Skocz do zawartości

Dale

Stały forumowicz
  • Postów

    151
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dale

  1. Ciepła woda idzie tylko w górę owszem więc tak podłączone dolne grzejniki grawitacyjnie nie zadziałają, ale skoro masz pompę w instalacji to nie ma to znaczenia bo ona pchnie ciepłą wodę wszędzie. Problem w tym, że pompa nie jest lekiem na całe zło, bo woda i tak popłynie tam gdzie jej lżej. Przez górne grzejniki jest jej widać na tyle lekko, że do dolnych już nie dociera. Musisz więc utrudnić wodzie przepływ przez górne grzejniki przydławiając je trochę zaworami, to wtedy i dolne się nagrzeją. Być może będzie również potrzebne przełączenie pompy na większy bieg, jeśli teraz nie jest na najwyższym.
  2. Istnieje taka ewentualność. U mnie zarosła jakieś 20 lat temu rura stalowa bodajże 3/4 cala, która robiła za przelew i wracała od naczynia do kotłowni. Zarosła "z dnia na dzień", co wyszło na jaw dopiero po zalaniu całego piętra podczas dolewania wody do układu :) Zarosła do tego stopnia że nawet przepychanie jej ciśnieniem z wodociągu się nie powiodło, dziś już nawet jedna kropla nie przechodzi. Mogło też coś wpaść do rur jak już wcześniej mówiłem i uwięzło w tych kolankach. Na schemacie który dałeś zaznaczyłeś jakiś zawór albo coś u góry przed odejściem do tych dwóch feralnych grzejników, sprawdź kontrolnie czy jest otwarty :) Masz możliwość na chwilę podmienić stary działający grzejnik w miejsce jednego z nowych?
  3. Dale

    Rury Sie Poca?

    Temperatura w piwnicy raczej nie ma znaczenia. Jeśli rury są dobrze ocieplone to nie robi to wielkiej różnicy. Wewnątrz otuliny temperatura jest wysoka, a rura z zimną wodą użytkową jest lodowata, więc woda skrapla się na niej. Do puki będziesz miał w jednej izolacji rury o tak różnej temperaturze możesz spodziewać się takiego efektu.
  4. Syf po drodze może wywołać właśnie taką reakcję. Natomiast czy może być syf hmmm... sam z siebie chyba nie, bo sam mam takie 25-letnie CO grawitacyjne i jak do tej pory nic mi się nie przytkało, poza tym trudno byłoby przytkać 2-calowe rury. Natomiast pisałeś że miałeś remont i jeśli kaloryfery były długo zdjęte a podejścia nie zasłonięte to jest możliwość że coś się tam dostało. Jednak to sytuacja ekstremalna, ja stawiałbym jednak na duże opory przepływu tych nowych grzejników. Jeśli masz jakąkolwiek opcję chociażby częściowego przyduszenia przynajmniej kilku starych grzejników to tak zrób i zobacz na efekt. Jest jeszcze jedna opcja - ten zawór na imbus w nowych grzejnikach może mieć małą średnicę i nawet gdy jest całkiem odkręcony to blokuje przepływ znacznie.
  5. Wygląda na to, że nowe grzejniki mają duże opory przepływu i grawitacja ich nie uciągnie. Zagadkowe są tylko te odgłosy o których mówiłeś, mogą świadczyć o zapowietrzeniu, może w rurach jest jakaś bańka powietrza. Spróbuj przykręcić resztę kaloryferów w domu, zobacz czy te dwa się lepiej nagrzeją.
  6. Takie wentylatory na kominach stosuje się obecnie w blokach o których wspominałem wcześniej. Jednak kiedyś takowych nie było i ta wentylacja działała grawitacyjnie. Jednak wtedy sąsiedzi z najwyższych pięter skarżyli się czasem, że przy dużym wietrze wiejącym z niektórych kierunków wentylacja nie działała u nich zbyt dobrze, a czasem nawet zachodziło zjawisko wpychania powietrza przez wywietrzniki do mieszkań, oczywiście razem z zapachami które przyleciały z mieszkań poniżej :)
  7. Ja tam nic nie doradzam, ale powiem tylko że kiedyś w wysokich blokach stosowało się wentylację zbiorczą polegającą na tym, że wentylacja łazienek i kuchni z bodajże co drugiego piętra była wpięta do jednego zbiorczego przewodu wentylacyjnego. W papierach była tylko adnotacja, że zabronione jest podłączanie okapu kuchennego z wentylatorem do wentylacji zbiorczej, bo wtedy sąsiedzi poczuliby co gotujesz.
  8. Jak walnie zawór na zasilaniu to rozszerzająca się woda popłynie powrotem przez grzejniki do naczynia. Dopiero się zdziwi jak mu zaczną grzejniki grzać przez wodę wpychającą się przez powrót hehe :) Niedawno ktoś miał tutaj analogiczny problem.
  9. Zbyt mały przepływ, to normalne. Woda płynie tam gdzie ma lżej, a widocznie lżej ma przez innej grzejniki niż przez ten nowy. Żeby chciała popłynąć do nowego grzejnika musisz jej utrudnić przepływ przez resztę grzejników, czyli po prostu je poprzykręcać odrobinę. Jeżeli masz głowice termostatyczne to "przykręcanie" należy wykonać przez nastawy wstępne, nie chodzi tutaj o zmniejszenie temperatury pokrętłem. Najlepiej zacznij od tych najbliżej kotła, które najbardziej grzeją.
  10. Tym zaworem odcinasz naczynie w takim razie. W przypadku zagotowania wody para zniszczy pompę i oby tak się stało, bo inaczej może być jakieś małe bum.
  11. Pompa nie działa jak zawór, przepływ przez nią jest możliwy gdy nie pracuje. Jeśli chcesz dodatkowo otrzymać efekt "zaworu" to musisz za pompą dodać także zawór zwrotny, ponoć klapowy jest w stanie zatrzymać grawitację. Jednak jeżeli grawitacja jest bardzo silna w Twoim układzie to i to może nie wystarczyć, wtedy należy zastosować elektrozawór otwierający się po podaniu napięcia i połączyć go równolegle z zasilaniem pompy.
  12. Wystarczy poczytać forum żeby przekonać się, że takich "fachowców" jest niestety na pęczki. Ten zawór w zasadzie spełnia swoje zadanie, ale ma to swoje skutki uboczne. Nie jest to też w całości wina starej instalacji, jest to "wina" podstawowych praw fizyki, które mówią że podgrzana woda zwiększa swoją objętość. Po to właśnie stosuje się naczynie wyrównawcze, żeby ten nadmiar wody powstały po jej podgrzaniu mogło przejąć. Ta woda oczywiście musi tam dopłynąć, dlatego w Twoim przypadku wciska Ci się w powrót, bo to jedyna droga jaka jej została po zakręceniu zaworu na zasilaniu. A propos zaworu na zasilaniu, który odcina również naczynie, to już pokazuje jaką radosną twórczością dysponują ci fachowcy.
  13. To zmienia postać rzeczy, jak masz tą dodatkową rurę omijającą grzejniki bez żadnych zaworów po drodze to nie ma zagrożenia, aczkolwiek w przypadku zagotowania para będzie miała trudniejszą drogę do naczynia. Natomiast cofanie się wody w powrót to zupełnie naturalne zjawisko przy takim układzie. Właściwie to nie cofanie się wody, a rozszerzanie się jej podczas podgrzewania, co powoduje że nadmiar idzie tam gdzie ma wolne miejsce (inaczej rozerwałoby kocioł). Zauważ, że gdy trzymasz na kotle stałą temperaturę bez żadnych wahań to powrót z grzejników powinien ostygnąć. Siłą rzeczy część wody wpłynie do grzejników niestety, więc musisz je zakręcić na powrocie lub zasilaniu. Proponuję jednak, żebyś założył zawory na wszystkich grzejnikach i je zamknął żeby nie grzały, a w kotłowni odkręć ten zawór zamykający obieg CO i dojście do naczynia, wtedy będzie najbezpieczniej, a efekt ten sam.
  14. Uważaj tylko żebyś sobie czasem nie odciął kotła od naczynia zaworami, wiesz chyba że eksplodujący kocioł może roznieść połowę chałupy na kawałki. Jak masz właściwie podłączone naczynie, czy podobnie jak narysowałem poniżej Wiesz chyba co się stanie jeśli dodatkowo zamkniesz wszystkie grzejniki w takim przypadku?
  15. Po mojemu powinno być tak: Z tym co masz tam obecnie możesz mieć delikatnie mówiąc lipę. Nie zapomnij też o naczyniu wyrównawczym, mam nadzieje że pominąłeś je tylko na rysunku :)
  16. Może to być zbierające się przez całą noc powietrze wytrącone z podgrzanej wody. Ale ten dźwięk przypomina mi coś jeszcze... Czasem gdy w kranie kończy się uszczelka i odkręci się go trochę to robi się właśnie taki dźwięk, który przez instalację potrafi nieść się po całym domu.
  17. Ilość wody zmienia właściwie tylko bezwładność instalacji. Jedynie grubsze rury będą powodować większe straty ciepła jeśli są nieprawidłowo zaizolowane.
  18. Mój znajomy wymienił niedawno piec na bardziej nowoczesny dolnospalający, ale jest on duży wyższy niż jego poprzedni piec. Problem był w tym, że kotłownie miał niewiele poniżej poziomu parteru (jakieś 1,5m) i na tej wysokości "wystawały" ze ściany rury do instalacji C.O. Bardzo chciał zachować grawitację (wieś, częste długie wyłączenia prądu w zimie), ale ostatecznie pod naciskiem fachowca zdecydował się na pompę ale z zaworem grawitacyjnym. Wyjście z pieca najpierw szło jakieś 15cm w górę, potem kawałek w poziomie, a potem rura szła jakieś 30cm w dół i była wpięta do instalacji, wszystko to na 2 calach. Ostatecznie przy rozruchu okazało się, że wszystko działa na grawitacji bez żadnych problemów, a pompka pozostała dla ozdoby :)
  19. Jeśli masz zawór zwrotny i kiedyś bojler bez pompy nie nagrzewał się, a teraz się nagrzewa, to znaczy że zawór zwrotny musiał się czymś zasyfić i po prostu nie domyka się. W związku z tym następuje obieg samoistny (grawitacyjny), którzy podgrzewa wodę w bojlerze. Jeśli nie masz zaworu zwrotnego to znaczy że woda grawitacyjnie przeciska się przez pompę CWU, z tym że w takim przypadku trudno wytłumaczyć dlaczego kiedyś się to nie działo, obieg grawitacyjny nie staje się silniejszy sam z siebie, ale możliwe że na przykład modyfikowałeś temperaturę kotła, a to już czynnik wzmacniający obieg samoistny.
  20. Spytam jeszcze raz - jesteś absolutnie pewien tych wszystkich baterii ktore masz? Szkoda by było żeby się okazało że to jednak bateria kiedy już zdemolujesz pół domu. Możesz odciąć każdą z nich zaworkami gdzieś pod umywalką na przykład? Jeśli jeszcze tego nie robiłeś to zrób. Potem odkręć jedną najlepiej najdalszą, ale tylko zaworkiem od ciepłej wody i zobacz jaka woda poleci. Bedziesz musiał troche poczekać jeśli cyrkulacja nie działa ofkors
  21. A co ci szkodzi zakrecic zawor kulowy od cyrkulacji i sprawdzić? Zawór zwrotny może być zepsuty, a jak tak zrobisz to bedziesz mial pewnosc zanim rozkujesz podloge.
  22. Te wyjścia z korkami i bez korków narazie pomińmy. Wyjście ciepłej wody na dom to ta rura na samej górze. Rura po środku to powrót cyrkulacji. Jeśli zawór zwrotny który tam masz jest dupny to mogą być "fale gorącej wody". Jak masz tam zawór kulowy to wyłącz pompe cyrkulacji i zakręć go i zobacz jaka woda wtedy leci z kranów.
  23. Sprawdź czy nie masz jakieś chińskiej baterii, takie lubią "mieszać" obieg zimnej i ciepłej wody. Był nawet taki jeden temat tutaj, gościu przekopał połowę kotłowni, a problemem okazała się bateria.
  24. Regulacja czopucha jest bezpieczna o ile reguluje się z wyczuciem. U mnie jakoś przez 22 lata używania "szybra" nigdy nic się nie działo. Kocioł jest tak dziurawy i nieszczelny, że bez tego nie byłoby w ogóle palenia. Żeby jeszcze bardziej zamącić i zamieszać, to powiem że ten kocioł przez 22 lata był jechany przez całe okresy jesienne i wiosenne na niskich temperaturach (czasem niżej niż 40C), i to bez żadnych zaworów 3D i innych pierdół, na grawitacyjnej instalacji i grawitacyjnym ciągu. I co? Po 22 latach jest nietknięty, mimo że nawet ze 3 razy miałem wodę w kotłowni na jakieś 50cm. Może nie demonizujmy aż tak chociażby niskich temperatur, czy przepustnic czopucha...
  25. Pozwolicie że poruszę taką sprawę na boku z ciekawości :) Jeśli mamy klasyczną instalację grawitacyjną (na grubych rurach) z zaworem 3D na zasilaniu i bez obiegu CWU, to jak wiadomo zawór 3D przy przymknięciu spowoduje spowolnienie obiegu czynnika grzewczego w obiegu kotłowym, a co za tym idzie obniżenie się temperatury powrotu. Powiedzmy, że chcemy dla lepszej ochrony kotła podwyższyć temperaturę powrotu podczas przymkniętego 3D. Jak wykonać obieg kotłowy w takiej instalacji? Czy potrzeba montować w nim pompę, czy wystarczy spiąć zasilanie z powrotem przed 3D i dać jakiś zawór do regulacji, a resztę załatwi grawitacja? Czy może nawet bez zaworu się obejdzie? Na koniec ostateczna kwestia - czy w grawitacji z 3D na zasilaniu w ogóle potrzeba dodatkowej ochrony powrotu?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.