Ta konstrukcja ma z 50 lat, wiele nie zdziałasz. Popatrz na współczesne, które mają po 5 półek i jeszcze zawirowywacze na nich. Takie zawirowywacze na wzór pereko łatwo zrobisz, ale masz tylko 1 półkę, więc zbijesz może z 10C. Na pocieszenie mogę tylko powiedzieć, że kocioł jest absurdalnie trwały.
Ja bym za tę forsę pojechał na wycieczkę na biegun północny lodołamaczem "50 lat pobiedy", po powrocie spokojnie w 10C siedziałbym w koszulce, bez żadnego ogrzewania.
Za wiele sobie po tej izolacji nie obiecuj, bo i tak musisz doprowadzić do kotłowni masę zimnego powietrza do spalania. Ocieplenie rur, ew. poprawa fabrycznego ocieplenia kotła - tak, ale ściany to raczej kasa wyrzucona w błoto, skoro już masz 10 cm styropianu.
Masz wadliwą instalację i program tego nie zmieni. Temperaturę na kotle możesz podnieść, właczyć na stałe CO lub wstawić pompę na powrocie z 4d do kotła.
Rzecz w tym, że Tobie zabierze 5 lizaków miesięcznie, żeby komuś dać 1 rocznie. Sprawność machiny zawsze jest niska, kto może po drodze lizaka liźnie. Szwajcarzy w referendum głosowali przeciwko darmowej służbie zdrowia.
chyba twoim
Połóż mocną plandekę, ale krawędzie ułóż na łatach lub czymś podobnym. Zrobisz sobie szczelną wannę, którą po zgnojeniu możesz wyciągnąć na zewnątrz i oczyścić. Sprawdzone przez lata gnojenia Wranglera w błotach i sniegach.
Jak zaczniesz hałasować piłą, to Ukrainiec/Rosjanin/Białorusin dopadnie Cię i przestrzeli Ci łeb. Tylko siekiera w księżycową noc i wiązanie drewna w pałatkę, żeby resztki drewna nie zdradziły Twojej ziemianki. Palenie tylko we mgle i w nocy.
To jest bardzo proste i musi działać.
Prawdopodobnie wszystkie zawory pozamykałeś, bo
- miałeś ustawioną ochronę powrotu
- i/lub minimalne otwarcie było bardzo małe
Najlepiej ochronę powrotu powyłączaj na obu zaworach na początek. Idzie zima i na wędzenie nie ma już szans.