Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Jasne. Jak już zaczniesz palić, możesz się liczyć z pojawieniem się pewnych ilości kondensatu ale to normalne. Jak bardzo chcesz, możesz daszek zamontować, ale tak naprawdę niczego to specjalnie nie poprawia- taki przerost formy nad treścią, za to może zmniejszać ciąg, co skutkuje pogorszeniem jakości spalania.
  2. Doszukałem sie na podanej przez gtoni stronie że kocioł na jednym załadunku pali nawet dwie doby ( 25 kW) Chwalą się , że zużywa 2- 3 razy mniej paliwa, niż inne o podobnej mocy. To oczywiście dolne spalanie. Dopóki nie mogę zobaczyć czegoś takiego w działaniu, nie podejmuję sie oceny. Ważne jest np. taki drobiazg, jak temperatura spalin w całym procesie spalania. Każdy kocioł wymaga wybrania kompromisu pomiędzy zachowaniem odpowiedniego ciągu a stopniem odbioru ciepła spalin. Odchyłka w jedną czy drugą stronę oznacza straty. Do tego dochodzi jeszcze stopień czystości spalin... itd. bla, bla bla... Ps. Kazik, jasne że podobnie jak Ty przepalam, chociażby po to, by grzać wodę do codziennego użytku. Ważne, że mam także tanio.
  3. Nic prostszego, jak zrobić próbę i przekonać się, czy nie wystąpią jakieś problemy. Napisz o tym.
  4. Sprawność do 84%. Czyli mniej więcej tyle, ile pierwszy lepszy krajowy, jeżeli oczywiście mamy w to wierzyć. 40 kg na dobę palenia ? Czyli miesięcznie 1200 kg ? Przeliczając na nasze realia wynosi to ok. 850 zł. Tyle to ja zużywam przez całą zimę. Na razie kupiłem pół tony węgla i spodziewam się, że razem z moimi gałęziami, zrębkami, trocinami, tekturą wystarczy na sezon, chyba że znowu zima przyciśnie i parędziesiąt kilo trzeba będzie dokupić. Pozdrawiam. HS.
  5. Witam. Ta widoczna woda niekoniecznie pochodzi z deszczu, to może być kondensat ze spalin. Dla takich niewielkich ilosci wody z deszczu nie warto sobie psuć ciągu, bo każdy daszek może go osłabiać. Zwężenie na zakończeniu komina wpływa korzystnie na ciąg.
  6. Nie ma nic gorszego, niż biały dymek. Biały świadczy o niedostatecznym dopalaniu lotnych węglowodorów. Szybka droga do osadzania smoły. Już lepiej, jak wydziela się trochę sadzy, czyli lekko czarny. Jasne że najlepiej bez dymu, same zalety. Pozdr.
  7. Witam wszystkich po parudniowej nieobecności. Dopiero co wróciłem z tego "lepszego' świata, a tu Kazik wyciąga jakieś ruskie wynalazki do oceny. Tak na gorąco: mają dużo taniego węgla, wiec mogą sobie pozwolić na wypuszczanie pewnych ilości energii przez komin bez specjalnej kontroli. Nic nie wiem o jakości spalania czy tzw. sprawności. Co ze zużyciem węgla ? Postawiłem na uniwersalność stosowanego paliwa, często dość przypadkowego przy zachowaniu kompletnego dopalania. Węgiel będzie niechybnie drożał tak jak każdy inny nośnik energii. Co do "niezbędności" ruchomego rusztu, to akurat udało mi się tego uniknąć i nawet nie muszę grzebać pogrzebaczem, popiół sam spokojnie spada. Nie chcę zapeszyć, jestem po wstępnej rozmowie z nieźle wyposażonym niemieckim zakładem metalowym- są zainteresowani wprowadzeniem na europejski rynek czegoś własnego. Kontakt nawiązałem poprzez znajomego, który tam pracuje już prawie 30 lat. Chcą wprowadzenia sporych zmian w konstrukcji, które z kolei nie bardzo mi pasują, bo całość się niepotrzebnie komplikuje. Trudno wytłumaczyć komukolwiek, że właśnie powinien być taki prosty i może obywać się bez prądu. Cóż, ostatecznie decyduje rynek, czyli potencjalny użytkownik, który chce mieć parę świecidełek przy kotle. Na razie nie mam żadnej pewności co do produkcji, trzeba chwilę poczekać. Pozdrawiam.
  8. Odpowiem krótko, że udało mi sie tak to wszystko wyregulować, że nawet gdybym nie wiem, jak chciał "hajcować", to spaliny na wyjściu z kotla nie przekraczają 200 st. C. Myślę, że to świadczy o optymalizacji spalania i przy okazji ekonomiczności. Jest b. dobry ciąg i niewielkie straty kominowe. Dlaczego ten górniak (10 kW) ? Bo nie było prostych i tanich dolniaków, a szkoda. Poza tym ci moi znajomi też słyszeli że dolniaki są "be". Kazik, w przyrodzie nic nie ginie, jak szamot na początku pochłonie trochę energii, to ją później odda. Liczy się izolacyjnośc warstwy szamotu dla podniesienia temperatury dopalania gazów. Tyle na razie, szykuje mi się około dwutygodniowy wyjazd bez kontaktu z kompem. Pozdrawiam wszystkich maniaków z zamiłowania i konieczności. Henryk S. Ps. Zrębki ? Idealne do dolnego spalania.
  9. Ostatnio zastosowana dysza z otworami napowietrzającymi i lekka poprawa rusztu sprawdza się doskonale już od paru miesięcy i przy tym już pozostanę. Jakość spalania jest znakomita, o to głównie mi chodziło. Obudowy z blachy jeszcze nie zrobiłem, ale postaram się jeszcze przed sezonem. Co odkryłem ? Że w zasadzie nie jest potrzebna regulacja ilości powietrza wtórnego, całość samo się reguluje w zależności od nastawionej "mocy" paleniska (ta z kolei regulowana powietrzem pierwotnym pod ruszt). Sorry, ale nie podejmuję się podpowiedzi w sprawie "wyższości" takiego czy innego kotła. Przypadkiem dziś musiałem uczestniczyć w zakupie prostego kotła przez znajomych, w Castoramie zresztą. Szkoda gadać, konstrukcje mocno tradycyjne i nic nie pomoże dodanie nadmuchu i sterownika. Z bólem serca zaakceptowałem taki sobie typowy mały górniak bez bajerów. Panowie, to nie tak powinny wyglądać piece, bo dalej będziemy wąchać smrodliwe dymy w nowoczesnym XXI wieku... Henryk.
  10. Jako wywołanemu do tablicy wypada mi jeszcze zabrać głos. Prawdę mówiąc, nie znam wartości rynkowych kotłów dolnego spalania. Owszem, naczytałem się o problemach z ich eksploatacją i ten fakt z lekka psuje opinie o dolniakach, czyli także i o mojej samoróbie. Tylko dlaczego ja nie mam tych problemów, a jest to kocioł dolnego spalania ? Czyżby te rynkowe nie były całkiem dolniakami ? Wyznaję teorię, że każdą rzecz można usprawnić po wnikliwej analizie. To zadanie dla projektantów kotłów- następne egzemplarze mają być już bez wad ! Nie życzę sobie w przyszłości zlej opinii o dolniakach, bo to jedyne sensowne kotły. Pozdrawiam Henryk S.
  11. heso

    Kocioł Fokolus

    Nie nada się. Zasmoli, nie pomoże ten pożal się Boże "katalizator". Nie tędy droga.
  12. heso

    Tylko Drewno

    Kazik, takim rozpaleniem od góry naśladujesz oczywiście dolne spalanie. Dość to dalekie od prawdziwego dolnego, ale dobre i to. Jakieś 15 lat temu też zaczynałem od takich eksperymentów, potem "odkryłem" i teraz wolę jednak to naprawdę dolne. Jeżeli trociny to drewno, to ja też palę drewnem. Pozdrawiam.
  13. heso

    U24

    Zwracam uwagę, że ciśnienie 1 MPa odpowiada z grubsza wysokości słupa wody 100 m. 15 m wysokości słupa wody wytwarza więc ciśnienie 0,15 MPa.
  14. Swoją drogą to podziwiam niezłomną wiarę producentów i większości użytkowników w te magiczne "otwory dla dodatkowego powietrza" Owszem, mogą się sprawdzić, ale tylko w połączeniu z całym wyrafinowanym systemem dopalania, tzn. z kształtem kanału dopalającego, odpowiednio długim i zapewniającym wysoką temperaturę spalania po skutecznym wymieszaniu gazów z powietrzem. Nie wystarczy tak po prostu doprowadzić powietrze. Dlatego nieustannie śmieszy mnie (delikatnie mówiąc) twierdzenie, że przy tych eksperymentach z paleniem od góry przez górne drzwiczki trzeba doprowadzić powietrze (wtórne). Trzeba, ale to nie wszystko. To znacznie bardziej skomplikowane, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. I śmieszne jest spotykane czasem w kotłowych ulotkach " Kocioł dymi tylko przez pierwsze 3 godziny od rozpalenia" No właśnie, nie powinien dymić po 5- 10 minutach.
  15. Poszukiwanie takiego sposobu na sadzę zajęło mi jakieś 5 lat prób. Oczywiście nie w seryjnie produkowanym kotle, tylko w takim własnoręcznie sklejonym. Ustawić ? Obawiam się że w 99 przypadkach na 100 to NIEMOŻLIWE.
  16. Może po prostu wypróbuj to palenie koksem. Co mozna dodać ? Ruszt wodny może wychładzać żar i może dojść do wygaszenia. W ogóle z koksem trzeba delikatnie- lubi wysoką temperaturę w palenisku, nie chce wytwarzać ciągu- tu akurat może pomoc dmuchawa, ale co by nie mówić i tak trzeba to sprawdzić. Napisz, jaki efekt. Ps. Aaa... koks nie ma większej "kaloryczności" niz niektóre "tłuste" gatunki węgla.
  17. To co jest w końcu w tym kominie ? Deszczówka czy kondensat ze spalin ? Kocioł wytwarza zbyt zimne spaliny, stąd skraplanie się kwaśnych oparów w kominie, żadna tam woda deszczowa.
  18. To zadziwiające, jak ludzie wmówili sobie, że przymykanie czopucha daje oszczędność w ogrzewaniu. tymczasem jest dokładnie odwrotnie, co potwierdzają liczne podobne przypadki. Im bardziej przymknięty czopuch, tym gorsze spalanie, co prowadzi właśnie do niszczenia komina i większego zużycia opału, bo takie palenie daje może ok. 30 % możliwej do uzyskania energii. Nie tędy droga. Kolejnym mitem jest tzw. przewymiarowanie kotła. Są kotły większe i mniejsze. Większy kocioł pozwala na uzyskanie większego strumienia ciepła (mocy). Ale kto Wam każe palić cały czas z dużą mocą ? Czy taki kocioł nie ma regulacji szybkości palenia ? Jedynie sensowne spalanie zapewnia kocioł z systemem dolnego spalania, żaden górniak tego nie potrafi. "Producent twierdzi", bo co ma mówić ? A ludziska kopcą...
  19. Wg mojej wiedzy nie ma środków do usuwania takich zacieków. Żadne środki przeciwgrzybowe nie slużą do tego celu, bo to nie grzyb. Byc może dałoby się to załatwic radykalnym nasyceniem i umyciem (wyplukaniem) rozpuszczalnikami typu benzyna ekstrakcyjna, ale sama operacja ze zrozumialych względów może być bardzo niebezpieczna. Osobiscie optuję za solidnym wypaleniem komina, a póżniej tylko warto się starać o czyste spalanie. Smród z czasem zanika, pozostaje tylko problem estetyki, ale to można załatwić dobrym tynkiem- wodoszczelnym.
  20. Podstawową przyczyną niszczenia komina jest zła technika palenia połaczona z posiadaniem kotła, ktory nie nadaje się do spalania tak trudnego paliwa, jak węgiel brunatny. Takie przyslanianie czopucha woła o pomstę do nieba. Nie ma czegoś takiego, jak za mocny ciąg. Ciąg powinien byc mocny, a jego wielkość a tym samym szybkość spalania doskonale daje się regulować podawaniem powietrza pod ruszt. Nie wrzucaj na raz za dużo, podkladaj mniej, a częściej. Pal bez ograniczania powietrza do spalania. Chyba że chcesz co jakis czas budować nowy komin. Jak wprowadziłem się 25 lat temu do obecnego starego domu to komin byl kompletnie zasmołowany i z wykwitami. Po latach czystego spalania nic nie smierdzi i nie ma nowych wykwitów. Ten stary będzie jeszcze Ci służył, tylko mądrze pal w kotle.
  21. Palenisko ogrzewające oddzielny wymiennik. Razem to kocioł, bo przecież grzeje wodę.
  22. Kazik, z tą "dużą" kumulacją to bez przesady. Jakaś tam jest, ale kumulować ciepło to mają mury domu, tam dopiero jest masa kumulacyjna. Przy okazji: jak opowiadam lub demonstruję swoje dziwo prawie w całości szamotowe (plus stalowy wymiennik) to z reguły wszyscy oglądający, obojętnie czy z "branży' czy nie, niezmiennie powtarzają jak mantrę: "no tak, szamot trzyma ciepło". Ale prawda jest taka jak napisałeś- wcale nie chodzi o "trzymanie' ale właśnie o stworzenie warunków do dobrego spalania(dopalania). A kumulacja ? Taka sobie. Kafle i cegły to taki średniowieczny relikt, kiedy o rurowym, wodnym ogrzewaniu centralnym nikt jeszcze nie marzył. Woda jest o wiele bardziej pojemna cieplnie a przy tym wygodna do dystrybucji ciepła w całym domu. Tak więc to sugerowane połączenie pieca (kaflowego) z wymiennikiem wodnym jak najbardziej wskazane. Pozdrawiam.
  23. heso czyta tu prawie wszystko, ale na szczęście nie musi wszystkiego komentować... Mam wrażenie, że na własne potrzeby można w pewnych granicach rozsądku zrobić dość dowolnie (może także dla eksperymentu). Jeżeli ma być szczery, to sam wymiennik nie jest tak istotny, (chociaż ważny) jak jakość kierowanych na niego płomieni. Ważne, żeby nie chciał np. szybko pokrywać się smołą itp. Co by nie komentować, to i tak wszystko wychodzi w tzw. praniu. Powodzenia, chętnie poczytam o wynikach.
  24. Gdyby przypadkiem jakiś producent tych nieszczęsnych retorciaków chciał robić uniwersalne paleniska do CZYSTEGO i KOMPLETNEGO spalania wszelkich gatunków węgla, jestem do usług. Takie czasy, że kocioł wymaga specjalnego rodzaju węgla- eko. Lub inaczej: co to za kotły...
  25. Mam o tyle inaczej, że już wcześniej zastosowałem u siebie taki rodzaj rusztu, który prawie samoczynnie sie odpopiela... Ale pewnie można wstrząsać ruszt mechanizmem z przekładnią i silnikiem. Pozostaje tylko usuwanie popiołu z szuflady popielnika, ale to już dość łatwe i także do zmechanizowania. Mój "problem" polega na tym, że palę głównie drewnem, z którego popiołu jest bardzo mało. Węgiel - wiadomo, bardzo różny gatunkowo, popiołu czasem mniej, a czasem dużo, łącznie z kłopotliwym kamieniem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.