Skocz do zawartości

heso

Stały forumowicz
  • Postów

    1 987
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez heso

  1. Dzięki, m77, za wsparcie, czasem rzeczy bardzo oczywiste nie są oczywiste dla wszystkich. Jasne, że moc grzejnika to rzecz bardzo względna. Grzejnik jest tylko przekaźnikiem energii - pomiędzy kotłem a domem jako przestrzeni do ogrzania. Tytuł eksperta czasem mi ciąży, nie czuję się ekspertem od całości ogrzewania, niektóre zagadnienia wyczuwam intuicyjnie i nie potrafię tego poprzeć wzorami i wyliczeniami. Swojego kotła jak i całości prostej instalacji nigdy nie wyliczałem, ale jakoś wszystko buja się ładnie i tanio całymi latami. Pozdr.HS
  2. Napisałem: ", konieczność ciągłego utrzymywania dość wysokiej temperatury (po to by w ogóle ogrzać dom czy mieszkanie) co prowadzi do strat........." bo uważam (na podstawie lektury i własnych obserwacji) że bardzo gorąca woda nie ma już ochoty (a raczej możliwości) przejmowania ciepła (z paleniska) co wydaje się oczywistą oczywistością - im bliżej temperatury wrzenia, tym zdolność do przejmowania ciepła mniejsza. Prowadzi to do strat- kominowych. W związku z tym uważam, że najbardziej ekonomiczne byłoby utrzymywanie w układzie temperatury jak najniższej, oczywiście wystarczającej do ogrzania domu. Inną sprawą jest fakt, że wymagałoby to odpowiednio dużej ilości (dużych) grzejników, co nie wyglądałoby estetycznie. Dlatego chowa się grzejniki w ścianach lub w podłodze. Nie mam kotła z podajnikiem. Instalacja jest grawitacyjna. Mam spore grzejniki aluminiowe, które można porównać do żeliwnych z racji wielkości. Aluminium ma lepsze przewodnictwo cieplne. Inne to płytowe z radiatorami lub bez. Nie narzekam. Utrzymujemy temperaturę taką, jaka jest niezbędna do ogrzania domu. Staramy się nie przekraczać na kotle temp. 60. st. C, na ogół jest niższa, nawet 40 st. Możliwe, że nie nadążam za nowoczesnością, swoje CO montowałem już 25 lat wstecz, mało kto wtedy stosował pompki. Raz zwariowałem, zamontowałem pompkę obiegową, ale po paru tygodniach wyrzuciłem, po tym, jak zobaczyłem, że cały układ nie nagrzewa się ani szybciej, ani bardziej równomiernie. Przy okazji: istnieje ciekawe zjawisko rozgrzewania się grzejników (w układzie grawitacyjnym). Otóż po rozpaleniu w kotle najszybciej osiągają wyższą temperaturę grzejniki położone najwyżej (na piętrze). Czy to jest logiczne? Jak najbardziej. Pozdrawiam. HS
  3. Od biedy można bez przeróbek nawet w kominku. Jak w każdym palenisku górnego spalania: dosypywać naprawdę niewielkie warstwy paliwa, tak żeby nie powodować dymienia. Zrębki aż proszą się dolnego spalania, nawet gdyby przeróbka także paleniska w kominku była prowizoryczna.
  4. Wody w układzie. Warunkiem jest oczywiście odpowiednio duża ilość (lub wielkość- na to samo wychodzi) grzejników. Nie każdemu to odpowiada, bo brzydko wygląda. Dlatego wymyślono niskotemperaturowe ogrzewanie ścienne, do którego zalicza się też ogrzewanie podłogowe. Pompa ciepła to inna bajka, tam "kompresuje" się ciepło, czyli z dużej ilości czynnika o niskiej temperaturze "wyciąga się" energię i tworzy się mniejszą ilość czynnika grzejnego o wyższej temperaturze.
  5. Tu się zgodzę: "utrzymywanie temp. 50st w szklance z wodą wymaga mniejszej ilości energii niż w baniaku 20-to litrowym." Pozwolę sobie zauważyć, że jeszcze mniej energii wymaga utrzymywanie w takiej temperaturze KROPELKI wody. Tylko co z tego ma wynikać w kwestii ogrzewania domu? No i pokrewne zasadnicze pytanie: gdzie niby ma znikać ta dostarczana energia w taki duży zład wody? Czyżby nie była zużywana na ogrzewanie domu? Jak już bawimy się w pytania, to następne bezczelnie podchwytliwe: czy da się ogrzać chałupę wodą o temperaturze 25 st. C ? Grzejniki i w ogóle instalacja, która zawiera mało wody w całym układzie, potrafi się szybko rozgrzać, co jest na ogół cechą pożądaną przez większość ludzkości. Na tym niestety kończą się zalety takie instalacji, reszta to wady, jak np. skłonność do szybkiego wychładzania się (kiedy nie jest ogrzewana), konieczność ciągłego utrzymywania dość wysokiej temperatury (po to by w ogóle ogrzać dom czy mieszkanie) co prowadzi do strat, bo im wyższa temperatura czynnika grzejnego, tym sprawność wymiany ciepła w kotle jest mniejsza i np. większe straty kominowe. Nic za darmo- za komfort szybkiego nagrzewania trzeba więcej płacić. Pozdrawiam. HS. Ps. A tak w ogóle, to szklanką nawet bardzo gorącej wody cholernie trudno ogrzać dom...
  6. http://www.infowars.com/swallowed-by-the-tsunami-horrifying-new-footage-shows-race-to-outrun-giant-wave/
  7. Wcale nie tani... No i te paskudne odpady- promieniotwórcze.
  8. Żarty na bok... Kiedyś całkiem poważnie zastanawiałem się nad wykorzystaniem złomu (blach, puszek, wiórów) żelaznych jako paliwa... bynajmniej nie jądrowego. Da się przeprowadzać jego spalanie w pewnych warunkach. Daje trzykrotnie więcej energii, niż spalanie węgla. Tempo procesu utleniania daje się łatwo sterować. Produktem końcowym jest rdza, z której znowu można wytworzyć stal. Po włożeniu w ten proces energii... Pozdrawiam. HS
  9. http://www.abc.net.au/news/events/japan-quake-2011/beforeafter.htm
  10. Koniec świata, ktoś w końcu pochwalił miałowca. Mam jednak podejrzenie, że to znowu sprytna reklama. Pora umierać.
  11. Witaj ! Czego to niby ma dowodzić ? Jasne, że w śmieciuchu DA się spalić, co jest palne, ale czy o to chodzi ? Czy raczej o to, by spalić tak, żeby nie smrodzić i nie dymić ? Zaręczam Ci, że nawet najbardziej smrodliwe "paliwa" da się spalić bez "zapaszku" byleby tylko zapewnić naprawdę odpowiednie warunki w palenisku. Niech "pleszewiacy" pokażą taki kocioł, to uwierzę że ich kotły są ekologiczne i na dodatek wysokiej sprawności. I nie chodzi mi o jakiś tam certyfikat na folderze reklamowym tylko o konkret, czyli o to co wylatuje z komina i ile rzeczywiście trzeba wrzucić na dobę opału do kotła. Pozdrawiam kotlarzy.
  12. Chciałbym coś ustalić. Otóż zdjęcia termowizyjne nie ukazują ucieczki ciepła. Pokazują TEMPERATURĘ fotografowanej powierzchni. A to zasadnicza różnica, pozwalająca lepiej zrozumieć termowizję. HS
  13. Stropem nad piwnicą... Równo z listwą startową ocieplenia. Gdzie powietrze ślizgające się w górę ściany ogrzewa od spodu tę listwę. Niemożliwe ?
  14. No i znowu szkoda, że nie masz zdjęcia tej płyty od góry. A może masz ?
  15. Widzę, że jesteś w tym niezły... I o to mi właśnie chodziło. Sprawa może być jeszcze bardziej prozaiczna- wcale nie trzeba tam okna lub drzwi, wystarczy ciepło płynące w górę od muru... Pokrytego styropianem. Jeżeli ktoś nie wierzy, że to możliwe, chętnie zamieszczę zdjęcia, gdzie nie tylko balkony są pod spodem cieplejsze, niż reszta ściany. Pozdrawiam. Henryk
  16. No to mamy już dwie wersje: szpara między płytami styropianu i teraz to zbrojenie. Tylko że to nieprawda... Dlatego założyłem ten wątek i dlatego wspomniałem o mylnej interpretacji zdjęć termowizyjnych. Kto wie, o co chodzi z tą "szparą " ? Pozdrawiam wnikliwych HS
  17. Mówisz o tym ? Dziwne, że pod balkonem szczelina taka wypasiona, a kawałek dalej, za tą krótką z boku, niewielka. Tak się machnęli ? Wybacz, że tak drążę jak detektyw, ale czy mógłbyś podać szerokość balkonu i szerokości użytych płyt styropianu? (domyślam się, że 0,5m x 1m). I dlaczego nie widać pionowych szczelin styropianu, poza tą z boku płyty balkonowej ?
  18. Dobrze, że to "wchodzi" dałeś w cudzysłów, bo jeszcze ktoś mógłby uwierzyć, że zimno naprawdę wchodzi. A ono zawsze tylko sp.....ala w jedną stronę- od ciepłego do zimnego. Przy okazji małe pytanko dla rozgrzewki- jak myślicie? - gdyby tak w tym zimnym narożniku wywiercić otworek na zewnątrz (na pole) to to miejsce zrobi się jeszcze bardziej zimne, czy na odwrót- cieplejsze na zdjęciu termowizyjnym ? (mówiłem, że może nie być tak łatwo.)
  19. Styropian był docinany równo z bocznymi krawędziami balkonu ?! Jakoś trudno mi w to uwierzyć, żeby ta szczelina była taka zgodna z szerokością balkonu. Może ktoś ma inną interpretację ?
  20. To sie jeszcze okaże, czy to proste... mam węża w kieszeni. Wracając do emusowej ciepłej szczeliny (jakkolwiek to brzmi) pod balkonem (pierwsze zdjęcie z postu #5): skąd niby taka szczelina w tym miejscu ?
  21. Masz jakieś wnioski ? Ciekawe byłoby zdjęcie tej samej ciepłej szczeliny zrobione od środka. Wyszłaby też ciepła, czy zimna ?
  22. Zbadano to dokładniej. Wynik: około 98% energii cieplnej ucieka z domu promieniowaniem w zakresie podczerwieni. Jest o co walczyć. Styropian (taki zwykly, biały) jako tworzywo sztuczne (polistyren) przepuszcza to promieniowanie prawie bez przeszkód, tak jak większość plastików. Powietrze JEST izolatorem ciepła, ale nie dla ruchu ciepła promieniowaniem. Inaczej nie ogrzalibyśmy się od płomieni kominka. O metalizowanych matach stosowanych w ratownictwie chyba słyszałeś ? Bardzo cienkie, a izolują...
  23. Jak najbardziej, polonus też wie, o co chodzi. Narożniki, tak jak reszta ścian, nagrzewają się konwekcyjnie i poprzez promieniowanie. W każdym przypadku jest to tam utrudnione. Chciałem tym tematem pokazać, ile bzdur pisze się o zimnych miejscach na ścianach. Oprócz tego, że istnieje ucieczka ciepła (trzema sposobami) to warto zawsze pamiętać, że dana powierzchnia (przedmiot) najpierw musi zostać ogrzana, aby to ciepło tracić... A z tym nagrzaniem to często większy problem, niż z ucieczką ciepła. Dlatego też interpretacja "magików" od zdjęć termowizyjnych woła często o pomstę do nieba.
  24. Zakładam osobny temat, bo gdzieś tu niedaleko zeszliśmy na straty cieplne i izolowanie, a nie chcę tam mieszać wątków. Jak zwykle mała zagadka do dyskusji: Jak wielu z Was wiadomo, przy badaniu termowizyjnym pomieszczeń (od wewnątrz domu) bardzo często okazuje się że narożniki w pokojach są zimniejsze niż reszta powierzchni ścian. Tłumaczy się to istnieniem tzw. mostków cieplnych czyli większą ucieczką ciepła w tym miejscu. I teraz: jeżeli po chwili wyjdziemy na zewnątrz i te same miejsca zbadamy kamerą termowizyjną, logicznym wydawałoby się, że zdjęcia powinny wykazać tam CIEPLEJSZĄ ścianę. Pytanie- czy tak rzeczywiście zdjęcia to pokażą, czy raczej ściana będzie tam zimna i dlaczego ? Zadanko pozornie błahe, ale chcę chwilę porozmawiać o przydatności badan termowizyjnych. HS
  25. Pewnie trudno byłoby Ci w to uwierzyć, ale być może większą rolę izolacyjną spełniła warstwa położonego na styropianie tynku (na siatce) niż sam styropian. (lub inaczej- tynk w połączeniu ze styropianem). Ciekawym doświadczeniem byłoby obłożenie styropianem dwóch jednakowych pudeł w kształcie małych domów. Na jednym zastosować cienki, np. 3 cm styropian, na drugim co najmniej 12 lub 15 cm i porównać wielkość strat cieplnych. Coś mi mówi, że straty byłyby bardzo podobne. Warto zdawać sobie też sprawę, że KAŻDE otulenie murów domu (czymkolwiek) wpływa na zmniejszone chłodzenie ich podmuchami zimnego wiatru. Jak już zeszło na styropian, to chcę też zwrócić uwagę, że przecież zrobiono (skutecznie) próbę poprawienia jego właściwości izolacyjnych poprzez dodatek cząstek grafitu- właśnie dla pochłaniania i odbijania promieniowania cieplnego (np. @Neopor firmy BASF). Pozdrawiam. HS
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.