tomek krakerss Opublikowano 22 Listopada 2010 #76 Opublikowano 22 Listopada 2010 Witajcie Heso to jest gość. Wierzę w niego od trzech lat na forum. Pozdrawiam serdecznie Krakerss owsiany palacz....
vernal Opublikowano 22 Listopada 2010 #77 Opublikowano 22 Listopada 2010 No zgadza się. Proces spalania bez wiedzy, którą tu przekazał byłby dużo trudniejszy. Ale obudowa? Hm... Może i dalsze oszczędności. Ale jak tu eksperymentować? ;) ;) Pozdrawiam.
heso Opublikowano 23 Listopada 2010 Autor #78 Opublikowano 23 Listopada 2010 Mam troszkę problem jeśli chodzi o smołowanie komory załadowczej. Może problem to za wielkie słowo ale trochę się jej tam zbiera. Myślę to rozwiązać poprzez dodatkowe cięgno na miarkowniku ciągu. Będzie tak zainstalowane aby w czasie zamykania powietrza pierwotnego pod ruszt otwierało jednocześnie małą klapkę na drzwiczkach załadowczych.ramzeus Też zostawiam lekko uchyloną pokrywę załadunkową. Ciągły niewielki przedmuch usuwa stamtąd dymy. Nie ma dymu- nie ma smoły. Dodatkowo zasypuję dość szczelnie paliwo trocinami, więc niewiele dymu przedostaje się nad warstwę opału. (...) Ale obudowa? Hm... Może i dalsze oszczędności. Ale jak tu eksperymentować? :lol: :o Pozdrawiam. Nie jest tak źle, zostawiłem sobie furteczki do eksperymentu. W rurkach wymiennika, na ruszcie, gdzie mam swobodny dostęp i przede wszystkim w kanale dopalania, po to jest ta ramka z kątownika, gdzie będzie pokrywa z regulacją PW. Bez problemu mogą tam wyjmować i wstawiać nowe cegiełki z wycięciami i otworami. Zresztą już jest naprawdę dobrze, więc może nie będę już tracił na to czasu. Wrzucam paliwo, zamykam i zapominam na całe godziny. HS
ramzeus Opublikowano 23 Listopada 2010 #79 Opublikowano 23 Listopada 2010 Czy masz może jakieś dane jeśli chodzi o stałopalność przy pełnym zasypie. Może nie jest to aż tak ważne ale skoro ma być również wygodnie.
heso Opublikowano 23 Listopada 2010 Autor #80 Opublikowano 23 Listopada 2010 Ten "pełny zasyp" to będę ćwiczył raczej po nadejściu prawdziwej, zimnej zimy. Teraz nie mam takiej potrzeby. Po rannym rozpaleniu pali się parę godzin, później dopiero trochę wieczorem. Ale zrobię specjalnie taką próbę na samym węglu, którego teraz używam w niewielkich ilościach, tylko dla stworzenia warstwy żaru- potem pali się na tej "bazie" drewnem zrębkami i trocinami. Napiszę niebawem o tej próbie, sam jestem ciekaw.
HP79 Opublikowano 23 Listopada 2010 #81 Opublikowano 23 Listopada 2010 heso Pierwsze skojarzenie – pociąg pancerny (to nie krytyka, lubię „industrialne” formy). 1. Czy warstwa opału podlegająca odgazowaniu (podgrzewana promieniowaniem podczerwonym od żaru) nie zwiększy się w wyniku dołożenia izolacji (plus brak chłodzenia płaszczem wodnym)? Miałoby to wpływ na minimalną moc z jaką palenisko może pracować czysto. Zauważyłeś może taką zależność? 2. Sprawdzałeś jaka jest modulacja mocy paleniska (szacunkowa moc minimalna i maksymalna)? Z zachowaniem bezdymności oczywiście. 3. Jak palenisko radzi sobie z węglem? (chodzi mi o popiół). Luźne myśli: Modułowa budowa to bardzo dobry pomysł moim zdaniem. Mogłoby to wyglądać np. tak: rdzeń pieca z kilku elementów (jak najmniej) wykonanych z betonu żaroodpornego, składanych jak klocki (pewnie chodzi Ci to po głowie bo przecież śledzisz „ogrzewanie ceramiczne”). Obudowa – stelaż/rama i przykręcane panele. Całość do montażu u klienta (rdzeń klejony z cegieł raczej nie przetrwa transportu). Wymienniki jako osobny element – do wyboru wersja wodna lub powietrzna (nadmuchowa). Zamontowane z tyłu pieca lub nad nim (estetyka i kompaktowość). Chyba nie ma czegoś takiego na rynku. Dostępne „kominki” i piece betonowe to górnospalacze. Nie przejrzałem dokładnie amerykańskich i rosyjskich stron więc może się mylę. Szukałem piecokuchni z dolnym spalaniem. Znalazłem jedną, ale wykonanie i cena (ponad 3000 zł) to porażka. Mała wersja pieca dolnego do palenia ciągłego bardzo by mi się podobała. Albo palenisko zabudowane w piecu kaflowym. Szkoda tylko, że ognia nie widać. Ale to się da zrobić, tylko płomienie byłyby takie „odrzutowe”. Puściłem wodze fantazji. A tak na poważnie - komercjalizuj jak najszybciej. Myślę, że powinieneś szukać wsparcia nie u producentów, a raczej u dystrybutorów (potrzebujesz menedżera od sprzedaży). Wytwarzać można na początek w małych ilościach np. zlecając to małym warsztatom. Pewnie nawet tu na forum znalazłbyś kilku chętnych. Chyba, że problemem są przepisy prawne (badania, dopuszczenia itp.) – czyli generalnie kasa. Wtedy to już większy kłopot i konieczne byłoby zawiązanie jakiegoś konsorcjum lub sprzedaż praw dużemu producentowi. Skoro da się sprzedać zgodnie z prawem „blaszane, kopcące pudełka” to dobry piec tym bardziej. Nawet jeśli się to przedsięwzięcie nie powiedzie to przynajmniej będziesz wiedział, że próbowałeś. Jeśli nie spróbujesz to będzie Cię gryzło do końca życia.
vernal Opublikowano 23 Listopada 2010 #82 Opublikowano 23 Listopada 2010 1. Czy warstwa opału podlegająca odgazowaniu (podgrzewana promieniowaniem podczerwonym od żaru) nie zwiększy się w wyniku dołożenia izolacji (plus brak chłodzenia płaszczem wodnym)? Miałoby to wpływ na minimalną moc z jaką palenisko może pracować czysto. Zauważyłeś może taką zależność? Wogóle to jest ciekawe zagadnienie i nie znalazłem satysfakcjonującego opisu na forum. Czyli kwestia zarządzania paliwem podczas spalania. Oczywiście to zależy od rodzaju paliwa. Widać to na przykłądzie pelletu drzewnego czy nawet węgla. Mianowicie chodzi o to w jakie fazy i w jakich warunkach paliwo (i popiól) zamienia sie w popiół. Głównie chodzi mi o to jak 2 czynniki (temperatura, ilość i rozmieszczenie powietrza) wpływają na tę transformację. Ideał jest taki, że na początku paleniska jest paliwo a na końcu miałki wypalony popiół. Kiedy i dlaczego tworzą się koksiki. Kiedy i dlaczego tworzą się spieki. W jakich warunkach najlepiej (i najszybciej) dopalają sie koksiki a nie powstają spieki. Chodzi właśnie o to, żeby tym zarządać w odpowiedni sposób. Długość paleniska jest jest bowiem określona (stała) i trzeba tak dostosować powietrze oraz temperatury w poszczególnych jego sekcjach, żeby osiągnąć pożądany efekt. Koksiki też są przydatne ale tu znowu - trzeba umieć nimi zarządzać (jak je robić np. w pożądanej ilości i rozmiarach). Przykładowo można spalić bez dymu cokolwiek, ale nie wiadomo czy po tym nie zostanie tak bryła spieku, że już nic więcej (nawet z dymem) nie puścisz :lol: Pozdrawiam.
heso Opublikowano 23 Listopada 2010 Autor #83 Opublikowano 23 Listopada 2010 Zgodnie z sugestią palę teraz samym węglem. Rozpaliłem od nowa parę minut po godz. 11, więc pali sie juz okolo 3 godzin. Odważyłem 12 kg węgla- orzech, z tych drobniejszych. Na dno wrzuciłem do rozpałki trochę drewna i po paru minutach węgiel. Wypełnił komorę do dolnej krawędzi stożkowego zasypu. Po godzinie zrobiłem zdjęcie płomieni widocznych przez szczelinę powietrza wtórnego. Z wnioskami i odpowiedziami na Wasze refleksje wstrzymam się po zakończeniu próby. Około pół godziny wcześniej zaglądałem do komory załadunkowej i widziałem, że ogień (żar) sięga już już górnej warstwy zasypu. Utrzymuję stabilną temp. kotła około 55 st.C- przepustnica powietrza pod ruszt uchylona na parę milimetrów. Potem dalsze uwagi.
heso Opublikowano 23 Listopada 2010 Autor #84 Opublikowano 23 Listopada 2010 Za chwilę minie sześć godzin od rozpalenia. Po drodze niezbyt ciekawie cała warstwa zasypu potężnie zajęła się żarem i górna pokrywa mocno się rozgrzała. Instynkt podpowiedział mi, żeby wierzch tego żaru zasypać popiołem, który miałem obok w wiaderku i pomogło- całość się uspokoiła. Pomyślałem wtedy, że po wrzuceniu węgla od razu powinienem był zasypać to wszystko grubą warstwą popiołu, który odciął by dopływ powietrza z góry. Niestety ta przesuwana górna pokrywa nie jest przecież super szczelna. Ale pracuje stabilnie- na kotle cały czas 50 st. C a spaliny na czopuchu 150- 160. Na przyszłość nie chcę jednak tak palić, to była tylko próba. Wolę wrzucać mniejsze porcje paliwa i wtedy nie muszę kombinować z zasypywaniem popiołem. Zawsze po nawet dłuższej przerwie w podrzucaniu w palenisku jest ciągle żar i łatwo rozpala się nowa porcja. Mam też wrażenie, że takie palenie jest bardziej oszczędne. 1. Czy warstwa opału podlegająca odgazowaniu (podgrzewana promieniowaniem podczerwonym od żaru) nie zwiększy się w wyniku dołożenia izolacji (plus brak chłodzenia płaszczem wodnym)? Miałoby to wpływ na minimalną moc z jaką palenisko może pracować czysto. Zauważyłeś może taką zależność?(...) Jak napisałem wyżej, palenisko potrafi nieźle się rozhajcować, co mnie wcale nie cieszy. Nie mam płaszcza wodnego w tym miejscu, ale przydałby się dla "uspokojenia" temperatury. Można spokojnie spalać mniejsze ilości wszelkiego paliwa, ale wrzucenie większej porcji może skutkować małymi problemami. Reszta wniosków później.
heso Opublikowano 23 Listopada 2010 Autor #85 Opublikowano 23 Listopada 2010 Właśnie powoli reszta żaru się dopala. Czyli trwało to około 10 godzin. Nieprędko znowu tak zrobię. Wysoka temperatura żaru spowodowała stopienie większości popiołu do postaci twardego żużla, trochę przywarło do szamotu. Za "gorące " palenisko, jak widać. Gdyby tak zamiast popiołem zasypać węgiel miałem ? Ale beze mnie, nie przepadam za węglem czy miałem, dla mnie to palenie drogim paliwem, chociaż pewne ilości spalam.
ramzeus Opublikowano 24 Listopada 2010 #86 Opublikowano 24 Listopada 2010 heso. Przyznam szczerze, że trochę z premedytacją i zaciekawieniem zapytałem o stałopalność. Byłem ciekaw czy zjawisko zapalania się całego wsadu było u mnie odosobnione. Problem z zapalaniem całości wkładu pojawił się u mnie po przerobieniu kotła Moderator na spalanie dolne. Aby dodatkowo zmniejszyć moc kotła obudowałem komorę zsypową szamotem. W moim przypadku miałem za cegłą jeszcze płaszcz wodny więc część ciepła szła właśnie w wodę. Pomimo takich niedogodności jak u Ciebie, rozwiązanie było dla mnie jak zbawienie. Wreszcie miałem suchy kocioł i komin. Nie robiły mi się jednak spieki wypalało mi się wszystko na szary popiół. Pewnie przez częściowy odbiór ciepła przez płaszcz wodny. Wracając do tematu to czytając posty natchnąłeś mnie do przebudowy palnika. Mam pewien plan.
emus Opublikowano 24 Listopada 2010 #87 Opublikowano 24 Listopada 2010 zjawisko zapalania się całego wsadu było u mnie odosobnione. W moim kotle dolnym cały wsad w komorze zasypowej zapala się tylko z powodu baaaaaaardzo duuuuużej nieszczelności drzwiczek zasypowych (uchylonych drzwiczek, kierowniczka uchyliła i tak zostawiła :lol: ). Wtedy temperatura wody w kotle wzrasta i żaden regulator, markownik nie jest wstanie z nią sobie poradzić.
HP79 Opublikowano 24 Listopada 2010 #88 Opublikowano 24 Listopada 2010 Zbyt duże napowietrzenie od strony zasypu to już jakiś trop. Być może z powodu zbyt dużej dawki powietrza węgiel w strefie żaru rozgrzał sie do białości, a ogromne promieniowanie podczerwone zrobiło swoje. Ciągle mam nadzieję, że płaszcz wodny wokół zasypu nie jest konieczny dla spowolnienia odgazowania (a to podstawa modulacji mocy i uzyskania satysfakcjonującej stałopalności).
heso Opublikowano 24 Listopada 2010 Autor #89 Opublikowano 24 Listopada 2010 Myślę, że rozwiązaniem mogłoby być jednoczesne palenie węglem i miałem, taką "szczelną" mieszanką. Co jakoś czas wypadałoby tylko na wierzch dorzucić nową porcję, tak, by zawsze górna warstwa była bez ognia. Ktoś tu pytał o popiół ? Teraz widzę, że wolałbym, żeby zawaliło się popiołem, to byłaby szansa na opanowanie tego piekielnego spalania, a tak musiałem ratować ten "reaktor" zasypaniem popiołem od góry... Dziś rano rozpaliłem grzecznie tradycyjnie, czyli z wrzuceniem skromnej ilości węgla, na to całą palną (tanią) resztę. I tak jest O.K edit: HP79, tak to właśnie było, powietrze od góry zrobiło swoje. Wcześniej rozważałem szczelne zamknięcie góry pokrywą z uszczelnieniem "wodnym" (rowek stale napełniony wodą, w nim krawędź pokrywy) ale obawiałem się z kolei gromadzenia się wybuchowych gazów pod pokrywą więc odpuściłem sobie.
ramzeus Opublikowano 24 Listopada 2010 #90 Opublikowano 24 Listopada 2010 Woda pewnie szybko wyparuje. Lepiej sznur plus klapka z możliwością regulacji.
HP79 Opublikowano 24 Listopada 2010 #91 Opublikowano 24 Listopada 2010 Może dałoby się palić samym węglem (bez miału czy popiołu) ale z minimalnym i kontrolowanym dopływem powietrza przez zasyp.
emus Opublikowano 24 Listopada 2010 #92 Opublikowano 24 Listopada 2010 Próbowałem coś takiego robić jak paliłem węglem typu 33. Węgiel ten zawieszał sie w komorze zasypowej. Mój tok myślenia był taki: Należy doprowadzić do rozpalenia się węgla w komorze zasypowej. Spalający się węgiel powinien zmniejszać swoją objętość i tym samym spadać na ruszta. Powietrze z dmuchawy doprowadziłem nad zasyp dwoma dziurkami o średnicy 8 mm. Takie dziurki okazały się za małe i zasyp nie zapalał się. Zaprzestałem prób. Zacząłem kupować węgiel typu 31. Można zastosować elektrozawór sterowany (bez napięcia zamknięty) sygnalizatorem temperatury wody w kotle. Spadek temperatury wody otwiera elektrozawór, następuje wzrost temperatury i elektrozawór się zamyka. W takim rozwiązaniu nie ma elektroniki to pewnie niektórym kolegom się spodoba :o , ale jest napięcie to pewnie się nie spodoba :lol:
heso Opublikowano 30 Listopada 2010 Autor #93 Opublikowano 30 Listopada 2010 Moja "industria" doczekała się pomiaru temperatury w kanale dopalacza. Niezupełnie jestem pewien prawidłowości wskazań temperatury, kiedyś to sprawdzę - wyskaluję. Na razie obserwuję wpływ regulacji powietrza na wzrost lub spadek temperatury i wyciągam wnioski. Trzymam się zasady, by ta regulacja przyniosła maksymalnie wysoką temperaturę płomieni (spalin). Czujnik to termopara PtRh- Pt. Tu pokazuje lekko ponad 700 st. C No wiem, trochę zabytkowy sprzęt, ale działa. Co do techniki spalania, to na te mrozy radzę sobie warstwowym zasypywaniem węgla i trocin, tzn. wrzucam szufelkę węgla , na to trociny, znowu węgiel itd. Spala się powoli i dokładnie. Trociny lekko wilgotne, ograniczają napływ powietrza od strony zasypu czyli zastępują uszczelnianie pokrywy. Pozdrawiam HS.
ramzeus Opublikowano 30 Listopada 2010 #94 Opublikowano 30 Listopada 2010 heso. Wracając do otworu w klapie zasypowej, jaką szczelinę zostawiasz lub lepiej jaka jest jej powierzchnia w cm2. Mam nadzieję, że w sobotę dorobię w swojej manufakrurze klapkę sterowaną z miarkownika. p.s. przydałby się taki sprzęt choćby na jeden dzień. Pozdrawiam ramzeus
heso Opublikowano 30 Listopada 2010 Autor #95 Opublikowano 30 Listopada 2010 Teraz, jak zasypuje jednocześnie tymi trocinami, szczelina w większości czasu nie ma większego wpływu na spalanie. Ale zostawiam orientacyjnie około 1 cm szerokości, czyli razem powiedzmy 20 cm^2. Ona przydaje się dopiero w momencie, kiedy następuje "przedziurawienie" warstwy zasypu- gazy ulatują do wylotu. Byle podajnik mógłby okresowo wrzucać porcję węgla (w mieszance z miałem ?) od góry w takim tempie, by nie było widać ognia od góry. Ale osobiście nie tęsknię za podajnikiem, wolę ręczne wrzucanie różnorodnego paliwa co parę godzin. edit: raczej 30 niż 20 cm2... ale to nie ma znaczenia. Pozdrawiam
ramzeus Opublikowano 30 Listopada 2010 #96 Opublikowano 30 Listopada 2010 Trochę to zmienia moje myślenie bo w planie były otwory fi 10mm, a ty piszesz 20-30 cm2. W takim razie zacznę od 10 otworów fi 10mm z możliwością dowiercenia kolejnych. Dzięki.
heso Opublikowano 30 Listopada 2010 Autor #97 Opublikowano 30 Listopada 2010 Może kogoś zainteresują relacje pomiędzy temperaturami w kanale dopalacza, w czopuchu i temperaturą w kotle. Notatek dokonałem dziś w ciągu parunastu minut. Kocioł wcześniej już pracował, przygasło trochę, temperatura wody 40 st. Start- dorzuciłem na żar trochę drewna, węgla. Po kolei: temperatura w dopalaczu, czopuchu i wody w kotle. 150 100 40 200 120 40 250 140 40 300 150 40 350 170 40 400 200 41 450 210 41 500 210 41 550 215 41 600 220 42 700 230 42 710 250 45 650 250 48 600 260 52 550 260 55 500 250 58 500 250 60 600 250 62 750 270 63 ...... 400 220 65 Jak widać, woda dość długo nie mogla "wystartować". Teraz ustaliła się na ok. 65 st. Te spadki temperatury płomieni po drodze to normalna sprawa, są jakieś chwilowe wahania. Może kiedyś machnę jakiś bardziej przejrzysty wykres.
ramzeus Opublikowano 30 Listopada 2010 #98 Opublikowano 30 Listopada 2010 A jaką masz tem. w kanale jak już temperatura wody się ustabilizuje i kocioł pracuje na tzw. podtrzymaniu? Gdzie kupiłeś taki termometr?
heso Opublikowano 30 Listopada 2010 Autor #99 Opublikowano 30 Listopada 2010 Specjalnie zeszedłem na dół do kotła. Do próby nie załadowałem zbyt wiele, pozostał jak zwykle żar. W kanale 150, w czopuchu 120, na kotle prawie 60 st. C Podrzuciłem nową porcję. Za oknem - 11. (...) Gdzie kupiłeś taki termometr? Gdzie kupiłem ? Stare dzieje. Kiedyś trudniłem się wykupem zapasów magazynowych z upadających zakładów. Część towaru sprzedawałem, część rozbierałem na odzysk złomu. Trafiały się tanio bardzo ciekawe urządzenia i to właśnie jedno z nielicznych, które sobie zostawiłem i dopiero teraz zamontowałem.
ramzeus Opublikowano 30 Listopada 2010 #100 Opublikowano 30 Listopada 2010 Liczyłem na temp w kanale na jakieś 250 min. a tu 150. Skoro kocioł spala czysto i ekonomicznie to widocznie tak ma być. Widzisz, też kiedyś robiłem to co Ty (czasami jeszcze mi się zdarzy) choć w wąskim przedziale branżowym ale nie trafiły mi się takie cuda. Może masz jeszcze w zapasie taki termometr z tzw."upłynnień"? Muszę u siebie czymś zmierzyć.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.