Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Przeróbka Kotła Na Dolne Spalanie. Prośba O Rady Czy Warto?


palaczRybnik

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wiem o co ci chodzi już to rozpracowałem.

Dajesz za grube drewno przed palnik i ci zrywa płomień,zaczyna się palić od przodu,płomień idzie w kierunku palnika ale na jego drodze stoi zimny klocek drewna i przygasa,mocniej się z przodu rozpali,wzrośnie stężenie gazów płomień się zapala ale nadal jest zimny klocek drewna przed palnikiem i płomień przygasa (stąd to pulsowanie).

Daj cienkie drewno poczekaj aż się dobrze zapali i dopiero potem grubsze.

Lub doraźne rozwiązanie jak takie coś się dzieje to uchyl drzwiczki zasypowe i trochę poczekaj aż się dobrze zapali przed palnikiem potem zamknij i już będzie normalnie.

Albo dokładaj jak masz pół kotła żaru.(Szczególnie zalecane przy drobnym luźnym mocno gazującym paliwie taki jak np. drobne gałęzie).

Opublikowano

Sony, no faktycznie, przy dokładaniu na żar starałem się  PP ograniczyć do minimum w obawie przed rozpaleniem się całego wsadu. Na pewno przy najbliższej okazji spróbuję nie ograniczać tak bardzo PP które podaję pod ruszt, albo dodatkowo puszczę niewielką ilość powietrza od góry nad zasyp.

Spróbuję też skorzystać z rad kolegi Kacpra.

Opublikowano

No i trzeba pamiętać, że z samego żaru jest słaby ciąg. I w dodatku zasłania on wlot do palnika. Można trochę pogrzebaczem go odgarnąć. No i moim zdaniem przy paleniu samym drewnem podawanie PP pod ruszt jest średnio skuteczne.

Opublikowano

Rozumiem że rozgarnąć żar w ten sposób żeby nieco odsłonić palnik?

Co ja się już nakombinowałem z podawaniem PP.  Podawałem  tylko nad zasyp przez drzwiczki , albo tylko przez ruszt pionowy, niestety za każdym razem doprowadzało to u mnie do rozpalenia całego wsadu i płomieniem tak długim że dotykał wymiennika, dodatkowo kociołek również wtedy wchodził w stan przed wybuchowy. Jedynie podawanie PP pod ruszt nie powoduje nadmiernego rozpalenia wsadu.

Opublikowano

Szczegóły zapewne robią dużą różnicę. Przy PP podawanym pod ruszt duża jego część, przynajmniej u mnie, się marnuje. Nie bierze udziału w spalaniu. Ta sama ilość PP podana nad ruszt znacząco podnosi moc, więc trzeba jego ilość zmniejszyć. Podobnie z podawaniem nad zasyp. A jak jeszcze kociołki różnią się między sobą, to chociaż oba są ds-ami, to mogą inaczej reagować. Trzeba po prostu eksperymentować.

Opublikowano

Jak masz szamot w komorze zasypowej i wszystko rozgrzane i podasz PP prze zasyp to jest armagedon pro jarać się chce jak benzyna ogień leci nie wiadomo gdzie.

PP pod ruszt,powoduje,że kocioł jest mniej gwałtowny.( U mnie tak jest).



Edit.

Z tym szamotem do do Maracz.

Opublikowano

Tak, całą komorę mam z szamotu.

Od jakiegoś czasu palę w kotle tak, że najpierw ładuję komorę do pełna na samą górę sypię i ubijam wióry po pile spalinowej, następnie podpalam tuż przed palnikiem przez ruszt poziomy. Dzisiaj niestety nie udało mi się w ten sposób rozpalić i musiałem zaprószyć ogień przez rusz pionowy no i zanim ogień przebił się do palnika działo się w kotle dokładnie tak samo kiedy dokładałem drewno na żar, czyli efekt pulsacyjnego płomienia, drżenie kotła i wrażenie że niewiele brakło do wybuchu.

Po wypaleniu się tego wsadu poczekałem aż żaru będzie mniej niż zwykle, po czym przegarnąłem go pod sam palnik i nałożyłem pełną komorę drewna w taki sposób żeby płomień nie ogarnął od razu całej dolnej warstwy lecz pozostał przy palniku, no i obyło się bez żadnych problemów w dalszym spalaniu.

Szczerze powiedziawszy to nie spodziewałem się aż takich kłopotów, do tej pory myślałem że warstwa żaru załatwi sprawę i będę mógł dokładać bezkarnie w trakcie palenia. Zaczynam podejrzewać że gdzieś popełniłem błąd podczas przeróbki na dolniaka, ale jaki tego jeszcze nie wiem.  

Opublikowano

Popełniasz błąd w obsłudze. Tak beztrosko można próbować palić z kotłem wyposażonym w wentylator wyciągowy, czyli większości fabrycznych kotłów HG. Podciśnienie wyciągnie płomień z nawet dalszych od palnika zakamarków kotła. Przy naszych kociołkach pracujących na naturalnym ciągu to na palaczu ciąży zadanie wytworzenia tego ciągu. Czyli to my odpalmy najpierw drobniejsze szczapki i kierujemy je w stronę wlotu palnika i rozgrzewamy kanały kotła i komin, który zaczyna wtedy lepiej wyciągać spaliny z kotła. Dopiero potem dokładamy resztę paliwa. Z czasem nabieramy wprawy i rozpalamy już tradycyjnie ale sama zasada sprowokowania ciągu pozostaje ta sama. Oczywiście można wspomagać się np. palnikiem na gaz i nim szybciej wytwarzać ciąg i rozpalać grubszy sort paliwa.

Opublikowano

Sony, jam mam wyciąg na kominie, bez niego mógłbym tylko pomarzyć o paleniu w dolniaku, tak bardzo mam słaby ciąg naturalny.

Żeby była jasność, układam drewno warstwami, od najmniejszych drzazg przy palniku, następna warstwa nieco grubsze a całkiem grube dopiero na sam wierzch i jeżeli uda się zainicjować płomień tuż przed palnikiem, a do tej pory nie udało mi się tylko raz, jest bajka. Bardziej martwię się o to dokładanie na żar, w sumie dziwna sprawa bo według mnie wentylator powinien swobodnie przeciągnąć płomień i gazy przez palnik zasłonięty żarem.

Opublikowano

A jaki masz wymiar palnika ? . Przy dokładaniu na żar nie powinno być żadnych problemów , może nie zasłaniaj palnika żarem np. więcej jak 50%.

Opublikowano

A jaką masz temp. spalin na czopuchu przy normalnej pracy ? U mnie wszelkie ekscesy pojawiają się, jak zaczynam zbyt mocno kombinować z obniżeniem temp. spalin, czyli np. testuję jakieś zbyt skuteczne zawirowywacze...  A co do wyciągu, to doświadczenie podpowiada, że czym jest dalej od kotła, tym słabiej działa. 

Opublikowano

Ja nie zasłaniam palnika żarem, po prostu ładuję drewno jak leci i nigdy nie miałem takich sensacji. Jeśli palnik jest zapchany żarem to gaz z drewna i spaliny mają ograniczone miejsce do przelotu.  Sam rozgrzany szamot bez problemu zapala gaz drzewny.

Opublikowano

Takie sensacje to nie wina temperatury spalin tylko tego,że jak się wwali grubego kloca przed palnik to następuje spadek temperatury i zerwanie płomień i zaczyna się palić od przodu bo tam nie ma tak dużego przepływu jak przed palnikiem i płomień idzie do palnika natrafia na zimny kloc i gaśnie jak się zbierze odpowiednie stężenie dymu to wybucha,potem coś tam się pali chłodnymi płomieniami i pulsuje ale nie całe bo jest za zimno to samo tyczy się drobnego luźnego opału (jak jest żaru przymało) to zaczyna się palić luźny opał bo ma łatwo zrywa płomień w palniku i się dymu lub jakoś tam pali pulsacyjnie.

Jak jest dużo żaru to temperatura nie spadnie i nie będzie jak się miało palić wyżej bo powietrza zabraknie i gaz będzie musiał się stabilnie spalać w palniku bo inaczej nie będzie mógł.

(Przynajmniej takie są moje obserwacje,nie twierdze,że to jest prawdą).

Ja z podobnym problemem spotykałem się przy uruchomianiu (nie pulsuje nie wybucha,tylko pali się takim ciemniejszym,niebieskawym długim płomieniem) i muszę używać procedury uruchamiana by nie było żadnych sensacji.

Chodzi o to,że jak podpalę i naładuję drewno i od razu  to nasypie zręmbki to się się robi długi ciemny niebieskawy na końcach płomień i nieraz niestabilnie się spala ( w tedy nie kopci z komina).

Jak podpalę i naładuje drewna,poczekam aż z drewna zrobi się żar naładuję na to drewna i na to zrębki to jest normalnie,płomień czysty(jasńiutko zółto przezroczysty) ,stabilne spalanie.

To samo tyczy się węgla z tym,że tu jak nasypać szybko po rozpalaniu węgla to będzie armagedon pro (ogień ciemny,długi i lekkie kopcenie na czarno z komina).

Węgiel dopiero trzeba sypać (najpierw drewno ) po tym jak się wypali zrębmka z  tej procedury ,,Jak podpalę i naładuje drewna,poczekam aż z drewna zrobi się żar naładuję na to drewna i na to zrębki to jest normalnie,płomień czysty(jasńiutko zółto przezroczysty) ,stabilne spalanie,, i wtedy już nie ma żadnych ekscesów czysto się spala.

Dlaczego tak jest nie wiem.

PS

Węgiel-to nie sam węgiel tylko wymieszany,ze zrembkami.

Opublikowano

Ale bracie nawaliłeś tego tyle, że ciężko się połapać o co chodzi ?

Opublikowano

Dobrze napiszę bardziej zrozumiale w punktach.

Ekscesy przy uruchamianiu.

1) Zrembka

Sytuacja pierwsza. Popalam,cienkie drewno,trochę drewna średniego na to i od razu zrembka, długi ciemny niebieskawy na końcu płomień,niestabilne spalanie nie dymi z komina.

Sytuacja druga. Popalam, cienkie drewno, duże drewna średniego idę przychodzę na dole jest już żar ale całe drewno się nie spaliło jeszcze, dokładam drewno sypie zrembki i jest normalnie,czyste stabilne spalanie.


 

2 Węgiel ze zrembkami

Węgiel ze zrembkami muszę sypać dopiero jak na dole jest dużo żaru i kocioł ma gdzieś tak 60 stopni (ale bardziej chodzi o grubość żaru na dole).

Jak na dole nie ma grubo żaru to węgiel,ze zrembkami wariuje (płomień ciemny długi pomarańczowe ciemne końce i kopci z komina na lekko czarno).

Jak  naładuje węgiel ze zrembkami i na dole jest grubo żaru to nie wariuje,czyste stabilne spalanie.

I nie wiem dlaczego tak się dzieje.

 

Opublikowano

Dzisiaj spróbowałem nie rozdrabniać żaru przed dołożeniem do kotła, pozostawiając tym samym wolne luki przez które gazy mogły swobodnie przepływać do palnika, na to nałożyłem z sercem na ramieniu kilka szczap ale obyło się bez kłopotów, paliło się rzekłbym normalnie. Wychodzi na to, jakkolwiek głupio to zabrzmi, że za bardzo zapychałem palnik żarem.

Spróbuję jeszcze jak radzi Kacper uzbierać grubszą warstwę żaru i na to dopiero dołożyć drewna, oby tylko nie odleciałem z kotłem w kosmos.

Opublikowano

Chodzi o to,że jak jest mało żaru i  się dołoży  drewno  to jest normalnie ale jak jeszcze na to drewno się coś dołoży np. węgiel ze zrembką to zrembka z węglem  zaczyna palić się jak wścieknięta,kocioł drży,podskakuje,płomień pulsuje i się kopci, a drewno na dole nie ruszone lub dolna warstwa zaczyna palić się jak wścieknięta.

Po prostu jak dolna warstwa zacznie się palić intensywnie całą na raz to się dzieję takie ekscesy.

Jak jak jest mało żaru i popcha się żar w kierunku palnik to już tak się nie dzieje.

Najprościej mówiąc jak jest mało żaru to zaczyna się palić całą dolna warstwa (tak jak w GS palonym od dołu) i kocioł drży, podskakuje kopci. Jak dołożyć samo drewno takich ekscesów nie zaobserwowano.

Mówiąc najkrócej jak jest mało żaru to opał dostaje takiej chęci do spalania,że aż za dużej, jakby dmuchał na niego jak miechem w kuźni. Nie dotyczy drewna.

 

Opublikowano

Kacper23 -PS jaki masz kocioł bo niewiadomo w czym dzieją sie takie cuda?  Pasowało by uzupełnić profił - nie boj tu nie biją.

Opublikowano
W dniu 23.10.2018 o 21:30, Kacper23 napisał:

Zauważyłem właśnie,że jak palnik jest odkryty to takie cuda się dzieją.

U mnie jest dokładnie odwrotnie, jeżeli rozdrobnię żar w taki sposób że nie ma w nim żadnych prześwitów i szczelnie zakryję nim palnik to po dołożeniu choćby jednego kawałka drewna mam stan przed wybuchowy kotle niemal pewny.

Opublikowano

Masz na myśli palnik przykryty żarem czy zapchany żarem (bo taki rozdrobniony żar to dobrze zapycha palnik).

Jak masz namyśli zapchany palnik to przy zapchanym palniku u mnie też dzieją się ekscesy przed wybuchowe.

Opublikowano

Po prostu do tej pory rozdrabniałem żar pogrzebaczem i spychałem go w kierunku palnika w ten sposób żeby cały wlot był nim zakryty, nie żebym jakoś na siłę wpychał żar w palnik. Odkąd jednak zaprzestałem rozdrabniania żaru i pozostawiam jakieś tam luki którymi gazy mogą dostać się do palnika skończyły się problemy . 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.