-
Postów
1 987 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
17
Treść opublikowana przez heso
-
Nie chciałbym ciągnąć tego zagadnienia w tym temacie, więc może tylko krótko: spotkałem opinie, że ta pustka powietrzna spełnia role izolacyjną, ale jakby to powiedzieć- pośrednią. Otóż ma ona za zadanie wentylować cegły "od środka", bo zawilgocone cegły tracą swoje właściwości izolacyjne. W necie są interesujące uwagi na temat izolowania budynków. Pozwalam sobie przytoczyć pewien wstępny fragment: "Izolacje cieplne - to żadna oszczednosc energii *.dip0.t-ipconnect.de Gość: K. Fischer 15.04.05, 15:05 Grzyb i pleśń w domu - to częsty problem. I częste odpowiedzi to np. dodatkowo izolować, wymieniać okna - i to są odpowiedzi fałszywe. WSZYSTKIE typy izolacji cieplnej opierają się na fałszywej hipotezie przewodzenia ciepła przedstawionej przez Francuza Fourier. Wierzył on, że przenoszenie ciepła w większości następuje poprzez powietrze. A TO JEST TEZA FAŁSZYWA! Największa część energii jest przenoszona w zakresie promieniowania podczerwieni, to znaczy poprzez promieniowanie ciepła. Fourier nie znał jeszcze pojęcia promieniowania ciepła, które dopiero odkryli i bliżej badali tacy uczeni jak Curie, Röntgen, Boltzmann, Planck, Wien, Kirchhoff itp. W budynku obowiązuje zasada: wszystkie gęste materiały w domu gromadzą energię cieplną i wypromieniowują ją z powrotem. Zwykle stosowane materiały izolacji cieplnej (pianki, przędze, włókna) nie posiadają właściwości gromadzenia energii i nie mogą zahamować przechodzenia promieniowania cieplnego. Pomniejszają tylko pobieranie energii cieplnej od poruszających się molekuł cieplejszego powietrza (dowód: wyniki pomiarów "Eksperymentu z Lichtenfels": www.konrad-fischer-info.de/Test2.gif oraz www.konrad-fischer-info.de/213bausto.htm). Co oznacza parę kilogramów powietrza w pomieszczeniu w porównaniu do wielu ton materiałów konstrukcji tego pomieszczenia (sufit, podłoga, ściany, meble)? Mniej niż 1%! Tylko wystarczająca masa, zdolna do gromadzenia energii, może zapobiec przepływowi promieniowania cieplnego i tym samym skutecznie chronić budynek przed zimnem. W Czernobylu zastosowano płaszcz ochronny z betonu, a nie kurteczkę z wełny, asystentka dentysty zakłada fartuch ołowiany przy wykonywaniu zdjęć rentgenowskich, a nie sweterek z kaszmiru. A to wszystko to też promieniowanie elektromagnetyczne! Dlatego budownictwo masywne, murowane, było i pozostaje jedyną prawidłową decyzją. Poza tym - oprócz sfałszowanych obliczeń producentów i ich skorumpowanych albo ogłupiałych naukowców - nie istnieją nigdzie budowlano- praktyczne dowody, że materiały izolacji cieplnej na budynku oszczędzają energię. Tak naprawdę zastosowanie izolacji cieplnej wewnątrz i/lub na zewnątrz powoduje szkody w wyniku zawilgocenia budynku, prowadzi do chorób jego mieszkańców i wymaga nawet więcej energii do ogrzania, ponieważ elewacja jest osłonięta przed promieniowaniem słonecznym. Co jest w krótkim czasie widoczne w przypadku prawie wszystkich "zaizolowanych" domów. Więcej na ten i inne tematy na mojej stronie internetowej, po niemiecku i częściowo po polsku: www.konrad-fischer-info.de Powodzenia Konrad Fischer
-
Coś mnie zamroczyło z tym moim liczeniem. Wypada przeprosić- jasne, że wychodzi 700, jak byk. Za wcześnie wstałem. Pokoje 3,5 m wysokości ciężko dogrzać... Również miłego dnia życzy nie taki znowu młody. HS
-
No to jeszcze napisz, skąd akurat to 3,5 m... skoro pomieszczenie o wysokości 2,5 m uważa się za wysokie, bo normalnie wypada ok. 2,3 m Poza tym 200m x 3,5m wychodzi 750 m2.... Wilgoć na ścianach pojawia się dlatego, ze ściany w takich miejscach są zimne, bo źle ogrzane., z róznych powodów,z których izolacja cieplna to tylko jeden z nich i na dodatek nie najważniejszy, chociaż ważny. To temat na inną okazję, może założę o tym oddzielny wątek pod roboczą nazwą " Fakty i mity ogrzewania ścian, czyli jak uzyskać komfort cieplny w domu i nie spowodować zapleśnienia ścian ".
-
Że energia ucieka kominem, to pewne, jak 2x2=4. Jakiej sprawności kotła można się spodziewać ? Z całym szacunkiem: co ma przynieść pomiar temperatury w czopuchu ? Najczęściej ludzie piszą tak: "można na nim spokojnie położyć i utrzymać rękę". No i jaki z tego wniosek ? Jedni napiszą, że kocioł dobrze odbiera ciepło, ja twierdzę, że spaliny tak są NADMIERNIE rozcieńczane zimnym powietrzem dostarczanym przez wentylator, że są chłodne... Niewiele da taka zgadywanka na odległość, dopóki nie dokona się pomiaru także składu spalin analizatorem. Ale już na skuteczność odbioru ciepła spalin uzytkownik ma niewielki wpływ, oprócz regularnego czyszczenia ścianek kotla. Pozdrawiam.
-
Witam. Kocioł pleszewski ? I wszystko jasne. Gdzieś czytałem, że z tymi ustawieniami to ściema. Jak w ustawieniach "firmowych " nie sprawdza się, to każde inne ustawienie też nie zdziała cudu. Ale na tym akurat się nie znam, więc może ktoś doradzi. vr5, gdzieś ty się doszukał tych 700 m3 kubatury, skoro koziolqu pisał o 700 ale m2 DOCELOWEJ powierzchni ? Co do "wyizolowania" to nie mam zastrzeżeń. Ceglany dom o grubości muru 50 cm ma znacznie lepszą charakterystykę izolacyjności niż te nowe "ocieplone" styropianem o grubości ... też 50 cm. Taka jest prawda, którą nie każdy trawi. vr5 i czym tu się chwalić ? 25 kg w takim dobrze docieplonym i ogrzewając tylko 60 m2 ?
-
Witam. Jak już parę razy o tym pisaliśmy, nie skrapla się na ściankach, bo ścianki najczęściej są pokryte izolującą warstwą popiołu (przy dobrym spalaniu, bo przy złym jest gorzej- dochodzi smoła i sadza). Tak więc spaliny mają słaby kontakt płaszczem wodnym, nie ulegają spodziewanemu ochłodzeniu. To poniekąd niekorzystne zjawisko, bo spada sprawność wymiany ciepła, ale za to skraplanie jest utrudnione. Te zawory zaczęto stosować w ogrzewnictwie, kiedy powstały pierwsze kotły opalane olejem opałowym (mazutem). Chodziło o zapobieżenie skraplania się kwaśnych (z dwutlenkiem siarki), wilgotnych spalin. Przeciągnięcie tego na węgiel, drewno itd. uważam za przerost formy nad treścią. Nie mam tych zaworów z prostego powodu: są powodem WIĘKSZEGO zużycia opału. Coś za coś. Za cenę wątpliwego przedłużenia trwałości kotła ? Beze mnie, wolę czysto spalać- z wytwarzaniem gorących spalin. Jedynym problemem jest wtedy tylko lotny popiół, ale to już inna historia. HS.
-
Witaj. Z ciekawości zajrzałem do Twoich dzisiejszych postów, żeby zobaczyć, o który wpis chodzi. O wodzie w węglu, której nadmiar szkodzi przy spalaniu, a pewien procent może być pożyteczny. Zaobserwowałem, że ostrożne zmoczenie węgla, nawet w czasie palenia (oczywiście w dolniaku) redukuje znacznie wydzielanie się sadzy. O tyle nie muszę specjalnie moczyć, że całość zasypuję dość mocno wilgotnym trocinami, tzn. sypię na przemian warstwę węgla, potem trociny, znowu węgiel... Wyraźnie spala się znacznie czyściej, bez sadzy. Jak już o dosypywaniu opału, to mam pożyteczną radę dla wszystkich. Otóż NIGDY nie warto sypać węgla wprost na żar, nawet najlepszy. Wtedy następuje dłuższa chwila, kiedy płomienie nie pojawiają się, świeży zasyp opału powoduje obniżenie się tam temperatury, brak zapłonu płomieni i paskudne dymienie. Jest prosta rada: pod ręką trzeba mieć zapas pociętych kawałków tektury (kartonu). Najpierw tektura, potem ewentualnie mała porcja drewna, no i węgiel. Gwarantuje to ciągłość płomieni. Przypominam, że rozmawiamy o podkładaniu do kotła z dolnym spalaniem, chociaż w górniakach też to się sprawdza. Miłego weekendu. H.
-
Mocno świecący zawiera niespalone, właśnie świecące cząsteczki węgla w postaci drobnej sadzy. Jak zabraknie tlenu, temperatury, czasu, przestrzeni (tak, tak!) i dobrego mieszania gazów, sadza może nie wypalić się i wydzielić z płomienia. Ogólnie węgiel, a więc i sadza spala się nie wprost do CO2, tylko w pierwszej fazie do palnego tlenku węgla. Czyli to przeźroczyste i pomarańczowe z lekkim dodatkiem fioletu to dopalający się CO (czad). Dajesz po prostu czadu w ... rurę... Pozdr.
-
"spieki są niewielkie. Zrobię dziś zdjęcie tego żużla, wkleję." No to wklejam. Tworzą się raczej przy paleniu węglem. Oprócz nich jest oczywiście normalny, sypki popiół.
-
Jak to się dyplomatycznie mówi ? Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam... Generalnie to ta zasada, realizacja może różnić się szczegółami. Nawet nie wiedziałem że są na ten temat filmiki. Działający model w skali.... powiedzmy 1: 3 zmontowałem na własnym podwórzu (dla Małopolski - na polu !) Niezbędne są filtry wyłapujące pyły (lotne popioły). Najlepsze są wodne, zatapiające w sobie lotne stałe odpady. Spieki trochę próbowały się przyklejać. Da się to pokonać po pierwsze skierowaniem powietrza we właściwe, "nieszkodliwe" miejsca a po drugie, miejscowym zastosowaniem płytek żeliwnych, do których żużel się nie klei. Ogólnie powietrza nie wpuszczam tam zbyt dużo, spieki są niewielkie. Zrobię dziś zdjęcie tego żużla, wkleję. Pozdrawiam
-
No właśnie, uważać... Ciąg jest, nawet lepszy i zawsze niezawodny. Pierwszą próbę zrobiłem dwa lata temu. Wykorzystałem prawa fizyki... różnice ciężarów właściwych gazów gorących i ochłodzonych. Wentylator rzeczywiście zbędny. (chyba nie chlapnąłem za dużo ?) Tyle na dobranoc. HS
-
Prawda. Często nawet 40*C Ruszt wygodny, może palić się godzinami bez grzebania, tyle że raz na parę godzin szufelką wybieramy popiół. Wysoka temperatura w palenisku powoduje, że popiół czasem spieka się do szlaki (żużla) ale łatwo usunąć. Moje eksperymenty z tym "kondensacyjnym" na paliwo stałe są na bakier z prawem, dość dziwnie wypuszczam spaliny. Jest bezpiecznie, ale z przepisami kominiarskimi nie ma to nic wspólnego. Czego się nie robi dla postępu. Chętnie bym to opisał, ale jedno słówko za dużo i z wynalazku nici. Działa. edit: ooo... zaczęło jakby pasować do tego "Układu kominowego". Pozdr.
-
A czytałem, czytałem... To ten gwintowany stożek ? Trochę na temat: osobiście, jak tnę grubsze drewno do połupania, to przezornie wycinam tak, by do łupania trafiały się tylko kawałki (polana) możliwie bezsęczne. Te sękate fragmenty odcinam osobno i nie łupię bo szkoda nerwów- przecinam lub nacinam pilarką tarczową. Mało kto chyba tak robi, ludziska tną pniaki jak leci.
-
No dobra, niech będzie- żyję... Do czego to doszło, ze mnie Kazik wzywa w dziale o kominach. Czym palę ? Drewnem, całkiem świeżymi więc wilgotnymi zrębkami, również wilgotnymi trocinami, węglem (a jakże), itd... Zrobiłem wyjątek w tym moim niepisaniu i nie obiecuję, że zaraz będę produkował posty seriami. Dzięki za pamięć. Kociołek coraz bardziej przyjazny i doskonalszy, nie ma to jak ceramika. HS.
-
Jesteś może producentem takich BE-kociołków ? Pytam, bo chcę wiedzieć, komu mam POMAGAĆ ? Swoją drogą, podchodzisz do sprawy jak przedszkolaczek. Stosowną dokumentację mogę przekazać tylko po opatentowaniu pomysłu, czego zresztą robić w najbliższym czasie z różnych powodów nie zamierzam. Żeby było jasne- nie jestem specjalistą ani ekspertem- tytuł pod nickiem dała mi samowolnie administracja, wcale o to nie prosiłem. A pisać mogę tutaj sobie dowolnie, jak to w wolnym kraju, zgodnie z własnym przekonaniem, byleby nie naruszać regulaminu, czego Tobie i wszystkim userom życzę. Nawzajem. Wrzuć luz. Pozdrawiam- Heniek.
-
Już nie wytrzymałem- wina opału, ustawień... Tylko że tych kombinacji ustawień jest może setki tysięcy i każda jest nieprawidłowa... Dlaczego nikt nie nazwie sprawy wprost ? To są po prostu TAKIE kotły, nie potrafią prawidłowo spalić nawet niezłych gatunków węgla. I nawet wiem, dlaczego takie są. Bo to nieudane konstrukcje, ich konstruktorzy nie znali (i pewnie dalej nie znają) podstawowych warunków spalania węgla. Gdzie tu np. taka podstawa jak zachowanie odpowiednio wysokiej temperatury dla spalania koksu, który powstaje po odgazowaniu lotnych składników węgla ? Dlatego właśnie tworzą się te nieszczęsne spieki, które są czystym koksem, bardzo zresztą energetycznym paliwem. Wstyd, panowie projektanci, (jeżeli wiecie, co to słowo znaczy) wciskacie ludziom chłam, a później zwalacie winę na węgiel.
-
Gdyby przypadkiem to mnie spotkało, wrzuciłbym przez wyczystkę (to otwór na dole komina do usuwania sadzy) parę zapalonych starych gazet (z tych co potrafią się palić). Jest całkiem realne, że sadze wypaliłyby się skutecznie. (Już widzę, że chcecie krzyczeć coś o pożarze komina- bez przesady, na ogół komin jest przystosowany do ognia). Nie zaszkodziłoby też wypalić też sadze w czopuchu (tam gdzie ten nieszczęsny szyberek- klapka). Cóż można w tej sytuacji radzić kobiecie, skoro to robota dla faceta ? No i na przyszłość palić trochę inaczej, nie produkować sadzy. Pozdrawiam.
-
Jakie to kobiece... (bez obrazy). O klapce miarkownika (tej na dole kotła) piszesz, że teraz otwarta. ale już o tej z cytatu jakoś niczego nie wiemy, czy może przypadkiem zamknięta i stąd ten dym ? Tak w ogóle to jej w żadnym przypadku nie zamykaj, ona niczego nie reguluje (chyba że zgony w wyniku zaczadzenia- sorry...)
-
Czego to ludzie nie wymyślą... Podoba mi się. Tak trzymać.
-
Komfort cieplny polega także na tym, że wilgotność powietrza w pomieszczeniu powinna wynosić ok. 55- 60 %. Jeżeli nastąpi wchłaniane pary wodnej w ściany, to bardzo żle świadczy o tych ścianach- są po prostu zbyt zimne. Żeby było jeszcze śmieszniej, to kondensacja pary wodnej na powierzchni powoduje nagrzewanie się tej powierzchni... Ale pleśni nikomu nie życzę.
-
Paradoksalnie rzeczywiście można lepiej rozgrzać ściany, a tym samym poprawić komfort cieplny "wietrzeniem" (w zasadzie bez brania w cudzysłów). Kiedyś wymyśliłem takie wymuszenie ruchu ciepłego powietrza w pomieszczeniu, by wpadało ono otworami znad grzejników (co czasem dziś się stosuje - patrz nawiewniki), unosiło się w górę ogrzewając sufit i usuwane było otworami wzdłuż ścian tuż przy podłodze. W innej wersji w ścianach istniałyby kanały (rury) do właśnie takiego nietypowego ruchu z wlotem ciepłego powietrza z góry na dół. Generalnie ogrzanie ścian jest bardziej skuteczne przy wszelkim zwiększonym ruchu powietrza w pomieszczeniu. Charakterystyczne są niedogrzane narożniki, często z tego powodu zapleśniałe, bo tam ruch powietrza jest utrudniony. Co do wilgotności w pomieszczeniu, to już dawno zauważyłem, że znakomicie wpływa na poprawę odczuwania ciepła wypuszczenie w powietrze trochę pary np. z gotującej się przez dłuższą chwilę wody w czajniku. Nie ma obawy o zbytnie przekroczenie wilgotności powietrza, bo zimą przeważnie powietrze jest zbyt suche. Zresztą dlatego jest suche, że para wodna osiada na wszelkich trochę bardziej zimnych powierzchniach - niestety także na szybach w oknie. O węglu jeszcze się nagadamy... HS
-
I o to chodzi, trafiłeś w 10 ! Całe otoczenie wokół nas ma wtedy te 15 st, C, a wilgotność powietrza silnie wpływa na odczuwanie temperatury- w tym przypadku dodatnio, czyli niejako "ogrzewa". Dlaczego ogrzewa ? W grą wchodzą dwa czynniki: para wodna izoluje nas od otwartego nieba (które silnie "pochłania" wszelkie ciepło) oraz niejako promieniuje ciepłem, jako jeden z nielicznych gazów mającym tę właściwość (drugi to CO2 i ta właściwość ma duże znaczenie w wymianie ciepła w piecu).
-
Zapomnieli na tej prezentacji narysować dymu, który wali kominem.
-
Wszystko pięknie, tylko że każde podwyższenie temperatury na kotle to dodatkowe straty kominowe.Chyba że mamy kocioł kondensacyjny- ale tu kółko się zamyka, bo on pracuje przy bardzo NISKIEJ temperaturze czynnika. Wychodzi na to, że jednak bardziej opłaca się niższa temperatura przy większej ilości grzejników...
-
quitar, jak z innym i rzeczami w życiu- wszystko da się policzyć. Mogłoby okazać się że bardzo opłaca się zainstalować więcej (większych) grzejników. Że estetyka ? To już inna bajka, ale też do opanowania. Jest też coś pośredniego- ogrzewanie ścienne, do którego zalicza się też podłogowe.