie zmieniam - odpowiedziałem Kjuku nt schabowych, troche obszernie :)

 

wracając do sadzy, to odnosze wrazenie, ze w dylemacie - brudny kocioł czy wieksza strata kominowa,

sa 2 najwazniejsze skladowe: strata przez brudny wymiennik oraz strata wynikająca równiez ze zwiekszenia mocy przez brudny wymiennik.

 

Innymi słowy - ta czesc energii ktora wedruje do komina i nie jest absorbowana przez kocioł

jest zwielakratniana w następstwie niedogrzania, użytkownik zwiększa nastawę aby uzupełnić te braki powodując kolejne straty gdyż większa

część energii musi zostać zaabsorbowana przez kocioł i tym samym większa część energii się marnuje w kominie.

 

Wg mnie ignorowanie brudnego wymiennika to wchodzenie na "krzywą wykładniczą strat opału" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CooleR, tematu nie zmieniam - odpowiedziałem Kjuku nt schabowych, troche obszernie :)

 

wracając do sadzy, to odnosze wrazenie, ze w dylemacie - brudny kocioł czy wieksza strata kominowa,

sa 2 najwazniejsze skladowe: strata przez brudny wymiennik oraz strata wynikająca równiez ze zwiekszenia mocy przez brudny wymiennik.

 

Innymi słowy - ta czesc energii ktora wedruje do komina i nie jest absorbowana przez kocioł

jest zwielakratniana w następstwie niedogrzania, użytkownik zwiększa nastawę aby uzupełnić te braki powodując kolejne straty gdyż większa

część energii musi zostać zaabsorbowana przez kocioł i tym samym większa część energii się marnuje w kominie.

 

Wg mnie ignorowanie brudnego wymiennika to wchodzenie na "krzywą wykładniczą strat opału" :)

 

 

Z bólem serca, ze łzą w oku muszę stwierdzić z przykrością, że nie mogę się zgodzić z kolegą. Otóż, nastaw żadnych nie zmieniam i od ostatniego czyszczenie i kociołek sobie pracuje. Nastawy zmieniam sporadycznie, w zależności od temp zewnętrznych do 0, od 0 do -10, od -10 do niżej i nic więcej ogólnie jeśli chodzi o nastawy to z kamiennym mam mniej problemów niż z antracytem, a spalanie wg mnie umiarkowane w stosunku moc kotła, a powierzchnia budynku.

 

Kol. Vlad24 podchodzi do tematu bardziej rzeczowo/naukowo i chwała Mu za to, a co najważniejsze w sedno, a sadza jaka jest każdy widzi, u jednych jest szybciej u drugich pojawia się później (ale i tak się pojawi).

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

U mnie brudny wymiennik widać od razu.

Od razu zwiększa mi się temperatura spali (jakieś 20-30 st. C.).

Zwiększa się również czas dojścia do temperatury zadanej, a w związku z tym ilość obrotów retory.

Wg moich szacunkowych obliczeń czyszczenie co 3 dni wymiennika pozwala zaoszczędzić jakieś 5 kg węgla na zasypie 150 kg.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz na to jakieś dowody?

zmierzyłeś to kiedyś?

może wkleisz linki do badań innych osób, na które się powołujesz twierdząc powyższe

a czy masz jakiś dowód na to że ameryka istnieje? Byłeś w ameryce? Jak nie byłeś to sprawa oczywista - bo jej nie ma.

Jak byłeś to zapewne kłamiesz i jesteś w spisku z tymi co uważają ze coś jest za wielką wodą, obrazki w TV - sorry to mnie nie przekonuje, jakies mapy w podręcznikach - to czysta komercja i oczywiście układ paru gostków co narzucają ogółowi jak ma widzieć. Sam nie byłem w ameryce, bo jej po prostu nie ma. Oto cała prawda.

 

co do strat kominowych, to jest logiczne ze spalanie ze sprawnością 70% a 80% to moze byc po prostu 70% + 5% żeby przebić "izolacje z sadzy" a +5% ucieka wkomin przez mocniejszy nadmuch

zeby uzyskać większą moc, nie da się uzyskać duzo większej mocy przy mniejszym nadmuchu oczywście to jest prawdą do węgla nie do antracytu :)

 

oczywista oczywistość.

 

pozdr!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowałem, że powoli rośnie. Jednak nie wiem co by było np. po 2 tygodniach. Może by się w końcu ustabilizowała.

 

wątpie w to, niby z jakiego powodu? Anihilacji sadzy do cząsteczek kwantowych swiatła? :)

 

Oczywiscie ze sie ustabilizuje - zwlaszcza wtedy gdy sie zacznie wiosna i trzeba bedzie przykrecic moc na kotle.

wtedy temperatura sadzy musi zmalec.

ale mi sie napisalo - temperatura spalin przez sadze :)

 

 

 

cos jest zepsute w tym edytorze, dubluje sie cytat, odkrylem co - zle sie edytuje posta w przegladarce chrome...

strona zglosila mi ze post jest zbyt krotki a zawiera to co widac od gory :)

 

co by tu jeszce napisac zeby post nie był zbyt krótki, no moze opowiem wam kawał

pani w szkole pyta dzieci, jakie odglosy wydaja zwierzeta. CO mowi krowa?

odzywa sie Malgosia - Krowa mowi muuuuuu!

- Bardzo dobrze - odpowiada nauczycielka i pyta dalej - a co mówi kotek?

Zglasza sie kolejne dziecko i odpowiada, ze kotek mowi miau.

- A co mowi pies? - Pyta dalej pani.

Wstaje Jasiu i mowi:

- Leżeć kur...!!! Ręce na głowe i nogi szeroko!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z bólem serca, ze łzą w oku muszę stwierdzić z przykrością, że nie mogę się zgodzić z kolegą. Otóż, nastaw żadnych nie zmieniam i od ostatniego czyszczenie i kociołek sobie pracuje. Nastawy zmieniam sporadycznie, w zależności od temp zewnętrznych do 0, od 0 do -10, od -10 do niżej i nic więcej ogólnie jeśli chodzi o nastawy to z kamiennym mam mniej problemów niż z antracytem, a spalanie wg mnie umiarkowane w stosunku moc kotła, a powierzchnia budynku.

 

Kol. Vlad24 podchodzi do tematu bardziej rzeczowo/naukowo i chwała Mu za to, a co najważniejsze w sedno, a sadza jaka jest każdy widzi, u jednych jest szybciej u drugich pojawia się później (ale i tak się pojawi).

 

Pozdrawiam

 

nie ma powodu do płaczu, a to dlatego, że nie odniosłeś się do tego co ja napisałem:

 

...sa 2 najwazniejsze skladowe: strata przez brudny wymiennik oraz strata wynikająca równiez ze zwiekszenia mocy przez brudny wymiennik.

Innymi słowy - ta czesc energii ktora wedruje do komina i nie jest absorbowana przez kocioł

jest zwielakratniana w następstwie niedogrzania, użytkownik zwiększa nastawę aby uzupełnić te braki powodując kolejne straty gdyż większa

część energii musi zostać zaabsorbowana przez kocioł i tym samym większa część energii się marnuje w kominie.

 

 

 

zgadza sie ze zmian nastaw nie robi sie co pare chwil, jak moze tak to odebrales,

to ze nie zmieniasz nastaw cp 2 godziny czy inaczej - nie ma znaczenia, raz zrobiona nastawa dla danego przedziału pogody powoduje

ze "strata przez sadze" >>robi się<< przez ten cały czas i jest ujęta we wszystkich zmianach nastaw po jej powstaniu.

 

Inaczej - nie ma znaczenia, jakie nastawy robisz ale kazda nastawa dla kazdych warunkow zapotrzebowania na cieplo uwzglednia strate na sadze i strate w komin

z tą różnicą, ze nie zdajesz sobie z tego sprawy.... co wyzej mogłem przeczytać.

 

jesli wymiennik jest naprawde czysty, widać od razu na wykresie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do Vlad24.

 

 

jesli chodzi o dowody to jak wspomnialem - widze na wykresie, przed czyszczeniem wymiennika i po. musza byc tez zachowane te same warunki -czestosc podawania czyli pogoda, w okolicy czasu oczyszczania wymiennika.

Jesli widze taka sytuacje, ze temperatura kotla rosnie a spalin jednoczesnie spada do jakiejs nizszej wartosci, to wnioski sa oczywiste

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

,,,,Posiadam kocioł z automatycznym podawaniem paliwa.

Z sadzą nie mam problemów, wiem co to jest sadza i wiem co jest przyczyną powstawania sadzy w kotle. (przynajmniej tak mi się wydaje),,,,

 

,,,,Ja mogę dotknąć czopucha nie tylko ręką, ale również mogę bez obaw przyłożyć do czopucha gołe pośladki na czas dowolnie długi.,,,,

 

Powracam z dużym opóźnieniem do niedokończonego tematu, dotyczącego SADZY.

 

Posprzątałem w między czasie kotłownie, wyniosłem z niej niepotrzebne graty i wstawiłem komputer z "aparaturą laboratoryjną".

Dziś postaram się za pomocą wykresów pokazać, to co kiedyś prowokacyjnie za pomocą słów napisałem.

 

Linia czerwona - temperatura strugi spalin w czopuchu

Linia żółta - temperatura mierzona na czopuchu.

 

Znacznik niebieski Max - odczyt z ciepłomierza 3,15 kW (moc odprowadzana do instalacji CO)

Znacznik niebieski Min - odczyt z ciepłomierza 2,30 kW

 

post-1266-0-12653300-1360363774_thumb.jpg

 

 

cdn.

 

 

ps.

Czujnik zamocowany na powierzchni czopucha przylgowo, docieplony poskładanym starym kocem o grubości około 7 cm i szerokości około 30 cm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

cyt:

"Czujnik zamocowany na powierzchni czopucha przylgowo, docieplony poskładanym starym kocem o grubości około 7 cm i szerokości około 30 cm"

 

osobiście czułbym się bezpieczniej jak bym zaizolował czujnik materiałem niepalnym np wełną mineralna

 

pozdrawiam i czekam na cd RedEd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,, osobiście czułbym się bezpieczniej jak bym zaizolował czujnik materiałem niepalnym np wełną mineralna ,,,,

 

Same liczby pokazują, że nic się nie może stać, Ten koc to tylko na czas pomiarów.

 

ps.

Ostatnio zostałem pouczony, aby takich ekstremalnych rzeczy nie publikować bo czytają to niedoświadczeni użytkownicy kotłów , więc Twa uwaga jest bardzo słuszna.

 

Niedoświadczonych palaczy proszę bezmyślne nie naśladować moich poczynań w kotłowni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W minioną sobotę miałem bardzo rozległe plany dotyczące prezentacji temperatur jakie panują w moim kotle i kominie.

 

Okoliczności wręcz sprzyjały, aby wszystko to zrealizować.

Moja małżonka wyjechała, była ładna bezwietrzna pogoda, temperatura prawie stała, trochę poniżej zera, dach czysty od śniegu.

 

Zabrałem się od rana z impetem do pracy, niestety po całodniowej walce poległem z przeciwnikiem i jego „niewidocznym wrednym charakterem”.

Tym moim przeciwnikiem był 15 metrowy przewód, łączący czujki temperatury w kominie z moim „laboratorium” w kotłowni.

Niestety pojemności przewodu stosowanego do systemów alarmowych, plus indukowanie się w tym przewodzie wszystkiego co nas wokół otacza, były nie do przeskoczenia dla prymitywnych układów wejściowych mojego układu pomiarowego.

 

Dopiero dzisiaj dałem sobie z tym problemem rade, ale niestety dzisiaj na dachu jest biało i na dodatek szanowna małżonka wczoraj wróciła.

Więc nie błąkam się już w swoim wyimaginowanym świecie, tylko stąpam twardo po ziemi.

 

Ale niebawem powrócę, aby zrealizować swoje plany.

 

 

W rekompensacie pokażę teraz jak kształtuje się temperatura w czopuchu i w dolnej części komina.

Czujka w kominie umieszczona 150 cm nad czopuchem. Ułożenie czujki jest w rogu komina o przekroju 14cm na 24cm. Temperatura pracy kotła to 45*C a histereza 3*C.

 

Linia czerwona – temperatura strugi spalin w czopuchu

Linia żółta – temperatura w rogu komina, 150 cm nad czopuchem

 

post-1266-0-18658200-1360615410_thumb.jpg

 

 

cdn.

 

ps.

Postaram się teraz zwiększyć temperaturę CO na kotle. Myślę, że jak do rana wszystko się ustabilizuje to zamieszczę następny wykres.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,, Postaram się teraz zwiększyć temperaturę CO na kotle. Myślę, że jak do rana wszystko się ustabilizuje to zamieszczę następny wykres.

 

Temperatura CO na kotle ustawiona i ustabilizowana 60*C, histereza 3*C

 

Jedyną "manipulację" jaką dokonałem (oprócz zwiększenia temperatury CO z 45*C na 60*C) to, manualna zmiana na zaworze czterodrożnym, tak aby temperatura wody CO wychodząca do obiegu grzewczego była w przybliżeniu taka sama jak w poprzednim doświadczeniu.

 

 

Linia czerwona – temperatura strugi spalin w czopuchu

Linia żółta – temperatura w rogu komina, 150 cm nad czopuchem

 

post-1266-0-97343700-1360656452_thumb.jpg

 

 

Jak widać na wykresach, że temperatury strugi spalin w czopuchu różnią się, a temperatura we wnętrzu komina (w rogu, przy ściance) prawie taka sama.

Być może, że okres 10 godzin to za mało by znacząco podgrzać komin.

 

Ja tłumacze to tym, że w rogach komina znajduje się "strefa martwa" i w tych miejscach cyrkulacja spalin jest bardzo mała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,, Ale niebawem powrócę, aby zrealizować swoje plany. ,,,,

Udało mi się dzisiaj z powodzeniem zamontować czujki w kominie.

 

Czujki zamontowane około 110 cm poniżej wylotu komina i około 30 cm poniżej końca ocieplenia zewnętrznego komina.

Temperatura CO kotła 45*C. Temperatura zewnętrzna około 1*C.

Bardzo ważna uwaga. Dziś wyczyściłem kocioł, ostatnie czyszczenie było przed Świętami Bożego narodzenia. Dlatego temperatura strugi spalin w czopuchu sporo niższa niż na wykresach z poprzednich postów.

 

Linia czerwona - temperatura strugi spalin w czopuchu

Linia żółta - temperatura strugi spalin w kominie

 

post-1266-0-79553900-1360975480_thumb.jpg

 

 

Drugi wykres przedstawia pewien eksperyment.

Chciałem pokazać jak wpływa na temperaturę strugi spalin wyjęcie z mojego kotła bardzo ważnego elementu związanego z modernizacją kotła.

Przypominam, że posiadam kocioł automatyczny z wymiennikiem żeliwnym (śmieciuch postawiony na retorcie)

 

post-1266-0-97421400-1360976060_thumb.jpg

 

Znacznik koloru niebieskiego pokazuje moment otwarcia drzwiczek wymiennika kotła i wyciągnięcie wspomnianego elementu.

Proszę zauważyć jak wzrosła temperatura strugi spalin w czopuchu i jak w tym samym momencie wzrosła temperatura strugi spalin u ujścia komina.

 

W momencie rozpoczęcia eksperymentu, kocioł był w fazie "podtrzymania", ale u mnie w tej fazie pracy kotła powietrze jest cały czas podawane. Żar w palniku cały czas rozpalony, gotowy do działania.

Oczywiście najbardziej na wykresie rzuca się w oczy temperatura strugi spalin jaka została osiągnięta w następnym rozpoczętym cyklu pracy kotła.

 

 

cdn.

Nastawiłem temperaturę kotła na 60*C po ustabilizowaniu się kotła, rano zamieszczę następny wykres.

 

ps.

Tymi wykresami chcę zadać kłam twierdzeniom większości producentów kotłów, że podwyższając temperaturę kotła nie dopuszczamy do wytrącania się sadzy w kotle i kominie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,, cdn.

Nastawiłem temperaturę kotła na 60*C po ustabilizowaniu się kotła, rano zamieszczę następny wykres. ,,,,

I oto wykres strug spalin w czopuchu i kominie, przy nastawach 60*C CO na kotle.

 

Linia czerwona - temperatura strugi spalin w czopuchu

Linia żółta - temperatura strugi spalin w kominie

post-1266-0-12600000-1361008199_thumb.jpg

 

Temperatura strugi spalin w czopuchu już wyraźnie wyższa od wykresu przy pracy kotła z temperaturą CO 45*C a temperatura strugi spalin na końcu komina podniosła się tylko około 4*C (ten niższy zakres temperatur).

 

 

Chciałem jeszcze dodać iż na końcu komina mam zamontowany konfuzor, gdybym go zdemontował to temperatura strugi spalin na końcu komina tylko nieznacznie by spadła. Ja jestem przekonany (wierzę), że jego obecność poprawia wyrzut spalin z komina.

Kiedyś kolega HP79 zamieścił na forum przekrój takiego konfuzora z jakimiś liczbami do przeliczeń. Niestety porządki admina Marcina gdzieś skutecznie uprzątnęły ten post.

Ja to zrobiłem "na oko", o materiale z którego go zrobiłem w ogóle nie wspomnę słowem.

 

 

cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Montez o ile mnie pamięć nie myli to niedawno jak rzucałem liczbami to Ty pierwszy krzyczałeś, że są warte funta kłaków.

Przyznam Ci, że miałeś wtedy racje.

 

Po pewnym czasie dojrzałem i w tej chwili nie fascynuje się już liczbami.

Żyje skromnie, temperatury w domu także skromne ze względu i na finanse jak i na to, że do takich temperatur jesteśmy przyzwyczajeni i jest nam z nimi bardzo dobrze.

 

Tak więc nie będę robił wyliczanki, bo temat zapoczątkowany przez Ciebie jest o sadzy.

 

Zamieszczę teraz zdjęcia, które miałem zamiar pokazać dopiero na koniec. Przed tym końcem miał być amatorski wywód na temat powstawania sadzy w kotle i kominie. Trochę się to przeciągnie, ponieważ przepisanie tego co mam chaotycznie porozrzucane w głowie sprawia mi ogromne trudności.

Zdecydowanie łatwiej wdać się w jakąś krótką wymianę zdań lub pyskówkę niż napisać coś konkretnego.

 

Zdjęcia, które zamieszczam poniżej przedstawiają wymiennik żeliwny mego kotła.

Taki beżowy kolor nalotu „hodowałem” przez dwa dni, po to aby przeprowadzić małe, krótkie doświadczenie.

 

Wymiennik

post-1266-0-52086500-1361096947_thumb.jpg

 

Zbliżenie na radiatory żeliwne

post-1266-0-87002300-1361097110_thumb.jpg

 

Miejscowe zdarcie z powierzchni żeliwnej wymiennika skroplonych par smołowych i pyłów

post-1266-0-85359000-1361097140_thumb.jpg

 

 

Gdy kocioł pracował w trybie podtrzymania do komory spalania, na palenisko przez mały otwór wziernika wrzuciłem trzy, poskładane kawałki tektury falistej o wymiarach zeszytu formatu A5. Otwór musiałem bardzo szybko zatkać ze względu na gwałtowny wzrost gazów spalinowych, najpierw pozwijaną kulą gazety, a potem nasunąłem na otwór wziernika zasuwę.

Dodatkowe powietrze potrzebne do spalenia tych trzech kawałków tektury i połowy strony gazety było podane w tym samym czasie, poprzez mocno uchylone drzwiczki popielnika

 

Wziernik w płycie ocieplającej komorę spalania

post-1266-0-70969200-1361097284_thumb.jpg

 

Zasuwa zamykająca wziernik do komory spalania

post-1266-0-74457700-1361097333_thumb.jpg

 

Po minucie otworzyłem drzwiczki komory spalania i zastałem taki widok.

post-1266-0-66502800-1361097371_thumb.jpg

 

 

cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam

 

Kol. Andrzej_M_ gratuluję i zazdroszczę czystości spalania. To co jest na wymienniku to tak naprawdę NIC przy żeliwnym wymienniku. Mam pytanie odnośnie komory zasypowej, czy jest tam coś, czy pusta przestrzeń aż do deflaktora ?

 

Na dalszy ciąg oczekuje z niecierpliwością.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

liczby liczbami, chodziło mi o zarys pewne proporcje nawet z dużym błędem, ,,,,

 

Montez liczby zostawmy sobie na przyszły sezon grzewczy. Zapewne także będziemy ogrzewać nasze domy kotłami na paliwo stałe.

Postuluje abyś do tego czasu zamontował zakupiony przez Ciebie ciepłomierz, wtenczas będziemy mieli jakąś wspólną skalę porównawczą.

 

 

,,,, co do spalania dziwnych rzeczy i kartonu, jak rozumiem, chodzi Ci o jakiś uniwersalny sposób na radzenie sobie z sadzami?

 

Tym doświadczeniem z spaleniem trzech małych kawałków tektury falistej chciałem ukazać, wręcz coś odwrotnego, od tego co Ty sugerujesz.

 

Zacznę może od tego beżowego nalotu na żeliwnym wymienniku kotła.

 

Normalnie takiego koloru na wymienniku to u mnie w kotle nie ma. Może czasami jak kocioł pracuje na bardzo małej mocy.

Właśnie ten fakt wykorzystałem do „przybrudzenia” wymiennika na beżowy kolor.

W Święta Bożego Narodzenia było stosunkowo ciepło na dworze i nas nie było w domu, więc pozwoliłem sobie przestawić nieco zawór czterodrożny tak aby kocioł popracował sobie przez czas naszej nieobecności „leniwie”.

 

Ten beżowy nalot to tylko bardzo drobne pyłki, które zostały oderwane z długo i spokojnie spalanego węgla w retorcie. Przypomnę, że te drobne pyłki odkładały się przez dwa dni.

 

 

Natomiast spalając doświadczalnie te trzy małe kartoniki tektury falistej, chciałem pokazać iż opał zaliczany do tzw. paliw ekologicznych możemy spalić nie do końca prawidłowo.

 

Na zdjęciu dokładnie tego nie widać, ale w rzeczywistości widać było, że ten suchy beżowy pył na wymienniku nie tylko pokrył się ciemniejszą warstwą niedopalonych produktów odgazowania z tektury, ale także warstwa tego pyłu stała się wilgotna.

 

Przypomnę, że w komorze spalania były dosyć dobre warunki, wysoka temperatura od żaru w retorcie i sporo dostępnego powietrza przez uchylone drzwiczki popielnika.

 

Zapewne brakowało dużej przestrzeni dla dokładnego i swobodnego dopalenia lotnych produktów odgazowania z tektury. Wilgoć, którą zauważyłem była zapewne związana z większą ilością wodoru zawartego w tekturze a także większą ilością wilgoci w samej tekturze, bo tekturę można by przy węglu potraktować jak gąbkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,,, Mam pytanie odnośnie komory zasypowej, czy jest tam coś, czy pusta przestrzeń aż do deflaktora ? ,,,,

 

Wyjaśniam.

 

W tej części kotła, którą nazywasz komorą zasypową a producent mego kotła "dodatkowym górnym rusztem do spalania innych paliw stałych" nie mam żadnego tradycyjnego deflektora. Deflektora także nie mam nad palnikiem retortowym, który jest umieszczony pod tym "rusztem do spalania innych paliw stałych".

 

Dodając mimochodem to w tej komorze zasypowej nie można niczego spalić co najwyżej można tylko zutylizować, no może oprócz koksu.

 

 

Lecz skłamałbym, gdybym napisał, że jest tam pusta przestrzeń.

 

Co tam się mieści?.

Odpowiem dyplomatycznie: Umieściłem tam to co zdołałem zinterpretować z słów obydwu Zawijanów.

 

 

ps.

Przepraszam, pominąłem kolegę Heso, który jako pierwszy zainspirował mnie ideom, dążenia do poprawnego spalania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.