Skocz do zawartości

Outsider

Stały forumowicz
  • Postów

    1261
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez Outsider

  1. To wskazuje na jakiś płomienny i zarazem niskokaloryczny węgiel. Przynajmniej prosto się go spala i nie ma prtoblemów ze spiekaniem. To nie takie proste na odległość. Najpierw trzeba ustalić kiedy zapada się kopiec na palniku. W podtrzymaniu czy w czasie pracy. A abstrahując już od tego to z tym kotłem będą zawsze problemy... na 120 m 20 kw??? Większych nie było? Jeżeli spalisz na dobę 20 kg węgla na super ustawionym palniku to kocioł działa na mocy ok 6 kW. Nie licząc strat. A zapotrzebowanie budynu ( odliczając straty ) to 4,2 kW. Dlatego ten kocioł będzie więcej stał niż pracowal i utylizował opał zamiast go efektywnie spalać. Kocioł powinien pracować non stop. I im bliżej jego mocy maksymalnej tym wyższa jego sprawność. Na ten dom 10 kW byłoby aż nadto. Wracając do problemu. Na koronie palnika i w popielniku masz Kolego niespalony węgiel. To dramatyczna strata. Węgiel za krótko leży na palniku. A nowe podawane dawki wyrzcają go poza strefe spalania. Podejrzewam, że sterownik tego kotła pracuje w trybie PID. Niestety nie mam doświadczenia z tym sposobem sterowania. Paliłem grochem wiele lat na sterowniku dwustanowym. Dlatego powinni pomóc Koledzy co mają z tym do czynienia na codzień. Zawsze można przejść też na dwustan. Ustabilizować kopiec na max 5 cm powyżej korony. Dopasować do tego czas podawania, przerwę i nadmuch. I generalnie zmniejszyć moc palnika. Im mniej kocioł będzie stał w podtrzymaniu tym lepiej. A temperaturę kotła podnieś na 70 - 75 stopni. W kotle nie pali się węgiel a gazy. Jeżeli będą one trafiać na " zimne" ścianki kotła to będą się schladzać zamieniając się w sadzę. Nie dopalając się przy tym i jednocześnie generując mniejszą ilość ciepła. Podobnie jak w samochodzie. Niedogrzany silnik zawsze spali więcej paliwa.
  2. Dawka paliwa za niska albo ustawienia podtrzymania złe. Kopiec nie powinien się zapadać. Po pierwsze to sznury na drzwiczkach obligatoryjnie do wymiany. Dwa to, ze na tym palniku spalanie trocin czy pelletu to pomyłka. To się w potrzymaniu nie pali a wędzi. Kocioł i komin zajdą smołą. A tym bardziej przy tak niskiej zadanej kotła. Gdzie dla samego węgla jest zdecydowanie za nisko. Temperatura kotła na 70 -75 stopni. Poprawi się dopalanie gazów, zmniejszy się ilość sadzy i spadnie spalanie.
  3. A głowy muszą być koniecznie owinięte folią alu.
  4. To zapewne odszranianie. Coś jak defrost w pompie ciepła. A to moje zużycie. Zużycie marzec, kwiecień i maj jest większe ze względu na ogrzewanie PC. Styczeń i luty ogrzewam peletem. Żółte słupki to zużycie bezpośrednio z fotovoltaiki.
  5. Na kotle trzeba ustawić co najmniej 65 stopni. Inaczej zawali się sadzą. Jaka jest ustawiona temperatura startu pompy? Na początek proponuje 45 stopni, żeby sprawdzić jak to będzie grało. Termparaura zadana zaworu 55 stopni to za wysoko. Dla obecnych temperatur zewnętrznych powinno wystarczyć 30-35 stopni. Stąd otwarcie zaworu na 100%. A tak być nie powinno. Jeżeli nie ma załączonej pogodówki ( czujnik temp zewn., siłownik na zaworze i aktywny tryb sterowania pogodowego w sterowniku) to dobrze będzie temperaturę zaworu co jakiś czas zwiększać wraz ze spadkiem temp zewn. i odwrotnie. Dla ustabilizowania układu wyłączyłbym ochronę powrotu. Tak powinno być. Sterownik kotła jest zapewne w trybie sterowania PID. T.j dąży do pracy stałej przy modulacji mocą. To dużo ekonomiczniejsze i zdrowsze dla kotła niż rozpalanie i wygaszanie po 25 razy na dobę
  6. No. Nawiedzony to on trochę jest.
  7. Błąd w rozumowaniu. Kolega powinien zadać sobie pytanie, skąd kocioł ma wziąć powietrze do procesu spalania. I jeżeli go zaciąga z wentylacji wywiewnej, to czego brakuje w kotłowni? Edit: do spalenia jednego kg węgla potrzeba 28 metrów sześciennych powietrza jak dobrze pamiętam.
  8. Cóż. Do niczego nie namawiam. Chciałem wskazać tylko różnicę. Przy dzisiejszych cenach wyższe zużycie opału o jakieś 20% naprawdę robi różnicę. A jeżeli dojdą do tego problemy ze stabilizacją palnika a dojdą, to koleżanka wspomni moje słowa. Bo może być jeszcze gorzej. Taki dom będzie potrzebował 7 - 7,5 Tony pelletu na zimę. Wystarczy doliczyć do tego 1,5 Tony wiecej i już mamy 3 tyś straty na sezon. Teraz wustarczy skorelować to z wyższym wydatkiem na kocioł. A tzw. święty spokój mamy już za darmo.
  9. Są. Abstrahując od opróżnienia pojemnika z popiołem raz w miesiącu i gruntownego czyszczenia dwa do czterech razy w roku.
  10. Jeżeli Koleżanka chce iść w pellet to radzę szerokim łukiem omijać naszych krajowych kotlarzy. Bo bezobsługowość tych kotłów to mit z ulotek reklamowych. Kotły, nawet te wszystkie ulepy są drogie. A dobry peleciak kosztuje już niemałe pieniądze. I jeżeli ma być dla ludzi starszych i ma być bez problemów to moją rekomendacją będzie windhager bioe win lite. Ten kocioł spali każde ziarenko pelletu z optymalną sprawnością. Niezależnie od modulacji mocy w tym kotle. A ta działa wzorowo. W tym kotle nie da się uświadczyć szadzy. Zero. W tym kotle nic sie nie ustawia. Powtarzam - nic. Jeżeli ten dom nie ma dziur i nie hula po nim wiatr to 15 kW mocy spokojnie wystarczy. Gdyby ten dom potrzebował kotła 20 kW to wiadomo, że musiałby pracować na swojej mocy maksymalnej. I spalałby wtedy na dobę z uwzględnieniem strat około 110 kg pelletu. Zakładając oczywiście, że mamy wysokosprawny kocioł ( 80%). Bo jeżeli wstawimy sobie ulepa, słabo modulującego (60 % sprawności ) to pelletu poszłoby 145 kg na dobę. Podejrzewam, że w tym domu w mrozy spalanie osiągnie jakieś 60 kg. Tzn. ,że potrzebujemy mocy na poziomie 9 - 10 kW. Za duży kocioł to samo zło. Zwiększa tylko koszty ogrzewania.
  11. No to wystarczy jeszcze miły lecz zazdrosny sąsiad co to zadzwoni gdzie trzeba.
  12. Jeżeli na palniku wszystko wygląda ok to na tę powierzchnie nie jest to chyba za wiele. Odliczając stratę to kocioł pracuje na mocy ok 12 kW.
  13. Żeby efektywnie spalać drewno, kocioł musi pracować na swojej mocy maksymalnej. I dlatego stosuje się bufory. Koza, kominek to średnie rozwiązenie i ślepa uliczka. Jeżeli na chwilę obecną problemem jest kasa to nic to nie zmieni, Bo jakaś koza na dłuższą metę będzie droższa w użytkowaniu. Do bufora i drewna tylko kocioł zgazowujący. Zakładając sprawność takiego układu w okolicach 80% żeby zagrzać taki bufor z 40 do 80 stopni potrzeba będzie jakieś 15 kg drewna. W kozie bedzie to co najmniej drugie tyle. Rachunek jest prosty.
  14. Normalnie ciężko w to uwierzyć
  15. Ja osobicie bym tego nie kupił. A jaki model?
  16. I to jest podstawowe pytanie. Jaki ten kocioł jest. Jeżeli jest to jakiś ulep ze śmieciucha z palnikiem peletowym to i 4 T zabraknie. Kolega sambor ma kocioł ze skandynawskim palnikiem sprzężonym z buforem. I jako mistrz w swoim fachu ma poprawną instalację.
  17. Tak. Ale ściana powinna być odseparowana od podłogi. Zwłaszcza jeżeli nie ma izolacji od gruntu albo piwnic. W samej ścianie powinna być też izolacja pozioma, żeby ciepło nie szło w fundamenty. Inaczej może się okazać że skórka nie jest warta wyprawki.
  18. Mam podobny budynek z grubymi murami. I rezygnacja z obniżeń nocnych znacznie obniżyła zużycie opału. Przy taki założeniu podłogówka nie powinna mieć ekonomicznego sensu. A ma. A sterowanie i jego filozofię należy dopasować. I Kolega zamierza zakładać bufor?
  19. To zależy. Może to być pod pewnymi warunkami lepsze. Np. w domu o konstrukcji szkieletowej. Czyli bez akumulacyjności ścian budynku. Ale w normalnych domach stosuje się podłogówkę. Gdzie pojemność i bezwładność układu jest duża. Nawet w świetnie ocieplonych domach. Czyli duża pojemność to plus. Tak. Dlatego też w takim budynku mija się z celem obniżanie temp. na noc. A bufor powoduje, kocioł musi pracować na swojej mocy maksymalnej. Czyli bez modulacji mocy itd. A przez to najlepiej wykorzystuje energię zawartą w paliwie. Bufor przy okazji niweluje przewymiarowanie kotła. Bo to tylko strata opału. Do rozładowania temp. na buforze najlepiej zastosować mieszacz z siłownikiem sterowany pogodowo. Nie obniżać temperatury na noc i ustawić stałą pracę pompki na obieg CO.
  20. A to przepraszam za wprowadzenie w błąd. To co w takim razie potem?
  21. To proste. Co by się nie działo płacisz za 8 tyś kWh bo tyle pobrałeś. Np. 0,7 PLN za kWh I koniec. Daje to jakieś 5600 PLN po stronie kosztów. Oddałeś 2000 kWh po np 25 gr( bo po ile to jeszcze nikt nie wie) i dostaniesz za to 5 stów. Trzeba wziąć pod uwagę jeszcze zużycie bezpośrednie z paneli za to nie płacisz ani nic za to nie dostaniesz. Edit.. "Fajnie" to będzie wyglądało jak prąd będzie po 1,5 do 2 PLN za kWh.
  22. Nie da to się tego przeczytać. Weź to napisz jeszcze raz po ludzku.
  23. W takiej sytuacji jest duży odbiór ciepła na grzejnikach. Woda powracająca jest chłodna , pompa się włącza, wyłacza i zamiast płynnej pracy jest tylko szarpanie się kotła z instalacją. Po drugie nie tylko układ musi sie ustabilizować ale też muszą odpowiednio wygrzać się ściany. Kocioł-układ- dom to jedność.
  24. Ustaw na min albo wyłącz start pompy i niech tak kilka godzin popracuje. Aż układ sie zrównoważy. Edit: wyłącz też ochronę powrotu
  25. Z instalacją to chyba ktoś podpowiedział. Co do samego domu to nie zamykać go na głucho. Bo wilgoć i niska temperatura zafunduje grzyba. Czyli musi być stały przepływ powietrza. Czyli nie zamykać kratek wentylacyjnych a nawiewniki w oknach jeżeli są to muszą być otwarte. W przypadku powrotu i okazjonalnego palenia w kominku ściany będą mokre.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.