Też kiedyś się na tym wszystkim zastanawiałem, bo również mam podobny układ. W momencie załączenia pompy cwu mamy zimna wodę w rurach obiegu cwu i w ślimacznicy zasobnika, bo w tej części woda jest już zimna (uwarstwiony ładunek).
W efekcie kilkanaście litrów zimnej wody (czyli tak 1/4 pojemności kotła) wpływa na dół kotłą, obniżając mocno temperaturę powrotu, a raczej jej wskazania na sterowniku, bo natychmiast zalewa kapilarę z termoparą powrotu. Niestety temperatura kotła mierzona jest na samej górze, więc sterownik tech czeka ze zwiększeniem mocy do wychłodzenia termopary CO. No i teraz kluczowa kwestia - skacze temperatura powrotu, ale na pewno na powierzchni kotła nic złego się nie dzieje, bo jednak nadal mamy kilkaset kg grubej blachy. Za kilkadziesiąt sekund pompa tą zimną wodą obróci i powrót znów jest powyżej 50C.
Dlatego, nie dając się ponieść fetyszyzmowi równej linii wykresu, w ogóle tym zimnym powrotem bym sie nie martwił.
Drugi temat to głupie zachowanie zaworu 4d, bo wadliwe w tym przypadku są ustawienia. Krótki impuls rozwala cały algorytm. Z drugiej strony funkcja ochrony powrotu w techu to fikcja, póki nie masz pompy kotłowej. Wyłacz to w cholerę. Nie będzie szarpania temperaturą za zaworem.
Jeśli nadal nie będziesz ukontentowany, możesz podbić temperaturę załaczania pomp do 58 - 60C, wtedy pompa wyłaczy sie przy 53-55C i kocioł spokojnie dogrzeje się. Wskazówki o stłumieniu pompy cwu też warto wypróbować.