Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Tak z ciekawości szperałem w necie o piecu VIADRUS HERCULES U 22 i tutaj trafiłem. Grzejników w domu jest 7 + podłogówka ok 9m2. Dom z lat 60, ok 110 m2, dom docieplony, podpiwniczony, powała drewniana niedocieplona na ok 30 m2 strop betonowy (15 m2 docieplone styropianem 15 cm). Jakieś 3 lata temu wymiana na grzejniki aluminiowe oraz wymiana "magistrali" z rurek stalowych ok 2 cale na miedź chyba 1 cal.

 

Piec Herkules U22 z 4 członami z miarkownikiem ciągu oraz pompa CO (nie wiem jaki model - chodzi na "2" chyba)

 

Jeśli o moje doświadczenie to do tej pory mało się piecem zajmowałem, ale od kilku lat było palone od dołu - drewno dębowe maks 20% + węgiel. Zalety to szybkie łapanie temperatury i ciepło w domu, ale niestety latanie co chwila. Tak do przymrozków to w sumie nie było problemu bo szybkie rozpalenie drewnem i dosłownie kilka bryłek i do 4h spokój w domu ciepło ok 22*C. Minus palenia od dołu - dużo zasypiesz to piec idzie nawet na 80*C i w domu nie idzie wytrzymać. Na miarkowniku ustawione było ok 65*C i czopuch na ok 45% przysłonięty. Jak się czopuch za mocno przydławiło to przez otwór powietrza wtórnego potrafiło nadymić w kotłowni. Ale co by nie było to palenie z dołu wiązało się z ciągłym chodzeniem do pieca. Jak się zasypało to spoko bo pompka ustawiona od 60*C, ale wystarczyło że delikatnie zaczęło przygasać i pompka stop o w domu na 7 grzejników ciepłe tylko 3 które są bliżej pieca. I znowu dokładanie - jak za dużo to w domu upał, pomimo że głowice termostatyczne w pokojach ustawione na mask 22*C.

 

Ostatnio gadały w pracy o paleniu .... z kobitami a jedna mi wyskakuje że od 20 lat pali od góry. No se myślę "że jak?!" No i poczytałem o paleniu od góry, deko sceptyczny na początku sobie myślę - jak się ma palić ogień w dół. Ale ok - raz się żyje. Miałem urlop w czwartek - było rozpalone od dołu i co chwile latanie.

 

W piątek postanowiłem rozpalić od góry. Nasypałem węgla pod dolną krawędź górnych drzwiczek (czyli ok 25 cm na wysokość - bryły węgla tak +/- 10x010x10 cm) na to papier + patyki dębiny porąbanej + 2 klocki dębiny i na to 3-4 bryły węgla wielkości grejpfruta. Rozpaliłem - trochę długo się rozpalało, ale po ok 1 godzinie już pompka zaczęła działać non stop. W międzyczasie 2 razy wziąłem ją ręcznie ruszyłem żeby coś już na dom poszło ciepłej wody - mało to daje jeśli chodzi o grzanie bo 40*C to i tak szybko się wychładza na grzejnikach 20*C ale za to miarkownik ciągu znowu się bardziej otwiera - czyli znowu więcej powietrza idzie do pieca. Początkowo pompa była na 60*C. 

 

Od godziny 9.00 to godziny 23.00 pompa chodziła! Na zewnątrz było chyba -15 do -18*C. W domu ok 22*C - bez problemu można chodzić w krótkim rękawku. Ok 23.00 poszedłem z ciekawości - zostało trochę żaru ok 5 cm - zgarnąłem pod bok i dorzuciłem znowu węgla tak na 10 cm obok - się to zwie palenie kroczące. Szedłem spać ok 1.00 i na piecu miałem ok 55*C. Żałuję że nie dosypałem znowu te 25 cm bo do rana niestety wygasło - a że za oknem -20*C to w domu deczko chłodno było. Zwłaszcza w 2 pokojach w których śpimy - zakręciłem grzejniki i pomieszczenia już od ok 22.00 się wyziębiały.

 

Dziś rozpalone ok 8.00 o 9.00 już było ciepło w domu. Zasypane było trochę mniej ok 20 cm węgla i przestawiłem pompę - start 55*C, stop ok 45*C. Do godziny 19.00 pompa chodziła non stop - Czyli ok 11 godzin do pieca nie zaglądano - za oknem -15*C. Znowu zostało ok 5 cm żaru - przerusztowałem, popiół z popielnika wywaliłem do beczki metalowej, a żar przeniosłem do popielnika. Znowu zasypałem ok 20 cm węgla na to żar i kawałek pociętych desek. Jak dorzucałem na piecu było 45*C. Po przerusztowaniu spadła do 40*C ale po ok 30 minutach pompa znowu zaczęła działać. Teraz jest 22.30 i na piecu mam 60*C - tyle jest na miarkowniku zadane. Mam nadzieje że do rana to wystarczy - jak nie zagaśnie całkiem to znowu żar do popielnika i nowy zasyp.

 

Musze jeszcze obczaić ile zasypy na ile godzin. Pal licho w wolne dni bo można iść kiedy się chce. Ale w tygodniu pasuje się wstrzelić żeby w nocy piec chodził, ok 6.00 iść i przerusztować i żarem rozpalać nowy zasyp. Ok 19.00 znowu nowy zasyp do 6.00 itp. Przy takich mrozach -20*C jednak lepiej na noc nie wygaszać bo rano rozpalanie od góry dłużej schodzi żeby się zaciepliło.

 

No ale generalnie to jestem w szoku bo -20*C za oknem, na piecu 60*C, w domu ok 22*C (serio jest ciepło, a łazience gdzie jest podłogówka + nieduży grzejnik łazienkowy to jest a pewnie ze 24*C) a do pieca się nie zagląda przez 12-14 godzin. Nie ma problemu że raz gorąco bo pompa chodzi a za chwilę pompa stop i niby spadek o 1*C a już się czuje że robi się chłodniej.

 

Aha - tego jeszcze nie testowałem do końca, ale wyczytałem że szybek od czopuchy ma być otwarty na maksa. Dzięki temu nie mam już problemu z "puszczaniem bąka" przez otwór powietrza wtórnego co się często zdarzało jak się paliło z dołu i przymykało czopuch. Tutaj o tym wyczytałem - jak w ogóle o paleniu od góry - http://czysteogrzewanie.pl/jak-palic-w-piecu/jak-wyregulowac-i-obslugiwac-kociol-weglowy/#Nie_ruszaj_szybra_w_czopuchu To jeszcze muszę obczaić - bo z tego co czytam to mogę bez sensu grzać czopuch i sam komin?

 

Generalnie co zauważyłem po tych 2 dniach palenia od góry:

- miarkownik ciągu na 60*C i w domu jest ciepło aż dosyć. Rano jak się rozpaliło przykręciłem miarkownik na 55*C i po godzinie już widziałem że żar od góry czernieje i temperatura spada. Wróciłem do 60*C i jest chyba optymalne.

 

Jakby rozkręcić wszystkie grzejniki to ukrop. W pokojach są głowice termostatyczne i maks 22-23*C ustawione. Korytarze idą na full bo i tak jedno otwarcie drzwi i sporo zimna wpada - dom bez przedsionka niestety .....

 

- szybek otwarty na maksa - tutaj do testów, ale to samo co z obniżaniem temperatury miarkownika - żar zaczyna przygasać. Jak zostawię na maksa otwarty to żar do samego końca czerwony cały - czyli się ładnie wypala.

 

- pompa ustawiona na 55*C aż spadnie do 45*C. Sądziłem że za wcześnie ale zaleta jest taka że jak spadnie woda do 45*C to miarkownik powietrza znowu się podnosi - czyli taki niby trym "rozpalania". Nie trzeba zostawiać drzwiczek otwartych żeby przyspieszyć rozpalanie bo pompa za pośrednictwem miarkownika to robi za nas.

 

Generalnie jak widać z opisu piec się sprawdza. Jedynie co to na początku urwał się "haczyk" od dolnych drzwiczek wewnętrznych - ta kratka żeby żar nie wypadał jak się dolne drzwiczki otworzy - trzeba podkładać śrubę, deko prowizorka.

 

Pozdrawiam  

 

EDIT

Byłem z ciekawości zmierzyć temperaturę czopucha i tak:

- na czopuch na piecu od spodu ok 60*C. Po lewej od góry ok 75*C a po prawej ok 65*C - z lewej na palenisku deczko "czerwieńszy" żar - chyba to od tego.

- rura pozioma odchodząca od pieca ok 50 cm - temperatura ok 60*C.

- rura kominowa pionowa ok 50 cm powyżej poziomej - ok 45*C

 

Coś to Wam mówi? Jutro próbuję deczko przymknąć szybek i zobaczymy jakie wyjdą temperatury. Bo jak rozumiem to trzeba znaleźć kompromis między sprawnym odprowadzaniem spalin (i żeby żaru nie zdusić) a uciekaniem ciepła przez komin?

Edytowane przez przemoprzem
  • Zgadzam się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie takie pytanie. 

 

Palił ktoś z Was miałem albo groszkiem w U22 ? 

 

Jesli tak to jak to się miało u Was ? 

druga zime pale mialem . mial 19kcal z Janiny , inny niz zwykly mial bo mocno zmieszany z grubszymi frakcjami , tak w zasadzie to wyglada jak groszek zmieszany z mialem. mam dmuchawe i na 200mkw parter starego nieocieplonego domu , dobowo spalam ok 35 kg + cwu 160l chyba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie mrozy umożliwiły mi kolejne próby z paleniem od góry w tym kotle i czasem wychodzi czasem nie i nie wiem od czego to zależy.

Rozpalam na minimalnej szczelinie a rozeta jest otwarta na maksa i z początku jest ok ale jak żar zejdzie trochę niżej to zasyp zaczyna przygasać i kopcić, analizując treść:

 

http://czysteogrzewanie.pl/technika/spalanie-wegla-i-drewna-od-kuchni/

 

dochodzę do wniosku że podaje za mało PP no to zwiększam minimalnie PP i wtedy pojawiają się płomienie ale fuka straszliwie na kotłownie i kopci dalej.

Jak rozpalam na większej dawce PP to płomienie są cały czas w komorze ale zasyp szybko schodzi do rusztów i kopci tak samo.

Myślałem że podaje za dużo PW bo aż rozwiewa płomienie i możliwe że wystudzam górną część paleniska i nie ma temperatury odpowiedniej do spalenia spalin ale jak zmniejszę PW to jest jeszcze więcej dymu.

Skończyły mi się pomysły.

 

Zmierzyłem czujnikiem typu K temperaturę czopucha i wyszło 120 stopni nie wiem na ile taki pomiar jest wiarygodny.

Edytowane przez zel7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te 120 stopni przy rozpalaniu to coś za mało ,gdyby było koło 300 to zgoda.Może ten czujnik nie za bardzo . Podczas normalnego spalania po odgazowaniu bardziej do przyjęcia ale też deko za mało, zresztą zależy to od etapu spalania. Ja przy rozpalaniu mam klapkę PW otwartą tak ok. 1-1.5 cm potem na zapałkę. Dołu nie reguluję bo mam nadmuch i on podaje z automatu . Czasem przyczyna kopcenia leży po stronie węgla i nie wiem jak byś regulował, kopcić się będzie przy rozpalaniu ,potem nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Węgiel to nie problem bo dwa dni z rzędu było wszystko ok praktycznie bez dymu, w kolejnych dniach nic nie zmieniłem pogoda ta sama i całkowicie inaczej się spala (kopci). Spróbuje zmniejszyć PW a PP ustawie tak żeby przy zamkniętym PW był cały czas płomień. Dużo drewna dajecie na rozpalaniu?

Edytowane przez zel7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy taki sposób się sprawdzi bo żeby się dobrze rozpalilo a mało kopcilo,należy podać sporo PW, ale bez przesady, natomiast PP na 1-2 mm. Im mniej PP tym mniej dymu, ale bez przesady bo znowu kocioł straci moc i będzie się rozpalal za długo. Jeśli na rozpalke pożałujesz drewna, ogien będzie marny , i też przykopci. Te wszystkie sprawy każdy musi wypraktykowac na własnym kotle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Witajcie. W związku z tym, że mój Zębiec KWK 16 KW dokonał żywota stanąłem przed wyborem nowego kotła. Po wielu dniach przewalania internetu a przede wszystkim tego forum wybór padł na Viadrusa U22. I teraz najważniejsze, brać 18 czy 23 KW ? Do tej pory na ogrzanie domu, paląc od góry w starym kotle szło ok. 3 ton orzecha II z Wesołej. Dom kostka ok. 200 m kw. ocieplony styropianem 10, nowe okna, stara instalacja na grawitacji z żeliwnymi grzejnikami, bez CWU. Ten 18 wydaje się mieć maleńką komorę spalania. Już sam nie wiem. Pomożecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was palił w Viadrusie U22 węglem orzech z Jankowic (32.2)? Udało się Wam go jakoś ogarnąć?

Wcześniej przez parę lat paliłem Marcelem (orzech II), ale że w tym nie udało się kupić Marcela, zdecydowałem się na Jankowice.

 

Z tego co widzę to ten węgiel w porównaniu do Marcela:

1. potrzebuje dużo więcej powietrza pierwotnego

2. potrzebuje dużo więcej drzewa na rozpałkę żeby go rozpalić

3. zostaje z niego więcej popiołu - trzeba conajmniej 2x przerusztować ruszta

4. trudniej zapalić gazy za pomocą powietrza wtórnego - jak otworzę rozetę na full to szybko wychładza się komora spalania i gazy zamiast dopalać się to uciekają niespalone w postaci dymu w komin

5. z węgla cały czas się dymi nawet po 3-4 godzinach

6. spala się w dziwny sposób tzn. z zewnątrz bryła węgla ciemnieje a pali się jakby w środku bryły co powoduje że płomień z niego jest brudny i ciemnoczerwony

7. potrzeba go więcej żeby osiągnąć taką samą stałopalność

 

Jak narazie jestem nim zdegustowany, biorąc pod uwagę że jest tylko o około 40zł tańszy o Marcela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 lat spalałem przez każdy  sezon grzewczy 4 t z Jankowic i 3 t deputatu teścia z Chwałowic. Jak była możliwość to brałem też z Marcela. Był to przeważnie właśnie orzech II. I powiem Ci nie widziałem jakieś większej różnicy na korzyść któregokolwiek z nich. Prawda jest taka, że nie ważne z jakiej kopalni tylko ważne z jakiego pokładu w którym dana kopalnia fedruje, bierze się węgiel.

Nie zauważyłem w moim viadrusie tych problemów, które wymieniłeś. Może powinieneś przebadać go i ewentualnie reklamować (jest taka możliwość nawet dla indywidualnych odbiorców).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość berthold61

Czy ktoś z Was palił w Viadrusie U22 węglem orzech z Jankowic (32.2)? Udało się Wam go jakoś ogarnąć?

Wcześniej przez parę lat paliłem Marcelem (orzech II), ale że w tym nie udało się kupić Marcela, zdecydowałem się na Jankowice.

 

Z tego co widzę to ten węgiel w porównaniu do Marcela:

1. potrzebuje dużo więcej powietrza pierwotnego

2. potrzebuje dużo więcej drzewa na rozpałkę żeby go rozpalić

3. zostaje z niego więcej popiołu - trzeba conajmniej 2x przerusztować ruszta

4. trudniej zapalić gazy za pomocą powietrza wtórnego - jak otworzę rozetę na full to szybko wychładza się komora spalania i gazy zamiast dopalać się to uciekają niespalone w postaci dymu w komin

5. z węgla cały czas się dymi nawet po 3-4 godzinach

6. spala się w dziwny sposób tzn. z zewnątrz bryła węgla ciemnieje a pali się jakby w środku bryły co powoduje że płomień z niego jest brudny i ciemnoczerwony

7. potrzeba go więcej żeby osiągnąć taką samą stałopalność

 

Jak narazie jestem nim zdegustowany, biorąc pod uwagę że jest tylko o około 40zł tańszy o Marcela.

Spróbuj rozpalić pełny załadunek oczywiście z góry ale łańcuszek miarkownika ściągnij i wstaw jakiś cienki patyczek w szparę klapki max 0,5cm a powietrze wtórne na maksa i tak co najmniej 3 godziny aż wygazuje i zostanie koks , te węgle tak się zachowują ale za to palą się zdecydowanie dłużej i hajcują jak dzikie konie , po 3 godz zapnij łańcuszek a powietrze wtórne zostaw ale tyle aby klapka miarkownika ledwo co się dźwigała i dobijała temp , to ma iść na samym prawie wtórnym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie tak to wyglądało palenie od góry Jankowickim orzechem 

AF1QipO79U211hS_U1vpe76C6T4G22w6uEnDmq9sVQTj.html

Edytowane przez Tomek0407
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

berthold61 dokładnie tak palę jak piszesz. Na Marcelu wszystko szło jak po maśle.

Węgiel mam prosto z kopalni.

Jedyna różnica do filmiku od Tomka0407 to granulacja opału, z tego co widzę to tam się pali orzech2 albo groszek. U mnie są większe bryły. Spróbuję rozbić na mniejsze kawałki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie masz racje, teraz sobie przypomniałem w tamtym roku przywiozłem z Jankowic groszek, ale przy orzechu też tak wyglądało spalanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.