Skocz do zawartości

HP79

Stały forumowicz
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez HP79

  1. Mój górniak nie dymi prawie wcale. Tylko lekko w fazie rozpalania drewnem i tekturą - przez kilka minut. Nie ma mowy o czarnym dymie. Ale ja mam przerobiony kocioł. Sporo zależy od techniki rozpalania. I dobrania powierzchni paleniska do oczekiwanej mocy. Zbyt duży kocioł górny zawsze dymi (jest słabo regulowalny w dół). Otwory doprowadzające powietrze wtórne - masz rację Heso, nie widziałem jeszcze fabrycznego kotła górnego z jakimś fajnym rozwiązaniem. Trafiają się nawet kurioza w postaci zastosowania w kotle jednocześnie dmuchawy (w popielnik) i rozetki w drzwiczkach zasypowych. Wg przedstawiciela producenta "może troche dymić na kotłownię, ale to normalne". Jaja jak berety. O dymieniu przez 3 godziny też czytałem (u tej samej osoby zresztą). Ręce opadają. Heso, może nawet mamy na myśli tą samą osobę? I jeszcze jeden kwiatek z ust tej samej osoby: kotły górne muszą mieć dużą komorę zasypową, żeby wydłużyć czas palenia. No zgadza się, tylko co ze sprawnością odzysku energii z "duszonego" węgla? P.S. Ja też wolałbym dolniaka, ale jak się nie ma co się lubi...
  2. Widzę, że kol. guitar mnie wyprzedził. Nazywanie tego kotła dolniakiem to duże nadużycie. Proponowałbym albo zatkać dolny przelot (pod pierwszym wymiennikiem) i zapalać od góry, albo górny przelot i próbować palić "jak w dolniaku" (to jednak zawsze będzie tylko namiastka spalania dolnego).
  3. W takim przypadku docieplenie komina mogłoby polegać na zasypaniu szczeliny pomiędzy wkładem a kominem jakimś lekkim granulatem. Nie napisałeś nic o wilgotności węgla. Ktoś na tym forum (przepraszam, nie pamiętam kto) napisał, ze brunatny może zawierać 50% wody (!). Przyjrzałbym się temu.
  4. Rzuć okiem na wątek: https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=834 Kolega Kogeneracja ładnie opisał przyczyny niszczenia komina. Ja dodałbym jeszcze, że moim zdaniem jest on za szeroki - spaliny wychładzają się nadmiernie w wyniku rozprężania. Regulacji nie powinno się dokonywać szybrem w czopuchu tylko na dolocie kotła. Planowany rozmiar wkładki wygląda ok. Węgiel brunatny jest zwykle bardzo mokry. Może to jest przyczyną niszczenia komina. Proponowałbym docieplić komin (oprócz włożenia wkładki).
  5. HP79

    Kamienica 94m2

    Mieszkam w podobnej kamienicy. Z moich doświadczeń wynika, że (zgodnie z podręcznikami) trzeba szacować zapotrzebowanie na moc na poziomie 100W/m2 (przy grzaniu ciągłym). Tak mi wyszło w tą zimę (grudzień, styczeń i luty). Dla Ciebie to oznacza zapotrzebowanie energię cieplna na poziomie 10 kW (w tych najzimniejszych miesiącach, przy założeniu, że zawsze zimy będą tak mroźne jak ostatnia). Czyli potrzeba około 1m3 gazu G50 na godzinę (około 2 zł - trzeba sprawdzić w gazowni). To daje kwotę rzędu 1500 zł/m-c. Założyłbym troche niższą kwotę, powiedzmy 1200 zł/mc bo przeciez nie cały miesiąc będzie minus dwadzieścia stopni. Założyłbym także , że takie miesiące będą trzy (tak jak ostatniej zimy) - grudzień, styczeń i luty. Czyli razem 3600 zł. Dla listopada i marca przyjąłbym połowę zużycia czyli 2x600zł = 1200 zł. Dla października i kwietnia 1/4 czyli 2x300 zł = 600 zł. Dla CWU założyłbym 12x50 zł = 600 zł Razem 3600+1200+600+600 zł = 6000 zł rocznie. To tylko przybliżone rachunki. Proporcje zużycia gazu w poszczególnych miesiącach można określić dokładniej - korzystając np. z notatek kol. Quitara dotyczących zużycia groszku tej zimy.
  6. Moje spostrzeżenia (może koledzy profesjonalnie zajmujacy się ogrzewaniem rozwiną temat): Najpierw o wypełnianiu wnęk styriopianem. Zwróć uwagę, że ściana za kaloryferem przestanie być grzana (będzie oddzielona od grzejnika warstwą styropianu), więc będzie dużo chłodniejsza. Nie może mieć do niej dostępu ciepłe powietrze z pomieszczenia bo wykropli sie woda. Ściana będzie niszczeć w szybkim tempie i może pojawić się grzyb. Żeby tego uniknąć zabudowa musi być bardzo szczelna (folia paroizolacyjna od płytą K-G?). Odsłonięcie grzejników to dobry pomysł. Kiedyś czytałem, że można w ten sposób podnieść efektywność grzania nawet o 30% (przy grzejnikach konwektorowych). Ale czy to wystarczy aby możliwa była zamiana wysokotemperaturowego kotła na kondensacyjny? Dla przykładu podam, że aluminiowe "żeberko" z marketu przy zasilaniu wodą o remp. 70 stopni oddaje 120W mocy, a przy 50 stopniach już tylko połowę (!). To są dane deklarowane przez producenta. Przydałaby się informacja o temperaturze wody kotłowej, zapewniającej komfort cieplny w mieszkaniu (przy mroźnej pogodzie). Można by wtedy oszacować (znając typ i ilość grzejników) moc oddawaną przez instalację - przy dotychczasowym zasilaniu oraz przy kotle kondensacyjnym (czyli przy obniżonej temperaturze). Porównując te dwie wielkości uzyskamy odpowiedź, czy zyski z odsłonięcia kaloryferów (zakładając np. bezpieczne 15 %) pokryje zmniejszenie mocy oddawanej przez kaloryfery zasilane kotłem kondensacyjnym (pracującym w zakresie kondensacji). Czy do tej pory grzane było "na okrągło" czy tylko okresowo przez kilka, kilkanaście godzin dziennie? Jeśli okresowo to być może wystarczyłaby mniejsza moc dostarczana przez kocioł kondensacyjny ale bez przerwy (ilość energii "wpompowana" w mieszkanie w ciągu doby mogłaby być taka jak dotychczas).
  7. Do słusznych uwag kolegów powyżej dodam jeszcze jedną hipotezę: może ten komin jest za duży (ma za dużą średnicę). Jeśli spalanie jest czyste (zakładam, że tak jest w kalvisie) i na dodatek kocioł "idzie na małej mocy" (tego nie wiemy, ale pewnie czasami tak jest) to spalin jest niewiele i mają niską temperaturę. Duży przekrój komina powoduje nadmierne rozprężanie spalin, co z kolei obniża ich temperaturę (punkt rosy!) i prędkość. Pomysły (do roważenia, proszę kolegów o konstruktywną krytykę): 1. Zwężka w końcowej części komina (wewnątrz, a nie wystająca rura) w celu przyspieszenia spalin, wraz z ociepleniem komina. 2. Wkładka ze stali (rura). Jej zadaniem byłoby przeciwdziałanie rozprężaniu spalin i utraty temperatury (przesunięcie punktu skraplania poza komin). W takim przypadku nie martwiłbym się o korozję wkładki bo skroplin by nie było. Myślę, że wskazane byłoby także w tym przypadku docieplenie - albo całego komina, albo przestrzeni pomiędzy wkładką a jego ścianami (zasypka).
  8. HP79

    Piec Enka Set 3

    Nie znam kotła, obejrzałem tylko obrazki. Zastanawiają mnie otwory w środkowych drzwiczkach. Rozumiem, że w założeniu służą do podgądania i regulacji procesu spalania. Ale jeśli nie ma możliwości szczelnego ich zamknięcia to może przez nie wydobywać się dym (i przede wszystkim tlenek węgla) bo w palenisku panuje przecież nadciśnienie wywołane dmuchawą. Może warto w tej sprawie zadzwonić do producenta?
  9. HP79

    Nowy Piec ;-)

    Jeśli PER-EKO nadal wyposaża swoje kotły w sterowniki firmy ELSTER to wejdź na ich stronę: http://www.elster.w.com.pl/?produkty,3 i wybierz sterownik, który posiadasz. Ściągnij odpowiednią instrukcję serwisanta/instalatora.
  10. HP79

    Nowy Piec ;-)

    Mam taki kocioł (18 kW). Kupiłem go 5 lat temu bo .... miałem blisko. Więcej zalet nie stwierdziłem. Ten kocioł ma bardzo krótki wymiennik (a jednocześnie dosyć luźny) - może w sumie 70 cm. Więc do drewna (paliwo długopłomieniowe) się nie nadaje. Dmuchawa jest mocno przewymiarowana - trzeba ją mocno dławić. Brak doprowadzenia powietrza wtórnego. W połączeniu z umiejscowieniem dmuchawy w popielniku uniemożliwia to palenie miałem. Być może wstawienie jakichś kątowników napowietrzających (namiastka pow. wtórnego) mogłoby coś poprawić. I kwiatek w instrukcji: rozpalić na ruszcie i zasypać węglem :unsure: Zadyma gwarantowana. Ja swój przerobiłem. Dmuchawa poszła w kąt. Powietrzem głównym steruje miarkownik. Powietrze wtórne podawane przez kierownicę powietrza wtórnego nad opał. Zapalam wsad od góry.
  11. Myślałem jak podejść do tematu Twojego kotła i jednym z pomysłów była wymiana na inny (jak kolegów powyżej). Ale póki co jest zima i palić musisz. Zaproponuję palenie górne bo jest łatwiejsze (moim zdaniem) do zrealizowania w tym kotle. 1. Uszczelnienie drzwiczek (prowizoryczne, tak naprawdę to one są do wyrzucenia). Nie wiem jakie są luzy/szczeliny (miałeś zrobić zdjęcia) i czy drzwiczki mają jakieś uszczelki i izolację). Szczególnie przyłóż się do górnych i środkowych drzwiczek. Uszczelnienie silikonem odpornym na temperaturę (czerwony; do 300 stopni) - sprawdzi się jeśli szczeliny są niewielkie (pojedyncze mm), a drzwiczki i kocioł w ich okolicy nie rozgrzewają się do czerwoności. Na oczyszczoną powierzchnię kotła (wystudzonego) w miejscu przylegania drzwiczek nałóż pasek silikonu. Delikatnie przyłóż na niego cienką folię i lekko (to ważne) przymknij drzwiczki. Otwórz drzwiczki i poczekaj na wyschnięcie silikonu. Delikatnie zdejmij folię. Wadą tego rozwiązania konieczność wygaszenia kotła i czas na wyschnięcie silikonu. Uszczelnienie sznurem szklanym. Sznur szklany naklej na kocioł (przy pomocy czerwonego silikonu, smaruj tym razem cieniutko) w miejscu styku z drzwiczkami. Jeśli się nie mieści (nie widziałem cieńszych niż 8 mm) to rozpleć go i wykorzystaj pojedyncze pasma. Można próbować przeszlifować powierzchnie styku kotła i klapek jeśli jest nadzieja, że to coś da (prawdopodobnie nie – popatrz na luzy na zawiasach). 2. Komora zasypowa. Zatkaj dolny przelot pod pierwszym pionowym wymiennikiem (tym, który ma przelot na dole i na górze). Wykonanie prowizoryczne: ułóż w tym miejscu cegły (najlepiej szamotowe, mogą być klinkierowe) i uszczelnij popiołem. 3. W dolnej części środkowych drzwiczek wywierć ze trzy otwory 10 mm. Lepsza byłaby „kierownica powietrza wtórnego”, ale nie wiem jakie masz techniczne możliwości wykonania (prace ślusarskie i odrobina spawania; ma sens przy dobrej szczelności drzwiczek). 4. Palenie. Zasyp kocioł węglem (zacznij od niepełnego zasypu – dla bezpieczeństwa). Węgla ma być nie więcej niż do dolnej krawędzi środkowych drzwiczek. Na wierzchu ułóż warstwę drewna. To nie może być maleńka kupka bo się nie rozpali. Na to cienkie drewienka, skrawki tektury, gazet unikaj. Podpal. Środkowe drzwiczki (powietrze wtórne) możesz mieć przez chwilę leciutko uchylone (dopóki ostro pali się drewno). Potem je zamknij. Do optymalnego uchylenia dolnych drzwiczek (powietrze główne) musisz dojść eksperymentalnie. Wskazówka: kocioł ma dochodzić do zadanej temperatury, ale nie za szybko – 1 godzina będzie OK. Możesz zacząć od większych uchyleń i stopniowo je zmniejszać. Niestety musisz spędzić w kotłowni kilka dni (to bardzo optymistyczne założenie). Musisz mieć możliwość zabezpieczenia drzwiczek dolnych przed samoczynnym otwarciem (gdyby kocioł fuknął). Użyj w ostateczności jakiejś podpórki. W tej metodzie palenia nie dorzucamy opału na żar bo będzie dym i smoła w kotle (chyba, że koks) i komin do czyszczenia. Można czekać aż się wszystko wypali albo: - kiedy na ruszcie jest jeszcze warstwa świecącego, skoksowanego węgla grzebiemy/rusztujemy, żeby popiół opadł do popielnika, - wybieramy popiół z popielnika, - przekładamy żar z rusztu do popielnika, - zasypujemy kocioł węglem, - przekładamy żar z popielnika na wierzch świeżej porcji węgla. Jeśli żaru (koksu) jest dostatecznie dużo i zrobimy to szybko (zanim wystygnie) to rozpali się samo. Mnie się nie udało, ale czytałem, że są osoby, które palą tak całymi tygodniami bez wygaszania. - jeśli mamy wątpliwości czy zasyp się rozpali dokładamy na wierzch trochę drewna, tektury i podpalamy. Uwagi: 1. Jeśli przy paleniu przez otwory w środkowych drzwiczkach będzie wydobywał się dym to komin do czyszczenia (kominiarz) i kocioł też. 2. Ocieplenie kotła możesz zrobić zwykłą wełną mineralną i folią aluminiową. Uważaj tylko, żeby to nie była metalizowana folia z tworzywa sztucznego. Okolice drzwiczek i czopucha (jeśli rozgrzewają się do czerwoności) raczej pozostaw bez ocieplenia. 3. Koledzy zwrócili uwagę na dwie ważne rzeczy: wielkość kanałów wymiennika i brak możliwości jego czyszczenia. Mają rację? Jeśli tak jest to rozważ możliwość palenia koksem (może się okazać, że będzie ekonomiczniej, pomimo wyższej ceny). To jest paliwo krótkopłomieniowe i wymiennik nie jest dla niego tak istotny jak dla węgla (i drewna). Porządnie wyczyszczona komora zasypowa (do gołej blachy) odbierze dosyć dużo ciepła. W tej chwili Twój „luźny” i jednocześnie „obrośnięty” wymiennik w ogóle nie działa. 4. Temat jest obszerny, pewnie zapomniałem o wielu rzeczach.
  12. Zgodnie z obietnicą wrzucam link do zdjęcia docieplonego kotła: http://picasaweb.google.pl/msbud1/JakPomag...209122857172546 (mam nadzieję, że właściciel zdjęcia się nie obrazi). Kocioł jest obłożony wełną mineralną powlekaną folią aluminiową. To wszystko jest poklejone samoprzylepną taśmą aluminiową. Twój kocioł to taki ani górny ani dolny. Moim zdaniem powinieneś się zdecydować, w którym kierunku pójść (z tej decyzji będą wynikały przeróbki).
  13. Ależ ja Cię dobrze rozumiem:-) A kolega D@kon prawdopodobnie pali od góry przy otwartym krótkim obiegu - popatrz na schemat dakona/junkersa.
  14. tqlis No.... dolniak zapalony od góry zadziała - tyle, że z pominięciem wymiennika. Będę śledził Twoje poczynania (i kibicował) bo palę w górniaku i mam ochotę to zmienić. Co do kwestii technicznych (luźne pomysły, niesprawdzałem): Długi ruszt skrócisz trochę blokadą na końcu - pod przegrodą (ale o tym przecież wiesz). Jeśli ciągle będzie za duży (to zależy jakiej mocy oczekujesz od kotła) to próbowałbym wstawić skośną blachę w przedniej części paleniska (materiał i jej ewentualne uszczelnienie trzeba przemyśleć i sprawdzić, może forma skośnego rusztu?). Trzeba pomyśleć o kształcie palnika ceramicznego i jak doprowadzić do niego powietrze (od dołu, rurką przez popielnik? jak nim sterować?) A może prościej/lepiej byłoby zrobić zabudowę proponowaną przez defa? (kanały w rogach komory zasypowej). Pozdrawiam
  15. heso A ja polecam do przeczytania całość. Istotą tamtego wątku jest poprawianie badziewia, które już ktoś kupił i wyboru nie ma, musi się męczyć (to dotyczy równiez dolniaków). Rzeczywiście można wyczuć delikatne parcie na górniaki. Chyba wiem skąd się to bierze. Heso, widziałeś w tamtym wątku jakiś dobry kocioł? Z bardzo nielicznymi wyjątkami (z przyzwoitych kojarzy mi się tylko junkers/dakon) wszystkie mają poważne (moim zdaniem) wady konstrukcyjne. Obojętne, czy to dolniaki, czy górniaki. Ale górniaki mają jedną zaletę (przyznaję, że pozorną/względną) - łatwiej w nich palić niedoświadczonym palaczom. Co do palenia od góry w dolniaku to też jestem zaskoczony. Podejrzewam mocne przewymiarowanie kotła i brak doświadczenia palacza.
  16. W dużym uproszczeniu tak, o to chodzi. Zacznij zabawę od niepełnego zasypu (dla bezpieczeństwa).
  17. Najlepiej byłoby gdybyś przeczytał cały wątek "o ekonomicznym spalaniu węgla kamiennego" (a nie jego część, warto). Ocieplenie kotła jest potrzebne. Możesz dzięki temu zaoszczędzić od kilku do kilkunastu kg węgla dziennie. Ile teraz spalasz? Jak nie zapomnę to wrzucę później (mam blokadę na picasaweb) link do zdjęć z ocieplania. Koniecznie uszczelnij wszystkie drzwiczki. Dolne też muszą być szczelne pomimo tego, że uchylasz je do palenia (daje to możliwość zastopowania kotła). W obecnym stanie Twój kocioł jest niebezpieczny. Nie szukaj rysunków kotła tylko zrób tak: 1. Pstryknij parę zdjęć przez uchylone drzwiczki. 2. Weź jakiś kijek albo pogrzebacz i za jego pomocą pomierz wnętrze kotła. Narysuj jego przekrój na bocznej ścianie np. kredą. Napisz wymiary kotła (wys., szer. i głębokość, żeby było jakieś odniesienie). I pokaż tutaj te zdjęcia, coś poradzimy.
  18. Wpisz w google "ekonomiczne spalanie węgla kamiennego". Na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania pojawi się wątek, który powinieneś przeczytać (najlepiej cały). Na jego pierwszej stronie są podstawy, które każdy palacz znać powinien.
  19. Żeby było straszniej to dodam (to info z IPCHW), że moc kotła podawana przez producenta jest WYŁĄCZNIE JEGO DEKLARACJĄ. Nie ma obowiązku przeprowadzania badań eksploatacyjnych. Badania uprawniające do "zielonego listka" to zupełnie coś innego i nic nie mówią ani o optymalnej mocy (z jaką kocioł powinien pracować), ani o sprawności kotła (to też tylko deklaracja; dla specyficznych warunków laboratoryjnych). Skoro nie są prowadzone badania w warunkach rzeczywistych, to podawanie sprawności np. 82,36676876 % (celowo przejaskrawiam) jest oszustwem. No bo skąd producent wie ile jest naprawdę? Ma na to jakiś papier z certyfikowanego laboratorium? Klient kupując kocioł ufa, że w normalnym użytkowaniu (zmienna moc) ma on parametry zawarte w danych technicznych. Podsumowując - istnieje duże ryzyko zakupu towaru niezgodnego z umową. Ciekawe kiedy producenci zaczną się bać konsekwencji prawnych (tu konieczna jest większa świadomość użytkowników). A co do wymienników (nie jestem konstruktorem, ani znawcą tematu): Wagi poszczególnych elementów będą (powinny) zależeć od konstrukcji kotła: - w dolnych najważniejszy jest wymiennik, komora zasypowa grzeje niewiele, - górnych (zapalanych od góry) najpierw duże znaczenie ma wymiennik (spalanie gazu), a później komora zasypowa grzana odgazowanym węglem. Rodzaj paliwa też ma znaczenie. Przy paleniu drewnem dużą rolę bedzie miał wymiennik (gazy ze spalania), a przy koksie komora zasypowa. Więc dla różnych konstrukcji i dla różnych paliw współczynniki udziału w odbiorze ciepła będą inne. Rozwiązaniem byłoby przeprowadzanie badań eksploatacyjnych na różnych paliwach i podawanie optymalnego zakresu pracy kotła (mocy).
  20. Jaca45 Nazwa Twojego kotła sugeruje, że posiadasz dmuchawę. Jeśli jej używasz i masz wywiercone otwory w drzwiczkach zasypowych to czym prędzej je zaślep - w innym przypadku stwarzasz śmiertelne zagrożenie. Mam Taki kocioł jak Twój (18 kW). Przerobiłem drzwiczki popielnikowe i zasypowe, wywaliłem dmuchawę, załozyłem miarkownik, rozpalam ognisko na zasypie. I nie wrócę juz do poprzedniej konfiguracji bo jest idiotyczna (zupełnie nie nadaje się do sprawnego spalania węgla). "no to panie teqlis gratuluje uporu i życzę ciepła" - ta złośliwość nie była potrzebna. Doczytaj trochę o ekonomicznym (i czystym) spalaniu węgla. Może kiedyś zrozumiesz w jakiej nieświadomości żyjesz i docenisz moje ostrzeżenie dotyczące otworów w drzwiczkach. Może teraz ja będę troszeczkę uszczypliwy: właściwie nie musiałem Cię ostrzegać, natura przecież sama się oczyszcza..... (przez te nieszczęsne otwory).
  21. Jeszcze o kształcie komina: http://www.muratordom.pl/budowa-i-remont/s...a,6328_3106.htm Zwężający się komin działa jak inżektor. Zasada jak w pistolecie do ropowania - struga powietrza (pozioma) zasysa np. benzynę ze zbiornika przez cienką (ważne!) rurkę. Czyli im węższy komin tym ten efekt jest silniejszy (ale wzrastają opory przepływu). Wpadł mi do głowy taki pomysł (teoretyczny tylko): dmuchać prostopadle do końcówki komina w celu wysysania spalin (wspomaganie ciągu). Dmuchawa nie brudziłaby się - pracowałaby z czystym powietrzem. Zamiast dmuchawy mogłaby być to duża pozioma i zwężka venturiego (pomysł z gaźnika). Komin wchodziłby w przewężenie. Zwężka musiałaby mieć "skrzydło" do ustawiania się pod wiatr. Wyglądałoby to jak wielki megafon na dachu :unsure: O wpływie zawirowywaczy na odbiór ciepła przez wymiennik hes już pisał. Jest to również bardzo dobrze opisane na blogu zawijana (z rysunkiem). W skrócie: Bez zawirowywaczy spaliny płyną wzdłuż ścianek wymiennika laminarnie i szybko się wychładzają (do jakichś 150 stopni). Tworzą przy tym poduszkę/warstwę, która izoluje ścianki wymiennika od spalin, które mogą mieć w środku strugi ponad 1000 stopni (i radośnie opuszczają wymiennik grając nam na nosie).
  22. Zagotowałem (w zasadzie nawet przypaliłem) dwa razy kocioł górnego spalania PER-EKO 18 kW z dmuchawą i sterownikiem. Jako zupełnie zielony palacz nasypałem pół wiaderka węgla do rozgrzanego już kotła i wyszedłem (miałem złudną nadzieję, że sterownik utrzyma zadaną temp.). Kocioł przegrzał się, miedź rozszczelniła się do wysokości 1 m nad kotłem, lutowie spłynęło na podłogę, czujnik temperatury spalił się. Serwis stwierdził, że po przegrzaniu naprawa na mój koszt. Co zawiniło? Być może nie było prądu i pompka stanęła. Może klapka się nie domknęła (czasem rzeczywiście pracowała z zacięciami), A może (najpewniej) to była moja wina bo powinienem wiedzieć, że paląc zgodnie z instrukcją (czyli źle) rozżarzam cały wsad, a nie jestem w stanie tej energii odebrać - bo kocioł mocno przewymiarowany. Tak więc naprawa na mój koszt - 50 zł za nowy czujnik i 50 dla instalatora, który przelutowal złącza.
  23. Miałem podobną awarię - pompa czasem trochę przepychała wody a czasem nie. Prawdopodobnie została uszkodzona w czasie przegrzania kotła (byla zamontowana blisko wyścia zasilania). Podejrzewam albo przebicie na uzwojeniach silnika albo odkształcenie wirnika (plastikowy). Nie zagłębiając się bardzo w temat wymieniłem ją na nową.
  24. W uzupełnieniu dodam, że utrzymuję temperaturę w kotle w okolicach 70 stopni. Moim zdaniem pali się wtedy najczyściej. Wnętrze paleniska skrobę codziennie szeroką szpachelką przed rozpaleniem. Zajmuje to minutę. Warstwa osadu jest bardzo mała. Nie ma smoły. Z wymiennika wygarniam tylko trochę pyłu (ok. 1 może 2 mm), który osadza się na ściankach i płomieniówkach (zwykle co trzeci dzień). Kożucha z sadzy brak. Czyszczenie wymiennika to 5 do 10 minut. Mam jeszcze problem z szybkim rozpaleniem. Często mi przygasa, a rozgrzanie kotła i całej instalacji do 70 stopni zajmuje zwykle około 2 godzin. Może to wina kiepskiego węgla. Z lepszego wydzielałoby się więcej gazów podsycających palenie.
  25. Jeszcze jestem na etapie eksperymentów. Nie mam miarkownika i steruję powietrzem pierwotnym recznie. Poza tym brak klapki powietrza wtórnego w drzwiczkach zasypowych - minimalnie je uchylam (ze 2 milimetry). Efekty: Paląc zgodnie z instrukcją (z dmuchawą) spalałem pierwsze wiadro węgla (ok. 12 l; rozgrzewanie instalacji od temp. ok. 15 stopni) w czasie nie dłuższym niż 3 godziny. Następne do 4 godzin. Czyszczenie kotła należało robić codziennie (instrukcja zaleca raz w tygodniu). Paliłem tanim węglem, popiołu było ok. 30 %. Palenie do góry: Palę w "sarkofagu" z płytek szamotowych. Pierwsze wiadro około 4 do 5 godzin. Następne około 5 godzin. Mam nadzieję ten czas wydłużyć po założeniu miarkownika i opracowaniu systemu dokładania paliwa. Na razie "dopycham" węgiel po trochu przez dolne drzwiczki. Niestety trzeba to robić często. Najlepiej w momencie kiedy kocioł pracuje na wyokiej temperturze i jest dużo żaru. Spóźnienie się z dołożeniem paliwa może skutkować dymieniem - do czasu rozgrzania świeżego węgla i zapłonu gazów. Chciałbym doprowadzić do sytuacji, kiedy jeden zasyp będzie sie miarowo spalał przez 6 do 8 godzin. Jak bedę miał miarkownik to spóbuję rozpalić większą ilość paliwa. Teraz się boję ze względu na mały odbiór ciepła. Przy górnym sposobie palenia jest o wiele mniej popiołu - jest bardziej sypki, praktycznie nie ma "niedopałków". Palę najgorszym sortem - tak wnioskuję po cenie (430 zł/tona) i po tym, że mam tam grube kwałki (20 cm), orzecha i mnóstwo miału. Instalację mam małą - 60 aluminiowych żeberek + zasobnik 100 l. Tak więc piec nigdy nie pracuje na więcej niż 50 % mocy znamionowej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.