Skocz do zawartości

Fozgas

Stały forumowicz
  • Postów

    1196
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    22

Treść opublikowana przez Fozgas

  1. Gdy wydaje się, że już bardziej wieloznacznie, niejednoznacznie, podprogowo, nadprogowo napisać się nie da, kolega @sambor zawsze mnie zaskoczy :) Ważne, że ktoś czyta i potrafi odczytać. O spirycie wiem tyle, że jest ulotny :)
  2. Dziękuję, ale wszystkim nam będzie potrzebna, bo przyszłość wszystkich zaskoczy. Nic to jednak nowego, bo starożytni sprawozdali już na kartach pism, iż był taki władca, któremu wydawało się, że podbił cały ówczesny świat. I gdy już tak upajał się zwycięstwem, wieńczył to uroczystościami, nie zdawał sobie sprawy, że tak naprawdę nie spotkał się jeszcze z przeciwnikiem – z oporem. A gdy już doszło do spotkania, za każdym razem przegrywał starcie, upadał coraz bardziej, aż do całkowitej klęski. Jestem w miarę spokojny i zdeterminowany, choć zawstydzony poczynaniami niektórych "budowniczych" coraz bardziej :) Bo jak to powiadają: "z tej mąki chleba nie będzie".
  3. Gdy mam okazję to lubię poczytać różne wspomnienia, opisy z przeprowadzki oraz wrażenia z pomieszkiwania na prawdziwej wsi. Prawdą jest też, iż wiąże się to z nieustanną krzątaniną, poprawianiem, dbaniem. Trzeba mieć do tego przekonanie, bo zbrzydnie szybko. Dlatego wolę spotykać się i prowadzić rozmowy z tymi, którzy są jeszcze bardziej zdeterminowani ode mnie, choć są nieraz starsi, spotkania takie dodają sił. Trzeba też wziąć pod uwagę, że pewne utrudnienia są już rozwiązywane systemowo, jak na przykład, odśnieżanie zimą. Ze dwa razy może uruchomiłem odśnieżarkę zeszłego sezonu. Wiele zmieniło się na lepsze, dzięki włączeniu w struktury europejskie, więc wysiłek równania do zachodnich standardów nie poszedł na marne, podniósł jakość życia. Zmienia się też nastawienie środowiska, prawdopodobnie jest ono bardziej przyjazne obcym, przyjezdnym, aniżeli w dawnych czasach, gdy świat kończył się w obrębie jednej wioski. Czy to skutkiem edukacji czy z innych powodów (podróże, środki masowego przekazu), nie spotkamy się już raczej z presją tak zwanej wiejskiej gromady. Jest więc swobodniej i bezpieczniej niż w dużych miastach. Korzystniej też wychowywać młodsze pokolenie, bo choć siłą rzeczy poprzez media styka się ono z demoralizacją to na wsi nie następuje upadek obyczajów tak szybko jak w dużych ośrodkach miejskich, blokowiskach. Tak jak napisałeś, widoki z okien, krajobraz mogą się opatrzyć, przestaniemy się w końcu tym zachwycać, ale są zdarzenia, które nas będą zaskakiwać zawsze i choć nie wyzwalają jakichś wielkich emocji, nie równają się z pogonią za ekscytacją, jakimiś szalonymi wrażeniami to niosą ze sobą fajne, spokojne zaciekawienie. Zamieszczę zdjęcie gniazda, które widzę z okien. Może ktoś odgadnie co za ptaszyska robią takie "konstrukcje".
  4. Doszedłem już do niejakiej wprawy działkowca, ale uznałem, że trudniej przechować niż wyprodukować. Posłużę się przykładem z fasolą. Wszystko ładnie się udało, ale po jakimś czasie pojawiły się otwory w ziarnach (robale). Zaleca się przebieranie, ale przy większej ilości to byłoby czasochłonne. Handlujący tym towarem podpowiedział, że fasolę można poddać krótkiej obróbce termicznej. Nie mrozić jednak, lecz przepuścić przez wysoką temperaturę. Wydaje się łatwiejsze, ale nie wiadomo jak wysoką i jak długo takie prażenie wykonywać?
  5. Przeglądając dziś komentarze internautów na różne tematy, natrafić można na artykuł bliski temu co wyżej. https://wykop.pl/link/7437367/coraz-wiecej-pustych-domow-na-polskiej-wsi-najgorzej-na-podlasiu Większość skupia się na kwestii finansowej, co oczywiście jest ważne. Dla młodych jednak, główną przeszkodą mogą okazać się odległości, komunikacja. Uciążliwość przedłużających się remontów, budowy czy napraw. Takie przeszkody są w stanie przezwyciężyć tym łatwiej, im są sprawniejsi fizycznie, mają dobre zdrowie, nie ulegają opiniom, artykułom – pamiętnikom, osłabiającym determinację w realizowaniu powziętych planów. Gdybym miał podać argument za pozostaniem z dala od dużych miast lub przeprowadzką na wieś to podniósłbym kwestię bezpieczeństwa. Obecnie termin ten jest tak często używany, że trzeba by sprecyzować. Chodzi o usunięcie się z terenów narażonych na zdarzenia nagłe. Wolałbym kojarzyć się forumowiczom jako propagator nie tyle survivalu, co raczej zdrowego stylu życia. Choć, gdybym miał okazję to po latach, pozdrowiłbym "Panterę", swego czasu pioniera, w przekazywaniu umiejętności radzenia sobie z przeciwnościami, nie tylko w terenie, ale co dla mnie cenniejsze, wyuczenia jak rozpoznawać, rozumieć środowisko, w którym się znajdujemy.
  6. Dziękuję bardzo, za przypomnienie. Podobnie uświadamiał mnie kiedyś fachowiec od grubszych remontów, mówił coś o mostkach… Na razie jednak, nie biorę takich mikroróżnic pod uwagę. Podobnie jak niektórzy koledzy z forum, dotąd miałem frajdę przygotowując drewno na opał. Jak już kiedyś wspomniałem, na jedzeniu, oświetleniu i ogrzewaniu nie powinno się oszczędzać za bardzo, bo wydamy u lekarza – za starym przysłowiem. Zimą grzane tak, by śnieg topniał wokół chałupy :) Wydaje mi się, że w domkach na wsi jest większy komfort, aniżeli u mieszkańców blokowisk, odkąd podzielniki ciepła stały się standardem. I to raczej nie zmieni się już. Chętnie podyskutowałbym o zaletach życia poza miastem, ale to jest tak oczywiste, że chyba pozostaje tylko namawiać niezdecydowanych na przeprowadzkę.
  7. Czy niestety? Jeśli myślimy o tym samym, to byłoby małostkowym i obłudnym krytykowanie wszystkiego co ktoś robi tylko dlatego że to on robi. Przeciwnie również, pochwalać wszystko co wychodzi spod ręki kogoś, tylko dlatego, że na przykład wykonał jakiś zaszczytny gest, którego nikt wcześniej nie uczynił. Takie zapamiętanie, nieprzejednany upór jest na tyle czytelnym, że pozbawia strategii, uniemożliwia porozumienia, w kontaktach na różnych szczeblach. To dla nas tutaj pewnie oczywiste. Chęć, próba zrozumienia obu stron wymaga osadzenia tego w ramach aktualnych wydarzeń, o znaczeniu globalnym. Czas jest ponoć poważny, jak przekonują w mediach wodzowie, jakby niemal rwący się do przesuwania strzałek na mapie, łatwo więc popełnić błąd, który osłabi jedność, determinację do ponoszenia kosztów układu, w który się weszło. Gdy nie ma dobrych wyjść, nie sposób o dobre decyzje, łatwe i oklaskiwane. Warto wziąć pod uwagę. To są czasy, o których możemy powiedzieć: "nie podobają mi się".
  8. Oglądałem też jak młodzi, remontując budynek, musieli naprawić komin. Były przerwy między cegłami (w spoinach). Zaciapali je po prostu zaprawą tynkarską, może betonową… Gdyby ktoś inny robił poprawki to będzie skuteczne? Wydaje się, że sadza jest masna (tłusta). Czyścić, rozbierać część cegieł? Może jest dostępna jakaś chemia, dzięki której praca taka nie jest czasochłonna.
  9. Słońce coraz wyżej, dni coraz dłuższe i cieplejsze, więc zapytań na forum coraz mniej. Nawiązując do weekendowych dyskusji na tematy ogólne, wobec powyższego (w tytule), zastanawia powód, inicjatywa. Chciałoby się odpowiedzieć, wykazać: co sprawia, że jakaś grupa osób odczuwa potrzebę pielęgnowania swojej indywidualności, odrębności, ma poczucie wyjątkowości? - Miejsce urodzenia, wychowanie? - Przekonania, wykształcenie (zdobyta wiedza), światopogląd (religijny)? - Poziom zamożności (na jakimś obszarze)? - Wydarzenia, historia danej grupy, regionu? Kiedy zawiązując jedność sprzyja się, chcąc nie chcąc, tworzeniu podziałów? Jak odróżnić inicjatywy, których zwieńczeniem jest postęp, wspólna korzyść a kiedy są nie na czasie? Kwestią jest umiejętność wybrania odpowiedniego momentu?
  10. Skoro utworzono taki temat to chyba powinienem też co jakiś czas zamieścić tu jakąś informację, polecić jakiś artykuł lub publikację. Zwłaszcza, gdy na forum jest mniej dyskusji na tematy techniczne. Tym razem proponuję zainteresować się wpływem diety na leczenie się ran. Jeśli ktoś ma wiedzę, niech się podzieli szczegółami.
  11. Dobry pomysł. Oznacza jednak, że konstrukcja "wisząca" nie za bardzo by się sprawdziła. Nie zawsze jest możliwe wykonać to co się zaplanowało amatorsko. Dlatego pewnie widziałem dotychczas takie przeróbki tylko na filarkach. Dziękuję za odpowiedzi. Ostatecznie, skończy się na podeście w ogrodzie, najłatwiej będzie zrobić coś takiego we własnym zakresie.
  12. Już tu chyba kiedyś cytowałem architekta, który mniej więcej tak samo przekonywał "człowieka z miasta": Będziesz go tylko odśnieżał. Nie urodziwszy się jednak na wsi, będziemy bezsensowni już do końca dni :) I prawda to, z górnego prawie w ogóle nie korzystamy, ale za to dolny jest dość przydatny, ma wyjścia z dwóch pokoi, można usiąść napić się. Dlatego myślałem o jego częściowym wysunięciu, przedłużeniu. Widziałem jak wprawni remontowcy robią to na jakichś filarkach, ale niezręcznie tak zatrzymywać się i zagadywać, lepsze i przydatne okazuje się forum. Dolny balkon jest na wysokości dwóch metrów. Jednak zamiast filarów zastanawiam się nad zamocowaniem w ścianie szyn, które oparte na już istniejącej płycie wysunęłyby to "molo". Mogłaby to być jakaś lekka konstrukcja, najlepiej z drewna (dobrej jakości - może tarasowych desek), nie nagrzewa się tak jak beton.
  13. Zimą, naoglądałem się programów o remontach, od zamku po małe domki. Teraz mnie nosi… :) Od jakiegoś czasu myślę o zmianie balkonu. Już tu kiedyś cytowałem chyba, trafne spostrzeżenie, które usłyszał inwestor, o balkonach na wsi. Są raczej zbędne, skoro można wyjść do ogrodu. No ale skoro już jest to umyśliłem tak: przedłużyć jego środkową część, zrobić jakby niedługie molo - odwrócona litera T. Czy jest to w ogóle możliwe? Czy można doczepić balkon do balkonu?
  14. Kaz by ta ni? :) Tutaj to jako żart, w godce zupełnie innych regionów. Chyba powinno się wymawiać jednym ciągiem (ewentualnie na dwa hiby, góra trzy), rozdzieliłem, by ułatwić. Klikając w link a później dalej, można poczytać artykuł. Choć nie znamy wszystkich szczegółów to domyśleć się można, iż byłoby to raczej opcją. Prawdopodobnie mógłbyś zdawać maturę, korzystać z wiedzy wykładowców, publikacji, specjalnie przygotowanych pod tym kątem itp. itd. Miejmy nadzieję, że ten region nie zostanie utrwalony w pamięci narodu jako miłośnicy wajchowania ustawami tam, gdzie nie jest to konieczne, na przykład w handlu (sławny już niedzielny zakaz mamy). Nie powinno się jednak też odbierać radości z pracy, pomniejszać zaangażowania, narzekać, z satysfakcją wytykać błędy. Korzystając więc z okazji, życzmy działaczom, by nie zatracili rdzenia, który charakteryzował przez lata tę stronę sceny i przynosił ulgę narodom, był błogosławieństwem dla wszystkich, podnosząc ich poziom życia: "…jestem prostym człowiekiem, jak możecie sami zobaczyć, patrząc na moje spracowane dłonie. Jestem człowiekiem pracy i mam odciski od ciężkiej roboty. Nie mam wykształcenia… jako że byłem zmuszony w życiu ciężko pracować od dziewiątego roku życia, bez dnia urlopu, nie mając żadnej możliwości zdobycia wykształcenia poza godzinami, przeznaczonymi na czytanie zamiast na sen nocą." Fragment przemówienia J. Morgan’a Takich przewodników potrzeba "na wczoraj", by nie trzeba było się wstydzić jutro, oglądając zagubienie młodych, gonitwę za wiatrem a przy tym brak azymutu moralnego, godności. Takiej skuteczności w działaniach na rzecz społeczeństwa, jaką mieli pionierzy, nie sposób przecież znaleźć pośród ospałych, zmanierowanych liderów, pompierskich, oderwanych od realiów życia zwykłego człowieka. Jeśli macie jakieś fajne powiedzonka ze swoich regionów dodajcie proszę, mam jeszcze parę, ale samemu nie wypada się tu fleksować :)
  15. Temat świetny do wspomnień i odtwarzania tego co wyszło już z obiegu. Jako, że traktujemy to bardzo swobodnie, miło będzie się czegoś dowiedzieć. Dla „cysarzoka”, słowa, nazwy, brzmienie, melodia jego mowy z dzieciństwa, będzie inna, aniżeli dla „hanysa”. Jest jedna nić, która pozwala im rozpoznać się, gdy unikają gwary, na przykład podczas wystąpień publicznych, wywiadów. Akcent zdradzi ich zawsze, choćby mocno się starali, będą się „słyszeć” nawzajem i będą słyszani, w sposób charakterystyczny przez resztę towarzystwa – ja cię słyszę - tak kiedyś to fajnie ktoś powiedział spoza Śląska. A gdy przyjdzie moment zapomnienia i zacznie ktoś fluchcić to wylezie ta druga natura (zawdziany kabot), w całej rozciągłości. Można podtrzymywać gwarę używając jej po prostu i przekazywać tym sposobem. Nawet jeśli ktoś urodził się już w innym miejscu i mówi bez wspomnianego akcentu to będzie wiedział co odpowiedzieć, gdy zawoła ktoś: kaj to mosz albo kaj je tyn …?! I też zgodzę się z Tobą, że nauka przypominająca przedmioty szkolne nie ożywi tego co umarło w myśleniu, nawykach, tradycji. Miejmy nadzieję, że dokładanie młodym (radosnym z natury), powagi starszych (często zgorzkniałych) i wykuwania przy tym marnej jakości publikacji podręcznikowych mamy już za sobą. Te przedstawienia, gdzie drą się na siebie: duma! duma! A gdy nastaje cisza pełna powagi, w której myśl zastyga jak beton, z głębi sali nagle dochodzi swobodny głos dziecka: dupa! :)
  16. Nie będzie łatwo, bo wystarczy spojrzeć na internetowe posty, obecnie coraz swobodniej odchodzi się od znaków diakrytycznych. A tutaj sprawa nie dotyczy tylko pisma, lecz wymowy również. Trudno pismem oddać twarde H i miękkie CH. Trzeba się urodzić w danym regionie, by to słyszeć i wymawiać, na przykład: huta inaczej a chata też inaczej. Pismem można starać się jakoś to uwypuklić, lecz z pewnością nie odda istoty problemu. Autor tematu chyba chciał nas tylko wysondować. Poszukałem dyskusji wśród internautów: https://www.hejto.pl/wpis/sejm-przyjal-projekt-ustawy-o-jezyku-slaskim-ustawa-trafi-do-senatu Ładnie ktoś napisał, o kształtowaniu się dialektu na pograniczu… Zdaje się, że trafnie dotknął problemu, o którym wspomnieliśmy wyżej. Wystarczy przemieścić się po regionie, by usłyszeć spore różnice. Nie ma jednej mowy śląskiej, wspólnego języka śląskiego. Trudno zrozumieć wysiłki prac nad jakąś ustawą. Można zadbać o to edukacją. Pojęcie małych ojczyzn nie jest już chyba nikomu obce. Tak więc nie ma co się dziwić krytycznej ocenie internautów. Wchodzimy przy tym siłą rzeczy na grunt, którego ze zrozumiałych względów unikają administratorzy forum. Gdy polityka zaczyna wykazywać się kreatywnością to kończy się nieraz bizantyjskim rozmachem, na nietrwałych fundamentach. W tym miejscu lepiej zakończyć, bo trzeba by włączyć się w nurt krytykujący działania nowej drużyny. Poprzednicy, w oczach młodych, mieli twarz fajtłapy potykającego się o własne nogi a obecni ulegają jakiejś dziwacznej euforii tak, że zaczynają "stawiać wóz przed koniem". W edukacji jest tak wiele do nadrobienia przecież. Rodzi się i będzie rodzić się coraz więcej dzieci o słabym zdrowiu, o niedomaganiach, które wołać będą coraz głośniej o zmiany, choćby w zakresie tworzenia klas integracyjnych…
  17. Redakcje muszą mieć temat, o czymś pisać i przyciągać uwagę. Kiedyś wyśmiewano takich, co roztaczali ponury obraz przyszłości, obecnie wydaje się normą tytuł : zaczęło się, to koniec, nadchodzi… drożyzna, co nas czeka? Zrobiłem właśnie tak jak podpowiadały okoliczności a także moje wygodnictwo - mam rurę :) Nie mam za to czasu już poznawać nowych rozwiązań. Nie rozumiem też wielu tematów, w których forumowicze podpowiadają zagubionym inwestorom, więc trzymam się tego co jest dla mnie proste i skuteczne, niezawodne. Nowe technologie zawsze będą pokraczować na cienkiej warstwie opłacalności, zanim okrzepną i utrwalą się. Trzeba to wziąć pod uwagę, gdy zawiązuje się współpracę, spółkę z dostawcą. Z gazem jest jak z ubezpieczycielem, dopóki Państwo jest gwarantem, będzie funkcjonować, choćby trzeba było dopłacać. Będzie więc trwać najdłużej, podczas gdy inni zaliczą już dawno upadłość. Poza tą linią, czeka już tylko nas wszystkich jakiś kominek, piecyk na drewno… Więc bez znaczenia i nie trzeba się przejmować :)
  18. Kliknąłem, na stronie zapowiadają występ artystki, o najbardziej interesującym głosie nowej fali, dla mnie nowej...
  19. Nie wiedziałem, życie na wsi spowalnia docieranie nowych wieści. Nie znam szczegółów, co to przyniesie. Wiem tylko, że nam samym byłoby dość trudno porozumieć się, gdybyśmy weszli na poziom regionalny. Weź tyn ponclok spadki i dej tu na wyrch, bo jak nie uwarzymy tej pyrdelonki to bydymy sie płotu trzymać, zanim wyjdymy hanej, na tom stromom górke...
  20. I moją uwagę zwróciło to, że słuchający, tak zwanej muzyki hard... byli niezwykle spokojni, mili, uprzejmi, sympatyczni. Ale tak było kiedyś, a skoro jest i tutaj mocna fala lat osiemdziesiątych to wypadałoby nawiązać do tamtych czasów. Skórzanych albo materiałowych, modrych galot nie wdzieję, ale o sprzęcie z tamtych lat chętnie bym poczytał. Może ktoś miał taki magnetofon (widać przez moment, gdzieś po minucie). U mnie chyba się jeszcze gdzieś poniewiera.
  21. No tak :) Jeśli już, to ma to być interesujące a nie śmieszne, uwodzić ma. Nawet jeśli ktoś wieki temu utracił posadę dyrygenta nie znaczy, że utracił talent. Potrafi zachwycać i ma gust. Dlatego warto rozmawiać o gustach również.
  22. By jakoś domknąć ten wątek, sprawnie i szybko, bo nie jest to mainstream forum technicznego, podkreślić warto, iż muzyka od zawsze towarzyszyła religii przede wszystkim. Rozrywką stała się przy okazji, bo jej czar działa zarówno na wierzących jak i nie wierzących. Jak to mówią, fizyki nie oszukasz :) Jeśli ktoś interesuje się historią to znajdzie mnóstwo fajnych, przystępnych opracowań na temat tego, jak zaadaptowano niektóre elementy i zapodano na salony, sale koncertowe, stadiony... Co zaś o wstydliwości czy powściągliwości, do której wyżej nawiązał forumowicz to choć jemu gotów jestem zaufać, nie potwierdza tego świat. Gdy okoliczności są ku temu, dość wyleni jesteśmy, skłonni świadczyć, zaświadczać, opowiadać, wychwalać czy jak to tam się nazywa, w różnych kręgach… https://wyborcza.pl/7,75399,7761353,szabat-uratowal-rabina-szudricha.html Pozdrawiam serdecznie.
  23. Bardzo ważna myśl, cenna. Obecnie wiele już można dowieść, wykazać, udowodnić. Źródło inspiracji jednak jest zagadką i póki nie zobaczymy skutków, nie uwierzymy w jej pozytywny bądź negatywny wpływ. Harmonia wyznacza kierunek.
  24. Nie dyskutujemy o tym jaka muzyka powinna być, lecz jaka jest. Nie omawiamy zasad wiary, lecz zmiany jakie nastąpiły w tym kontekście (w społeczeństwie). Z pozdrowieniem…
  25. Nie dotrwałem i włączyłem :) Zanim noc nastanie. Może dowiemy się, co wiąże się z nazwą: "muzyka autodestrukcyjna". Co znaczy magia muzyki albo zaimportowana z dalekiego Zachodu magia świąt, magia tego i owego? Jak to jest, że magii się nie boimy a wiary wstydzimy? Nie tyczy to wszystkich oczywiście, ale pewnego zjawiska, trendu…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.