Skocz do zawartości

Robercikus

Stały forumowicz
  • Postów

    845
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez Robercikus

  1. Wszystko zależy jaką masz instalację CO. Jak masz obiegi odseparowane - wymiennik, czy zawór 4d - to temperatura na kotle nie ma bezpośredniego przełożenia na moc grzewczą. Inna sprawa, jak ktoś ma na 'sztywno' podpięte grzejniki. :-) Ja trzymam cały czas temp ok 65 - 70 stC i uważam, że moje zużycie opału w pełni odpowiada zapotrzebowaniu domu na ciepło. Praca powyżej 60 st jest po prostu koniecznością dla kotłów stałopalnych jak nie chce się ich za pięć lat oddawać na złom. :-) Czy utrzymywanie temp na poziomie powiedzmy 45 stC jest ekonomiczne? Jeżeli chodzi o zużycie kotła - zdecydowanie NIE, jeżeli natomiast chodzi o zużycie opału - baaardzo w to wątpię. - Jak dom na dobę potrzebuje tych 150 kWh, to nie ma siły - 30 kg węgla trzeba spalić, bo perpetum mobile jeszcze nie wymyślili :-) pozdr robercik-us
  2. A... i jeszcze jedno :-) Bywa, że czasem gdzieś wyjedziesz, czy po prostu dojdzie do sytuacji, kiedy dom się wychłodzi zimą. Przychodzisz i chcesz go rozgrzać, a tu kocioł obliczony jest 'na styk', za oknem pogoda, że nawet wychodzić na zewnątrz jest niebezpiecznie... W domu plus dziesięć, a Ty masz kocioł 15 kW, który chodzi przez cztery dni na okrągło na maksymalnej mocy i... po tych czterech dobach grzania mas... plus szesnaście :-))). Jak masz kocioł trochę przewymiarowany, to do takiej sytuacji nie dojdzie, bo dom dogrzejesz nie w pięć, a w dwa dni :-). Obstaję za większym kotłem mimo wszystko ;-) pozdr robercik-us
  3. I o to chodzi :-) Ja grzeję powierzchnię ok 180 m2 - dom nowy dobrze docieplony. Na samo grzanie wystarczy z zapasem - mam 25 kW, jednak mam zasobnik na CWU 300 l w którym jest wymiennik o mocy 35 kW. Jak chcę grzejąc dom nagrzać w miarę szybko wodę, to kocioł spada poniżej progu 58 stC. Mały zapas mocy nie zaszkodzi, a gdyby miało okazać się, że farelkę musiałbym włączać bo zimno, to by mnie trafiło :-). Posłuchaj instalatora. U mnie wczoraj np. wiało jak w kieleckiem przy temp ok - 10 i... okna jednak przewiewały mimo uszczelek. Co by było gdybym miał kocioł 'na styk...? Wg wyliczeń miałoby mi wystarczyć 10 kW :-))) - przy takiej pogodzie by nie wystarczyło. pozdr robercik-us
  4. U mnie znowu, lokalnie nic nie mają... to zapadła dziura na kresach :-) Na przyszły rok kupię w korzystnym okresie, bo teraz nie miałem nawet gdzie go złożyć. - Budowa, to nie ma jeszcze wygospodarowanego placu. Dlatego zamówiłem przez net - tanio nie jest, ale raczej bezproblemowo. Dziś widzę, że ten mój nowy groszek jest rzeczywiście trochę mniej kaloryczny, ale spala się ok... popiołu może ciut więcej. Nie przeszkadza mi to póki co :-). pozdr robercik-us
  5. Kupiłem na po 795 zł za tonę workowany. Przywieźli mi przed nowym rokiem. Nie wiem jeszcze ile go będzie normalnie szło, bo teraz wygrzewam chałupę po przerwie, to żre jak zwariowany :-), ale za trzy - cztery dni powinienem już mieć jakiś obraz. Na workach napisali, że wartość opałowa 24 MJ/kg. Ten, który dotychczas paliłem miał mieć pow 26... Był trochę droższy, ale czy lepszy...? nie wiem :-) pozdr robercik-us
  6. Ja mam wrażenie, że mój kocioł - 25 kW - jest w stanie zeżreć dosłownie wszystko :-))). Od dziś przesiadam się na jakiś tańszy ekogroszek. Sprzedawca mówił, że może być więcej popiołu. Nie ma !!! Spieków mało, popiołu mało, trochę sadzy, ale tego się chyba nie uniknie. Myślałem, że ze zmianą węgla będę musiał zmieniać ustawienia... i co? i nic :-). Zostawiłem takie jak były - kocioł śmiga, aż huczy. Nagrzewam właśnie wychłodzony dom, bo nie grzałem przez ostatnich kilka dni. Seko daje radę :-)) Moje ustawienia: Czas podawania 10 sek Czas przerwy 1 min Nadmuch 4 Podtrzymanie - nie wczuwam się w to, ale jest chyba wentylator 15 sek co 10 nim. Temp zadana - 70 stC Histereza - a to różnie - raz ustawiam dużą, innym razem małą - teraz mam 4 stC. Jestem zadowolony z kotła. pozdrawiam robercik-us
  7. Jeżeli zatem nie przy rozpalaniu, to w sytuacji, gdy albo dom jest wychłodzony, albo kocioł o zbyt małych parametrach, względnie skaranie zabrudzony i wymaga czyszczenia :-). W innym przypadku nie widzę możliwości, by nie pracował prawidłowo. Jeśli popiół jest szarym proszkiem, a kocioł pracuje stabilnie i prawidłowo oraz nie dochodzi do temp zadanej, to znaczy, że jego moc jest zbyt mała w stosunku do potrzeb. Pozostaje albo ocieplić dom, albo wymienić kocioł na inny o wyższej mocy i pogodzić się ze zwiększonym zużyciem opału. :-) pozdr robercik-us
  8. Może kolega ma lepszy węgiel... :-) Jak długo dochodzi do zadanej temperatury - rozumiem, że od momentu rozpalenia - to ja ustawiłem sobie wysoko pompy do co. Kocioł luźno dochodzi do wymaganej temp, a potem włącza się odbiór ciepła i już w optymalnych warunkach sobie 'ciągnie' do zadanej.
  9. Właśnie tak mam ustawioną przepustnicę. Nadmuch na 4 podawanie/przerwa - jak powyżej. Teraz jednak będę zmieniał węgiel na inny - ciut gorszy - i pewnie te ustawienia się zmienią. Jak coś się zmieni, to dam znać.
  10. U mnie dmuchawa na 40 proc, czas podawania 12 s, czas przerwy 60 s. Kocioł Seko-Bawaria 25 kW. Węgiel spala się do szarego proszku i daje radę :-). Dom nowy pow ogrzewana ok 180 m2. pozdr robercik-us
  11. Po prostu wydłużaj czas przerwy między podawaniem opału stopniowo po kilka sekund i obserwuj jaki będzie popiół oraz gdzie znajduje się żar. Jak uzyskasz w popielniku szary proszek z niewielką ilością spieków, a żar będzie na koronie retorty i nie schowa się głęboko poniżej, to będzie znaczyło, że osiągnąłeś prawidłowe ustawienia. pozdr. robercik-us
  12. No i właśnie tu zawarłeś całą kwintesencję tego co ludzie nazywają oszczędzaniem opału :-))) Nie nastawy sterowników, nie elektronika, nie jakieś magiczne zaklęcia, tylko prosta kalkulacja. 10 kg na dobę węgla dobrej jakości dałoby ok 50 kWh energii przy założeniu sprawności spalania na poziomie 80 proc - rzeczywistej :-). Jeżeli ktoś ma dom o pow 110 m2, średnio ocieplony - 10 cm styro to nie jest szczyt osiągnięć :-) - to zwykła logika nakazuje już tu policzyć te 100 W/m2 przy minus 20 stC na zewnątrz, zatem przy minus 10 może z 60 W/m2. prosty rachunek wykazuje, że tych 50 kWh nie ma prawa wystarczyć na pokrycie zapotrzebowania takiego domu na ciepło, bo już na 'dzień dobry' wychodzi ok 72 kWh. Poza tym... Macie kotły o mocach rzędu 15 - 17 - 25 kW... To jak myślicie, ile one mają spalać opału na godzinę by osiągnąć nominalną moc...? Przecież taki kocioł 25 kW pracując przy pełnej mocy spala 5 kg węgla na godzinę !!! i tego się nie przeskoczy. Jak trochę na pełnej mocy, a trochę na tzw podtrzymaniu, to spalanie spada, ale nigdy nie będzie niższe od zapotrzebowania budynku na ciepło w danych warunkach pogodowych. Ja mam dom, gdzie grzeję powierzchnię ok 160 m2, pozostałe pomieszczenia są niedogrzewane celowo. Dom nowy, ocieplony 14 cm styro, na poddaszu 25 cm wełny, trochę kalafiorów, trochę podłogówki. Jak dom wygrzany, to w mrozy sredniodobowe ok 10 - 12 stC bez wiatru i z jednokrotnym nagrzaniem zasobnika cwu 300 bierze mi ok 32-35 kg groszku. Nie wiem skąd ten groszek, ale jest dość dobry - mało spieków, popiołu też umiarkowane ilości. Jak przy tych temperaturach wieje - zdarza się, bo dom w górach - to spalanie wzrasta do jakichś 38 - 40 kg/dobę. To są prawa fizyki i ich siłą przekonań, woli, czy wiarą, albo najnowszymi technologiami nie da się przeskoczyć. :-) Swój wynik uważam za nie najgorszy, bo nowy dom w pierwszym sezonie zawsze potrzebuje więcej opału - wzmożone wietrzenie, większa zawartość wody w elementach konstrukcyjnych, mniejsze doświadczenie palacza :-). Sterowniki sterownikami, ale ilości energii poniżej zapotrzebowanie nie da się zredukować, bo dom zacznie się wychładzać... Chyba, że ktoś ma np kominek i sobie dogrzewa :-) wtedy może zauważyć zmniejszone zużycie węgla, ale za to innego nośnika, np drewna, pójdzie więcej. pozdr robercik-us
  13. Posteruj czasem podawania w stosunku do przerwy w podawaniu, bo tu leży przyczyna - za dużo Ci podajnik pcha węgla. Najlepiej ustaw sobie jakiś czas podawania - np 10 sek i go nie zmieniaj, a reguluj czasem przerwy - nie wiem jaki masz opał, ale zacznij od np 45 sek i zobaczysz co się będzie działo. Jak dalej grudki czarnego węgla, to wydłuż przerwę o 3-4 sek i dalej obserwuj. jak dojdziesz do szarego proszku, to będzie znaczyło, że osiągnąłeś dobre ustawienia do aktualnie stosowanego opału. Jak okaże się, że żar schował się gdzieś głęboko do palnika - jest niżej niż poprzednio - to węgla idzie za mało i wypala się szybciej, niż podajnik zdąży go podać - wtedy zmniejszyć przerwę, a ręcznie podepchać trochę opał włączając podajnik na kilkanaście - kilkadziesiąt sek. Po zmianie opału najpewniej jazda zacznie się od nowa :-), ale już będziesz miał wprawę. pozdr robercik-us
  14. Bo podłogówka, to takie ustrojstwo, że żeby działało stabilnie, musi być grzane non stop. Po kilkudziesięciu godzinach grzania - kiedy już osiągnie pożądaną temperaturę - ok 28 st C, to zaczyna tylko uzupełniać bieżące ubytki ciepła. Do tego czasu napełniasz bufor ciepła, którym właśnie ta podłogówka jest. Nie wolno jej wyłączać w cyklach dobowych licząc na to, że się zaoszczędzi. Kiedy wyłączysz na x godzin, to y jednostek ciepła ona w tym czasie wypromieniuje, a chcąc znowu ją załączyć po przerwie musisz ów y jednostek jej dostarczyć - uzupełnić ciepło wypromieniowane w czasie wyłączenia. Po dwóch - trzech dniach grzania bez przerwy podłogówka wyreguluje się sama i będzie pobierać już tylko tyle ciepła ile potrzebuje pomieszczenie w którym jest zainstalowana. Nic dziwnego się nie dzieje... żeby napełnić bufor, trzeba tam co nieco wpompować. Podłogówka jest takim buforem... i to całkiem dużym skoro piszesz, że masz jej kilkadziesiąt m2. I jeszcze jedno... Kotły stałopalne baaardzo nie lubią pracy poniżej 57 stC. - wykrapla się wtedy para wodna ze spalin i niszczy wymiennik ciepła w kotle. Najlepiej, by kocioł nigdy nie schodził poniżej 60 stC. Nie ma to żadnego wpływu na zużycie opału, jak tu niektórzy sugerują, a chroni kocioł. Ciepła i tak trzeba dostarczyć potrzebną ilość - czy to z wodą o temp 45 stC, czy 70..., to wszystko jedno. Takie są prawa fizyki. Najlepiej ustawić pompę co tak, by włączała się dopiero po osiągnięciu przez kocioł właśnie 60 stC. O ile oczywiście sprawnie działa grawitacyjnie obieg kotłowy... :-) w przeciwnym wypadku jest skopana instalacja i trzeba pogodzić się z przyspieszoną korozją i wymianą. pozdrawiam robercik-us
  15. Też ostatnio przerabiałem ten temat i... :-) Na samo spalanie nie powinno to wpływać w żaden w zasadzie sposób, bo to zależy z jednej strony od ustawień - nadmuch, czasy podawania i przerwy, jakość opału - z drugiej od odbioru ciepła przez budynek - jak chcesz mieć cieplej, a dom nieocieplony, to opału pójdzie więcej i nie ma na to siły, a jak palisz oszczędnie - temp w pomieszczeniach niższa, a dom ocieplony, to i zapotrzebowanie mniejsze i opału pójdzie mniej. Jeżeli chodzi natomiast o zużycie energii elektrycznej, to przy pracy na niższym biegu pompka zużywa mniej energii elektrycznej, co z kolei przekłada się na rachunki za prąd. Mnie instalator powiedział, że o ile wszystko działa na niższym biegu - grzejniki grzeją i instalacja ogólnie jest wystarczająco wydajna, to spokojnie można pracować na niższym biegu pompy :-). U mnie na kotle pompa co pracuje na 2 biegu - mam wrażenie, że skuteczniej odprowadza ciepło przy wysokiej temperaturze wymiennika w kotle - między 60, a 80 stC, natomiast za wymiennikiem płytowym pompy co grzejników i do podłogówki pracują na 1 biegu i wszystko daje radę :-)... pozdr robercik-us
  16. U mnie w fabrycznych ustawieniach sterownika jest temp. załączania pomp 35 stC - to jest zabójstwo dla wymiennika, bo kocioł zanim dojdzie do optymalnej temp. dłuuugo pracuje pod obciążeniem odbiorem ciepła przy zbyt niskiej temperaturze. Ja u siebie ustawiłem temp załączania pomp na 60 stC i kiedy uruchamiam piec, to tylko przez kilkanaście minut ten pracuje przy szkodliwych dla niego temperaturach, a jak już osiągnie owe 60, to dzielnie ciągnie do zadanej, ale to już mu nie szkodzi. Temp pracy poniżej 58 stC jest dla kotła zabójcza i nie należy dopuszczać do sytuacji, kiedy kocioł pracuje przy takich temperaturach - zapobiega temu wysoko ustawiona temp załączania pomp. Warunek - w miarę sprawnie działający grawitacyjnie obieg kotła. pozdr robercik-us
  17. Co do sadzy, to ja też mam z tym pewien dylemat, ale w instrukcji napisali, że raz na tydzień trzeba czyścić piec szczotką - nie dołączyli jej, stosuję więc załączony skrobak, ale i szczotkę też zanabyłem. Sadzy osadza się sporo, ale nie wiem, czy to nie wina właśnie nadmuchu - ja mam nadmuch na 4, a jak miałem na mniejszą wartość, to wydaje mi się, że było tej sadzy więcej, tylko nie jestem pewien, czy to nie iluzja jakaś :-). Zapowietrzanie się instalacji, to raczej wina braku odpowietrzników w odpowiednich miejscach. Czy wcześniej też Ci się zapowietrzały? Rozumiem, że podłączyłeś kocioł do starej istniejącej i pracującej od dawna instalacji...? pozdr. robercik-us
  18. Ja mam kocioł z podajnikiem ślimakowym Seko-Bawaria 25 kW. Ogrzewam ok 160 m2, dom nowy ocieplony, temp wewnątrz domu to coś ok 20 - 21 stC. Przy mrozach średniodobowych na poziomie - 10 pali mi ok 30 -35 kg groszku. Jednak kiedy jest do tego wiatr, to obserwuję zwiększone o jakieś 15 - 20 proc zużycie i wtedy zbliża się do 40 kg. W tym raz na dobę grzeję 300 l zasobnik na cwu. Kiedy temperatury na zewnątrz są w okolicach 0 stC i nie ma wiatru, zużycie spada nawet poniżej 20 kg. Ustawienia mam takie: Czas podawania 12 sek Czas przerwy 1 min Nadmuch 40 proc Histereza 10 stC Temp zadana 72 stC W podtrzymanie się tak bardzo nie wczuwam, bo nie ma to znaczenia - mój kocioł i po dziesięciu godzinach od wygaszenia jest w stanie się wybudzić bez rozpalania. Instalacja - ok 60 m2 podłogówki i 12 kaloryferów z czego czynnie grzeją może ze 4, albo 5. Instalacja jest odseparowana od obiegu kotłowego płytowym wymiennikiem i dlatego nie ma znaczenia dla mnie wysoka temperatura na kotle, a dużą histerezę ustawiłem dlatego, że za każdym razem jak kocioł startuje, jest przez pewien czas bardzo mało wydajny, zatem niech startuje rzadziej p pracuje dłużej, ale efektywniej. Kocioł załącza się tak często, jak wymaga tego zapotrzebowanie domu na ciepło - w dzień, kiedy np świeci słońce - pracuje znacznie mniej, w nocy notuję wzrost spalania, bo nic domu już nie dogrzewa - nie ma słońca... Dom swojej dawki ciepła potrzebuje i nic tu nie wykombinujemy - jak dobrze ocieplony, to będzie szło mniej węgla, jak ciepło ucieka w każdą stronę to i 50 kg/dobę będzie mało nawet przy łagodnej pogodzie. Jakość spalania moim zdaniem najlepiej oceniać po wyglądzie popiołu - szary proszek, mało spieków - spalanie dobre, efektywne, większość energii z węgla wyzyskana, czarne grudki, sporo spieków - spalanie źle dobrane, dużo energii wyrzucamy... pozdr robercik-us
  19. Zmniejsz ilość podawanego węgla w jednostce czasu - albo wydłuż czas przerwy, albo zmniejsz czas podawania - miałem to samo, ale właśnie w ten sposób sobie poradziłem i jest ok. U mnie czas podawania do czasu przerwy jest jak 1/6 i groszek spala się do szarego proszku.
  20. Dzięki za odpowiedź. Myślę, że przeróbka instalacji w tym momencie nie bardzo wchodzi u mnie w grę - jest nowa i dobrze działa :-). Nie mam zaworu 4d, ale mam 3d, który steruje podłogówką. Mam wymiennik płytowy i za tym wymiennikiem jest cała instalacja CO, natomiast CWU jest wpięta w obieg kotła - otwarty - przed wymiennikiem. Gdyby dało się sterować załączaniem i wyłączaniem grzania CWU niezależnie od sterownika st-37, to byłoby super. Reszta póki co wydaje mi się zbędna u mnie, bo dom i tak musi otrzymać swoją dawkę ciepła, a po przeliczeniu mojego zużycia widzę, że i tak za bardzo nie przyoszczędzę. Po prostu te 150 - 200 kWh, a nawet więcej na dobę muszę dostarczyć i tego nie przeskoczę. To daje ilość węgla na poziomie 25 i więcej kg - jak mrozy, to i 40 średnio mi wychodzi. Takie ma zapotrzebowanie mój dom w chwili obecnej. Mniej się nie da, bo dom grzeję i wietrzę - nowy, murowany. Co do tego kanału nadmuchowego, to rzeczywiście jest prawdopodobnie tak, jak pisałeś. Ta dziura niekoniecznie jest kanałem nadmuchowym. Dzisiaj, przy czyszczeniu pieca zwróciłem na nią uwagę - nie dmucha z niej, kiedy załączę wentylator... Na obudowie retorty jest klapka i śruba, o której wspominałeś. Nie zmienia to faktu, że otwór tak nad, jak i pod ślimakiem - jest tam też otwór, który z czasem zarasta popiołem i sadzą :-) - trzeba cyklicznie czyścić. Mam już stosowną breszkę i jak mi się zatnie podajnik, to spróbuję mu pomóc - zobaczymy, czy zerwę wałek, zawleczkę, czy zmiażdżę kamień, który się do ślimaka dostanie... Obaczym. Wesołych Świąt Wam życzę i małych mrozów, coby mało węgla szło :-))). pozdrawiam
  21. Sądzę, że właśnie ten podłużny otwór w bocznej ścianie komory spalania jest kanałem nadmuchowym. Nie wiem tego z żadnej specyfikacji. Po prostu kiedy piec zaczął dziwnie pracować - niedopalał robił sporo spieków i jakoś dziwnie na czerwono palił się węgiel. zacząłem dociekać o co chodzi. Wreszcie wygarnąłem stamtąd ręką chyba z kilogram popiołu i... od razu piec zaczął palić normalnie. Teraz za każdym razem przejeżdżam tam haczykiem i jest ok :-) Powiedz mi proszę jeszcze o tym sterowniku. Czy ma on możliwość sterowania temperaturą i czasem załączania pompy do cwu? Jak pisałem już w innym miejscu - brakuje mi sensownego sterowania tym nagrzewaniem cwu w sterowniku st-37. No i czy ten sterownik ma jakąś możliwość sterowania podłogówką? Rzecz jasna nie w cyklach dobowych... Może można to jakoś sprząc z czujką na zewnątrz budynku i mieć od razu pogodówkę? Zaciekawiłeś mnie, bo jeszcze na dobre domu nie użytkuję, ale chciałbym nie spędzać tyle czasu w kotłowni. Pozdrawiam.
  22. Pstryknąłem zdjęcia jak ten kanał nawiewowy u mnie wygląda. a tak wygląda moja kotłownia - syf, jak to w kotłowni :-) pozdr.
  23. A czym ten regulator pokojowy u Ciebie reguluje...? Ja u siebie mam instalację z dwoma obiegami. Obieg kotłowy - otwarty - i obieg grzewczy - zamknięty. Wiem, że przy kotłach stałopalnych nie wolno sterować temperaturą w domu za pomocą zmian temperatury czynnika na kotle. Czym zatem u Ciebie ten regulator zarządza? Teraz - odwilż - na noc kocioł wyłączam. Po prostu przechodzę w tryb ręczny i zostawiam tylko pracę pomp CO, żeby odprowadzić z niego ciepło. Rano, kiedy przychodzę, wysypuję popiół zrzucam ewentualne spieki - jeśli są, zaglądam do wylotu nawiewu i co kilka dni skrobię sadze skrobakiem, który był dołączony do kotła. Wyłączanie na noc pozwala zaoszczędzić, ale tylko o tyle o ile dom się mocno nie wychłodzi w tym czasie, bo jak się jednak wychłodzi, to rano piec musi tę energię dostarczyć i dłużej dochodzi do zadanej temperatury. Myślałem też o st. pokojowym, ale mi odradzili mówiąc, że skoro mam na grzejnikach zawory termostatyczne, to takie sterowanie będzie się dublować i instalacja nie będzie działać dobrze. Grzejniki mam dość mocno przewymiarowane, a na podłogówce ustawioną temp na zaworze trójdrożnym, jakieś 33 stC. Czy wiecie jak ewentualnie podłączyć do kotła sterownik pogodowy, który sterowałby ustawieniami zaworu trójdrogowego od podłogówki? To mogłoby mieć sens, bo jak mrozy, to trzeba ciut zwiększyć - tak ze dwa stopnie, a jak jest cieplej, to zmniejszyć, bo robi się 21 stC, a przy podłogówce to już ukrop :-). pozdr
  24. Ja mam zasobnik po prawej stronie. Otwieram drzwiczki, wsuwam haczyk po prawej stronie od koronki i grzebię nim do przodu i do tyłu, żeby popiół zrzucić do szuflady. Ten kanał nawiewowy jest tuż nad ślimakiem podajnika - taka prostokątna dziura. Co do obracania koronki, to u siebie takiego zjawiska nie zaobserwowałem... Chyba się nie kręci, albo jak się kręci, to ja o tym nie wiem. Zawleczka, czy jak to inni mawiają sprzęgiełko jest gdzieś przy silniku podajnika, ale u mnie na całe szczęście się nie zerwała. Jakby się zerwała, to d... blada, bo marzniemy dokąd ktoś nam tego nie założy, albo... sam sobie nie założę. Zdarzyło mi się za to zacięcie się podajnika - pewnie jakiś większy okruch zaklinował się między ślimakiem, a obudową. Wałek podajnika ma taką dziurkę, gdzie można coś ekstra twardego wsadzić i mu w razie czego pomóc ręcznie - breszkę jakąś. Dzwoniłem kiedyś do serwisu w sprawie tego zacinania się i powiedzieli mi, że to kondensator przy silniku. Przysłali mi go, a wczoraj mi się właśnie zaciął. Nie wymieniałem dokąd nie było problemu. Teraz wymieniłem i... dalej nic. No to podłączyłem dwa równolegle... Jak trzasnęło..., to myślałem, że zerwało się sprzęgiełko, ale już działa ok. Niektórzy twierdzą, że zrywanie sprzęgiełka w tego typu kotłach to normalka... myślałem, że ktoś z Was temat już przerabiał... pozdr
  25. Witajcie Nie zauważyłem, że ten wątek aż taki długi :-) i założyłem nowy... Czytam tak i czytam, mój kocioł sprawuje się dość dobrze, ale... uczę się go jeszcze cały czas. Zdarzyło się, że węgiel był niedopalony, zdarzyły się i spieki... Przy czopuchu nie kombinowałem. Widzę, że jak nie pogmeram przy kanale nadmuchowym - tym haczykiem, który jest dołączony :-) - to i spieki się zdarzą. Węgiel się spala, ale spada równomiernie naokoło koronki izasypuje ten kanał. Jak się on zapcha, to powietrza chyba mało i nie spala się dobrze węgiel. Jak ze trzy - cztery razy dziennie tam zajrzę, to jest ok. Spala tyle ile potrzebuje ciepła dom :-). Jak mróz i wieje, to spalił mi nawet i dwa worki na dobę [po 25 kg], a jak koło zera na zewnątrz, to w jakichś 25 kg/dobę się mieści. Jak było cieplej, to i poniżej 20 bywało. Grzeję powierzchnię ok 160 m2, ale dom nowy, zatem trochę go suszyć - i wietrzyć trzeba, ciepło ucieka. Czy zdarzyło się Wam, że się zaciął podajnik? Może zerwał zawleczkę? Jak się tę zawleczkę wymienia i gdzie ją dostać? Zamówiłem właśnie trochę gorszy węgiel, bo tego lepszego nie mieli i spodziewam się, że mogą być niespodzianki... pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.