heso Opublikowano 23 Września 2008 #1 Opublikowano 23 Września 2008 Zgodnie z obietnicą zamieszam te zdjęcia. Może niewiele widać, ale zawsze coś... 1. To widok z góry pionowej komory zasypowej. 2. Zasypujemy trocinami... 3. Do całkowitego zasypania... 4. Jako że to piec dolnego spalania, więc palenisko na dole pełne żaru. A- znowu nie mam rusztu...raczej zbędny. 5. Płytka z miki nad wylotem z paleniska- pozwala na obserwację płomienia. 6. To ten jasny prostokąt w dole ( z odbiciem światła na ściance kotła), przez uchyloną pokrywę wymiennika widać płomienie. 7. Zapopielony wymiennik, z którego jestem średnio zadowolony, warto zrobić inny. Tyle na razie, pozdrawiam. HS. PS. Coś namieszałem z tymi zdjęciami. Jak właściwie wkleja się zdjęcia ? Cytuj
tomek krakerss Opublikowano 24 Września 2008 #2 Opublikowano 24 Września 2008 Witam Do Heso. Spałem w nocy 2 godziny ( wróciłem z podróży o 03 15 do domu od 6 szychta) ale musze coś napisać bo troszkę mnie zdziwiła zaistniała sytuacja. Rozczarowany jestem faktem że pod postem nie pojawił się żaden nawet mały komentarz. Uznaję Twoją wiedze na temat spalania (samowystarczalności w kotlarstwie) na najwyższym poziomie na forum. I nikt tego na pewno nie podważy. Większość chociaż trochę wtajemniczonych ludzi "chciała" strasznie obejrzeć konstrukcje a teraz cisza. Dziwne. Ja chylę swe młode czoło i podziwiam Twoją pasję ( wynikającą z wiedzy i wielu lat doświadczeń). Dziękuje Ci za publikacje tych fotografii. Rozjaśniło mi to jeden obszar niewiedzy odnośnie tej konstrukcji. Często myślę czy faktycznie jest sens ukrywać jakiś "patent" pomysł. Przecież życie jest takie krótkie. ( przykład ten naukowiec od zderzaka...) Z jednej strony rozumiem z drugiej myślę nad tym czy nie fajniej by było jeśli "pół Polski" cieszyło się z tego iż szlachetniej spalają to co kupili i cieszą się z uzyskanego ciepła. Pozdrawiam i zachęcam do dalszej owocnej prac nad poprawą tego co na tą chwilę ponad ideały..... Cytuj
heso Opublikowano 24 Września 2008 Autor #3 Opublikowano 24 Września 2008 tomek krakerss, dzieki za miłe słowa, już tracilem nadzieję na dialog... Ujawnić...więcej ? Trochę dziwna sytuacja. Niewielu pewnie chciałoby zmajstrować sobie własnoręcznie a pamiętać też trzeba, że rzecz nie ma żadnych atestów np. bezpieczeństwa czy szkodliwości dla środowiska. To raczej temat do porozmawiania o dobrym spalaniu. Po publikacji szczegółów być może któregoś dnia spotkałbym podobne rozwiązania w hurtowniach handlujących kotłami...beze mnie. Co do kociołka - teraz dopiero uświadomiłem sobie podstawową różnicę w stosunku do tych "handlowych" : nie skupiłem się tylko na tym, co "na ruszcie". Bardziej interesowało mnie co dzieje się z płomieniami po opuszczeniu paleniska. Na zdjęciach nie można pokazać wszystkiego ale żeby uzyskać prawie nieświecący płomień, którego barwa świadczy o (prawie) całkowitym dopaleniu węgla, tego gazowego (CO) i stałego (drobne cząstki sadzy) trzeba przy braku wentylatora "przecisnąć" gazy i zawirować w szamotowej osłonie, która zapewnia wysoką temperaturę procesu. To daje konkretne efekty, które odczuwam, zużywając coraz mniej opału w miarę poprawiania konstrukcji. Fajna zabawa- z jednej przeróbki wynika następna- można tak pewnie bez końca. Pozdr. Cytuj
janusz.m Opublikowano 25 Września 2008 #4 Opublikowano 25 Września 2008 witam do Heso :fajna konstrukcja,powiedz jak radzisz sobie z zasypaniem trocin jak się prawie dopalą w zasypie, czy płomień nie cofa się do kotłowni, i jeżeli osiągasz takie spalanie czy nie wytapia się szkło w dopalaczu? pozdrawiam janusz Cytuj
heso Opublikowano 25 Września 2008 Autor #5 Opublikowano 25 Września 2008 Witaj. Nie nastawiam się tylko na palenie trocinami, chociaż to wychodzi najtaniej. Zasypywanie trocinami bardzo rozgrzanego paleniska jest cokolwiek ryzykowne (dym). Ale nawet w czasie robienia tych zdjęć dym nie wychodził z pieca. Na ogół radzę sobie w ten sposób, że po pierwsze, trociny można zasypać wcześniej, na istniejącą warstwę, a jeżeli już dojdzie do sytuacji że warstwa żaru będzie widoczna, to odczekuję, bo czas wypalania jest długi, liczony w godzinach lub na żar rzucam parę kawałków drewna i na to dopiero trociny. Powietrze w momencie zasypywania jest intensywnie doprowadzane od strony zasypu, więc ewentualny dym (lub ogień) jest zasysany do dołu, do wylotu. Dodam, że dołem powietrze wchodzi otworem śr. 12 mm... To nie szkło, tylko płytka z miki, mam spory zapas z rozebranych dużych kondensatorów. Płytki rozmiaru ok. 12 x 6 cm wytrzymują spokojnie wysoką temperaturę. Na potrzeby zdjęcia założyłem nową, po pewnym czasie nie jest już taka przeźroczysta, ale mi to nie przeszkadza, bo to tylko dla eksperymentu, nauki regulacji doprowadzania powietrza. To daje sporo informacji szczególnie z jednoczesną obserwacją tego, co wychodzi z komina ( najczęściej nie widać niczego...). Pzdr. PS. Do Admina marcina: dzięki za poprawienie wklejenia zdjęć. Cytuj
kazik Opublikowano 25 Września 2008 #6 Opublikowano 25 Września 2008 Dzięki Heso za odwagę i publikację zdjęć. Z tego co zobaczyłem cały proces spalania jest w szamocie. Ciekawi mnie brak rusztu i pytanie - jak usuwać popiół w trakcie ciągłego palenia?. Jak długo musisz rozgrzewać swego...... smoka, ile jest wody w kotle. Na ile wystarczy jeden załadunek komory zasypowej? Jakie paliwa .....pójdą w tym kotłe? Kolor płomienia ok, aż miło popatrzyć. Więcej zdjęć nie publikuj i pomyśl o patencie. Poważnie!! Pozdrawiam serdecznie. Kazimierz Zaborski Cytuj
heso Opublikowano 25 Września 2008 Autor #7 Opublikowano 25 Września 2008 Z popiołem dziecinnie łatwe: w zasadzie na dnie paleniska jest ciągle gruba warstwa żaru. Nie jest on zbyt intensywnie wypalany (celowo). Powietrze doplywa kanałem od dolu i trafia na czoło tego żaru. Tylko tam, gdzie trafia powietrze, powstaje popiół ( tak jak w normalnych piecach rusztowych od spodu rusztu.) Cała reszta rozgrzanego węgla (drzewnego) "czeka" na powietrze. Doczeka się dopiero na czas wypalenia resztek paliwa w piecu... To, które wcześniej sie wypalilo i pozostawilo popiół łatwo usunąć byle pogrzebaczem z kanału. Zresztą nie trzeba robić tego często, czasem wystarczy raz na dzień. Po wygaszeniu pieca popiolu z drewna takze prawie nie ma. Korci mnie po tych ostatnich przeróbkach zrobienie próby z mialem, raczej mieszanym z trocinami, i wtedy popiolu pewnie więcej...Ten okres nie jest jeszcze dobrym czasem do pelnego palenia, bo przecież nie ma jeszcze zimy. Czas rozgrzania całego układu do 60 st. C ? Zależny od potrzeb, chęci i...zastosowanego paliwa. Myślę, że ok. 0,5 godz. W zasadzie przyjąłem metodę rozgrzewania dość wolnego, by nie generować niepotrzebnych strat- czyli wolne dochodzenie do nagrzania domu, bo przecież grzejemy dom a nie kocioł. Wody mam wszędzie dużo, rura zasilania to 2 cale, potem oczywiście coraz mniej, miedż 28- 22- 18. Mniejszych nie stosowałem, bo wszystko grawitacyjne. Razem 9 dość sporych grzejników + woda użytkowa (boiler). Z tym grzaniem sprawa trochę dziwna. Bo... jak osiągam te 60- 65 st. C i robi się przyjemnie ciepło, to (robię tak czasem) można już nie podkładać, starczy ciepła na długo. Zresztą żar w piecu pozwala na łatwe powtórne rozpalenie. Ale rzeczywiście w tzw. okresach przejściowych (wiosna, jesień) palenie jest czymś innym, niż przy trzaskających mrozach, gdzie możemy bez oporów palić bez przerwy. Na jak długo starcza załadunek ? Zależny od uchylenia powietrza, od paliwa, od...ubicia trocin (tak, tak- czasem ubijam, kiedy nie zależy na szybkim spalaniu) Mogę to dokładnie sprawdzić, ale- wystarczająco długo. 2- 3 godz ? Zawsze mogę przedłużyć zasyp, ale nie było na razie takiej potrzeby. Paliwa ? Wszystko, co się pali...Odbywa się tu rodzaj odgazowania, więc nie ma większego znaczenia co sie wrzuci, temperatura wyzwala wydzielanie gazów palnych i potem trzeba je "tylko" dobrze spalić. Reszta to żar węgla, z nim nie ma problemu. Pozdrawiam. Henryk S. Cytuj
heso Opublikowano 25 Września 2008 Autor #8 Opublikowano 25 Września 2008 Jeszcze o tej szybkości spalania: sporo zależy od tego, ile pozostawię turbulatorów- skręconych pasków blachy w rurkach wymiennika. Używam tego do regulacji temperatury spalin w czopuchu. Wymiennik bez turbulatorów powoduje spalanie gwałtowne, duży ciąg, bo temperatura spalin w kominie wysoka - same straty. Wszystkie rurki wypełnione paskami to dość zimne spaliny, (zbyt) wolne spalanie, słaby ciąg. Po paru próbach zostawiam w wymienniku ok. 1/4 ilości rurek wolnych od turbulatorów. Cytuj
kazik Opublikowano 25 Września 2008 #9 Opublikowano 25 Września 2008 Ja również w swoim Zębcu KWK dopracowałem się niezłego sposobu spalania drewna. Ładuję do kotła b. duże kłody drewna, około 50l i rozpalam na wierzchu suchym drewnem. Przepustnicę powietrza uchylam około 3 mm i nic nie reguluję. Kocioł po wypaleniu paliwa sam gaśnie. Ponieważ podobnie jak Ty mam spory zład i instalację w grawitacji rozgrzany kocioł i instalacja długo oddają ciepło, nawet do trzech godzin od wygaśnięcia kotła. Obecnie przepalam raz dziennie, ładując do kotła 50 dcm drewna. Jeden załadunek spala się od 5 do 8 godz w zależności ok gatunku drewna i to jest wystarczające do nagrzania chałupy na całą dobę (140 m2 + wymiennik 100l. Kocioł rozgrzewa się maksymalnie do 70 stopni. Muszę się pochwalić, że ostatnio edukuję w tym zakresie moich znajomych, którzy demontują wentylatory i przechodzą na naturalny ciąg. Mój udział w tym forum przyczynił się do tego, że nie sprzedałem swojego kotła, który wcześniej przy użyciu wentylatora był wytwórnią lepiku smołowego i powodował u mnie stany depresyjne. Obecnie palę z przyjemnością nie regulując nic, a moje rachunki za energię ze 170zł (na dwa miesiące) spadły o połowę. Pozdrawiam Cytuj
heso Opublikowano 25 Września 2008 Autor #10 Opublikowano 25 Września 2008 Widziałem opis Twojej metody na innym forum ("leśnik" ?). Tak, to też rodzaj spalania ze wstępnym odgazowaniem paliwa. Wspomniałeś tam, że dołem kotła wpuszczasz niewiele powietrza, jak najbardziej prawidłowo. Jeżeli nie masz dymienia, to OK. Zawsze warto jeszcze wiedzieć, jaką temperaturę mają spaliny opuszczające kocioł. A może na drodze palących się gazów jakiś "palnik" z cegieł szamotowych ? Dla zawirowania, zwiększenia prędkości przepływu, zmieszania z powietrzem i dokładnego wypalenia ? Cytuj
kazik Opublikowano 25 Września 2008 #11 Opublikowano 25 Września 2008 Strzał celny - leśnik to ja. Co prawda tak naprawdę leśnikiem nie jestem tylko mój syn, ale wiedzę w tym zakresie mam sporą i na dzień dzisiejszy zakładam ogród botaniczny (setki drzew i krzewów). Co do szamotu. Na początek spróbuję zmniejszyć komorę spalania poprzez obmurowanie dwóch bocznych ścian kotła płytkami szamotowymi, a w następnym etapie pokombinuję z palnikiem. Posiadam czujnik temperatury spalin, które w mim przypadku mają 150- 200 stopni Pozdrawiam Cytuj
13robert Opublikowano 25 Września 2008 #12 Opublikowano 25 Września 2008 a czy kolega próbowal palic zrębką z wierzby w swoim autorskim piecu? niech spróbuje i przeprowadzi badanie tego opalu doradzałbym tez w projekcie patetentowym dopisać podwersje pieca na zrębke z komorą załadowczą/zasypową 200 litrów zrebke kolege bedzie musial sam sobie "skołować" ale na pewno cos znajdzie na necie w pobliżu siebie a jak nie to może od tego producenta: http://www.allegro.pl/item441054534_wierzb...ykiety_nie.html gdzie tez pisze w swojej aukcji że "Big-Bag odbiór własny w Mieścisku koło Gniezna. Worek na próbę można odebrać w Poznaniu, w Mieścisku koło Gniezna lub wysyłka. Jeden worek tego paliwa na próbę to 2zł. koszt przesyłki 37zł. czyli razem 39zł " Cytuj
heso Opublikowano 25 Września 2008 Autor #13 Opublikowano 25 Września 2008 Używalem zrębków z czyszczenia poboczy dróg- robią to przeważnie zimą lub wczesną wiosną. Miałem tego sporą ilość i paliło się doskonale, chociaż rzeczywiście przydalby się wiekszy zbiornik (szyb) zasypowy. Staram sie latem przygotowywać zapas paliwa, bo np. grube trociny kupuję w stanie wilgotnym i suszę w słońcu rozłozone na wielkiej plandece. Wilgotnych nie mogę przechowywać, bo pleśnieją. Mam posadzonych ok. 100 wierzb energetycznych i tej zimy będę miał pierwszy plon, ale oczywiście taka ilość to za mało na całą zimę. Ale radzę sobie - gałęziowe drewno jest w zasadzie darmowe trzeba tylko się pofatygować z piłą i samochodem. Pozdrawiam. Cytuj
13robert Opublikowano 25 Września 2008 #14 Opublikowano 25 Września 2008 100 wierzb czyli już w tym roku powinno byc ze 1000-2000 sztubrów (sadzonek) na nastepny rok co do trocin to moje przewidywania na przyszlość są takie, że nie będą one tanie przyczyna to peleciarze i brykieciarze ale i sam zakład ktory je "produkuje" gdy zwietrzy w tym interes dla samego siebie. i będzie "po" trocinach dla normalnego obywatela. wierzba najwygodniejsza dla normalnego uzytkownika będzie do uprawy w systemie jednorocznym, gdzie scinka bedzie odbywać sie za pomocą starych snopowiazałek ( tak jak kosi sie wikline). tylko kazdej jesieni musowe bedzie scinanie zbyt wysokich pni ręczną spalinową podkaszarką, by przy następnym zbiorze nie uszkodzić snopowiązałki. suszyć powiazaną na stojąco wierzbe (lub na leżąco) i w polowie lipca zezrębkowac ją, cos jak galęzie ale bedzie wygodniejsza do zrębkowania bo "gałęzie" będą ładnie związane. kosztem najwiekszym bedzie dobra maszyna zrębkująca. no i osad z szamba jest doskonalym nawozem dla wierzby- tworzy się obieg zamkniety Cytuj
heso Opublikowano 26 Września 2008 Autor #15 Opublikowano 26 Września 2008 Nie mam takiego obszaru i możliwości, żeby nasadzić tej wierzby dużo, tę swoją ilość traktuję jako małe uzupełnienie albo raczej hobby. Interesującym dodatkiem do trocin jest zużyty olej silnikowy, chociaż gdzieś czytałem, że nie wolno go tak całkiem legalnie używać jako opału. Ale owszem- robiłem próby i energetyczność takiej mieszanki b. wzrasta. Podoba mi sie też, że trociny nie mają wtedy skłonności do pylenia. Nie muszę chyba dodawać, że przy moim sposobie palenia nie widać dymu z komina ? No i trocin idzie znacznie mniej... Cytuj
kazik Opublikowano 26 Września 2008 #16 Opublikowano 26 Września 2008 Odnosząc się do budowy Twojego kotła - czy mógłbyś w paru słowach operując " językiem nietechnicznym" opisać zasadę działania Twojego kotła. Najbardziej interesuje mnie dystrybucja powietrza. Sformułowanie "język nietechniczny" brzmi według mnie idiotycznie, ale ostatnio pewne instytucje wymagają by projekt budowlany posiadał opis w ...takim języku. Mówiąc wprost opis dla....ciemniaków. Co do spalania wierzby i np. chrustu. Według mnie dużo zabawy a ciepła co kot napłakał. Co prawda w lato wodę podgrzewam chrustem i patykami, ale w zimę musiał bym się zwolnić z pracy i ciągle dorzucać. Pozdrawiam Kazik od Czarnolasu. Cytuj
kazik Opublikowano 26 Września 2008 #17 Opublikowano 26 Września 2008 WitamDo Heso. Spałem w nocy 2 godziny ( wróciłem z podróży o 03 15 do domu od 6 szychta) ale musze coś napisać bo troszkę mnie zdziwiła zaistniała sytuacja. Rozczarowany jestem faktem że pod postem nie pojawił się żaden nawet mały komentarz. Uznaję Twoją wiedze na temat spalania (samowystarczalności w kotlarstwie) na najwyższym poziomie na forum. I nikt tego na pewno nie podważy. Większość chociaż trochę wtajemniczonych ludzi "chciała" strasznie obejrzeć konstrukcje a teraz cisza. Dziwne. Ja chylę swe młode czoło i podziwiam Twoją pasję ( wynikającą z wiedzy i wielu lat doświadczeń). Dziękuje Ci za publikacje tych fotografii. Rozjaśniło mi to jeden obszar niewiedzy odnośnie tej konstrukcji. Często myślę czy faktycznie jest sens ukrywać jakiś "patent" pomysł. Przecież życie jest takie krótkie. ( przykład ten naukowiec od zderzaka...) Z jednej strony rozumiem z drugiej myślę nad tym czy nie fajniej by było jeśli "pół Polski" cieszyło się z tego iż szlachetniej spalają to co kupili i cieszą się z uzyskanego ciepła. Pozdrawiam i zachęcam do dalszej owocnej prac nad poprawą tego co na tą chwilę ponad ideały..... Jak widzisz Tomasz komentarze się pojawiły. W moim przypadku siadł mi internet ORANGE FREE (totalna lipa, ostrzegam!!) i dopiero z pracy mogłem coś rzucić od siebie. Pozdrawiam Świętokrzyskie. PS Ja prawie też "scyzoryk" bo mi się ostatnio syn leśnik ożenił koło Kielc i pracuje w Nadleśnictwie w Jędrzejowie. Cytuj
heso Opublikowano 26 Września 2008 Autor #18 Opublikowano 26 Września 2008 Odnosząc się do budowy Twojego kotła - czy mógłbyś w paru słowach operując " językiem nietechnicznym" opisać zasadę działania Twojego kotła. Najbardziej interesuje mnie dystrybucja powietrza.(......)Pozdrawiam Kazik od Czarnolasu. Tak, powietrze w zasadzie najważniejsze. Na początek chcę coś wyjasnić: to, co jest widoczne na zdjęciach nie przedstawia CAŁEJ prawdy, pewnych rzeczy brakuje, innych nie ująłem z oczywistych względów. Poza tym konstrukcja ciągle podlega doskonaleniu i np. dzisiaj znowu poprawiłem taki drobiazg, jak możliwość podsypywania nowej porcji opału na żar, bez efektu wydobywania się w tym czasie dymu z pieca. Nie ukrywam, że zrobiłem to pod wpływem Waszych zapytań m. in. o tę sprawę. Ogólnie powietrze dopływa trzema strumieniami: najmniejszym od strony "rusztu", (którego nie ma) sporym strumieniem od strony zasypu (bardzo przydatnym dla wciągania dymu do wylotu) i trzecim może najważniejszym, w miejscu "palnika" gdzie mieszają się gazy palne z tlenem powietrza. Powietrze jest dostarczane do tego miejsca dwiema równoległymi rurami śr. 5/4 cala z możliwością regulacji ilości chociaż zauważyłem, że dokonuje się tam samoregulacja, w zależności od "cugu" - im mocniej się pali tym bardziej zasysane jest powietrze. Cieszy mnie Wasze zainteresowanie. Pozdrawiam. Cytuj
tomek krakerss Opublikowano 26 Września 2008 #19 Opublikowano 26 Września 2008 Witam. Super że temat się rozkręcił. Pogłębiam wiedze i widzę że będzie się o co opierać. Sytuacja w moim domu diametralnie się zmieniła ( brakuje głównego palacza – mój dziadzio). Jak to mówię „podkłada u Piotra”. Dlatego mimo braku czasu myślę nad jakąś sensowną modernizacją kotłowni. Początkowo było palenisko z przedpiecem, ale ktoś zakontraktował wszystkie odpady w powiecie (jak nie dalej) i się nie opłaca. Idea upadła ( sprzedałem w elementach ). Kolejny pomysł to podajnik w formie retorty żeliwnej ( brucer lub korytkowy – otwarty ) i palenie w nim groszkiem brunatnym. Mam wyniki z Zabrza i jeszcze jednego mniejszego laboratorium. Zapewniają musi się sprawdzić. Ale jak czytam o automatyce a nie daj Bóg jak jadę gdzieś do takie kotła komuś pomóc to mi się słabo robi. Ostatnio nawet mój lider ( HEF) mnie zawiódł. Pozostało w mojej głowie rozwiązanie podstawowe czyli metoda zasypowa i buforowanie ciepła. Tylko cóż po buforze i po paleniu w kotle jeśli będzie niefektywne. Dlatego mam zamiar połączyć nieco kilka pomysłów i wykorzystać nieco prostotę kotła z użyciem dużej ilości szamotu małym paleniskiem ale zespolony z podajnikiem zapewniającym „wieczopalność” ( do awarii). Co myślicie o konstrukcji kotła który wyglądał by jak retorciak ale palnik z szamotu z małym rusztem. Dodatkowo dopalacz gazów powstałych przy procesie spalania. Odzysk np. w wymienniku rurkowym lub płytowym. To co u Hesa tylko z podajnikiem. Pisząc o palniku mam na uwadze fakt że czasami nie ma mnie w domu z żoną kilka dni. Musze jakoś zabezpieczyć mieszkanie przed zbytnim wychłodzeniem. Z pewnością odstąpił bym od wszelkiego dziwactwa typu podajnik ale puki co za często mieszkanie pozostaje same sobie. Co myślicie kocioł plus bufor..... czy wersja o której myśle. Zwykła retora odpada ze względu na to iż wszystko co da się kupić a nie wykombinować to w moim mniemaniu straty. ( czasami pomysł kosztuje 3 x tyle co fabryczne .... ale liczy to że powstało z niczego). Pozdrawiam. Cytuj
13robert Opublikowano 26 Września 2008 #20 Opublikowano 26 Września 2008 Co do spalania wierzby i np. chrustu. Według mnie dużo zabawy a ciepła co kot napłakał. nie wiem jak sie tutaj cytuje fragmerantycznie, bo zaznaczając zdanie i klikając w cytuj nic się nie działo [/i]1 kg sosny, czy zrębki wierzby czy brzozy ma zblizoną kaloryczność dlatego pisanie że daje malo ciepła to lekka nadinterpretacja nie chce mi się odszukiwac danych źródlowych ale naprawde róznice w kaloryczności 1kg sosny czy grabu są minimalne, można powiedziec pomijalnie małe tak więc niezaleznie jaki kupujemy gatunek drewna do spalania to cena zł/kcalorie jest taka sama (zresztą za wegiel jest dokladnie tak samo wyliczana cena na wyjsciu z kopalni) ze zrębkami jest problem tylko taki że zajmują one dużą objetość, dlatego mówiłem by zrobić wersje specjalną takiego pieca z zasobnikiem o objetości minmum 200 litrów by znalazlo sie tam te 50kg zrebki co jest odpowiednikiem 25 kg wegla ( a ten zmiesci sie w 25 litrach) Cytuj
heso Opublikowano 27 Września 2008 Autor #21 Opublikowano 27 Września 2008 (....) Z pewnością odstąpił bym od wszelkiego dziwactwa typu podajnik ale puki co za często mieszkanie pozostaje same sobie. Co myślicie kocioł plus bufor..... czy wersja o której myśle. Zwykła retora odpada ze względu na to iż wszystko co da się kupić a nie wykombinować to w moim mniemaniu straty. ( czasami pomysł kosztuje 3 x tyle co fabryczne .... ale liczy to że powstało z niczego). Pozdrawiam. Podajnik to na pewno wygoda, ale w moim przypadku, kiedy korzystam z b. różnego paliwa, raczej nie do przyjęcia. Nawet myślałem o zastosowaniu, ale nie chciałbym sie skazywać na określony rodzaj paliwa. W domu zawsze ktoś jest, a jak nie ma, to się nie pali i nie ma z tego powodu tragedii. Nawet na noc nie podkładamy, bo lepiej się śpi w trochę chłodniejszym. Bufor to dobra rzecz, ale musi być duży, co najmniej 1000 l. To wygoda, ale wstępnie dość sporo trzeba zainwestować. Izolacja cieplna zbiornika wymagana solidna, bo mogą być straty ciepła. Cytuj
13robert Opublikowano 28 Września 2008 #22 Opublikowano 28 Września 2008 a ja mam pyatnie czy ów autorski kocioł będzie mial poszerzony zakres mocy przy których osiąga wysoką/zadowalającą sprawność?? np od 3-15KW wowczas bufor jest całkowicie zbędny Cytuj
heso Opublikowano 28 Września 2008 Autor #23 Opublikowano 28 Września 2008 Nigdy nie tęskniłem za buforem i "rzeźbiąc" piec chciałem tego uniknąć. Też mam takie odczucie, że kocioł, który ma szeroki, łatwy zakres regulacji mocy nie wymaga dodatku bufora. Takie rozwiązanie jest korzystne, bo nie powstają straty ciepła w wyniku użytkowania bufora. Pełnię zalet pieca będzie można docenić, kiedy przyjdzie prawdziwa zima (czego oczywiście nie życzę Wam ani sobie prędko). W te obecne dni palimy właściwie z przerwami, rozpalanie jest o tyle wygodne że na dnie paleniska zostaje na długie godziny żar, od którego łatwo zapala się następna porcja paliwa. Robiłem próby z paleniem węglem, z czystej ciekawości, bo nie zamierzam ze względu na cenę. Fakt, że palenisko jest w całości szamotowe i jest tam wysoka temperatura (dalej także - w "dopalaczu") powoduje, że dymu z komina prawie nie ma. Zauważyłem przy okazji, że powietrza trzeba dostarczać o wiele więcej, niż przy innych paliwach, żeby uzyskać czysty plomień. Po wydzieleniu się wszystkich lotnych składników węgla pozostaje żar, który spala się b. wolno. Co do zakresu mocy: da się tak ustawić dopływy powietrza ( trzy) że można osiągnąć zarówno "piekło", jak i pracę kotła spowolnioną, taki rodzaj podtrzymania, ale z zachowaniem prawidłowego, bezdymnego spalania. Cytuj
tomek krakerss Opublikowano 28 Września 2008 #24 Opublikowano 28 Września 2008 Witam Pisząc i myśląc o buforze miałem na uwadze zwiększenie długości pracy instalacji CO do maksimum jak się da uzyskać z kotła 23 kw. Ogólnie rzecz biorąc ja nie mam problemów z nadwyżką mocy. Problem jest w tym że chcę mieć jak najdłużej ciepło w domu ze względu na to że często wyjeżdżam. Chociaż nie powiem że rozwiązanie palenia z akumulacją ciepła to nie fajny pomysł. Np. latem gdy palimy tylko na CWU. Przy dobrze dobranym buforze i średnim zużyciu ciepłej wody myślę że te 4 – 5 dni był by spokój. ( zakładając bufor ok.. 2 tyś litrów i dobrą izolację). Po tym jak widzę zasmolone kotły ( także mój – z innego powodu) to nie wyobrażam sobie palić w kotle na opał stały bez akumulatora. Bufor koniecznie a do niego minimalna automatyka przełączająca pomiędzy CO a buforem. Widziałem dwie takie instalacje ( trochę mało do zaadoptowania dla siebie ) jedna wykonana przez firmę ( za 11 tyś zł ) druga samoróbka. I ta druga wykazuje większą sprawność. Którędy iść ? Pozdrawiam. Cytuj
13robert Opublikowano 28 Września 2008 #25 Opublikowano 28 Września 2008 co do braku rusztu to wiem że to nie jest zadna wada tylko zaleta ze względu właśnie na podtrzymywanie żaru w popiele mam taka sugestie by ten popielnik był nachylony pod pewnym kątem do drzwiczek by naturalnie czyli grawitacyjne przemieszczał się w trakcie palenia w ich strone czyli był łatwiejszy do wybierania gdy bedzie sie paliło w sposób ciągly w zimie nie wiem czy sugestia słuszna ale taka mi sie przytrafila ponadto warto pomysleć by taki palnik/system palenia tez opatentować w wersji dla tradycyjnych piecow kaflowych stacjonarnych a nawet mniejszą wersje dla przenosnych kaflowych mysle że w przyszlości z tego bedzie najwięcej pieniedzy, bo gdy jakoby nowoczesne i jakoby ekologiczne piece mają miec trwalość ledwie 10 lat to po zuzyciu sie pieca a przed zakupem nastepnego wiele osob zostanie wyprowadzonych z rownowagi nowym wydatkiem finansowym ciekawe czy udaloby sie zrobić np taki duzy piec by ogrzewał caly dom? oczywiście trzeba by nad tym pomyslec na etapie wyboru projektu domu by piec byl centralnym punktem domu. wydaje mi sie ze odpowiednia byłaby konstrukcja domu o małym obwodzie (np7x7, 8x8) ale za to trójkondygnacyjna zasada działania byłaby taka sama: komora załadowcza ladowana na raz i spalenie jej na pełnej mocy w ciagu 2 godzin by nagrzac piec Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.