Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Węgiel brunatny


tomek krakerss

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
witajcie

 

w poprzednim poście użyłem nie właściwych jednostek - ale wartości były prawidłowe

 

 

Witam! Właśnie!. W związku z tym, że na tym forum zostałem słusznie czy też nie do końca słusznie skarcony za używanie niewłaściwych jednostek czy też niewłaściwe zastosowanie otrzymanych przeliczeń czuję się w obowiązku zwrócić uwagę głównie innemu forumowiczowi ,że nie 10, 20, 26 itd. MJ/t tylko MJ/kg bowiem w przeciwnym przypadku kaloryczność byłaby śmiesznie niska. Jeśli energia jest podawana na 1 tonę to jednostką będzie GJ/t=wielokrotność MJ/kg. M=mega. G=giga.

Uzasadnienie: W=J/s stąd kW=1000J/s i dalej kWh=3600000J czyli 3,6MJ.

W związku z powyższym dla uproszczenia gdyby przyjąć, że 1 tona węgla posiada energię 20MJ to przy jednostkowym zapotrzebowaniu mieszkania/domu 10kW w ciągu godziny czyli tyle ile mniej więcej potrzebuje przeciętny 100 metrowy (m kw.) lub trochę większy dom niezbyt ocieplony to ta tona musiałaby się spalić w tempie 20/(10x3,6)= 0,555(5) godziny czyli trochę więcej niż w 30 minut.

W tym co napisałem nie ma cienia złośliwości tylko jest to wynik przemyślenia krytyki z, której jedno jest całkowicie, absolutnie ważne, ano to, że ta podstawowa wiedza, którą dzielą się forumowicze z innymi musi być dość jasna i rzetelna. Nie jakieś skąplikowane teorie i wyliczenia zrozumiałe tylko dla fachowców lub całkowicie bzdurna paplinina. Chodzi o to, jak w przypadku naszego opału ważne jest aby w dużym przybliżeniu móc samemu wyliczyć sobie różne parametry jak np. zapotrzebowanie ilościowe, potrzebną do ogrzania siedliska domowego energię, potrzebną instalację itd. Głównym jednak zyskiem z posiadania tej podstawowej wiedzy jest możliwość zorientowania się kiedy nas próbują "nabijać w butelkę". Nie chodzi tylko o kopalnie, hurtowników, ale też np. sprzedawców, producentów kotłów, instalatorów (wykonawców) instalacji centralnego ogrzewania i różnej "maści" innych fachowców.

Co do pozornej sprzeczności dot. czasu spalania węgla kamiennego, a brunatnego wynikającej z suchej informacji o kaloryczności tych opałów, otóż pomijając skąplikowane rekacje zachodzące w procesie spalania różniące się w obu przypadkach głównie ze względu na skład chemiczny tych opałów (celowo unikam słowa węgli) i pomijając kwestie zaniżania czy też zawyżania kaloryczności to główną przyczyną stanu rzeczy, iż węgiel brunatny wcale nie pali się 2 lub 2,5 krotnie szybciej jest moim zdaniem tzw. sprawność kotłów. Dla przykładu sprawność gazowych kotłów kondensacyjnych podają w zakresie powyżej 100% co jest oczywistą bzdurą bo o ile dobrze pamiętam kondensat pary wodnej z gazu powstaje przy temp ok. 50-55 stopni C (jeśli się mylę niech ktoś mnie poprawi) zatem część ciepła choćby minimalna i tak ucieka w komin. Niedawno gdzieś wyczytałem, że to wynika z PN-polskich norm, które nie uwzględniają czegoś tam-nieważne. Ważne, że sprawność kotłów jest wyliczana dla warunków idealnych lub zbliżonych do idealnych pomniejszona ew. o wyniki prowadzonych doświadczeń i badań na zlecenie zainteresowanych czyli producentów tych kotłów. Nadto oryginalne kotły (nie mówię o śmieciakach) są przystosowane do określonego rodzaju paliwa i jedne sprawują się lepiej przy paliwach zastępczych, a inne gorzej. Sam proces spalania jak już wspomniałem przebiega inaczej, głównie za sprawą wilgotności. Uważam na podstawie swoich obserwacji i doświadczeń także z prototypami, że zależnie od konstrukcji kotła dość znaczna część energi z węgla kamiennego ucieka w komin, a przy brunatnym mniej bo się (mówiąc najprościej) inaczej pali mimo tego, że więcej energi jest marnowane na odparowanie wody. Głównie mam tu na myśli lotne palne frakcje tych opałów szczególnie wtedy gdy kocioł osiągnie zadaną temperaturę i zaczyna się faza tłumienia. Dobrym rozwiązaniem są akumulatory ciepła, tzw. mieszacze itp. ale do tego trzeba miejsca i kasy. Chodzi o to, żeby moim zdaniem płomień nie zanikał i paliło się dokładnie tyle opału w jednostce czasu ile potrzeba. Nwet kotły na tzw. holzgas podobnie działają i też genrują straty i aby ich było jak najmniej musi być opał w określony sposób przygotowany.

Ale się rozpisałem, więc dziękuję na dzisiaj i pozdrawiam. ;)

Opublikowano

Cieszy mnie że ktoś rozumie procesy spalania ;)

Reakcja rozkładu wody do 'gazu wodnego" bądź "procesowego" o składzie CO + H2 jest reakcją endotermiczną i pobiera energię z paleniska - spalenie powstałych gazów jest jak wiadomo egzotermiczne i oddaje energię - sek w tym że pobrana wcześniej energia z paleniska jest dokładnie równa tej ze spalenia gazu wodnego......... więc teoretycznie 'skórka za wyprawkę". Ale nie do końca tak jest - bo reakcja ta nastepuje w warunkach normalnych ciśnienia w temperaturze ponad 1200*C . Taka temperatura umożliwia rozłożenie się wszystkich składników paliwa na elementy proste łatwo podlegające spaleniu które oddają energie w kotle a nie ulatniają się przez komin zatruwając okolicę.

Spalanie jedynie efektywne to takie gdzie do paleniska podawana jest ściśle odmierzona porcja paliwa oraz równie precyzyjnie dobrana ilość powietrza - ,ilość paliwa i powietrza winna być skorelowana z aktualnym obciążeniem kotła . Obciążenie kotła jest proporcjonalne do zapotrzebowania energetycznego obiektu. Najlepiej by było aby zapotrzebowanie energetyczne było stałe lub mało zmienne w przeciągu czasu bo wtedy znacznie łatwiej jest wyregulować palenisko. Niestety nie ma warunków idealnych.

Odnosząc się do konstrukcji kotłów - te w których regulacja mocy odbywa się poprzez dozowanie tylko powietrza są konstrukcjami przestarzałymi - w ich procesie spalania zawsze wystepuje moment w którym produkty pirolizy ulatniają się przez komin smrodząc zamiast spalić się i oddać energię w kotle . Te w których mamy możliwość dozowania paliwa i powietrza sa znacznie bardziej dojrzałe technicznie - lepiej spalają paliwa stałe i mają na ogół większa sprawność. Pożądane jest aby paleniska w tych kotłach były wykonane w sposób zapewniający proces spalania w możliwie największej temperaturze - a więc z materiałów izolacyjnych ceramicznych . Następną istotną cechą jest to aby produkty pirolizy paliwa przechodziły przez strefę najwyższej temperatury gdzie ulegną rozkładowi do łatwo spalanych produktów w strefie drugiej paleniska ( powietrza wtórnego).

 

Z obecnie produkowanych kotłów na paliwa stałe które mniej więcej spełniają te kryteria są wszelkiej maści retorciaki - ale podkreślam z wieloma zastrzeżeniami techniczno technologicznymi ( co do konstrukcji , materiałów , a nawet procesu spalania - brak pow. wtórnego - nie wspominając o sterowaniu ) .

Kotły retortowe sa "krokiem milowym" w ogrzewnictwie indywidualnym i sprawiają ,że węgiel staje się paliwem przyjaznym dla środowiska - natomiast jest jeszcze wiele do zrobienia w ich konstrukcji.

 

Kiedyś kotły retortowe były moim 'konikiem" obecnie przesiadłem się na zgazowarki ze szczególnym uwzględnieniem termicznego zgazowania biomasy do celów kogeneracyjnych.

Nadmieniam że nie ma najmniejszego problemu ze zgazowywaniem węgli kamiennego i brunatnego.

Dla mnie sensem pracy jest stworzenie centrali energetycznej będacej źródłem energii elektrycznej , cieplnej i paliwa płynnego - centrali pracującej na wsadzie dostępnym w najbliższej okolicy , w cenie umożliwiającej sensowny okres amortyzacji i zwrot nakładów.

Opublikowano
Cieszy mnie że ktoś rozumie procesy spalania :)

 

Witam! Być może nieskromnie, ale wydaje się, że min. odnosi się to do mnie. Zatem dzięki choć mam świadomość, że moja wiedza w tym zakresie pozostawia jeszcze wiele do życzenia.

Wszystko co Pan napisał to "najprawdziwsza" prawda ;)

Zgodnie z tym co obiecałem słów kilka o zakończonym przeze mnie dwa dni temu eksperymencie (analiza wyników zajęła tyle czasu). Niestety nie jestem zadowolony do końca z wyników.

Okazało się że moje założenia dot. samoregulującego się procesu zgazowania najpierw drewna, a później węgla brunatnego nie wypaliły. W założeniu po inicjalizacji procesu miał się on dalej odbywać bez udziału wentylatorów i jedynie z początkową regulacją ilości powietrza. Niestety, a może stety tylko przez moment uzyskałem gaz, który po odpaleniu w specjalnej dyszy pociągnął samonapędzający się proces. Paliwem były odpady drewnopodobne, a konkretnie kawałki płyt pilśniowych, a wiec zawierające bardzo dużo substancji palnych jak kleje i lakiery. Trwało to do momentu wyżarzenia się tych substancji, a więc ok. 5-6 minut. Z różnej granulacji drewnem ta sztuka już się nie udała, a z węglem brunatnym nawet po dołożeniu wentylatora wcale. Stwierdziłem jednak, że ustrojstwo to praktycznie z niewielkimi poprawkami może służyć jako kociął tzn. nie to urządzenie tylko wersja już oryginalna zbudowana na tej podstawie. Z wentylatorem uzyskałem płomień praktycznie bezdymny o wysokiej temperaturze pracy mimo znacznej wilgotności węgla. Najważniejsze jest to, że nie było żadnego kondensatu pary wodnej w obrębie urządzenia, poza oczywiście komorą zasypową bo to jest nieuniknione, ale woda ta i tak musi przejść przez strefę spalania. Właściwie to był mój cel, ale podszedłem do zagadnienia ambitniej chcąc w jednym urządzeniu uzyskać zgazowarkę i po odjęciu pewnego elementu piec zgazujący. To drugie się udało, to pierwsze niestety nie. Po lekkich modyfikacjach piec zgazujący nawet do rozruchu nie będzie potrzebował wentylatora. Ideą również, która się powiodła było to że płomień miał pobierać sam tyle powietrza tzw. wtórnego ile potrzebuje. Kolejnym założeniem była samoregulująca się ilość spalanego paliwa: to okazało się możliwe dzięki specjalnemu kształtowi pierwszej komory spalania tj. tej z niedostatkiem tlenu, ściślej mówiąc nie tyle specjalnemu kształtowi tej komory co specjalnie ukształtowanym w niej dolotom powietrza. To jednak muszę dopracować i chyba bez automatyki się nie obejdzie no i bez doświadczalnego sposobu znalezienia włąściwych pkt. dolotu i przekrojów itp. Nazywam wyżej to urządzenie piecem ponieważ jako prototyp nie ma on płaszcza wodnego, a wiec jest tylko piecem. Myślę też, że warunki, w których to przeprowadziłem były nieodpowiednie. Z uwagi na ew. możliwość zatrucia CO wykonałem to na zewnętrznym w wietrze i zimnie, ale wydaje się, że zrobiłem dobrze bo mimo kliku kąpieli ciągle czuję dym czyli nieźle mnie podwędziło, głównie dlatego, że pchałem pacynę jak najbliżej aby jak najwięcej obaczyć. Reasumując poszło mi tak na 4.

Ostatni wniosek jest taki, że należy bardzo krytycznie przyjrzeć się tym cudom, które nam oferują, a które to mają tak usprawnić proces spalania. Najpierw dobra konstrukcja, a później ew. wygoda z dodatkowymi urządzeniami. Teraz najpierw wychwalają gadżety, a później coś bąkają o kotłach czy piecach. Z uwagi na uzyskaną punktowo temperaturę element dolny na szczęście rozdzielny z resztą nie nadaje się bardzo do dalszych testów, muszę wykonać nowy izolowany lepiej termicznie choć ten był niby w całości żaroodporny do 1200 st. C. Nie pokonała go sama temp. co różnica temp. w poszczególnych jego pkt. Wziąłem to pod uwagę, ale niedostatecznie.

Narazie tyle, pozdrawiam.

Opublikowano

W procesie zgazowania mokrego wsadu pojawia sie znaczny udział wodoru który bardzo nieładnie obchodzi sie z niektórymi ceramicznymi materiałami żaroodpornymi ( potrafią wypłynąć razem z żużlem ) - praktycznie jednym z najodporniejszych nań materiałów sa tylko tlenki glinu Al2O z udziałem w materiale ponad 60% . Zwykły szamot jest tutaj całkowicie nieodpowiedni.

Opublikowano

Witam! Ważny jest skład ale także w warunki w jakich materiał ma pracować. Otóż sam wykonałem odlewy żaroodporne i użyłem do tego celu cementu glinowego, a jako wypełniacz pokruszoną i częściowo zmieloną ceramikę. Cement ten posiada odporność rzędu do ponad 1300 st. C choć są odmiany wytrzymujące do 1700 st. C. U mnie nie wystąpił problem z nadtopieniami lecz nierównomiernym rozkładem temperatur oraz popełniłem błąd sugerując się zaleceniami producenta cementu i do dolnej części urządzenia gdzie rozkład temperatur jest o dużo bradziej nieregularny, użyłem dodatkowo jako wypełniacza normalnego kruszywa budowlanego, zamiast np. bazaltu, szamotu itp. materiału o stosunkowo niskiej rozszerzalności pod wpływem ciepła. W górnej części gdzie jest tzw. gorące jądro i komora zasypowa rozkład temperatur jest równomierny i stopniowo maleje temp. proporcjonalnie do odległości od jądra, no i tam nie dodałem żadnego piasku.

Odnośnie szamotu to nie jest do końca jak Pan pisze. Na ten przykład można użyć mączki szamotowej z dodatkiem wody szklanej, oczywiście w odpowiednich proporcjach i wtedy spokojnie wyrób potrafi wytrzymać powyżej 1300 st. C bowiem z tego co poamiętam powyżej 1200 st. C zwykłe wiązanie przechodzi w reakcję chemiczną jak przy wypalaniu ceramiki z tym, że w domowych warunkach jest to trudne do wykonania bowiem jak mnie pamięć nie myli trzeba odpowiednio zadawać temperaturę chyba coś ok. od 25 do 50 st.C na godzinę na różnych etapach wypalania.

Co do jakości np. płytek i cegieł szamotowych dostępnych na naszym rynku to faktycznie żenada. Drzewiej używałem cegły szamotowej do osłonięcia nad rusztem dolnych drzwiczek i po paru dniach każda pękała, natomiast zwykła stal o b. niskiej zawartości węgla z jakichś poniemieckich prętów jeno lekko się wygięła i nie ma śladów nadtopień, czy też przyspieszonej korozji. Do tego dospawałem kawałek blachy 5 mm jako ekran i po sprawie.

Oczywiście duży udział wodoru to może być problem, bowiem zwiększa on znacząco temp. płomienia. Nie jestem pewny czy dobrze pamiętam ale palinki wodorowe osiągają coś ok. 3500 st.C i topią metal jak masło. Do tego dochodzi reaktywność tego pierwiastka np. przy braku dostatecznej ilości tlenu.

Opublikowano

Jedyny problem wodoru to jego reaktywność - nie ma możliwości spalać się w temp 3,5 tys*C w zwykłym piecu.

Jeszcze jest kwestia wykonania elementów z betonu żaroodpornego - każdy taki element musi być wypalony w odpowiednich warunkach których nie da się utrzymac w jakimś palenisku ( konieczny specjalny piec) . Dlatego ja zamawiając kształtki z tego typu tworzyw zawsze wymagam obróbki cieplnej.

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Witam.

Fajnie że został poruszony temat węgla brunatnego. Paliwa mało docenianego, dobrze spalającego się, i kalorycznością dostosowanego do ceny.

Kupuję węgiel brunatny w kopalni w Bełchatowie po około 115 zł/tona i stwierdzam że jest to dobra alternatywa do miału węglowego najczęściej "uszlachetnionego piaskiem" i tak zmoczonego wodą że jej zawartość w tonie to minimum 1/5t oraz którego kaloryczności zwykły użytkownik nigdy nie jest w stanie sprawdzić. :huh:

Brunatniaka palę w piecu górnopalnym ale w ogóle nie wiem czy to jest tak bardzo istotne w jakim. Najważniejsze aby węgiel był już lekko wysuszony. Ja składuje w mało uszczelnionej drewnianej szopce. Poleży sobie około 3 tygodni i już może iść na ruszt.

Najlepiej na początek w piecu podpalić drewnem, następnie wrzucić brunatnego. Polecam artykuł w internecie Ewex - COŚ O SPALANIU. Nie ma nic lepszego do spalenia a popiół wyrzucam na pole celem użyźnienia gruntu B)

  • 4 miesiące temu...
Opublikowano
U mnie za ten węgiel z Bełchatowa chcą 310zł za tonę :P

 

Jeżeli rosyjski węgiel kamienny można kupić po 500 zł za t. cena 310 zł za Bełchatowski jest kosmicznie nieopłacalna. Wielkopolska też ma daleko do wschodniej granicy a i tak węgle z Rosji i Kazachstanu są prawie 200zł tańsze od naszych śląskich. U nas Bełchatowski po 230 zł tona i tak popyt na niego w porównaniu do ubiegłego roku spadł.

Opublikowano

A może by tak czeski ekogroszek niby brunatny ale po parametrach to raczej "młodszy" węgiel kamienny......... w każdym razie wartość opałowa do ceny jest rewelacyjna. Na innych aukcjach też można kupić co się chce i znacznie taniej niż na rynku :

http://www.allegro.pl/item805250941_wegiel...szek_206zl.html

 

Jeżeli nasze upadające kopalnie nie zrobią porządku z kretyńskim systemem dystrybucji gdzie ich dochody pożerają pośrednicy przekładając papiery to rychło się skończy górnictwo w Polsce.

Cena węgla energetycznego na rynku to okolice 220 - 230 zł/t a przypominam ,że chodzi o najwyższe gatunki węgla - nie ten oszukany badziew co jest w detalu.

Opublikowano

Dla porównania podam ceny węgla naszego śląskiego

Węgiel kostka- 30 kcal - 745zł t.

orzech-28 kcal- 660 zł t

ekogroszek29-kcal 720 zł t

miało-groszek-25 kcal 499 zł t

miał - 23kcal 475 zł t

miał 21kcal 430 zł t

flot 21 kcal 385 zł t

 

Nie są to ceny zbyt wygórowane jak na nasz region i tak w żaden sposób nie umywają się do cen węgla za wschodniej granicy. Po prostu nie kupując naszego polskiego węgla można sporo zaoszczędzić. Wszyscy konsumenci palacze kotłowi w domkach jednorodzinnych paląc polskim węglem dokładają średnio około 1000 zł na sezon. Kto się na tym bogaci górnicy chyba nie, może spółki węglowe albo spółki mające w rękach dystrybucję węgla.

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano
Sieniawa luzem propal 115zł brutto, w workach po 25 kg - 7zł worek ( ten workowy jest do palenia super ) luzem podobno można kupić "bagno" .

Czy w lubuskim można gdzieś dostać ten workowy na składach?

Opublikowano

Witam!

 

Kupiłem ostatnio brunatny z Niemiec za 360zł/t

+ suchutki

+ bardzo twardy

+ bardzo mało popiołu ( w porównaniu do polskiego)

+ wyższa kaloryczność

 

- jak dla mnie trochę za drobny (coś jak orzech), osobiście wolę wrzucić do kotła ze 2-3 duże bryły i mieć spokój... ale z kęsami to i u nas jest problem...

- jest trochę miału (ale i tak mniej niż w naszym)

 

Zobaczę na jak długo ta tona starczy... cały czas kombinuje z opałem żeby było jak najtaniej, kupiłem też ostatnio 5mp wiązu za 550zł ale niestety świeżutki także dopiero za rok będę nim palił, tak się przy okazji zastanawiam czy lepiej pociąć i pod szopkę czy wałki zostawić na dworze przykryte jakimś planem żeby nie mokło...???

Opublikowano
Jestem z lubuskiego.

Gdzie można kupić ten rosyjski węgiel? U mnie w okolicy tona kamiennego wszędzie powyżej 700zł...

Czy w lubuskim można gdzieś dostać ten workowy na składach?

 

Można kupić w miejscowości Zwierzyn, powiat strzelecko-drezdenecki. Na życzenie pakują w worki.

Węgiel brunatny gruby (kostka) z Bogatynii - 310 zł

Węgiel kamienny orzech - 600 zł

 

Nie podaję nr telefonu, bo nie wiem czy można :-)

PS. Ja u nich kupiłam miał. Parę osób go chwaliło, a u mnie się nie sprawdził.

Opublikowano

Przy taniejących wyrobach z węgla kamiennego w trakcie sezonu grzewczego (miał 21 kcal staniał o 60zł na tonie) za bardzo nie opłaca się kupować węgla brunatnego. No chyba że ktoś kupi go do 200zł za tonę, to jeszcze. W przeciwnym razie same straty. Może nie które asortymenty potaniały tylko w naszym regionie i to nie na wszystkich składach opałowych.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

WITAM ,JESTEM NA FORUM NOWYM ,ALE NIE NOWYM PALACZEM ,PALE JUŻ 7 LAT W KOTŁOWNI OSIEDLOWEJ I TYLKO WĘGLEM BRUNATNYM Z BOGATYNI Z MAŁĄ ODMIANĄ I JAKIŚ CZAS TEMU ZAKUPILIŚMY GROSZEK WĘGLA BRUNATNEGO Z CZECH .JEŻELI CHODZI O WĘGIEL BRUNATNY ,DOBRY NA ZIMY ''CIEPŁE '' CZYLI DO -5 STOPNI . W ZALEŻNOŚCI OD TRANSPORTU ,NIE MA NA TO REGUŁY SPALANIE RAZ NAPRAWDĘ DOBRE ,MAŁO GLINY I KAMIENIA ,A JEST I TAK ,ŻE OKOŁO 30 % TO JEDNAK NIE UŻYTECZNY WĘGIEL ,KTÓRY TRZEBA WRZUCIĆ I WYCIĄGNĄĆ .JEŻELI CHODZI O CENĘ TO WYNOSI Z TRANSPORTEM 220 ZŁ. CZYLI WYGRYWA Z WĘGLEM KAMIENNYM . EKONOMIA TAK ALE JAK TO MA SIĘ DO PIECÓW I KOMINÓW TO OSOBNY TEMAT ;ZAWALONE PIECE ,MOKRE KOMINY TO EFEKT SPALANIA WĘGLA BRUNATNEGO . JAK DŁUGO EKONOMIA ZWYCIĘŻY NAD ROZSĄDKIEM NIE WIEM DALEJ JESTEM ZDANY PALIĆ TYM WĘGLEM A NIESTETY PODAJNIKA NIE MAM I WSZYSTKO TE TONY WRZUCAM DO KOTŁA RĘCZNIE .POZDRAWIAM WSZYSTKICH PALACZY MACHAJĄCYMI "GITARAMI"

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano
Witam

Jestem Tu nowy, nie mniej jednak nie mam zamiaru pozostawać biernym forumowiczem. Pisze z pytaniem i propozycjom poruszenia tematu spalania węgla brunatnego. Mieszkałem w zagłębiu brunatnym 23 lata może stąd taki pomysł. Moje doświadczenia to spalenie dwóch jelczy z przyczepą tego opału. Pisze z pytaniem czy ktoś próbuje palić węglem brunatnym lub czy ktoś próbował palić eco-lignitem ( eko-groszek brunatny) rzecz jasna w piecach z paleniskiem retorowym. Czy pojawiały się jakieś problemy (poza nadmiarem popiołu ) Ja paliłem brunatnym w kotle żeliwnym z dolnym spalaniem Dla mnie było to super oszczędne rozwiązanie. Co prawda kaloryczność tego opału pozostawia dużo do życzenia ale zawsze trzyma dłużej niż drewno i kosztuje ok 80 zł za tonę tj 1m sz. Ja chcąc podzielić się doświadczeniami napisze że jest to świetne rozwiązanie przy paleniu polegającym na nie wygaszaniu pieca. Węgiel tego typu pali się ( bardziej tli ) bardzo długo. Ja do ogrzania ok 110 metrów kwadratowych w domu średnio ocieplonym spalałem ok 6-8 ton Sporo prawda . Ale mimo takich mas koszt nie wielki ( 7 razy 80 zł = 560zł a to jest ok 1,5 tony kamiennego) Dodam że do ogrzania kamiennym brakowało czasami 3 ton więc różnica spora. Problem jest z zapopielaniem rusztu, jeśli chodzi o dolne spalanie. Bardzo interesuje mnie czy ktoś robił próby na kotłach retorowych. Czy warto czymś takim palić mają na uwadze wpływ wilgoci i siarki z węgla na kocioł i komin. U mnie problemów nigdy nie było nie mniej jednak mam nowe CO nowy komin i może lepiej przedyskutować temat. Pozdrawiam i czekam na wszelkie spostrzeżenia.

>

odp. Węgiel brunatny pali się b. dobrze trzeba tylko "naumieć" się go palić-trzeba doprowadzić spalanie w palenisku do >Strefy ognia<najpierw potłuc kęsy węgla w pomieszczeniu o twardym podłożu, rozpalić drewnem(trochę), zbierać z podłogi okruchy i dokładać do paleniska aż uzyskamy "strefę ognia", dołożyć większe kawałki , do uzyskania na kotle żądanej temperatury( ja robię na 70),następnie dokładam większy kawał węgla, przymykam szyber i idę do swojej roboty ALE TO TRZEBA SOBIE SAMEMU DOPRACOWAĆ zabiera to trochę czasu ale się opłaca

.Pzdr

  • 10 miesięcy temu...
Opublikowano

Witam. jest tu nowy .

wracając do wątku/tematu palenia węglem brunatnym.

 

mimo że jestem młody o paleniu mam spore doświadczenie. od przeszło 15 lat palę węglem kamiennym. jednak w ostatnich dniach zakupiłem dla jaj/eksperymentu 60 kilo węgla brunatnego z Bełchatowa. powiem szczerze jest tym węglem miło zaskoczony. obecna cena to 280 zł za tonę ( Świętokrzyskie). co mnie cieszy węgiel mimo że był mokry/zmarznięty wypala się do imienia. popiół ma konsystencję spalonego papierosa czyli biały pyłek. żar z węgla utrzymywał mi się w piecu przy narzucie około 2 łopat ( 20 kg) przez ponad 5 godzin. temperatura za oknem -15-20.kolejnym plusem palenia brudasem jest brak sadzy i brak wody na ścianach paleniska.

podstawą dobrego spalania brudasa jest dobry silny zapłon i rozbujanie pieca do wysokich temperatur. a reszta to już melodia. w domu utrzymywała się temperatura w przedziale 23-25 stopni Celsiusza. zaś na piecyku w początkowym stadium spalania od 70 do 50.

obecnie palę w kotle Zębiec 12 letnim dziadku standardowym bez żadnych elektronicznych wspomagaczy jak nadmuchy etc.

myślałem że się nie spali w takim kotle a jednak i powiem szczerze tak na wiosnę-latem zakupię go większe ilości (mowa o brunatnym).

 

 

jeszcze jedno dom mam o powierzchnie 130 metrów 2. bez poddasza i garaży. budowa późna komuna wczesny kapitalizm. czyli kamień cegła i wełny mineralne styropiany oraz suprema. okna wymieniane na plastiki drzwi standardowe. obecnie przez cały rok około 2 ton węgla kamiennego , kilkunastu metrów sześciennych trocin oraz około 3-4 metrów drzewa sosnowego. koszt ogrzewania oscyluje w przedziale 1000-2000 zależy od ceny węgla.

 

PS. jeśli ktoś uważa że węgiel kamienny jest super. to powiem szczerze z własnego doświadczenia jak się trafi to ma się super a jak się nie trafi to krew zalewa. ja na ten drugi trafiłem w zeszłym roku niby dwie tony to mało ale takiego węgla nikomu nie polecam nawet dla huty czy walcowni. katastrofa. w paleniu , zostaje szlaka.

na wiosnę biorę brunatny może być dno ale mam pewność że się go spali,a wyniku spalania nie zostanie mi kamień na rusztach.

 

 

Pozdrawiam

Opublikowano

chłopie kupiłeś 60 kg wegla brunatnego i od razu się nim zachwycasz ? spal co najmniej 2 tony to wtedy wyciągniesz jakieś wnioski . sama cena daje chyba coś do myślenia ? po co ludzie kupują kamienny po 700-800 jak można brunatny za 300 ?

Opublikowano

....a niby dlaczego ma się nie zachwycać jak mu się dobrze w kociołku jara ? - co to "górnik" jesteś z Bytomia że sie tak "gulgotasz" ......

Istotą jest cena a raczej koszt GJ w opale. WB jest po prostu jednostkowo tańszy a popiół można wysypać na ogródek jak nawóz. Chciałem zauwazyć,że na rynku pojawił się "czeski ekogroszek" w akceptowalnych cenach - i bardzo dobrze - czas utrzeć nosa tym naszym kombinatorom co to obrośli w piórka przy kopalniach.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.